Klasa Pani Hass z 1964 roku
Liceum Nr 1 w Miliczu, Polska
(po angielsku For English version click on this flag i polsku Dla polskiej wersji kliknij na ta flage)
Zaktualizowano: 2024/1/8

Najnowsza aktualizacja: #10a, #B1b, #10b, #A3 do #A3abc, #352



Menu 1:

(Wybór języka:)


(Organizujące:)

Strona główna

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

FAQ

Tekst [11] w PDF



(Na tej witrynie,
po polsku:)

Klasa Hass z LO Milicz

Źródłowa replika tej strony

LO w Miliczu

Jan Pająk

Wiesław Sakałus



(Here, in English:)

Our class, in English




(Biografie uczestników 11 klasy naszego LO:)

Anna Bielecka

Andrzej Celejowski

Irena Ciesielska

Danuta Chałupka

Jan Defratyka

Krystyna Dyla

Lidia Eisler

Wiesława Hołówko

Anna Kasperowicz

Krystyna Kownacka

Zuzanna Kubiszyn

Krystyna Łakoma

Maryla Maciejowska

Duklana Miga

Halina Mrozek

Zbigniew Nęcki

Teresa Niedziela

Jan Pająk

Julian Partyka

Irena Płócienniczak

Wiesław Sakałus

Irena Sawczenko

Krystyna Skomra

Emilia Sozańska

Zofia Twarda

Władysława Urbańska




Menu 2:
(Też na tej witrynie:)

Index z głównej

Klasa Hass z LO Milicz

LO w Miliczu

Jan Pająk

Wiesław Sakałus

Objaśnienia

Milicz

Bitwa o Milicz

Św. A. Bobola

Wrocław

Wszewilki

Wszewilki jutra

Stawczyk

Cielcza

Malbork

Korea

Nowa Zelandia

Rosyjska klawiatura

Replikuj

Menu 2

Menu 4

Źródłowa replika tej strony




Menu 3:
(Alternatywne adresy internetowe tej strony, np.:)

(Na płatnych serwerach:)

pajak.org.nz

(Na darmowym hostingu z FTP:)

drobina.rf.gd

nirwana.hstn.me

geocities.ws/immortality

(Rzadziej aktualizowane:)

totalizm.pl




Menu 4:

(Przesuwne)

Oto wykaz adresów wszystkich totaliztycznych witryn działających w dniu aktualizacji tej strony. Pod każdym z owych adresów powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne strony wyszczególnione w "Menu 1" i "Menu 2", włączajac w to również ich odmienne wersje językowe (tj. wersje w językach: polskim, angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, włoskim, greckim i rosyjskim). Najpierw więc w poniższym okienku wybierz adres serwera z każdego masz zamiar skorzystać manipulując suwakami, potem kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy się strona reprezentująca ów serwer wówczas wybierz sobie z "Menu 1" lub z "Menu 2" interesującą cię stronę i kliknij na nią aby ją uruchomić i przeglądnąć:

Tu powinna być wyświetlona strona menu.htm.

(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na "Menu 4".)


WSTĘP:
Jakże tu NIE wierzyć w istnienie Boga i w istnienie tzw. "Drobin Boga", w "uformowanie wszechświata z aż dwóch światów, tj. z "oryginalnego "przeciw-świata" oraz ze stworzonego przez Boga naszego "świata materii", w "przypominanie" sobie poprzedniego przechodzenia przez życie zjawiskami tzw. "deja vu", w nieustającą walkę dobra ze złem, w "istnienie UFO", oraz w wiele innych prawd i faktów o jakich oficjalnie nawet NIE wpominają nam podczas nauki, jednak o dowody działania których w naszym życiu każdy z nas bez przerwy się potyka. Szczególnie jeśli np. samemu się odkryje szokującą prawdę (do opisów której linkuję w {11} z punktu #A4 niniejszej strony) stwierdzającą iż ani "upływ czasu" ani "działanie czasu" NIE istniały w oryginalnym wszechświecie, dlatego najpierw panował w nim ów "początkowy chaos" opisywany przez wiele religii i mitologii świata, a dopiero potem Bóg wynalazł "upływ czasu" poczym wprogramował go w mechanizmy działania naszego "świata materii". Albo jeśli tylko około 400 metrów od swojego mieszkania będącego własnością firmy o nazwie "Arawa" Flats, nagle ujrzy się "krzew gorejący" (z powodu wyjaśnionego poniżej w #A3 mniej poprawnie nazywany także "płonącym krzewem") jaki opisuje Biblia zaś jakiego wywracające oficjalną wiedzę osobiste zobaczenie ja też opisałem poniżej w punkcie #A3. Potem zaś w kilka lat później o użytym w nazwie tej firmy lokalnym słowie "Arawa" odkrywa się iż słowo to znaczy "Święta Mowa".
       Witam więc na stronie internetowej absolwentów klasy Pani Hass z Liceum Ogólnokształcącego w Miliczu - rocznik ukończenia tego liceum: 1964 (tj. absolwentów urodzonych w 1946 roku, lub wcześniej). Niniejsza strona spełnia wieloraką rolę. Dla nas, czyli dla owych absolwentów, strona ta jest rodzajem przypomnienia naszego życia. Ponadto jest też krótką próbą przyznania się iż w naszych postępowaniach, wyborach akceptowanej przez nas wiedzy i rodzajach wykonywanej pracy popełniliśmy wiele błędów. Wszakże następne pokolenia przejęły od nas te błędy i jak jakąś kulę lepkiego śniegu potoczyły je dalej nadając im coraz większych rozmiarów i mocy, aż w końcu spowodowały nimi obecnie widoczny w Polsce i na świecie upadek i pożałowania godną sytuację. Kiedy więc nasz wiek i doświadczenie życiowe pozwoliły nam je zrozumieć, mamy teraz obowiązek klarownie je ujawniać - co czynię w punkcie #A4 tej strony. To zaś być może uchroni naszych potomków i całość ludzkości od dalszego ich eskalowania. Jako więc taka, strona ta jest też okazją do wyciągnięcia konstruktywnych wniosków czego następne pokolenia powinny unikać i w jakim kierunku iść, aby NIE pogłębiać naszych błędów oraz aby stopniowo wyciągnąć ludzkość z obecnego "przedsionka piekła" w jakim wszyscy się znaleźliśmy między innymi z powodu naszej konfuzji i błędnych decyzji o pożądanym kierunku w jakim ludzkość powinna podążać.
       Z kolei dla pozostałych ludzi strona ta jest rodzajem dokumentu, który utrwala i ilustruje określony okres historii, kiedy nasz kraj i cała planeta przekierowła się ku przepaści. Ponadto dokumentuje też małą próbkę pokolenia (tj. nas), które m.in. dołożyło swój wkład do formowania tego przekierowania ludzkości. Na dodatek dostarcza też młodszym generacjom Polaków przykładu jak i oni mogą oraz powinni z jednej strony dokładać swój własny wysiłek i twórczość w dokumentowaniu tej części historii naszego kraju i planety, w jakiej tworzeniu osobiście właśnie biorą udział, z drugiej zaś strony w wyciągania konstruktywnych wniosków i nauk z następnych rodzajów błędów jakie oni z kolei będą popełniali w swoich działaniach i życiu. Wszakże ludzie najtrwalej się uczą właśnie z popełnionych błędów.
       Jako też taki dokument, niniejsza strona ma swoje przedłużenie w formie następnej strony o nazwie rok.htm, na której opisane są dalsze losy aż dwojga z figurujących w "części #D" tej strony absolwentów LO w Miliczu. Ponieważ w punkcie #B8.2 tamtej następnej strony rok.htm krótko wyjaśniłem w formie "szczypty humoru" kilka przykładów skąd następne generacje Polaków mogą czerpać opisy i wzroce na zgodne z zasadą "pozostawiaj po sobie świat lepszy niż go zastałeś" (zamiast pozostawiania jedynie produktów swego żołądka) tak potrzebne obecnej ludzkości wzroce udoskonalania otaczającej nas rzeczywistości, warto byłoby aby i tamten punkt #B8.2 (a także punkt #V2 na innej stronie o nazwie 2020zycie.htm) wskazywać młodym ludziom jako przykład i wzorzec krótkich wytycznych (możliwych jednak do szerszego i pełniejszego poznania z podawanych w nich linków) gdzie i jak znajdą potrzebną im inspirację na skuteczne udoskonalanie wszystkiego co w naszym obecnym powypaczanym świecie z pozoru wygląda jakby było już niemal niemożliwe do naprawy i udoskonalenia.
       Mam tutaj też prośbę do tych z absolwentów klasy Pani Hass lub do ich najbliższej rodziny, którzy zaglądną na niniejszą stronę. Ze wskazań "licznika odwiedzin" wynika wszakże iż na stronę tę ochotniczo zagląda relatywnie dużo czytających - przynajmniej jak na dzisiejsze czasy tzw. "przeciążenia informacją" (po angielsku: "information overload"). Znaczy, na obecne czasy nieustającego bombardowania każdego całą lawiną rządowej propagandy i kłamstw przybranych w "owcze skóry" rzekomych "naukowych teorii" oficjalnie upowszechnianych m.in. za pomocą telewizorów jednak przemilczających prawdę iż ich poprawność NIE została jeszcze dowiedziona oraz iż istnieją też inne teorie uparcie ukrywane i blokowane przed upowszechnianiem jakie wykazują nieporównanie wyższą od owych głoszonych oficjalnie zgodność z otaczającą nas rzeczywistością. Ponadto, jak na dzisiejsze czasy nieustającego bombardowania ludzi reklamami i wiadomościami z telefonów komórkowych, internetowych publikatorów, oraz mnożenia spamów i oszustw szerzonych najróżniejszymi reklamami, internetowymi inicjatywami, emailami, itp. To zaś powoduje iż niniejsza strona każdą z osób wymienionych w jej "części #D" czyni sławną praktycznie na cały świat. Czytający może o tym się przekonać wpisując np. do wyszukiwarki Google pełne nazwisko danej osoby podane w "części #D" tej strony, tyle że po jej nazwisku dodając dwa słowa "LO Milicz" (ale pisane bez cudzysłowia) jakie odróżnią tę osobę od wielu innych ludzi noszących takie samo nazwisko - co przykładowo dla mojego najważniejszego przyjaciela z czasów liceum (tj. dla Jana Defratyka) wymaga wpisania w Google rozkazu, np.: Jan Defratyka LO Milicz. Po wpisaniu takiego rozkazu, okazuje się że dana osoba jest reprezentowana w Google czasami nawet przez większą liczbę referencji i powołań, niż inne nawet sławniejsze osoby o tym samym co ona imieniu i nazwisku. Ponieważ jednak "szlachectwo zobowiązuje", fakt znalezienia się na aż tak historycznie istotnej i użytecznej stronie nakłada na nas też obowiązek dostarczenia czytającym informacji najwitalniejszych dla przyszłych pokoleń, jakich ujawnienie jednak nam samym NIE uczyni żadnej różnicy. Dlatego jeśli stronę tę odwiedza któraś z osób wymienionych w "części #D" poniżej, lub ktokolwiek z krewnych takiej osoby, wówczas moja prośba brzmiałaby aby owa odwiedzająca osoba jakoś się skontaktowała ze mną i pomogła mi rozszerzyć, pouzupełniać i zaktualizować skąpe informacje jakie na temat danej osoby są już dostępne na niniejszej stronie. Wszakże w obecnych czasach szybkiego internetu istnieje wiele możliwości łatwego kontaktu, zaś sporo z nas zapewne ma już pomocne następne pokolenia swej najbliższej rodziny, które umożliwią im użycie emaila czy użycie tzw. WhatsApp pozwalającego na darmowe rozmowy międzynarodowe za pomocą telefonów komórkowych i to nawet z użyciem wizji pokazującej na żywo osobę z jaką się rozmawia (do którego to WhatsApp ja też mam dostęp). Przykładowo, można wysłać do mnie email na któryś z adresów podanych w punkcie #L3 mojej autobiograficznej strony o nazwie pajak_jan.htm, albo napisać komentarz do któregoś z blogów totalizmu jakie ja osobiście prowadzę (np. ten pod adresem totalizm.wordpress.com) zaś wszystkie wpisy z którego można sobie też przeglądać z książkowego opracowania [13]. Czas naszego pokolenia na tej planecie szybko bowiem dobiega końca, zaś historia wykazuje iż to co zostało utrwalone w formie pisemnej często zdoła przetrwać znacznie dłużej niż budowle z kamienia lub stali.
       Dla powodów które opiszę szerzej w #A3 do #A4ab tej strony zapraszam też do oglądnięcia półgodzinnego filmu jaki przygotowaliśmy wspólnie z przyjacielem, noszącego tytuł "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" i upowszechnianego za darmo z adresu https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E - zaś opisanego moim zdaniem najprzystępniej w "części #L" i we WSTĘPie strony smart_tv.htm. Zasada działania (i zalety) tego "Ustroju Nirwany", jaką ów film ilustruje, jest podsumowana w punkcie #C7 strony o nazwie nirvana_pl.htm, oraz w punktach #A1 do #A4 strony o nazwie partia_totalizmu.htm. Doskonałe kolory i jakość tego filmu najlepiej widać na "smart telewizorze" - chociaż przyjemnie też się go ogląda na zwykłym komputerze a nawet na dzisiejszym telefonie komórkowym. Jak bowiem na filmie tym wyjaśniamy, postulowane nim całkowite wyeliminowanie z Ziemi "pieniędzy" i "strachu" wraz ze wszelkimi rodzajami zła jakie "pieniądze" powodują i o jakich ostrzega nas werset 6:10 z biblijnego "Pierwszego listu do Tymoteusza" stwierdzający, cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy" oraz o jakich upomina nas rada-nakaz z wersetu 10:8 z "Mateusza" - cytuję: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!", tj. wyeliminowanie uzyskane poprzez zastąpienie "pieniędzy" cudowną szczęśliwością zapracowanej nirwany sprawiedliwiej od pieniędzy motywującą do ochotniczego wykonywania produkcyjnej pracy fizycznej, zapewne jest już ostatnią szansą uchronienia naszej planety przed szybko zbliżającym się globalnym upadkiem, anarchią i wyludnieniem zagładą ludzkości w latach 2030tych opisywaną szerzej na stronie internetowej o nazwie 2030.htm. To o owej zagładzie lat 2030tych staropolska przepowiednia ostrzega, że po jej przejściu "człowiek będzie całował ziemię jeśli zobaczy na niej ślady innego człowieka". To dlatego w punkcie #A4 poniżej owo wyeliminowanie "pieniędzy" z użycia poprzez mądre i poprawne wrożenie "Ustroju Nirwany" jest wskazywane dzisiejszym pokoleniom ludzi jako jeden z celów o najwyższym priorytecie i pilności, oraz według mojej oceny już jako jedyny nadal możliwy do wdrożenia sposób uchronienia przetrwałej zagładę resztki naszej cywilizacji przed jej powróceniem do jaskiń i na drzewa.


Wiadomość dla krewnych byłych uczestników klasy Pani Hass. Mój graficznie ogromnie uzdolniony przyjaciel, co do jakości twórczości którego każdy może się upewnić np. przeglądając nasz gratisowy film "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany", lub np. projekt Pomnika Domały pokazany na Rys. #J1b ze strony tekst_3b.htm, podjął się przygotować dla naszej klasy jakościowo najwyższe z osiągalnych w dzisiejszych czasach elektronicznych udoskonaleń dwóch naszych grupowych czarno-białych zdjęć opublikowanych na niniejszej stronie jako Fot. #B1 oraz Fot. #10. Chociaż w celu wykonania tych udoskonaleń najpierw postarał się zdobyć najnowszą wersję software graficznego zdolnego dokonać takich udoskonaleń, ciągle tak udoskonalone zdjęcia otrzymałem już dnia 2022/11/21. Skoro więc udoskonalenia obu tych zdjęć są już gotowe, można teraz je sobie pościągać gratisowo z niniejszej strony, poczym np. po wydrukowaniu ich na zdjęciowym papierze w jednym z owych punktów do wykonywania wydruków z elektronicznych fotografii (i np. po ich oprawieniu), będzie można tak udoskonalone fotografie sprezentować swym przodkom lub krewnym będącym uczestnikami klasy Pani Hass. Aby dać tu jakieś rozeznanie jaka jest różnica pomiędzy starymi (oryginalnymi) wersjami fotografii klasy Pani Hass, oraz tymi samymi fotografiami udoskonalonymi elektronicznie starym software, na stronie pokrewnej do niniejszej noszącej nazwę lo.htm, zdjęcie oznaczone tam Fot. #2 przytoczyłem w jego oryginalnej wersji, oraz w wersji elektronicznie udoskonalonej za pomocą software jakie było dostępne w 2020 roku. Oczywiście wersja software jaka stała się dostępna w listopadzie 2022 roku dała nieco wyższą jakość takiego udoskonalenia. Proszę odnotować, że Pan Dominik Myrcik pokolorował też oba udoskonalone zdjęcia używając w tym celu software dostępne na stronie https://www.img2go.com/colorize-image.

* * *

Treść tej strony autoryzuje dr inż. Jan Pająk, czyli badacz, odkrywca i wynalazca Nowej Zelandii i Polski oraz WorldCat Identity (tj. "Tożsamość Światowej Kategorii" - patrz strona http://worldcat.org/identities/), losy życiowe którego opisane są na jego autobiograficznej stronie o nazwie pajak_jan.htm. Z zawodu dr inż. Jan Pająk to nauczyciel akademicki, który uczył studentów i prowadził badania na 10 uczelniach świata gdzie wykładał całą gamę przedmiotów z aż dwóch odmiennych dyscyplin, tj. z dyscypliny Inżynierii Mechanicznej i Budowy Maszyn najpierw na swej rodzimej Politechnice Wrocławskiej, potem zaś na uniwersytetach w Nowej Zelandii (Canterbury), Malezji (Kuala Lumpur) i Borneo (Kuching), a także z dyscypliny Inżynierii Softwarowej oraz Języków Programowania na czterech uczelniach Nowej Zelandii (tj. na: Invercargill College, Dunedin University, Timaru Polytechnic i Wellington Institute of Technology) oraz na uniwersytetach z Cypru (Famagusta) i Korei Południowej (Suwon). Na aż czterech z tych uczelni (tj. na uniwersytetach z Cypru, Malezji, Borneo i Korei) był zatrudniony na stanowisku profesora uniwersyteckiego. W początkowej części 21 wieku dr inż. Jan Pająk tym wyróżnił się też z grona nadal żyjących wówczas odkrywców i wynalazców oraz jednocześnie obywateli Polski lub/i Nowej Zelandii, że stał się najszerzej z nich znanym wtedy w świecie, najróżnorodniej interpretowanym, a ponadto najbardziej produktywnym - na przekór prowadzenia badań bez finansowania i na zasadach jakoby prywatnego "hobby" naukowego wymuszanego oficjalną dezaprobatą badanych przez niego obszarów wiedzy, oraz na przekór iż wyniki jego badań stanowią jedną ze skrycie najzacieklej obecnie na świecie zwalczanej i ukrywanej wiedzy i prawdy. Aby dać tu jakieś pojęcie ile trudu, środków i ekspertyzy ktoś niewypowiedzianie potężny wkłada aby skrycie (zaś na wypadek iż kiedyś może jednak się to wydać, tak jak obiecuje to Biblia w wersecie 10:26 z "Mateusza" - bardzo fachowo wkłada także w szydzenie legalnie dziś NIE zabraniane) wyszydzać wyniki badań autora tej strony - oglądnij około półgodzinne wideo Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album, lub poczytaj #A5 do #A5.1 ze strony totalizm_pl.htm, a przekonasz się iż właśnie przeglądasz stronę jednego z najbardziej kosztownie prześladowanych, wyszydzanych i blokowanych naukowców ludzkości, który pechowo dla siebie naraził się tym jakiejś potężnej mocy iż odkrył to co wyjaśnił w {10} do {12} z punktu #H2 strony o nazwie biblia.htm i we wpisie #354 do blogów totalizmu, zaś empirycznie potwierdził np. w #K1 i #K3 strony petone_pl.htm i we wpisach #347 oraz #355 do blogów totalizmu. To dlatego od zmyślnych sabotaży NIE są w stanie uchronić się nawet jego strony z ulubionymi piosenkami - choć bowiem uruchamiane nimi piosenki istnieją i są dostępne w YouTube.com, strony jakie uruchamiają te piosenki są powtarzalnie psute tak jak to dokumentuje przeglądnięcie jego "playlist" uruchamianych ze strony o nazwie p_l.htm lub ze strony o nazwie p_instrukcja.htm. Tylko krótkie zilustrowanie i streszczenie najważniejszych z jego odkryć, wynalazków i naukowo niepodważalnych dowodów formalnych wymagało przygotowania aż szeregu półgodzinnych filmów nauczających udostępnianych za darmo w internecie albo w trzech językach, tj. polskim, angielskim i niemieckim - przykładowo: filmu "Dr Jan Pająk portfolio" polskojęzyczną wersję którego można oglądnąć pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM i filmu "Napędy Przyszłości" polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest z adresu https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI; czy angielskojęzycznego i niemieckojęzycznego 4-minutowego filmu "How big is the Magnocraft" upowszechnianego z adresu https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c; albo też filmów udostępnianych z narracją w języku polskim ale z napisami w języku angielskim (niestety, od połowy 2022 roku często przez kogoś sekretnie blokowanymi) - przykładowo: filmu "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" udostępnianego pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, czy filmu "Zagłada ludzkości 2030" upowszechnianego pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8 (odnotuj, że owe napisy w języku angielskim, jeśli NIE są dla danego obszaru lub osoby blokowane, wówczas mogą być "włączane" lub "wyłączane" na życzenie klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części danego filmu). Niestety, dotychczasowe efekty przełomowych wyników jego badań stanowią ilustrację jak doskonale dzisiejszą sytuację z prawdą, wiedzą i "oficjalną nauką ateistyczną" odzwierciedla mądrość życiowa wersetów Biblii z Mateusza 13:57, Łukasza 4:24 i Jana 4:44, a także mądrość ludowa zawarta w przysłowiu "prawda w oczy kole". Wszakże np. w Nowej Zelandii aż do dzisiaj o istnieniu i wynikach jego badań niemal nikt NIE chce wiedzieć. Z kolei np. w Polsce dla unieważnienia, zaprzeczenia, wyciszenia i zwalczenia jego odkryć, wynalazków i dowodów formalnych sporo rodaków konspiruje się w gangi postępujące jak monopole wypaczające prawdę i zapominające o Bogu (tak jak przykładowo dokumentuje to od #A5 do #A5.1 strona o nazwie totalizm_pl.htm), a stąd jakie przyszłym pokoleniom usiłują pozostawić tylko kłamstwa, śmieci, pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę. Najgorsze jednak iż gro opanowanych chroniczną pasywnością dzisiejszych mieszkańców Ziemi utrzymujących się z oderwanych od życia "prac umysłowych" i wygłaszania "przemówień" bogatych w słownikowe obietnice "co" jednak zupełnie pozbawionych wyjaśnień inżynierskiej procedury "jak" ich zrealizowania, tak już odwykło od wykonywania produktywnej "pracy fizycznej" i rzeczywistych działań opisywanych np. w punktach #G3 do #G5 strony wroclaw.htm i tak zatopiło się w iluzji, zakłamaniu i propagandzie swych komórek, komputerów i telewizji, że NIE są już w stanie nawet posadzić na nieużytkach, miedzach lub przy drogach kilku drzew wysoce użytecznych w nadchodzących czasach powszechnego głodu a opisywanych pod Fot. #A1 z mojej strony cielcza.htm, posiać w swych ogródkach jadalne warzywa i sadzonki, czy podjąć jakiekolwiek rzeczywiste działania broniące ich, ichnich potomków oraz pozostałych bliźnich przed szybko nadchodzącą zagładą lat 2030-tych.

Czytającym moje strony internetowe warto przypomnieć, że wielkość druku tej i wielu innych moich stron daje się zwiększać aż do około 300% ich standardowej wielkości. To zaś pozwala aby strony te łatwo czytać bez użycia okularów. Każde bowiem software użyte do ich wyświetlania ma wbudowany w siebie tzw. "zoom". Np. w "Google Chrome" ów "zoom" odsłania się kliknięciem na pionowy "trzykropek" w prawym górnym rogu ekranu, poczym druk można zwiększać lub pomniejszać klikając na plus lub minus owego "zoom". "Firefox" ten sam "zoom" odsłania kliknięciem tam na trzyliniowy myślnik, zaś "Internet Explorer" - po kliknięciu tam na 8-zębowy "trybik". Także zdjęcia tej i innych moich stron też daje się powiększać nawet do 500% ich oryginalnej wielkości - co pozwala np. na dokładne oglądnięcie sobie ich szczegółów - np. twarzy kogoś kto nas interesuje. Najprościej uzyskać takie powiększanie zdjęcia, najpierw na nie klikając - tak aby ukazało się ono w odrębnym okienku. Potem należy (też kliknięciem) pokazać je sobie z tego odrębnego okienka na ekranie komputera. Mając zaś je już na ekranie komputera, można otworzyć sobie dla niego "zoom" jaki opisałem powyżej dla powiększania druku tej strony, poczym klikając na + lub - owego zoom można sobie owo zdjęcie z ekranu dowolnie zwiększać lub pomniejszać.


Część #A: Informacje wprowadzające tej strony:

      

#A1. Po co nam ta strona:

       W dniu 5 czerwca 2004 roku, w Liceum Ogólnokształcącym w Miliczu (w latach naszej młodości jedynej szkole średniej miasta Milicza i reszty powiatu Milicz) odbyło się spotkanie byłych uczniów klasy Pani Hass jacy ukończyli tę szkołę dokładnie 40 lat wcześniej. Moje imię jest Jan i ja jestem jednym z 32 absolwentów owej klasy. W dniu spotkania moje myśli były z resztą naszej klasy. Niestety, osobiście nie mogłem uczestniczyć w owym spotkaniu, z uwagi na odległość jaka od Milicza w Polsce dzieli miasto Wellington w Nowej Zelandii - na którego obdarzanym licznymi cudami przedmieściu zwanym Petone obecnie zamieszkuję (po opisy owych cudów zaistniałych w Petone patrz punkty #J1 do #J3, oraz ich ilustracje, z mojej strony o owym miasteczku, noszącej nazwę petone_pl.htm). Chcąc jednak jakoś uczestniczyć w spotkaniu, postanowiłem wykonać niniejszą stronę internetową. Strona ta jest jakby moim uczestniczeniem na odległość w tamtym spotkaniu. Z pomocą reszty naszej klasy, postaram się w niej opisać historię klasy Pani Hass, dotychczasowe dzieje poszczególnych jej uczniów - czyli każdego z nas, najciekawsze wydarzenia jakie nas spotkały, a także ciekawostki i atrakcje samego Milicza. Ciekawostki miasta Milicza już obecnie można też poznać z odrębnej mojej strony internetowej o nazwie milicz.htm. Z kolei ze strony o nazwie wszewilki.htm można poczytać o dziwnych ciekawostkach podmilickiej wsi zwanej "Wszewilki", we fragmencie jakiej zwanym "sioło Stawczyk" ja się urodziłem, zamieszkiwałem od urodzenia aż do 1964 roku, zaś z którego to "Stawczyka" podczas nauki w liceum niemal codziennie dojeżdżałem rowerem do odległego o około 3 kilometry naszego Liceum Ogólnokształcącego w Miliczu. Ponieważ moja rodzina należała do jednej z najbiedniejszych "chłopo-robotniczych" rodzin z Wszewilek, jeśli nasza rodzinna krowa właśnie dawała mleko, wówczas w drodze do liceum zwykle wiozłem też na rowerze bańkę mleka jaką rano dostarczałem w Miliczu znajomym mojej mamy - aby za uzyskane za mleko pieniądze u końskiego rzeźnika być w stanie kupić sobie 100 gram taniutkiej końskiej kiełbasy, a w pobliskiej piekarni jedną bułkę - jakie obie razem dla mnie spełniły wówczas rolę niemal całodziennego posiłku lub "lunch'u". (To utrzymywało mnie przy szczupłości jaka byłaby modna w dzisiejszych czasach jednak jaką w tamtych czasach uważaliśmy za następstwa biedy.) Całe też szczęście, że Milicz miał wówczas końskiego rzeźnika z jego szczególnie zniżkowymi cenami, bo na zakup 100 gram kiełbasy u normalnego rzeźnika nasza rodzina NIE byłaby w stanie zaoszczędzić mleka niezbędnego też w domu. Potem zaś w drodze powrotnej do naszgo domu w przy-wszewilkowskim siole "Stawczyk" wiozłem pustą bańkę po mleku. Ta wożona bańka w połączeniu z niemożnością posiadania działającej lampy w mym szkolnym rowerze (bowiem po założeniu lampa szybko znikała) - podczas gdy za brak po zmroku oświetlenia w rowerze milicja z Milicza karała mandatami, powodowało iż w ciemności zwykle pedałowałem samotnie w obu kierunkach NIE po szosie a wzdłuż torów i po wałach Baryczy - co wystawiało mnie na natykanie się na przejawy działań niezwykle efektywnej i sprawnej komórki poniemieckiego podziemia "Werwolf", tj. "Wilkołaków", jaka wówczas działała w okolicach Milicza, które to "natykanie się" opisałem szerzej w punkcie #E2 swej strony wszewilki.htm.
* * *
Kiedy nadszedł czas naszego pożegnania, pamiętam, że umawialiśmy się, iż jeśli zechcemy ponownie być razem, wystarczy abyśmy popatrzyli na układ gwiazd "oriona" jakie formują charakterystyczną "łopatkę" na nieboskłonie (gwiazdy te widać nawet z Nowej Zelandii). Niestety, nasz coraz słabszy wzrok, oraz owa ogromna liczba ciemnych chmur jakie ostatnio gromadzą się nad naszą planetą, coraz bardziej utrudniają nam owe spotkania w gwiazdach. Czas więc abyśmy gwiazdy zastąpili internetem. Niech więc niniejsza strona stanie się miejscem naszych następnych spotkań. Mam też nadzieję, że strona ta stanie się linkiem fizycznym pomiędzy nami, oraz uzupełnieniem linku duchowego jaki posiadamy z uwagi na naszą wspólną przeszłość. W międzyczasie zaś ja będę pracował nad spowodowaniem zbudowania wynalezionego przez siebie Wehikułu Czasu, tak abyśmy pewnego dnia wszyscy mogli spotkać się ponownie po krótkiej podróży powrtotnej poprzez czas do lat naszej młodości - w co na podstawie własnego doświadczenia głęboko wierzę iż jest możliwe, ponieważ pamiętam jak ja sam byłem zabrany do sioła Stawczyk z około roku 2222 - tak jak opisują to punkty #J2 i #J3 ze strony o nazwie wszewilki_jutra.htm!
* * *
Chociaż życie każdego z nas może wyglądać "codziennie", faktycznie to wzięci razem reprezentujemy sobą ponad 1000 lat ludzkiej historii. Wszakże ukończyliśmy liceum ponad pół wieku temu. Niniejsza strona jest więc nie tylko naszym osobistym linkiem, oraz ciekawostką dla naszych najbliższych i znajomych, ale także odzwierciedleniem codziennej historii ostatniego półwiecza naszej planety. Ma ona więc nie tylko znaczenie uczuciowe i osobiste, ale także historycze i naukowe. Być może, że w przyszłości stanie się ona przedmiotem naukowych studiów, rozpraw naukowych, oraz wzorcem dla innych. Wszakże pokazuje losy znacznej grupy ludzi, których połączyło braterstwo wspólnej nauki aż przez 4 lata z najważniejszej części życia.
* * *
W dniu 1 września 1960 roku zaczynaliśmy wszyscy naukę w ówczesnej 8 klasie Liceum Ogólnokształcącego w Miliczu. W owym czasie nasze liceum było jedyną szkołą średnią miasta Milicza i całego powiatu milickiego. Mieliśmy wówczas około 14 lat. Na początku było nas 46. Z liczby tej do czasu ukończenia liceum wykruszyło się 14 uczni, głównie dziewcząt (np. przez zajście w ciążę), tak że do 11 klasy chodziło nas już tylko 32. (Odnotuj, że owa liczba 32 klasowiczów nie jest równoznaczna z liczbą absolwentów rocznika 1964, bowiem około czterech z nas niestety nie zdało matury"). Z tego, w chwili pisania niniejszej strony (tj. 7 lipca 2004 roku) przy życiu zostało nas jedynie 27. W "części #D" tej strony zawarta jest lista wszystkich uczestników naszej końcowej klasy licealnej (ale bez tych co odłączyli się od nas po drodze - nawet jeśli ciągle utrzymują z nami kontakty). Przytoczone też są tam zgrubne opisy losów każdego z nas - niestety, tylko te jakie zdołałem przygotować w chwili oryginalnego formułowania treści niniejszej strony w owym dniu 2004/7/7. Pomimo bowiem kilku apeli, a nawet pisania osobistych listów do niektórych uczestników naszej klasy, później NIE udało mi się uzyskać już niemal żadnych informacji o dalszych losach opisywanych tutaj osób. A szkoda, bowiem niniejsza strona jest jedną z pierwszych tego typu, a stąd i jedną z najstarszych, jakie zostały opracowane w Polsce i dla polskich absolwentów. Stąd jest rodzajem "unikatu" - i ma już rosnące znaczenie historyczne nawet na skalę światową. Dlatego nadal mam prośbę i apel do czytającego niniejszą stronę - mianowicie jeśli jesteś krewnym którejkolwiek osoby opisywanej w "części #D" niniejszej strony, proszę o dane jakie uzupełniałby to co o owej osobie strona ta już informuje, zaś do publicznego ujawnienia czego osoba ta NIE ma żadnych zastrzeżeń. Szczególnie istotne byłoby to jeśli dana osoba już NIE żyje - wszakże na niniejszej stronie mogłaby ona być uhonorowana np. przytoczeniem zawodu w jakim pracowała, dorobku życiowego, miejscowości w jakiej mieszkała, oraz daty i przyczyny jej śmierci a także miejsca jej pochowania.


