Ciekawostki i zagadki miasta Wrocław z południowo-zachodniej Polski
(2-języcznie, po angielskuFor English version click on this flag i polskuDla polskiej wersji kliknij na ta flage)
Zaktualizowano: 2024/6/8

Najnowsza aktualizacja: #G2, #D1a, #G3-5 i #341



Menu 1:

(Wybór języka:)


(Organizujące:)

Strona główna

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

FAQ

Tekst [11] w PDF


(Tu po polsku:)

Wrocław

Wrocław w PDF

Źródłowa replika tej strony

Milicz

Bitwa o Milicz

Św. Andrzej Bobola

Liceum Ogólnokształcące w Miliczu

Klasa Pani Hass z LO Milicz

Absolwenci 1970

Nasz rok

Wieś Stawczyk

Wszewilki

Wieś Cielcza

Zwiedzaj Wszewilki i Milicz

Wszewilki jutra

Malbork

Korea

Hosta

Petone

Nowa Zelandia

Atrakcje Nowej Zelandii

Wymieranie lat 2030-tych

Pitna woda deszczowa

Energia słoneczna

Darmowa energia i perpetuum mobile

Telekinetyczne ogniwo

Grzałka soniczna

Telekinetyka

Samochody bez spalin

Telekineza

Strefa wolna od telekinezy

Telepatia

Trzęsienia ziemi

Sejsmograf

Artyfakt

Koncept Dipolarnej Grawitacji

Naukowa Teoria Wszystkigo 1985 roku

Totalizm

Pasożytnictwo

Karma

Prawa moralne

Nirwana

Teoria Życia z 2020 roku

Dowód na duszę

Wehikuły czasu

Nieśmiertelność

Napędy

Magnokraft

Komora oscylacyjna

Militarne użycie magnokraftu

Tapanui

Nowa Zelandia

Atrakcje Nowej Zelandii

Dowody działań UFO na Ziemi

Fotografie UFO

Chmury-UFO

Bandyci wśród nas

Tornado

Huragany

Katrina

Lawiny ziemne

Zburzenie hali w Katowicach

Ludobójcy

26ty dzień

Petone

Przepowiednie

Plaga

Podmieńcy

WTC

Columbia

Kosmici

UFOnauci

Formalny dowód na istnienie UFO

Zło

Antychryst

O Bogu naukowo

Dowód na istnienie Boga

Metody Boga

Biblia

Wolna wola

Prawda

Dr Pająk portfolio

Widea z moim udziałem

"Smart" TV

O mnie (dr inż. Jan Pająk)

Krótkie "o mnie"

Poszukuję pracy

Aleksander Możajski

Świnka z chińskiego zodiaku

Zdjęcia ozdobnych świnek

Radości po 60-tce

Kuramina

Uzdrawianie

Owoce tropiku

Owoce w folklorze

Postępowanie z żywnością

Ewolucja ludzi

Wszystko-w-jednym

Grecka klawiatura

Rosyjska klawiatura

Rozwiązanie kostki Rubika 3x3=9

Rozwiązanie kostki Rubika 4x4=16

Playlisty piosenkowe dla TV i PC

Instrukcja piosenkowych playlist

Wrocław

Malbork

Milicz

Bitwa o Milicz

Św. Andrzej Bobola

Liceum Ogólnokształcące w Miliczu

Klasa Pani Hass z LO Milicz

Absolwenci PWr 1970

Nasz rok

Wykłady 1999

Wykłady 2001

Wykłady 2004

Wykłady 2007

Wieś Cielcza

Wieś Stawczyk

Wszewilki

Zwiedzaj Wszewilki i Milicz

Wszewilki jutra

Zlot "Wszewilki-2007"

Unieważniony Zjazd "2007"

Poprzedni Zlot "2006"

Raport Zlotu "2006"

Korea

Hosta

Lepsza ludzkość

Pająk do sejmu NZ 2014

Pajak na Prezydenta 2015

Pajak na Prezydenta 2020

Pajak dla prezydentury 2020

Partia totalizmu

Statut partii totalizmu

FAQ - częste pytania

Replikuj

Memoriał

Sabotaże

Skorowidz

Menu 2

Menu 4

Źródłowa replika strony menu

Źródła wpisów do blogów

Tekst [18] w PDF

Tekst [17] w PDF

Tekst [13] w PDF

Tekst [12] w PDF

Tekst [11] w PDF

Tekst [10] w PDF

Tekst [8p/2]

Tekst [8p]

Tekst [7]

Tekst [7/2]

Tekst [7b]

Tekst [6/2]

[5/4]: 1, 2, 3

Tekst [4c]: 1, 2, 3

Tekst [4b]

Tekst [3b]

Tekst [2]

[1/3]: 1, 2, 3

X tekst [1/4]

Monografia [1/4]:
P, 1, 2, 3, E, X

Monografia [1/5]




(In English here:)

Wroclaw

Wrocław in PDF

Source replica of this page

Milicz

Battle of Milicz

St. Andrea Bobola

Village Stawczyk

Wszewilki

Wszewilki of tomorrow

Cielcza

Malbork

Korea

Hosta

Petone

New Zealand

New Zealand attractions

The Great Purification of 2030s

Drinking rainwater

Solar energy

Free energy

Telekinetic cell

Sonic boiler

Telekinetics

Zero pollution cars

Telekinesis

Telekinesis Free Zone

Telepathy

Earthquake

Seismograph

Artefact

Concept of Dipolar Gravity

Scientific Theory of Everything of 1985

Totalizm

Parasitism

Karma

Moral laws

Nirvana

Theory of Life of 2020

Proof of soul

Time vehicles

Immortality

Propulsion

Magnocraft

Oscillatory Chamber

Military use of magnocraft

Tapanui

New Zealand

New Zealand attractions

Evidence of UFO activities

UFO photographs

Cloud-UFOs

Bandits amongst us

Tornado

Hurricanes

Katrina

Landslides

Demolition of hall in Katowice

Predators

26th day

Petone

Prophecies

Plague

Changelings

WTC

Columbia

Aliens

UFOnauts

Formal proof for the existence of UFOs

Evil

Antichrist

About God

Proof for the existence of God

God's methods

The Bible

Free will

Truth

Dr Pajak portfolio

Videos with me

"Smart" TVs

About me (Dr Eng. Jan Pajak)

Old "about me"

My job search

Aleksander Możajski

Pigs from Chinese zodiac

Pigs Photos

Healing

Tropical fruit

Fruit folklore

Food handling

Evolution of humans

All-in-one

Greek keyboard

Russian keyboard

Solving Rubik's cube 3x3=9

Solving Rubik's cube 4x4=16

Song playlists for TV and PC

Instruction for song playlists

NZ Driving Licence advice

Wrocław

Malbork

Milicz

Battle of Milicz

St. Andrea Bobola

Village Cielcza

Village Stawczyk

Wszewilki

Wszewilki of tomorrow

Korea

Hosta

1964 class of Ms Hass in Milicz

TUWr graduates 1970

Lectures 1999

Lectures 2001

Lectures 2004

Lectures 2007

Better humanity

Pajak for parliament 2014

Pajak regarding 2017

Pajak for parliament 2017

Party of totalizm

Party of totalizm statute

FAQ - questions

Replicate

Memorial

Sabotages

Index of content with links

Menu 2

Menu 4

Source replica of page menu

Text [13] in PDF

Text [11] in PDF

Text [8e/2]

Text [8e]

Text [7]

Text [7/2]

Text [6/2]

Text [5/3]

Figs [5/3]

Text [2e]

Figures [2e]: 1, 2, 3

Text [1e]

Figures [1e]: 1, 2, 3

X text [1/4]

Monograph [1/4]:
E, 1, 2, 3, P, X

Monograph [1/5]


(Hier auf Deutsch:)

Freie Energie

Telekinesis

Moralische Gesetze

Totalizm

Über mich

Menu 2

Menu 4


(Aquí en espańol:)

Energía libre

Telekinesis

Leyes morales

Totalizm

Sobre mí

Menu 2

Menu 4


(Ici en français:)

Énergie libre

Telekinesis

Lois morales

Totalizm

Au sujet de moi

Menu 2

Menu 4


(Qui in italiano:)

Energia libera

Telekinesis

Leggi morali

Totalizm

Circa me

Menu 2

Menu 4




Menu 2:

(Przesuwne)

(Oto wykaz wszystkich stron z TEGO serwera, w zestawieniu językowym - w 8 językach. Wybierz interesującą Cię stronę manipulując suwakami, potem kliknij na nią aby ją uruchomić:)

Tu powinna być wyświetlona strona menu2_pl.htm.

(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na pozycję "Menu 2".)



Menu 3: (Alternatywne adresy tej strony:)

(Na płatnych serwerach:)

pajak.org.nz

totalizm.pl

(Na darmowym hostingu z FTP:)

drobina.rf.gd

nirwana.hstn.me

(Rzadziej aktualizowane:)

tornados2005.narod.ru




Menu 4:

(Przesuwne)

Oto wykaz adresów wszystkich totaliztycznych witryn działających w dniu aktualizacji tej strony. Pod każdym z owych adresów powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne strony wyszczególnione w "Menu 1" i "Menu 2", włączajac w to również ich odmienne wersje językowe (tj. wersje w językach: polskim, angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, włoskim, greckim i rosyjskim). Najpierw więc w poniższym okienku wybierz adres serwera z każdego masz zamiar skorzystać manipulując suwakami, potem kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy się strona reprezentująca ów serwer wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z "Menu 2" interesującą cię stronę i kliknij na nią aby ją uruchomić i przeglądnąć:

Tu powinna być wyświetlona strona menu.htm.

(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na "Menu 4".)


WSTĘP:
W oficjalnych książkach i przewodnikach turystycznych możemy wyczytać sobie wiele informacji o każdym mieście. Istnieją jednak informacje, których oficjalne źródła z różnych powodów nie podają. Aby poznać owe informacje, trzeba w danym mieście żyć. Najczęściej bowiem poznaje się je od kogoś dobrze znajomego i zaufanego. Wszakże oficjalnie takich informacji się nie podaje. Niniejsza strona stara się właśnie opisać takie "szeptane" informacje o mieście Wrocławiu - tj. szczegóły których normalnie rzadko daje się usłyszeć. Wywodzą się one głównie z lat 1964 do 1981 - w których ja miałem przyjemność mieszkać w owym mieście. Oczywiście, aby dokładnie wskazać z jakim fragmentem miasta mają one mają związek, konieczne było powtórzenie tu także kilku informacji przewodnikowych - na tle jakich owe "szeptane" szczegóły są wyjaśnione.


* * *

Treść tej strony autoryzuje dr inż. Jan Pająk, czyli badacz, odkrywca i wynalazca Nowej Zelandii i Polski oraz WorldCat Identity (tj. "Tożsamość Światowej Kategorii" - patrz strona http://worldcat.org/identities/), losy życiowe którego opisane są na jego autobiograficznej stronie o nazwie pajak_jan.htm. Z zawodu dr inż. Jan Pająk to nauczyciel akademicki, który uczył studentów i prowadził badania na 10 uczelniach świata gdzie wykładał całą gamę przedmiotów z aż dwóch odmiennych dyscyplin, tj. z dyscypliny Inżynierii Mechanicznej i Budowy Maszyn najpierw na swej rodzimej Politechnice Wrocławskiej, potem zaś na uniwersytetach w Nowej Zelandii (Canterbury), Malezji (Kuala Lumpur) i Borneo (Kuching), a także z dyscypliny Inżynierii Softwarowej oraz Języków Programowania na czterech uczelniach Nowej Zelandii (tj. na: Invercargill College, Dunedin University, Timaru Polytechnic i Wellington Institute of Technology) oraz na uniwersytetach z Cypru (Famagusta) i Korei Południowej (Suwon). Na aż czterech z tych uczelni (tj. na uniwersytetach z Cypru, Malezji, Borneo i Korei) był zatrudniony na stanowisku profesora uniwersyteckiego. W początkowej części 21 wieku dr inż. Jan Pająk tym wyróżnił się też z grona nadal żyjących wówczas odkrywców i wynalazców oraz jednocześnie obywateli Polski lub/i Nowej Zelandii, że stał się najszerzej z nich znanym wtedy w świecie, najróżnorodniej interpretowanym, a ponadto najbardziej produktywnym - na przekór prowadzenia badań bez finansowania i na zasadach jakoby prywatnego "hobby" naukowego wymuszanego oficjalną dezaprobatą badanych przez niego obszarów wiedzy, oraz na przekór iż wyniki jego badań stanowią jedną ze skrycie najzacieklej obecnie na świecie zwalczanej i ukrywanej wiedzy i prawdy. Aby dać tu jakieś pojęcie ile trudu, środków i ekspertyzy ktoś niewypowiedzianie potężny wkłada aby skrycie (zaś na wypadek iż kiedyś może jednak się to wydać, tak jak obiecuje to Biblia w wersecie 10:26 z "Mateusza" - bardzo fachowo wkłada także w szydzenie legalnie dziś NIE zabraniane) wyszydzać wyniki badań autora tej strony - oglądnij około półgodzinne wideo Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album, lub poczytaj #I4 oraz #A5 do #A5.1 ze strony totalizm_pl.htm, a przekonasz się iż właśnie przeglądasz stronę jednego z najbardziej kosztownie prześladowanych, wyszydzanych i blokowanych naukowców ludzkości, który pechowo dla siebie naraził się tym jakiejś potężnej mocy iż odkrył to co wyjaśnił w {10} do {12} z punktu #H2 strony o nazwie biblia.htm i we wpisie #354 do blogów totalizmu, zaś empirycznie potwierdził np. w #K1 i #K3 strony petone_pl.htm i we wpisach #347 oraz #355 do blogów totalizmu. To dlatego od zmyślnych sabotaży NIE są w stanie uchronić się nawet jego strony z ulubionymi piosenkami - choć bowiem uruchamiane nimi piosenki istnieją i są dostępne w YouTube.com, strony jakie uruchamiają te piosenki są powtarzalnie psute tak jak to dokumentuje przeglądnięcie jego "playlist" uruchamianych ze strony o nazwie p_l.htm lub ze strony o nazwie p_instrukcja.htm. Tylko krótkie zilustrowanie i streszczenie najważniejszych z jego odkryć, wynalazków i naukowo niepodważalnych dowodów formalnych wymagało przygotowania aż szeregu półgodzinnych filmów nauczających udostępnianych za darmo w internecie albo w trzech językach, tj. polskim, angielskim i niemieckim - przykładowo: filmu "Dr Jan Pająk portfolio" polskojęzyczną wersję którego można oglądnąć pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM i filmu "Napędy Przyszłości" polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest z adresu https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI; czy angielskojęzycznego i niemieckojęzycznego 4-minutowego filmu "How big is the Magnocraft" upowszechnianego z adresu https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c; albo też filmów udostępnianych z narracją w języku polskim ale z napisami w języku angielskim (niestety, od połowy 2022 roku często przez kogoś sekretnie blokowanymi) - przykładowo: filmu "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" udostępnianego pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, czy filmu "Zagłada ludzkości 2030" upowszechnianego pod adresem https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8 (odnotuj, że owe napisy w języku angielskim, jeśli NIE są dla danego obszaru lub osoby blokowane, wówczas mogą być "włączane" lub "wyłączane" na życzenie klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części danego filmu). Niestety, dotychczasowe efekty przełomowych wyników jego badań stanowią ilustrację jak doskonale dzisiejszą sytuację z prawdą, wiedzą i "oficjalną nauką ateistyczną" odzwierciedla mądrość życiowa wersetów Biblii z Mateusza 13:57, Łukasza 4:24 i Jana 4:44, a także mądrość ludowa zawarta w przysłowiu "prawda w oczy kole". Wszakże np. w Nowej Zelandii aż do dzisiaj o istnieniu i wynikach jego badań niemal nikt NIE chce wiedzieć. Z kolei np. w Polsce dla unieważnienia, zaprzeczenia, wyciszenia i zwalczenia jego odkryć, wynalazków i dowodów formalnych sporo rodaków konspiruje się w gangi postępujące jak monopole wypaczające prawdę i zapominające o Bogu (tak jak przykładowo dokumentuje to od #A5 do #A5.1 strona o nazwie totalizm_pl.htm), a stąd jakie przyszłym pokoleniom usiłują pozostawić tylko kłamstwa, śmieci, pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę. Najgorsze jednak iż gro opanowanych chroniczną pasywnością dzisiejszych mieszkańców Ziemi utrzymujących się z oderwanych od życia "prac umysłowych" i wygłaszania "przemówień" bogatych w słownikowe obietnice "co" jednak zupełnie pozbawionych wyjaśnień inżynierskiej procedury "jak" ich zrealizowania, tak już odwykło od wykonywania produktywnej "pracy fizycznej" i rzeczywistych działań opisywanych np. w punktach #G3 do #G5 strony wroclaw.htm i tak zatopiło się w iluzji, zakłamaniu i propagandzie swych komórek, komputerów i telewizji, że NIE są już w stanie nawet posadzić na nieużytkach, miedzach lub przy drogach kilku drzew wysoce użytecznych w nadchodzących czasach powszechnego głodu a opisywanych pod Fot. #A1 z mojej strony cielcza.htm, posiać w swych ogródkach jadalne warzywa i sadzonki, czy podjąć jakiekolwiek rzeczywiste działania broniące ich, ichnich potomków oraz pozostałych bliźnich przed szybko nadchodzącą zagładą lat 2030-tych.

Warto też wiedzieć, że wielkość druku tej strony daje się zwiększać aż do około 250% jego standardowej wielkości. To zaś pozwala aby stronę tę łatwo czytać bez użycia okularów. Każde bowiem software użyte do jej wyświetlania ma wbudowany w siebie tzw. "zoom". Np. w "Google Chrome" ów "zoom" odsłania się kliknięciem na pionowy "trzykropek" w prawym górnym rogu ekranu, poczym druk można zwiększać lub pomniejszać klikając na plus lub minus owego "zoom". "Firefox" ten sam "zoom" odsłania kliknięciem tam na trzyliniowy myślnik, zaś "Internet Explorer" - po kliknięciu tam na 8-zębowy "trybik". Także zdjęcia tej strony też daje się powiększać nawet do 500% ich oryginalnej wielkości - co pozwala np. na dokładne oglądnięcie sobie twarzy kogoś kto nas interesuje. Najprościej uzyskać takie powiększanie zdjęcia, najpierw na nie klikając - tak aby ukazało się ono w odrębnym okienku. Potem należy (też kliknięciem) pokazać je sobie z tego odrębnego okienka na ekranie komputera. Mając zaś je już na ekranie komputera, można otworzyć sobie dla niego "zoom" jaki opisałem powyżej dla powiększania druku tej strony, poczym klikając na + lub - owego zoom można sobie owo zdjęcie z ekranu dowolnie zwiększać lub pomniejszać.


Część #A: Informacje wprowadzające tej strony:

      

#A1. Cele tej strony:

       Strona ta ma kilka celów. Jednym z nich jest pokazanie czytelnikowi jak wygląda miasto Wrocław oglądane z pozycji nieco odmiennej niż oficjalna. Kolejnym celem tej strony jest próba ujawnienia jak fascynująca jest historia tego prastarego miasta, oraz dlaczego warto abyśmy kontynuowali nasze zainteresowanie w jego losach.


#A2. Co chcę wyjaśnić z pomocą tej strony:

       Z pomocą niniejszej strony chciałbym zaprezentować czytelnikowi kilka opinii, opowieści i ciekawostek folklorystycznych o mieście Wrocławiu, a nie faktów naukowych o owym mieście. Praktycznie to oznacza, że to co na niej zaprezentowane stara się tylko wiernie oddać i zilustrować to co różni ludzie opowiadali, co twierdzili, czy w co wierzyli na temat Wrocławia, nie zaś to co o owym mieście stwierdzają oficjalne publikacje lub podręczniki historii. (Wszakże np. w omawianych tu czasach nie było tylu telewizorów co dzisiaj, zaś te co były nie były oglądane bez przerwy. Stąd w długie wieczory ludzie zabawiali się najróżniejszymi opowiadaniami. Ponadto, nawet kiedy strona ta powtarza to co komuś było wiadome z całą pewnością, ciągle do owej informacji mogły wkraść się różne błędy spowodowane niedoskonałością ludzkiej pamięci.) Strona ta NIE stara się nawet dociekać czy udowadniać, na ile to co w niej powtórzone jest prawdą, ani jaką wartość faktologiczną, historyczną, czy naukową to posiada. Ponadto sama natura prezentowanych tutaj informacji powoduje, że nawet jeśli któraś z owych opowieści folklorystycznych zawiera wyłącznie historyczną prawdę, w chwili obecnej prawdopodobnie nie jest możliwe naukowe dowiedzenie jej absolutnej poprawności. Sprawę oceny poziomu prawdy w zaprezentowanych poniżej opisach pozostawiam więc dyskresji czytelników.
* * *
Proszę zwrócić uwagę, że niniejsza strona o mieście Wrocławiu jest jedną z całego szeregu stron jakie sporządziłem na temat "szeptanych", lub opowiadanych sobie tylko nieoficjalnie, ciekawostek miejsc na Ziemi w jakich kiedyś mieszkałem i stąd które dokładnie zbadałem. Sporo z tych miejsc cechuje się tym niezwykłym faktem, że w nich zamieszkałem i je poznałem kiedy ciągle należały one jeszcze do "totaliztycznych lokalizacji" - czyli do miejsc na Ziemi które ja miałem przyjemność poznać kiedy nowa ludność jaka zasiedliła je zaraz po wojnie ciągle praktykowała wysoce moralną filozofię totalizmu. (Niestety, do dzisiaj, za wyjątkiem jednego z tych miejsc, wszystkie pozostałe z nich zaczęły już praktykować wysoce niemoralną filozofię pasożytnictwa - której praktykowanie jest surowo karane przez Boga śmiercią i kataklizmami - tak jak wyjaśnia to i ilustruje punkt #B5 strony o nazwie seismograph_pl.htm.) Inne moje strony również opisujące podobnie kiedyś "totaliztyczne lokalizacje", obejmują: stronę o dolnośląskiej wsi Stawczyk i Wszewilki, stronę o dolnośląskim mieście Miliczu, stronę o totaliztycznej wsi przyjarocińskiej o nazwie Cielcza, stronę o niezwykłościach pokrzyżackiego zamku w Malborku, a także strony o ciekawostkach Nowej Zelandii (np. strony o fizycznych nazwach petone_pl.htm, tapanui_pl.htm, newzealand_pl.htm, czy newzealand_visit_pl.htm) i o ciekawostkach Korei (np. strony o fizycznych nazwach korea_pl.htm, czy hosta_pl.htm). Odnotuj, że pełny adres internetowy wskazywanych tu stron ukaże się w okienku adresowym wyszukiwarki po kliknięciu na ich linki w tekście wyróżniane kolorem zielonym.