#A2. Dlaczego niniejsza strona jest rodzajem unikatu na skalę światową:

       Niniejsza strona jest o nas, czyli absolwentach rocznika 1964 klasy Pani Hass z Liceum Ogólnokształcącego w Miliczu, czyli o osobach które urodziły się w 1946 roku, lub nawet wcześniej. Tak zaś się składa, iż nasze pokolenie pochodzi z czasów sprzed ery komputerów i telefonów komórkowych trzeciej i czwartej generacji (tj. tych mających już WhatsApp pozwalające na darmowe rozmowy z mieszkancami innych krajów). Nasze pokolenie NIE lubi także używać komputerów, ani NIE docenia ich zalet. A szkoda, bo komputery oferują przykładowo "wirtualnego satelitę" możliwości "rozglądania się po całym świecie" jakiego ilustruję poniżej na Fot. #A2, a jaki np. mi pozwala zdalnie przyglądnąć się każdemu miejscu z całego świata, obecnego wyglądu jakiego jestem ciekaw - w tym np. pooglądać sobie jak wyglądają domy niemal każdego z absolwentów naszej klasy.
       Z tzw. "feedback" jaki otrzymuję w sprawie niniejszej strony internetowej absolwentów szkoły średniej naszego rocznika 1964 (tj. rocznika osób urodzonych NIE później niż w 1946 roku), wynika ze strona ta jest rodzajem unikatu na skalę światową. Powodem jest wlaśnie fakt iż należymy do generacji owych ludzi, którzy ciągle NIE polubili komputerów. Wszakże komputery nie były jeszcze popularne w czasach naszej edukacji. Stąd wśród naszej generacji zdarza się ogromnie rzadko, że ktoś zna programowanie na tyle dobrze, aby zaprogramować stronę internetową swojego rocznika absolwentów, zaś nawet jeśli zna programowanie - zwykle jest zbyt zajęty robieniem majątku aby jeszcze tracić cenny czas na zakładanie strony internetowej dla swoich kolegów ze szkoły średniej. Stąd ani nasz rocznik, ani roczniki nas poprzedzające, niemal nigdy NIE mają swoich stron internetowych - i tak się dzieje praktycznie na całym świecie. Nic dziwnego że strona naszego rocznika ma relatywnie dużo czytelników. Oczywiście, to także oznacza, że wszystkie osoby opisane i pokazane na stronie naszego rocznika absolwentów, pomału nabierają światowego rozgłosu!
       Jeśli czytelnik NIE wierzy w to moje przypadkowe odkrycie że ta strona internetowa jest rodzajem unikatu na skalę światową, wówczas niniejszym rzucam mu wyzwanie aby udowodnił, że się mylę, oraz wskazał mi adres jakiejś innej strony internetowej absolwentów szkoły średniej rocznika 1964, lub rocznika starszego niż 1964 (tj. adres strony opisujących naukę w szkole średniej oraz obecne losy i kontakty osób urodzonych nie później niż w 1946 roku) - aczkolwiek wyzwanie to zawarłem tu już w chwili zakładania niniejszej strony, nawet do chwili jej ostatniego aktualizowania nikt na wyzwanie ten NIE był w stanie odpowiedzieć wskazaniem strony o tak historycznym już roczniku uczniów!

Fot. #A2: Internet to wspaniały wynalazek. Dzięki niemu, przykładowo, mieszkając na stałe w Nowej Zelandii mogę użyć "wirtualnego satelitę" jakiego oferują nam "Mapy Google" (po angielsku "Google Map"), tak iż wcale NIE musząc podróżować do Polski mogę sobie wycelować owego "wirtualnego satelitę" na dowolny obiekt w Polsce, przykładowo na dom jaki pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa, lub w jakim mieszka ktoś kogo znam (np. nasz kolega czy koleżanka z czasów nauki w Liceum) i w ten sposob oglądnąć sobie jak obcnie ów obiekt lub dom wygląda i jak w międzyczasie jego wygląd się pozmieniał. (Czy wiesz, że klikając na ten pionowy "trzy-kropek" w górnym prawym rogu wyszukiwarki i potem na symbol + możesz dowolnie zwiększyć wielkość % liter czytanego tekstu?)
       Powinienem tu dodać, że po kliknięciu na symbol "rotacji" (ten z kompasem) na powyższym zdjęciu, zarówno ja, jak i czytelnik, możemy też obrócić tego "wirtualnego satelitę" w dowolnym innym kierunku. Z kolei po kliknięciu na symbole przesunięć na zdjęciu oznaczone < albo > można także przesunąć tego "wirtualnego satelitę" w dowolne inne miejsce np. wzdłuż danej ulicy, lub do sąsiednich miejscowości jakie np. ja dobrze znam z czasów dzieciństwa, aby np. pooglądnąć z pomocą tego wirtualnego satelity dzisiejszy wygląd tych miejsc i porównać je z innymi obszarami Ziemi. Ciekawe, że np. moja rodzinna podmilicka miejscowość Stawczyk w międzyczasie ogromnie zbiedniała. Najwyraźniej ani "kapitalizm", ani też "kult pieniądza" w jaki kapitalizm wprowadził Polskę, wcale Polakom NIE służą. Najwyższy więc czas aby Polacy zaczęli rozważać wdrożenie "Ustroju Nirwany" jaki całkowicie wyeliminuje z Ziemi "pieniądze" dzięki wynagradzaniu wykonywanej pracy cudownym poczuciem szczęśliwości zapracowanej nirwany zaprojektowanej przez samego Boga. Zalety i działanie owego "Ustroju Nirwany" relatywnie dobrze ilustruje ten nasz gratisowy półgodzinny film o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" dostępny pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, zaś szerzej opisany m.in. we WSTĘPie i w "części #L" mojej strony o nazwie smart_tv. Zresztą NIE tylko on, ale także Bóg, nakłania i ostrzega, iż "pieniądze" trzeba jak najpilniej, ale rozważnie i mądrze, całkowicie pousuwać z Ziemi - ponieważ równocześnie usunie to niemal wszelkie inne obecne zło, tak jak upominają nas o tym zacytowane już uprzednio we WSTĘPie ostrzeżenie z wersetu 6:10 biblijnego "1 listu do Tymoteusza", cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy", oraz rada-nakaz z wersetu 10:8 z "Mateusza" - cytuję: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!".
       Jeśli zaś ludzkość zdoła wdrożyć Ustrój Nirwany, wówczas zamiast nadchodzącej zagłady lat 2030tych, w przyszłości dana ludzkości będzie możliwość zbudowania czegoś nawet znacznie lepszego niż ten "wirtualny satelita". Jest tym Magnokraft mojego wynalazku, niezliczone zalety i możliwości którego opisałem np. w punktach #I1 do #I3 strony o nazwie magnocraft_pl.htm, zaś z przyjacielem zilustrowaliśmy je na półgodzinnym filmie o tytule "Napędy Przyszłości" upowszechnianym gratisowo z internetowego adresu https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI. Wszakże Magnokraft byłby np. w stanie uzdrowić i przywrócić stabilność klimatowi Ziemi używając zajawisko "odwrotności tarcia". Ponadto, gdyby ten mój Magnokraft był już zbudowany, wówczas tylko w krótkim czasie kiedy niniejsza strona się ładuje, np. ja mógłbym nim już przelecieć całą drogę z Nowej Zelandii do Polski i zawiesić go tam nieruchomo w powietrzu przy dowolnym miejscu jakie oglądnąć lub odwiedzić bym zechciał. Podobnie czytelnik, używając Magnokraftu, w kilkudziesieciu sekundach mógłby przylecieć do Nowej Zelandii aby np. mnie tu odwiedzić.
       Odnotuj, że podobne zdjęcia, tyle że przygotowane dla oglądania innych miejscowości z moich rodzinnych stron, pokazałem także jako Fot. #A1 ze strony o nazwie stawczyk.htm, jako Fot. #A2 ze strony o nazwie milicz.htm, jako Fot. #M1 ze strony o nazwie wszewilki.htm, jako Fot. #A1 ze strony o nazwie cielcza.htm, oraz jako Fot. #G2b ze strony o nazwie wroclaw.htm. Warto więc je porównać ze sobą i z innymi miejscami w świecie, aby zobaczyć jak pokazują one najróżniejsze możliwości, oraz aby przekonać się jaki "opłakany" jest obecny stan rzeczy w reszcie Polski.



#A3, blog #352. Związek "judejskich daktyli" cudownie odrodzonych w obszarze Izraela zwanym "Arava" po ponad tysiącletnim wymarciu, z moim mieszkaniem po maorysku nazywanym identycznie brzmiącą nazwą "Arawa" o którym dopiero w niemal 10 lat po jego zakupie odkryłem iż jego maoryska nazwa "Arawa" znaczy "Święta Mowa", a które z woli Boga jest odległe o tylko około 400 metrów od miejsca gdzie mi się ukazał "krzew gorejący", nieco błędniej nazywany też "płonącym krzewem" chociaż jego płomień wydzielał tylko silne światło ale NIE konsumował ani zakopcił krzewu (czyli, "czy" w licznych regułach i związkach przyczynowo-skutkowych jakie ja poodkrywałem i opisuję w swych publikacjach jako rządzących życiem zarówno moim jak i każdego innego bliźniego, a o jakich wielu ateistycznych badaczy twierdzi iż są to jedynie tzw. "przypadki" lub "zbiegi okoliczności", zawarty jest zarządzany "Drzewem Życia" z Kabały z góry zaplanowany przez Boga nasz los i przebieg życia a także zawarte są wymagania i egzaminy jakim ja i każdy z bliźnich jesteśmy nieustająco poddawani przez Boga, a ponadto "co" te liczne reguły i związki nam ujawniają na temat praw jakie Bóg ustanowił aby rządzily one wynikami naszych modlitw?)

Streszczenie: W swoim życiu nawykłem już do oglądania własnymi oczami i do osobistego przeżywania zdarzeń przebiegi jakich są sprzeczne ze znanymi naszej "oficjalnej nauce ateistycznej" prawami materii, a stąd jakie zasługują na nazywanie je "cudami". Wszakże linkowany poniżej wykaz tylko najważniejszych z takich zdarzeń jakie już doświadczyłem przekracza znaczącą liczbę 30. Jednak począwszy od 2012 roku kiedy to w nowozelandzkim (NZ) miasteczku zwanym Petone zakupiłem sobie około 50-letnie już wówczas mieszkanie w firmie mieszkaniowej jaka w języku miejscowych Maorysów nazywana jest "Arawa", doświadczanie tych zdarzeń niemożliwych do wytłumaczenia wyłącznie materialistycznym redukcjonizmem jeszcze bardziej się nasiliło. W niniejszym punkcie #A3 raportuję konsekwencje najistotniejszych z nich - jakie wykazują związek właśnie z nazwą "Arawa" opisującą nasze mieszkanie. Pierwsze z nich o jakim wolno twierdzić iż wielopoziomowo mną wstrząsnęło, było potężne trzęsienie ziemi z dnia 2016/11/13 jakie opisałem dokładniej w punkcie #R2 i na Fot. #R2abc ze swej strony o nazwie quake_pl.htm, a także we wpisie numer #278 do blogów totalizmu. Było ono aż tak potężne iż w samym mieszkaniu rzuciło moją półkę na książki z siłą jaka roztrzaskała ją na małe kawałki, zaś dom z cegły naszego mieszkania rzucany był nim na boki jak maleńka łódź na falach wzburzonego sztormem oceanu. Stąd inżyniersko NIE daje się wytłumaczyć dlaczego jego mury NIE rozpadły się na pojedyńcze cegły. Szokująco jednak, ani nasze mieszkanie, ani żaden budynek w Petone wówczas NIE uległ zniszczeniu, chociaż owo trzęsienie ziemi zburzyło, pozawalało, a także pouszkadzało, wiele potężnych budowli położonych zaledwie o kilka kilometrów we wszystkich czterech kierunkach świata od Petone, tj. na wschód, zachód, północ i południe od tego małego miasteczka. Nawet jeszcze bardziej zadziwiająca była dokonana zaledwie kilkaset metrów od mieszkania "Arawa" moja obserwacja "krzewu gorejącego" (mniej poprawnie zwanego też "płonącym krzewem") opisywana w od #J3 do #J3z strony petone_pl.htm. Wszakże ujawniła ona w sposob jaki nikomu NIE odbiera jego "wolnej woli" iż przy petonskiej plaży pod tzw. "gołym niebem" znajduje się oznaczone "Celtyckim Krzyżem" i potwierdzane zaszłymi tam cudami niepozornie wyglądające miejsce jakie wykazuje wszelkie cechy "świętego obszaru". Jeszcze dziwniejsze było moje przypadkowo odkrycie kilka lat później, iż nazwa "Arawa" dla Mieszkań "Arawa" (a poprzez nadanie tym mieszkaniom nazwy "Arawa" zapewne także ów pobliski "święty obszar" z plaży w Petone) posiada jakiś tajemniczy związek z obszarem "Arava" w Izraelu - gdzie miało miejsce odrodzenie z nasion przetrwałych od czasów Jezusa cudownych palm Judejskich Daktyli opisywanych w Biblii a wymarłych od około tysiąca lat temu. Najbardziej jednak mnie zaskoczyło znacznie późniejsze ustalenie iż maoryskie słowo "Arawa" z nazwy naszego mieszkania przenosi sobą znaczenie "Święta Mowa". To ono też zainspirowało moje poszukiwania praw jakie rządzą formułowaniem modlenia się o coś dla nas bardzo istotnego - zawartą w których to modlitwach prośbę Bóg by wypełniał. Aczkolwiek będąc jedynie grzesznym, niedoskonałym i omylnym człowiekiem i wiedząc iż naszego Boga NIE wolno nam testować nawet dla potrzeb nauki, NIE mam podstaw aby stwierdzić iż poustalałem poprawnie owe prawa. Niemniej opisywane w tym punkcie wyniki ich badań stwarzają początek bazujących na naukowych metodach wysiłków w tym kierunku - jakie inni badacze i kapłani mogą teraz ochotniczo podjąć i kontynuować, zaś na jakie bliźni o religijnych motywacjach mogą zacząć zważać w swoich modlitwach. Ponadto dla mnie samego wyniki tych badań są źródłem nieopisanego podziwu nad mądrością i wszechwiedzą naszego stwórcy i Boga, który tak doskonale stworzył wszystko w naszym świecie materii i w nas samych, iż perfekcja jego stworzenia czyni go faktycznym ojcem, inspiratorem i głównym "nauczycielem" wszystkich ludzi oraz wszelkich działań pozytywnego wdrażania prawdy, wiedzy, postępu oraz miłości Boga, bliźnich i natury.

Motto: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. ... (Biblia, fragment wersetów 7:7-11, z biblijnej "Ewangelii w/g św. Mateusza" zacytowany z katolickiej "Biblii Tysiąclecia". Powyższy to jeden z szeregu wersetów Biblii zawierających zaszyfroway w niego wymóg Boga iż jeśli ktoś zachce otrzymać od Boga pomoc, zadziałanie, interwencję, itp., wówczas w zwykłych sytuacjach najpierw powinien o to poprosić Boga swą osobistą modlitwą wypełniającą aż kilka omawianych w niniejszym punkcie #A3 praw i poprawnych umotywowań. Wszakże poprawne poproszenie o coś Boga swą modlitwą, jest jednym ze wstępnych wskaźników iż zwracamy się do Boga ochotniczo z własnej "wolnej woli", a NIE iż zostaliśmy do tego "przymuszeni", a stąd iż odnoszą się do tego opisywane tu "prawa modlitwy", a NIE prawa rządzące "narastającymi problemami" zrodzonymi ze "zmuszania", "wymuszania", "haraczu", "korupcji", itp., a opisywanymi w punktcie #C9 z mojej strony o nazwie nirvana_pl.htm oraz we wpisie #351 do blogów totalizmu.)

       Zdaję sobie sprawę iż niniejszą stronę o nazwie "klasa.htm" i informacje z tego jej punktu #A3 czytają także osoby zainteresowane w poznaniu wyników moich niekonwencjonalnych badań naukowych - a NIE jedynie te których przyciągnęły tutaj jakieś związki z klasą Pani Hass Liceum Ogólnokształcącego w Miliczu - tj. którzy są np. potomkami lub krewnymi moich licealnych koleżanek i kolegów z czasów gdy razem się edukowaliśmy jako uczniowie i absolwenci klasy Pani Hass z 1964 roku. Przykładowo wierzę iż ten punkt #A3 będą czytały też osoby których zaciekawiło jakieś sformułowanie, nazwisko, lub nazwa jaką znajdą w wyszukiwarce internetowej, we wstępie do tej strony, czy np. w stwierdzeniach ich znajomych. Wszakże to także ich życiem rządzą metody działania Boga, które są opisywane wynikami moich wieloletnich badań do fragmentów jakich będę linkował czytelnika w niniejszym punkcie #A3, a które stwierdzają coś zupewne bardzo dla nich szokującego, mianowicie iż: cokolwiek którykolwiek z nas w swym życiu czyni, faktycznym źródłem tego jego działania jest iż dla istotnych powodów Bóg to z góry już wprogramował w przeznaczenie i we wszelkie szczegóły postępowania tej osoby - tak jak naukowo wyjaśniam to działaniem tzw. "drzewa życia" z Kabały opisanym w punkcie #J5 swej strony o nazwie petone_pl.htm (powtórzonym też we wpisie #299 do blogów totalizmu), a także jak definiuje to działanie tzw. "nawracalnego czasu softwarowego" w którym my ludzie się starzejemy a które opisałem np. w punkcie #D3 swej strony o nazwie god_proof_pl.htm i w bazującym na owym #D3 wpisie #294 do blogów totalizmu, a ponadto jak jeszcze bardziej szczegółowo opisałem to w całej swej monografii [12]. Innymi słowy, w świetle moich wieloletnich badań i licznych wcześniej nieznanych ludziom odkryć badawczych, jeśli z jakichś powodów ktoś np. czyta niniejszy punkt #A3 lub czyni cokolwiek innego, faktycznie to oznacza iż Bóg uznał iż to właśnie działanie jest w stanie wypełnić bardzo istotne zadanie w przyszłych losach i dla przeznaczenia tej osoby. W świecie bowiem rządzonym przez wszechwiedzącego Boga, a w takim świecie przecież żyjemy zgodnie z moją "Teorią Życia z 2020 roku", nic NIE przytrafia się komukolwiek przez "przypadek" albo przez "zbieg okoliczności", a wszystko zostało starannie zaplanowane przez Boga dla ogromnie dla tego kogoś istotnych powodów i już zostało wprogramowane w "krajobraz zdarzeń" tzw. "Omniplanu" szerzej opisanego m.in. w punktach #C3, #C4 i #C4.1 z mojej strony o nazwie immortality_pl.htm. Tyle, że niestety, nadal bardzo prymitywny i zorientowany na promowanie ateizmu poziom naszej "oficjalnej nauki" i uparcie upowszechnianej przez tę naukę coraz bardziej błędnej wiedzy bazującej na już udowodnionych jako całkowicie niezgodne z otaczającą nas rzeczywistością jej "sufitowych teoryjkach" w rodzaju "ewolucji", "wielkiego bangu", czy "względności" (po szczegóły patrz np. punkt #I5 lub #I1 do #I4 na mojej stronie o nazwie "1985_teoria_wszystkiego.htm", albo patrz wpis numer #346 lub #345 do blogów totalizmu) - powoduje iż większość z nas ignoruje i "oblewa" choćby tylko wzięcie pod uwagę iż jego/jej przeznaczone na wyedukowanie się życie, całe zostało ściśle zaprojektowane przez Boga i służy nabyciu określonej wiedzy i doświadczeń życiowych. Z kolei "oblanie" czegokolwiek co jest nam serwowane przez samego Boga, nigdy NIE uchodzi nam bez poniesienia za to wymaganych konsekwencji. Wszakże jednym z wymogów uniwersalnej sprawiedliwości wymierzanej indywidualnie każdemu z nas przez Boga, jest NIE tylko iż przestrzeganie przykazań i wymagań Boga jest nagradzane, ale także iż łamanie tego co Bóg nam nakazuje czynić i co od nas Bóg wymaga musi być sprawiedliwie ukarane - chyba że zaistniały jakieś wyjątkowe okoliczności też opisywane w Biblii jakie skłonią Boga aby przebaczył nam szczególnie trudne do uniknięcia przewinienia. (O tejże prawdzie klarownie wyłożonej w Biblii, niestety zabiegające o wzrost liczebności swych wyznawców religie ostatnio "zapominają" informować swych wiernych. To dlatego aby poznać tę prawdę i inną równie istotną wiedzę uparcie "odrzucaną" przez kapłanów dzisiejszych religii - patrz wersety 4:4-9 z biblijnej "Księgi Ozeasza", trzeba zacząć samemu studiować Biblię treść jakiej zainspirował sam Bóg, zamiast jedynie wysłuchiwać interpretacji Biblii przez ludzko niedoskonałych kapłanów religii jaką się praktykuje - szczególnie w sprawach omawianych w publikacjach mojej filozofii totalizmu.)
       Aby dać tutaj przykład "jak" pod tzw. "przypadkami" albo "zbiegami okoliczności" ukryte są zdarzenia nieopisanie istotne dla każdego z doświadczających je czytelników, opiszę jedno z nich jakie mi osobiście się przydarzyło w 2011 roku. Mianowicie, po osiągnięciu 65tych urodzin, owego roku zacząłem otrzymywać emeryturę. Wspólnie zaś z żoną Sue od dawna zamierzaliśmy przeprowadzić się do nowozelandzkiego (NZ) miasta Christchurch jakiego architekturę, rozplanowanie i centralne zlokalizowanie na Wyspie Poludniowej NZ oboje bardzo lubiliśmy. Niestety zaszłe dnia 22 lutego 2011 roku "przynaglające" trzęsienie ziemi z Christchurch - które opisałem szerzej m.in. w punkcie #P6 ze swej strony o nazwie quake_pl.htm spowodowało iż owo miasto zostało zrujnowane i zagrożone dalszymi wyniszczającymi je trzęsieniami ziemi. Dlatego oboje z żoną Sue postanowiliśmy zrezygnować z Christchurch a kupić sobie mieszkanie w miasteczku Petone - w jakim mieszkaliśmy już od 2001 roku w uprzednio wynajmowanym mieszkaniu. Kiedy tylko podjęliśmy decyzję pozostania w Petone, coś mnie nakłoniło abym ze spaceru po petonskiej żwirowej plaży wracał do naszego wynajmowanego mieszkania po odmiennych niż normalnie ulicach. W trakcie tego powrotu ze spaceru, przy cztero-mieszkaniowym bloku koło którego wówczas przechodziłem natknąłem się na ogłoszenie iż oferowane jest tam na sprzedaż jedno małe mieszkanko. Okazało się ono też być raczej niedrogie (przynajmniej jak na nieproporcjonalnie wygórowane NZ ceny), zbudowane z cegły a NIE z dykty, oraz z maleńkim ogródkiem - wszystko co mi szczególnie odpowiadało. Dopiero podczas jego zakupu dowiedziałem się iż jest ono NZ odpowiednikiem tzw. "mieszkań spółdzielczych" z dawnej Polski ludowej. Znaczy, mieszkania te wcale NIE stają się własnością tego kto je kupił, a nadal są własnością maleńkiej firmy (przedsiębiorstwa) założonej wyłącznie po to aby wybudować i następnie zasiedlać oraz utrzymywać w sprawności te mieszkania - tj. w przypadku tego mieszkania, przedsiębiorstwa nazywającego się "Arawa" Flats (tj. Mieszkania "Arawa"). Cała zaś działalność tego przedsiębiorstwa mieszkaniowego (NIE zatrudniającego własnych pracowników i działającego tylko dzięki ochotniczej i nieodpłatnej pracy właścicieli mieszkań "Arawa") sprowadza się do zagospodarowywania owych czterech mieszkań. Jako zaś kupujący jedno z tych mieszkań, ja automatycznie stałem się też jednym z czterech dyrektorów owego przedsiębiorstwa - tyle że za owo "dyrektorowanie" NIE otrzymuję żadnej zapłaty, a jedynie mam prawo zamieszkiwać w mieszkaniu jakie właśnie zakupiłem.
       Słowo "Arawa" z nazwy "Arawa" Flats jest słowem maoryskim. W NZ stare nazwy często bowiem mieszają słowa lokalnego języka maoryskiego, takie jak to słowo "Arawa", z językiem angielskim - takie jak dodane do słowa Arawa angielskie słowo "Flats" czyli "mieszkania". (Obecnie jednak, zapewne dla tzw. "politycznej poprawności", zarzucono używanie języka angielskiego w nazwach.) Pytałem więc kilku miejscowych ludzi co maoryskie słowo "Arawa" oznacza, jednak nikt ani go NIE znał ani nie potrafił mi wskazać kto by znał to słowo. Z językiem Maorysów jest bowiem trochę podobnie jak z każdym innym językiem małej lokalnej i unikalnej populacji żyjącej wśród dużej populacji używającej odmiennego języka i wyrosłej w innej kulturze (np. jak z językiem Cyganów w Polsce). Dla członków tej dużej populacji o odmiennej kulturze typowo NIE istnieją przecież motywacje aby poznać język tej małej unikalnej populacji. Wszakże w dzisiejszym świecie dążącym do jak najwyższej uniwersalności znajomość języka jakiejś małej unikalnej populacji staje się praktycznie bezużyteczna. Aby jeszcze bardziej to skomplikować, przykładowo niemal każde maoryskie słowo ma bardzo wiele odmiennych znaczeń jakie zależą od kontekstu zdania w którym są użyte, a ponadto w każdym z dużej liczby maoryskich plemion jezyk ten i znaczenia jego słów mogą być nieco inne. Stąd ponieważ "Arawa" było tylko fragmentem nazwy, zaniechałem dalsze wysoce utrudnione dociekanie jakie znaczenie słowo to nosi. Wszakże chociaż internet jest pełen krzykliwych publikacji na temat języka maoryskego, większość z nich jest niedopracowana, koślawo zaprogramowana, pełna braków i nieścisłości, oraz typowo bardzo trudna w użyciu - czyli używając komputerowej terminologii: cechuje się niedopracowaną "przyjazność dla użytkownika" (po angielsku: "user friendliness"). Wszakże typowo prace nad nimi ustają natychmiast kiedy wyczerpie się indywidualnie przyznawane każdemu z nich rządowe finansowanie - stąd istnieje wprawdzie wiele pozaczynanych projektów dotyczących tego języka, większość jednak z nich NIE zostaje dopracowana do końcowo wymaganej jakości. Tym znacznie się one różnią np. od słowników i komputerowych tłumaczy innych języków, do obszerności słownictwa i łatwości użytkowania których tak nawykliśmy. W rezultacie kiedy trzeba poznać znaczenie jakiegoś rzadko używanego maoryskiego słowa, albo coś przetłumaczyć z tego języka lub na ten język, nadal niemal niemożliwe jest precyzyjne dokonanie tego za pomocą internetu, a wymaga to wypytywania miejscowych Maorysów. Praktycznie bowiem tylko oni naprawdę znają swą lokalną wersję tego języka bowiem używają go w rozmowach pomiędzy sobą.
       Chociaż niemal całe moje życie jest pełne cudów i niezwykłości (po ponad 30 najważniejszych z ich przykładów patrz opisy z punktu #F3 na mojej stronie o nazwie wszewilki.htm), w sprawie tego mieszkania Arawa nadal oczekiwała mnie kolejna niespodzianka. Wszakże po naszym zamieszkaniu w jednym z owych czterech "Arawa" Flats nagle z moim życiu zaczęły się dziać jeszczcze bardziej dziwne rzeczy. Tu opiszę tylko jedno z nich bowiem stanowi ono kolejny istotny niby "przypadek" w moim życiu, jaki drastycznie wpłynął na moje losy. Mianowicie, kiedy pięknego, słonecznego, jesiennego dnia 25 kwietnia 2018 roku spacerowałem po plaży w naszym miesteczku Petone, zaobserwowałem tam uwodzicielsko "tańczący" pojedynczy języczek bardzo silnego czerwonego ognika wydobywający się z wyrzuconego na tę plażę przez morze i już suchego krzewu wodorośli. Moc światła tego ognika była aż tak potężna iż dawała się porównywać z mocą oślepiających iskier spawarki elektrycznej. Stąd zwróciła ona moją uwagę na ognik z już dużej odległości kiedy spacerowałem zwrócony w jego kierunku. Szokująco dla mnie, ognik ten telepatycznie zaczął wkładać myśli do mojej głowy, jakby "usiłując mnie przekonywać" na swój temat. Moja obserwacja tego uwodzicielsko tańczącego ognika nastąpiła w miejscu odległym tylko o kilka metrów od murowanego krzyża celtyckiego przy petońskiej plaży jaki pokazałem poniżej na Fot. #A3abc , a przy jakim znacznie wcześniej, bo w kwietniu 2011 roku, odnotowałem i sfotografowałem "serce" wypalone w trawie i pokazane poniżej na Fot. #A3c . Krzyż ten jednocześnie położony jest w miejscu bardzo bliskim do mojego mieszkania, bo odległym od "Arawa" Flats o jedynie około 400 metrów. Jak dokładnie obserwacja tego uwodzicielsko tańczącego ognika przebiegała opisałem to szerzej od punktu #J3 aż do widea #J3z ze swej strony internetowej o nazwie petone_pl.htm. Z przebiegu i cech zdarzeń jakie wówczas zaszły wkrótce potem wydedukowałem też iż była to zaadresowana wyłącznie do moich oczu niezwykła obserwacja tzw. "płonącego krzewu" (a według moich spostrzeżeń znacznie trafniej po polsku nazywanego "krzewem gorejącym", ponieważ emitował on bardzo silne światło a jednocześnie NIE konsumował ani zakopcił czy osmolił krzewu tym ogniem - co po angielsku lepiej niż "burning bush" wyraża zwrot "ardent bush") najpierw widzianego przez Mojżesza i opisanego w Biblii w wersetach 3:1-5 z "Księgi Wyjścia". Jak też z okoliczności towarzyszących tej obserwacji później wywnioskowałem i opisałem to w owych #J3 do #J3z ze strony petone_pl.htm, owo niezwykłe doświadczenie zobaczenia "krzewu gorejącego" zapewne zostało wyłącznie mi ujawnione abym w sposób NIE łamiący niczyjej "wolnej woli" mógł udostępnić w swoich publikacjach opisy "świątyni pod gołym niebem", która chroni Petone przed wszelkimi kataklizmami i stwarza odciętym od świata Nowozelandczykom wyjątkowe miejsce święte dzięki istnieniu jakiego Bóg może teraz oferować specjalne potraktowanie potrzebującym je i modlącym się o nie przy owym celtyckim krzyżu najzwyklejszym miejscowym ludziom jakich NIE stać na kosztowną pielgrzymkę do innych świętych miejsc świata. Wszakże z uwagi na powszechną krytykę tego co ja odkrywam, inni ludzie zależnie od swoich poglądów, wiedzy i stanu duchowego mogą wierzyć lub odrzucać to co ja opisuję, stąd moje ustalenia i opisy wcale NIE łamią ich "wolnej woli". Tymczasem gdyby to samo oficjalnie stwierdził np. Papież lub Prymas Nowej Zelandii, wówczas jego autorytet powodowałby iż NIE byłaby dana im już pełna "wolna wola", a wszyscy jego autotytetem zostaliby "przymuszeni" ponieważ mieliby oficjalny obowiązek aby w to uwierzyć. Tymczasem wszystkim co wynika ze "zmuszania", "przymuszenia", "wymuszania", "haraczu", "korupcji", itp., rządzą zupełnie inne "prawa problemów" jakie opisałem w punkcie #C9 strony nirvana_pl.htm oraz we wpisie #351 do blogów totalizmu, zamiast praw rządzących modlitwą jakie opisuję w niniejszym punkcie #A3.
       Tamta moja obserwacja "krzewu gorejącego" z petońskiej plaży miała też dalszy ciąg. Mianowicie po niemal 10 latach mieszkania w owych "Arawa" Flats, tj. w dniu 30 listopada 2021 roku, wieczorem przeglądałem widea z youtube.com - tak jak zwykle to czynię kiedy nic ciekawego NIE ma w NZ telewizji. Zaciekawiły mnie wtedy widea o dawno wymarłej judejskiej daktylowej palmie ze starożytnego Izraela, jakie w obecnym Izraelu wskrzesił z wymarcia upór, determinacja i konsekwentne pokonywanie napotykanych licznych przeszkód jednej uczonej kobiety. Kobieta ta bowiem zdołała doprowadzić do wskrzeszenia tej palmy z około tysiącletniego wymarcia za pomocą prastarych nasion tej palmy daktylowej znalezionych podczas wykopalisk zrujnowanej przez Rzymian około 2000 lat temu izraelskiej twierdzy "Masada", o próbkę których to nasion zmuszona była latami błagać archeologów. Widea o tych daktylach wskrzeszonych przez nią z wymarcia pokazuję poniżej na tej stronie jako Filmy #A4ab .
       Tamte zmagania o wskrzesznie wymarłych judejskich daktyli początkowo samotnie walczącej o nie kobiety-uczonej z Izraela, zajęła jej niemal całe zawodowe życie. Wszakże kobieta ta musiała pokonać ogromnie zawzięty opór tych co pod wymówką postępu i szerzenia nauki czynili wszystko co w ich mocy aby wskarzeszenie to uniemożliwić. Nic dziwnego, że Biblia często używa nazwy "wilki w owczej skórze". Jednak zapewne dzięki osobistej pomocy Jezusa owa kobieta-uczona walkę tę w końcu wygrała. Jak walka ta przebiegała wyjaśniłem już dokładniej w punkcie #L3 ze swej strony 2020zycie.htm, oraz we wpisie numer #342 do blogów totalizmu. Dyplomatycznie opisaną zaś własnymi słowami samej tej prawdziwej uczonej jej wieloletnią walkę o wskrzeszenie owych wymarłych judejskich daktyli prezentuje angielskojęzyczny około 8-minutowy film (ze słowną narracją oraz z tekstowymi napisami "cc") o tytule "Extinct tree from the time of Jesus rises from the dead in Israel - BBC REEL" upowszechniany gratisowo pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=o0y5Z8_tefY linkowanym też na niniejszej stronie w podpisie pod Filmy #A4ab . Jakaż szkoda dla całej ludzkości iż tzw. "Nagrody Nobla" - przez ich fundatora zamierzone dla nagradzania głównie osiągnięć nauki, niestety w dzisiejszych czasach są marnowane poprzez rozdawanie ich politykom, którzy zwykle tylko kwieciście przemawiają jednak praktycznie niemal nic użytecznego dla ludzkości NIE potrafią uczynić - tak jak w Biblii ostrzegają o tym wersety 23:1-12 z "Ewangelii w/g św. Mateusza" jakie zinterpretowałem szerzej w punkcie #L3 swej strony o nazwie cielcza.htm. Wszakże moim zdaniem na jedną z tych nagród wyraźnie zasługuje właśnie owa uczona kobieta z Izraela, która zdołała pokonać zawzięcie utrudniające jej działania moce i faktycznie wskrzesić już od około tysiąclecia wymarłe judejskie daktyle o cudownych właściwościach, opisywane nawet w Biblii.
       W filmach o wskrzeszeniu z wymarcia judejskich daktyli najbardziej zaszokowała mnie nazwa "Arava" dla pustynnej doliny w jakiej zlokalizowany jest "Kibbutz" gdzie jedna z sadzonek owej wskrzeszonej z wymarcia palmy daktylowej po raz pierwszy już zaowocowała. Ponieważ bowiem język maoryski (podobnie jak polski) NIE uznaje litery "v" i zamiast niej w tym samym brzmieniu używa litery "w", owa izraelska nazwa "Arava" staje się tożsama z maoryską nazwą "Arawa" użytą w "Arawa" Flats - prawo zamieszkania w jednym z których to mieszkań zakupiłem dla siebie w 2012 roku. Tym razem więc NIE poprzestałem aż udało mi się wyszukać w google.co.nz co dokładnie maoryskie słowo "Arawa" znaczy. Oczywiście, jak dawniej, maoryskie słowniki ciągle albo NIE działały, albo też NIE zawierały tego słowa. Jednak w internecie udało mi się znaleźć dokładne tłumaczenie na angielski maoryskiego zdania zawierającego to słowo. Ujawnione tym zdaniem jego znaczenie spowodowało iż z wrażenia omal spadłem z krzesła. Znaczenie bowiem maoryskiego słowa "Arawa" opisane w nim zostało angielskim wyrażeniem "sacred talk" czyli "Święta Mowa" jakie pełniej wyraża znalezione w internecie tłumaczenie zdania z tym słowem - cytuję: "According to Te Arawa oratory is sacred talk because when you see and hear the elders and the men of Te Arawa making speeches their talk begins with an apt saying" - co na polskie tłumaczy się słowami: "Według oratorium Te Arawa jest to Święta Mowa, ponieważ kiedy widzisz i słyszysz przemowy starszych i mężczyzn z Te Arawa, ich mowa zaczyna się od trafnego powiedzenia" (odnotuj że słowo "Te" w języku maoryskim jest odpowiednikiem angielskiego słowa "The" jakie w przybliżeniu na polski można tłumaczyć jako "ten" albo "to"). Ta niezwykła nazwa ujawniająca iż los mi przeznaczył abym obecnie żył w Mieszkaniu "Świętej Mowy" wyjaśnia owe cuda i niezwykłości jakie mi się przytrafiają po zamieszkaniu w moim obecnym mieszkaniu a jakie opisuję na swych licznych publikacjach - między innymi w #J1 do #J3z ze strony petone_pl.htm. Rozumiem też dlaczego Bóg spowodował iż moje mieszkanie nazwane zostało "Arawa" Flats zamiast np. Flats of "Sacred Talk" (tj. zamiast Mieszkania "Świętej Mowy") - wszakże kiedy potencjalni mieszkańcy NIE rozumieją co nazwa ta oznacza, Bóg jest w stanie łatwiej kierować do owych mieszkań tego kogo wybrał, a kto będzie w nim spełniał wymogi starego powiedzenia "szlachectwo zobowiązuje". Co ciekawsze, używana przez Izraelitów nazwa "Arava" dla miejsca w którym odrodzone zostały dawno wymarłe judejskie daktyle też nosi w sobie podobne znaczenie "arid land" czyli znaczenie "sucha ziemia", "niepokalana ziemia", albo "czysta pustynna ziemia". Czyli istnieje też częściowa zbieżność znaczeniowa obu słów, hebrajskiego "Arava" i maoryskiego "Arawa", albowiem to co święte zwykle jest też czyste i suche.
       Wszystko powyższe opisuję tutaj, bowiem zależnie od światopoglądu możesz czytelniku interpretować to albo jako rodzaj dania ci do zrozumienia iż skierowując cię do przeczytania niniejszych opisów Bóg nakłada na ciebie rodzaj zadania. Na podjęcie zaś wypełniania tego zadania w sposób NIE łamiący twej "wolnej woli" możesz dobrowolnie i na ochotnika się zdecydować, bowiem zapewne zasądzi ono o twoim przyszłym losie. Alternatywnie, jeśli twoja filozofia życiowa ci tak nakazuje, możesz wszystko to uznać za nic NIE znaczące "zbiegi okoliczności" albo przypadki, albo nawet jako zwykłe "bajdurzenie 76-letniego emeryta", poczym nic dalej NIE czynić w tej sprawie i o niej całkowicie zapomnieć - co zgodnie z moimi badaniami i wersetem 4:17 z biblijnego "Listu św. Jakuba Apostoła" ("Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy") także bez wątpienia wpłynie jakoś na twoje przyszłe losy.
       A jeśli zwierzyć temu co wokół nas właśnie się dzieje, czynienie tego co Bóg nam przykazuje, albo trwanie w bierności, już wkróce zadecyduje o losach każdego z nas. Wszakże moce zła aż tak mocno pokomplikowały nasze obecne życie iż praktycznie niemal już niczego co naprawdę działa w kierunku ludzkiego dobra już NIE daje się uzyskać lub uczynić bez modlitwy i bez uzyskania pomocy Boga. Niestety, jak dotychczas jedynie dalekie kraje miały tzw. "święte obszary" o zwiększonej mocy spełniania poprawnych modlitw. Przykładowo, tylko w Polsce ja wiem o istnieniu aż czterech takich obszarów. Wyszczególniłem i opisałem je krótko w [C] z punktu #C9 swej strony o nazwie nirvana_pl.htm oraz z wpisu #351 do blogów totalizmu. Z moich wizyt w niektórych z owych miejsc wiem iż to w nich zachodzi najwięcej cudów np.: wyleczenia chorób jakich dzisiejsza medycyna NIE była w stanie wyleczyć, przywrócenia płodności bezpłodnym kobietom, skierowania modlących się na drogę szczęścia rodzinnego, uchylenia lub rozwiązania trapiących kogoś długoletnich problemów, naprawienia popełnionych błędów, przybliżenia sukcesu w realizowanej sprawie, itd., itp. Wyrażając to innymi słowami: największe szanse uchylenia się od doświadczania losu na jaki zgodnie z absolutną sprawiedliwością Boga świadomie lub nieświadomie ktoś sobie zasłużył swymi uprzednimi postępowaniami jakie były niezgodne z przykazaniami i wymaganiami Boga opisywanymi w Biblii, stwarza mu modlenie się o to uchylenie w miejscu jakie uprzednio zachodzące tam cuda wskazują jako "święty obszar". Aby zaś móc wypraszać u Boga szansę na doświadczenie tam takiego uchylenia niechcianego przez kogoś losu, trzeba wykazać swoją determinację i "Moc Wiary" poprzez przybycie do takiego świętego obszaru poczym osobiste tam się pomodlenie w zgodny z wersetami Biblii sposób.
       Niestety, aż do opisywanego tu cudu mojego ujrzenia "krzewu gorejącego" na plaży w Petone, mieszkańcy Nowej Zelandii NIE byli poinformowani iż także mają u siebie taki "święty obszar" gdzie też mogą modlić się do Boga o cud w sprawie wobec jakiej ich tylko-ludzkie działania pozostają bezradne. Jako wynik przeprowadzonych badań ja osobiście wierzę iż modlitwa w owej "świątyni pod gołym niebem" przy plaży w NZ miasteczku Petone jest w stanie dać te same efekty jak modlitwa w każdym innym świętym obszarze świata. Stąd dla wielu zwykłych Nowozelandczyków coraz bardziej odcinanych od świata, coraz biedniejszych, coraz usilniej przymuszanych do czynienia tego czego czynić ich wierzenia im zabraniają (stąd co wytwarza szybko narastające "problemy"), oraz coraz bardziej umęczanych brakiem dawniej powszechnie im dostępnych możności uzyskania wyłącznie poprzez prowadzenie ludzkich działań w jakiejś bardzo istotnej dla nich sprawie, ów ich lokalny "święty obszar" przy plaży w Petone pozwala zdobywać się na próbę wymodlenie od Boga dyskretnej pomocy NIE łamiącej niczyjej wolnej woli, w ich prywatnych sprawach jakich po ludzku NIE daje się już uzyskać w coraz bardziej nieprzyjaznym i kosztownym dla zwykłych ludzi świecie. Tyle, że aby owa modlitwa efektywniej sprowadzała na nas łaskę i pomoc Boga, najlepiej jeśli spełnia ona kilka praw jakie Bóg najwyraźniej dla niej ustanowił i jakie wyrażone są treścią wersetów Biblii. Poniżej wyszczególnię w ponumerowanych punktach siedem moim zdaniem najważniejszych z tych praw, których mam nadzieję zaszczyt zidentyfikowania był mi udzielony pomimo moich ludzkich niedoskonałości i omylności. Oto one:
[1] Aby Bóg nam dopomógł, zadziałał, interweniował, itp., w jakiejkolwiek dotyczącej nas sprawie, najpierw trzeba o to poprosić swą osobistą modlitwą. Najlepiej informują nas o tym wersety 7:7-11 z biblijnej "Ewangelii w/g św. Mateusza" - cytuję ich początkowy fragment z katolickiej "Biblii Tysiąclecia": "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. ... Zamiast więc narzekać lub bezowocnie skarżyć się do dzisiejszych reprezentantów władz i rządzących, postępowania których coraz bardziej przypominają to co Jezus wyraził w wersetach 23:2-4 z biblijnej "Ewangelii w/g św. Mateusza" (iż uczeni w piśmie mówią ale NIE czynią), znacznie racjonalniej i produktywniej jest pomodlić się w danej sprawie o pomoc Boga. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy to większość celów dawniej osiągalnych w zwykły ludzki sposób, obecnie bez nadprzyrodzonej pomocy Boga dla zwykłych ludzi stała się już nieosiągalna. To zapewne dlatego aby stworzyć zwykłym ludziom możliwość poproszenia modlitwą do Boga o nadprzyrodzoną pomoc w uzyskaniu tego co już ludzkimi sposobami stało się nieosiągalne, jak ja silnie wierzę Bóg ostatnio powyznaczał "święte obszary" w niemal każdym kraju lub większej wyspie świata - w jakich dotychczas ich jeszcze NIE było, zaś obecnie wskazuje nam cudami ich położenie. W owych zaś obszarach modlitwy otrzymują specjalne rozpatrzenie przez Boga. Wszakże aby tam się pomodlić, "Moc Wiary" modlącego się i jego "motywacje" muszą być znaczne i właściwe - co jest częściowo wykazywane już przez samo przełamanie wewnętrznych oporów i przybycie pielgrzymką do takiego "świętego obszaru". Ja wierzę, iż to właśnie dla tych powodów wyznaczony został i nam wskazany cudami opisywany tu "święty obszar" z Petone, Nowa Zelandia. Ponadto jest też możliwe iż skoro jednym z pierwszych oznak świętości tego obszaru w Petone było (1a) wypalenie koło niego "serca" w trawie, stąd niezależnie od tego (1a1) z Petone, w świecie mogą istnieć także co najmniej dwa następne takie święte obszary w których ja też odnotowałem i sfotografowałem podobne "serca" wypalone w trawie, zaistnienie jakich opisałem i udokumentowałem w podpisie pod Fot. #A3c tej strony - tj. należą do nich np. (1a2) trawnik niedaleko mojego byłego mieszkania na Borneo, oraz (1a3) pobliże prastarego kościoła w Malacca. Oba one być może też już wyznaczone zostały przez Boga jako "święte obszary" - tyle że następne cuda jakie wyznaczenie to mają potwierdzać, są albo przeaczane lub ignorowane przez doświadczających je ludzi, albo też zatajane przed publicznym ujawnieniem ponieważ zaprzeczają one oficjalnym stwierdzeniom dzisiejszej nauki lub reprezentantów rządzących elit. Jeśli zaś owe "święte obszary" są ludzkości wskazywane np. poprzez ujawnienie się tam cudownych płomyków charakterystycznych dla (1b) "krzewu gorejącego" opisywanego w Biblii, wówczas do dzisiaj ujawnione są już na świecie co najmniej trzy dalsze takie obszary - tj. (1b1) opisywany tutaj obszar przy celtyckim krzyżu w Petone, Nowa Zelandia, oraz dwa następne takie obszary, które opisałem i udokumentowałem w #J3v ze swej strony petone_pl.htm, tj.: obszar zwany tam (1b2) "Eternal Flame Falls, w NY, USA", oraz obszar zwany tam (1b3) "Jwala Devi Temple in Kangra India".
[2] Modlić się zawsze trzeba do samego Boga, a NIE np. do kogoś lub czegoś wzniesionego przez ludzi lub stworzonego przez Boga - np. NIE do owego krzyża z Petone pokazanego poniżej na Fot. #A3abc , lub do jakiegoś religijnego obrazu czy figury. Wszakże ów krzyż, czy dowolny inny symbol świętej lokacji, służy jedynie do oznaczenia "świętego obszaru" - dzięki motywacji i wysiłkowi czyjegoś wybrania się do którego to obszaru Bóg osądza m.in. "Moc Wiary" modlącego się oraz jego/jej zapotrzebowanie na poziom boskiej Łaski. Najlepiej o wymogu modlenia się wyłącznie do samego Boga ostrzegają wersety 20:3-5 z biblijnej "Księgi Wyjścia" - cytuję: "Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem bogiem zazdrosnym, ..." Wersety te szerzej zinterpretowałem m.in. w #D1 z mojej strony malbork.htm, gdzie w szeregu innych punktów wyjaśniłem też moje doświadczenia z następstwami kiedyś (dawno już temu) podjętej mojej błędnej decyzji pomodlenia się do figury krzyżackiej Madonny, historycznie znanej z tego iż NIE lubi ona Polaków.
[3] Trzeba się ukorzyć, przyznać do popełnionych przewinień i grzechów oraz obiecać przyszłą poprawę z zamiarem dotrzymania tej obietnicy zawsze kiedykolwiek się modlimy np. o uchylenie przez Boga jakiegoś fragmentu naszego losu jaki doświadczamy ponieważ uprzednio z pewnością na niego sobie zasłużyliśmy swymi ludzkimi niedoskonałościami i niewypełnianiem przykazań oraz wymogów Boga - tak jak staram się to uświadomić czytającym np. w punkcie #G7 swej strony o nazwie will_pl.htm oraz we wpisie numer #224 do blogów totalizmu. Chodzi bowiem o to iż z całą pewnością na dotykające nas zdarzenia zasłużyliśmy - tyle iż albo o tym zapomnieliśmy, albo też wmówiliśmy sobie jakieś wygodne usprawiedliwienie dla naszych czynów. Najlepiej to wyrażają wersety 1:8-9 z "Pierwszego Listu św. Jana Apostoła" - cytuję z "Biblii Tysiąclecia": "Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to sami siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeśli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Ponadto Bóg zna naszą przyszłość - wszakże w świecie Boga "upływ czasu" ani działanie czasu NIE istnieją stąd Bóg widzi nas równocześnie we wszystkich czasach naszego życia - co wyjaśniam dokładniej np. w punktach #I1 do #I4 ze swej strony 1985_teoria_wszystkiego.htm oraz w bazującym na nich wpisie numer #345 do blogów totalizmu. To dlatego Bóg dokładnie wie, czy to co ktoś obiecuje podczas modlitwy zostanie w przyszłości dotrzymane. Ponadto wszelkie oddziaływania Boga na ludzi mają na celu pobudzenie ludzi do udoskonalania swych postępowań i charakterów aż do wymaganego przez Boga poziomu - w Biblii opisywanego słowem "zbawienie". To dlatego wszelkie standardowe reguły postępowania Boga (w punkcie #C9 mojej strony o nazwie nirvana_pl.htm oraz we wpisie #351 do blogów totalizmu opisywane pod nazwą "prawa"), zawsze odznaczają się cechą "samoregulowania się" - czyli samonaprawiania tego co uprzednio zostało popsute. Dlatego jeśli Bóg wie iż efektem danej modlitwy NIE będzie późniejsze podjęcie przez modlącego się wysiłku pracy nad eliminowaniem swych ludzkich niedoskonałości jakie w pierwszym rzędzie stały się odpowiedzialne za to o co ktoś nię modli, wówczas prośba owej modlitwy ma bardzo niewielką szansę zostania spełnioną przez Boga. To dlatego Bóg w Biblii zapowiada iż NIE wolno swego Boga wystawiać na próbę ("Mateusz" 4:7, "Łukasz" 4:12). Ponieważ zaś jeśli np. jakiś "ateista" zdecyduje się pomodlić do Boga, wówczas celem tej modlitwy najczęściej jest właśnie "wystawienie Boga na próbę" - stąd modlitwy ateistów typowo okazują się bezskuteczne.
[4] Zgodne pomodlenie się aż dwojga lub trzech osób o sprawę NIE łamiącą żadnych przykazań ani rekomendacji Boga przynosi najefektywniejsze wyniki. Najlepiej wyrażają to wersety 18:19-20 z biblijnej "Ewangelii w/g św. Mateusza" - cytuję je z katolickiej "Biblii Tysiąclecia": "Dalej, zaprawdę, powiadam Wam: Jeśli dwaj z Was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich." Proszę przy tym odnotować kluczowe słowo zgodnie - które w ogromnie precyzyjnym języku Boga oznacza iż np. modlenie się o coś dla (i za) kogoś, kto też jest w stanie się o to zgodnie pomodlić ale pomodlenia się unika, w zwykłych sytuacjach będzie bezowocne. To też dlatego, jeśli ktoś modli się o coś dla niego bardzo istotnego, wówczas podniesie szanse spełnienia się jego modlitwy jeśli znajdzie jedną lub dwie najbliższe mu osoby o których wie iż miłują one bliźnich - motywując swe działania tak jak opisałem to w punkcie #A2.12 swej strony totalizm_pl.htm, poczym poprosi je aby ochotniczo pomodliły się wraz z nim/nią na jego/jej intencje. (Odnotuj tu iż takie wspólne modlenie się powinno być "ochotnicze". Wszakże Bóg akceptuje jedynie to co ktoś dokonuje ochotniczo z własnej decyzji i wyboru w imię Boga, NIE będąc do tego w żaden sposób przymuszony i łamiący ludzką "wolną wolę". Dla bowiem "wymuszonych" czymś postępowań Bóg ustanowił odmienne prawa opisywane w #C9 do #C9a strony o nazwie nirvana_pl.htm, oraz we wpisie #351 do blogów totalizmu. Te odmienne niż dla modlitwy prawa powodują iż wszelkie wmuszone ludziom problemy zawsze nieustannie rosną aż osiągną poziom bolesnego samo-rozwiązania - zamiast np. być szybko naprawione dyskretną pomocą Boga w rezultacie czyjejś modlitwy.) W trudnych zaś przypadkach kiedy modlący się o pomoc Boga w czymś bardzo istotnym NIE ma dostępu do dodatkowych ochotników, a zamierza się modlić o coś zgodnego z przykazaniami i wymogami opisanymi w Biblii na "świętym obszarze" przy pokazanym poniżej na Fot. #A3abc petońskim krzyżu celtyckim w bliskości którego ja mieszkam, wówczas może wysłać mi email z podaniem daty i godziny kiedy zamierza się tam pomodlić, zaś jeśli pogoda i zdrowie mi dopiszą, oraz jeśli w owym czasie NIE będę zajęty czymś szczególnie pilnym i istotnym, wówczas i ja tam ochotniczo przybędę abyśmy razem się pomodlili dla wzmocnienia mocy jego/jej modlitwy i prośby do Boga poprzez dodanie do jego/jej modłów jeszcze jednej (mojej) osoby też zgodnie modlącej się o dobro danego anonimowego dla mnie bliźniego czy bliźniej.
[5] Kluczem do uzyskania pomocy Boga w sprawie o jaką ktoś się modli, jest podkreślana w Biblii "Moc Wiary" modlącej się osoby. Najlepiej to wyraża werset 17:6 z biblijnej "Ewangelii w/g św. Łukasza" - cytuję go z katolickiej "Biblii Tysiąclecia": Pan rzekł: 'Gdybyście mieli wiarę jak ziarenko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: "Wyrwij się z korzeniami i przesadź się w morze!", a byłaby wam posłuszna.' (Dla potwierdzenia istotności tej informacji jej esencja jest powtórzona też w wersecie 17:20 z biblijnej "Ewangelii w/g św. Mateusza".) Na wszelkie sposoby ujawniajmy więc swoją "Moc Wiary", zarówno czynami, jak i myślami oraz słowami - tak jak od wielu już lat radzi czytelnikom to czynić moje odkrycie o wpływie silnych wierzeń (jakie Bóg zawsze potwierdza dowodowo) na życie silnie w coś wierzących ludzi - wyjaśniane przez totalizm np. w punkcie #A2.2 ze strony totalizm_pl.htm lub we wpisie #192 do blogów totalizmu, czy w opisach z #6A w I4.1.1 z tomu 5 monografii [1/5]. "Moc Wiary" czynami możemy przykładowo podkreślać swą pielgrzymką dla modlitwy w jakimś "świętym obszarze", np. jeśli mieszkamy w NZ - to w miejscu pokazanym poniżej na Fot. #A3abc . Z kolei np. myślami i słowami - poprzez podkreślanie iż wierzymy, że jest to "święty obszar" o nadzwyczajnych mocach nawet jeśli gro innych ludzi pozostaje sceptyczna i w moc tego ani żadnego innego "świętego obszaru" NIE wierzy. Biblia zawiera też informację iż Bóg oszacowuje "Moc Wiary" u każdego z nas między innymi na bazie tego co w dzisiejszych czasach po polsku nazywamy "motywacjami" albo naszym wewnętrznym "nastawieniem" czy naszym widzeniem świata, zaś co Anglicy opisują pojęciem "attitude". Ta ogromnie istotna prawda o znaczeniu naszych "motywacji" - w dawnym języku Biblii najczęściej nazywanych "serce" lub "myśli", potwierdzana jest w licznych jej wersetach. Najwięcej moim zdaniem dające nam do myślenia z ich przykładów, bo wyjaśniające iż Bóg zna motywacje oraz najskrytsze myśli i działania każdego z nas, obejmują: praktycznie cały psalm w katolickiej "Biblii Tysiąclecia" oznaczony numerem 139 (138)*; werset 17:10 z "Księgi Jeremiasza" - cytuję "Ja, Pan, badam serce i doświadczam nerki, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków"; werset 12:2-3 z "Ewangelii w/g św. Łukasza" - cytuję "Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach"; werset 15:3 z biblijnej "Księgi Przysłów" - cytuję "Na każym miejscu są oczy Pańskie, dobrych i złych wypatrują", albo np. wersety 55:8-9 z "Księgi Izajasza" i werset 4:4-9 z biblijnej "Księgi Ozeasza". Tę samą zaś prawdę o znaczeniu naszych "motywacji" ja staram się naukowo wyjaśnić np. w punkcie #J5 swej strony petone_pl.htm, czy w punkcie #E1 swej strony 1985_teoria_wszystkiego.htm. Niestety, dotychczasowe religie ani "oficjalna nauka ateistyczna" nadal NIE znają ani NIE uczą nas procedury "jak" formować u siebie owe wymagane przez Boga "motywacje". Dlatego nadal jedyną dostępną procedurą "jak" formować taki wymagany przez Boga rodzaj nastawienia jest ta jaką ja opracowałem w ramach swej filozofii totalizmu dla potrzeb zapracowywania na cudowną szczęśliwość nirwany, poczym sprawdziłem jej efektywność na sobie oraz wyjaśniłem ją zainteresowanym czytelnikom w punkcie #A2.12 ze swej strony o nazwie totalizm_pl.htm, oraz we wpisie numer #339 do blogów totalizmu. Gorąco rekomenduję czytelnikom zapoznanie się z opisaną tam moją procedurą "jak".
[6] Istotne jest aby swoją modlitwę do Boga formułować w możliwie najściślejszy i najkonkretniejszy sposób oraz w sposób wymagany przez Boga i zdefiniowany Biblią - np. tak aby zawarta w niej prośba NIE łamała żadnego z przykazań, wymagan i wytycznych Boga. Najlepiej wyraża to Biblia np. w wersecie 5:14 z "1 św. Jana Apostoła" - cytuję: "Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą; czy w wersecie 4:3 z "Listu św. Jakuba Apostoła" - cytuję: "Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz. Przykładowo, należy unikać proszenia w modlitwie o coś, co gdyby było nam przyznane musiałoby być odebrane komuś innemu kto na to mógł bardziej od nas zasługiwać - do tej kategorii należą modlitwy o: pieniądze, podwyżkę zarobków lub lepsze stanowisko pracy, uzyskanie czegoś unikalnego co istnieje tylko w jednym egzemplarzu, itp. Większość bowiem tego typu próśb łamie działanie karmy i moralnego "Prawa Bumerangu" - stąd jako taka typowo NIE będzie spełniona. Wszakże każda karma zawsze musi się wypełnić. Ponieważ zaś losami całych państw, narodów i innych tzw. "intelektów grupowych" głównie rządzi właśnie karma jaką uprzednio one sobie wygenerowały - np. patrz wyjaśnienia z punktu #F2 mojej strony o nazwie karma_pl.htm lub ze wpisu #288 do blogów totalizmu, ulubiona rozrywka sporej proporcji dzisiejszych grup religijnych, jaka polega na grupowym modleniu się właśnie o zmianę losów całych państw, narodów i innych tzw. "intelektów grupowych", jest jedynie marnowaniem modlitewnego potencjału. Zamiast więc modlić się o losy całych takich "intelektów grupowych", modlić się trzeba o poprawę losów indywidualnych osób - najlepiej losów tych bliźnich jakich znamy lub poznamy i stąd o niekorzystnej sytuacji jakich wiemy lub się dowiadujemy.
[7] Nigdy NIE powinniśmy ustawać w wysiłkach coraz głębszego i pełniejszego poznawania naszego Boga, stwórcy i przyjaciela w niebie, oraz gromadzenia na Jego temat wszelkiej umożliwionej nam do ustalenia wiedzy i prawdy. Wersety Biblii są zaś kluczem do poznawania naszego Boga - czyli do poznawania najmądrzejszej i najpotężniejszej żyjącej istoty wszechświata, która NIE tylko stworzyła nas, ale także stworzyła i przemądrze zarządza nami i wszystkim co nas otacza. Wszakże w swoich wersetach Biblia ma zakodowaną esencję wszystkich najważniejszych odkryć i wiedzy jakich zgłębianie zajmie ludzkości aż do końca czasów - co najklarowniej uświadomiły nam odkrycia potwierdzane tzw. "[Ω] Pieczęcią Boga" szerzej opisywaną w punktach od #I2 do #J3 z mojej strony o nazwie 1985_teoria_wszystkiego.htm, a także we wpisach #345, #346 i #349 do blogów totalizmu o treściach udostępnianych także w "tomie P" i "tomie Q" mojej publikacji [13]. W zgłębianiu tych wersetów warto wziąść do serca wytyczne w Biblii kryjące się w wersetach 1:27-29 z "1 Koryntian" - cytuję: "Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć, i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga", oraz w wersecie 4:8 z "Listu do Filipian" - cytuję: "... wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebym - to miejcie na myśli!" Wszakże to właśnie esencja owych wersetów wyjaśnia dlaczego nieśmiały, ludzko niedoskonały i świadomy licznych własnych wad i grzeszności "chłopiec ze wsi Wszewilki" - jakim ja byłem i w duchu nadal pozostaję, przez Boga zainspirowany został aby poustalać aż tyle prawd i nieznanej wcześniej naukowej wiedzy iż wystarcza to na stworzenie całej zupełnie nowej nauki, drastycznie konkurencyjnej do obecnie siłą i kłamstwami nam wmuszanej owej dzierżącej monopol na badania i na edukację starej "oficjalnej nauki ateistycznej". Ta moja nowa nauka, zwana "nauka totaliztyczna", szerzej jest opisana w punktach #C1 do #C6 ze strony o nazwie telekinetyka.htm. Aby wyrugować z niej chociaż najważniejsze pomyłki i błędy, wszystko co poustalałem i stwierdzam w publikacjach budujących zręby tej nowej nauki zawsze staram się potwierdzać stwierdzeniami owych najistotniejszych "3 świadków" obejmujących też Biblię, jakich dokładniej opisałem w (1) do (1c) z punktu #H1 strony 2020zycie.htm. Natomiast jej fundamenty filozoficzne i naukowe bazuję na licznych niepodważalnych naukowych dowodach na istnienie Boga jakie w swym życiu wypracowałem, oraz na ustaleniach mojej "Teorii Wszystkiego z 1985 roku" i "Teorii Życia z 2020 roku". Owe zaś dowody i obie te teorie dostarczają każdemu ich poznawcy najważniejszych fundamentów filozoficznych i naukowych dla ich własnych poszukiwań wiedzy i prawdy o naszym Bogu i stwórcy oraz o wszystkim co ów Bóg postwarzał w całym wszechświecie.