Część #B: Najważniejsze dane o mieście Wrocławiu:

      

#B1. Czym jest ów Wrocław i dlaczego ja uważam że warto o nim pisać i utrzymywać stronę internetową:

       Wrocław jest sporym miastem wojewódzkim położonym na Dolnym Śląsku, czyli w południowo-zachodnim kącie Polski. Jest on znany w całej Polsce jako "miasto akademickie". Stanowi on bowiem siedzibę aż całego szeregu uczelni wyższych. Przykładowo, jeśli dobrze zapamiętałem, to w czasach moich studiów, czyli w latach 1964 do 1970, było tam aż 8 uczelni wyższych, mianowicie (w kolejności liczb ich studentów): (1) Politechnika Wrocławska - którą ją ukończyłem, (2) Uniwersytet Wrocławski, (3) Wrocławska Akademia Medyczna, (4) Wrocławska Akademia Rolnicza, (5) Wyższa Szkoła Ekonomiczna we Wrocławiu, (6) Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych we Wrocławiu, (7) Wyższa Szkoła Muzyczna we Wrocławiu, oraz (8) Akademia Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu.
       Niezwykłością Wrocławia było, że zaraz po drugiej wojnie światowej cała ludność tego miasta została wymieniona na nową. Jak zaś wyjaśnia nam to filozofia totalizmu, takie wymienienie mieszkańców miasta na zupełnie nowych ludzi powoduje, że w mieście tym NIE istnieją ani NIE działają żadne "grupy koleżeńskie" czy "stare układy", które powodowałyby że dane miasto działa na niemoralnych zasadach "znajomości" i "kumoterstwa", zamiast na totaliztycznych zasadach bezstronnego "brania ludzi za to czym faktycznie są". W rezultacie, aż do około lat 1980-tych, Wrocław był niemal całkowicie wolny od instytucjonalnego pasożytnictwa - czyli od wysoce niemoralnej "filozofii grupowej" której cechy są opisywane w Biblii jako cechy ludzi "niesprawiedliwych", których Bóg wyraźnie ostrzega słowami Biblii że będą oni ukarani śmiercią - patrz "Księga Ezechiela", wersety 33:18-19 dyskutowane w punkcie #A1 strony seismograph_pl.htm. (O tym że wszystkie społeczności które ulegają owej niemoralnej filozofii pasożytnictwa faktycznie są karane przez Boga śmiercią, zabójczymi kataklizmami i innymi nieszczęściami, dowodzą badania jakie już skompletowałem, a jakie opisałem m.in. w punkcie #B5 strony o nazwie seismograph_pl.htm, czy w punkcie #B4.4 na stronie o nazwie mozajski.htm.) Innymi słowy, począwszy od 1945 roku, aż do lat 1980-tych, Wrocław spełniał definicję "totaliztycznego miasta" i należał do "ekskluzywnego klubu" unikalnych "totaliztycznych miejscowości" jakie autor opisuje m.in. na swoich stronach internetowych o nazwach milicz.htm, stawczyk.htm, oraz wszewilki.htm.
       Fakt że w latach 1945 do 1980-tych Wrocław był "totaliztycznym miastem" zamienia go w bardzo cenny obiekt "badań moralnych". Wszakże na świecie zidentyfikowanych zostało szokująco niewiele takich "totaliztycznych miast", zaś te co dały się poznać jako "totaliztyczne" praktycznie NIE są przez nikogo badane jako "intelekty grupowe". Tymczasem "totaliztyczne miasta" są niezwykłe. Przykładowo, niemal wszystko co ich ludność zamierza dokonać, zawsze się udaje urzeczywistnić, są one doskonałym przykładem moralnego współżycia ich ludności, wykazują oszałamiające osiągnięcia na każdym możliwym polu, itd., itp. Aby wskazać tu jakiś przykład, to będąc "zawodowym wykładowcą uczelnianym" który wykładał na 10 odmiennych uczelniach z 5 różnych krajów świata, miałem okazję aby empirycznie porównywać poziom kształcenia akademickiego na Politechnice Wrocławskiej, z poziomami panującymi na innych uczelniach świata - w tym na owych najsłynniejszych. Jak też ustaliłem, według moich nieoficjalnych oszacowań porównawczych, w czasach kiedy Wrocław był "totaliztycznym miastem", Politechnika Wrocławska w mojej opinii była najlepszą uczelnią techniczną na świecie, zaś jej absolwenci - najbardziej sukcesywnym pokoleniem Polaków - co szerzej i dokładniej wyjaśniam w punkcie #E1 strony o nazwie rok.htm. Już więc choćby z tych powodów warto poświęcić szczególną uwagę temu niezwykłemu miastu.
       Niestety, po 1980-roku Wrocław stopniowo utracił status "totaliztycznego miasta". To zaś wnosi dosyć przykre następstwa, wyraźnie nazwane i opisane w Biblii. W rezultacie, z tego co mi się "o uszy obiło", Wrocław był już dwukrotnie "ostrzegany" potężnymi "powodziami ostrzegającymi", a raz nawet pojawiło się w nim tornado. Jeśli więc w najbliższym czasie Wrocław rozumiany jako tzw. "intelekt grupowy", NIE udokumentuje klarownie że zmienił już rodzaj filozofii którą praktykuje i powrócił do praktykowanej poprzednio filozofii totalizmu - tak jak wyjaśnia to dokładniej punkt #E2 z końcowej części niniejszej strony, wówczas zachodzi niebezpieczeństwo że już w niedalekiej przyszłości może on być potraktowany czymś, co daje się nazwać "kataklizmem przynaglającym". Znaczy zachodzi możliwość że Wrocław doświadczy losu podobnego do losu miasta Christchurch w Nowej Zelandii - tak jak ów los Christchurch opisany został w punktach #C5 do #C6 strony o nazwie seismograph_pl.htm oraz w punkcie #G2 strony o nazwie przepowiednie.htm, albo też doświadczy losu podobnego do losu miasta Nowy Orlean w USA - opisanego w punkcie #D1 strony katrina_pl.htm. Tak nawiasem mówiąc, to obok Christchuch z Nowej Zelandii i Nowego Orleanu z USA, Wrocław jest jednym z grupy owych niewielu miast świata położonych poza obszarami typowo nękanymi trzęsieniami ziemi, co do których jednak z pewnością jest wiadomym, że jako tzw. "intelekty grupowe" wcale NIE są one chronione przed kataklizmami zamieszkiwaniem w nich tzw. "10 sprawiedliwych" - których ochronną rolę dokumentuje m.in. punkt #I3 na stronie day26_pl.htm. Już zaś tylko z tego powodu, warto teraz zacząć uważnie śledzić dalsze losy Wrocławia. Losy te warto także zacząć teraz uważnie śledzić dla naukowej skrupulatności - wszakże to co się będzie działo z Wrocławiem, po faktologicznym udokumentowaniu może kiedyś posłużyć jako model opisowy tego co potem będzie można ekstrapolować do innych miast świata o podobnej sytuacji filozoficznej.


#B2. Liczba ludności Wrocławia:

       Dzisiejsza liczba ludności Wrocławia jest trudna do oszacowania. Wszakże obecne granice administracyjne Wrocławia nie pokrywają się z naturalnymi przerwami w osadnictwie ludzkim. Niemniej zgrubnie rzecz biorąc, w 2004 roku sam Wrocław liczył około 700 000 mieszkańców. Jeśli zaś do liczby tej włączyć jego przedmieścia, wówczas liczba ta przekraczała 1 milion mieszkańców. Wrocław uważany był wówczas za czwarte co do wielkości miasto Polski (po Warszawie, Katowicach i Łodzi).


Część #C: Jak Wrocław powstał - czyli nieoficjalna historia Wrocławia:

      

#C1. Niepisana prehistoria Wrocławia, czyli "Bursztynowy Szlak", przeprawa "w bród" przez rzekę Odra, oraz tzw. "Ostrów Tumski":

       Powodem i początkiem wszystkiego był bursztyn. W starożytności był on ogromnie ceniony za jego zdolności lecznicze i wzmacniające. (Jak czytelnikowi zapewne wiadomo, elektryczność indukowana podczas noszenia bursztynu odziaływuje z punktami akupunkturowymi na ciele noszącego, w ten sposób poprawiając zdrowie noszącego - tak jak czyni to rodzaj dzisiejszej bezigłowej akupunktury, zwanej także "akupunkturą energetyczną", czy ludowa wersja "bio-akupunktury".) Aby jednak zdobyć ów drogocenny bursztyn, kupcowie musieli dostać się nad Morze Bałtyckie w okolice dzisiejszego Gdańska. Szlak jakim wówczas podążali, zwany potem Szlakiem Bursztynowym, musiał być starannie wybrany, bowiem musiał prowadzić przez tereny zasiedlone plemionami usposobionymi pokojowo. W początkowej fazie swojego istnienia, czyli jeszcze w starożytności, ów "Bursztynowy Szlak" oficjalnie prowadził od Akwilei (pisane Aquilei), w okolicy dzisiejszego Triestu nad morzem Adriatyckim, do Gdańska i do Zatoki Gdanskiej, zakreślając ogromny łuk okrężny wiodący poprzez rzymską prowincję Panonia, czyli dzisiejsze Węgry, oraz dalej przez Bramę Morawską, Kalisz, okolice jeziora Gopło do Wisły i następnie wzdłuż Wisły do Gdańska i do Zatoki Gdańskiej. Z czasem jednak okazało się że istnieje krótsza i dogodniejsza droga wiodąca do tego samego celu. W ten sposób powstało bardziej bezpośrednie odgałęzienie "Bursztynowego Szlaku", jakie przebiegało przez dzisiejszy Wrocław, a dalej przez Milicz (a także przez przy-Milicką wioskę Wszewilki-Stawczyk) do Gniezna i Gdańska. (Ogromny wpływ jaki "Bursztynowy Szlak" wywarł na rozwój małego miasteczka Milicza i położonej przy Miliczu wioski Wszewilki, wyjaśniają odrębne strony o Wszewilkach, Miliczu, oraz o milickim kościele Św. Andrzeja Boboli, wyszczególnione w Menu 1.) Podobnie jak oryginalny szlak, również to późniejsze jego odgałęzienie wiodące przez dzisiejszy Wrocław, Milicz i Gniezno, przecinało po drodze aż kilka dużych rzek. Jedną z nich była rzeka Odra. Oczywiście, aby przeprawić się na drugi brzeg Odry w czasach kiedy nie było na niej jeszcze żadnych mostów, kupcowie ci potrzebowali wygodnego brodu. Bród taki istniał w miejscu gdzie Odra rozlewała się na kilka odnóg okrążających małe wysepki. Począwszy więc od około roku 800 p.n.e, na obu brzegach Odry, przy miejscu owej przeprawy w bród przez rzekę, założone zostały dwa grodziska. Wszakże podróżni przeprawiający się przez rzekę poszukiwali bezpiecznego miejsca na nocleg i na odpoczynek, którego dostarczały im owe grodziska. Z czasem grodziska te przekształciły się w to co dzisiaj nazywane jest miastem Wrocław.
       Istnieją konkretne dowody materialne, że Wrocław faktycznie zlokalizowany był na jednym z odgałęzień "Bursztynowego Szlaku". Dowody te to "skarb" w postaci dużej ilości starożytnego bursztynu jaki w XIX wieku znaleziono w dzielnicy Wrocław-Partynice. Jedno źródło podaje, że bursztynu tego bylo 800 kg, a inne - mniej wiarygodne, że 2500 kg. Bursztyn ten miał pochodzić z przełomu obu er, tj. z początku naszej ery i narodzenia Chrystusa. Największa bryła ważyła 1750 gram. Tak ogromnej ilości bursztynu nie przetransportowano by do Wrocławia, gdyby miasto to nie leżało na "Bursztynowym Szlaku". Miejsca leżące na byłym Szlaku Bursztynowym znane są zresztą ze starożytnych skarbów bursztynowych. Inny taki skarb znaleziony był w 1914 roku w Bassonii nad Wisłą, powiat Puławy, w województwie lubelskim. Obejmował on 300 kg surowego bursztynu i 30 kg gotowych paciorków bursztynowych. Jak to wyjaśniłem na stronie o mieście Miliczu, w czasach mojej młodości prawdopodobnie zbliżony skarb bursztynowy znaleziony został i w Miliczu. Jednak nigdy nie został on ani oficjalnie zgłoszony władzom, ani naukowo skatalogowany. Jego fragmentami po prostu bawiliśmy się jako małe dzieci, aż uległ on całkowitemu zmarnotrawieniu.
       Pomiędzy obu grodziskami, na środku rzeki Odra znajdowały się dwie wyspy, obecnie zwane Ostrów Tumski i Wyspa Piaskowa. Z obu stron rzeki dostępu do owych wysp broniły owe dwa grody. Nic więc dziwnego, że z czasem ludzie zaczęli na nich budować swoje domostwa i zaczątki miasta. Wszakże czuli się tam najbezpieczniej. W ten sposób najpierw zasiedlony został Ostrów Tumski. W 900 roku naszej ery, w takim drewnianym miescie na Ostrowie Tumskim mieszkało już około 2000 ludzi. Miasto to, wówczas zwane "Vratislavia" było już znaczącym ośrodkiem handlowym i rzemielśniczym. Kiedy odbył się Chrzest Polski, ów szeroko znany już wówczas ośrodek został wybrany na siedzibę biskupstwa. Jego znaczenie dodatkowo więc wówczas wzrosło. Wszakże z ośrodka handlowego i rzemielśniczego przekształcił się on dodatkowo w bardzo ważny ośrodek administracji kościelnej. Miasto zaczęło się gwałtownie rozrastać, w późniejszych czasach przenosząc się również i na sąsiednią wyspę Piaskową. Jednocześnie wśród początkowo drewnianej zabudowy Ostrowa Tumskiego pomału zaczęły wyrastać kościoły budowane z cegły. Niektóre z owych kościołów stoją tam do dzisiaj.


#C2. Streszczenie pisanej historii Wrocławia:

       Najstarsza pisana wiadomość o Wrocławiu pochodzi z 1000 roku. Utworzono wówczas biskupstwo wrocławskie. W owym czasie Wrocław nazywany był "Vratislavia". Składał się on wtedy z dwóch części, mianowicie z Zamku Biskupa położonego na wyspie przy prawym brzegu rzeki Odra (tuż przy miejscu przeprawy brodowej przez tą rzekę), oraz z samego miasta zlokalizowanego na tzw. Ostrowie Tumskim (czyli na małej wyspie w środku ówczesnej rzeki Odra, w miejscu przez które przechodziła stara przeprawa w bród przez tą rzeke). Około 1100 roku miasto rozciągnęło się także na sąsiednią Wyspę Piaskową. W 1163 roku zakończona została budowa zamku książęcego i Wrocław został stolicą Księstwa Śląskiego. Zamek książęcy przybudowany został do Zamku Biskupa, tworząc z nim podwójny kompleks obronny. W 1214 roku w dokumencie Henryka Brodatego pojawił się sołtys Wrocławski o nazwisku Godinus. Wrocław funkcjonował więc już jako gmina miejska. W 1242 roku Wrocław otrzymał lokację na prawie niemieckim. W 1335 roku Wrocław wszedł pod panowanie Czech i podzielił losy polityczne Śląska. W 1526 miasto dostało się w panowanie Habsburgów. W 1741 miasto, jak również niemal cały Śląsk włączone zostały do Królestwa Pruskiego. Od 1806 do 1811 roku Wrocław okupują oddziały Napoleona. Sam Napoleon poczuł się wówczas obrażony ironicznym choć wysoce dyplomatycznym przemówieniem burmistrza Wrocławia opisanym w punkcie #D11 poniżej, odpowiadającym mu na pytanie "dlaczego NIE bito z armat na moje powitanie". W ramach zemsty za to przemówienie, na rozkaz Napoleona rozebrane wówczas zostają mury Wrocławia (fosa jednak pozostaje aż do dzisiaj), oraz mury należącego do Wrocławia pobliskiego miasteczka Milicza. Tuż przed drugą wojną światową Wrocław liczył 600 000 mieszkanców. W końcowej części drugiej wojny światowej Niemcy bronili się tutaj przed Armią Czerwoną. Miasto skapitulowało dopiero 7 maja 1945 roku - po 82 dniach oblężenia przez Rosjan. Układ Poczdamski przekazuje Wrocław we władanie Polski. Począwszy od w 1945 roku Wrocław ponownie staje się miastem polskim.


Część #D: Oto kilka ciekawostek o Wrocławiu których NIE podają w oficjalnych przewodnikach:

      

#D1. Prastara katedra z dwoma wehikułami UFO na czubkach swych wież:

       We Wrocławiu znajduje się prastara katedra ufundowana jeszcze w roku 1000 AD przez króla Polski, Bolesława Chrobrego - patrz "Fot. #D1a" poniżej. W chwili obecnej liczy więc ona już ponad 1000 lat. Niezwykłą ciekawostką na którą podczas oglądania tej katedry proponowałbym zwrócić szczególną uwagę, są dwa lśniące srebrzyście dyski osadzone na samym czubku iglic obu wież tej katedry. Widać je na owym zdjęciu "Fot. #D1a". Dyski te symbolizują bowiem dwa telekinetyczne wehikuły UFO, nazywane również wehikułami UFO drugiej generacji. Do swego napędu wehikuły owe używają ośmiobocznych urządzeń napędowych nazywanych komorami oscylacyjnymi, o których piszę również poniżej w punkcie #D16 tej strony. Owe ośmioboczne urządzenia mają to do siebie, że generują one techniczną wersję telekinezy. Z kolei ową wersję telekinezy wehikuły UFO wykorzystują potem nie tylko dla celów napędowych, ale także do czynienia siebie niewidzialnymi dla ludzkich oczu, do przenikania przez mury, meble i inne obiekty stałe, itp. (Zjawisko które umożliwia wehikułom UFO stawanie się niewidzialnymi dla ludzkich oczu, a także przenikanie przez obiekty stałe, nazywane jest "migotaniem telekinetycznym". Jego szerszy opis zawarty jest w punkcie #C1 na odrębnej stronie internetowej na temat teorii zwanej Konceptem Dipolarnej Grawitacji.) Kiedy jakiś wehikuł UFO drugiej generacji zawisa dokładnie nad czyjąś głowę w stanie widzialnym (tj. po tym jak wyłączy on swój stan telekinetycznego migotania), wówczas osoby patrzące na niego od spodu są w stanie właśnie dostrzec owe ośmioboczne zarysy komór oscylacyjnych osadzonych w pędnikach tych statków. Gdzie dokładnie te pędniki z ośmiobocznymi komorami się znajdują, widoczne to jest relatywnie dobrze na rysunkach magnokraftów - które to magnokrafty faktycznie są ziemskimi odpowiednikami dla wehikułów UFO. Otóż najbardziej fascynujące w owych srebrzystych dyskach z zakończeń iglic wież katedry we Wrocławiu pokazanej na powyższym zdjęciu, jest że jeśli ktoś dobrze się im przyglądnie dokładnie od spodu, wówczas w ich centrum dostrzeże wyraźnie widoczne zarysy ośmiobocznych komór oscylacyjnych. Owe zarysy są więc kolejnym z obiektów istniejących w ziemskich kościołach - a opisanych w punkcie #D16 tej strony, które swoimi kształtami dokładnie imitują kształty podpatrzone przez ludzi na wehikułach UFO.

Fot. #D1a

Fot. #D1a: Jest to fotografia Katedry Wrocławia (ufundowanej przez Bolesława Chrobrego w roku 1000 A.D., a oryginalnie zbudowanej na dzisiej już nieistniejącej wyspie "Dominsel" z dawnego koryta rzeki Odra).
       Katedra ta była najważniejszym źródłem potęgi i wzrostu Wrocławia. Proszę zwrócić uwagę na owe dwa srebrzyste dyski imitujące wehikuły UFO drugiej generacji, jakie widoczne są na obu czubkach iglic z wierzchołków obu wież. Powyższe zdjęcie wykonano w lipcu 2004 roku, kiedy to wiek owej katedry przekraczał już 1004 lata.
* * *
Zauważ, że można zobaczyć powiększenie każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwyczajnie kliknąć na tą fotografię. Ponadto większość tzw. browser'ów które obecnie są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na załadowanie każdej ilustracji do swojego własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego przez siebie software graficznego.