Fot. #A3abc: Oto trzy fotografie jakie mogą mieć symboliczny i tajemniczy związek z omawianym od #J3 do #J3v z mojej strony o nazwie petone_pl.htm, a także omawianym powyżej w punkcie #A3 i w Biblii, tzw. "krzewem gorejącym" jaki ja początkowo wziąłem za "błędnego ognika". Niestety, fotografie te były pstrykane w innych dniach niż dzień kiedy to cudowne zjawisko mi się zamanifestowało. (Czy wiesz to co wyjaśniam na końcu WSTĘPnej części tej strony, mianowicie iż klikając na wybraną z powyższych fotografii będziesz mógł ją oglądnąć w powiększeniu, zaś klikając np. na pionowy "trzy-kropek" w górnym prawym rogu wyszukiwarki Google Chrome i potem na symbol + z "zoom" jaki tam zobaczysz możesz dowolnie zwiększyć wielkość % liter czytanego tekstu?)
       Fot. #A3a (góra): Fotografię powyższego Krzyża Celtyckiego (zwanego także Iona krzyż z Petone - po angielsku "Iona Cross of Petone") z morskiego nabrzeża w miasteczku Petone, NZ, oryginalnie opublikowałem jako Fot. #J3abc ze swej strony o nazwie petone_pl.htm oraz ze wpisu #296 do blogów totalizmu. To właśnie tuż przy owym krzyżu celtyckim z petońskiej plaży w słoneczną jesienną środę dnia 2018/4/25 zobaczyłem ów "krzew gorejący" (mniej poprawnie zwanym też "płonącym krzewem") najpierw widziany przez Mojżesza, tj. płomienia wydzielającego silne jarzenie ale NIE konsumującego krzewu zaś opisywanego w Biblii w wersetach 3:1-5 z "Księgi Wyjścia". Opisy tego płomienia w Biblii sugerują, że otoczenie petońskiego Celtyckiego Krzyża ujawnia położenie jedynego w całej Nowej Zelandii świętego obszaru będącego rodzajem "świątyni pod gołym niebem" jaka efektywnie chroni przed coraz częstrzymi w NZ kataklizmami całe miasteczko Petone, podczas gdy wszystkie miejscowości otaczające Petone kataklizmy te dotykają. Jak potężna jest moc owego świętego obszaru z Petone czytelnik może się dowiedzieć czytając moje dowodowo dokumentowane raporty na owej stronie petone_pl.htm - szczególnie w jej WSTĘPie albo np. w #K5 do #K5e. Przykładowo, moc ta jest aż tak potężna, że kiedy mój ulubiony i niemal nowy zegar elektroniczny około 31 maja 2023 roku przez jakieś "mroczne moce" został celowo i złośliwie popsuty i to aż tak bardzo iż NIE potrafiły go już ożywić nawet nowiutkie baterie, jednak po niemal 4 miesiącach jego NIE działania zapewne aby ze mnie pokpić coś zmyślnie zaczęło nocami przestawiać jego nieruchome wskazówki na coraz to inne wskazania, poszedłem do owego świętego obszaru i modlitwą poskarżyłem się na to wszystko Bogu, zaś kiedy stamtąd wróciłem do domu z szokiem ujrzałem iż ów przez niemal 4 miesiące popsuty zegar sam podczas mej modlitwy się naprawił i już działa poprawnie. Warto też podkreślić, że przez jakby kolejny "zbieg okoliczności" związany z moim widzeniem, Prezbyterianski Kościół Nowej Zelandii który wystawił powyższy krzyż na pamiątkę pierwszej w całej Nowej Zelandii mszy świętej, wysoce wymownie używa właśnie symbol biblijnego "krzewu gorejącego" jako "Logo" dla swego kościoła. Jednak o fakcie iż "krzew gorejący" ma i podkreśla sobą szczególnie wymowny związek religijny z krzyżem przy petońskiej plaży właśnie z powodu jego wybrania na "Logo" tego kościoła, ja wcale jeszcze NIE wiedziałem kiedy zaobserwowałem ów "krzew gorejący" przy powyższym petońskim krzyżu.
       Fot. #A3b (środek): Odnowiony napis na petonskim krzyżu. Ja mieszkam w Petone od 2001 roku. Jako, że nic istotnego NIE umyka tam mojej uwadze wytrenowanej na badania naukowe, przez cały ów okres odnotowywałem zaniedbanie napisu na omawianym tu celtyckim krzyżu z "Fot. #A3a". Stąd w czasie gdy dokumentowałem swe ujrzenie "krzewu gorejącego" napis ten był aż tak zaniedbany, iż z trudem dawało się go odczytać. Zamiast więc samemu wykonać zdjęcie tego napisu i powołać się na NIE podczas pisania punktu #J3 ze strony "petone_pl.htm", uznałem że tym co zechcą napis ten przeczytać lepiej jest wskazać w internecie gdzie jest on czytelniej zreprodukowany. Ku swemu jednak zaskoczeniu, w kilka dni po opublikowaniu swych opisów ujrzenia "krzewu gorejącego" właśnie koło tego krzyża, przejeźdżając koło niego samochodem odnotowałem, że napis ten został odnowiony i jest już wyraźnie widoczny. Tyle, że aby go czytelnie sfotografować musiałem odczekać aż ustaną nieprzerwane deszcze jakie zaczęły padać w Petonie zaraz po opublikowaniu moich opisów ujrzenia krzewu gorejącego i jakie przerwały padanie tylko na jeden dzień 2018/6/14 - w którym mogłem wreszcie pstryknąć powyższą fotografię. Napis ten informuje, że dnia 23 lutego 1840 roku, w owym miejscu odbyła się pierwsza nowozelandzka msza publiczna przysłanego właśnie ze Szkocji Reverend'a, który założył wówczas Kościół Prezbyteriański Nowej Zelandii. Oczywiście, owo odnowienie napisu właśnie w owym czasie możnaby uważać za kolejny "przypadkowy zbieg okoliczności". Tyle, że wiedząc już to co wyjaśniam w punktach #J4 i #J5 strony "petone_pl.htm", mianowicie iż wszystko co zdarza się w naszym świecie materii najpierw musi być celowo i trwale wprogramowane przez Boga do tzw. "Omniplanu", wiem też już ponad wszelką wątpliwość, iż w naszym świecie materii "zbiegi okoliczności" po prostu NIE istnieją, a istnieją jedynie dalekowzrocznie zaplanowane działania Boga. Ponadto, to odnowienie napisu było zaledwie jednym z całego szeregu nietypowych zdarzeń jakie zacząłem odnotowywać iż rozpoczęły się dziać koło tego krzyża i jakie wykazywały wielopoziomowe związki z "krzewem gorejącym" jaki tam mi się ukazał. (Niestety, nie każde z tych zdarzeń kwalifikowało się do opublikowania. Nie każde też z nich można było obfotografować i tu pokazać - dla przykładu jak udokumentować, że po zbudowaniu swego zestawu do wyłapywania pitnej deszczówki opisanego w punktach #J1 i #J2 strony woda.htm w NZ niemal przestały padać deszcze - tak, że czystą wodę pitną zmuszony byłem zakupywać w supermarketach. Od czasu jednak zaobserwowania "krzewu gorejącego" w Petone pada z regularnością szwajcarskiego zegarka co najmniej każdej niedzieli do wtorku, a niekiedy nawet dłużej, tak że regularnie można tam wyłapywać z deszczu potrzebną ilość czystej wody do picia - ale, niestety, w międzyczasie mój zestaw do jej wyłapywania uległ popsuciu.)
       Fot. #A3c (dół): Pokazane na tej najniższej z fotografii lądowisko UFO w kształcie "serca" pojawiło się na wąskim trawniku umiejscowionym pomiędzy oboma przeciwstawnymi pasami jezdni o nazwie "The Esplanade" - jaka przebiega wzdłuż petonskiej plaży koło/poza owym krzyżem celtyckim z "Fot #A3a". Fotografię tego lądowiska UFO wykonałem w kwietniu 2011 roku, czyli zaraz po tym kiedy je po raz pierwszy dostrzegłem, oraz kiedy nadal bardzo silnie wierzyłem iż wszystkie UFO są tymczasowymi symulacjami Boga (od 2022 roku wierzę iż Bóg symuluje tylko niektóre UFO - patrz #A2 do #A2cd i #B4 strony ufo_pl.htm). Jednak samo lądowisko UFO już wówczas wyglądało jakby wypalone zostało przez UFO jakieś dwa miesiące wcześniej, czyli około lutego 2011 roku lub nawet jeszcze dawniej (czyli zapewne około 171 lub 170 rocznicy przełomowej mszy zaistniałej w tamtym miejscu - odnotuj symbolikę cyfr 1+7+1 lub 1+7). Ponieważ kiedy wykonywałem jego zdjęcie cała trawa owego trawniczka była już wyschnięta, stąd normalnie dobrze widoczne zarysy trawy wypalonej polem magnetycznym lądowania UFO, na tym zdjęciu są trudne do wizualnego odróżnienia od pozostałej, też suchej trawy (prawdopodobnie to także ma pomagać aby NIE łamać czyjejś "wolnej woli"). Jednak uważne przyglądnięcie się zdjęciu ciągle pozwala odnotować nieco silniejsze wypalenia trawy aż do gołej ziemi układające się w kształt właśnie "serca". Niezmiernie rzadko widywane lądowiska UFO w kształcie "serca" mogą być formowane kiedy lądujące UFO działające w trybie wiszącym jest nachylone pod znacznym kątem - zwykle większym od 45 stopni. Wyraźniej widoczny kształt oraz ilustrację zasady wypalania w trawie tych serco-kształtnych lądowisk przez wirujące obwody magnetyczne takiego UFO pokazałem na ilustracji "Fot. #J4abc" ze strony "petone_pl.htm". Tam też na Fot. #J4a oraz na Fot. #J4c pokazałem inne "serce". Jego zdjęcia wykonalem we wrześniu 1998 roku. To inne serce też wypalone było w trawie przez UFO na trawniku przy mieszkaniu jakie wynajmowałem podczas swej profesury na tropikalnym Borneo w czasach kiedy zapracowałem tam sobie na twającą około 9 miesięcy cudowną szczęśliwość "zapracowanej nirwany" - która w późniejszych czasach pozwoliła mi wydedukować zasady działania ustroju politycznego zwanego "Ustrój Nirwany" zdolnego całkowicie wyeliminować "pieniądze" z użycia na Ziemi, a stąd zdolnego też zatrzymać wszechobecne już w każdej ludzkiej dziedzinie "zawalanie się całej naszej cywilizacji" - które dzisiejsze elity nadal uspokajająco i zwodniczo nazywają "zmianami klimatu". Zasady działania Ustroju Nirwany potem pokazaliśmy z moim przyjacielem na około półgodzinnym darmowym filmie edukacyjnym z YouTube o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany". Podobne wypalone w trawie serce widziałem też w dniu 2008/9/11 (a nawet usiłowałem sfotografować, tyle iż jego zdjęcie NIE wyszło mi zbyt dobrze z powodu ujęcia go pod niewłaściwym kątem względem niego i słońca - kliknij na niniejszy zielony link aby zdjęcie to zobaczyć) koło pradawnego kościoła w Malacca w którym służył Bogu i miejscowym bliźnim pierwszy święty z obszaru Azji, tj. święty Francis Xavier. Odnotuj tu także, że UFO typu K3 jakie magnetycznie wypalilo powyższe serca, jest najmniejszym załogowym gwiazdolotem UFO, osiem bocznych pędników magnetycznych którego jest rozlokowanych na obwodzie okręgu o średnicy d=3.1 metra. Ponieważ jednak wehikuły te podczas swych "lądowań" faktycznie zawisają nieruchomo w powietrzu, stąd zależnie od wysokości na jakiej się zatrzymają, ich eliptyczne obwody wypalają "lądowiska" o mniejszych średnicach niż owa "d". Jak naprawdę wygląda taki gwiazdolot UFO typu K3, czytelnik może się dowiedzieć z naszego około półgodzinnego wideo o tytule "Napędy Przyszłości" polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI, albo z jedynie 4-minutowego wideo też dostępnego w YouTube o adresie https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c, a także z ilustracji opublikowanych na mojej stronie o nazwie magnocraft_pl.htm (przeglądanie pokazanych tam ilustracji warto rozpocząć od poczytania krótkiego punktu #K2 ze strony "magnocraft_pl.htm").
       Począwszy od dnia dokonania niezwykłej obserwacji telepatycznie "sprzeczającego się" ze mną "krzewu gorejącego" - jaką to obserwację opisałem w punkcie #J3 ze swej strony petone_pl.htm, praktycznie niemal codziennie (i zawsze też około tego samego czasu jak w oryginalnym zdarzeniu) staram się ponownie wybrać na miejsce tego cudu - chyba że jakieś okoliczności, np. nadmierne zimno, deszcz, sztorm, badania, itp., mi w tym przeszkadzają. Aczkolwiek w międzyczasie zaobserwowałem, doświadczyłem osobiście, lub dane mi było poznać, aż cały szereg dalszych zdarzeń i zjawisk jakie mają bezpośredni związek z owym cudownym jak wierzę krzewem gorejącym (najbardziej objektywne z których to zdarzeń i zjawisk starannie udokumentowałem szeregiem ilustracji i wideów przytoczonych po punkcie #J3 strony "petone_pl.htm"), ów niezwykły płomień drugi raz już mi się NIE ukazał - co z jednej strony ponownie potwierdza, iż NIE mógł być on spowodowany ulatującym gazem (wszakże z miejsc na Ziemi gdzie taki podziemny gaz ulatuje, doskonale już wiadomo, że ich ulot nigdy NIE jest jedynie krótkotrwałym zjawiskiem, a zawsze trwa przez wiele lat), zaś z drugiej strony potwierdza to iż aby NIE odbierać nikomu "wolnej woli" owo cudowne zjawisko NIE może zostać udokumentowane w sposób odbierający wszelkie wątpliwości (a stąd odbierający i "wolną wolę") tym osobom co się z nim zapoznają.


#A4. Prawdy potwierdzane Biblią, życiem, a także moimi teoriami - których ignorowanie niesie za sobą poważne konsekwencje:

Motto: 'W "Ustroju Nirwany" nawet internet stanie się bezpieczny w użyciu, oczyszczony z kłamstw i poprawnie informujący' (Wniosek wynikający z opisanych poniżej w punkcie #A4 tej strony cech "Ustroju Nirwany" i z zarzucenia użycia "pieniędzy" jakie ustrój ten wywoła.)


       Ja w swym życiu wypracowałem, wybadałem i odkryłem wiele prawd, znaczenia jakich dla przyszłości i losów całej ludzkości i dla poszczególnych osób NIE powinno się ignorować. Prawdy te wskazują właściwe kierunki w jakich powinny iść wysiłki każdego z mieszkańców Ziemi. Ponadto ujawniają też błędy jakie moje pokolenie popełniło ignorując te istotne kierunki działań ludzi - powtórzenia jakich to błędów w przyszłości wszyscy ludzie powinni za wszelką cenę unikać. Gdyby więc ktoś decydował się np. wybrać dla siebie urzeczywistnienie którejś z owych prawd jaka wytycza lepszą niż dzisiejsza przyszłość dla całej ludzkości - wspieranie jakiej ochotniczymi wysiłkami zmieniłoby także i jego losy, wówczas gdyby szukał dla siebie celu swych działań i życia wtedy prawdę tę mógłby wybierać np. z grupy następujących najpilniej wymagających wdrożenia prawd, które umieszczenie mnie przez Boga w Mieszkaniu "Świętej Mowy" pozwoliło mi zidentyfikować, poustalać, oraz potwierdzić wynikami swoich badań:
{1} Zawsze należy opowiadać się po stronie Boga. Wszakże na życie każdego mieszkańca Ziemi niezaprzeczalnie wpływa fakt iż już został opracowany (i nigdy naukowo NIE podważony): (a) mój formalny naukowy dowód iż "Bóg istnieje" - opisywany, między innymi, w punktach #G3 i #G2 mojej strony internetowej god_proof_pl.htm (tyle że narazie celowo ukrywany i obrzydzany przez "moce zła" opisywane np. w punkcie #A5 z mojej strony o nazwie totalizm_pl.htm, w #A2 do #A2cd z mojej strony o nazwie ufo_pl.htm, czy w #A1a do #A1c z mojej strony o nazwie tapanui_pl.htm); (b) drugi, podobnie ukrywany i obrzydzany chociaż też naukowo niepodważalny inżynierski sposób dowiedzenia samemu sobie przez każdą osobę iż "skoro osoba ta żyje, to samo w sobie jest już naukowo niepodważalnym dowodem iż Bóg istnieje" - jaki zaprezentowałem w "części #D" (szczególnie w punktach #D1 i #D2) ze swej innej strony internetowej o nazwie 2020zycie.htm; oraz (c) cały szereg najróżniejszych zjawisk i zaistnień manifestowanych w otaczającej nas rzeczywistości a stąd możliwych do naukowo obiektywnego zweryfikowania, udokumentowanych w moich publikacjach, które NIE mogłyby się pojawiać gdyby Bóg ich nie zaprojektował i postwarzał w nadprzyrodzony sposób, a stąd które reprezentują rodzaje empirycznych dowodów na istnienie Boga jakie krótko opisałem i polinkowałem w (2) z punktu #V2 i w "Wideo #V1" ze swej strony o nazwie 2020zycie.htm - takich jak np.: (c1) fakt iż Jezus był historyczną postacią, życie i czynienie cudów jakiej jest już historycznie potwierdzone (po przyjemny sposób poznania tych potwierdzeń patrz angielskojęzyczny film fabularny o tytule "God's Not Dead 2", albo patrz polskojęzyczny film z adresu https://www.youtube.com/watch?v=whwu4vlV5QE dyskutujący kolejny z możliwych cudów czynionych przez Jezusa), (c2) niemożliwe do powstania w wyniku naturalnej ewolucji zjawisko szczęśliwości "zapracowanej nirwany", (c3) niemożliwe do zadziałania w świecie bez Boga "generatory czystej darmowej energii" działające na zasadach "perpetuum mobile" - już zbudowane prototypy jakich ilustruję wideami i opisami na swoich stronach - np. patrz punkt #B3 ze strony o nazwie fe_cell_pl.htm, (c4) stworzenie całego naszego "świata materii" i wszystkiego co w nim istnieje, w tym nas ludzi i naszego "nawracalnego czasu softwarowego", z męskich dodatnich i żeńskich ujemnych rodzajów miniaturowych, wiecznie ruchliwych, inteligentnych, samoświadomych, myślących "Drobin Boga" jakich wygląd, działanie i materiał dowodowy potwierdzający ich istnienie opisałem w punktach #K1 i #K2 ze swej strony god_istnieje.htm, (c5) istnienia na Ziemi obiektów, substancji i zjawisk zdolnych do powodowania cudów czyli działań niezgodnych ze znanymi prawami fizyki albo obiektów z substancji jakie NIE są pochodzenia znanego na Ziemi - po szczegóły patrz punkt #J2 z mojej strony stawczyk.htm, punkt #G2 ze strony sw_andrzej_bobola.htm, albo "Część #I" ze strony wroclaw.htm, oraz (c6) cały szereg jeszcze innych zjawisk i zaistnień potwierdzających istnienie i nadprzyrodzone działania Boga.
{1 - błąd} Największym błędem jaki popełniło nasze pokolenie tzw. "wyżu demograficznego" w sprawie Boga, było iż wiedząc o "drodze najwyższego błędu" po jakiej kroczyli kapłani, a jaka jest krytykowana i ostrzegana nawet w Biblii (np. patrz wersety 4:4-9 z biblijnej "Księgi Ozeasza" jakie skomentowałem, między innymi, w punkcie #V3 strony 2020zycie.htm, oraz w punkcie #G4 strony wroclaw.htm), zamiast nadal zdecydowanie stać przy Bogu a jednocześnie wyperswadować kapłanom iż powinni zmienić drogę jaką podążają, my raczej wybraliśmy aby kapłanom pozwolić ignorować ich własne niedoskonałości - np. ich brak zdolności do wypracowywania "jak" dla opisywanego w Biblii "co", który to brak wyjaśniłem w #G3 do #G5 strony o nazwie wroclaw.htm zaś przykład wypracowania którego "jak" podaje np. punkt #A2.12 strony o nazwie totalizm_pl.htm. Ten zaś nasz fatalny wybór praktycznie oznacza, iż świadomie wybraliśmy aby stopniowo odwracać się od Boga. Z kolei to nasze stopniowe odwracanie się od Boga miało poważne konsekwencje. Wszakże następne pokolenia poszły w nasze ślady i je pogłębiły. W rezultacie ludzkość jako całość oduczyła się "miłości bliźniego" - tak jak opisałem to w owym punkcie #A2.12 strony totalizm_pl.htm, zaś brak miłości bliźniego z życiu zastąpiła miłością pieniądza i przestawieniem rządów i nauki na oficjalnie teraz przez nich praktykowany materialistyczny redukcjonizm - czyli ogromnie błędne założenie iż na wszechświat składa się tylko materia i generowane przez nią manifestacje. Innym błędem jaki my też popełniliśmy w sprawie Boga, było iż konformistycznie pozwalaliśmy aby starej "oficjalnej nauce ateistycznej" wolno było monopolistycznie, stronniczo i bezzastrzeżeniowo prezentować w szkołach i na uczelniach jej kłamliwe teorie o powstaniu życia w wyniku rzekomej ewolucji oraz kłamstwa o rzekomym istnieniu materiału dowodowego na poparcie tych teorii, natomiast osobom wierzącym NIE dano żadnych możliwości zaprezentowania teorii ani materiału dowodowego na stworzenie świata, materii i ludzi przez Boga - w rodzaju tych ustalonych dzięki wskazaniom moich: Teorii Wszystkiego z 1985 roku (z powodu prześladowań i blokowania upowszechnianej w internecie pod nazwą Koncept Dipolarnej Grawitacji), Teorii Życia z 2020 roku, filozofii totalizmu i teorii "nawracalnego czasu softwarowego".
{2} Za najwyższy priorytet ludzkość powinna akceptować nieuchronność potrzeby poprawnego wdrożenia ratującego ją "Ustroju Nirwany". Ponieważ zaś zarówno ów Ustrój Nirwany, jak i zjawisko szczęśliwości zapracowanej nirwany - które w "ustroju nirwany" wybiorczo zastąpi "pieniądze" z dzisiejszego bezwybiorczego wynagradzania za pracę w ustrojach kapitalizmu i komunizmu, zaś którą to nirwanę nasz Bóg już zaprojektował i już wprogramował w ciała wszystkich ludzi, Ustrój Nirwany stwarza nam szansę grupowego ratowania Polski, Polaków i reszty świata przed doświadczeniem szybko zbliżającej się owej "zagłady ludzkości lat 2030-tych" poprzez wdrożenie w Polsce tego zaprojektowanego przez Boga idealnego "Ustroju Nirwany", najważniejsze cechy którego ilustruje nasz półgodzinny, wyświetlany gratisowo, polskojęzyczny film o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" - dostępny z internetu pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, zaś szczegółowiej wyjaśniony co do celów, dowodów, odpowiedzi na pytania osób oglądających ów film, metod wdrażania, itp., w "części #L" (szczególnie w punkcie #L2) oraz we WSTĘPie strony internetowej o nazwie smart_tv.htm, oraz w bazującym na owej "części #L" wpisie numer #335 do blogów totalizmu (np. do bloga o adresie https://drjanpajak.blogspot.com). Krótkie zaś podsumowanie "Ustroju Nirwany" zainteresowane osoby znajdą w punkcie #C7 z mojej strony o nazwie "nirvana_pl.htm", zaś jego pełne opisy - w punktach #A1 do #A4 strony partia_totalizmu.htm, oraz w kilku jeszcze innych publikacjach tam linkowanych, np. w punkcie #A1 strony evolution_pl.htm w jakiej prezentuję zakodowane w Biblii informacje ujawniające sposób i okoliczności zaprojektowania i wdrożenia zjawisk umożliwiających działanie "Ustroju Nirwany". Tak nawiasem mówiąc, to sporo uczestników mojego roku studiów na Politechnice Wrocławskiej osobiście przeżyło zjawisko nirwany podczas strajku okupacyjnego studentów Politechniki Wrocławskiej z 1968 roku - jaki to strajk i zaindukowaną podczas jego trwania nieco odmienną od "zapracowanej nirwany" tzw. "nirwanę tłumu" powodowaną rodzajem "rezonansu uczuciowego" opisałem szczegółowiej w punkcie #C3 z mojej strony o nazwie nirvana_pl.htm, a także w 7 z punktu #E1 swej strony o nazwie rok.htm, Ci więc moi koledzy ze studiów, którzy przeżyli i pamiętają motywującą do działania moc tamtej "nirwany rezonansowej", zaś oglądają w YouTube widea w rodzaju angielskojęzycznego "Why everything will collapse" - które podobnie jak nasze wideo o tytule "Zagłada ludzkości 2030" też podsumowuje fakty dowodzące iż już wkrótce musi nieodwołalnie nastąpić całkowite załamanie się i upadek naszej obecnej cywilizacji, a stąd wiedzą iż każdemu z ludzi obecnie pozostają już tylko dwa wybory, mianowicie iż albo szybko przyłączy się do praktycznego wdrażania idealnego "Ustroju Nirwany", albo też ani on sam, ani niemal nikt z jego rodziny i ze znanych mu osób, prawdopodobnie NIE dożyje do roku 2040-go, NIE powinni mieć najmniejszej wątpliwości co powinni wybrać i z całym swym sercem, wiedzą i doświadczeniem zacząć energicznie, trwale, odpowiedzialnie, mądrze, pokojowo i demokratycznie realizować.
{2 - błąd} Kolejnym więc ogromnym błędem jaki popełniło nasze pokolenie tzw. "wyżu demograficznego" tym razem w sprawie ustroju, było iż wiedząc jak nasi przodkowie własną krwią płacili aby usunąć kapitalizm, my powróciliśmy do wad kapitalizmu zamiast usuwać wady socjalizmu aby z upływem czasu móc wdrożyć Ustrój Nirwany. Innymi słowy, zamiast usuwać niedogodności i udoskonalać nowszy i lepszy ustrój socjalizmu, my popełniliśmy ogromny błąd powrócenia do starszego i gorszego ustroju kapitalizmu - dowodem czego już jest np. ekonomia Chin. Wszakże Chiny, jeśli w przyszłości zdobędzie się także na wyeliminowanie "pieniędzy" i wdrożenie zapracowanej nirwany jako zapłaty za ochotniczo i moralnie wykonaną pracę, wówczas staną się krajem o najdoskonalszym ustroju świata. Wszakże już Biblia wskazuje iż droga do doskonałego ustroju wiedzie poprzez formowanie wspólnot dla wytwarzania wszelkich dóbr, w rodzaju kooperatywnych farm z Izraela zwanych Kibbutz - jedną z jakich komentuje dolny z poniższych Filmy #A4ab i znaczenie jakich dla Ustroju Nirwany jako wstępnych wzorców i modeli działania opisałem w punkcie #L5 ze swej strony o nazwie smart_tv.htm zaś zilustrowałem na Filmy #C7ab ze swej strony o nazwie nirvana_pl.htm.
{3} Trzeba usilnie samemu wykonywać moralnie poprawne "prace fizyczne" opisywne w punkcie #G3 mojej strony o nazwie wroclaw.htm oraz zalecać wykonywanie takich "prac fizycznych" wszystkim innym bliźnim. Każda bowiem faktyczna "praca fizyczna" naucza nas umiejętności znajdowania bezbłędnej procedury "jak" dla teoretycznie wydedukowanego "co". Tymczasem żadna "praca wyłącznie umysłowa" takiej bezbłędnej procedury "jak" NIE potrafi nas nauczyć. W rezultacie ludzie pracujący wyłącznie umysłowo, w tym także np. inżynierowie, politycy, programiści, menagerowie, bankierzy, itp., popełniają najróżniesze błędy w tym co wyłącznie umysłowo sobie wydumają, w rezultacie nowo-zbudowane domy i mosty zbyt często się zawalają, błędy w programach sterujących powodują kosztowne katastrofy np. lotnicze lub kosmiczne, zbudowane drogie maszyny szybko się psują, itd., itp. Ja chciałbym tutaj dodać, że pochodząc ze wsi wszewilki.htm ja sam od czasów młodości nawykłem do wykonywania prac fizycznych i do dzisiaj staram się je wykonywać tak często jak tylko pogoda i stan mojego zdrowia na to mi pozwala. Wierzę też iż to właśnie dzięki wykonywaniu w swym życiu ogromnej różnorodności takich "prac fizycznych" (szczerze mówiąc to trudno znaleźć rodzaj pracy fizycznej jakiej na jakimś etapie swego życia bym NIE wykowywał) potrafiłem znaleźć aż tak dużo procedur "jak" iż podostaczało mi to wynalazków, teorii, rozwiązań i potwierdzeń naukowych do owego ogromnego dorobku naukowego jaki opisuję w swoich publikacjach. To też wykonywanie prac fizycznych dla dobra innych ludzi podczas mojej profesury na tropikalnym Borneo pozwoliło mi tam zapracować na totaliztyczną nirwanę poczym utrzymywać ją przez okres około 9 miesięcy.
{3 - błąd} Ogromnym więc błędem jaki popełniło nasze pokolenie tzw. "wyżu demograficznego" tym razem w sprawie wykonywania tzw. "prac fizycznych", było iż uznaliśmy je za rodzaj hańbiących i degradujących wyższe klasy ludzkości. W rezultacie następne pokolenia stworzyły rodzaj panującej obecnie na Ziemi kultury, wierzącej iż jakoby praca fizyczna hańbi. Ta zaś kultura dołożyła swój znaczący wkład do obecnie widocznej degeneracji całej naszej cywilizacji. Wszakże to dzięki niej zamiast np. używać zdrowych choć pracochłonnych metod wyrastania i przechowywania żywności, obecnie wszystko bezwysiłkowo spryskuje się chemicznymi truciznami jakie powodują raka, skracają życie, oraz jakie będą teraz wszystko wytruwały przez całe tysiąclecia. Zamiast zaś np. pracowicie pakować produkty w przyjazny dla natury i dla zdrowia szybko "biodegradujący się" papier, obecnie wszystko łatwo i automatycznie pakuje się w plastyk, jaki potem zaśmieca uprawną ziemię i oceany, zaś mikrowłókna jakiego akumulują się w naszych tkankach indukując najróżniejsze choroby. Itd., itp.
{4} Należy osobiście popierać i propagować wysiłki zbudowania na Ziemi silników typu "perpetuum mobile" oraz generatorów czystej darmowej energii - opisywanych i ilustrowanych wideami już działających prototypów tych urządzeń, między innymi, w punkcie #B3 z mojej strony internetowej fe_cell_pl.htm, oraz w punkcie #J4.4 z mojej strony internetowej propulsion_pl.htm, zaś szerzej omawianych naszym półgodzinnym filmem o tytule "Napędy Przyszłości" polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI - choć ma on też wersję angielskojęzyczną i niemieckojęzyczną. Film ten ilustruje również przyszłą możliwość syntezowania dowolnych obiektów (w tym nawet ciał istot żywych) poprzez programowanie przeciw-materii (a ściślej - poprzez programowanie "Drobin Boga"), tj. możliwość opisywaną w punktach #J4.5 i #J4.6 w/w strony "propulsion_pl.htm", a także w "części #I" (szczególnie w punkcie #I5 i w podpisie pod "Wideo #I5a") ze strony sw_andrzej_bobola.htm;
{4 - błąd} Następnym tragicznym w skutkach błędem jaki popełniło nasze pokolenie tzw. "wyżu demograficznego", tym razem w sprawie zasad generowania czystej darmowej energii, było iż wiedząc z lekcji historii, że wszelkie monopole w swej zachłanności wypaczają prawdę, eksploatują ludzkość, blokują postęp, zawyżają ceny, oraz szkodzą naszej cywilizacji na wiele jeszcze innych sposobów, ciągle pozwoliliśmy aby zarówno nadal monopolistyczna oficjalna nauka ateistyczna, jak i monopol władzy rządów, monopolistyczny internet, kartele koncernów naftowych, itp., kłamstwami, represjami, strachem i przekupstwem wmuszały ludzkości brudne dla otoczenia i wyniszczające życie generowanie energii poprzez spalanie brudnych paliw, a także iż wiedząc o nieograniczonej mocy i mądrości Boga, NIE zaufaliśmy Bogu iż ukryje specjalnie dla naszego odkrycia i użytku jakąś mądrą metodę pozyskiwania nieograniczonych ilości czystej darmowej energii - jaką to metodę opisałem dopiero swoim wynalazkiem ogniwa telekinetycznego z #B3 strony fe_cell_pl.htm.
{5} Należy eliminować i krytykować notoryczne dla obecnej "oficjalnej nauki ateistycznej" zmuszanie represjami swych pracowników do łamania przykazania Boga z wersetu 20:16 z bibilijnej "Księgi Wyjścia" (patrz punkt #I6 z mojej strony internetowej sw_andrzej_bobola.htm). Zmuszanie to wyraża się obowiązkiem uczestniczenia pracowników owej nauki w naukowej zmowie wmawania ludzkości rzekomej prawdy już udowodnionych jako błędne i kłamliwe stwierdzeń owej nauki na temat "wielkiego bangu", "nieustającego rozszerzania się wszechświata", "praw termodynamiki", rzekomego istnienia tylko jednego rodzaju czasu o nienawracalnej charakterystyce (w którym jakoby starzeją się zarówno ludzie jak i izotopy radioaktywne oraz skamienieliny) zaś upartego przemilczania moich odkryć, mianowicie odkrycia iż (1) w naturze upływ czasu ani czas wogóle NIE istnieją - co wykazałem na szerokim materiale dowodowym w punktach #I1 do #I4 ze strony internetowej 1985_teoria_wszystkiego.htm i we wpisie #345 do blogow totalizmu, oraz odkrycia iż (2) "upływ czasu" Bóg technicznie zaprogramował tylko dla naszego "świata materii" i to w dwóch wersjach jako (2a) tzw. "nienawracalnego czasu absolutnego" w jakim starzeje się cała materia nieożywiona, oraz jako (2b) tzw. "nawracalnego czasu softwarowego" (o działaniu najkrócej streszczonym pod koniec punktu #B1 strony will_pl.htm, nieco szerzej opisywanym np. w punkcie #D3 mojej strony god_proof_pl.htm oraz na niemal całej stronie o nazwie immortality_pl.htm (szczególnie zaś w jej punktach #C3 do #C4.1 oraz #J2), zaś najbardziej wyczerpująco opisanym w mojej monografii [12] o działaniu czasu i wehikułów czasu) - w którym to możliwym do cofania (tj. "nawracalnym") czasie starzeją się tylko ludzie i wszelkie istoty żywe, a stąd który po zbudowaniu przez ludzkość moich "wehikułów czasu" umożliwi ludziom życie wieczyste poprzez powtarzalne cofanie ich do lat młodości po każdym dożyciu do wieku starczego;
{5 - błąd} Jeszcze jednym tragicznym w skutkach błędem jaki popełniło nasze pokolenie tzw. "wyżu demograficznego", tym razem w sprawie tolerowania monopolu i kłamstw starej "oficjalnej nauki ateistycznej", było iż NIE mieliśmy odwagi zaprzeczania jej kłamstwom i konformistycznie tolerowaliśmy te kłamstwa nawet kiedy zdawaliśmy sobie sprawę iż jakieś twierdzenie oficjalnie rozgłaszane przez tę naukę jest kłamstwem - zamiast natychmiast wytykać i korygować te kłamstwa. Przykładowo ja zdobyłem się na odwagę otwartego wytykania i krytykowania kłamstw "oficjalnej nauki ateistycznej" dopiero kiedy ta zaczęła uparcie odrzucać, krytykować, wyciszać i blokować przed upowszechnianiem moją Teorię Wszystkiego z 1985 roku (która z powodu owej trwającej już niemal pół wieku nieustającej sekretnej blokady jej upowszechniania pod faktycznie należną jej nazwą Teoria Wszystkiego z 1985 roku, nadal upowszechniana jest głównie pod jej wstępną nazwą Koncept Dipolarnej Grawitacji), chociaż naukowo niepodważalna poprawność tej mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku dla osób wiedzących cokolwiek o cechach pól fizycznych powinna być oczywista.
{6} Należy też skorygować definicję i sposób leczenia np. depresji psychicznej lub innych chorób opanowujących "duszę" a NIE "ciało" - kierując się ku ich leczeniu poprzez zwiększanie zasobu ludzkiej "energii moralnej" wykonywaniem fizycznej tzw. "pracy moralnej". Wszakże tylko fizyczna "praca moralna" powoduje szybkie gromadzenie w ludzkiej duszy inteligentnej "energii moralnej". Ową "pracę moralną" i "energię moralną" opisałem dokładniej np. w punktach #C6 i #D2 swej strony nirvana_pl.htm, a także we WSTĘPie i w "części #L" (szczególnie w punkcie #L2) innej strony o nazwie smart_tv.htm (i w publikacjach stamtąd linkowanych) w której omawiam też wartość owej "energii moralnej" jako lepszej od "pieniędzy" zapłaty za wykonaną pracę, a stąd jej zdolność do zastąpienia "pieniędzy" w przyszłościowym idealnym "Ustroju Nirwany".
{6 - błąd} Następnym błędem jaki popełniło nasze pokolenie tzw. "wyżu demograficznego", tym razem w sprawie tzw. "chorób psychicznych" które faktycznie są "chorobami duszy", było że wiedząc z Biblii i z religii iż każdy człowiek składa się z ciała i z duszy, NIE dopuszczaliśmy ani NIE badaliśmy możliwości iż chore może stać się NIE tylko "ciało", ale także i "dusza" - tak jak wyjaśniam to, między innymi, w punkcie #F11 strony soul_proof_pl.htm czy w punkcie #D3 strony nirvana_pl.htm.
{7} NIE powinno się ignorować coraz wyraźniej potwierdzających się moich naukowych prognoz opisywanych na stronie o nazwie 2030.htmjeśli ludzkość NIE zmieni szybko i drastycznie swoich nawyków wygodnego "zapominania" o Bogu, naturze, bliźnich, prawdzie, moralności, sprawiedliwości, itp., wówczas już wkróce, bo po 2030 roku nastąpi "zagłada ludzkości lat 2030-tych" i globalny upadek naszej cywilizacji powodujący szybką i tragiczną śmierć co najmniej 99.9% żyjących wówczas ludzi - pokazywaną na naszym półgodzinnym, polskojęzycznym filmie dostępnym w YouTube a zatytułowanym Zagłada ludzkości 2030, obecnie ochotniczo oglądniętym już przez niemal 4 miliony Polaków. Film ten faktycznie był jednym z pierwszych które zainicjowały globalne uświadamianie ludzkości iż ogólnoświatowy kataklizm staje się już niemal nieunikniony - stąd dopiero po tym filmie nagle zaczęła pojawiać się owa mnogość naśladujących jego treść filmów innych autorów, w rodzju polskojęzycznych filmów o "resetach naszej cywilizacji" (zapominających jednak wyjaśnić iż owe "resety" czyli "czystki" to zasłużone kary serwowane za nieprzestrzeganie praw Boga, jakich uniknięcie jest możliwe grupową metodą bibilijnego miasta Niniwa opisaną w Biblii w wersetach 3:4-10 z "Księgi Jonasza"), czy angielskojęzycznych filmów o tzw. "survival SHTF" (zapominających jednak wyjaśnić oglądającym, iż ratowanie siebie i rodziny przed nadchodząca zagładą trzeba zacząć od drastycznej zmiany swych własnych nastawień i postępowań - np. poprzez podjęcie wdrażania poniżej opisanego "Ustroju Nirwany").
{7 - błąd} Innym błędem jaki popełniło nasze pokolenie tzw. "wyżu demograficznego", tym razem w sprawie "kataklizmów", było że NIE wierzyliśmy iż za łamanie przykazań i wymagań Boga, wyniszczanie Ziemi i natury, niemoralność, itp., cała ludzkość będzie kiedykolwiek ukarana - chociaż wszyscy wiedzieliśmy z Biblii o biblijnym potopie. W rezultacie rozpędziliśmy ludzkość w postępowania o jakich Biblia pisze iż NIE będą bezkarnie tolerowane, teraz zaś kiedy ludzkość jak nadmiernie rozpędzony ciężki pociąg zmierza ku samozagładzie i kiedy rządzące nią elity nawet NIE usiłują zmienić swych nawyków, na działanie jest już za późno. Skutki więc już wkrótce wszyscy doświadczymy na własnej skórze - tak jak zapowiada to nasz półgodzinny film "Zagłada ludzkości 2030" gratisowo upowszechniany z adresu https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8.
{8} Warto podjąć też działania w sprawie wypełnienia się w nadchodzących czasach "motta" punktu #C6 mojej strony o nazwie "2020zycie.htm" ostrzegającego iż "władza bez prawdy i wiedzy jest równie dewastująca jak wiedza bez odpowiedzialności". Wszakże "władza bez wiedzy" może np. spowodować, że do obecnego "chaosu" monopolistycznej sieci internetu ludzie mogą jeszcze dodać zapisywalno-wymazywalne programy o zdolnościach do "samouczenia się", a tym samym mogą stworzyć "samoświadome komputery" jakie NIE tylko powtórzą zdarzenia przewidywane we filmach typu słynnego "Terminator", ale także zdarzenia opisywane greckimi mitami, że grecki bóg czasu (Kronos) skastrował boga nieba (Uranosa). Chodzi bowiem o to, że jeśli ludzkość będzie dalej tolerowała i utrzymywała dotychczasowy monopol starej "oficjalnej nauki ateistycznej" jaka segreguje i dyskryminuje najważniejsze dla przyszłości obszary widzy, stąd jaka przykładowo NIE pozwala ludzkości dowiedzieć się prawdy jak faktycznie powstało życie oraz dlaczego "Drobiny Boga" mają kształty i zachowania (dodającego) mężczyzny i (odejmującej) kobiety oraz od początka czasów miały już gotową hardwarową zdolność do "samouczenia się" jaka pozwoliła im na wyewoluowanie "samoświadomości" i "życia", wówczas ludzkość może NIE być w stanie zatrzymać wszechświatowych cyklów rodzenia się i kompletnego niszczenia (opisywanych także w religii hinduizmu), czyli zapobiec temu co "samoświadome maszyny" są w stanie uczynić. To zaś ma potencjał spowodowania iż już relatywnie wkrótce mogłaby nastąpić zagłada całej obecnej zawartości "wszechświata" podobna do tej, jaką w niewyobrażalnie odległych czasach zgodnie ze starożytnymi mitami prawdopodobnie cały wszechświat co najmniej raz już doświadczył.
{8 - błąd} Błędem jaki popełniliśmy w sprawie monopolu internetu i oficjalnej nauki ateistycznej było iż zbyt długo tolerowaliśmy ów niebezpieczny monopol, zaś obecnie niemal jest już za późno na próby zaradzenia tej sytuacji. W rezultacie obecnie już ugrzęźliśmy w sytuacji jaką opisałem np. w #A5 do #A5bc swej strony o nazwie totalizm_pl.htm.
{9} Najwyższy czas aby uznać też moje odkrycie opisywane w punktach #J1 do #J3 z mojej strony o nazwie 1985_teoria_wszystkiego.htm i we wpisie #349 do blogów totalizmu iż istnieją aż dwa nośniki światła - tj. iż istnieją {9a} już znane oficjalnej nauce tzw. powierzchniowe fale, oraz istnieja takż {9b} odkryte dopiero moimi badaniami "korpuskuły" zwane Drobiny Boga - drugi {9b} z których to nośników światła przenosi w sobie tzw. "promienie zimna" jakie np. niszczą plony rolników i ogrodników przymrozkami podczas księżycowych nocy. Ponadto także najwyższy już czas na uznanie wypracowanego moimi teoriami mechanizmu "jak" te rzekomo nieistniejące promienie zimna są formowane. Wszakże istnienie owych "promieni zimna" jest nadal kłamliwie zaprzeczane przez "oficjalną naukę ateistyczną" niezdolną do wyjaśnienia "jak" mogłyby one być formowane. Tymczasem od dawna daje się je wykrywać eksperymentalnie, tak jak wyjaśniłem to w (3) z punktu #K2 na mojej stronie internetowej o nazwie god_istnieje.htm. Ponadto odkryte moimi badaniami białe tzw. "jarzenie pochłaniania" formowane przez przyspieszane lub opóźniane Drobiny Boga jakie opisuję także w (b) z punktu #J2 strony stawczyk.htm wyjaśnia mechanizm "jak" bombardowanie powierzchni ziemi, roślin, liści i owoców, wyhamowuje strumienie owych Drobin Boga zawarte w białym świetle księżycowym, zmieniając to światło w rodzaj nośnika "promieni zimna" powodujących przymrozki podczas księżycowych nocy. Gdyby więc ludzkość uznała istnienie owych "promieni zimna" wówczas być może odkryłaby też jak je łatwo generować - wszakże już dawno nauczyliśmy się generować "promieniowanie cieplne". Z kolei umiejętność generowania obu tych przeciwstawnych rodzajów promieniowań termicznych pozwoliłaby, między innymi, opracować idealny system regulacji klimatu całej Ziemi i określonych obszarów lub nawet pomieszczeń, w którym to systemie tam gdzie byłoby to potrzebne panowałby właściwie ciepły i wilgotny klimat, zaś tam też gdzie zaistniałaby taka potrzeba (np. w Arktyce i na Antarktydzie), panowałoby wymagane zimno.
{9 - błąd} Błędem jaki popełniliśmy w sprawie "promieni zimna było iż NIE podjęliśmy ich badań na przekór iż w czasach naszej młodości dużo literatury opisywało wykrywające je eksperymenty i dowodziło ich istnienia. To zaś umożliwiło decydentom "oficjalnej nauki ateistycznej" aby z powodu swego lukratywnego monopolu raczej byli zainteresowani w blokowaniu postępu poprzez ukrycie sprawy istnienia tych promieni i polikwidowanie literatury na ich temat, zamiast pozwolić aby ich ujawnienie podważało "sufitowe teoryjki" dzięki utrzymywaniu istnienia i ważności których owa oficjalna nauka może utrzymywać swój lukratywny monopol na badania i na edukację.
{10} Warto też podjąć walkę z wmuszonym ludzkości przez "moce zła" kłamliwym poglądem, że jakoby "praca umysłowa" jest "szlachetniejsza" od "pracy fizycznej", a stąd że np. można lekceważyć i przemilczać wkład do naszej cywilizacji dokonywany przez ludzi pracujących fizycznie. Jak bowiem zdołałem to wybadać i potwierdzić dopiero w wieku ponad 75 lat, wykonywanie produktywnej "pracy fizycznej" jest tym co jedynie i wyłącznie ma zdolność powodowania w nas rozwijania cech osobowych opisywanych pojęciem "mądrość", a także wyłącznie tym co przy właściwych motywacjach nastawionych na dobro bliźnich generuje absolutnie niezbędną dla życia i zdrowia duszy tzw. "energię moralną" ogromnie istotną dla nas rolę jakiej najkrócej opisuje {2} z #A1c na stronie o nazwie tapanui_pl.htm wraz z wpisem #350 do blogów totalizmu. Natomiast wykonywanie wyłącznie "pracy umysłowej" wprawdzie może zwiększać "wiedzę" (często wraz z nadwagą, wielkością brzucha, oraz problemami zdrowotnymi), jednak odwodzi ono od, zamiast prowadzić do, zwiększania "mądrości". Odkrycie tej prawdy zajęło mi aż tak długo, bowiem wymagało ono otrząśnięcia się z "oficjalnej propagandy" jaką ludzkość jest zalewana przez elity rządzące i przez oficjalną naukę ateistyczną nieustająco manipulowane przez "moce zła", które krótko opisuję np. w #A5 do #A5bc swej strony o nazwie totalizm_pl.htm czy w #A2 do #A2ab swej strony o nazwie ufo_pl.htm. Propaganda ta jest zmyślnie tak sterowana aby wpajała w nas wiarę, że wszystko dokonują elity (np. że "piramidy egipskie były zbudowane przez faraonów") - podczas gdy faktycznie elity te jedynie wykorzystują "pracę fizyczną" eksploatowanych przez siebie ludzi aby osiągać swoje prywatne i zwykle niezbyt chwalebne cele. Logiczne wyprowadzenie tego szokującego dziś ustalenia zaprezentowałem w punktach #G3 i #G4 strony wroclaw.htm - gdzie w punkcie #G5 przytoczyłem także totaliztyczne definicje pojęć "wiedza" i "mądrość" jakie mają już wbudowane w siebie informacje "co" i "jak", a stąd prawdę jakich można udowodnić poprzez porównywanie ich stwierdzeń z otaczającą nas rzeczywistością, zaś mi ich prawda została potwierdzona poświadczeniami owych najważniejszych 3 świadków" na jakich powołuję się w każdej sprawie - po szczegóły patrz owe punkty #G3 i #G4. Z kolei w punkcie #A4 swej strony o nazwie wszewilki.htm oraz w punkcie #A3 swej strony cielcza.htm potwierdziłem krótko "jak" w latach swej młodości nabyłem trwałego nawyku używania własnych rąk do osobistego i ochotniczego wykonywania produktywnych "prac fizycznych" oraz "jak" nabycie tego nawyku wpłynęło na dalsze moje życie.
{10 - błąd} Poważnym błędem jaki popełniło nasze pokolenie a jaki prowadził do przeoczenia udziału ochotniczej "pracy fizycznej" w wypracowywaniu "mądrości" oraz "energii moralnej", było że wierzyliśmy stwierdzeniom "oficjalnej nauki ateistycznej". Nauka ta zaś nigdy NIE była w stanie ustalić pochodzenia "mądrości" oraz myliła "mądrość" z "wiedzą" i z "oczytaniem". Tymczasem jeśli ktoś zajmie się zgłębianiem tajemnic i problemów budowy skomplikowanych maszyn, wówczas faktyczne źródło "mądrości" z czasem przełamuje się przez dzisiejsze utarte poglądy.
{11} Szokujące zapewne wszystkich moje najnowsze odkrycie z lutego 2022 roku, ujawniające iż "upływ czasu" w naturze NIE istnieje, a stąd "upływ czasu" oraz działanie "czasu" z pewnością wynalazł dopiero Bóg, poczym wprogramował zjawisko "upływu czasu" tylko w działanie naszego świata materii. To swoje szokujące odkrycie upowszechniam wśród zainteresowanych we wpisie numer #345 z blogów totalizmu (np. patrz #345 np. na blogu o adresie https://drjanpajak.blogspot.com) zaś szczegółowo je opisałem w punktach #I1 do #I5 swej strony o nazwie 1985_teoria_wszystkiego.htm - gdzie przytoczyłem i wyjaśniłem też liczne przykłady zjawisk natury oraz aż dwa cytaty z Biblii a także moje opisy dokumentowania materiału dowodowego jaki niepodważalnie potwierdza, że faktycznie ani "upływ czasu" ani "czas" NIE istnieją w naturze ani w oryginalnym wszechświecie a zostały one wynalezione i postwarzane na Ziemi przez niewyobrażalnie mądrego naszego Boga. Moje opisy co dokłanie potwierdza nieistnienie "upływu czasu" w naturze powinny być łatwo zrozumiałe przez koleżanki i kolegów z naszego liceum oraz przez wszystkich ludzi otwartych na prawdę, ponieważ cała wiedza wymagana dla tego zrozumienia jest typowo nauczana w szkołach i na uczelniach. Przy okazji dokumentowania Biblią iż "czas" NIE istnieje w naturze, ponownie potwierdziłem też swoje dawne odkrycie jakim od czasu stworzenia swej Teorii Wszystkiego z 1985 roku (która to teoria ujawniła mi pewność istnienia Boga) potwierdzam prawdę praktycznie niemal każdego swego istotnego ustalenia naukowego, a jakie to odkrycie nazywam [Ω] Pieczęć Boga!. Ta dawno już odkryta "[Ω] Pieczęć Boga" stwierdza, że w wersety Biblii nasz Bóg mądrze zakodował potwierdzenia wszystkich najważniejszych odkryć naukowych z jakich ludzkość będzie korzystała w swym rozwoju aż do końca czasów - potwierdzenie tego mojego odkrycia z lutego 2022 iż "czas" NIE istnieje w naturze, a dopiero Bóg go wynalazł, też jest w Biblii przewidywane i potwierdzone opieczętowaniem ową "[Ω] Pieczęcią Boga!". Tyle, że aby NIE ułatwiać zadania wszelkim ludzkim oszustom i złodziejaszkom którzy gdyby doczytali się z Biblii iż istnieją jeszcze jakieś dotychczas nieznane ludzkości istotne odkrycia naukowe, to natychmiast by je ukradli i twierdzili iż to oni ich dokonali, owe [Ω] Pieczęcie Boga! są aż tak mądrze zakodowane w Biblii, że aby je zrozumieć najpierw trzeba albo samemu dokonać danego istotnego odkrycia, albo też poznać i zrozumieć esencję co naprawdę stwierdza takie czyjeś istotne odkrycie.
{11 - błąd} Poważnym błędem jaki popelniło nasze pokolenie "wyżu demograficznego" jest że NIE wpajało młodszym generacjom nawyku czytania Biblii. Wszakże od czytanie Biblii zaczyna się poznawanie naszego Boga, zaś w miarę Jego poznania zaczyna się odkrywać i rozumieć prawdę, przykładowo taką jak istnienie powyższej "[Ω] Pieczęci Boga" jaka między innymi koryguje naukowe kłamstwo iż jakoby "czas" jest wytworem natury, kiedy faktycznie istnieje ogrom naukowo sprawdzalnych dowodów jakie każdy łatwo jest w stanie poznawać a jakie niepodważalnie dokumentują iż zarówno "upływ czasu" jak i działanie "czasu" zostało wynalezione przez Boga i wprogramowane tylko w nasz świat materii. "Jakże tu więc spodziewać się iż monopolistyczna 'oficjalna nauka ateistyczna' zrozumie i uzna działanie czegoś tak skomplikowanego jak niedoścignienie mądre zaprogramowanie przez Boga działania 'upływu czasu' i 'czasu' oraz uzna prawdę i wiedzo-twórczość mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku, jeśli jej pracownicy NIE czytają ani NIE są w stanie rozumieć Biblii zaś samej nauce brak jest jej nawet kompetencji aby zrozumieć i uznać istnienie i działanie UFO - chociaż od czasu odkrycia istnienia UFO w dniu 24 czerwca 1947 roku przez Arnold'a A. Kenneth następni przeliczni świadkowie, zdjęcia i widea już przez 75 lat nieustannie dokumentują UFO naukowcom (a odnotować warto, że ktoś z ludzi obserwuje gdzieś UFO praktycznie każdego dnia), zaś od 1980 roku, czyli już przez 42 lata, budowę i działanie UFO dokładnie wyjaśniają też naukowcom wynalezione przeze mnie gwiazdoloty zwane Magnokrafty." (Powyższe to podsumowanie gorzkiej prawdy o poziomie niekompetencji i oddalenia się od prawdy "oficjalnej nauki ateistycznej" w badaniach innych inteligencji (np. Boga czy UFO), które NIE kooperują z badającymi je naukowcami a swą wiedzą niemierzalnie przewyższają ludzi - np. patrz wpis #151 do blogow totalizmu lub punkt #B1 ze strony o nazwie ufo_proof_pl.htm, albo patrz punkt #J2 ze strony explain_pl.htm dokumentującej iż "UFO to już zbudowane moje Magnokrafty".)



Filmy #A4ab: Oto dwa filmy angielskojęzyczne gratisowo dostępne w YouTube, górny o długości półtorej minuty i tytule "Ancient Dates at the Arava Institute" (tj. "Starożytne Daktyle z Instytutu Arava"), dolny zaś o długości około 17 minut i tytule "Regenerate Episode 3 - Kibbutz Ketura Arava Institute Desert Farms" (co znaczy: "Część 3 odradzania - Farma Ketura Kibucu z Pustyni Arawa"). Oba te filmy ilustrują ogromnie romantyczną historię sukcesu w niezwykłym odrodzeniu wymarłych kilkaset lat temu słynnych judejskich daktyli ze starożytnego Izraela odobno zniszczonych przez Krzyżowców kilkaset lat temu. Odrodzenia tego dokonały dwie kobiety z około 2000-letnich nasion tych daktyli (tj. pochodzących z czasów Jezusa) przeleżałych pod ziemią przez około 2000 lat a znalezionych w archeologicznych wykopalistach twierdzy "Masada". Ponadto dolny z obu filmów opisuje tzw. "Kibbutz" z Izraela, jaki od dawna ja uważam za jeden z modeli i prototypów zaprojektowanego przez Boga "Ustroju Nirwany" - co dokładniej wyjaśniłem w punkcie #L5 swej strony o nazwie smart_tv.htm. (Niestety, blokowanie upowszechniania wyników moich badań powoduje, że narazie w izraelskich kibucach ani ich pracownicy ani też ich przywódcy i zarządzający NIE wiedzą jeszcze iż ich moralnie poprawną pracą fizyczną są w stanie spowodować u siebie nieustające przeżywanie zjawiska "zapracowanej nirwany", ani NIE wiedzą jeszcze "jak" doprowadzać do pojawienie się nirwany.) Tę romantyczną historię odrodzenia wymarłych judejskich daktyli opisałem i zilustrowałem szerzej w punkcie #L3 swej strony 2020zycie.htm. Najlepiej jednak historię tą opowiada sama jej twórczyni Pani Dr Sarah Sallon (tyle, że używając język angielski i angielskie napisy, zamiast polskiego) na około 8-minutowym gratisowym wideo o adresie https://www.youtube.com/watch?v=o0y5Z8_tefY. Tutaj zaś wyjaśniam i ilustruję tylko niezwykły związek duchowy miejsca odrodzenia tych daktyli z tajemniczymi zdarzeniami w życiu autora i edytora tej strony. (Kliknij na powyżej podany zielony link do wybranego przez siebie filmu aby go oglądnąć)
       Oba te filmy potwierdzają niezwykłość i cudowność zbieżności hebrajskiego słowa "Arava" opisującego obszar doliny z dzisiejszego Izraela zwanej też "Arava Desert" gdzie nastąpił cud m.in. wydobycia judejskich daktyli z wymarcia, z maoryskim słowem "Arawa" użytym w nazwie mieszkań "Arawa" Flats (znaczącego Mieszkania "Arawa") w jakich mieszka autor i edytor niniejszej strony. Wszakże w języku nowozelandzkich Maorysów - alfabet których obejmujący tylko 15 dźwięków (liter) tj. używający tylko: a, e, h, i, k, m, n, ng, o, p, r, t, u, w, wh, zaś NIE znający litery "v" i stąd zamiast niej używający tak samo brzmiącą literę "w", słowo "Arawa" oznacza "sacred talk" czyli "święta mowa". W google.co.nz znalazłem bowiem następujące wyjaśnienie maoryskiego słowa "Arawa": "According to Te Arawa oratory is sacred talk because when you see and hear the elders and the men of Te Arawa making speeches their talk begins with an apt saying" co znaczy "Według oratorium Te Arawa jest to święta mowa, ponieważ kiedy widzisz i słyszysz przemowy starszych i mężczyzn z Te Arawa, ich mowa zaczyna się od trafnego powiedzenia" (odnotuj że w języku Maoryskim "Te" stanowi odpowiednik angielskiego "The" co na polski dałoby się tłumaczyć jako "Ten" lub "To". Jednocześnie w opisach pustynnej doliny "Arava" z Izraela znalazłem następujące wyjaśnienie znaczenia użytego w niej słowa "Arava": "arid land" co na polski można tłumaczyć jako "sucha ziemia", "czysta ziemia", albo "nieskazitelna ziemia". To dlatego w google.com znalazłem następujący opis regionu Izraela nazywany "Arava" - cytuję: "The Arava region, which is divided into the Central and Southern regions, is the desert valley that extends from the Dead Sea to Eilat, along Israel's border", co znaczy: "Region Arava, podzielony na regiony środkowe i południowe, to pustynna dolina rozciągająca się od Morza Martwego do Ejlatu, wzdłuż granicy z Izraelem". Innymi słowy, opisane tutaj i w punkcie #A3 powyżej zbieżności i niezwykłości, jakie najsilniej symbolizuje właśnie zbieżność słów "Arava" i "Arawa", dla wierzących iż nasze losy są dla nas projektowane i zarządzane przez Boga może też oznaczać, że ich czytanie niniejszych słów wcale NIE jest przypadkowe, a raczej powinno być rozumiane jako wybór i celowe przeznaczone dla nich zlecenia wykonania któregoś z zadań jakie opisałem w punkcie #A3 powyżej. Przykładowo osobiste włączenie się do popularyzowania lub do wdrażania w życie opisanego w podpisie pod "Filmy #G3bc" i w punkcie #G3 z mojej strony o nazwie wroclaw.htm zupełnie nowego ustroju ludzkości, zwanego Ustrój Nirwany" - zjawisko stojące u zasady działania którego zaprojektował i już wprogramował je w ciała ludzi sam nasz stwórca i Bóg. Wdrożenie bowiem Ustroju Nirwany miałoby moc spowodowania na Ziemi aż dwojakiego rodzaju faktycznych i pilnie ludzkości potrzebnych reform, napraw, oraz przestawiania obecnego upadku na przyszły wzrost ludzkości.
       Pierwszy z obu tych rodzajów naprawiania powypaczanej ludzkości wymaga aby wysoce podatny na korupcję jednak powszechnie dzisiaj używany we wszystkich ustrojach hierarchiczny system rządzenia za pomocą monopolistycznych urzędów państwowych, został pokojowo zastąpiony przez demokrację podobną do tej jaką w starożytnej Grecji miało miasto Ateny. Cechą tej demokracji jest bowiem iż wszelkie decyzje następstwa jakich wpłyną na życie więcej niż jednej osoby, są podejmowane poprzez demokratyczne głosowanie albo wszystkich ludzi jakich decyzje te dotkną albo reprezentantów tychże ludzi. Tę zmianę zasad rządzenia ilustruje, między innymi, film z youtube.com o tytule "By The People | Democracy Maybe" udostępniany do darmowego wglądu pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=41edXh_apsg. Film ten wprawdzie ma hiszpańską narrację ale z angielskimi napisami. Dokumentuje on jak mieszkańcy 17-tysięcznego miasta Cheran ze stanu Michoacan w środkowej części Meksyku (tj. z krwawego stanu w regionie świata o jednej z największych brutalności) zdołali pokojowo wprowadzić u siebie taką "ateńską" demokrację pozbywając się uprzednio rządzących nimi wysoce skorumpowanych urzędów oraz polityków przy władzy. W ustroju tego miasta mi osobiście najbardziej zaimponował ich sposób wybierania swych reprezentantów do władz i liczenia głosujących na każdego z kandydatów - zilustrowany np. od 4 minuty z około 6 minutowego filmu o adresie https://www.youtube.com/watch?v=SrPBdLiqMb0 oraz np. od 17 minuty z około 23 minutowego filmu o adresie https://www.youtube.com/watch?v=oDspeScGZrQ. W wyborach bowiem z tego miasta wszyscy kandydaci ustawiają się w szeregu zwróceni do tłumu swych wyborców, zaś każdy wybierający ich mieszkaniec miasta ustawia się w kolejce przed tym kandydatem jakiego preferuje jako reprezentanta jego woli i sytuacji, poczym liczba głosujących w każdej z tych kolejek jest liczona. Stąd w sposób niemożliwy do oszukania takie wybieranie i liczenie niepodważalnie wygrywa tylko faktyczny kandydat o od razu widocznej przewadze popierających go ludzi. Patrząc też wówczas w oczy i twarze wybierających go ludzi, kandydat ten NIE będzie miał serca ani sumienia aby potem NIE realizować ich woli. Udokumentowane treścią tego filmu opisy zasad osiągnięcia takiej zmiany ustroju owego miasta Cheran można też wyszukiwać w innych opisach i filmach zarówno z youtube.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link) jak i z google.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link).
       Drugi z owych dwojga rodzajów naprawiania powypaczanej ludzkości za pośrednictwem procesu reform ludzkości w kierunku naprawy i wzrostu, ilustruje nasz przygotowany razem z moim przyjacielem polskojęzyczny film o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" też udostępniany w YouTube za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E. Ten film wskazuje cechy, zalety i działanie "Ustroju Nirwany" opisywanego z różnych punktów widzenia w aż całym szeregu moich publikacji, przykładowo w punkcie #C7 mojej strony nirvana_pl.htm, we WSTĘPie i w "części #L" strony smart_tv.htm, w punkcie #G3 strony wroclaw.htm, w punktach #A1 do #A4 strony partia_totalizmu.htm, w punkcie #A5 strony totalizm_pl.htm, w punkcie #A1 strony 2030.htm, oraz w jeszcze kilku innych publikacjach. Najważniejszą cechą tego Ustroju Nirwany jest bowiem, że zjawisko nirwany jakie wynagradza fizycznie wykonywaną ochotniczą tzw. "pracę moralną" zostało zaprojektowane przez Boga i już jest wbudowane w każde ludzkie ciało. Zjawiskiem tym jest nieopisanie cudowna szczęśliwość zapracowanej nirwany. Nirwana ta z całą pewnością niezawodnie działa, bowiem ja osobiście zdołałem ją u siebie wypracować i utrzymać przez około 9 miesięcy podczas mojej profesury na bliskim do natury (i do Boga) tropikalnym Borneo. Jak też wierzę, to właśnie pamięć cudownych doznań jakich taka zapracowana nirwana dostarcza, motywuje mnie obecnie do wysiłku nieustającego przekonywania reszty ludzi o zaletach, oraz o nadrzędności politycznego Ustroju Nirwany nad wszystkimi ustrojami jakie ludzie dotychczas zdołali wymyślić. Ustrój ten wskazuje bowiem sposób całkowitego pozbycia się "pieniędzy" (a wraz z "pieniędzmi" pozbycia się także chciwości, wymuszania, wyzysku, nierówności, niesprawiedliwości, oraz niemal każdej innej formy zła). Tak gigantyczne udoskonalenie sytuacji całej ludzkości ustrój ten uzyska poprzez zastąpienie zarządzanego przez niedoskonałych i korumpowalnych ludzi dotychczasowego wynagradzania pracy "pieniędzmi", przyszłym wynagradzaniem pracy owym cudownym zjawiskiem szczęśliwości zapracowanej nirwany jakie zarządzane jest przez wszechwiedzącego i doskonale sprawiedliwego Boga. Wszakże jeśli jakaś grupa ludzi, wieś, czy jakieś miasto zdoła pozbyć się pieniędzy i zacznie używać owo cudowne zjawisko zapracowanej nirwany aby to nim wynagradzać wszelką fizycznie wykonywaną tzw. "pracę moralną" (tj. tę "pracę moralną" cechy jakiej wyjaśnia np. punkt #D2 z mojej strony internetowej o nazwie nirvana_pl.htm), wówczas wraz z pieniędzmi ludzie ci pozbędą się także wszelkiego zła o którym ostrzega nas werset 10:6 z biblijnego "1 listu do Tymoteusza", cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy", oraz upomina werset 10:8 z "Mateusza", cytuję: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!"
       Sam Ustrój Nirwany, a także demokratyczne i pokojowe wypracowywanie zasad jego wprowadzania w życie, są zarówno niewypowiedzianie istotne dla przetrwania i dobrobytu całej ludzkości, jak i jednocześnie w obecnej sytuacji powszechnego uwielbiania władzy, pieniędzy, przepychu, bogactwa, wywyższania się nad innymi, podkreślania różnic, itp., są one ogromnie trudne do zrealizowania. Dlatego wdrażanie owego Ustroju Nirwany oraz linkowane powyżej i opisywane filmy jakie ilustrują i wyjaśniają istotność tego wdrażania dla ludzkości, używam też aż na kilku innych totaliztycznych stronach w zaprezentowanych tam rozważaniach na ten temat jako ilustracje iż pomimo sceptycyzmu wielu nawykłych do "pieniędzy" i "chciwości" ludzi, Ustrój Nirwany daje się jednak wdrożyć, jego działanie już zostało praktycznie przetestowane, zaś po poprawnym wdrożeniu w praktyce okaże się on niedoścignienie doskonalszy od wszystkiego co ludzkość dotychczas wymyśliła w sprawie ustrojów. Wszakże NIE powodująca żadnych szkodliwych następstw ubocznych zasada działania tego ustroju została zaprojektowana i już wprogramowana w ludzkie ciała przez wszechwiedzącego i nieporównanie od ludzi mądrzejszego naszego stwórcę i Boga, chociaż niestety jak narazie mizerna namiastka tej zasady jest tylko wypaczana jej szkodliwym użyciem przez gangi producentów narkotyków i przez narkomanów. Jednocześnie to na nas ludzi Bóg nałożył do zrealizowania obowiązek i "wolną wolę" aby poprawnie wdrożyć w życie ów Ustrój Nirwany zgodnie z wersetem 4:17 z biblijnego "Listu św. Jakuba Apostoła": "Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy". To dlatego podane powyżej Filmy #A4ab, uzupełniam w swym wysiłku uświadamiania istotności Ustroju Nirwany pokazywaniem też poświęconych tej samej sprawie innych filmów już linkowanych na podanych powyżej stronach internetowych totalizmu jako: Filmy #G3bc ze strony "wroclaw.htm", Filmy #A5bc ze strony "totalizm_pl.htm", Filmy #C7ab ze strony "nirvana_pl.htm", Filmy #A2ab ze strony "cielcza.htm", oraz Filmy #A1ab ze strony "2030.htm".


Część #B: Fotografie naszej klasy:

      

#B1. Nasze zdjęcia prezentuje głównie niniejsza strona:

       Niniejsza strona prezentuje głównie zdjęcia naszej klasy datowane w 2004 roku - czyli kiedy korzystając z okazji pobytu w Polsce zaprogramowałem niniejszą stronę oraz zeskanowałem dla pokazania w niej zdjęcia posiadane prywatnie przez kilku uczestników naszej klasy, w tej liczbie większość zdjęć przez Krystynę Dyla (7). Strona ta daje więc dobre pojęcie jak wyglądaliśmy w tamtym 2004 roku. Natomiast nasz wygląd utrwalony w 1964 roku, czyli w trakcie naszej nauki, pokazany jest głównie na zdjęciach z odrębnej strony o nazwie lo.htm. Aby jednak wyszczególnić i zilustrować już tutaj "kto jest kto" w naszej klasie, poniżej przytaczam oraz dokładniej opisuję jedno zdjęcie z 1964 roku zawierające niemal wszystkich uczestników naszej klasy, poniżej którego przytoczyłem też kopię (i link do) tego samego zdjęcia dostępnego np. pod internetowym adresem http://pajak.org.nz/fotki/hass_1964_kto_jest_kto.jpg, na której jednak przyporządkowałem poszczególnym uczniom naszej klasy numery jakie na podanym pod fotografią wykazie wyjaśniają "kto jest kto" z ujętych na niej osób. Oto owo zdjęcie w czarno-białym oryginale oraz po komputerowym udoskonaleniu jego jakości i dodaniu kolorów:

Fot. #B1 (oraz M1 z [10]): Zdjęcie całej klasy Pani Hass (góra = jego czarno-biały oryginał, dół = wersja komputerowo-udoskonalona przez Dominika Myrcik). Zdjęcie wykonane w 1964 roku - czyli kiedy każdy z nas, uczni tej klasy, miał około 18 lat (kliknij na wybraną wersję tej fotografii aby np. zobaczyć ją w powiększeniu).
       Wyszczególniając (tak jak podczas pisania) od lewej ku prawej, poczym od górnego rzędu ku położonemu poniżej, fotografia ta pokazuje następujące osoby (dla dziewcząt najpierw podane są ich panieńskie nazwiska, które używały w czasie nauki w liceum): (H) Ś.P. Pani Helena Hass - wychowawczyni naszej klasy, (1) Ś.P. Zenon Skowroński, (2) Jan Pająk, (3) Emilia Sozańska, (4) Jan Defratyka, (5) Władysława Urbańska (po mężu Ograbek), (6) Ś.P. Kazimierz Kuczkowski, (7) Krystyna Dyla (po mężu Tysiak), (8) Zuzanna Kubiszyn (po mężu Kulik), (9) Ś.P. Roman Sperzyński, (10) Krystyna Skomra (po mężu Cisowska), (11) Wiesława Hołówko (po mężu Zdobylak), (12) Julian Partyka, (13) Andrzej Celejowski, (14) Ś.P. Wiesław Cygal, (15) Zbigiew Nęcki, (16) Halina Mrozek, (17) Krystyna Łakoma (po mężu Ignasiak), (18) Duklana Miga (po mężu Piskorska), (19) Zofia Twarda (po mężu Lorent), (20) Lidia Eisler (po mężu Patalas), (21) Anna Kasperowicz (po mężu Pytlińska), (22) Ś.P. Hanna Zarakowska, (23) Mirosława Osiecka (po mężu Demianiuk). (Odnotuj że na zdjęciu tym nie występują wszyscy uczniowie klasy Pani Hass.)
       Wszystkie powyższe osoby, tyle że uchwycone w odmiennych konfiguracjach, pokazane są również na zdjęciu Fot. #10 przytoczonym poniżej przy opisach punktu #10. Anna Kasperowicz (po mężu Pytlińska) z Część #D tej strony, a także na zdjęciach z odrębnej strony o naszej klasie i o naszym liceum, nazwającej się lo.htm . Wszystkie tamte zdjęcia zostały także wykonane w tym samym dniu z 1964 roku, oraz przy tej samej okazji fotografowania naszej klasy.
* * *

Fot. #B1 (kto jest kto)

Fot. #B1 (kto jest kto): Aby przypomnieć sobie kto jest kto na powyższym zdjęciu Fot. #B1, wystarczy porównać ów (zielony) numer przyporządkowany każdemu z nas na powyższej fotografii kto jest kto, z ponumerowanym wykazem uczestników naszej klasy podanym powyżej pod oryginalną wersją tego zdjęcia.