#D2. Siedziba biskupa wrocławskiego:

       Kiedy Wrocław został siedzibą biskupstwa, rezydujący w nim biskup reprezentował najwyższą lokalną władzę. Stąd najpierw zbudował on sobie ufortyfikowaną siedzibę. Zlokalizował ją na jednej z wysp na Odrze, o dawnej nazwie "Dominsel". Dzisiaj wyspa ta już nie istnieje. W obrębie owej ufortyfikowanej siedziby biskupa, w 1000 roku podjęto budowę Katedry Wroclawskiej. Katedra ta pokazana jest na fotografii "Fot. #D1a". Z upływem czasu fortyfikacje wokół siedziby biskupa zniknęły. Zniknęła też odnoga Odry która umiejscawiała tą siedzibę na wyspie. Niemniej sama owa siedziba, a także zbudowana w niej katedra wrocławska, przetrwały do dzisiaj na swym oryginalnym umiejscowieniu. Oczywiście w międzyczasie zostały wielokrotnie przebudowywane i odbudowywane. Ich dzisiejszy wygląd pokazują zdjęcia "Fot. #D1a" oraz "Fot. #D2".
       Powyższe warto uzupełnić informacją, że biskupi wrocławscy przez cały ten czas odgrywali we Wrocławiu kluczową rolę. Praktycznie to dzięki nim Wrocław jest tym czym jest obecnie. Niemal zawsze też popierali oni przynależność Wrocławia i Śląska do Polski. Szczególnie dobrze jest to widoczne w początkach średniowiecza, kiedy to ich zamki i ich żołnierze bronili orężnie tych ziem przed obcymi najeźdzcami - np. patrz dzieje zamku biskupiego w Miliczu, który przez długi okres czasu bronił zachodniej granicy Polski.

Fot. #D2

Fot. #D2: Jest to fotografia dzisiejszej siedziby biskupa Wrocławia.
       (Zjęcie wykonane w lipcu 2004 roku.) Siedziba ta zlokalizowana jest jedynie jakieś 300 metrów na wschód od katedry pokazanej na zdjęciu "Fot. #D1a" - i to przy głównej drodze przebiegającej obok owej katedry. Dlatego warto na nią rzucić okiem kiedy oglądnie się już ową katedrę.
       W fotografii tej najbardziej warto zwrócić uwagę na jej liczne "rozety", czyli na owe koliste architektoniczne ozdoby jakie upiększają przednią fasadę tego budynku. Faktycznie, to jeśli ktoś przeanalizuje wygląd owych rozet, wówczas się okazuje że wiernie imitują one typowy wygląd wylotu z szesnasto-bocznej komory oscylacyjnej zawartej w pędnikach wehikułów UFO trzeciej generacji (zwanych także wehikułami czasu), oglądanych od spodu przez widza nieobeznanego z działaniem napędu tych statków kosmicznych. W tym miejscu powinienem przypomnieć, że zgodnie z opisami przytoczonymi w rozdziale N z tomu 11 mojej najnowszej monografii [1/5], wehikuły UFO trzeciej generacji nazywane są również "wehikułami czasu", ponieważ ich szesnastoboczne komory oscylacyjne są także w stanie dokonywać cofania czasu do tyłu. Podczas swego działania ich szesnastoboczne komory oscylacyjne z pędnika głównego tych statków formują skomplikowane obwody magnetyczne które właśnie widoczne są na zarysach owych rozet pokazanych na powyższym zdjęciu. Stąd owe rozety, jakie od najdawniejszych czasów typowo przyozdabiają frontowe ściany starych kościołów, stanowią jeszcze jeden przykład z gromnej listy obiektów, jakie w kościołach chrześcijanskich imitują kształty podpatrzone w dawnych czasach przez ludzi na wehikułach UFO. W przypadku tych rozet, obiekty z UFO jakie one imitują są faktycznie ogromne fascynujące z punktu widzenia dawnych mieszkańców Ziemi. Wszakże pozwalają one UFOnautom na podróże w czasie, a także na zmianę szybkości upływu czasu. (Szersza lista takich obiektów które w kościołach imitują UFO przytoczona została w punkcie #D16 poniżej.)


#D3. Władze świeckie Wrocławia, czyli Zamek Książęcy:

       Wzrost znaczenia Wrocławia spowodował, że z czasem przeniosła się do niego stolica księstwa. Książę zbudował sobie wówczas zamek warowny na byłej wyspie Dominsel, w pobliżu ufortyfikowanej siedziby biskupa wrocławskiego. Zamek ten opisywany jest w 1288 roku, z okazji ufundowania przez tego księcia kościoła Św. Krzyża. Do dzisiaj zamek książęcy już nie istnieje we Wrocławiu. Jedyne co z niego pozostało, to fragment fundamentów jego starych murów obronnych, a także niewielki kościół zamkowy jaki pokazany został na poniższym zdjęciu "Fot. #D3".

Fot. #D3

Fot. #D3: Powyższy zamkowy kościół Św. Marcina, plus fragment resztek fundamentów murów obronnych tego zamku, są wszystkim co do dzisiaj ostało się po warownym zamku książęcym we Wrocławiu.
       W pokazanej powyżej, obecnej konstrukcji, kościół Św. Marcina zaczęto budować około 1310 roku. Jednak w jego miejscu istniała drewniana kaplica już w 1149 roku. Kaplicę tą wymienia bowiem potwierdzenie własności wydane przez księcia Bolesława II Kędzierzawego (który potwierdził ją jako posiadłość klasztoru Św. Wincentego - czyli benedyktynów). Powyższe zdjęcie wykonałem w lipcu 2004 roku. Gdyby budowle zamku książęcego we Wrocławiu zachowały się do dzisiaj, zapewne wyglądałyby one w przybliżeniu tak jak te pokazane na fotografii "Fot. #D11" poniżej.


#D4. Średniowieczne studnie zamkowe – sekretne drzwi do wolności:

       Dawne zamki warowne miały to do siebie, że w na wypadek oblężenia budowały one liczne podziemne tunele i lochy, z ktorych wyjścia znajdowały się ukryte w lasach wiele kilometrów od danego zamku. Warowny zamek książęcy we Wrocławiu wcale nie mógł być wyjątkiem w tym względzie. Z całą pewnością w różnych kierunkach świata prowadziły od niego liczne tunele podziemne. Sporo z tych tuneli ciągle zapewne znajduje się w stanie używalności nawet jeszcze dzisiaj. Problem jedynie w tym, że obecnie niemal nikt ich nie bada, zaś dostęp do nich został zablokowany.
       W średniowiecznych czasach wejście do tuneli podziemnych zwykle ukryte było w studni jaka standardowo znajdowała sie na dziedzińcu zamkowym. Nawet do dzisiaj wiele studni zamkowych posiada owe wejścia do podziemnych tuneli. Przykładowo wejścia takie znajdują się w studniach na: (1) zamku wysokim w Malborku (tej z rzeźbą pelikana), (2) zamku w Otmuchowie na południe od Wrocławia - patrz "Fot. #D4" poniżej (od owej studni zamku w Otmuchowie tunele biegną aż do twierdzy w Kłodzku), a także (3) zamku pokrzyżackiego w Gniewie. Faktycznie też każdy stary zamek warowny, w tym zamek we Wroclawiu, niemal jako pewnik musiał posiadać na dziedzińcu taką studnie z wejściem do lochów. Tyle tylko że w dzisiejszych czasach zwykle nie jest już nam wiadomo, gdzie owe studnie się znajdowały.

Fot. #D4

Fot. #D4: Studnia zamkowa z zamku Otmuchów z Południowej Polski (tj. kilkadziesiąt kilometrów na południe od Wrocławia). .
       Fotografia wykonana w lipcu 2004 roku. Patrząc do owej studni wyraźnie widać w niej wejście do lochów i podziemi zamkowych. Z kolei owe lochy zawsze posiadały conajmniej jedno wyjście położone w lasach daleko poza obrębem murów zamku i miasta.


#D5. Tajemnicze lochy i tunele pod Wrocławem:

       Dla zwykłego przechodnia z ulicy, miasto Wrocław niczym się nie wyróżnia. Tymczasem gdyby ziemia stała się przeźroczysta, zapewne wszystkim zatkało by oddech. Pod Wrocławem kryje się bowiem jeszcze jedno tajemnicze miasto, mające formę całego labiryntu podziemnych tuneli. Jak każde średniowieczne miasto, Wrocław miał cały system tuneli kryjących się w jego podziemiach. Tunele te były też naprawiane i utrzymywane w stanie używalności aż do zakończenia drugiej wojny światowej. Dopiero po drugiej wojnie światowej ludzie stopniowo o tunelach tych niemal całkowicie zapomnieli. Dlatego do dzisiaj zapewne większość z nich popadła w ruinę.
       Labirynt podziemnych tuneli pod Wrocławiem wywodzi się aż z dwóch źródeł. Pierwszym z nich były potrzeby obronne średniowiecznego miasta Wrocławia, oraz jego warownego zamku. Potrzeby te opisałem już powyżej. Istnieją jednak pod Wroclawem i inne tunele, jakie wcale nie wywodzą się z okresu średniowiecza. Były one budowane jako fragment późniejszych fortów obronnych oraz budowli militarnych broniących dostępu do dawnego Wrocławia. Największa ich liczba związana jest z dzisiejszym "Wzgórzem Partyzantów" (tj. dawnym tzw. "Bastionem Sakwowym"), który przez spory okres czasu stanowił budowlę militarną. Wieści szeptane stwierdzają ponadto, że sporo relatywnie nowych tuneli podziemnych rozchodzi się od wrocławskiego dworca kolejowego, a także od kilku betonowych "bunkrów" porozmieszczanych w różnych miejscach Wrocławia. (Każdy z tych bunkrów posiada aż kilka pięter podziemi.)

Fot. #D5

Fot. #D5: Wygląd typowego podziemnego tunelu z okresu średniowiecza.
       Fotografia z lipca 2004 roku. Powyższy tunel dostępny jest dla zwiedzających pod miastem Kłodzko (wejścia do niego znajdują się przy kłodzkim ratuszu oraz pod twierdzą kłodzką). Jadnak cały labirynt średniowiecznych tuneli, bardzo podobnych do powyższego, znajduje się również pod Wrocławiem. Tyle że mało kto wie o ich istnieniu. Być może warto jednak rozważyć udostępnienie choćby małego ich fragmentu dla zwiedzających, podobnie jak to uczyniło Kłodzko. Wszakże dostarczyłoby to Wrocławiowi dodatkowej atrakcji turystycznej, nie wspominając już o źródle zarobku i utrzymania dla całego szeregu ludzi.


#D6. "Wzgórze Partyzantów", czyli wejście do tuneli pod Wrocławiem:

       Średniowieczne miasta posiadały wiele wejść do swoich tuneli podziemnych. Standardowo takie wejscia znajdowaly się w podziemiach praktycznie wszystkich średniowiecznych kościołów (np. we Wroclawiu posiadają je podziemia Katedry Św. Elżbiety Węgierskiej przy rynku), a także w podziemiach niemal wszystkich budynków urzędowych (np. ratusza, zbrojowni, zamku, wież obronnych, barbakanów, itp.). Do dzisiaj jednak większość z owych wejść została zamurowana. Niemal jedynym miejscem we Wrocławiu, o którym powszechnie wiadomo, że do dzisiaj posiada ono takie wejscie do tuneli podziemnych, to resztki starego fortu obronnego jaki stał przy południowej bramie do miasta. Obecnie była lokacja tego fortu nazywana jest "Wzgórzem Partyzantów".
* * *
       Wzgórze Partyzantów w czasach moich studiów - czyli niemal pół wieku temu, było słynne z faktu, że wieczorami i nocami na nim "straszyło". Mówiono wówczas, że po wzgórzu tym buszują duchy średniowiecznych więźniów zamęczonych na śmierć w całym labiryncie katakumb i podziemnych tuneli jakie rozchodzą się pod Wrocławiem właśnie zaczynając się na owym wzgórzu. W chwili obecnej, na podstawie swoich badań UFO, ja osobiście wyjaśniam owo dawne "straszenie" zupełnie inaczej. Mianowicie uważam, że półprzeźroczyste istoty i latające cienie jakie wówczas na wzgórzu tym często widywano, to po prostu "symulacje" UFOnautów, które w podziemiach owego wzgórza prawdopodobnie posiadały (i posiadają ciągle do dzisiaj) swoją poziemną bazę, podobną do bazy UFOnautów która istnieje pod miastem Malbork - po szczegóły owej bazy patrz strona internetowa o Malborku dostępna poprzez "Menu 4". Wnikając do owej bazy, lub z niej się wynurzając, owe "symulacje" UFOnautów zapewne przypadkowo straszyły zakochanych, oraz tych którzy o zmroku zabłąkali się na owo wzgórze. Wszakże używany przez UFOnautów napęd osobisty nadawał im częściowej lub zupelnej niewidzialności, zamieniając owych UFOnautów w rodzaje latających cieni, przez ludzi branych za duchy.
       Powody dla tego "symulowania" UFOnautów na Wzgórzu Partyzantów, oraz następnego konfrontowania wybranych osób z manifestacjami owych istot, najlepiej wyjaśniają moje osobiste badania nad reinkarnacją - zainspirowane twierdzeniami ducha krzyżackiego komendanta zamku w Olsztynie podczas speritualistycznego seansu, a opisane dokładniej w punktach #J1 do #J3 strony o nazwie malbork.htm. Owe badania wykazały bowiem, że aby zainspirować wybranych ludzi do przysparzania wiedzy i do poszukiwania prawdy, Bóg celowo "fabrykuje" i konfrontuje z nimi najróżniejsze zagadkowe zjawiska, które potem NIE dają im spokoju i zmuszają ich do wykonywania osobistych badań. Jeśli więc i ty czytelnioku natkniesz się na tego typu zjawiska, wówczas traktuj je jako honor posiadania aż tylu uznania w oczach Boga, że Bóg uznał cię za wartego zainwestowania w sfabrykowanie takich właśnie zjawisk specjalnie dla ciebie. (Tamte moje badania nad reinkarnacją, zainicjowane właśnie we Wrocławiu i wiodące do aż tak radykalnych i kontrowersyjnych ustaleń, prowadzone były zgodnie z podejściem "a prioi" nowej "totaliztycznej nauki" opisanej szerzej w punkcie #E1 przy końcu tej strony.)
       Wyjaśnialną logicznie przyczyną dla której owe "symulacje" UFOnautów posiadają na świecie cały szereg "podziemnych baz", jest ich strategia "nieustannego ukrywania się przed ludźmi". Wszakże UFOnauci są "symulowani" jako kosmiczni rabusie, złodzieje i bandyci, całkowicie pozbawieni ludzkich uczuć czy zachowań. Chociaż są oni też "symulowani" jako najbliżsi krewniacy ludzi, oraz chociaż często wyglądają dokładnie tak jak ludzie, owe szatańskie istoty przebywają na Ziemi wyłącznie aby nas rabować z tego co mamy najcenniejsze. Postępując zaś z ludźmi aż tak niemoralnie, UFOnauci starają się ukrywać przed ludzkością swoją nieustanną obecność oraz niemoralną działalność na Ziemi. Poniewaz jednak UFOnauci potrzebują mieć pod ręką swoje wehikuły UFO, ukrywają oni te wehikuły w najróżniejszych podziemnych jaskiniach lub piwnicach. Takie zaś duże wehikuły UFO, ukrycie zaparkowane w podziemnych jaskiniach lub obszernych piwnicach, nazywane są właśnie "bazami UFO". UFOnauci zlatują się bowiem do nich na odpoczynek i po rozkazy swoich przywódców (kiedy np. nie wiedzą co mają czynić dalej). Często też uprowadzają oni ludzi do owych podziemnych baz. Jedna taka duża komora ukryta pod ziemią, w której UFOnauci "parkują" swoje wehikuły UFO na czas operowania we Wrocławiu, najprawdopodobniej znajduje się właśnie pod Wzgórzem Partyzantów. Innym miejscem w okolicach Wrocławia, w którym zgodnie z lokalnym folklorem również ma się znajdować podobna podziemna baza UFO, to pobliska Góra Ślęża.
       W Kuala Lumpur, Malazja, zawaliła się jedna z takich baz UFO zlokalizowanych we wnętrzu góry, ukazując się oczom ludzi. Obecnie jest ona nazywana tam "Batu Cave". Miejscowi wyznawcy Hiduizmu wierzą, że w owej jaskini mieszkał kiedyś Hinduski bóg zwany "Murugan". Gigantyczna rzeźba owego "boga" obecnie stoi wzniesiona przy wejściu do owej jaskini. Czytelnik może sobie ją oglądnąć na "Fot. #B1ab" ze strony immortality_pl.htm. Kiedy ktoś na nią patrzy, szokuje go podobieństwo owej istoty do załóg wehikułów UFO. Dla przykładu, posiada on parat oddechowy z wysoce charakterystycznymi rurami. Fotografia fragmentu owej Batu Cave, który sugeruje jej technologiczne pochodzenie, pokazana też została na stronie internetowej o Nowej Zelandii.
       Folklor Nowozelandzkich Maorysów wskazuje aż kilka lokacji w Nowej Zelandii gdzie mają się znajdować właśnie takie podziemne bazy UFO. Ja badałem relatywnie dokładnie owe miejsca, aby wykryć ich cechy wspólne które pozwoliłyby na ich identyfikowanie. Jedną z takich cech okazuje się być, że ponad komorą podziemną w której ukrywają się wehikuły UFO, nieustannie wykładane są kręgi magnetycznie spalonej roślinności. W rozdziale V z tomu 17 monografii [1/5], a także na stronach internetowych dowody działań UFO na Ziemi, 26ty dzien, oraz Milicz, kręgi takie opisywane są pod nazwą "lądowiska UFO" oraz "kregi zbożowe". To zaś oznacza, że słynne "kregi zbożowe" z Anglii, a także podobne kręgi z polskiego Wylatowa, to niemal z całą pewnością miejsca w których wehikuły UFO powtarzalnie wykładają i magnetycznie wypalają zboże w trakcie swojego wnikania pod ziemię w celu ukrycia się przed ludźmi w zawartych pod owym miejscem jaskiniach.
       Ciekawostką na którą warto zwrócić w tym miejscu uwagę czytelnika, jest że właśnie koło miejsca z Wylatowa, gdzie powtarzalnie formowane są owe kręgi zbożowe, udało się komuś sfotografować całą eskadrę UFOnautów nurkujących pod ziemię z głowami skierowanymi w dół. Zdjęcie owej eskadry nurkujących UFOnautów pokazane zostało jako "Fot. 9b" (a także "Fot. 9c") na odrębnej stronie internetowej o kosmitach. Warto oglądnąć sobie owo zdjęcie, bowiem jestem gotów się założyć, że podobne zdjęcia przypadkowo wykonywane są również we Wrocławiu w pobliżu Wzgórza Partyzantów. Tyle tylko, że nie wiedząc iż prezentują one eskadry nurkujących UFOnautów, ich wykonawcy zapewne je wyrzucają wierząc że są to "poruszone zdjęcia".
       Jeszcze wyraźniejsze zdjęcie UFOnauty, który też nurkuje głową w dół do takiej podziemnej bazy UFO umiejscowionej w podziemiach zamku w Malborku, pokazane zostało jako zdjęcie "Fot. #B2" na stronie internetowej o Malborku. Warto tam zwrócić uwagę na niewielki wzrost owego UFOnauty, oraz na fakt że wiruje on podczas lotu. Taki mały wzrost czyni go podobnym do owego "diabła" z poematu Adama Mickiewicza "Pani Twardowska". (W przeszłości ludzie nazywali "diabłami" istoty które dzisiaj nazywamy "UFOnautami".)
       Parkowanie wehikułów UFO w komorach dużych podziemnych jaskiń jest tylko jednym z całego szeregu najróżniejszych sposobów na jakie ci kosmiczni bandyci - w dzisiejszych czasach zwani "UFOnautami", zaś dawniej określani mianem "diabły", ukrywaja przed ludźmi swoją nieustanną obecność i niecne działania na Ziemi. Innym, niemal tak samo częstym sposobem ukrywania się tych istot przed ludźmi jest podmienianie upodobnionego do kogoś UFOnauty za danego człowieka. Tacy podmienieni za ludzi UFOnauci w dawnych czasach nazywani byli podmieńcami. Z kolei odmiennym sposobem ukrywania przez UFOnautów swoich wehikułów jest ich otaczanie technicznie uformowanymi chmurami lub mgłą. Takie "UFO-chmury" wykazują cały szereg interesujących atrybutów które opisane są dokładniej na odrębnej stronie internetowej o "chmurach-UFO" dostępnej za pośrednictwem "Menu 2". Przykładowo, wszystkie inne chmury wokół nich nieustannie dryftują unoszone wiatrem, te zaś chmury stoją w jednym miejscu jakby zostały tam zakotwiczone. Po pewnym zaś czasie zamiast odpłynąć w dal jak inne chmury, po prostu rozpływają się w nicość i znikają z widoku. Ponadto mają one przybliżony kształt UFO. Proponuję więc aby zajrzeć także i na ową stronę o chmurach-UFO.