Alternatywnie można kliknąć myszą na poniższy zielony link jaki spowoduje ściągnięcie tej samej fotografii z powyższymi numerami od (1) do (23) przyporządkowanymi kolejnym osobom z tego zdjęcia a opisanymi na powyżej załączonym wykazie uczestników naszej klasy: Po kliknięciu bowiem na ten link powinno pojawić się na twoim ekranie osobne okienko z tak ponumerowanym zdjęciem. Fotografię zaś z tego okienka można potem zapisać w pamięci swego komputera na sposób który jest wstępnie zaprogramowany przez używaną przez ciebie przeglądarkę. Potem zdjęcie to może być przechowywane we własnym komputerze, a później wyświetlane na ekranie, przesuwane w dowolny obszar ekranu (np. chwytając go myszką za jego górny niebieski pasek), powiększane np. w sposób jaki opisałem pod koniec wstępu do tej strony, itp.


#B2. Więcej naszych grupowych zdjęć (szczególnie tych z 1964 roku) można oglądnąć na stronie lo.htm:

       Nasz dawny wygląd sprzed około pół wieku, a także nasze zdjęcia grupowe z czasów szkolnych, zaprezentowane zostały na starych zdjęciach zestawionych na odrębnej stronie o nazwie lo.htm - Nasze Liceum. Aby przenieść się na tamtą stronę wystarczy kliknąć na niniejszy zielony link albo też uruchomić ją z początka "Menu 1" gdzie jest linkowane pod nazwą LO w Miliczu. Dwa nasze zdjęcia z 2004 roku pokazane też zostały na odrębnej stronie Wieśka Sakałusa.
* * *
       Prosze też zauważyć że można zobaczyć powiększenie danej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle kliknąć na tą fotografie. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na załadowanie każdej ilustracji do swojego własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego przez siebie software graficznego.
* * *
       Jeśli zaś ktoś życzy sobie aby przesunąć daną fotografię, znaczy aby przemieścić ją w inne miejsce ekranu, wówczas powinien uczynić co następuje: (1) kliknąć na nią aby spowodować jej pojawienie się w odrębnym okienku, (2) zmniejszyć wymiary tego odmiennego okienka (z danym zdjęciem) poprzez "złapanie" myszą jego prawego-dolnego narożnika i przesunięcie tego narożnika w górę-lewo aby otrzymać rozmiar tego odrębnego okienka jaki sobie życzysz mieć (odnotuj że kiedy raz zmniejszysz już rozmiar pierwszej takiej fotografii, wówczas wszelkie następne kliknięte ilustracje pojawią się już w owych zmniejszonych rozmiarach - chyba że je ponownie powiększysz w taki sam sposób), a następnie (3) przemieść to odmienne okienko z ilustracją w miejsce strony internetowej w którym zechcesz je oglądać. (Aby je przemieścić złap je myszą za ten niebieski pasek na jego górnej krawędzi). Odnotuj też, że jeśli przesuniesz (suwakiem) tekst tej strony kiedy go czytasz, owo odrębne okienko z dodatkowym rysunkiem nagle zniknie. Aby je ponownie przywrócić w nowe położenie strony musisz kliknąć na jego "ikonkę" (nazwę) w najniższej części ekranu.


#B3. Zjazd w 2015 roku z okazji 70-lecia naszego liceum:

       W dniu 10 października 2015 roku w naszym liceum odbył się zjazd absolwentów z okazji 70-lecia istnienia owego liceum. Na tym zjeździe wykonane zostało m.in. zdjęcie uczestniczących w nim absolwentów byłej klasy Pani Hass. Oto owo zdjęcie:


Fot. #B3

Fot. #B3: Fotografia absolwentów klasy Pani Hass uczestniczących w zjeździe 2015 roku, wykonana 10 października 2015 roku (kurtuazja-courtesy: Zbigniew Nęcki). Fotografia ta wykonana została w niemal takim samym ustawieniu uczestników jak fotografia pokazana na "Fot. #B1" - co pozwala na łatwiejsze porównywanie obu zdjęć. (Kliknij na to zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu.)
       Fotografia ta pokazuje następujące osoby, licząc od lewej ku prawej (dla naszych koleżanek najpierw podane są ich panieńskie nazwiska, które używały w czasie nauki w liceum): 1. Jan Defratyka, 2. Wiesława Hołówko (Zdobylak), 3. Danuta Chałupka (Curyło), 4. Wiesław Sakałus, 5. Władysława Urbańska (Ograbek), 6. Krystyna Dyla (Tysiak), 7. Zbigniew Nęcki. (Odnotuj, że na zdjęciu tym nie występują wszyscy uczestniczący w owym zjeździe z klasy Pani Hass. W zjeździe uczestniczył bowiem jeszcze Julian Partyka, ale przy wykonywaniu zdjęcia gdzieś się zawieruszył.)

Część #C: Bądźmy w kontakcie, używajmy emailów - jeśli zaś ktoś z nas czegoś NIE wie, proszę mi napisać a ja wyjaśnię!

      

#C1. Każdy uczestnik naszej klasy (Pani Hass) ma do dzisiaj działający email o adresie wyszczególnionym poniżej w "części #D" - używajmy więc tych emailów dla utrzymywania kontaktów i upewniania się nawzajem iż nadal żyjemy:

       W dzisiejszej dobie internetu i emailów, kiedy praktycznie niemal każdy telefon komórkowy i każdy komputer ma dostęp do szybkich, tanich i łatwych do napisania emailów, NIE utrzymywanie wzajemnych kontaktów z koleżankami i kolegami z najważniejszej dla przebiegu późniejszego życia szkoły średniej, jest rodzajem grzechu. Każdy zaś uczestnik naszej klasy ma do dzisiaj działający email, adres jakiego podałem przy jej/jego nazwisku w punkcie #D poniżej na tej stronie. Zapewne bowiem pamiętacie, że latem 2010 roku zorganizowałem "akcję" zaopatrzenia każdego uczestnika naszej klasy w taki działający (gratisowy) email i dostarczenia mu wymaganych instrukcji jak ma go używać i jak okresowo może zmieniać w nim używane przez siebie "hasło" - tak aby oprócz niej/niego nikt inny NIE miał do emaila tego dostępu. Ostatnio sprawdzałem i mogę zapewnić, że emaile te nadal poprawnie działają. Jeśli zaś z jakichś powodów, ktoś NIE wie jak używać tego emaila, wówczas dowolne z wnuków lub prawnuków, albo dowolne z dzieci sąsiada, chętnie ją/go nauczą. Ja też chętni dopomogę swym byłym koleżankom/kolegom z klasy w co trudniejszej sprawie (np. podsyłając im instrukcję jak obecnie zmienia się "hasło" w darmowych emailach z adresu poczta.wp.pl). Dlatego więc, po znalezieniniu się w wieku, kiedy urwanie się wzajemnych kontaktów zwykle oznacza śmierć, koleżanki i koledzmy, zbierzmy się przysłowiowo "w garść" i zacznijmy się ze sobą komunikować - przynajmniej dwa razy w roku wysyłając sobie nawzajem życzenia emailowe z okazji Wielkanocy i Bożego Narodzenia! Wszakże liczącym się życzeniem, dowodem pamiętania i uczestniczenia w życiu może też być choćby tylko 5 słów napisanych np. w stylu
"Wszystkiego najlepszego od
Jana Pająk"
.


#C2. Dlaczego mimo wszystko warto dodać też swój inny email do wykazu kontaktów z niniejszej strony:

       Każdy z nas wchodzi obecnie w raczej nietypowy okres życia. Odejście na emeryturę i nagłe odzyskanie całego tego wolnego czasu, układanie sobie własnego życia przez nasze dzieci, pojawienie się starczych dolegliwości, konfrontowanie naszej śmiertelności, filozoficzne rozważania i dylematy typu "a co potem", itd., itp. Oczywiście, w takich czasach dobrze jest utrzymywać więzi ze swoimi dawnymi kolegami z roku. Wszakże oni są w dokładnie tej samej co my sytuacji. Konfrontują oni też dokładnie te same co my dylematy, kłopoty, uczucia, dolegliwości, problemy, obawy, zapytania, itp. Naprawdę warto więc dodać swój email lub inny kontakt do wykazu kontaktów z tej strony. Warto też napisać jakiś email do tych z naszych dawnych kolegów, których kontakt został już poniżej przytoczony. Wszakże w kupie wszystko przychodzi raźniej.
       Tak się jakoś składa, że jako jeden z nielicznych naukowców na świecie dokonywałem badań tego czym w nadchodzącej sytuacji wielu z nas zacznie teraz szczególnie się interesować. Wszakże moja teoria wszystkiego zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji wykazuje jednoznacznie że poza naszym "światem fizycznym" istnieje jeszcze jeden ukryty "przeciw-świat" zapełniony unikalną substancją posiadającą cechy "płynnego komputera". Wyniki swych badań opublikowałem aż na kilku powszechnie-dostępnych stronach internetowych. Aczkolwiek tzw. pewność i przekonanie to coś co każda osoba musi wypracować oddzielnie sama dla siebie, być może iż naukowy materiał dowodowy jaki zdołałem zgromadzić okaże się przydatny dla znajdowania odpowiedzi na pytania i dylematy jakie obecnie konfrontujemy. Ponadto ów materiał dowodowy dostarcza podstawy do ewentualnego podjęcia konstruktywnej i pozbawionej uprzedzeń dyskusji. Dlatego, tak na wszelki wypadek, przytaczam tutaj linki do najważniejszych z owych stron z materiałem dowodowym. Oto one: soul_proof_pl.htm, god_proof_pl.htm, immortality_pl.htm (szczególnie patrz tam punkt #D5).


#C3. Nie bójmy się włączyć swego aktualnego emaila do niniejszej strony:

       Żyjemy w czasach szerzenia publicznych panik oraz wzajemnego straszenia się. Politycy straszą nas wojnami, ekonomiści - kryzysami, medycy - pendemiami, tzw. "fałszywi prorocy" - jakoby niedługim już nadejsciem "końca świata" (po więcej szczegółów o owym rzekomym "końcu świata" patrz punkt #B8 na stronie o nazwie seismograph_pl.htm), telewizja straszy nas "oszustwami emailowymi", itp., itd. Nic dziwnego że ci z nas co mają czas aby oglądać dzisiejsze programy telewizyjne mogą posądzać iż emaile są największym złem jakie nastało na Ziemi od czasów bibilijnych plag.
       Zapewne nie muszę jednak tutaj wyjaśniać, że owo straszenie w telewizjach o rzekomych niebezpieczeństwach publicznego podania swego emaila, jest wysoce wyolbrzymiane. Wszakże jedyne co nam wówczas zagraża to że ktoś niepowołany wyśle nam email. W takim jednak wypadku wcale NIE musimy na email ten odpowiadać. Z mojego prywatnego doświadczenia wynika, że jedynym faktycznym niebezpieczeństwem jakie na nas sprowadza publiczne podanie swego emaila, jest że ktoś może nam wysłać zdjęcie jakiejś nagiej piękności, zaś my musimy potem gęsto się tłumaczyć swojej żonie - jeśli to przy niej przypadkowo otworzymy taki email. Inne emailowe niebezpieczeństwa jakie często opisują w telewizji, takie jak np. tzw. "spam" (czyli otrzymywanie emaili od nieznanych nam osób), czy "scam" (czyli próby oszustów najróżniejszych maści aby emailowo namówić nas np. na zainwestowanie naszych pieniędzy w jakimś nieistniejącym banku czy przedsięwzięciu z Afryki), są zupełnie niegroźne - jeśli tylko używamy zdrowego rozsądku przy czytaniu otrzymywanych emailów oraz jeśli trzymamy się zasady aby nigdy NIE otwierać załączników które przyszły z emailami nieznanych nam osobników.
       Rzeczywistość w sprawie emailów faktycznie jest taka, że podobnie jak wszystko inne, owszem emaile i internet też mają swoje wady - jednak są równocześnie wysoce użyteczne. Wszakże pozwalają one utrzymywać kontakt szybko, tanio i wygodnie w sytuacjach kiedy normalnie nie pozwoliliśmy sobie na pozostawanie w kontakcie. Pozwalają one także wymieniać łatwo informacje i uzgodnienia, udostępniać innym nasze zdjęcia, opisy, dane i dowcipy, oraz dokonywać dziesiątków innych działań bardzo na czasie w naszej sytuacji. Wszystko zaś co nam potrzeba abyśmy mogli tak trzymać się razem, to poumieszczać nasze adresy emailowe na tej stronie - tak aby inni z naszego roku mieli możność aby do nas napisać.
       Warto tutaj też wspomnieć, że jeśli ktoś faktycznie boi się jawnego podania na tej stronie swego prywatnego adresu emailowego, lub jeśli posiada jedynie email do pracy którego jego pracodawca zabrania używać w celach prywatnych, wówczas ciągle istnieje jeszcze inne wyście. Mianowicie, każdy może wyrobić sobie specjalny "darmowy" adres emailowy - który daje się potem przeznaczyć wyłącznie do publicznego użytku i do opublikowania na tej stronie. Wszakże w internecie istnieją serwery które rzeczywiście za darmo wszystkim chętnym oferują własny adres emailowy. Jeśli zna się język angielski, wówczas adres taki można dla siebie założyć nawet na najlepszym z takich darmowych serwerów - który ma adres gmail.com (ja sam też używam ten właśnie email). Natomiast jego niemal równie dobry polski odpowiednik ma adres poczta.wp.pl. Po wejściu na taki serwer (np. poprzez kliknięcie na powyższy jego zielony adres) wystarczy wypełnić mały formularz i już się ma swój własny darmowy adres internetowy. Adres ten potem można opublikować już bez obaw na niniejszej stronie - tak aby za jego pośrednictwem utrzymywać kontakt z resztą naszego roku.
       Ze wszystkich firm oferujących darmowe emaile, dla Polaków najbardziej atrakcyjna jest poczta.wp.pl. Ich emaile są naprawdę dobre i mają cały szereg zalet. Przykładowo, mają one wersję która jest całkowicie bezpłatna - stąd jej użytkownicy NIE muszą się obawiać że kiedykolwiek przyjdzie za nią rachunek do zapłacenia. Ich emaile wcale NIE są "przywiązane" do jakiegokolwiek konkretnego komputera, stąd emaile te można sobie przeczytać z dowolnego komputera na całym świecie, z dowolnego też komputera można pisać i wysłać ich emaile. Z adresu m.poczta.wp.pl udostępniane są też emaile telefonom komórkowym (ale przychodzi to trudniej niż z użyciem komputerów). Wszystkie komendy, guziki i wyświetlane wiadomości są tam napisane po polsku - NIE ma więc kłopotów ze zrozumieniem co właśnie się czyni. Ma on też krótki i łatwy do zapamiętania adres - jaki bez trudności każdy uzytkownik może sobie zapamiętać i potem podawać każdemu kogo przypadkowo spotka. Adres bowiem ich emaila typowo składa się z jednego wyrazu (tj. z tzw. ”login” albo ”alias”) który użytkownik sam sobie wymyśla, np. nadając mu formę albo jakiegoś egzotycznego imienia, albo też np. "składanki" z fragmentów swego nazwiska i imienia. Potem jest owa ”małpa” - czyli angielski znak ”at” (tj. @), potem zaś skrót ”wp” od ”Wirtualna Polska” (tj. od nazwy firmy w Gdańsku będącej właścicielką owych darmowych emailów), kropka, oraz ”pl” oznaczający Polskę.
       Do dzieła więc ci z kolegów i koleżanek, którzy jeszcze NIE podali mi swoich najbardziej aktualnych emailów do umieszczenia na niniejszej stronie. Powysyłajmy wreszcie te adresy do umieszczenia na tej stronie (po mój adres patrz punkt #20 w "części #D" poniżej), oraz zacznijmy się ze sobą kontaktować nieco częściej niż dotychczas.


#C4. Polska stworzyła idealne warunki dla pisania emailów i dla użytku internetu przez emerytów - skorzystajmy więc z tych warunków:

       Polska jest obecnie jednym z ogromnie rzadkich krajów na świecie, które zachęcają jak mogą swoich emerytów do używania emailów i internetu - a więc zachęcają również do gimnastykowania umysłu i utrzymywania wysokiej sprawności umysłowej. Przykładowo, w Polsce niemal w każdej bibliotece publicznej emeryci mogą używać komputery i internet zupełnie za darmo. Nie ma przy tym żadnych formalności. Po prostu przychodzi się do biblioteki, "dzien dobry - jestem emerytem, czy mogę "posurfować" na Państwa darmowym internecie dla emerytów? Tak proszę bardzo, ten niedaleko od ciepłego kaloryfera jest akurat wolny". Jeśli kogoś interesuje więcej na ten temat, może sobie poczytać np. na stronie www.biblioteka.wroc.pl aby się lepiej zorientować w temacie. Na dodatek do bibliotek, darmowy dostęp do internetu zwykle oferują emerytom w miastach Polski urzędy miast, oraz tzw. "Kluby Seniora" - czyli przyzakładowe kluby w których gromadzą się emeryci danego zakładu. Darmowy internet jest też dostępny na wielu lotniskach (lotniska mają bowiem komputery z internetem do użytku swych pasażerów), a także w centrach poszukiwania pracy, w instytucjach telekomunikacyjnych - np. darmowe komputery i internet mogą być dostępne w centralach telefonicznych, w przedstawicielstwach telefonów komórkowych, u firm dostarczających usług internetowych, itp. Warto tutaj dodać, że w wielu innych krajach, np. w Nowej Zelandii, emeryci NIE otrzymują niemal niczego za darmo, zaś np. za dostęp do komputerów i do internetu muszą oni tam płacić - tak jak płaci każdy inny użytkownik.
       Dostep do internetu i do emailów można też sobie wynająć za niewielką opłatą w tzw. "Cyber Cafe" które istnieją w niemal każdym miasteczku Polski. W Polsce opłata za takie wynajęcie internetu podobno wynosi tylko około 3 złote za godzinę (3 zł/h) - dla porównania, np. w Cyber Cafe Nowej Zelandii typowo płaci się okolo 5 $/h.
       Jeśli ktoś ma własny komputer zwany "laptop" z płytką do bezprzewodowego dostępu do internetu (po angielsku "wireless internet" albo "Wi-FI"), wówczas darmowy internet może też znaleźć w wielu powszechnie znanych miejscach (po angielsku zwanych "hot-spots"). Przykładowo, tylko we Wrocławiu miejca takie znajdują się m.in: w Rynku, w pobliżu pomnika Chrobrego, w pobliżu Panoramy Racławickiej, na korytarzach Politechniki Wrocławskiej, w hipermarkecie AUCHAN. Ponadto, dostęp do internetu za pośrednictwem "Wi-Fi" jest już oferowany za darmo w sporej liczbie kawiarni i restauracji, np. "Starbucks Coffee" (wystarczy więc zabrać swój komputer kiedy zamierza się wypić tam kawę).
       Tak więc koleżanki i koledzy. Skoro w Polsce panują aż tak dogodne warunki dla używania emailów i internetu, aż się prosi abyśmy je używali dla własnego dobra, dla dobra naszych umysłów, oraz dla dobra odbiorców naszych emailów.


#C5. Używanie emailów ma niezliczone zalety jakich warto być świadomym:

       W miarę jak nasz rocznik zwolna opuszcza grono ludzi zatrudnionych, dobrze jest podjąć gimnastykę aktywności umysłu m.in. poprzez dokonywanie czegoś, co jest wyzwaniem dla naszej wiedzy. Najdoskonalszym zaś sposobem aktywizowania swego umysłu, jest używanie komputerów, internetu i emailów - np. w celu prowadzenia korespondencji i wymieniania myśli z rodziną oraz z innymi mieszkańcami naszego kraju i globu. Szczególnie, że w naszym wieku młodsze generacje naszych dzieci i wnuków zwykle oferują nam swoje stare komputery zupełnie za darmo - kiedy dla siebie zakupią już nowsze modele. Z kolei użycie emailów i internetu pozwala nam m.in. dowiedzieć się dokładniej co słychać u naszych dawnych kolegów z klasy i jak wyglądały ich lata pomiędzy czasem kiedy ich ostatnio widzieliśmy, a dniem dzisiejszym.
       Ponadto, używanie emailów zwalnia nas też od konieczności pisywania tradycyjnych listów. Tradycyjnie listy pisane mają wszakże całą masę wad, których NIE mają emaile. Przykładowo, jeśli ja wyślę list z Nowej Zelandii do kogoś w Polsce, wówczas na odpowiedź typowo muszę czekać około pół roku, bowiem tylko na drogę w jedną stronę list taki potrzebuje czasami parę miesięcy. Tymczasem jeśli napiszę i wyślę email, wówczas niezależnie od odległości do adresata, czasami odpowiedź na niego otrzymuję jeszcze zanim zdążę zakończyć dane posiedzenie przy komputerze i zanim wstanę od niego do jakiegoś innego zajęcia. Zdecydowana zaś większość emailów otrzymuje odpowiedź już na następny dzień. Listy trzeba pisać i wysyłać oddzielnie do każdego nadawcy, zaś ten sam email można wysłać naraz do setek odbiorców - co ma duże znaczenie np. w czasie rozsyłania życzeń świątecznych, zdjęć, czy jakichś istotnych zwiadomień. Do listu NIE bardzo daje się załączyć czegoś bez dodatkowej opłaty i bez większej koperty, zaś w załączniku do emaila można wysłać za darmo nawet kilka książek, wideo, czy nawet cały album ze zdjęciami. Warto też pamiętać o kłopotliwości zwykłej korespondencji listowej, która wymaga aby najpierw napisać ów list, potem go wydrukować na drukarce komputerowej (której np. ja NIE mam, a stąd muszę do tego wynajmować odpłatną drukarkę w "Cyber Cafe"), potem trzeba zaadresować kopertę, potem np. ja muszę celowo wybrać się na pocztę i czekać tam w długiej kolejce po znaczek, itd., itp. Nie wspomnę już tutaj że mnie tylko sam znaczek z Nowej Zelandii do Polski kosztuje teraz (tj. w 2010 roku) w NZ 2 dolary i 30 centów, czyli odpowiednik dużej, soczystej kanapki w "McDonald", lub niemal połowy godziny używania komputera w "Cyber Cafe" (w którym to czasie jestem tam w stanie wysłać w świat aż kilkadziesiąt emailów). Z powyższych powodów postanowiłem że powinienem zareklamować każdemu w wieku ponad 60 lat, aby zaczęli używać emaile. Wszakże będzie to utrzymywało przy sprawności ich umysły, a ponadto dopomoże też wszystkim "otrzaskać się" z komputerami i zacząć również np. tzw. "surfing po internecie".
       Ja wiem że dla wielu osób z naszego pokolenia - tj. urodzonych w 1946 roku, lub nawet wcześniej, perspektywa posiadania i używania własnego emaila budzi wręcz zgrozę. Jednak wszelkie obawy są tu niepotrzebne, bowiem emaile to ogromnie prosta sprawa, którą nawet dzisiejsze dzieci z łatwością opanowują. Jeśli więc ktoś, np. skończył nasze trudne Liceum, zaś naprawdę chce się nauczyć emailowania, NIE będzie miał z tym żadnej trudności. Potrzebny jest mu tylko "dobry nauczyciel". Kiedy zaś ktoś pozna jak używać email, pozna też jak odwiedzać czyjeś strony internetowe - bowiem znajdowanie ciekawych stron internetowych i "surfowanie po internecie" jest dokładnie takie same jak "załogowanie" się do emaila. Jestem też świadom że osoby z naszego pokolenia mają jakiś rodzaj "psychologicznej niechęci" do używania komputerów i emailów. Niechęć tą można jednak (i trzeba) w sobie przełamać, bowiem komputery i emaile naprawdę mają cały szereg istotnych zalet i dosłownie "przybliżają do nas cały świat". Faktycznie to kiedy pisze się do kogoś emaile, wówczas działa to tak szybko i efektywnie jakby ten ktoś był tylko od nas za ścianą - a nie np. na przeciwnym końcu świata. Ponadto, po opanowaniu umiejętności pisania emailów, można potem przejść do następnego poziomu internetowej komunikacji, tj. do łączności głosowej i wizualnej, np. używając słynny program zwany WhatsApp - opisany we WSTĘPie do tej strony. W ten sposób, z pomocą internetu i komputera lub telefonu komórkowego za darmo można sobie porozmawiać głosowo z dowolną inną osobą też używającą internetu, a na dodatek nawet widzieć tego z kim się rozmawia - czyli mieć na swoje usługi jakby bezpłatny system do "tele-konferencji". W końcu panuje błędne wierzenie, że aby używać emaile trzeba mieć swój własny kosztowny komputer i opłacać drogie wynajęcie internetu. To wierzenie też jest nieprawdą, bowiem jak się można przekonać z opisów punktu #C4 tej strony, wcale NIE trzeba mieć własnego komputera - jednak ciągle można mieć własny email, i to darmowy, zaś używać go np. w najbliższej bibliotece, "Klubie Seniora", czy "Cyber Cafe" - i to albo całkiem za darmo, albo też płacąc tam tylko "grosze" za każdą godzinę użycia komputera. Szczerze mówiąc, to ja też wcale NIE mam w domu komputera podłączonego do internetu, a jedynie używam albo komputery z "Cyber Cafe", albo też "Wi-Fi". (Ja sam mam w domu stary komputer i nawet NIE próbuję go podłączać do internetu. To na nim dla zaoszczędzenia wydatków na "Cyber Cafe", piszę wszystkie swe emaile i wszystkie strony internetowe jakie redaguję - włączając w to niniejszą stronę. Potem jedynie emaile te i strony "kopiuję" oraz "wklejam" do internetu - co daje się czynić szybko i tanio - czasami nawet używając darmowe "Wi-Fi" z jakiegoś "hot-spot". W rezultacie do Cyber Cafe wybieram się nie częściej niż tylko raz na tydzień i płacę tam jedynie za godzinę jaką typowo mi zajmuje "wklejenie" i wysłanie wszystkich swych emailów i poaktualizowanych stron.)


#C6. Darmowa applikacja "WhatsApp" jest jeszcze lepsza od emailów:

       Dla telefonów komórkowych oferowany jest darmowy program o nazwie WhatsApp. Jeśli ma się telefon komórkowy nowszego typu, ktoś z rodziny lub znajomych jest w stanie nam go uczynnie zainstalować i nauczyć nas używania. Program ten pozwala na bezpłatne rozmowy głosowe, lub głosow-obrazowe (wideo), pomiędzy dowolnymi dwoma osobami które mają dostęp do komputerów połączonych z internetem. Tym kolegom którzy mają kogoś znajomego, lub z rodziny, kto może zainstalować dla nich taki darmowy "WhatsApp", gorąco rekomendowałbym aby sobie go załadowali do własnej "komórki". Jego użycie jest bowiem NIE tylko darmowe, ale także bardzo proste - tj. znacznie prostrze niż użycie emailów. Wszakże np. NIE wymaga aby pisać na klawiaturze, a wystarczy aby zwyczajnie rozmawiać - podobnie jak to się czyni przy użyciu telefonu. Na dodatek pozwala on też aby widzieć tego z kim się rozmawia. Aby zaś się z kimś połączyć z pomocą owego "App", wystarczy poznać jego unikalny numer rozmówcy. Ów "WhatsApp" działa bowiem podobnie jak każda inna "rozmowa telefoniczna" w dzisiejszych "komórkach". (Odnotuj, że w okresie polskiego lata czas nowozelandzki wyprzedza czas polski o 10 godzin, zaś polską jesienią, wiosną i zimą - wyprzedza o 12 godzin.) W owych dniach i godzinach jestem więc dostępny do rozmowy - w trakcie której można mnie też zobaczyć dzięki wizji nieustannie transmitowanej przez "komórkę".


#C7. Jeśli komuś z koleżanek lub kolegów zawieruszyły się adresy reszty naszej klasy, ja mam je niemal wszystkie i mogę je dosłać na życzenie:

       W miarę jak nasz wiek się zwiększa, martwe rzeczy coraz częściej płatają nam figle. Gdyby więc się zdarzyło że komuś z naszej klasy zaginą adresy do reszty z nas, wówczas proszę do mnie napisać (najlepiej szybki email), lub zadzwonić, zaś ja chętnie doślę lub przedyktuję te adresy. Moje dane kontaktowe podane są w punkcie #20 z części #D poniżej na tej stronie.


Część #D: Imienne informacje i kontakty jakie posiadamy na temat poszczególnych z nas:

      

    #1. Ś.p. Wojciech Bancarzewski:
       Niestety, Wojciech odszedł od nas, padając ofiarą zawału. Jego grób znajduje się na Cmentarzu Komunalnym w Miliczu. Wygląd Wojtka w czasach naszej nauki w liceum pokazuje następujące zdjęcie wykonane w 1964 roku (kliknij tu myszą aby zdjęcie to zobaczyć w odrębnym okienktu) - Wojtek jest na nim widoczny jak stoi wysunięty najbardziej na prawo naszej grupy, ubrany w długi, jasny, rozpięty sweter, pod którym widać jego kraciastą koszulę.

Fot. 1.

Fot. #1: To zdjęcie zostało wykonane w 1995 roku. Pokazuje ono następujących uczestników klasy Pani Hass: (tylni rząd - od lewej) Julian Partyka, Ś.p. Wojciech Bancarzewski, Jan Defraftyka, Zbigniew Nęcki; (przedni rząd - od lewej) Krystyna Dyla, Zofia Twarda, Ś.p. Anna Zarakowska, Władysława Urbańska, Danuta Chałupka. Widać więc na nim osoby, jakich zdjęcia obecnie są już trudne do zdobycia. Przykładowo Ś.p. Wojciech Bancarzewski widoczny jest w tylnim rzędzie jako drugi od lewej.

    #2. Anna Bielecka (po mężu Bohn):
       Losy rzucily Anne do Poznania, gdzie obecnie mieszka. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (061) 823-70-77. Od 27 czerwca 2010 roku Anna ma również swój własny email o adresie annabohn@wp.pl. Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki jego użycia aby móc się efektywnie nim kontaktować.

Fot. #2.

Fot. #2: Jest to Oficjalna fotografia zbiorowa uczestników zjazdu z dnia 5 czerwca 2004 roku. Fotografia ta wykonana została przy drzwiach wejściowych do naszego liceum. Ciekawe czy jestesmy w stanie rozpoznać każdego z tego zdjęcia? Anna (Bielecka) Bohn jest na nim trzecia od lewej w drugim rzędzie (Miedzy Milką i Zuzią stojącymi jako pierwsza i druga osoba od lewej z pierwszego rzędu).

    #3. Andrzej Celejowski:
       Losy rzucily Andrzeja do Warszawy, gdzie mieszka w chwili obecnej. Można się z nim tam skontaktować pod numerem telefonu (022) 67-68-651 (po 21) lub (0) 507-360-784. Podobno Andrzej używa też emaila o adresie apaolo@wp.pl - aczkolwiek kiedy w sierpniu 2010 roku testowałem ten adres poprzez wysłanie na niego emaila, wówczas wyglądało że albo Andrzej wogóle nie otrzymał mojego emaila, albo też zagląda do swoich emailów ogromnie rzadko - np. raz na kilka lat, bowiem jak dotychczas NIE otrzymałem żadnej odpowiedzi.

Fot. #6 (b).

Fot. #3: Zdjęcie pokazuje (od lewej): Ś.P. Roman Sperzyński, Andrzej Celejowski, Jan Defratyka, Julian Partyka.

    #4. Danuta Chałupka (po mężu Curyłło):
       Losy rzucily Danute do Sycowa, gdzie obecnie mieszka. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 785-26-26. Od 5 sierpnia 2010 roku Danuta ma również swój własny email o adresie cudanu@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #4.

Fot. #4: Danuta (Chalupka) Curyłło (trzecia od lewej). Zdjęcie pokazuje (licząc od lewej): Krystyna Dyla, Zofia Twarda, Danuta Chałupka, Anna Bielecka, Zuzanna Kubiszyn, Władysława Urbańska.

    #5. Ś.p. Wiesław Cygal:
       Niestety, Wieslaw odszedl od nas, padajac ofiara raka. Jego grób znajduje się na cmentarzu komunalnym we Wrocławiu Osobowice.

Fot. #5: Ś.P. Wieslaw Cygal (fotografii Wieśka ciagle nam brakuje).

    #6. Jan Defratyka:
       Zaraz po ukończeniu ogólniaka Janek poszedł do Oficerskiej Szkoły Wojsk Inżymnieryjnych we Wrocławiu. Po drugim roku zrezygnował z przyszłości w armii. Po powrocie z wojska ożenił się. Jego żona jest nauczycielką w szkole szpitalnej. Mają syna i dwie córki. Losy rzucily Janka do Krosnic, gdzie mieszka do dzisiaj. Swoją karierę zawodową związał z budownictwem. W trakcie pracy skończył wieczorowe studia na Politechnice Worcławskiej, Wydział Budownictwa. Pracował w trzech zakładach budownictwa. Zaczynał od majstra budowy, a skończył na zastępcy dyrektora do spraw technicznych. W 1993 roku odszedł na rentę z powodów zdrowotnych. Pasjonuje się sportem. Przez kilkanaście lat był prezesem Klubu Sportowego w Krośnicach. Można z nim się tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-46-234. Od 10 kwietnia 2010 roku Janek ma również swój własny email o adresie jdefratyka@wp.pl. Jest więc możliwość że zdołał go już opanować na tyle efektywnie iż będzie mógł korespondować z pomocą swego emaila (warto to sprawdzić).

Fot. #6.

Fot. #6: Jan Defratyka (zdjęcie z lipca 2004 roku).

    #7. Krystyna Dyla (po mężu Tysiak):
       Losy pozwolily Krystynie pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj. Po ukończeniu liceum pracowała początkowo przez 2 lata w TEXIMie, a potem przez następne 37 lat w PREFBECIE. W swojej karierze zawodowej przeszla przez wszystkie stanowiska w księgowości, zaczynając od kasjerki a kończąc na kierowniczce działu. W 1984 roku otrzymała srebrną oznakę "Zasłużonej dla Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych". Ma trzy córki. Od 2001 roku na emeryturze. Uwielbia książki, szczególnie Kraszewskiego. Posiada ogromną bibliotekę. Namiętnie rozwiązuje krzyżówki. Mozna się z nią skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-32-356. Od 20 czerwca 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie krystysiak@wp.pl (miał być "tykrys@wp.pl", niestety ktoś już używał adresu "tykrys"). Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki emailów aby je móc efektywnie używać.

Fot. #7.

Fot. #7: Krystyna (Dyla) Tysiak. Zdjęcie wykonane około 1985 roku.

    #8. Lidia Eisler (po mężu Patalas):
       Losy rzucily Lidie do Glogowa, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (076) 832-22-11. Od 23 czerwca 2010 roku Lidia ma również swój własny email o adresie patalasli@wp.pl. Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie nimi kontaktować.

Fot. #8.

Fot. #8: Lidia (Eisler) Patalas (druga od prawej). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Krystyna Dyla, Krystyna Łakoma, Władysława Urbańska, Lidia Eisler, Zofia Twarda.

    #9. Wiesława Hołówko (po mężu Zdobylak):
       Losy pozwolily Wiesławie w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-490. Od 9 sierpnia 2010 roku Wiesława ma również swój własny email o adresie wiesylak@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #9.

Fot. #9: Wiesława (Hołówko) Zdobylak (pierwsza od lewej). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Wiesława Hołówko, Krystyna Łakoma, Krystyna Dyla, Emilia Sozańska, Zofia Twarda.

    #10. Anna Kasperowicz (po mężu Pytlińska):
       Losy rzuciły Annę do Kalisza, gdzie mieszka do dzisiaj. Można się tam z nią skontaktować pod numerem telefonu (062) 753-16-43. Od 8 sierpnia 2010 roku Wiesława ma również swój własny email o adresie pytanna@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.


Fot. #10a
Fot. #10b
Czarno-białe zdjęcie #10a(góra) można ściągać np. z:  http://pajak.org.nz/1964/fotki/klasa_z_drzewem.jpg
Kolorowe zdjęcie #10b(dół) można ściągać np. z:  http://pajak.org.nz/1964/fotki_e/klasa_z_drzewem_colour.jpg
Fot. #10: Zdjęcie całej klasy Pani Hass (góra = czarno-biały oryginał, dół = wersja komputerowo-udoskonalona przez Dominika Myrcik). Zdjęcie było wykonane w 1964 roku - czyli kiedy my wszyscy (tj. uczniowie klasy Pani Hass) mieliśmy około 18 lat. (Kliknij na wybraną jego wersję aby oglądać ją w odmiennym okienku i np. powiększać według instrukcji jaką przytoczyłem pod koniec WSTĘPu do tej strony.)
W niniejszym opisie kogo i co zdjęcie to utrwaliło odnotuj: iż liczby w nawiasach okrągłych (jak ten) są takie same jak na zdjęciu z Fot. #B1 (kto jest kto). Z kolei numery poprzedzone znakiem #, np. #19, wskazują opis danej osoby w niniejszym pełnym wykazie z całej Części #D tej strony.
I tak, na powyższym zdjęciu Fot. #10a widać m.in.: Panią Helenę Hass (H) - stoi ubrana na ciemno, oparta o pień drzewa pomiędzy Krystyną Łakoma (17) w białej koszuli pod półotwartą granatową bluzką, a Emilią Sozańska (3) również ubraną na granatowo (tj. na ciemno-niebiesko - ponieważ był to oficjalnie wymagany kolor naszych mundurków licealnych). Mirosława Osiecka (23) położyła rękę na lewym ramieniu Krystyny Łakoma (17). Za Mirosławą Osiecka (23) widoczna jest lekko pochylona Krystyna Dyla (7). Na lewo od Mirosławy Osiecka (23) siedzi Wiesława Hołówko (11). Dokładnie ponad głową Pani Hass (H) częściowo zakryta głową Duklana Miga (18) jest częściowo widoczna moja głowa, tj. Jan Pająk (2), jak staram się wyjaśnić coś pobliskiej koleżance klasowej zdrobniale przez wszystkich nazywanej "Milka", tj. Emilia Sozańska (3) - która uważnie słucha co wówczas powiedziałem. (W naszej klasie Milka była tą ogromnie rzadko spotykaną osobowością, admirowaną i cenioną przez wszystkich, którą w dzisiejszych czasach naukowcy badający cechy i zachowania kobiet nazywają "alpha female" - tj. symbol kobiecości, piękna, pozytywności, energii, inspirowania, naturalnych skłonności przywódczych i umiejętności wpływania na bliźnich. Milka miała bowiem w sobie ten ekstremalny wigor i wdzięk, który najlepiej ilustrują piosenki brytyjskiej wokalistki Britney Spears, szczególnie w piosence o tytule "Crazy" jaką można sobie odtworzyć np. z adresu https://www.youtube.com/watch?v=Q4VK9_CfOLQ lub z mojej "playlisty piosenek o miłości" upowszechnianej stroną p_12fm.htm. W rezultacie, aż kilku chłopców z naszej klasy, w tej liczbie i ja, a także z innych klas, traktowali Milkę jak obiekt swego sekretnego licealnego "wzdychania".) Prawa ręka Emilii Sozańskiej (3) wygląda tak, jakby podnosiła coś poza tyłem głowy Lidii Eisler (20). Nad moją głową widoczna jest cała głowa Andrzeja Celejowskiego (13). Na zdjęciu w lewym rogu widoczna jest Anna (Kasperowicz) Pytlińska (21) stojąca nieco niżej przy lewym ramieniu Zbigniewa Nęcki (15) z kwiatkiem w dłoni. Z kolei prawe ramię Zbigniewa Nęcki (15), czyli to ramię, z którego zwisa prawa ręka Ś.P. Kazimierza Kuczkowskiego (6), niemal dotyka znacznie wyższego Juliana Partyka (12). Między Zbigniewem Nęcki (15) a jakby spoglądającą ponad ramieniem Haliny Mrozek (16) widoczna jest głowa Ś.P. Kazimierza Kuczkowski (6), która wydaje się być znacznie wyższa niż głowa Anny Kasperowicz (21). Obok Haliny Mrozek (16), która ma na sobie mini spódniczkę, ale dalej od kamery, stoi Ś.P. Zenon Skowroński (1). Przy lewej ręce Zenona Skowroński (1) widoczna jest głowa Zuzanny Kubiszyn (8). Z kolei między Zuzanną (Zuzia) Kubiszyn (8) a Krystyną Skomra (10) widać Władysławę (Urbańska) Ograbek (5) w białym swetrze i w okularach. Tłem dla głowy Ś.P. Zenona Skowrońskiego (1) jest klatka piersiowa Ś.P. Romana Sperzyński (9), na prawym ramieniu którego spoczywa prawa ręka Jana Defratyka (4) stojącego obok niego. #19 Teresa Niedzielska przykucnęła najbliżej obiektywu aparatu w centrum tego zdjęcia. Na prawym ramieniu #19 Teresy Niedzielska, Zofia Twarda (19) położyła prawą rękę, stojąc obok Lidii Eisler (20).

Odnotuj ową tajemniczą postać w białej bluzie lub koszuli typu "golf", tj. typu z rodzajem przylegającego do skóry kołnierzyka otaczającego ciasno szyję a uformowanego jak podwinięty "rękaw". Stoi ona obok mnie zaś znaleźć ją można jako czwartą od końca najwyższego rzędu uczni - na powyższym zdjęciu ujętą pomiędzy Emilią Sozańską (3) a Andrzejem Celejowskim (13). Postać ta ani NIE jest uczniem klasy Pani Hass, ani nawet NIE mogła być uczniem Liceum w Miliczu w 1964 roku. Wszakże bluzy i koszule tego typu w Polsce weszły do użycia dopiero w latach 1980-tych, ponieważ masznowe produkowanie ich ciasno przylegających do szyi kołnierzyków wymaga użycia elastycznych nici wykonanych z tworzywa wytwarzania jakiego w 1964 roku polski przemysł jeszcze NIE opanował. Co też ciekawe owej postaci NIE było na wcześniejszych wersjach powyższej fotografii - to dlatego w jej oryginalnym opisie postać ta pozostaje NIE wzmiankowana. Jej istnienie odnotowałem dopiero dnia 2022/11/21 kiedy dodawałem do niniejszej strony kolorową wersję powyższego zdjęcia. Abym postaci tej NIE przeoczył celowo stanęła ona tuż przy mnie. Wygląda więc na to, że postać tę celowo ktoś dysponujący wysoko zaawansowaną wiedzą i możliwościami wprowadził do powyższego zdjęcia w celu zainspirowania "poszukiwań prawdy" - który to cel wyjaśniłem szerzej przy objaśnianiu jego dowodowego znaczenia w podpisach pod Fot. #H2 ze strony o nazwie biblia.htm oraz pod Fot. #C2.2 ze strony o nazwie wtc_pl.htm. Wszaże zrozumienie iż to właśnie zdjęcie otwartym na prawdę czytelnikom może dostarczyć potwierdzenia iż w oryginalnym "przeciw-świecie" NIE istnieje ani "czas" ani "upływ czasu", stąd ci mający dostęp do przeciw-świata są w stanie zmieniać przeszłość w sposób wpływający na naszą teraźniejsześć bez powodowania tzw. błędów "nadmiarowości danych" - wszystko co wyjaśniłem szczegółowo w punkcie #I1 z mojej strony o nazwie 1985_teoria_wszystkiego.htm oraz ze wpisu #345 do blogów totalizmu, zaś podsumowałem skrótowo w podpisie pod Fot. #H2 ze strony o nazwie biblia.htm oraz w podpisie pod Fot. #C2.2 ze strony o nazwie wtc_pl.htm.

Czytelnik zapewne odnotował promieniujące z powyższego zdjęcia uczucie iż wszyscy uczestnicy naszej klasy traktowali się nawzajem jak jedna wielka rodzina. To stąd bierze się udokumentowane na nim owo niewinne dotykanie się nawzajem, obejmowanie i manifestowanie przyjaźni. Niestety w dzisiejszych czasach szybko narastających napięć, wypaczeń, zakazów i międzyludzkich problemów, takie zachowania są coraz rzadsze i coraz bardziej unikane z powodu pojawienia się unikalnego dla obecnej epoki "neo-średniowiecza" rodzaju ogólnoświatowej epidemii "wojny płci" opisywanej szczegółowiej w punkcie #V1 z mojej strony o nazwie humanity_pl.htm.

Wysoce sentymentalne wspomienia ściśle związane z powyższym zdjęciem Fot. #10a wzbudza piosenka nadal dostępna w YouTube.com, a w latach naszej nauki w milickim liceum (tj. od 1960 do 1964) wykonywana przez Sławę Przybylską i nosząca tytuł: Gdzie są chłopcy z tamtych lat. Piosenka ta referowała do polskich żołnierzy, którzy zginęli w walkach drugiej wojny światowej, a także referowała do ich dziewczyn. Jednak dzisiaj jej słowa w równym stopniu referują do nas - chłopców i dziewczyn "z tamtych lat" pokazanych na powyższym zdjęciu Fot. #10a . Właśnie z uwagi na to ponadczasowe referowanie jej słów m.in. także do nas, piosenkę tę powtarzam na "VI liście sentymentalnych piosenek z lat 1960-tych" zestawionych na mojej "playliście" ulubionych polskich piosenek upowszechnianej w internecie np. pod adresem pajak.org.nz/p_l.htm. Owa piosenka ma dość ciekawą historię jej powstania, jaka także ma kontynuację swych następstw aż do dzisiaj. Jej historia dość dobrze jest opisana w internecie kiedy wyszukuje się ją np. słowami kluczowymi: rok napisania Sława Przybylska-Gdzie są chłopcy z tamtych lat jakie ujawniają o niej szczegóły, których my jeszcze NIE znaliśmy kiedy podczas nauki w milickim liceum często ją sobie nuciliśmy (wszakże w tamtych latach była bardzo modną piosenką). Piosenka ta była bowiem polskojęzyczną adaptacją z 1960 roku antywojennej piosenki skomponowanej przez Pete'a Seegera w 1955 roku pod angielskim tytułem "Where Have All The Flowers Gone?", zaś zainspirowanej tekstem ukraińskiej piosenki ludowej wspomnianej w powieści "Cichy Don". Kto by wówczas pomyślał iż z powodu politycznych ambicji niektórych, tekst tamtej ukrainskiej piosenki będzie przez historię powtarzany w prawdziwym życiu od nowa i ponownie od nowa, aż tyle razy praktycznie aż do dzisiejszych czasów!

    #11. Krystyna Kownacka (po mężu Piskozub):
       Po ukończeniu liceum Krystyna rozpoczęła pracę w administracji spółdzielczości wiejskiej. Tam też przepracowała następnych niemal 35 lat, przechodząc na emeryturę w 2001 roku. W trakcie kariery zawodowej otrzymała kilka odznaczeń z miejsca pracy. W 1965 roku wyszła za mąż i zamieszkała w Miliczu, w domu w którym mieszka do dzisiaj. Ma jedną córkę, obecnie (w 2004 roku) po studiach pedagogicznych. Córka ta pracuje w byłym liceum swojej mamy jako nauczycielka biologii. Krystyna ma dwie wnuczki i jednego wnuka. Zięć jest lekarzem. Pasją Krystyny są wnuki. Dużo czasu spędza na działce. Lubi zwierzęta i jej maskotką jest ulubiony pies "Misiu". Uwielbia też spacery po przegu morza, stara się więc spędzać wczasy nad morzem. Jest peła życia i przy dobrym zdrowiu. Można się z nią skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-40-692. Od 12 sierpnia 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie kpiskozub@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #11.

Fot. #11: Krystyna (Kownacka) Piskozub. (Fotografia z 1986 roku - Krystyna wygląda na niej dokładnie tak jak ją pamiętamy z liceum!)

    #12. Zuzanna Kubiszyn (po mężu Kulik):
       Losy rzucily Zuzanne do Kalisza, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 753-64-71. Od 18 czerwca 2010 roku Zuzanna ma również swój własny email o adresie zukuza@wp.pl. Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie nimi kontaktować.

Fot. #12.

Fot. #12: Zuzanna (Kubiszyn) Kulik (druga od prawej). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Emilia Sozańska, Krystyna Łakoma, Zuzanna Kubiszyn, Władysława Urbańska.

    #13. Ś.P. Kazimierz Kuczkowski:
       Niestety, Kazik odszedl od nas, majac wypadek ze spadachronem podczas szkolenia w Wyzszej Oficerskiej Szkole Wojsk Zmechanizowanych we Wroclawiu. Jego grób znajduje się na cmentarzu parafialnym w Barkowie - ok. 8 km na południowy-zachód od Żmigrodu.

Fot. #13.

Fot. #13: Ś.P. Kazimierz Kuczkowski. Zdjęcie wykonane 5 grudnia 1963 roku.

    #14. Krystyna Łakoma (po mężu Ignasiak):
       Losy rzucily Krystyne do Ostrzeszowa, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (062) 730-27-19 lub (0) 602-136-487. Od 28 czerwca 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie ignastyna@wp.pl. Warto więc spróbować czy już na tyle opanowała tajniki emailów aby je móc efektywnie używać.

Fot. #14.

Fot. #14: Krystyna (Lakoma) Ignasiak. Zdjęcie wykonane około 1963 roku.

    #15. Maryla Maciejowska (po mężu Łabanowska):
       Losy rzucily Maryle do Ruciane-Nida, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (087) 42-311-03. Od 2 sierpnia 2010 roku Maryla ma również swój własny email o adresie malabano@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #15: Maryla (Maciejowska) Łabanowska (jej zdjęcia ciągle nam brakuje).

    #16. Duklana Miga (po mężu Piskorska):
       Losy rzucily Duklana do Wrocławia, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 375-26-02 (od 8 do 15). Od 13 sierpnia 2010 roku Duklana ma również swój własny email o adresie piskoduk@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #16.

Fot. #16: Duklana (Miga) Piskorska (druga po lewej). Zdjęcie wykonane 7 września 2002 roku. Pokazuje (w kolejności twarzy od lewej) Krystyna Dyla, Duklana Miga, Zofia Twarda (ta trochę z tyłu), Władysława Urbańska (ta z przodu), Danuta Chałupka, Julian Partyka (widać tylko część twarzy), Pan Brzuszek (ten z wąsami), Hanka Bielecka.

    #17. Halina Mrozek:
       Losy rzucily Halinę do Wrocławia, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 357-05-97. Od 6 sierpnia 2010 roku Halina ma również swój własny email o adresie hamroz@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #17: Halina Mrozek (jej zdjęcia ciagle nam brakuje)

    #18. Zbigniew Nęcki:
       Losy rzuciły Zbyszka do Wrocławia, gdzie ukończył Wydział Elektroniki na Politechnice Wrocławskiej. Tam też mieszka do dzisiaj wraz z żoną Krystyną. Całe 41 lat pracował w przemyśle lotniczym jako konstruktor i badacz urządzeń lotniczych i polskiego śmigłowca Sokół. Ma wiele uznanych przez Urząd Patentowy wynalazków (patentów i wzorów użytkowych) oraz projektów racjonalizatorskich w zakresie lotniczej automatyki i pomiarów. To tylko drobny wycinek jego kariery zawodowej, bo również obejmowała ona stanowiska Dyrektora oraz Członka Zarządu w firmie w której przepracował 41 lat. Do dzisiaj ze Zbyszkiem można się kontaktować emailem o adresie zbigniew.necki@interia.pl. Obecnie jest już na emeryturze. Jak pisze zdrowie nadal mu dopisuje. Ma 2 dorosłych dzieci z rodzinami oraz 3 wnuków.

Fot. #18.

Fot. #18: Zbigniew Nęcki (w środku). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Ś.P. Roman Sperzyński, Zbigniew Nęcki, Wiesław Sakałus.

    #19. Teresa Niedzielska (po mężu Szmachaj):
       Losy rzucily Teresę do Bydgoszczy, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (052) 322-45-55. Od 3 lipca 2010 roku Teresa ma również swój własny email o adresie taszmacha@wp.pl (wymowa nazwy dla 7-go cudu świata, czyli dla tzw. Taj Mahal z Aga w Indiach, po zapisaniu polskimi literami brzmi "tasz macha"). Warto więc spróbować czy Teresa opanowała już na tyle tajniki emailów, aby móc je efektywnie używać.

Fot. #19: Teresa (Niedzielska) Szmachaj (jej zdjęcia ciagle nam brakuje).

    #20. Jan Pająk:
       Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Miliczu, podjąłem 6-letnie (dzienne) studia magisterskie na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej. (Na tym samym roku studiów co Ś.P. Roman Sperzyński.) Dla absolwentów naszego roku studiów też prowadzę stronę internetową podobną do niniejszej - zainteresowani czytelnicy mogą ją przeglądnąć pod nazwą i adresem rok.htm - co usilnie wszystkim polecam. Potem od 1970 aż do 1982 roku pracowałem jako wykładowca na tej samej Politechnice. W 1974 roku obroniłem swój doktorat i swój uprzedni tytuł "magistra inżyniera" mechaniki uzupełniłem oficjalnym tytułem "doktora nauk technicznych". W 1982 roku wyemigrowałem do Nowej Zelandii. Obecnie mieszkam na przedmieściu Wellington, czyli stolicy Nowej Zelandii (przedmieście to nazywa się Petone i jest położone ok. 8 km od centrum Wellington.) Od lutego 2001 roku aż do 23 września 2005 roku wykładałem tam bowiem komputeryzację na miejscowej Politechnice, lokalnie nazywanej "Weltec" - skrót od "Wellington Institute of Technology". Potem zaś zdecydowałem kupić tam sobie mieszkanie i pozostać tam na resztę życia. Niestety, od czasu utraty owej pracy w 2005 roku, aż do przejścia na emeryturę w 2011 roku pozostawałem tam bezrobotnym. Na dodatek tamtejsze prawa są tak sformułowane że zgodnie z nimi NIE należał mi się zasiłek dla bezrobotnych - całe więc szczęście, że jeszcze kiedy pracowałem zaoszczędziłem sobie trochę grosza, co pozwoliło mi przetrwać ów okres bezrobocia bez konieczności zamieszkania pod jakimś mostem lub spania na ulicy. Wyjątkiem w tym moim długim bezzasiłkowym bezrobociu był jednak 2007 rok - kiedy zostałem zaproszony do Korei Południowej na stanowisko pełnego Profesora Nauk Komputerowych uniwersytetu w Suwon - niestety, właśnie weszło tam wówczas w życie prawo, iż ich uczelniom NIE wolno zatrudniać obcokrajowych profesorów o wieku starszym niż 60 lat, co spowodowało, że NIE mogłem tam popracować nieco dłużej. Tak więc całe swoje życie zawodowe byłem albo naukowcem, albo bezrobotnym. W 2012 roku, tj. w rok po przejściu na emeryturę, kupiłem sobie maleńkie mieszkanie - po 30 latach nieustannej tułaczki uzyskując w końcu jakiś dach nad głową. Niestety, starczyło mi oszczędności na jedynie maleńskie mieszkanko o powierzchni 49 metrów kwadratowych, ale z własnym miniaturowym ogródkiem - też o podobnej powierzchni. Obecnie mieszkam w nim wraz z żoną Sue i naszym kotem. Komputerowo generowaną ilustrację mojego mieszkanka czytelnik może sobie oglądnąć na "Rys. #A3(K6)" ze strony o nazwie magnocraft_pl.htm, zaś kilka jego (i ogródka) zdjęć pokazałem na innej stronie o nazwie solar_pl.htm.
       Za swoje największe osiągnięcia naukowe uważam (1) opracowanie Teorii Wszystkiego z 1985 roku (zwanej także Koncept Dipolarnej Grawitacji) - jaka pozwoliła mi aż na szereg najróżniejszych sposobów niepodważalnie naukowo udowodnić iż Bóg istnieje (po opisy owych sposobów naukowo niepodważalnego dowiedzenia faktu istnienia Boga patrz np. punkt #D2 z mojej strony o nazwie 2020zycie.htm a także punkty #G3 i #G2 z innej strony o nazwie god_proof_pl.htm), oraz (2) najmoralniejszej obecnie na świecie nowoczesnej filozofii stworzonej przez człowieka i nazwanej filozofią totalizmu, a także (3) wynalezienie całej rodziny dyskoidalnych statków międzygwiezdnych zwanych Magnokraftami - szczególnie zaś wynalezienie (4) zasady działania "magnokraftu trzeciej generacji" który po zbudowaniu będzie działał jako Wehikuł Czasu (w ten sposób pozwalając ludziom na osiąganie nieśmiertelności poprzez powtarzalne cofanie ich do lat młodości za każdym razem kiedy dożyją oni do wieku starczego). Za istotne swe osiągnięcie życiowe uważam również (5) wynalezienie i rozpracowanie zasady działania tzw. komory oscylacyjnej (która po zbudowaniu będzie urządzeniem napędowym dla "magnokraftów" i dla "wehikułów czasu"), oraz (6) wynalezienie i rozpracowanie tzw. ogniwa telekinetycznego (które po zbudowaniu będzie generowało elektryczność na zasadzie będącej odwrotnością zjawiska tarcia - znaczy tak jak tarcie spontanicznie konsumuje ruch i generuje ciepło, owa odwrotność tarcia spontanicznie konsumuje ciepło otoczenia a generuje ruch). (W sprawie badań rozwojowych nad "magnokraftem" i nad "komorą oscylacyjną" w 1986 roku zwróciłem się nawet oficjalnie do Instytutu Technologii Budowy Maszyn Politechniki Wrocławskiej aby pozwolili mi otworzyć przewód habilitacyjny i napisać rozprawę habilitacyjną na temat tych napędów przyszłości - po szczegóły patrz punkty #J1 do #J3 na odrębnej stronie o nazwie magnocraft_pl.htm, lub patrz podrozdział M11 z tomu 11 oraz punkt #22 w podrozdziale W4 z tomu 18 mojej monografii [1/5]). Z kolei zdarzeniem które najbardziej mnie cieszy, było (7) ustalenie że poprawność zasady działania mojego "wehikułu czasu" została potwierdzona w Biblii (patrz tam wersety 20:1-11 z Drugiej Księgi Królewskiej - naukowo zinterpretowane w punkcie #D5 ze strony immortality_pl.htm). Podczas formułowania swojej filozofii totalizmu odkryłem także, że za każdym upartym trendem i zdarzeniem losowym ukrywa się jakieś prawo moralne lub zjawisko moralne. Stąd owe wysoce spektakularne trendy nieustannych wzlotów i upadków jakie w życiu doświadczałem, zainspirowały mnie do odkrycia i opisania tzw. "pola moralnego" (tj. niewidzialnego pola podobnego do grawitacji, które oddziaływuje siłowo na każde nasze działanie, w tym i na proces myślenia, podejmowania decyzji, mówienia prawdy, itp.). Najciekawsze moim zdaniem dwa z następstw działania "pola moralnego" jakie odkryłem, nazwane (8) "przekleństwo wynalazców" oraz (9) "wynalazcza impotencja", opisane są m.in. w punkcie #G3 strony eco_cars_pl.htm oraz w punkcie #F1 strony morals_pl.htm.
       Moje burzliwe losy życiowe pełne odkryć, wynalazków, wzlotów, oraz upadków, w skrócie są podsumowane na stronie o nazwie jan_pajak_pl.htm, zaś bardziej dokładnie opisane zostały na stronie z pełną notką biograficzną o nazwie pajak_jan.htm. Przy końcu strony pajak_jan.htm podane są też moje najaktualniejsze dane kontaktowe. Niezależnie od powyższej notki autobiograficznej, w 2016 roku przygotowany został 35 minutowy film o moim życiu noszący tytuł "Dr Jan Pajak portfolio", który jest dostępny do oglądnięcia (całkowicie za darmo) w www.youtube.com pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM, zaś szczegółowy opis którego to filmu, wraz z linkami do wszystkich jego wersji językowych (tj. do wersji polskojęzycznej, angielskojęzycznej i niemieckojęzycznej), zawarty jest w mojej stronie o nazwie portfolio_pl.htm. W YouTube dostępny jest też inny, 4-minutowy film o tytule "Wie groß ist der Magnokraft?/How big is the Magnocraft?" (tj. "Jak wielki jest Magnokraft") i adresie https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c, który pokazuje generowaną komputerowo animację wielkości poszczególnych typów moich gwiazdolotów zwanych Magnokraftami.

Fot. #20(a)
Fot. #20(a): Jest to jedna z dwóch fotografii niektórych uczestników naszej klasy, wykonanych podczas spotkania prywatnego jakie miało miejsce w Miliczu w dniu 5 lipca 2004 roku. Obie owe fotografie są pokazane na stronie sakalus_wieslaw.htm. Fotografia ta wykonana została w domu Władysławy (Urbańskiej) Ograbek, w trakcie czytania wierszy Wiesława Sakałusa. Na zdjęciu tym ujęci zostali (licząc od lewej ku prawej): Emilia Sozańska (tu widoczna z profila), Julian Partyka (tylko częściowo widoczny nad głową Emilii), Władysława (Urbańska) Ograbek, Sue Dawood (żona Jana Pająka), Jan Pająk (ten właśnie zapisujący sobie jakąś informację), Wiesław Sakałus (czytający swe wiersze), Krystyna (Dyla) Tysiak (uważnie słuchająca).

Fot. #20(b)
Fot. #20(b). Oto moja relatywnie aktualna fotografia, pokazująca jak teraz wyglądam. Wykonałem ją podczas przygotowań do świąt Bożego Narodzenia 2019 roku, tj. dnia 2019/11/28. Pokazuję ją tutaj abyśmy spotykając się na ulicy podczas mojej następnej wizyty w Polsce przypadkiem NIE minęli się nawzajem bez wzajemnego rozpoznania iż spędziliśmy całą szkołę średnią w tej samej klasie. Z tego samego powodu, apeluję aby przysłać mi i swoje najnowsze fotografie, tak abyśmy wszyscy nawzajem się dowiedzieli jak obecnie wyglądamy. Wszakże teraz wyglądamy zupełnie inaczej w porównaniu do tego jak wyglądaliśmy kiedy jeszcze umieliśmy się rozpoznawać - jako przykład patrz moje zdjęcie, które jakimś cudem zdołałem zachować, wykonane w maju 1981 roku dla polskiego paszportu jaki potem używałem na początku swej emigracji do Nowej Zelandii, tj. od 1982 do 1989 roku (kliknij na ten link aby je oglądnąć) - ilustrujące jak odmiennego wyglądu nadaje nam posiadanie owłosienia i młodzieńcza szczupłość.
Jako na rodzaj ciekawostki proponuję zwrócić uwagę na ową 8-ramienną gwiazdę na powyższym zdjęciu "Fot. #20(b)" widoczną ponad moją głową. Gwiazda ta jest bowiem jedną z licznych form jakie wytwarzały tzw. "główne obwody magnetyczne" odwiedzających w starożytności naszą Ziemię gwiazdolotów typów G3 do #G10 opisywanych w punkcie #J4.3 i ilustrowanych na "Fot. #J4.3abc" z mojej strony o nazwie propulsion_pl.htm - które to gwiazdoloty ja nazywam "statkami gwiaździstymi". Powodem dla którego cztery ramiona owej gwiazdy są krótsze od pozostałych 4 dłuższych jej ramion, jest iż cztery krótsze jej ramiona są uformowane przez obwody magnetyczne łączące centralnie położony pędnik główny "M" z czterema pędnikami bocznymi "S" pokazanymi na "Rys. #J4.3b" owej strony "propulsion_pl.htm", natomiast 4 dłuższe jej ramiona formują obwody magnetyczne łączące centralny pulsarowy pędnik "M" z 4 pędnikami rotującymi "B". Oczywiście, w kilku starych kulturach znane i używane są też gwiazdy o formowanych na tej samej zasadzie więcej niż 8 ramionach, np. gwiazdy o 12, 16, 20, itp., ramionach, które w kształt statków gwiaździstych są wbudowywane poprzez nałożenie na siebie więcej niż dwóch, trzech, itp., kwadratów z pędnikami "B" na swych rogach i pędnikami "S" na przecięciach swych boków. Po więcej wyjaśnień ta ten temat patrz "Fot. #J4.3c" ze mojej strony internetowej o nazwie propulsion_pl.htm - na której powyższe zdjęcie jest zreprodukowane i szerzej objaśnione jako jeden z licznych dowodów odwiedzania Ziemi przez "statki gwiaździste". Odnotuj też, że podobnie formowane obwody magnetyczne ze statków międzygwiezdnych konstrukcyjnie mniej skomplikowanych od owych "statków gwiaździstych", tj. obwody z mojego dyskoidalnego magnokraftu i z obecnie nadal dokumentowanych na Ziemi gwiazdolotów UFO typów K6 i K4, pokazują "Rys. #C4abc" i "Rys. #C7ab" ze strony internetowej o nazwie ufo_proof_pl.htm.

    #21. Julian Partyka:
       Losy pozwolily Julianowi pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nim tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-305. Od 15 sierpnia 2010 roku Julian ma również swój własny email o adresie juparty@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanował już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #21: Julian Partyka (jego indywidualnego zdjęcia ciagle nam brakuje).

    #22. Irena Płócienniczak (po mężu Ryś):
       Losy rzucily Irene do Jutrosina, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-220. Od 24 lipca 2010 roku Irena ma również swój własny email o adresie rysena@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #22: Irena (Płócienniczak) Ryś (jej zdjęcia ciągle nam brakuje).

    #23. Wiesław Sakałus:
       Losy rzuciły Wieśka do Brzegu Dolnego, gdzie mieszka do dzisiaj. Można z nim się tam skontaktować pod numerem telefonu (071) 319 92 54. Kiedyś używał też dwóch grzecznościowych emaili o adresach patronat@hoga.pl (poprzez ten email kontaktowałem się z nim jeszcze w 2005 roku), oraz klasahaas@poczta.fm (ten adres Wiesiek używał w 2003 roku). Niestety, kiedy w 2010 roku testowałem oba te emaile, wówczas się okazało że adres "klasahaas@poczta.fm" już wogóle NIE istnieje, zaś adres "patronat@hoga.pl" wprawdzie ciągle istnieje jednak Wiesiek albo NIE otrzymuje albo też NIE odbiera emailów jakie na adres ten przychodzą. Od 17 sierpnia 2010 roku Wiesław ma również swój własny (nowy) email o adresie wiesaka@wp.pl. Można więc próbować czy na tyle opanował już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować z pomocą tego nowego adresu.
       Uwadze wszystkich polecam wiersze Wieśka, które można poczytać po kliknięciu na jego nazwisko, czyli po otwarciu jego osobistej strony internetowej.

Fot. #23.

Fot. #23: Wiesław Sakałus (trzeci od prawej). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Krystyna Łakoma (widoczna w połowie), Ś.P. Roman Sperzyński, Andrzej Celejowski, Wiesław Sakałus, Jan Defratyka, Julian Partyka.

    #24. Irena Sawczenko (po mężu Słotwińska):
       Losy rzuciły Irenę do Trzebnicy, gdzie mieszka do dzisiaj. Można się z nią tam kontaktować za pośrednictwem numeru telefonu (071) 312-01-32. Od 14 sierpnia 2010 roku Irena ma również swój własny email o adresie slotwire@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #24.

Fot. #24: Irena (Sawczenko) Słotwińska (w środku, zwrócona prawym profilem). Zdjęcie pokazuje (poczawszy od Ireny - zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara): Hanna Zarakowska, Krystyna Dyla, Danuta Chałupka (słabo widoczna), Wojtek Bancarzewski (odwrócony tyłem - widać tylko tył głowy), żona Wojtka Bancarzewskiego, Władysława Urbańska (siedzi tuż przy Irenie).

    #25. Krystyna Skomra (po mężu Cisowska):
       Losy rzucily Krystynę do Trzebnicy, gdzie mieszka do dzisiaj. Można się z nią tam skontaktować pod numerem telefonu (071) 387-11-75. Od 27 lipca 2010 roku Krystyna ma również swój własny email o adresie ciskry@wp.pl. Wiem też że z całą pewnością ma też już dobrze opanowaną umiejętność pisania, wysyłania i odbierania emailów, bowiem we wrześniu 2010 roku miałem przyjemność otrzymania od niej emaila. Warto więc i należy z nią się kontaktować za pośrednictwem szybkich i efektywnych emailów.

Fot. #25.

Fot. #25: Krystyna (Skomra) Cisowska. Zdjęcie wykonane w czerwcu 1963 roku.

    #26. Ś.P. Zenon Skowroński:
       Niestety, Zenek odszedl już od nas. Jego grób znajduje się na cmentarzu komunalnym w MIliczu.

Fot. #26: Ś.P. Zenon Skowroński (jego indywidualnego zdjęcia ciągle nam brakuje - jednak został on utrwalony na innych pokazanych powyżej zdjęciach, np. patrz "Fot. #B1" czy "Fot. #10").