Fot. #D6

Fot. #D6: "Wzgórze Partyzantów" we Wrocławiu (kiedyś tzw. Bastion Sakwowy).
       To pod nim (zgodnie z lokalnym folklorem) do dzisiaj zachowały się wejścia do podziemnych tuneli Wrocławia. Wejścia te mają zaczynać się na metalowych drzwiach, na powyższym zdjęciu widocznych po lewej stronie, tuż pod widocznym tam drzewem. Odnotuj, że schody widoczne powyżej po prawej stronie zdjęcia, w zbliżeniu pokazane są na zdjęciu "Fot. #D21".
       Ciekawostką pokazanego powyżej "Wzgórza Partyzantów" jest, że w czasach mojego zamieszkiwania we Wrocławiu szeptało się wiele o zaobserwowaniu na nim dziwnych, częściowo przeźroczystych, ludzko-kształtnych istot, a także latających w powietrzu cieni w kształcie figur ludzkich. Jak owe istoty i cienie wyglądały, dosyć dobrze ilustruje to następne zdjęcie "Fot. #D7".


#D7. Zamurowanie żywcem jako przykład średniowiecznego potraktowania:

       W średniowieczu jedna z popularniejszych metod uśmiercania polegała na zamurowywaniu żywcem lub wrzucaniu żywych ludzi do bezokiennej wieży w której jedyny istniejący otwór znajdowal się w suficie. Najlepszym przykładem takiej wieży w której zginęło dosłownie setki ludzi, jest słynna "wieża głodowa" w Paczkowie. Zdjęcie owej "wieży głodowej" z Paczkowa pokazane zostało na "Fot. #D6(b)" ze strony internetowej milicz.htm - o mieście Miliczu, oraz powtórzone jako "Fot. T1" z [10]. (Paczków jest małym miasteczkiem w południowej Polsce, położonym kilkadziesiąt kilometrów na południe od Wrocławia.) Owa średniowieczna wieża z Paczkowa pozostawała zamurowana do około lat 1950-tych, kiedy to miejscowe władze miejskie postanowiły przebić ją aby poprowadzić przez nią chodnik. Po przebiciu okazało się, że cała objętość tej wieży zajmowała bezokienna komora z maleńkim włazem w suficie. Komorę tą zaś zapełniały dosłownie setki ludzkich szkieletów zalegających ją na wysokość kilku metrów. Okazało się, że średniowieczne władze Paczkowa, wrzucały do tej wieży przez owo okienko w suficie każdego kto im jakoś podpadł. Po wrzuceniu zaś do wieży ludzie ci po prostu umierali z głodu, pragniania i braku światła. Oczywiście, inne średniowieczne miasta wcale nie były lepsze. Przykładowo, w podziemiach miasta Kłodzka wyeksponowana jest zwiedzającym cela więzienna z kościotrupem. (Jej zdjęcie można zobaczyć na "Fot. 5c" ze strony o Miliczu.) W celi tej uwięziono kogoś, poczym zapomniano go karmić czy uwolnić.
       Cele podobne do tej z katedry w Kwidzyniu, "wieży głodowej" w Paczkowie, czy podziemiach Kłodzka, czyli przeznaczone dla grzebania czy zamurowywania ludzi żywcem, istniały również w podziemiach warownego zamku z Wrocławia, oraz w podziemiach średniowiecznego Wrocławia. Tyle tylko, że ludzie którzy w nich umierali nie zwrócili niczym na siebie uwagi społeczeństwa. Dlatego obecnie nikt nie wie o ich losie.

Fot. #D7 (E4 z [10])

Fot. #D7 (E4 z [10]): Oto zdjęcie które zdołało utrwalić kogoś jedynie częściowo widzialnego od pasa do ziemi, a zupełnie niewidzialnego od pasa w górę.
       Ktoś ten został utrwalony jak przechodzi z "normalną długością kroku" przez ulicę pomiędzy obiektywem aparatu a taksówką stojącą przy krawężniku jezdni. (Dla lepszego oglądnięcia tego zdjęcia kliknij na nie aby je powiększyć.)
       Zdjęcie to ilustruje relatywnie dobrze jak wyglądały owe częściowo przeźroczyste figury ludzkie, oraz latające w powietrzu jakby-cienie ludzkie, które w czasach mojego zamieszkania we Wrocławiu relatywnie często widywane były na Wzgórzu Partyzantów. Zapewne widywane też są one tam i do dzisiaj. Tyle że "nowocześni" ludzie, którzy dzisiaj je zaobserwowują, prawdopodobnie interpretują je zgodnie z dzisiejszą atmosferą intelektualną - która "potępia" przecież wszystko co tajemnicze i "wyjaśniania" to co niewyjaśnione jako "ludzkie przywidzenia".
       Powyższe zdjęcie wykonane zostało aparatem cyfrowym w Miami na Florydzie (USA). Z osobą która je wykonała można się skontaktować pod adresem emailowym nes11@op.pl. Fotografujący twierdzi, że nie ma tu możliwości podwójnego naświetlania tej samej klatki. Zdjęcie robione było przy rozdzielczosci 1MGP i wyłączonej lampie błyskowej. Czas naświetlania aparat ustawiał automatycznie - fotografujący twierdzi że mogło to być około 0.5 - 1 sekundy. Z doświadczenia wie on tez, że przy dłuższym czasie naświetlania, zdjęcia robione "z ręki" są już wyraźnie poruszone - powyższe zaś nie wykazuje poruszenia. Widoczna na zdjęciu taksówka była nieruchoma - obok niej były drzwi do hotelu.
       Najbardziej na powyższym zdjęciu zastanawia brak widoczności utrwalonej na nim istoty od pasa powyżej. Wiadomo bowiem, że jedna z wersji napędu osobistego używanego przez UFOnautów posiada pędniki umieszczone w pasie i w epoletach. Wersja owego napędu może właśnie nadać używajacemu jej UFOnaucie niewidzialności wzrokowej od pasa w góre - po szczegóły warto zagladnac do opisow takiego napędu osobistego zawartych w podrozdziałach E2 i R5 z (odpowiednio) tomów 2 i 15 mojej najnowszej monografii [1/5], a także skrótowo omówionych na stronach internetowych o wsi Wszewilki, oraz o komorze oscylacyjnej. W monografii [1/5], szczególnie zaś w jej podrozdziale LC3 z tomu 10, wyjaśniono również, że wehikuły UFO oraz indywidualni UFOnauci używający napędu osobistego, są w stanie przenikać przez obiekty stałe (takiej jak skały, glebę, mury, okna, meble, itp.) bez uczynienia szkody sobie ani tym obiektom stałym. (Zasada na jakiej owo przenikanie UFOnautów przez materię stałą się odbywa, zwana "migotaniem telekinetycznym" opisana została na odrębnej stronie internetowej o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.) To zaś oznacza, że zarówno całe wehikuły UFO, jak i indywidualni UFOnauci, są w stanie bez trudności wnikać do podziemi Wzgórza Partyzantów, aby tam ukrywać się przed wzrokiem ludzi. Innym zastanawiającym elementem powyższego zdjęcia sa owe typowe, dzisiejsze buty, jakie posiada sfotografowana istota. Jeśli więc istota owa jest UFOnautą, owe typowe ludzkie buty typu "adidasy" mają wartość dowodu, że jej zamiarem jest mieszanie się z tlumem ludzi i wyglądanie jak każdy mieszkaniec Ziemi. Dlaczego zaś UFOnauci po złodziejsku ukrywają przed ludźmi swoje kosmiczne pochodzenie i udają ludzi, wyjaśnione to zostało dokładniej na stronach zło, podmieńcy, 26ty dzień, oraz ludobójcy dostępnych poprzez "Menu 2".


#D8. Ulice dawnego Wrocławia:

       Stary Wrocław posiadał bardzo wąskie uliczki.

Fot. #D8.

Fot. #D8: Najstarsza uliczka Wrocławia, nazywana "Jatki". (Zdjęcie wykonane w lipcu 2004 roku.)


#D9. Wrocławski rynek:

       Centrum miasta Wrocławia zajmuje jego okazały rynek. Rynek ten posiadał wygląd kwadratu, który był typowy dla średniowiecznych miast polskich. Mniejsze placyki znajdowały się w każdym jego narożniku. (Dwa z owych mniejszych placów istnieją przy wrocławskim rynku aż do dzisiaj.)
       Ratusz Wrocławia jest jednym z najbardziej okazałych starych budynków owego miasta. Jak w każdym średniowiecznym mieście, ratusz zajmował w nim centrum rynku. Z kolei rynek we Wrocławiu był centralnym placem tego miasta, położonym w przybliżeniu w tej samej odległości od każdej z czterech bram tego miasta.

Fot. #D9

Fot. #D9: Ratusz Wrocławia. Wrocławski Ratusz zaliczany jest do najwspanialszych budowli gotyckich w Europie. Warto odnotować, że jednym z burmistrzów miasta Wrocławia - którego portret podobno ciągle wisi do dzisiaj w galerii portretowej powyższego ratusza, był polski autochton i właściciel wsi Kolenda koło Milicza, o nazwisku "Graf Haupfman Nietzke von Kolande". Ostatni potomek tamtego burmistrza Wrocławia, czyli autochton uważający siebie za Polaka, a jednocześnie dobry przyjaciel moich przodków po kądzieli, został prawdopodobnie celowo zamordowany w 1945 roku zaraz po wyzwoleniu - tak jak posądzenie o jego zamordowaniu jest opisane w punkcie #G1 strony o nazwie bitwa_o_milicz.htm, zaś nakaz mordowania wszystkich tych którzy NIE wykonali rozkazu Hitlera i NIE uciekli w głąb Niemiec, jest wzmiankowany w punkcie #C1 tamtej strony bitwa_o_milicz.htm. (Zdjęcie wykonane w lipcu 2004 roku.)


#D10. Bramy Wrocławia:

       Miasto Wrocław posiadało cztery ufortyfikowane bramy, zwrocóne w cztery strony świata. Bramy te posiadały swoje nazwy. Przykładowo brama miejska od południa nosiła nazwę Bramy Mikołajskiej, natomiast brama miejska od wschodu nosiła nazwę Bramy Oławskiej.

Fot. #D10

Fot. #D10: Podobizna (rzeźba) jednego z dwóch lwów, które kiedyś zdobiły szczyt fortyfikacji przy bramie zachodniej Wrocławia.
       Owa brama broniona kiedyś była rodzajami barbakanów, które przyozdobione były rzeźbami lwów. Kiedy mury obronne Wrocławia zostały rozebrane, owe stare lwy pozostawiono dla ozdoby w pobliżu miejsca ich oryginalnego ustawienia. Z czasem jednak zastąpiono je powyższymi bardziej artystycznymi rzeźbami lwów i Herkulesa, jakie do dzisiaj przyozdabiają miejsce w pobliżu którego kiedyś owa Brama Zachodnia stała.
       Jak faktycznie wyglądały owe oryginalne lwy z zachodnich barbakanów Wrocławia, do dzisiaj można to zobaczyć w pobliskim miasteczku Miliczu. Na południowej bowiem bramie średniowiecznego Milicza, kiedyś zwanej właśnie "Bramą Wrocławską", w dawnych czasach znajdowała się dokładna kopia owych lwów z Wrocławia. Kopia ta przetrwała do dzisiaj. Można ją oglądać w Miliczu. Jej zdjęcie pokazane zostało na "Fot. #D4" strony internetowej o wsi Wszewilki.


#D11. Mury obronne wokół Wrocławia:

       Wrocław był kiedyś słynny ze swoich potężnych murow obronnych. Mury te były wykonane z cegły. Stąd wyglądały one w przybliżeniu jak mury pokrzyżackiego zamku z Malborka pokazane na fotografii poniżej. Niestety, Napoleon Bonaparte, po (pokojowym) wkroczeniu do Wrocławia w 1807 roku, nakazał rozebranie owych murów. Jednocześnie z murami Wrocławia rozebrane także zostały wówczas z jego nakazu mury obronne podwrocławskiego miasta Milicza, które to miasto również w owym czasie też okupowane było przez wojska Napoleona. Więcej ciekawostek na temat murów Milicza spisanych zostało na odrębnej stronie internetowej o owym miasteczku Miliczu, oraz o leżącej w jego pobliżu podmilickiej wsi Wszewilki.
* * *
       Na temat powodów dla jakich Napoleon nakazał rozebranie murów obronnych Wrocławia słyszałem kiedyś dosyć anegdotyczną historyjkę. Oczywiście, nie będąc historykiem nie jestem w stanie ocenić na ile jest ona prawdziwa. Przytaczam więc ją tutaj na zasadzie ciekawostki, bez wnikania w to czy jest ona historycznym raportem z prawdziwego zdarzenia, czy też jedynie zmyśloną przez kogoś anegdotą. Oto ona:
       Kiedy Napoleon wkroczył do Wrocławia, wezwał do siebie burmistrza owego miasta i nakazal mu wyjaśnić "dlaczego na jego powitanie nie bito z armat?" W odpowiedzi na owo zapytanie burmistrz Wrocławia natychmiast wygłosił długie przemówienie do Napoleona. W przemówieniu tym skrupulatnie wyjaśnił 12 istotnych powodów dla których miasto nie biło z armat na powitanie tak znamienitego gościa. Ostatni z tych 12 istotnych powodów brzmiał "ponieważ we Wrocławiu nie mamy armat". Napoleon wziął sobie do serca owo przemówienie, ponieważ zaczął posądzać że burmistrz miasta Wrocławia w sposób wysoce dyplomatyczny i dobrze ukryty pokpiwa sobie zwyczajnie z jego "wojskowej inteligencji". Dla wyrównania więc rachunków i dla pokazania kto tu naprawdę rządzi, Napoleon nakazał aby zburzono mury Wrocławia, a także aby zburzono mury sprzymierzonego z Wrocławiem biskupiego miasta Milicza. Pozostawił też na utrzymaniu miasta swój wojskowy garnizon okupacyjny, rzekomo w celu dopilnowania, że zburzenie tych murów zostało ściśle zrealizowane. Tak jednak jakoś się składało, że garnizon ów podobno obejmował największych pijaków, najzawziętszych kobieciarzy, nabardziej impulsywnych zabijaków, oraz najmocniejszych żarłoków, z całej armii Napoleona.

Fot. #D11 (C5 z [10])

Fot. #D11 (C5 z [10]): Oto jak zapewne wyglądały mury obronne Wrocławia. Ułożone one były głównie z cegły, chociaż miejscami posiadały wstawki z kamieni i głazów narzutowych. Najprawdopodobniej sięgały około 10 metrów wysokości. Musiały wszakże chronić pobliskie budynki aż do dachów. Co jakiś też czas posiadały wbudowane w siebie baszty obronne, podobne do baszt z powyższej fotografii. Powyższe zdjęcie ukazuje wprawdzie przykład średniowiecznych murów obronnych zamku pokrzyżackiego w Malborku. Niemniej mury miasta Wrocławia z całą pewnością były do nich bardzo podobne.
       Na powyższym zdjęciu warto też zwrócić uwagę na tzw. "bramę wodną" stojącą w owych murach w pobliżu centrum zdjęcia. Nad ową bowiem bramą umieszczona jest rzeźba żaby, nieco podobnej do tej pokazanej na zdjęciu "Fot. #D19" poniżej. (Żabę tą widać na powyższym zdjęciu "bramy wodnej" w samym jej centrum. Jest nią ów szary najwyższy czubek stożkowego piedestału na jakim ją postawiono, wyraźnie się odbijający od zielonego koloru drzew które rosną poza tą bramą. W zbliżeniu ta sama żaba pokazana jest na zdjęciu "Fot. #D26" ze strony internetowej o mieście Miliczu.) Owa żaba stanowiła jeden z dwóch najważniejszych symboli jakie wyznaczały polaryzację zamku w Malborku zgodnie z zasadami chińskiego "Feng Shui". Drugim symbolem jest figura Matki Boskiej.


#D12. Skarby Wrocławia i jego okolic:

       Oczywiście każde miasto posiada swoje opowieści i legendy o ukrytych skarbach. Wrocław nie jest w tym względzie wyjątkiem. W czasach swojej młodości nasłuchałem się sporo owych opowieści. Na ile są one prawdą, tego mi nie wiadomo. Niemniej powtórzę tutaj niektóre z nich. Wszakże stanowią one kolejna ciekawostkę folkloru Wroclawia.
       Depozyt Banku Wrocławia. W trudnych czasach drugiej wojny światowej, kiedy bombardowania alianckie bez przerwy zagrażały każdemu mieszkańcowi Niemiec, jeśli ktoś z obywateli miał coś cennego, oddawał to w depozyt do rządowego banku. Wszakże odpowiedzialność za ów depozyt przejmował rząd, który zobowiązał się go chronić wszelkimi dostępnymi mu siłami i środkami. Z uwagi na liczbę mieszkańców Wrocławia, miejscowy bank rządowy zgromadził relatywnie duży depozyt kosztowności oddanych mu na przechowanie. Kiedy bowiem w ostatnich dniach drugiej wojny światowej załadowano ów depozyt na ciężarówki aby go wywieźć poza zasięg okrążających miasto wojsk radzieckich, kosztowności te wypełniły aż kilka ciężarówek. Co z nimi się stało po wywiezieniu z Wrocławia tego dotychczas nikt mi nie potrafił powiedzieć z całą stanowczością.
       Skarb z wieży w Strzelinie. Kiedyś odwiedziłem miejscowość Strzelin pod Wrocławiem. Przypadkowo usłyszałem wówczas historię tamtejszego skarbu. Zaraz po wojnie na środku rynku w Strzelinie stała wypalona pożarem wieża. Wyglądała ona jakby za chwilę miała się zawalić. Nikt więc jej nie odwiedzał. Jednak pewnego dnia uczeń miejscowej szkoły wybrał się na wagary i aby ukryć swoją obecność przed tymi co mogli go rozpoznać, wszedł właśnie do owej wieży. W jej środku znalazł pomieszczenie całe wypełnione złotem i klejnotami. Kiedy natychmiast po tym rząd komunistycznej Polski przysłał ciężarówki aby zabrały ów skarb, było go tak dużo, że wypełnił on aż kilka ciężarówek. Co z nim się stało po przęjęciu przez rząd, mieszkańcy Strzelina nie potrafili mi powiedzieć - krążyły wśród nich plotki że był on przekierowany do prywatnych kieszeni. Pytanie jednak jakie mnie osobiście zawsze nurtowano, to czy ów skarb znaleziony we wieży w Strzelinie był tym samym skarbem, który w ostatnich dniach wojny wywieziono z Banku Wrocławia.

Fot. #D12

Fot. #D12: Szkoła z Placu Muzealnego, która faktycznie stoi na miejscu przedwojennego muzeum Wrocławia.
       To właśnie podczas rozbierania fundamentów tamtego muzeum odkryto wsród nich skarb w postaci jakiegoś zbiornika ze złotymi monetami. Zanim władze dowiedziały się o owym skarbie i zdołały zabezpieczyć miejsce jego znalezienia, cały skarb tajemniczo zniknął.


#D13. Rzeka Odra:

       Wrocław leży nad rzeką Odrą, która na jego obszarze rozpływa się na cały szereg odnóg, a ponadto posiada we Wrocławiu cały labirynt naróżniejszych kanałów żeglugowych. Stąd Wrocław słynie też ze swoich mostów. Faktycznie to nawet nazywany jest czasami "Wenecją Północy" lub "polską Wenecją". Wszakże w jego obrębie istnieje aż 12 wysp na Odrze i 112 mostów.

Fot. #D13

Fot. #D13: Rzeka Odra. Pokazany jest tzw. Most Grunwaldzki.
       Zdjęcie wykonane w lipcu 2004 roku. Most ten wykonany został bardzo starą techniką "nitowania" owych długich niby lin podwieszających na jakich cały ten most jest zawieszony, z szeregu krótkich płyt-taśm stalowych. W czasach kiedy był on budowany, był on najdłuższym nitowanym mostem wiszącym na świecie. Zresztą również i w chwili obecnej zapewne pozostaje on jednym z najdłuższych mostów wiszących na świecie - w których elementy nośne na jakich cały most jest zawieszony spojone są właśnie nitami. Ja zresztą dosyć sporo podróżowałem po świecie i muszę się przyznać, że nigdzie nie widziałem mostu nitowanego który byłby jednocześnie mostem wiszącym - jak powyższy. (Istnieje wprawdzie wiele mostów wiszących na świecie, jednak jako żelazna reguła praktycznie zawsze zawieszone są one na stalowych linach.) Faktycznie więc powyższy most najprawdopodobniej obecnie stanowi już rodzaj unikatu na skalę światową.


#D14. "Pola bitew koło Wrocławia:

       Okolice Wrocławia były miejscami wielu znaczących bitew w historii Polski i tych ziem. Największa z tych bitew miała miejsce na pobliskim "Psim Polu" kiedyś leżącym pod Wrocławiem, które jednak obecnie stało się jedną z dzielnic Wrocławia.