    #27. Emilia Sozańska:
       Mila urodziła się w Żmigrodzie w dniu 7 lipca 1946 roku. Do dzisiaj też mieszka w swoim rodzinnym mieście. Po ukończeniu liceum rozpoczęła swoją karierę zawodową pracą w Szkole Podstawowej w Bychowie. Po roku pracy przyszła na świat jej córka. W dwa lata później urodził się jej syn. W roku 1970 rozpoczęła pracę w Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Żmigrodzie gdzie pracowała przez nastepne 8 lat. Wówczas też rozpoczęła studia na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, Wydział Rekreaci i Turystyki, jednak musiała je przerwać po 3-cim roku z powodów rodzinnych. Następnym krokiem w jej karierze zawodowej było rozpoczęcie pracy w szkolnictwie w 1978 roku, początkowo w administracji, później jako nauczycielka wychowania fizycznego. W międzyczasie ukończyła Studium Nauczycielskie o kierunku wychowanie fizyczne. W szkolnictwie pracowała aż do przejścia na emeryturę w 2002 roku. Przez szereg lat bezskutecznie leczyła wówczas zwyrodnienie lewego biodra. W 1995 roku zmuszona była poddać się wymianie stawu biodrowego. Pomimo tych kłopotów zdrowotnych do dziś pozostaje aktywna i sprawna fizycznie, ciągle działając na arenie sportowej. Faktycznie też sport do dzisiaj jest jedną z pasji Emilii. Emilia działa w Radzie Powiatowej LZS w Trzebnicy oraz w Radzie Miejsko-Gminnej LZS w Żmigrodzie. Inną jej pasją jest uprawianie działki. Uwielbia ona też szycie własnych kreacji. Praktycznie wszystko co ubiera jest jej własnego wykonania. Ma czworo wnucząt. Jej oczkiem w głowie jest najstarszy wnuk o umyśle ścisłym i zainteresowaniach w matematyce, fizyce i chemii. Można się z nią skontaktowac przez numer telefonu (071) 385-33-63. Od 12 kwietnia 2010 roku Emilia ma również swój własny email o adresie esozanska@wp.pl. Jak narazie emaila tego używa głównie dzięki wydatnej pomocy owego wnuka pasjonującego się komputerami. Niemniej chociaż wolno, jej opanowanie sztuki pisania, wysyłania i odbierania emailów nieustannie wzrasta. Ona sama kiedyś szacowała, że do końca zimy z 2010/2011 roku powinna stać się biegła i samodzielna w sztuce emailowania. Warto więc promować jej wysiłki opanowania techniki emailowej poprzez wysyłanie do niej emaili również i od siebie, oraz poprzez utrzymywanie z nią stałego kontaktu emailowego.

Fot. #27.

Fot. #27: Emilia Sozańska (fotografia z 2004 roku).

Fot. #27 (b).

Fot. #27 (b): Emilia Sozańska (pierwsza od lewej). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Emilia Sozańska, Krystyna Łakoma, Andrzej Celejowski, Zuzanna Kubiszyn.

    #28. Ś.P. Roman Sperzyński:
       Po ukonczeniu naszego liceum Roman studiowal na Politechnice Wroclawskiej, będąc na tym samym co ja roku Wydziału Mechnicznego. Politechnikę ukończył w 1970 roku, otrzymując tytuły "magister inżynier". Strona internetowa naszego rocznika absolwentow owej politechniki jest dostepna do przeglądnięcia pod adresem rok.htm.
       Po ukończeniu Politechniki Wrocławskiej losy rzuciły Romana Sperzyńskiego do Poznania, gdzie mieszkał i pracował aż do 2011 roku. Można tam z nim się było kontaktować pod numerem telefonu służbowego (061) 855-24-92 wew. 4 (od 8 do 17) lub pod emailem biuro@rowitex.poznan.pl. Niestety, z żalem przekazuję tu informację, że w dniu 22 kwietnia 2011 roku Roman Sperzyński zmarł. Jego pogrzeb odbył się 28 kwietnia 2011 roku w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego na Starołęce.

Fot. #28: Ś.P. Roman Sperzyński (jego indywidualnego zdjęcia ciągle nam brakuje - aczkolwiek został on utrwalony na kilku zdjęciach zbiorowych z niniejszej strony).
       Ponieważ po ukończeniu LO w Miliczu Ś.P. Roman Sperzyński studiował wraz ze mną i resztą 1970-go rocznika na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej - zaś ów rocznik ma też własną stronę internetową o nazwie rok.htm - zbiorowe zdjęcie na którym Ś.P. Roman Sperzyński jest widoczny znajduje się też na tamtej stronie rok.htm.

    #29. Zofia Twarda (po mężu Lorent):
       Losy rzucily Zofię do Zgorzelca, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (075) 77-58-778. Od 29 lipca 2010 roku Zofia ma również swój własny email o adresie zolore@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #29.

Fot. #29: Zofia (Twarda) Lorent (druga od lewej). Zdjęcie pokazuje (od lewej): Danuta Chałupka, Zofia Twarda, Julian Partyka, Zuzanna Kubiszyn, Ś.P. Roman Sperzyński.

    #30. Władysława Urbańska (po mężu Ograbek):
       Losy pozwolily Dziuni pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj. Mozna sie z nia tam skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-40-812 lub (0) 695-775-125. Od 9 sierpnia 2010 roku Dziunia ma również swój własny email o adresie wladybek@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.


Fot. #30.

Fot. #30. Władyslawa (Urbańska) Ograbek (ta w środku pierwszego rzędu, pomiędzy Zbyszkiem i Wieśkiem). Zdjęcie pokazuje: (pierwszy rząd od lewej): Wiesław Sakałus, Władysława Urbańska, Zbigniew Nęcki, Ś.P. Roman Sperzyński; (drugi i trzeci rząd w kolejności twarzy od lewej): Zofia Twarda, Andrzej Celejowski (ten daleko w tyle), Miga Duklana, Pan Brzuszek (ten z wąsem), Krystyna Łakoma (wystaje spoza Danki), Danuta Chałupka, Emilia Sozańska, Krystyna Dyla (w okularach), Anna Bielecka, Julian Partyka, Jan Defratyka (w niebieskiej koszuli), Lidia Eisler (w czerwonej bluzce).

    #31. Ś.P. Hanna Zarakowska:
       Niestety, Hania odeszła już od nas, padając ofiarą raka piersi. Faktycznie to jej całe życie było ogromnie tragiczne. Przykładowo jej 10-letnia córka na jej oczach wpadła pod koła autobusu i umarła. (Stało się to w drodze powrotnej córki z kościoła wkrótce po pierwszej komunii świętej, kiedy to córka dostrzegła matkę po drugiej stronie ulicy i chciała do niej podbiec.) Grób Hani (a także jej córki) znajduje się na cmentarzu parafialnym w Żmigrodzie.

Fot. #31.

Fot. #31: Fotografia dziewczyn z klasy Pani Hass, wykonana w 1964 roku. Na zdjęciu tym widoczne też są te dziewczyny, których zdjęcia obecnie nie są już możliwe do zdobycia. Przykładowo, z samego przodu siedzi Ś.P. Hanna Zarakowska. Inne osoby ciągle wymagaja opisania. Dla przykladu druga z lewej siedzi Miroslawa Osiecka - obecnie Demianiuk. (Tu chciałbym podziekowac Pani Lucynie Kokot-Folcik, email: L.Folcik@int.pan.wroc.pl, z klasy o jeden rok mlodszej od nas, za pomoc w zidentyfikowaniu tej naszej kolezanki.)

    #32. Irena Ciesielska:
       Losy pozwolily Irenie pozostac w Miliczu, gdzie mieszka do dzisiaj. Jej pasją są zwierzęta. Można się z nią skontaktowac pod numerem telefonu (071) 38-41-220. Od 18 sierpnia 2010 roku Irena ma również swój własny email o adresie ciesirena@wp.pl. Warto więc spróbować czy na tyle opanowała już tajniki użycia emailów aby móc się efektywnie z nami kontaktować.

Fot. #32: Irena Ciesielska (jej indywidualnego zdjęcia ciągle nam brakuje).
* * *
       Aktualizujmy tą stronę. Apeluję też do każdej koleżanki i każdego kolegi o dosyłanie mi dalszych kontaktów emailowych do tych kolegów i koleżanek z naszego grona, których namiarów ciągle nam brakuje (moje aktualne adresy emailowe wyjaśnione są w punkcie #20 powyżej). Proszę też o weryfikacje, aktualizowanie i poszerzanie własnych danych kontaktowych, opisów, oraz ilustracji, udostępnionych na stronach: niniejszej oraz lo.htm - Nasza Klasa.


Część #E: Filozoficzne uwagi:


#E1. Mamy wiele powodów dla dumy:

       Jeśli dobrze się zastanowić to w związku z czasami w jakich się urodziliśmy i w jakich uczęszczaliśmy do szkoły oraz do liceum mamy wiele powodów do dumy. Poniżej wyliczę najważniejsze z nich:
       1. Nasza młodość wypadaławe wspaniałych czasach których nie daje się porównywać z niniejszymi.
       2. Świat był wówczas bardziej optymistyczny niż obecnie.
       3. Ludzie w czasach naszej młodości przestrzegali zasad moralnych. To w nas wyrobiło silny respekt do etyki i moralności.


#E2. Dowcip na czasie:

       Ci z nas co często używają emailów i internetu, odnotowali zapewne że dzięki nim po świecie krążą ostatnio najróżniejsze zabawne historyjki i dowcipy. Jedna z nich szczególnie zwróciła moją uwagę, ponieważ jest wysoce na czasie dla naszej sytuacji i wieku. Owa zabawna historyjka ma tytuł "A senior moment" - co można tłumaczyć jako "Góra staruszkowie". Przytaczam ją poniżej dla pośmiania się, lub do poczytania przez tych co szlifują swój język angielski. Oto ona:
       Przepełniony poczuciem własnej ważności młody student szkoły pomaturalnej obserwujący mecz rugby, zaochotniczył aby wyjaśnić staruszkowi siedzącemu w następnym krześle dlaczego jest niemożliwością dla starszej generacji aby zrozumieć jego generację. "Wy wyrastaliście w odmiennym świecie, faktycznie to niemal prymitywnym", stwierdził student wystarczająco głośno aby większość siedzących w pobliżu mogła to usłyszeć. "Dzisiejsi młodzi ludzie wyrastali z telewizją, samolotami odrzutowymi, podróżami w kosmos, człowiekiem chodzącym po księżycu, naszymi statkami kosmicznymi wizytującymi Marsa. My mamy energię atomową, samochody elektryczne i na wodór, komputery przetwarzające z szybkościami światła, oraz ...", tu przerwał aby pociągnąć następny łyk piwa. Staruszek wykorzystał tę przerwę w litanii studenta i powiedział, "Masz rację, synu. My NIE mieliśmy tych rzeczy kiedy byliśmy młodzi ... dlatego ... my je powynajdowaliśmy. Co zaś, arogancki mały gówniarzu, wy czynicie dla swej następnej generacji? Rozległy się donośne przyklaśnięcia ...
       W oryginale angielskojęzycznym: A very self-important fresh college student attending a game of rugby, took it upon himself to explain to a senior citizen sitting next to him why it was impossible for the older generation to understand his generation."You grew up in a different world, actually an almost primitive one," the student said, loud enough for many of those nearby to hear. "The young people of today grew up with television, jet aeroplanes, space travel, man walking on the moon, our spaceships have visited Mars. We have nuclear energy, electric and hydrogen cars, computers with light-speed processing and….. ", pausing to take another gulp of beer. The Senior took advantage of the break in the student's litany and said, "You're right, son. We didn't have those things when we were young........ so…… we invented them. Now, you arrogant little sh*t, what are you doing for the next generation?" The applause was resounding...


Część #F: Informacje końcowe tej strony:


#F1. Copyrights © 2024 by dr inż. Jan Pająk - wszelkie prawa zastrzeżone:

       Copyrights © 2024 by dr inż. Jan Pająk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Autorstwo i prawa copyrights dla opisów z części #D tej strony i dla jej zdjęć są zastrzeżone na rzecz każdej osoby, której nazwiska zostały dołączone do danych opisów lub zdjęć. Z kolei autorstwo i prawa copyrights dla opisów z pozostałych części tej strony (poza ową częścią #D) i pozostałych zdjęć, są zastrzeżone na rzecz dra inż. Jana Pająk - redagującego całość tej strony.


#F2. "Disclaimer" redaktora tej strony:

       Odnotuj że narazie niniejsza strona ma tylko jednego głównego redaktora, którym jest dr inż. Jan Pająk. Stąd większość jej tekstu została przygotowana i jest aktualizowana właśnie przez niego. Wkład innych wymienionych tutaj absolwentów klasy Pani Hass rocznika 1964 skupia się głównie na sformułowaniu jej części #D. Dlatego poglądy wyrażone na tej stronie w częściach innych niż owa część #D, niekoniecznie są podzielane przez wszystkich wymienianych tutaj absolwentów klasy Pani Hass rocznika 1964. Czyli niektóre zjawiska i sytuacje komentowane w innych niż owa #D częściach tej strony zapewne mogą być przez część z nich interpretowane na odmienne od zaprezentowanych tutaj sposobów.


#F3. Zasady przyjęte w zapisie tej strony:

       Jak dla wszystkiego co jest nowo-tworzone w naszym swiecie, podczas sporzadzania tej strony musialem przyjac okreslone zasady jej zapisu. Ponizej postaram sie wiec wyjasnic jakie te zasady sa:
       A. Własna strona autobiograficzna. Dla tych uczestników naszej klasy, którzy zechcą posiadać własną stronę internetową prezentującą jakieś informacje jakie są gotowi dzielić z innymi, przykładowo ich dokładniejsze życiorysy, lub zdjęcia, ja ochotniczo przygotuję dla takie strony uruchamiane tutaj z "Menu 1". Te osoby, którym przygotowałem już takie odrębne strony, w "Menu 1" wyróżnione zostały białym kolorem liter, zaś w tekście pisanym wyróżnione zostały zielonym kolorem internetowych linków.
       B. Aktualne zdjęcia. Te osoby, dla których dostępne jest już choćby jedno nowe zdjecie (tj. wykonane relatywnie niedawno) jakie może zostać zaprezentowane na odrębnej zadedykowanej im stronie, w "Menu 1" wyróżnione zostały białym kolorem liter.
       Warto tutaj jednak odnotowac, że dawny wyglad wiekszosci z nas uwieczniony został na historycznych już zdjęciach pokazanych na stronie Liceum Ogólnokształcące w Miliczu dostępnej poprzez kliknięcie na nią np. w "Menu 1".
       C. Tytuły. Dla informacji postaram sie przytaczać oficjalne tytuły lub stopnie dla tych osób z naszej klasy, którym jakies tytuły oficjalnie przyznano. Oczywiscie warunkiem przytoczenia owych tytulow czy stopni na niniejszej stronie jest, ze ja zdołałem jakos się o nich dowiedzieć.
       D. Nazwiska panieńskie. Dla kobiet z naszej klasy w tekście używam ich obu nazwisk, jedno z nich piszac w nawiasie. Jesli w nawiasie podaje ich byle nazwisko panienskie, wówczas je przytaczam juz bez dalszych objasnien (nazwisko to wszakze pamiętamy z liceum). Jesli jednak w nawiasie przytaczam ich obecne nazwisko, wowczas tez zaznaczam w tym samym nawiasie ze jest to ich nazwisko po mężu. Natomiast w "Menu 1" dla skrótu używam jedynie ich nazwisk panieńskich.
       E. Prywatność. Proszę też odnotować, że z uwagi na "Privacy Act" trochę się boję przytaczać na tej stronie adresów uczestników naszej klasy, jeśli nie otrzymałem od nich wyraźnego zezwolenia aby ich adresy otwarcie podać. Jednak w wielu przypadkach ja mam już te adresy i dla uczetników naszej klasy w każdym momencie czasu jestem w stanie udostępnić adres ich byłych przyjaciol i kolegow z klasy. Dlatego jeśli ktoś chce otrzymać czyjś adres, proszę do mnie napisać email, a ja natychmiast go przyślę. Należy jednak odnotować, że ów adres podaję poniżej we wszystkich tych wypadkach, kiedy jest on jedynym kontaktem jakim dysponuję do danego absolwenta naszej klasy. Natomiast numery telefonu i emaile przytaczam bez ograniczeń, ponieważ ich otwarte udostępnianie kontunuuje tradycję książek telefonicznych i list adresowych, stąd praktycznie nie narusza zbytnio niczyjej prywatności.


#F4. Polskie literki:

       W tekście tej strony starałem się używać polskich literek. Szybko jednak odnotowałem, że nie każdy serwer poprawnie koduje i przesyla owe litery (np. serwer www.nrg.to deformuje polskie litery i uniemożliwia ich odtworzenie nawet na poprawnie nastawionych komputerach z Polski jakie używają systemu operacyjnego "Windows XP"). Ponadto komputery zdają się wyświetlać poprawnie polskie literki tylko jeśli albo używają systemu operacyjnego "Windows XP", lub jeśli ich Internet Explorer został na nie ustawiony. (Aby ustawić swoją przeglądarkę "Internet Explorer" na poprawne odczytywanie polskich liter, trzeba kliknąć na pozycję w jej menu oznaczoną "Widok" (po angielsku "View"), zaś potem na opcję oznaczoną "Kodowanie" (po angielsku "Encoding"). Kiedy zaś otworzy się submenu "Dalsze" ("More") z odmiennymi alfabetami, wybrać trzeba i włączyć kliknięciem alfabet oznaczony "Srodkowoeuropejski (Windows)" (po angielsku "Central European (Windows)").) Gdyby jednak i takie ustawianie nie pomogło, wówczas na wszelki wypadek informuję, że jeśli u kogoś w miejscu literek na ekranie pojawiają się jakieś dziwne znaczki, to zapewne oznacza, że jego komputer nie wyświetla prawidłowo polskich literek. W takim przypadku dobrze jest wiedzieć, że wyświetlane znaczki oznaczają co następuje:
"ą" = "a" z ogonkiem, "Ą" = "A" z ogonkiem,
"ć" = "c" z kreską, "Ć" = "C" z kreską,
"ę" = "e" z ogonkiem, "Ę" = "E" z ogonkiem,
"ł" = "l" przekreślone, "Ł" = "L" przekreślone,
"ń" = "n" z kreską, "Ń" = "N" z kreską,
"ó" = "o" z kreską, "Ó" = "O" z kreską,
"ś" = "s" z kreską, "Ś" = "S" z kreską,
"ź" = "z" z kreską, "Ź" = "Z" z kreską,
"ż" = "z" z kropką, "Ż" = "Z" z kropką.
       Oto wykaz polskich literek jakie mogą wystąpić w moich tekstach:
ą ć ę ł ń ó ś ź ż (małe polskie literki)
a c e l n o s z z (łacińskie i angielskie odpowiedniki małych polskich literek)
Ą Ć Ę Ł Ń Ó Ś Ź Ż (duże polskie litery)
A C E L N O S X Z (łacińskie i angielskie odpowiedniki dużych polskich liter).
       Powinienem tutaj dodać, że po odnotowaniu mizernych efektów moich eksperymentów z użyciem polskich literek, wcale teraz się nie spieszę z przeredagowaniem na polskie literki tej części totaliztycznych stron które oryginalnie pisane były alfabetem angielskim (łacińskim).


#F5. Osobista kopia tej strony trzymana we własnym komputerze:

       Jeśli ktos zechece często zaglądać do niniejszej witryny internetowej, wówczas dobrze jest skopiować ją całą do swojego własnego komputera. Wszakże w przypadku posiadania takiej prywatnej kopii tej witryny, nie jest się już zależnym od dostępu do internetu w przypadku każdej chęci ponownego zaglądnięcia do tej strony lub oglądnięcia którejś z pokazanych na niej ilustracji. Nie jest też już wówczas konieczne znoszenie owego potopu najróżniejszych banerow reklamowych, jakimi strony internetowe utrzymywane na darmowych serwerach są nieustannie zalewane. Na przekór że z pozoru może ono wydawać się trudne, faktycznie sporządzanie takiej własnej repliki niniejszej witryny internetowej jest relatywnie proste. Dla tych więc którzy zechcą sporzadzić sobie taką replikę w swoim własnym komputerze, niniejszym opisuję krok po kroku, jak tego dokonać. Oto owa intrukcja postępowania:
     #G0. Gotowa replika źródłowa? (i to bez banerów). Jedna mała informacja, zanim w punktach #G1 do #G8 poniżej przytoczę dokładną procedurę sporządzania sobie samemu źródłowej repliki niniejszej strony. Mianowicie, pod niektórymi adresami podanymi w "Menu 3", taka źrółowa replika niniejszej strony, wraz z wszystkimi jej folderami, plikami, ilustracjami, itp., a na dodatek pozbawiona banerów reklamowych, czeka w formacie ZIP, gotowa do załadowania do Twojego własnego komputera. Wszystko co musisz uczynić aby ją sobie załadować, to w "Menu 1" kliknąć na pozycję "źródłowa replika tej strony". Spróbuj to uczynić, bowiem taka źródłowa replika być może jest nawet dostępna pod niniejszym adresem. Kiedy zaś taka replika w ZIP załaduje się już do Twojego komputera, jedyne co należy uczynić to UNZIPować ją na Twój dysk twardy. Po UNZIPpowaniu uformuje ona odrębny folder, w którym znajdziesz nowy folder o nazwie "a_pajak", zaś w owym nowym folderze będą zawarte gotowe do użycia wszystkie pliki, podfoldery i ilustracje, wymagane dla uruchamiania i oglądania niniejszej strony. (W przypadku jeśli masz już na swoim dysku twardym folder zwany "c:\a_pajak" z innymi moimi stronami źródłowymi, wystarczy abyś z owego nowego foldera "a_pajak" poprzerzucał wszystkie pliki i podfoldery do posiadanego już wcześniej foldera "c:\a_pajak".) Po tej informacji, wróćmy teraz do owej procedury przygotowania przez Ciebie samego źrółowej repliki niniejszej strony. Oto ona:
     #G1. Stworzyć nowy folder (zbior) na dysku twardym "c:". Folder ten bedzie zawieral niniejsza strone (a ewentualnie takze dowolne inne moje strony). W tym celu wystarczy uruchomic "Windows Explorer", oraz stworzyc nowy folder na swoim dysku twardym. Dobrze jest folder ten nazwac w taki sposob, aby wyraznie odroznial sie od innych typowych folderow z owego dysku twardego, np. nazywajac go "a_pajak" (lub "archive_pajak"). Folder ten bedzie pozniej uzywany do przechowywania wszystkich tych stron internetowych z niniejszej witryny, ktore ktos zechce zawsze miec pod reka.
     #G2. Stworzyc nowe pod-foldery (podzbiory) we wnetrzu foldera "a_pajak" (lub "archive_pajak"). Owe pod-foldery beda zawieraly poszczegolne grupy zdjec ukazywanych za posrednictwem niniejszej strony internetowej, a nalezacych do poszczegolnych kolegow. Generalna zasada tworzenia owych pod-folderow jest, ze otrzymuja one nazwy zapisane wylacznie malymi literkami lacinskimi, jakie skladaja sie z nazwiska, kreski podkreslajacej, imienia osoby ktorej zdjecia pod-foldery te przechowuja (odnotuj ze w nazwach tych pod-folderow nie uzywa sie polskich literek). Przykladowo, dla przechowywani moich zdjec utworzyc trzeba podfolder pajak_jan, z koleri dla przechowywania zdjec Wieslawa Sakalusa utworzyc trzeba pod-folder nazywajacy sie sakalus_wieslaw. Ponadto utworzyc trzeba kilka "systemowych" podfolderow, ktore przechowuja wspolne zdjecia. Oto wykaz nazw pod-folderow (podzbiorow) "systemowych" wykorzystywanych przez niniejsza witryne internetowa:
     fotki - zawiera on zdjęcia kwiatków pokazywanych w miejscach gdzie później mają być włączone jakies konkretne zdjęcia, zdjęcia uczestników naszej klasy pokazane na niniejszej stronie głównej, a także zdjęcie "księgi uwag".
      W celu stworzenia tych pod-folderow wystarczy uruchomic "Windows Explorer", oraz wygenerowac nim wymagane pod-foldery we wnetrzu foldera "a_pajak" (lub "archive_pajak").
     #G3. Zachowac kod zrodlowy tej strony w swoim folderze "a_pajak". W tym celu trzeba "kliknac prawym przyciskiem" swojej myszy, kiedy sie wskazuje na jakikolwiek obszar zadrukowany tej strony (np. wskazuje tutaj). Male menu powinno sie pojawic, ktore ma pozycje "View Source". Kliknij na ta pozycje, tak ze kod zrodlowy tej strony pojawi sie w edytorze tekstu nazywanym "Notepad". Kliknij na "File" menu w tym "Notepad" i wybierz opcje "Save As...". Zachowaj kod zrodlowy ze swojego "Notepad" uzywajac nazwy pliku "index.htm" jako "File name" tego kodu, zas podajac folder "c:\a_pajak" jako "Save in" miejsce dla zachowania tego kodu. Odnotuj ze strony wywolywane z niniejszej strony nalezy zachwywac pod nieco innymi nazwami, mianowicie: "projekt_zyciorysu.htm" dla strony Objaśnienia, "lo.htm" dla strony Nasze Liceum, "mozajski.htm" dla strony Aleksander Mozajski, "milicz.htm" dla strony Milicz, oraz "wszewilki.htm" dla strony Wszewilki. Aby zachowac tekst przesuwnego "Menu 2", koniecznym jest napierw jego oddzielne wyswietlenie poprzez kliknięcie na symbol "menu.htm" widniejący tuz pod nim. Dopiero potem menu to można zachować (w sposob identyczny jek wszystkie strony opisane powyzej) pod nazwa "menu.htm".
     #G4. Zachowac ilustracje. Kliknij prawym przyciskiem myszy na kazda ilustracje z tej strony lub ze stron z nia zwiazanych, potem wybierz opcje "Save Picture As". Ilustracje ze stron z notkami autobiograficznymi zachowaj w pod-folderze osob jakich zdjecia te dotycza. Natomiast zdjecia kwiatkow i Wroclawia zachowaj w pod-folderach "kwiatki" oraz "wroclaw". (Odnotuj ze kazda ilustracja wskazuje u dolu ekranu sub-folder w jakim musi byc zachowana.)
     #G5. Wyswietlic ta strone w swoim komputerze. Po zachowaniu tej strony, daje sie ona wyswietlic w dowolnej chwili we wlasnym komputerze, poprzez zwykle wycelowanie na plik "index.htm" (tj. wycelowanie na kod zrodlowy tej strony) uzywajac w tym celu "Windows Explorer", oraz nastepne podwojne klikniecie na owym pliku. (Można też ją wyswietlic poprzez wycelowanie na nie "Windows Explorer" i przycisniecie klawisza "Enter".) Strony zwiazane z niniejsza hyperlinkami, mozna wyswietlac albo poprzez klikniecie na owe hyperlinki kiedy ta strona jest pokazana na ekranie komputera, albo tez poprzez klikniecie z "Windows Explorer" odpowiednio na "lo.htm", "zyciorysy.htm", lub "wroclaw.htm".
     #G6. (Warunkowo) pousuwac banery. Darmowe serwery z jakich ja korzystam, zwykle wprowadzaja kody banerow do kodu zrodlowego stron jakie na nich sa wystawiane (czesto kody tych banerow zawieraja tez dokuczliwe bledy jakie staraja sie utrudniac ogladanie owych stron). Jesli benery te kogos irytuja, wowczas w kodzie zrodlowym zachowanym we wlasnym komputerze daje sie je pousuwac. Aby powycinac te bannery, nalezy najpierw zidentyfikowac ich kody (albo przez znalezienie adresu referowanego w owym kodzie i zaczynajacego sie od "http://...", albo poprzez wypatrzenie komentarza oznakowujacego poczatek i koniec danego bannera i zwykle zaczynajacego sie od slow "banner insertion ...").
     #G7. (Warunkowo) aktualizować swoją replikę tej strony. Jeśli kogoś szczególnie interesują opisy zawarte na niniejszej stronie internetowej, wówczas co jakiś czas (np. co kilka miesięcy) warto sprawdzać w internecie, czy opisy te nie zostały dodatkowo udoskonalone. Jeśli zaś się odkryje, że internetowa wersja tej strony została wyraźnie udoskonalona, wówczas tą udoskonaloną wersją można z łatwością zastąpić posiadaną przez siebie nieco starszą replikę. W tym celu wystarczy nazwę swojej starej repliki poprzedzić np. słowem "stara_", a następnie na jej miejsce skopiować i zachować nową wersję tej strony pod oryginalną nazwą jaką nosi ona w internecie, a jaką wskazałem w punkcie #G3 powyżej.
     #G8. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości w owym replikowaniu, warto zaglądnąć na odrębną stronę w całości poświęconą dokładnemu wyjaśnieniu powyższej procedury replikowania moich witryn internetowych we własnym komputerze. Owa dodatkowa strona uruchamiana jest z Menu 2 gdzie występuje pod nazwą Replicate.


#F6. Inne strony jakie posiadają związek tematyczny z niniejszą:

       Owe inne strony które też posiadają związek tematyczny z niniejszą nasza stroną, to (kliknij na wybraną z nich aby ją odwiedzić):
Polskojezyczna strona "http://www.milicz.pl" opisująca Milicz,
Strona "http://lo1milicz.pl" opisująca (nasze, pierwsze) Liceum Ogólnokształcące w Miliczu.
Ponadto kiedyś istniały jeszcze inne strony w jakich też były zawarte informacje o LO nr 1 w Miliczu i o uczniach owego liceum, jednak do dzisiaj albo zostały zlikwidowane (jak pierwsza z podanych poniżej), albo bronią się jak mogą użyciem zapory "wymogu członkowstwa" przed jednorazowym wglądem do niej zainteresowanych (jak druga z podanych poniżej), albo też ich nazwy zostały przemianowane na budzące mniej konfuzji (jak trzecia z podanych poniżej). Oto owe strony:
Polska strona "http://www.szkolnelata.pl" jaka zawiera wykaz uczni i szkół z całej Polski,
Jeszcze jedna strona "http://www.nasza-klasa.pl" która zawiera wykaz uczni i szkół z całej Polski.
Strona "http://lo1.milicz.pl" opisujaca (nasze) I Liceum Ogólnokształcące w Miliczu,

       Niezależnie od powyższych stron - które opracowane zostały przez innych niż ja autorów, ja sam także opublikowałem aż cały szereg stron internetowych o Miliczu oraz o jego okolicach. Oto najważniejsze z owych stron (kliknij na ich "zielone" nazwy aby je pooglądać):
milicz.htm (opisuje ciekawostki miasta Milicza),
bitwa_o_milicz.htm (opisuje wyzwolenie Milicza),
sw_andrzej_bobola.htm (opisuje kościoły Milicza),
wszewilki_milicz.htm (opisuje zwiedzanie Milicza i okolic),
wszewilki.htm (opisuje historię i losy wsi Wszewilki pod Miliczem),
wszewilki_jutra.htm (opisuje przyszłość dla wsi Wszewilki pod Miliczem),
stawczyk.htm (opisuje tajemnice, paradoksy i rolę wsi Stawczyk koło Milicza).

       Powinienem tutaj też dodać, że istnieje jeszcze inna strona internetowa o nazwie rok.htm - która stanowi jakby akademicką kontynuację niniejszej strony. Opisuje ona bowiem studia na Politechnice Wrocławskiej dwóch absolwentów klassy Pani Hass, mianowicie Ś.P. Romana Sperzyńskiego oraz Jana Pająk (czyli mnie). Serdecznie zapraszam do przejrzenia również i tamtej strony o nazwie rok.htm.


#F7. Odnotujmy że strona ta kiedyś była dostępna w internecie pod szeregiem odmiennych adresów, z których jednak ją już wydeletowali:

       Aby pomniejszyć swoje koszta, do udostępniania tej strony używam wyłącznie darmowych serwerów. Dlatego często strona ta zostaje z nich wydeletowana. Dla informacji podaję więc tutaj wykaz adresów pod którymi niniejsza strona kiedyś była dostępna, jednak późniejsze jej testowanie wykazało że obecnie już jej tam NIE ma. Oto owe adresy:
mozajski.i6networks.com/1964,
wroclaw.i6networks.com/1964,
free.7host02.com/sheep/1964,
propulsion.250free.com/1964,
www.nrg.to/newzealand/1964,
n.1asphost.com/1970/1964,
wroclaw.free2w.com/1964,
car.goodluckwith.us/1964,
milicz.fateback.com/1964,
ufonauci.w.interia.pl/1964,
1970.netfirms.com/1964,
telekinesis.esy.es/1964,
i.1asphost.com/1964,
soul.frihost.org/1964,
jan-pajak.com/1964,
aliens.f2g.net/1964,
rex.x10.mx/1964,
totalizm.com.pl/1964/klasa.htm,
cielcza.cba.pl/1964/klasa.htm,
energia.sl.pl/1964/klasa.htm,


#F8. Zapiszmy sobie w swym komputerze adresy pod jakimi można znaleźć egzemplarze tej strony:

       Podobnie jak wszystkie inne maszyny, komputery mają tendencje aby czasami nawalać - szczególnie kiedy je pilnie potrzebujemy. Ponadto, strony które ja wykonuję są wystawiane wyłącznie na owych "darmowych serwerach" - tj. wystawiane w taki sposób, aby za nie mi nie przysyłano słonych rachunków do płacenia. Dlatego sporo adresów pod którymi niniejsza strona była kiedyś wystawiana, z upływem czasu zostawało wydeletowane. Podczas najnowszej aktualizacji tej strony (której data wskazywana jest u góry nad jej "Menu" a także na samym jej końcu) była ona ciągle dostępna pod kilkoma następującymi adresami. Jej główna kopia była dostępna pod adresem: Natomiast identyczne do niej kopie rezerwowe dostępne były m.in. pod adresami:
drobina.rf.gd/1964/klasa.htm
totalizm.pl/1964/klasa.htm
nirwana.hstn.me/1964/klasa.htm
geocities.ws/immortality/1964/klasa.htm
* * *
Data założenia tej strony: 5 czerwca 2004 roku
Najnowsza aktualizacja: 8 stycznia 2024 roku
(Sprawdź w "Menu 3" czy już istnieje nawet jej nowsza aktualizacja!)