#D15. Cmentarz żołnierzy radzieckich:

       Wrocław posiada wiele starych cmentarzy. Najbardziej wymowny z nich jest cmentarz żołnierzy radzieckich. Zginęli oni po to, aby Wrocław mógł być tym czym jest obecnie. Ciekawe ilu z nas pamięta o owym fakcie, jest świadomym czym i gdzie byliby gdyby nie śmierć owych (i innych im podobnych) żołnierzy, oraz okazuje wdzięczność tym oswobodzicielom poprzez położenie czasami symbolicznego kwiatka na grobie któregoś z nich, lub zmówienie jakiejś modlitwy na ich intencję. Pamiętać wszakże musimy, że żaden z owych żołnierzy nie miał wyboru ani gdzie i kiedy się urodzi, ani kto ma być przywódcą jego kraju, ani gdzie i kiedy przyjdzie mu zginąć. Każdy więc z nas mógł, oraz ciągle może, znaleźć się w jego położeniu.

Fot. #D15

Fot. #D15: Cmentarz żołnierzy radzieckich we Wrocławiu. Tysiące tych żołnierzy poległo podczas wyzwalania Wrocławia.


#D16. Kopiowanie wnętrza wehikułów UFO przez wrocławskie kościoły:

       Jak to wykazują badania UFO, wyposażenie i elementy architektoniczne niemal każdego starego kościoła na Ziemi zamodelowane zostały na ksztalt wyposażenia i konstrukcji wehikułów UFO. Szczególnie dobrze jest to widoczne w starych kościołach, takich jak np. kościoły istniejące we Wrocławiu. Jedynie nowoczesne kościoły budowane już w dzisiejszych czasach, z powodów jakich można się domyślić, gwałtownie ostatnio odchodzą od tej zasady imitowania sobą wnętrza i wyposażenia UFO. Każdy też szczegół konstrukcji i wyposażenia starych kościołów, modelowany jest na wzór wyglądu i wyposażenia wehikułów UFO. Oto wykaz najważniejszych składowych każdego starego kościoła, jakich wygląd imituje odpowiednie składowe wehikułów UFO:
       1. Ołtarze. Te imitowały kiedyś urządzenia sterownicze używane do kierowania lotem UFO. Faktycznie to dzisiejsi uprowadzeni do wnętrza wehikułów UFO raportują, że w UFO średniej wielkości, tj. typów od około K5 do K7, na obrzeżu kolumny centralnej z pędnikiem głównym danego wehikułu znajduje się panel z urządzeniami sterującymi i lampkami kontrolnymi, który to panel wygląda niemal dokładnie tak jak kiedyś wyglądały ołtarze w dawnych kościołach. Nic dziwnego że w związku z coraz szerzej upowszechnianą obecnie wiedzą jak wygląda wnętrze UFO, tzw. UFOnauci-podmieńcy operujący skrycie na Ziemi m.in. w rankach kościoła, spowodowali że owe wymowne stare ołtarze pousuwane zostały niedawno dyskretnie z ziemskich kościołów. Wszakże dostarczały one ludziom skojarzeń, które dla niektórych zaczęły być zbyt prowokujące.
       2. Konfesje (Słowo "konfesja" znaczy "grób wyznawcy".) W niektórych kościołach chrześcijańskich istnieją niezwykłe obiekty które umieszczane są pod kopułą główną kościoła. Nazywają się one "konfesje". Najokazalsza z nich znajduje się w Bazylice Św. Piotra w Rzymie. W Polsce dwie najbardziej znane z takich "konfesji" znajdują się w katedrach gnieźnieńskiej i krakowskiej. Ja osobiście w 1991 roku oglądałem jedną z nich w starym kościele z Warszawy zlokalizowanym w pobliżu pałacu prezydenta. Nie sfotografowałem jej jednak wówczas. Kiedy zaś ponownie szukałem tego kościoła w 2004 roku, nie mogłem już go tam znaleźć. Jeśli ktoś jest zaznajomiony z raportami osób uprowadzonych do wnętrza UFO, wówczas jest świadom, że owe "konfesje" wiernie imitują pędnik główny z wehikułów UFO typu K5. Centralnym obiektem takich konfesji jest bowiem prostokątna biała lub srebrzysta skrzynia, która zwykle stanowi trumnę dla jakiegoś znakomitego świętego (np. Św. Wojciecha w katedrze gnieźnieńskiej). Skrzynia owa imituje swoim kształtem centralną tzw. "komorę oscylacyjną" pierwszej generacji - czyli urządznie napędowe z pędnika głównego UFO. (Po szczegóły budowy wehikułów UFO pierwszzej generacji - patrz strona internetowa o "magnokraftach", które są ziemską wersją UFO, a stąd które mają identyczną konstrukcję i zlokalizowanie pędników jak UFO.) Użycie tej prostokątnej skrzyni w charakterze trumny też nie jest przypadkowe. Powodem jest, że w wehikułach UFO wokół owej centralnej komory oscylacyjnej zwykle przechowywane są zwłoki ludzi którzy przypadkowo zostali zabici przez UFOnautów. Pole bowiem z owego pędnika zabezpiecza te zwłoki przed psuciem się i wydzielaniem smrodu rozkładu. Po opisy takich właśnie "cmentarzy" z wnętrzy UFO - patrz podrozdział P6.1 z tomu 14 mojej najnowszej monografii [1/5]. Wokół owego białego obiektu (trumny) każdej konfesji, umieszczane są cztery "poskręcane" kolumny. Kolumny owe imitują cztery poskręcane obwody magnetyczne opuszczające komorę oscylacyjną z pędnika głównego UFO typu K5. W końcu nad każdym konfesjałem rozpostarty jest rodzaj kopulastego "baldachimu" ze złotymi iskierkami. Ów baldachim imituje kopułę górną wehikułu UFO na której iskierki wzbudzane są przez pole magnetyczne generowane przez centralną komorę oscylacyjną tego UFO. "Konfesje" należy odróżniać od "konfesjonałów", które także zwykle swoim kształtem imitują pędniki główne z wehikułów UFO małego typu (tj. typu K3 lub K4). Konfesjały często sporządzane są jako ozdobne miniaturki opisanych poprzednio "konfesji".
       3. Kolumnady. Dawne kościoły zawsze musiały mieć kolumnadę w swoim wnętrzu - i to nawet kiedy kolumnady takiej wcale nie było im potrzeba z powodów wytrzymałościowych czy konstrukcyjnych. Powodem ich obecności było, że kolumnady takie imitowały słupy pola magnetycznego wydzielanego przez pędniki boczne każdego UFO. Wysoce symboliczne w owych kościołach było również rozmieszczanie owych kolumnad na obwodach dawnych kościołów. Powodem było, że w wehikułach UFO pędniki boczne które wydzialają owe słupy pola imitowane przez te kolumnady, zawsze są rozlokowane naokoło obwodu wehikułów UFO - po szczegóły patrz opis konstrukcji magnokraftów.
       4. Chrzcielnice. Te imitują tzw. "komory oscylacyjne" w UFO drugiej generacji. Komory owe to najważniejsze urządzenia napędowe z owych wehikułów UFO. Nawet dzisiaj ogromnie fascynują one każdego uprowadzonego na pokład UFO. Po więcej szczegółów patrz podpis pod rysunkiem "Fot. #D16" poniżej.
       4. Repliki najróżniejszych starożytnych urządzeń, np. telepatycznych. W niektórych kościałach można też znaleźć tajemnicze repliki najróżniejszych starożytnych urządzeń, jakich przeznaczenie i działanie w dzisiejszych czasach pozostaje nieznane. Ich najleprzym przykładem jest replika prawdopodobnie rodzaju "telepatycznego telefonu", dostępna do oglądnięcia i przechowywana w kościele NMP w Gdańsku (kliknij na niniejszy link aby zobaczyć jej zdjęcie). Replika ta skrótowo jest opisana pod "Fot. #D18" ze strony o nazwie milicz.htm, zaś jej szczegółowszy opis zawierają punkty #D1 i #D2 na stronie o nazwie artefact_pl.htm.
       Najwyższe jednak podobieństwo do UFO wykazuje ogólny kształt starych kościołów, oraz zagospodarowanie i wygląd ich wnętrza. I tak wiekszość starych kościołów ma przynajmniej jedną kopułę, jaka imituje kopułę centralną w konstrukcji UFO. Wokół obrzeży tych starych kościołów zawsze obiega też jakaś kolumnada, jaka imituje pierscień kolumn z pędnikami bocznymi które rzucają się w oczy każdemu przebywającemu we wnętrzu UFO. Nawet zarysy owych kulumn zawsze imitują słupy pola magnetycznego przenikającego przez pędniki boczne UFO. Niemal każdy stary kościół miał też wieże z bulwiastymi wierzchołkami. Te wieże imitują cygara sprzężone z UFO mniejszego typu doczepiane do pędników UFO większego typu. Więcej informacji na temat podobieństwa starych kościołów do UFO, znaleźć można w podrozdziale P6.1 z tomu 14 monografii [1/5].
       W podobny sposób jak czynią to świątynie chrześcijańskie, wehikuły UFO imitowane są również przez świątynie muzułmańskie (meczety). Szczególnie dobrze to widać w Istambule, gdzie niemal każda z tamtejszych świątyń przypomina latający system sprzęgnięty z całego szeregu wehikułów UFO.
* * *
       Zależnie od tzw. "generacji UFO", jaka z kolei zależy od poziomu zaawansowania technicznego cywilizacji która zbudowała dany wehikuł UFO, ich tzw. komory oscylacyjne przyjmują tylko jeden z trzech możliwych kształtów. (Odnotuj, że zgodnie z opisami rozdziału F w tomie 2 monografii [1/5], owe "komory oscylacyjne" UFO, to po prostu najważniejsze urządzenia napędowe owych wehikułów latających. Z operacyjnego punktu widzenia są to po prostu potężne "magnesy". Dla UFO owe komory oscylacyjne są tym samym co "silniki" są dla dzisiejszych samochodów.) Wszystkie trzy możliwe kształty komór oscylacyjnych UFO zilustrowane są na rysunku F3 z mojej najnowszej monografii [1/5]. Kształty te, to rodzaje komór lub słupów równoległościennych, których przekrój poziomy przyjmuje jedną z następujących trzech zasadniczych kształtów: (1) kwadratowy - dla UFO pierwszej generacji zwanych także wehikułami magnetycznymi, (2) ośmioboczny - dla UFO drugiej generacji zwanych także wehikułami telekinetycznymi, lub (3) szesnastoboczny - dla UFO trzeciej generacji zwanych także wehikułami czasu. W wehikułach UFO komory te lub słupy zawsze też stoją ze swoją osią centralną umieszczoną pionowo. Stąd owe trzy zasadnicze kształty zawsze występują w ich przekroju poziomym.
       Co najbardziej szokuje w wyposażeniu wnętrz starych kościołów (w tym kościołów Wrocławia), to że wszystko co w nich zawarte również posiada kształty które dokładnie odzwierciedlają owe trzy możliwe kształty komór oscylacyjnych UFO. Stąd w starych kościołach najczęściej wszystko jest równoległoscianem o przekroju ośmiobocznym - jako przykład patrz obiekt pokazany na zdjęciu z "Fot. #D16". Faktycznie też we większości kościołów o wieku ponad 500 lat nawet kolumny mają przekrój ośmioboczny - jako przykład takich ośmiobocznych kolumn kościelnych patrz zdjęcie z "Fot. 19" ze strony o mieście Miliczu. We wszystkim też ze starych kościołów, ów przekrój zarysowuje się w przekroju poziomym - czyli w dokładnie tym samym przekroju, co w komorach oscylacyjnych UFO. Jeśli zaś coś nie jest ośmioboczne, wówczas w poziomie ma to albo przekrój kwadratowy, albo też szesnastoboczny (lub okrągły - który jest przybliżeniem szesnastoboku). Natomiast niemal niemożliwe jest znalezienie w starych kościołach czegokolwiek, co miałoby przekroj np. trojkótny, czy sześcioboczny, na przekór że właśnie te przekroje są nieporównanie bardziej łatwe do wykonania narzędziami starszych mistrzów, niż przekroje ośmioboczne czy kwadratowe. Ów najbardziej szokujący atrybut starych kościołów jest, że w ich wnętrzach niemal wszystko imituje generalne kształty komór oscylacyjnych UFO.

Fot. #D16

Fot. #D16: Ośmioboczna chrzcielnica kamienna z kościoła NMP na Piasku (Wrocław).
       (Zdjęcie z lipca 2004 roku) Owe ośmioboczne chrzcielnice imitują najważniejsze urządzenia napędowe wehikułów UFO drugiej generacji (zwanych także wehikułami telekinetycznymi), czyli ich ośmioboczne tzw. "komory oscylacyjne". Kamienne chrzcielnice podobnego kształtu można znaleźć praktycznie w niemal każdym starym kościele Wrocławia. Najwięcej z nich zawarte jest w starych kościołach z wrocławskiego Ostrowa Tumskiego (np. oglądnij sobie podobną ośmioboczną kamienną chrzcielnicę w Katedrze Św. Marii Magdaleny). Powodem dla jakiego chrześcijaństwo zaadoptowało ośmioboczny kształt komór oscylacyjnych drugiej generacji na pojemniki dla wody święconej, jest gęste pole telekinetyczne jakie komory te generują w wehikułach UFO. Owo pole telekinetyczne jest bowiem techniczną wersją tego samego leczniczego pola telekinetycznego które uzdrowiciele generują w sposób naturalny podczas sesji uzdrawiających. Faktycznie też, zgodnie z relacjami dzisiejszych ludzi uprowadzanych do UFO, UFOnauci czasami organizują rodzaj "kąpieli" w owym gęstym polu telekinetycznym generowanym przez ośmioboczne komory oscylacyjne ich wehikułów UFO drugiej generacji. Dla owych "kąpiących" się, pole to odczuwa się niemal jak rodzaj gęstego "płynu" po którym można nawet pływać. Takie "kąpiele" w owym polu telekinetycznym posiadają zdolność do prawie natychmiastowego leczenia ran i do uzdrawiania wszelkich problemów zdrowotnych u kąpiących się ludzi. Dlatego dla dawnych mieszkańców Ziemi, ów niewidzialny "płyn" (tj. pole telekinetyczne) jaki wydzielany był z ośmiobocznych komór oscylacyjnych wehikułów UFO wykazywał równie cudowne własności jak święcona woda. To zapewne właśnie z tego powodu obiekty o ośmiobocznym kształcie podobnym do zarysów owych komór oscylacyjnych z UFO używane były w kościołach jako pojemniki na święconą wodę.
       Odnotuj że przykład raportu osoby uprowadzonej do UFO, z właśnie takiej "kąpieli" czy "pływania" w polu telekinetycznym emitowanym przez ośmioboczną komorę oscylacyjną UFO, zacytowany został na samym końcu podrozdziału T1 z tomu 15 mojej najnowszej monografii [1/5] - dostępnej nieodpłatnie za pośrednictwem niniejszej strony internetowej.


#D17. Wrocław ośrodkiem aktywności UFO:

       W czasach kiedy ludzie ciągle pasjonowali się badaniami UFO, zaś ja ciągle mieszkałem we Wrocławiu, miasto owo było celem dosyć intensywnej aktywności UFO i UFOnautów. Obserwacji UFO i UFOnautów we Wrocławiu i jego okolicach było wówczas tak dużo, że badanie tych obserwacji dostarczało zajęcia dla dużej i wysoce aktywnej organizacji UFOlogicznej Wrocławia. Organizacja ta istniała i dosyć aktywnie działała już w latach 1980 do 1982 kiedy to ja włączyłem się aktywnie do jej szeregów. Istniała też i prowadziła ożywioną działalność już po mojej emigracji do Nowej Zelandii.
       Jak to opisałem w punkcie #D7 niniejszej strony, Wrocław prawdopodobnie posiada własną podziemną bazę UFO. Baza ta najprawdopodobniej mieści się pod Wzgórzem Partyzantów. Zapewne to ona jest powodem i źródłem tak znacznej aktywności UFOnautów i UFO we Wrocławiu. Zgodnie z legendami, góra Ślęża pod Wrocławiem też ma posiadać w swoim wnętrzu ogromną podziemną komorę w której zawsze ukrywa się conajmniej jeden wehikuł UFO. Czyli góra Ślęża prawdopodobnie ukrywa kolejną podziemną bazę UFO położoną niedaleko od Wrocławia. (Folklor ludowy stwierdza, że w Polsce podobne podziemne bazy UFO mają się także znajdować pod zamkiem pokrzyżackim w Malborku, a również pod Babią Górą oraz pod Łysą Górą - co dokładniej wyjaśnia traktat [4b].

Fot. #D17 (R1 w [1/5])

Fot. #D17 (R1 w [1/5]): Rysunek wehikułu UFO typu K3 który w 1978 roku wylądował we wrocławskim "Parku Szczytnickim". Rysunek ten wykonany został przez 9-letniego chłopca który obserwował owo lądowanie.
       Ten oryginalny rysunek ilustruje jak w oczach 9-letniego chłopca wyglądał wehikuł UFO który wylądował we wrocławskim Parku Szczytnickim. Opisy tego bliskiego spotkania z wehikułem UFO typu K3 oraz jego trzyosobową załogą zaprezentowane zostały w podrozdziale R1 z tomu 15 mojej najnowszej monografii [1/5]. (W monografii [1/5] powyższy rysunek został pokazany i opisany jako "rysunek R1".) Odnotuj, że faktyczny wygląd boczny powyższego wehikułu UFO typu K3 (którego kształt został zweryfikowany z autorem powyższego rysunku poprzez pokazanie mu modelu wehikułu o owym kształcie) pokazany został jako "Rys. A1 (b)" oraz "Rys. #F20" ze stron internetowych o magnokrafcie oraz o komorze oscylacyjnej.


#D18. Wrocławskie ślady butów UFOnauty:

       Dnia 4 września 1979 roku, około godziny 9:30 rano, UFOnauta przywdziewający telekinetyczny napęd osobisty patrolował jedno z mieszkań Wrocławia. Po przemaszerowaniu po podlodze owego mieszkania pokrytej płytkami PCW, UFOnauta ten pozostawił po sobie 17 śladów kroczących. Średnia wzajemna odległość pomiędzy poszczególnymi z tych śladów wynosiła około 40 cm. Ślady te następnie były badane przez naukowców Instytutu Chemii Nieorganicznej Politechniki Wrocławskiej. Dokładny raport z wyników owych badań, jak również szczegółowszy opis okoliczności, miejsca i czasu w jakim ślady owe zostały pozostawione przez UFOnautę, zawarte są w podrozdziale R3 z tomu 15 monografii [1/5], udostępnianej nieodpłatnie przez niniejszą stronę za pośrednictwem jej "Menu 1" i "Menu 2".
       Owe ślady UFOnauty z mieszkania we Wrocławiu uformowane zostały przez pędniki telekinetyczne umieszczane w podeszwach butów UFOnautów. Pędniki te wchodzą w skład specjalnego "Napędu Osobistego" używanego przez UFOnautów. Napęd taki opisany jest dokładniej na kilku stronach internetowych totalizmu, np. na stronie o tzw. "komorze oscylacyjnej" (patrz tam punkt 11 i rysunek E2). Pozwala on UFOnautom na stawanie się niewidzialnymi dla ludzkich oczu, a ponadto umożliwia im latanie w powietrzu, chodzenie po suficie i po powierzchni wody, wskakiwanie na dachy wysokich budynków i wyczynianie wszystkiego tego co kiedyś zdolne były czynić tzw "diabły". ("Diabły" ta stara nazwa dla szatańskich istot które od tysiącleci skrycie okupują Ziemię, a które dzisiaj nazywamy "UFOnautami" - po szczegóły patrz strona internetowa "UFOnauci".)
       W swojej późniejszej karierze naukowca badającego (prywatnie - czyli na własny koszt i we własnym czasie) tajemnicze zjawiska, wielokrotnie później natykałem się na podobne ślady kroczące pozostawiane przez napęd osobisty UFOnautów spacerujących sobie po Ziemi. Na najbardziej interesujące z owych śladów natknąłem się w 1999 roku w parku z Nowozelandzkiego miasteczka Timaru. W parku tym często spacerowałem. Podczas jednego takiego spaceru spostrzegłem długi na kilkadziesiąt metrów, biegnący prosto, ślad UFOnauty powypalany krocząco w trawie parku. Ślad ten musiał być wypalony na krótko przed moim przybyciem, bowiem w każdym miejscu gdzie ów UFOnauta postawił nogę w trawie, owa trawa ciągle pozostawała przygnieciona do ziemi. (Trawa była tam wówczas długa na jakies 10 cm.) Z kolei pędniki magnetyczne zawarte w podeszwach butów owego UFOnauty spowodowały magnetyczne spalenie niewielkiego pęczka owej trawy w każdym wygniecionym kroku, nadając temu spalonemu pęczkowi wysoce charakterystyczny kolor silnie czerwowy. (Kolor tej krocząco powypalanej trawy podobny więc był do koloru trawy na lądowisku UFO pokazanym na fotografii z "Fot. #B1(a)" strony internetowej evidence_pl.htm - o dowodach aktywności UFO na Ziemi, a także na fotografii z rysunku V1(b) do tomu 17 monografii [1/5].) W rezultacie, ów ślad UFOnauty pozostawiony w trawie parku w Timaru miał kształt długiego łańcucha niewielkich punktów wzajemnie porozmieszczanych krocząco, w których przygnieciona trawa zabarwiona była na kolor silnie czerwony. Niestety, w chwili kiedy dostrzegłem owe świeże ślady UFOnauty z parku w Timaru, nie miałem przy sobie aparatu fotograficznego, a było już blisko wieczora. Kiedy zaś następnego dnia przybyłem z aparatem fotograficznym aby ślady te sfotografować, okazało się że w międzyczasie trawa w owych śladach już powstawała, zaś wiatr tak zmierzwił trawę o owym unikalnym kolorze czerwowym oraz wymieszał ją z trawą ciągle zieloną, że ślady te przestały już być widoczne i nie nadawały się do sfotografowania.

Fot. #D18 (R6 w [1/5])

Fot. #D18 (R6 w [1/5]): Oto zdjęcie jednego z kroczących śladów UFOnauty, które w 1979 roku pozostawione zostały na płytkach PCW jednego z mieszkań we Wrocławiu.
       (Oryginalnie zdjęcie to publikowane jest na Rys. R6 z mojej monografii [1/5] dostępnej za pośrednictwem "Menu 2". Tam też jest ono dokładnie opisane.) Zaraz po odkryciu ślad ten miał kolor kredowo-biały, który wyraźnie kontrastował z kolorem niebieskim płytki PCW na jakiej został on wypalony. Widoczny na zdjęciu czarny wzór uformowany został z cieniutkiej warstewki chemikalii powstałych poprzez zaatakowanie PCW chemicznie wysoko-atywnym ozonem.
       Po więcej danych na temat UFOnautów okupujących Ziemię, patrz strona internetowa ufo_pl.htm. Z kolei po cały szereg dalszych dowodów materialnych na nieustanne operowanie UFOnautów i wehikułów UFO na Ziemi, patrz strona internetowa o adresie evidence_pl.htm.


#D19. Rola chińskiego "Feng Shui" – tj. żaby z Malborka i Wrocławia:

       Chińczycy uznają rodzaj tajemnej wiedzy, jaką oni nazywają "Feng Shui". Wiedza ta to zbiór zasad które określają warunki konieczne do wypełnienia aby ktoś, lub coś, osiągnęło powodzenie w swoim życiu oraz uchroniło się przed katastrofami. Przykładowo, owo Feng Schui stwierdza, że każde zabudowania powinny posiadać dwa symbole które wyznaczają ich polaryzację. Bardzo często jednym z tych symboli dla Chińczyków jest żaba, innym zaś jakiś ichni Bóg. Jak też się okazuje, średniowieczne miasta i zamki w Polsce budowane były także według dokładnie tej samej zasady. Przykładowo zamek w Malborku, na głównej bramie wjazdowej z mostu na Nogacie (czyli na tzw. "Bramie Wodnej" - patrz "Fot. #D11"), dokładnie na osi centralnej zamku, do dzisiaj posiada rzeźbę żaby, jaka jest niemal identyczna do żab używanych przez Chińskie Feng Schui - patrz też fotografia "Fot. #D19". Z kolei na drugim końcu tej samej osi centralnej zamku w Malborku kiedyś znajdował się posąg Matki Boskiej (o posągu tym piszę na stronie internetowej o ciekawostkach Malborka dostępnej poprzez "Menu 1"). Owa rzeźba i posąg definiowały polaryzację zamku w Malborku, a więc także polaryzację ekspansji Malborka (skierowaną ku wschodowi). Podobną symbolikę polaryzacyjną miało kiedyś miasto Milicz, na którego północnej "bramie Gnieźnieńskiej" stał ssący "Feng Shui" posąg "ryby", zaś na południowej "bramie Wrocławskiej" stał ekspansywny posąg "lwa". (Oba te symbole razem wzięte definiowały ekspansywną polaryzację Milicza skierowaną ku południu - która to polaryzacja działa tam aż do dzisiaj.)
       Ciekawostką Wrocławia jest, że w przeszłosci także posiadał on symbole definiujące jego polaryzację. Symbole te zdają się kontynuować swoje działanie aż do dzisiaj.

Fot. #D19

Fot. #D19: Na pierwszym planie rzeźba pierwszej z dwóch rzeźb żab znajdujących się przy fontannie na poziomie zerowym jednego z najbardziej popularnych w 2004 roku domów towarowych Wrocławia, nazywanego "Galeria Dominikańska" (druga z żab widoczna jest po przeciwnej stronie owej fontanny, jednak dopiero po kliknięciu na to zdjęcie i jego powiększeniu).
       Fotografia wykonana w lipcu 2004 roku. Odnotuj, że żaby mają specjalną symbolikę w chińskim "Feng Shui", jako symbol wpływu i dobrobytu. Stąd ich posągi bardzo często są jednym z dwóch symboli które wyznaczają polaryzację danego siedliska ludzkiego lub danej instytucji. Przykładowo definitywnie pomagają one w przyciąganiu klientów do "Galerii Dominikańskiej". Średniowieczny Wrocław też właśnie zbudowany został z symbolami takiej polaryzacji, tyle że ustawiały one napór tej polaryzacji w kierunku od wschodu ku zachodowi.


#D20. Atrakcje Wrocławia:

       Wrocław ma wiele do zaoferowania turystom i odwiedzającym. Niezależnie od tego co oferują niemal wszystkie polskie miejscowości, tj. doskonałego jadła i wybornych trunków, Wrocław oferuje swoją unikalną atmosferę, architekturę spinająca wszystkie style ostatnich 1000 lat, niezwykłą historię, posmak tajemniczości, szeroki zakres wydarzeń i usług kulturalnych, liczne muzea, oraz wiele innych wspaniałości. Ponadto leży on na skrzyżowaniu całego szeregu istotnych tras i dróg, posiada dobrą komunikację wewnętrzną oraz zewnętrzną, jest łatwy do zwiedzania, leży na płaskim terenie preferowanym przez turystów, oraz blisko od niego do praktycznie każdego interesujacego miejsca z południowo-zachodniej Polski. Jedyne co w nim ciągle wymaga doszlifowania, to dostępność tanich a jednocześnie wygodnych, jedno lub dwuosobowych, centralnie usytuowanych pokoi hotelowych.
       Do atrakcji Wrocławia które mnie osobiście najbardziej fascynują, należą jego ogromnie liczne kościoły. Kościoły te wywodzą się praktycznie z każdego okresu i stylu architektonicznego ostatniego 1000 lat. Oferują one doskonały wgląd do wyposażeń wnętrza w poszczególnych epokach.
       Niezależnie od kościołów, we Wrocławiu fascynują mnie jego liczne parki, wspaniały ogród zoologiczny, rozmailość niezliczonych mostów na Odrze, jej odnogach i kanałach, średniowieczna architektura okolic rynku, a także niezliczone domy towarowe i nowoczesne centra handlowe pełne dóbr jakie usatysfakcjonują nawet najwybredniejszy smak.

Fot. #D20

Fot. #D20: Rotunda wystawowa zawierająca niezwykły obraz nazywany "Panoramą Racławicką".
       Jest to specjalna budowla tak zaprojektowana aby pomieściła w sobie ogromny, bo o wymiarach 120 m x 15 m, panoramiczny obraz polskich malarzy o nazwiskach Jan Styka i Wojciech Kossak. Obraz ten przedstawia Bitwę pod Racławicami, mająca miejsce w dniu 4-go kwietnia 1794 roku. W bitwie tej polskie siły powstańcze dowodzone przez generała Tadeusza Kościuszko odniosły druzgoczące zwycięstwo nad armią rosyjską. Ten niezwykły obraz jest tak zaprojektowany, że ma on forme pierścienia opasującego ze wszystkich stron osoby oglądające ten obraz. Stąd fragmenty owej bitwy można na nim oglądać we wszystkich kierunkach od siebie, tj. przez cały kąt 180 stopni. Taki obraz jest więc rodzajem unikatu na skalę światową i faktycznie warto go oglądnąć. Niestety, za każdym razem kiedy podczas kolejnej wizyty w Polsce ja się rozpędziłem aby go zobaczyć, okazywało się że limit wizyt na dany dzień został już wyczerpany i nie ma dla mnie biletu. W rezultacie widywałem jedynie fragmenty owego słynnego obrazu publikowane w różnych materiałach, nigdy zaś oryginalnego obrazu.


#D21. Juwenalia - żywiołowy festiwal Wrocławia:

       Kiedyś dawno temu, bo w latach 1966 i 1967, w miesiącu maju Wrocław celebrował studenckie Juvenalia. Był to dzień kiedy studenci przejmowali klucze do miasta. Był to też dzień największego festiwalu Wrocławia, do rozmachu i żywiołowości którego żaden inny festiwal tego miasta nie jest w stanie nawet się przybliżyć. Wszakże na przekór że festiwal ten organizowany był przez studentów, jego powszechność i żywiołowość powodowała, że wciągał on do zabawy praktycznie wszystkich ludzi przebywających w owym mieście.
       Niestety, w swoim pierwszym wydaniu Juwenalia Wrocławia miały poważnego przeciwnika. Były nim ówczesne władze Wrocławia, które niechętnie patrzyły na wzrastające wówczas upolitycznianie się i wpływy organizacji studenckich. Stąd kiedy podczas drugich z kolei Juwenaliów w maju 1967 roku, doszło do tragicznego zawalenia się schodów na Wzgórzu Partyzantów (patrz zdjęcie "Fot. #D21"), władze te skorzystały z owej tragicznej okazji aby zakazać dalszego organizowania Juwenalii we Wrocławiu. Stąd owe historycznie pierwsze Juwenalia Wrocławia organizowane były tylko dwa razy, tj. w latach 1966 i 1967. Tamten stary zakaz organizowania Juwenalii obowiązywał we Wroclawiu przez niemal pół wieku. Z informacji jakie dotarły do mnie do Nowej Zelandii, został on dopiero cofnięty w 2003 roku. Począwszy więc od 2003 roku, Wrocław ponownie ma swój najważniejszy festiwal, czyli żywiołowe Juwenalia studenckie.
       Oczywiście oprócz Juwenalii, Wrocław posiada także inne festiwale. Chyba jednym z najsławniejszych z nich jest Międzynarodowy Festiwal "Vratislavia Cantans" poświęcony muzyce i sztukom pięknym (w 2004 roku organizowany był on w dniach 10 do 19 września). We Wrocławiu odbywają się także: Festiwal "Jazz nad Odrą", Dni Muzyki Starych Mistrzów, Przegląd Piosenki Aktorskiej, Międzynarodowe Zaduszki Jazzowe, Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora i Małych Form Teatralnych, Międzynarodowy Festiwal Dialog Wrocław, oraz wiele więcej. (Znaczy, wszystkie te festiwale są dla koneserów, żaden zaś dla normalnych ludzi.)

Fot. #D21

Fot. #D21: Fatalne schody na tzw. "Wzgórze Partyzantów" (patrz tez "Fot. #D6"). To właśnie na tych schodach w maju 1967 roku miał miejsce ogromnie tragiczny wypadek, który na niemal pół wieku uciął dalsze organizowanie Juwenalii we Wrocławiu. Pod ciężarem wspinającej się wówczas na owo wzgórze młodzieży, schody te się załamały, zabijając i raniąc cały szereg ludzi. Ponieważ ówczesne władze Wrocławia poczuwały się zagrożone wzrastającą siłą polityczną studentów, natychmiast wykorzystały one ten wypadek aby wydać zakaz organizowania dalszych Juwenalii we Wrocławiu. Jak słyszałem, dopiero w 2003 roku Wrocław otrząsnął się z tamtego zakazu i ponownie zaczął organizować swoje majowe Juwenalia.


Część #E: Jak przy podejściu "a priori" używanym przez "naukę totaliztyczną" interpretowane są najważniejsze zdarzenia zaszłe we Wrocławiu:

      

#E1. Każde zdarzenie daje się intepretować z podejścia "a posteriori" używanego przez dotychczasową "ateistyczną naukę ortodoksyjną" oraz z podejścia "a priori" używanego przez noworodzącą się "naukę totaliztyczną":

       Każde zdarzenie lub obiekt można interpretować z dwóch odmiennych podejść, lub "perspektyw patrzenia". Filozofowie nazywają te podejścia (1) "a priori" czyli "od przyczyny do skutku", oraz (2) "a posteriori" czyli "od skutku do przyczyny". W punkcie #A2.6 strony o nazwie totalizm_pl.htm, a także w punkcie #C1 strony o nazwie telekinetyka.htm, wyjaśnione zostało na przykładach empirycznych, że 'tylko interpretowanie każdego zdarzenia lub obiektu z obu tych podejść naraz, tj. z podejścia "a priori" i dodatkowo także z podejścia "a posteriori", pozwala nam poznać całą prawdę na temat owego zdarzenia lub obiektu'. Niestety, dotychczasowa tzw. "ateistyczna nauka ortodoksyjna" - czyli owa oficjalna nauka uprawiana na dzisiejszych uczelniach i opisana dokładniej w punkcie #F1 strony o nazwie god_istnieje.htm, używa tylko jednego podejścia, mianowicie "a posteriori". Na użycie podejścia "a priori" NIE ma ona bowiem odwagi. Wszakże wymagałoby ono przyznania, że istnieje nadrzędna "przyczyna" dla wszelkich zdarzeń i obiektów, czyli że istnieje Bóg. Tymczasem - jak dokładniej wyjaśnia to ów punkt #F1 na stronie o nazwie god_istnieje.htm, negowanie istnienia Boga jest wpisane w fundamenty filozoficzne i naukowe dzisiejszej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej" z powodu adoptowania przez nią tzw. "brzytwy Occam'a" jako najbardziej istotnego jej "założenia fundującego". Na szczęście, w 1985 roku opracowana została niezwykła teoria naukowa zwana Konceptem Dipolarnej Grawitacji, z której wyrosła potem najbardziej postępowa i moralna (jak na dzisiejsze wypaczone czasy) tzw. filozofia totalizmu. Z kolei owa teoria i filozofia stworzyły fundamenty naukowe i filozoficzne dla zupełnie nowego rodzaju nauki zwanej "nauką totaliztyczną". Ta zaś nowopowstająca "nauka totaliztyczna" bada już otaczającą nas rzeczywistość z najbardziej generalnego podejścia "a priori", mianowicie z podejścia "od Boga do rzeczywistości która nas otacza".
       Noworodząca się "nauka totaliztyczna" interpretuje wszystko co nas otacza na zupełnie odmienny sposób niż czyni to dotychczasowa "ateistyczna nauka ortodoksyjna". W ten sposób dostarcza ona nam "brakującej dotychczas drugiej połowy prawdy" - tak jak owa brakująca "druga połowa prawdy" opisana została w punkcie #A2.6 strony o nazwie totalizm_pl.htm oraz w punkcie #C1 strony o nazwie telekinetyka.htm. Aby więc zilustrować tutaj czytelnikowi jak owa "nauka totaliztyczna" interpretuje niektóre wydarzenia na Ziemi, poniżej omówię przykład interpretacji dokonanej z jej podejścia "a priori" dla dosyć istotnych w dzisiejszych czasach wydarzeń zachodzących także i we Wrocławiu, mianowicie dla "kataklizmów". Oczywiście, poniższa interpretacja kataklizmów dla miasta Wrocławia, pozostaje ważna również dla wszystkich innych miast świata, do sytuacji których może ona zostać łatwo ekstrapolowana.


#E2. Jak "totaliztyczna nauka" zinterpretowałaby "ostrzegające" powodzie i tornada które niedawno nawiedziły Wrocław:

Motto: "Przy dzisiejszym stanie ludzkiej moralności, tylko miasto które się bardzo kocha i z którym ma się silny związek uczuciowy, jest warte niewdzięcznego trudu i ryzyka interpretowania zaszłych w nim kataklizmów z punktu widzenia 'nauki totaliztycznej'."

       Jeśli intepretować kataklizmy zaszłe niedawno we Wrocławiu jedynie z ateistycznego podejścia "od skutku do przyczyny" (tj. z owego podejścia "a posteriori" do badań), wówczas się okazuje, że praktycznie nie czynią one żadnego sensu ani nie widać w nich żadnych regularności. Wyglądają one bowiem jedynie jak zlanie się razem najróżniejszych "przypadkowych czynników", które mogą równie dobrze powtórzyć się już jutro, lub NIE powtórzyć się nigdy ponownie. Według zaś "ateistycznej nauki ortodoksyjnej", to właśnie te zupełnie "przypadkowe czynniki" spowodowały pojawienie się we Wrocławiu kataklizmicznych zjawisk atmosferycznych, w rodzaju owych powodzi czy tornada opisywanych w punkcie #H3 strony tornado_pl.htm. Jeśli jednak na te same kataklizmy popatrzeć z odmiennego podejścia "a priori" (tj. "od Boga do otaczającej nas rzeczywistości"), wówczas się okazuje, że wszelkie kataklizmy wpływające na losy ludzi, a także na losy każdego obiektu jaki ludzie poznają, posiadają jakiś bezpośredni związek z tzw. "moralnością". Innymi słowy, wszystko co daje się ludziom poznać, wykazuje bezpośredni związek z "moralnością". (Czym dokładnie jest ta "moralność", wyjaśnia to szerzej punkt #A1 na stronie o nazwie totalizm_pl.htm.) Dlatego, po ich rozpatrzeniu z owego podejścia "a priori", wszelkie kataklizmy okazują się być albo "ostrzeżeniami" że czyjaś "moralność" rozwija się w kierunku jakiego Bóg NIE aprobuje, albo też okazują się być zdarzeniami z pomocą których Bóg koryguje moralność na danym obszarze - tak jak to wyjaśnia punkt #B5 na stronie o nazwie seismograph_pl.htm. W obu zaś tych przypadkach jest wysoce korzystnym dla ludzi dotkniętych danym kataklizmem, poznanie jego znaczenia, roli i przesłania które Bóg stara się ludziom przekazać z jego pomocą. Wszakże jeśli się pozna znaczenie, rolę i przesłanie danego kataklizmu, wówczas można coś uczynić aby się bronić przed dalszymi kataklizmami i przed ich przykrymi następstwami. Wszakże Bóg z żelazną konsekwencją wdraża zasadę, że jeśli dany kataklizm lub nieszczęście NIE zmienia "moralności" tego kogo on dotknął, wówczas Bóg zesyła następny kataklizm lub nieszczęście o już znacznie większej mocy. Aby więc uświadomić czytelnikowi niektóre z korzyści jakie wynikają z poznania iż kataklizmy są głównie następstwem "uzależniania od 'moralności' wszystkiego co dla ludzi jest poznawalne", niniejszym wypunktuje te aspekty niedawnych kataklizmów które już dotknęły miasto Wrocław, jakie pozwalają każdemu na podjęcie obrony przed dalszymi i bardziej już niszczycielskimi kataklizmami i ich następstwami. Oto więc kroki przez które warto osobiście przejść, aby dojść samemu do zasad obrony przed kataklizmami:
       1. Zilustrowanie związków "moralności" z praktycznie wszystkim co nas otacza. Aby uświadomić czytelnikowi, jak każde zdarzenie i każdy obiekt ilustruje te związki, w tym jak ilustrują je wszystkie zdarzenia i wszelkie obiekty opisywane na niniejszej stronie, pozwolę tu sobie "rzucić czytelnikowi wyzwanie", czy potrafi się ich doszukać w każdej sprawie opisanej na niniejszej stronie. Wszakże jeśli czytelnik osobiście odkryje i sobie potwierdzi, że takie związki faktycznie istnieją w każdej sprawie dotyczącej m.in. i miasta Wrocławia, wówczas zacznie też rozumieć i doceniać powody i przebiegi wydarzeń w innych miastach i innych regionach naszego obecnego świata.
       2. Ujawnienie, że tzw. "moralność grupowa" ludności zamieszkującej poszczególne miasta i regiony, decyduje o wszystkim co spotyka owe miasta i regiony, w tym kataklizmy jakie je dotykają. Przykładowo, analizując tylko losy miasta Wrocławia, czytelnik ma szansę aby zrozumieć opisywany w punktach #C3 oraz #C5 do #C6 strony o nazwie seismograph_pl.htm związek pomiędzy "moralnością grupową" mieszkańców np. stolicy Haiti czy nowozelandzkiego miasta Christchurch, a zniszczeniem tamtych miast trzęsieniami ziemi. Zrozumie też przykładowo jak "moralność grupowa" Japończyków wpłynęła na niedawną eksplozję reaktorów atomowych w Japonii - tak jak to opisane zostało m.in. w punktach #M1 do #M1.3 strony telekinetyka.htm.
       3. Poznanie jak należy interpretować "ostrzeżenia" Boga o bliskim już zesłaniu zabójczego "kataklizmu przynaglającego". W punkcie #B5 strony o nazwie seismograph_pl.htm zostało wyjaśnione, że jeśli jakiś "intelekt grupowy", zamiast praktykować moralną i nagradzaną przez Boga filozofię totalizmu, stacza się w praktykowanie wysoce niemoralnej i karanej śmiercią przez Boga filozofii pasożytnictwa, wówczas Bóg zesyła niszczycielski kataklizm na ów intelekt. Tylko taki bowiem kataklizm ma w sobie moc aby "skorygować moralność grupową owego intelektu", a dodatkowo aby też służyć potem innym intelektom jako "lekcja moralna na przyszłość". Ponieważ jednak Bóg wszystko dokonuje na wysoce "fair" i sprawiedliwy sposób, kiedy już zamierza zesłać jakiś zabójczy "kataklizm przynaglający" na dane miasto czy region, wówczas najpierw "ostrzega" jego mieszkańców i im wizualnie demonstruje tzw. "kataklizmem ostrzegającym", że taki zabójczy kataklizm się przygotowuje i wkróce nadejdzie - jeśli oczywiście mieszkańcy tego miasta czy regionu w międzyczasie NIE udokumentują wyraźnie, iż drastycznie zmienili już praktykowaną przez siebie filozofię. Przykładowo, zanim zabójcze trzęsienie ziemi opisane w punkcie #C6 strony seismograph_pl.htm zniszczyło znaczną część miasta Christchurch w Nowej Zelandii, najpierw miasto owo było wstrząsane aż dwoma "ostrzegającymi" trzęsieniami ziemi opisanymi w punktach #C5 do #C6 w/w strony seismograph_pl.htm. Na dodatek do tego, na wiele lat wcześniej Nowa Zelandia otrzymała model "urządzenia ostrzegającego przez zbliżaniem się trzęsień ziemi", oraz otrzymała w prezencie moją osobę dysponującą ekspertyzą jak owo urządzenie należy zbudować - które to fakty wyjaśnia szczegółowiej punkt #I1 na stronie o nazwie seismograph_pl.htm. Innymi słowy, każdemu kto ma być zrujnowany lub zabity przez zbliżający się kataklizm, Bóg na długo wcześniej daje szansę aby mógł poznać co się właśnie gotuje. Ponadto, daje mu także szansę aby przed owym kataklizmem mógł się efektywnie wybronić, oraz daje mu wymaganą informację "jak" powinien się bronić. Tyle, że owej informacji o tym co nadchodzi, ani samej obrony przed kataklizmem, Bóg na nikim "siłą NIE wymusza", a pozostawia ich użycie i zrealizowanie tzw. "wolnej woli" danej przyszłej ofiary nadchodzącego kataklizmu.
       4. Uświadomienie sobie, jak odróżniać te miasta i regiony, które są chronione przed kataklizmami przez np. zamieszkujących na ich obszarze tzw. "10 sprawiedliwych", od miast i obszarów których nic NIE chroni. W punkcie #B7.3 strony seismograph_pl.htm zostało wyjaśnione, że niektóre miasta i obszary są tymczasowo chronione przed kataklizmami. Takie miasta i obszary można łatwo rozpoznać, bowiem wszelkie kataklizmy mogą niemal o nie się "ocierać", jednak zawsze "ominą" je lub "przeskoczą" przez nie - tak jak to dokumentuje punkt #I3 strony o nazwie day26_pl.htm.
       5. Zrozumienie, że Wrocław już otrzymał "ostrzeżenie" o nadchodzącym katakliźmie, oraz że miasto to "NIE jest chronione" przed kataklizmami. Większość dużych miast Polski jest chroniona przed kataklizmami z powodu zamieszkiwania w nich co najmniej 10-ciu owych "sprawiedliwych". Jednak z ekstrapolacji do sytuacji Wrocławia zdarzeń z innych miast świata, opisywanych tutaj i w punkcie #B1 niniejszej strony, zdaje się wynikać, że miasto Wrocław najwyraźniej NIE jest chronione przed kataklizmami. Wszakże relatywnie niedawno i to w krótkich odstępach czasu od siebie, dotknięte ono zostało aż dwoma "kataklizmicznymi powodziami" oraz tornadem - opisywanymi w punkcie #H3 strony tornado_pl.htm, a noszącymi wszystkie cechy "ostrzeżeń". Takie zas "ostrzeżenia" przenoszą w sobie aż kilka wiadomości naraz. Przykładowo, stwierdzają one że "kataklizm się zbliża" oraz że "wasze miasto (albo region) NIE są chronione przed kataklizmami". Ponadto, ich główną wiadomością jest nakaz "najwyższy już czas aby zacząć energicznie zmieniać swoje nawyki, drogi i filozofię, bowiem w przeciwnym przypadku ich zmiana wkrótce będzie narzucona kataklizmem".
       6. Poznanie jak cały Wrocław może się bronić przed nadejściem zabójczego "kataklizmu przynaglającego". Jeśli dwie ostatnie "kataklizmiczne powodzie" we Wrocławiu zinterpretować jako "kataklizmy ostrzegające", wówczas następnym kataklizmem byłby już ów zabójczy "kataklizm przynaglający" (chyba że Bóg zdecyduje iż należy jeszcze raz ponowić "ostrzeżenie"). Taki zaś "kataklizm przynaglający" potrafi już zrównać z ziemią nawet niemal połowę miasta i odebrać życie całej masie ludzi. Dlatego w interesie miasta leżałoby teraz klarowne udokumentowanie (tj udokumentowanie równie jednoznacznie jak to zilustrowane bibilijnym przykładem miasta Niniwy, opisanym w "Księdze Jonasza" z Biblii, wersety 3:7-10), że we Wrocławiu nastąpiła jednak znacząca zmiana "grupowej filozofii". Oczywiście, bibilijny przykład jak przekonać Boga że taka zmiana filozofii faktycznie nastąpiła, jest już nieco przestarzały i założę się że w dzisiejszych czasach NIE istnieje na Ziemi nawet jedno miasto które byłoby gotowe go powtórzyć, nawet pod groźbą "kataklizmu anihilującego". Na szczęście, akademicki charakter miasta Wrocławia oraz fakt że ja sam wywodzę się z Wrocławia, wzięte razem wskazują bardzo prosty sposób na jaki miasto to może udokumentować zmianę swej filozofii, a jednocześnie "zachować twarz". Mianowice, zgodnie z ustaleniami filozofii totalizmu, wystarczającym do odwołania kataklizmu dowodem zmiany "filozofii grupowej" Wrocławia byłoby gdyby uczelnie tego akademickiego miasta stały się pierwszymi w świecie które formalnie zaadoptowałyby zasady "nauki totaliztycznej" poprzez oficjalne włączenie wykładania Konceptu Dipolarnej Grawitacji i filozofii totalizmu do programów ich studiów, oraz poprzez oficjalne wdrożenie w badaniach filozoficznego podejścia zwanego "a priori", czyli naukowego podejścia "od Boga do otaczającej nas rzeczywistości" - tak jak owo podejście "a priori" jest wyjaśnione w punkcie #A2.6 strony o nazwie totalizm_pl.htm oraz w punkcie #C1 strony o nazwie telekinetyka.htm. Wszakże zarówno Koncept Dipolarnej Grawitacji, jak i filozofia totalizmu, wywodzą się właśnie z naukowych tradycji niegdyś "totaliztycznego Wrocławia", ten zaś fakt już sam w sobie jest wystarczającym powodem aby te nowo-powstające nauki zaczęły być oficjalnie wykładane na uczelniach Wrocławia. Oczywiście, będąc najprostrzym, najbardziej honorowym, oraz najłatwiejszym do wdrożenia sposobem przekonania o skierowanie się na drogę powrotu do tradycji "totaliztycznego Wrocławia", powyższy sposób wcale NIE jest jedynym jaki mógłby tam zostać urzeczywistnionym. Z całego szeregu innych istniejących sposobów, prawdopodobnie niemal podobnie łatwym byłoby "ufundowanie przez miasto stypendium dla jakiegoś wysoce aktywnego totalizty", opisane w punkcie #C5.1 strony o nazwie seismograph_pl.htm.
       7. Poznanie jak "intelekty składowe" Wrocławia też mogą się indywidualnie bronić przed nadejściem zabójczego "kataklizmu przynaglającego". Wrocław jako całość jest ogromnym "intelektem grupowym" na który składa się wiele mniejszych "intelektów składowych" - takich jak indywidualne uczelnie, fabryki, instytucje, kościoły, organizacje, rodziny, indywidualne osoby, itp. Jeśli więc np. miasto Wrocław, traktowane jako cały duży "intelekt grupowy" zdecyduje się NIE podejmować środków zapobiegających nadejściu kataklizmu (tj. NIE podejmować obrony przed kataklizmem), wówczas wcale to NIE powinno powstrzymywać owych "intelektów składowych" Wrocławia przed indywidualnym podejmowaniem takiej zapobiegawczej samo-obrony. Wszakże jeśli kataklizmy analizuje się z naukowego podejścia "a priori", wówczas się okazuje że chociaż dany duży intelekt grupowy zostaje potraktowany jakimś niszczycielskim kataklizmem, ciągle niektóre z jego "intelektów składowych" są "oszczędzane" przed doświadczeniem następstw owego kataklizmu - jeśli oczywiście na codzień praktykują one wystarczająco "totaliztyczną" filozofię (tj. postępują "wystarczająco moralnie"). Najlepiej takie "oszczędzanie 'intelektów składowych' przed skutkami kataklizmów" jest widoczne na obiektach religijnych (np. na kościołach, krzyżach, świątyniach, meczetach, itp.) które - jeśli tylko NIE praktykują na danym obszarze czegoś co Bóg wyraźnie dezaprobuje, wówczas pozostają nietknięte nawet jeśli wszystko wokół nich zostało zniszczone - po udokumentowanie tego faktu patrz punkty #B2, #C3 do (5) w #C5 i #C6 na stronie o nazwie seismograph_pl.htm albo też punkt #H4 na stronie o nazwie landslips_pl.htm. Z kolei podjęcie takiej indywidualnej samoobrony przed kataklizmami przez owe "intelekty składowe Wrocławia" jest łatwe. Wszakże wystarczy aby w tym celu zademonstrowały one Bogu że na codzień już pedantycznie praktykują wysoce moralną filozofię totalizmu - co wyjaśnia szerzej m.in. punkt #B6 strony o nazwie seismograph_pl.htm. Przykładowo, w przypadku indywidualnych osób wystarczy aby w tym celu podjęły one praktykowanie tzw. totalizmu formalnego - czyli "formalnej wersji" filozofii totalizmu. Z kolei intelekty grupowe muszą zademonstrować iż też objęły tą filozofię - np. indywidualne uczelnie ciągle mogą niezależnie od Wrocławia wdrożyć jednak u siebie wykładanie Konceptu Dipolarnej Grawitacji i filozofii totalizmu, fabryki, instytucje i organizacje mogą zacząć jakoś sponorować tą filozofię - np. poprzez otwarte ujawnienie swej załodze iż adoptowały one totalizm za oficjalną filozofią swojej instytucji, itp.
       8. Uświadomienie, że warto teraz uważnie obserwować dalsze losy Wrocławia. Aczkolwiek wszystko co wyjaśniłem w powyższych punktach stanowi wynik mojej osobistej troski o losy miasta które jest aż tak bardzo bliskie mojemu sercu, połączonej z logiczną ekstrapolacją do Wrocławia regularności rządzących zdarzeniami w innych miastach świata, ja wystarczająco dobrze poznałem już zasady działania dzisiejszych decydentów, aby niemal z góry być pewnym, że Wrocław traktowany jako cały "intelekt grupowy" zapewne zignoruje wszystko co tutaj wyjaśnione. Podobnie bowiem zignorowanie miało już raz miejsce w przypadku miasta Christchurch - któremu też na spory czas przed "kataklizmem przynaglającym" otwarcie wyjaśniłem z pomocą owego punktu #C5.1 strony o nazwie seismograph_pl.htm, co tamto miasto powinno uczynić aby zatrzymać dalsze trzęsienia ziemi. Christchurch wybrało jednak aby zignorować moje rady, zaś w trochę ponad miesiąc później zostało ono niemal dokumentnie zniszczone. Dlatego niniejszym radzę czytelnikowi aby zaczął uważnie obserwować przyszłe losy Wrocławia, bowiem logika podszeptuje, że za jakiś czas z miastem tym zacznie się dziać coś naprawdę wartego odnotowania.


Część #F: Przyglądnijmy się "złej karmie" zbiorowej miasta Wrocławia:

      

#F1. Na przekór bycia "totaliztycznym miastem", Wrocław też zgromadził "złą karmę" którą przyjdzie mu kiedyś pospłacać:

Motto: "Nawet święci czasami popełniają 'grzechy', generując w ten sposób dla siebie 'złą karmę' którą potem przychodzi im spłacać."

       Filozofia totalizmu naucza, że aby efektywniej powiększać wiedzę, a także aby postawić sobie wyzwanie znajdowania rozwiązań przy najwyższym poziomie utrudnienia, Bóg stworzył ludzi aż tak niedoskonałymi jak to tylko było możliwe (więcej na temat niedoskonałości "wbudowanych" w ludzi na etapie stworzenia wyjaśniają podrodziały A7 i A3.1 z tomu 1 najnowszej monografii [1/5]). W rezultacie jednak tych wbudowanych w siebie niedoskonałości ludzie lubują się w popełnianiu bliźnim najróżniejszych świństw, oszustw, wyzysku, niesprawiedliwości, tortur, itp. Aby więc istniał także jakiś efektywny mechanizm który "uczy" ludzi że owych przykrych rzeczy NIE wolno jednak "wywijać" swoim bliźnim, Bóg stworzył również rodzaj algorytmu albo programu, których w religiach wschodu jest nazywany "karma". Owa "karma" powoduje, że "wszystkie uczucia które ktoś wzbudził u innych wyrządzeniem im jakiegoś zła lub dobra, po jakimś czasie wbudzone będą też u wyrządzającego". Karma działa w równie nieodwołalny i automatyczny sposób na wszystkie intelekty, tj. zarówno na tzw. "intelekty indywidualne" (czyli na pojedyńczych ludzi), jak i na tzw. "intelekty grupowe" (czyli np. na całe instytucje, miasta, kraje, narody, itp.). Stąd jeśli jakieś miasto, np. Wrocław, zgromadzi zbyt dużo "złej karmy" spowodowanej czyimś bólem, cierpieniami, krzywdą, niesprawiedliwością, itp., wówczas "zwrot owej karmy", który musi kiedyś nadejść, również przyniesie podobne następstwa, tj. także przyniesie ból, cierpienia, krzywdę, niesprawiedliwość, itp. W przypadku zaś "intelektów grupowych", jednym ze spowobów na jaki może dokonywać się zwrot takiej "złej karmy", polega na sprowadzeniu na nie jakiegoś niszczycielskiego "kataklizmu" który także wzbudzi sobą ból, cierpienia, krzywdę, niesprawiedliwość, itp., np. takiego "kataklizmu" jak ten opisany w punkcie #E2 powyżej.
       Niestety tak się składa, że Wrocław zgromadził już sporo takiej "złej karmy", której zwrot może polegać na nadejściu na owo miasto jakiegoś sporego "kataklizmu". Ponieważ zwykle jeśli czegoś się NIE udokumentuje dokładnie, wówczas ludzie traktują to jak "niebyłe", w punktach jakie poniżej nastąpią stopniowo będę opisywał i dokumentował te przypadki "złej karmy" zgromadzonej kiedyś przez miasto Wrocław (traktowane jako cały "intelekt grupowy"), o jakich zaistnieniu ciągle pamiętam z czasów kiedy mieszkałem w owym mieście. Z kolei owe przypadki, oraz wiele innych do nich podobnych - których ja nie będę mógł tu opisać z powodu braku dostępu do danych na ich temat, powinno każdemu uświadomić że najwyższy już czas aby zacząć zważać na moralną wymowę tego co się czyni, lub już uczyniło. Wszakże po innych "pilnych" przypadkach miast które też nagromadziły już wiele "złej karmy" jednak NIE zdobyły się na wysiłek aby jakoś ją zneutralizować lub naprawić, pewnego dnia przyjdzie kolej na "skorygowanie moralności" i w mieście Wrocławiu poprzez zesłanie na niego jakiegoś "kataklizmu". Kiedy zaś ów czas nadejdzie, dzięki zawartym tutaj opisom mieszkańcy tego miasta (a także inni postronni obserwatorzy jego losów) będą przynajmniej dokładnie wiedzieli za co im się oberwało, oraz będą w stanie wyciągnąć właściwe wnioski ze swoich doświadczeń.


#F2. Krzywda i niesprawiedliwość usunięcia z Politechniki Wrocławskiej około 40 lojalnych, patriotycznych, moralnych i zdyscyplinowanych studentów w maju 1968 roku :

       W maju 1968 roku ówczesne komunistyczne władze Wrocławia dokonały "czystki" wśród studentów Politechniki Wrocławskiej. "Czystka" ta polegała na wysoce krzywdzącym i niesprawiedliwym usunięciu z uczelni około 40 wzorowych studentów. Pomimo, że usunięcie tamtych studentów wydatnie przyczyniło się potem do powstania "Solidarności" i do zmiany ustroju Polski, ofiary tego usunięcia nigdy NIE zostały moralnie zrehabilitowane, zaś popełniona na nich niesprawiedliwość i krzywdy nigdy NIE zostały naprawione. "Karma" więc za ich usunięcie do dzisiaj "obciąża sumienie całego miasta Wrocławia", pewnego zaś dnia miastu przyjdzie ją spłacić. Poniżej zacytuję adoptowaną z podrozdziału A18 w tomie 1 najnowszej monografii [1/5] tzw. "osobistą historię" owego usunięcia - tak jak ją pamiętam i wiernie spisałem. (Czym dokładnie jest taka "osobista historia" wyjaśniają to dokładniej - bo na rzeczywistym przykładzie, punkty #B2 i #C1 ze strony internetowej o nazwie bitwa_o_milicz.htm.) Jak też nawykłem to zawsze czynić, również w poniższą "historię" wplotłem wyjaśnienie wynikające ze wskazań filozofii totalizmu, a ujawniające jak miasto Wrocław rozumiane jako jeden cały "intelekt grupowy" może obecnie "zadośćuczynić" tamtej krzywdzie, a w ten sposób może zneutralizować i naprawić "złą karmę" jaką wówczas sobie wygenerowało.
* * *
       W dniu 1 maja 1968 roku rodzaj "cudu" uratował mnie przed zostaniem usuniętym z uczelni. (Jak wyjaśniam to w punkcie #F3 swej strony o nazwie wszewilki.htm na przykładzie sporej liczby cudów których osobiście odświadczyłem w swoim życiu, powodem zaistnienia tamtego cudu było dostarczenie mi kolejnego doświadczenia w ramach hartowania charakteru i szkolenia na żołnierza zgodnego z niezbyt dla nas przyjemną metodą wychowawczą zwaną "zasadą odwrotności".) Na fakt, że rzeczywiście był to "cud", a nie np. zwykły "przypadek", wskazuje logiczna dedukcja, iż gdyby owo usunięcie mnie z uczelni faktycznie wówczas zaszło, wtedy NIE mógłbym w dorosłym życiu wypracować naukowo swoich teorii, odkryć, wynalazków, itp. - sporo z których krotko opisałem w punkcie #B8.2 ze strony absolwentów naszego roku studiów o nazwie rok.htm. Razem więc z szeregiem innych podobnych zdarzeń, część z których opisałem w poprzednich częściach podrozdziału A18 z monografii [1/5], inne zaś opisałem w punkcie #H2 strony o nazwie god_proof_pl.htm, omawiany tu "cud" sugeruje, że od najmłodszych lat znajdowałem się pod rodzajem "nadrzędnej opieki" która dopilnowała abym NIE zboczył z drogi jaka była mi przeznaczona. Cały przebieg zdarzeń które prowadziły do owego "cudu" pierwszo-majowego z 1968 roku jest ogromnie zagmatwany, niejasny i dla pojedyńczego badacza prawdopodobnie teraz już niemożliwy do rozwikłania w celu wydobycia na widok całej prawdy na temat tego co wówczas zaszło. Wszakże ówczesne zdarzenia były celowo tak kamuflowane aby na społeczeństwie sprawiać wrażenie iż "są czymś całkowicie innym niż faktycznie były". Doskonałą ilustracją takiego celowego zakamuflowania tamtych historycznych zdarzeń jest treść książki dwóch polskich badaczy historii, tj. S. Cenckiewicza i P. Gontarczyka, o tytule "The Secret Police and Lech Wałęsa" (2008 rok, 780 stron) - na którą w Nowej Zelandii powoływał się artykuł o tytule "Walesa fingered as a communist spy" (tj. "Wałęsa wytknięty palcem jako szpieg komunistów") ze strony A20 gazety The New Zealand Herald, wydanie z czwartku (Thursday), June 26, 2008. Dlatego aby faktycznie poznać prawdę o tamtych zdarzeniach konieczne byłoby zorganizowane działanie jakiejś większej grupy ludzi, np. ciągle żyjących studentów którzy w tamtej politycznej "czystce" zostali usunięci z Politechniki Wrocławskiej, lub potomków tamtych studentów. Wszakże taka zorganizowana grupa mogłaby skorzystać z narzędzi prawnych, w rodzaju "Ustawy o Wolności Informacji" (po angielsku zwanej "Freedom of Information Act"), aby za och pośrednictwem uzyskać dostęp do informacji na temat tamtych zdarzeń zawartych w archiwach ówczesnej milicji, wojska, oraz oczywiście Politechniki Wrocławskiej. Wszakże dla naukowej ścisłości i dla historycznej prawdy warto byłoby tamte zdarzenia wyjaśnić, bowiem faktycznie były one pierwszymi w Polsce, zaś jako takie stanowiły zaczątek kulki śniegowej, która toczona dalej dążeniem Polaków do wolności wypowiedzi i do innych swobód obywatelskich, z czasem urosła do ogromnej lawiny jaka zmiotła z powierzchni ziemi ówczesny dyktatorski rząd i ustrój. Aby więc dołożyć tu swoją cegiełkę do ewentualnych przyszłych wysiłków w kierunku dokładnego poznania tamtych zdarzeń, a także w imię prawdy i historycznej ścisłości, niniejszym opiszę jak ja zapamiętałem i zrozumiałem tamten przebieg zdarzeń - aczkolwiek zastrzegam się że być może iż niektóre fakty zrozumiałem lub zapamiętałem błędnie. Oto więc mój raport z tamtej "politycznej prowokacji" i "czystki" spisany tak jak owe wydarzenia wyglądały oglądane z mojej osobistej perspektywy ich uczestnika i "naocznego świadka".
       W czasach kiedy studiowałem, studenci Politechniki Wrocławkiej zaczęli odgrywać coraz aktywniejszą rolę w naciskach na odnowę polityczną kraju. Faktycznie to studenckie dermonstracje i strajki okupacyjne na naszej politechnice (opisywane m.in. w podrozdziale JE4 monografii [1/5], a także w punkcie #C3 strony o nazwie nirvana_pl.htm) zainicjowały wówczas rodzaj politycznej lawiny która z upływem czasu doprowadziła do przejęcia władzy przez innego przywódcę, a później do powstania "Solidarności" i do obalenia komunizmu w Polsce. Nic dziwnego, że ówczesna milicja polityczna NIE była zadowolona z owej rosnącej aktywności politycznej studentów tej uczelni. Najwyraźniej otrzymała więc rozkaz "od góry" aby zorganizować "czystkę" - czyli pousuwać z uczelni wszystkich studentów, którzy udokumentowali jakoś, że są aktywni politycznie. Oczywiście, aby móc kogoś oficjalnie usunąć z uczelni, trzeba mieć jakiś pretekst oraz "dowody" jego "nieodpowiednich" zachowań. Dla sfabrykowania więc takiego pretekstu i dla udokumentowania wymaganych dowodów, ówczesni decydenci najwyraźniej zaprojektowali zmyślną prowokację polityczną, jaka została zrealizowana przy okazji pochodu pierwszo-majowego z 1968 roku. Z przebiegu tej prowokacji wynika, że jej projekt był starannie dopracowany przez politycznych ekspertów i psychologów, oraz najwyraźniej obejmował aż kilka etapów. Aczkolwiek o możliwym jej projekcie na obecnym etapie można jedynie spekulować, z przebiegu zdarzeń wygląda iż prawdopodobnie etapy te obejmowały m.in.: (1) rozgłoszenie wśród studentów Politechniki Wrocławskiej, że władze polityczne uczelni i Wrocławia NIE chcą udziału studentów w owym pochodzie pierwszomajowym - co na zasadzie "metody nakłaniania osła" miało spowodować, że wszyscy politycznie aktywni studenci z całą pewnością pójdą na ów pochód, (2) wmieszanie "bojówki" około 100 młodych policjantów ubranych po cywilnemu w kolumnę studentów Politechniki Wrocławskiej, tak aby razem ze studentami defilować przed trybuną z ówczesnymi władzami Wrocławia, (3) rozpoczęcie "prowokacyjnych zamieszek" przez owych policjantów w cywilnych ubraniach w chwili gdy kolumna studentów z wmieszanymi w ich szeregi policjantami dotarła do trybuny (tj. owi policjanci otoczyli naszych studentów i rozpoczęli z góry przygotowane i dobrze przetrenowane wykrzykiwanie wyzwisk, pokazywanie nieprzyzwoitych plakatów, rzucanie pomidorami i jajkami na trybunę, gwizdanie, pretendowanie że usiłują dostać się na trybunę, itp.) - tak aby inny oddział policji, też w cywilnych ubranich, jaki "zaczaił" się już wcześniej na samej trybunie i w jej pobliżu z gotowymi do działania kamerami filmowymi i z aparatami fotograficznymi, mógł udokumentować na zdjęciach, że to nasi studenci byli powodem zamieszek, (4) natychmiast po pochodzie zidentyfikowanie ze zdjęć, powyrzucanie z uczelni, oraz siłą powcielanie do wojska wszystkich studentów naszej uczelni którzy mieli pecha wziąść udział w owym pochodzie. Niefortunnie jednak dla tamtej doskonale zaprojektowanej "politycznej prowokacjji", w jej zrealizowanie wkradła się poważna niedoskonałość, która z upływem czasu zapewne okazała się owym powodem jaki potem kosztował komunistów utratę władzy. Mianowicie, ów pierwszy wysoce istotny etap "agitowania" (1), że "władze uczelni jakoby NIE chcą udziału studentów w pochodzie" został podchwycony i "zmieniony" przez ówczesną organizację studencką - jaka przekształciła go w "apel wykazania patriotyzmu i ratowania honoru uczelni". Dosyć więc mizerna "agitacja" zalecająca "idź na pochód bowiem władze NIE chcą abyś poszedł", została całkowicie zagłuszona przez studenckie radiowęzły oraz działaczy znacznie głośniejszymi apelami zalecającymi "idz na pochód jeśli jesteś patriotą, bowiem rok wcześniej niemal nikt nie poszedł, a stąd honor i prestiż naszej uczelni poważnie wówczas ucierpiał". W rezultacie tego głośnego apelowania przez organizacje studenckie które zagłuszyły tamtą oficjalną "agitację", na pochód pierwszo-majowy owego tragicznego 1968 roku wybrali się niemal wyłącznie studenci naszej uczelni, którzy należeli do rodzaju jaki gdyby zobaczył np. ofiarę wypadku na ulicy, wówczas by podbiegł aby ją ratować - zamiast biernie się przyglądać aż wykrwawi się ona na śmierć (tj. na pochód wybrali się głównie lojalni wobec uczelni studenci o uczynnym i aktywnym nastawieniu do życia, którzy poczuwali się patrotami i którym honor uczelni leżał najbardziej na sercu, jednak którzy wcale NIE byli aktywni politycznie). Natomiast owi politycznie aktywni studenci na których czystka owa była nacelowana, zupełnie zignorowali ów pochód, wszakże honor uczelni i patriotyzm dla nich NIE były motywujące. Wynikiem więc owej niedoskonałości w realizacji prowokacji i czystki było, że kiedy po omawianym tu pochodzie pierwszo-majowym usunięci zostali z uczelni wszyscy ci studenci którzy wzięli w nim udział, faktycznie zamiast wyeliminować politycznie najbardziej aktywnych studentów, policja polityczna usunęła z uczelni tylko tych najbardziej lojalnych wobec uczelni i Polski, patriotycznych, honorowych, moralnych i zdyscyplinowanych studentów. Politycznie zaś aktywni studenci nadal pozostali na uczelni i nadal organizowali działania, które z upływem czasu okazały się instrumentalne w zainicjowaniu lawiny zmian politycznych i w upadku komunizmu w Polsce.
       Tak się jakoś złożyło, że ja też należałem do tych nielicznych studentów jakich poruszyły owe głośne apele organizacji studenckich iż "honor uczelni zależy od twojego poczucia patriotyzmu i od twojego udziału w owym pochodzie". Z powodu tych apeli poszedłem więc na ów pochód, chociaż faktycznie to pochody zawsze wolałem oglądać jako widz, a stąd standardowo unikałem brania w nich udziału. Dzięki też opisywanemu tu "cudowi" stałem się prawdopodobnie jedynym uczestnikiem i świadkiem owego pochodu, który NIE został usunięty z uczelni, a stąd który może opisać jego przebieg z tzw. "pierwszej ręki". Opiszę więc teraz jak wyglądał przebieg tej części owego "prowokacyjnego" pochodu w której ja brałem udział. Oto więc jak część ta wyglądała:
       Punkt zbiorczy dla studentów naszej uczelni był w bocznej uliczce w okolicach głównego dworca kolejowego Wrocławia. Ja przybyłem tam jako jeden z pierwszych, stanąłem więc w jednej z pierwszych czwórek, po prawej stronie, tak że potem maszerowałem tuż przy chodniku będąc z daleka widocznym. Oprócz mnie na pochód przybyło, szacując tak "na oko" około 40 studentów naszej politechniki, bowiem razem tworzyliśmy kolumnę zbliżoną wielkością do jednego plutonu polskiego wojska. Ja z widzenia znałem ich niemal wszystkich, bowiem jako długoletni działacz w "Uczelnianym Komitecie Stołókowym" miałem dyżury w praktycznie wszystkich stołówkach naszej politechniki. Mając zaś relatywnie dobrą pamięć wzrokową, z widzenia znałem więc większość studentów którzy jadali w owych stołókach (niestety nam złą pamięć do nazwisk, NIE pamiętam więc żadnego nazwiska tamtych kolegów). Kilku studentów przyniosło plakaty o patriotycznej treści, co do czego jestem pewien bowiem jakaś osoba w cywilnym ubraniu kazała im je rozwinąć i pokazać co na nich napisane. Wszystkie plakaty jakie oni przynieśli stwierdzały wyłącznie coś patriotycznego, w rodzaju "niech żyje 1 maja". Kiedy pochód ruszył, zaraz w z owej bocznej uliczki maszerowaliśmy na główną dla pochodu ul. Świerczewskiego, pod koniec której stała trybuna. Na owej głównej ulicy pochodu zaczęło się też dziać coś niezwykłego. Mianowicie, z tłumu gapiów jacy stali na chodnikach po obu stronach ulicy, zaczęły wychodzić grupki rosłej cywilnej "młodzieży" w naszym wieku, które dołączały do tyłu naszej kolumny studenckiej zlewając się z nami w jedną grupę. W owym pochodzie każda organizacja i instytucja tworzyła odrębną grupę marszową, dołączanie więc do nas owych rosłych dodatkowych uczestników marszu wcale NIE było przypadkiem ani pomyłką. Wyraźnie, podobnie jak my, byli oni dobrze obeznani z musztrą i dyscypliną wojskową, bowiem maszerowali równie jak my zdyscyplinowani, w tym samym jak my rytmie i właściwą "nogą" - tj. oni i my maszerowaliśmy tak jak jedna kolumna zgranego i dobrze przeszkolonego wojska. Ponieważ dołączali do tyłu naszej kolumny kiedy my już byliśmy zajęci marszem i zmuszeni do utrzymywania szyku czwórkowego, nie było jak spytać kim oni są, kogo reprezentują, ani dlaczego dołączają do naszej kolumny studenckiej. Ja wielokrotnie na nich się oglądałem, bowiem znając z widzenia gro studentów naszej uczelni, NIE byłem w stanie rozpoznać żadnego z nich. Zastanawiało mnie kim oni są, jako że byłem absolutnie pewien że NIE są oni studentami naszej uczelni, a prawdopodobnie wogóle NIE są studentami. Fascynowały mnie też ich wyrazy twarzy, bowiem wszyscy oni mieli ten sam wyraz jakby napięcia, przestrachu, niebezpieczeństwa, oraz determinacji. Kiedyś, wraz z wieloma innymi ludźmi, widziałem jak pod tamą na rzece Barycz koło rodzinnego miasta Milicza, kotłująca się tam woda pochwyciła pływaka i usiłowała go utopić, podczas gdy długo zawodziły wszelkie wysiłki zgromadzonych na brzegach ludzi aby mu dopomóc. Kiedy owa gotująca się woda wsysała go w dół i ponownie wyrzucała na powierzchnię, miał on właśnie taki sam wyraz twarzy jak członkowie owych rosłych "uzupełnień" które dołączyły do naszej kolumny. Było ich też znacznie więcej niż nas, na oko oceniałbym że ponad dwa plutony - tj. około 100 osób. Tak rytmicznie, w milczeniu i "w nogę" - jak wojsko, domaszerowaliśmy niemal do trybuny. Kiedy dobrze widziałem już trybunę oddaloną od nas o mniej niż jakieś 100 metrów, w pierwszym przy ulicy rzędzie gapiów którzy stali na chodnikach obserwując nasz pochód, dostrzegłem moją ówczesną dziewczynę. Ona też mnie zobaczyła, maszerowałem bowiem tuż przed jej nosem. Zawołała mnie abym do niej dołączył. Ponieważ dziewczyna była wówczas dla mnie ważniejsza niż pochód, zaniechałem dalszego marszu, dołączyłem do niej, razem też z nią zaraz potem udaliśmy się do rynku miasta. Nie widziałem więc już tego co dalej się działo. Z opowiadań tylko potem usłyszałem, że kiedy kolumna moich kolegów wraz z owymi naszymi rosłymi "uzupełnieniami" dotarła do trybuny, zaczęła się "rozróba". Jak wierzę, rozróba ta celowo była zainicjowana, eskalowana i dokonywana wyłącznie przez uczestników owych "uzupełnień" którzy właśnie w jej celu dołączyli do naszej kolumny oraz którzy dla zdobycia dowodowych fotografii otoczyli potem naszych studentów - tak aby na zdjęciach wyglądało że to owi studenci ją wywołali. Dlatego wszyscy ci koledzy którzy maszerowali w owym pochodzie natychmiast potem mogli zostać oficjalnie usunięci z uczelni i siłą wcieleni do wojska. Tak oto uczelnia straciła najbardziej lojalnych, patriotycznych, honorowych, moralnych i zdyscyplinowanych studentów.
       Z tamtym wysoce niesprawiedliwym usunięciem z Politechniki Wrocławskiej owych patriotycznych studentów wiąże się sprawa historycznej "sprawiedliwości". Moim zdaniem, uczelnia ta ma teraz obowiązek aby jakoś moralnie zrehabilitować każdego z nich. Dlatego, tak jak wyjaśniam to w punkcie #E5 swej strony o absolwentach Politechniki Wrocławskiej, niniejszym postuluję aby w imię historycznej sprawiedliwości Politechnika Wrocławska odszukała ich wszystkich i każdemu z nich przyznała honorowy tytuł "magistra inżyniera honoris causa" - tj. tytuł moralnie rekompensujący ich za ten którego wówczas zostali niesprawiedliwie pozbawieni. Jeśli zaś któryś z nich już nie żyje, wówczas tytuł ten powinien mu zostać przyznany pośmiertnie. Przyznanie im takich tytułów faktycznie okazałoby się też wysoce korzystne dla samej Politechniki Wrocławskiej. Wszakże dla tej uczelni byłoby to też doskonałym posunięciem w tzw. "Public Relations" (PR). Rozgłos tego wysoce słusznego i sprawiedliwego posunięcia rozniósłby się przecież po całej Polsce, a być może nawet i po całym świecie.
       Nie muszę tu już wyjaśniać, że wiedza moralna jaką ja gromadzę i upowszechniam za pośrednictwem swoich publikacji oraz filozofii totalizmu, ogromnie by skorzystała gdyby udało się poznać dalsze losy chociaż niektórych z owych studentów niesprawiedliwie wówczas usuniętych z Politechniki Wrocławskiej. Dlatego jeśli przypadkiem czytający te słowa jest jednym z owych studentów, albo potomkiem któregos z nich, albo też jego przyjacielem lub znajomym, wówczas bardzo bym prosił aby ze mną się skontaktować. Równie cenne byłoby gdyby zechciał się ze mną skontaktować któryś z byłych członków owych "uzupełnień" jakie wówczas dołączyły do naszej kolumny - wszakże dzięki internetowi gdyby zechciał to mógłby nawet wymieniać ze mną informacje z utrzymaniem swej anonimowości. Moje dane kontaktowe zawsze są podane na stronie tytułowej każdego tomu moich monografii, a także na końcu każdej z moich stron internetowych.
       Ja przez długi czas uważałem tamto uniknięcie zostania usuniętym z uczelni za "przypadek" i za "szczęśliwy zbieg okoliczności". Wszakże w tamtych czasach byłem "ateistą". Jednak w 1985 roku opracowałem swój Koncept Dipolarnej Grawitacji (opisany w tomach 4 i 5 monografii [1/5]) który udowodnił że Bóg istnieje. Kiedy zaś po 1985 roku zacząłem studiować metody działania Boga, jednym z odkryć było, że to co mi się przytrafiło podczas tamtego marszu pierwszo-majowego z 1968 roku, reprezentowało typowe posunięcie Boga w przypadkach kiedy czyjeś losy należy "skorygować" aby mogły one właściwiej służyć zrealizowaniu planów Boga. To właśnie takie "korygujące" działania Boga są powodem dla którego jeśli np. Tytanik ma zatonąć, wówczas zawsze jest kilka osób którym w ostatnim momencie coś przeszkodzi w wejściu na jego pokład, jeśli zaś np. jakiś samolot ma uderzyć w drapacze chmur WTC, wówczas zawsze ktoś zmuszony jest zamienić bilety lub coś go powstrzyma przed zdążeniem na lotnisko. W późniejszym życiu słyszałem o wielu tego typu zdarzeniach. Tym z nich, które najsilniej dowodził że wszystkie one reprezentują bezpośrednie interwencje Boga, było autentyczne zdarzenie z okresu pierwszej wojny światowej opowiedziane o godzinie 18:40 w poniedziałek dnia 25 kwietnia 2011 roku w programie telewizyjnym z kanału "Maori TV" w telewizji nowozelandzkiej. Mianowicie, oficer biorący udział w tamtej wojnie został wysłany ze swym plutonem do zrealizowani jakiegoś odosobnionego zadania. Kiedy żołnierze rozłożyli namiot aby tam przenocować, przybył motocyklista z rozkazem ze sztabu, że oficer ten ma wrócić do sztabu po dalsze instrukcje. Oficer pobiegł więc do sztabu, jednak tam się dowiedział że to musi być jakaś pomyłka, bowiem NIE ma dla niego żadnych nowych instrukcji, ani armia NIE ma żadnego motocyklisty który mógłby dostarczyć mu taki rozkaz powrotu do sztabu (w okresie pierwszej wojny światowej motocykle były ogromną rzadkością). Oficer wrócił więc do swego plutonu. Kiedy jednak do niego dotarł okazało się że w międzyczasie namiot otrzymał bezpośrednie uderzenie pociskiem artyleryjskim i wszyscy w nim zginęli. Jego więc "odwołanie" do sztabu było jakąś "nadrzędną interwencją" mającą uratować mu życie.


#F3. Karma ze "strajku okupacyjnego" na Politechnice Wrocławskiej, z marca 1968 roku:

       (Ten punkt ciągle oczekuje na przygotowanie w przyszłości, tj. gdy zdołam znaleźć wymagany czas aby go naukowo rozpracować i udokumentować. W międzyczasie proponuję poczytać o jednym z aspektów owego strajku okupacyjnego studentów Politechniki Wrocławskiej z punktów #C3 i #C4.2 innej strony o nazwie nirvana_pl.htm.)


#F4. Karma za wyciszenie studenckich "juwenaliów":

       (Ten punkt też ciągle oczekuje na przygotowanie w przyszłości, tj. gdy zdołam znaleźć wymagany czas aby go naukowo rozpracować i udokumentować. W międzyczasie proponuję poczytać o owych juwenaliach z punkcie #D21 niniejszej strony.)


Część #G: Nadprzyrodzone zjawiska polskiego miasta Wrocław:

Motto tej "części #G": "Wiedza obecnej 'oficjalnej nauki ateistycznej' utknęła na prymitywnych dźwiękach i światłach jakie rozchodzą się z łatwo widocznych wzrokowo i szybko identyfikowalnych punktowych źródeł materialnych, najwyższy więc czas aby dla własnego bezpieczeństwa ludzkość zamotywowała teraz faktyczne badania i poznawanie prawdy o opisywanych w niniejszej części #G i w punkcie #F4 strony o nazwie artefact_pl.htm dźwięków i światła jakie NIE posiadają widocznego i identyfikowalnego źródła a powstają w całej objętości przestrzeni w jakiej stają się odbieralne przez ludzkie zmysły" (Jedna z prawd jakie staram się uświadomić opisami z tej "części #G".)


#G1, blog #340. Moje osobiste doświadczenia dowodzą, że w każdym miejscu Ziemi, a także każdej osobie, przytrafiają się przypadki konfrontowania zjawisk typowo nazywanych "nadprzyrodzonymi" - czyli zjawisk indukowanych przez zachowania "przeciw-materii" (tj. NIE przez zachowania "materii" nadal błędnie stanowiącej jedyną substancję wszechświata istnienie jakiej uznaje monopol tzw. "oficjalnej nauki ateistycznej"), ileż więc bezcennej wiedzy ludzkość traci z powodu braku racjonalnych badań tych przypadków:

       Z moich osobistych doświadczeń wynika, że praktycznie w każdym kraju i w każdej miejscowości zdarzają się najróżniejsze przypadki wysoce realistycznego konfrontowania ludzi ze zjawiskami zwykle nazywanymi "nadprzyrodzone". Niestety, z powodu unikania wykonywania tzw. pracy fizycznej decydenci i pracownicy dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej" NIE zdołali nabyć umiejętności logicznie wyprowadzonych i udokumentowanych poniżej w punkcie #G3. Stąd stali się niezdolni do odróżniania faktów od fikcji, prawdy od kłamstwa, dobra od zła, itp., a co za tym idzie NIE są też w stanie nabyć zdolności do znajdowania poprawnych i efektywnie działających rozwiązań dla nurtujących ludzi problemów i zagadek. Nic więc dziwnego, iż monopolistyczna instytucja "oficjalnej nauki ateistycznej" tą swą niezdolnością do tego najbardziej istotnego odróżniania celowo odcina się od prawdziwego życia i przenosi do przysłowiowych "wież z kości słoniowej" w których może utrzymywać samą siebie w wierze iż poznała już absolutnie wszystko. Aby zaś nadal utrzymać swój autorytet, w manifestacji swej badawczej niekompetencji wmusza ludzkości prześladowanie, zniesławianie i wyniszczanie osób i źródeł raportujących, między innymi, takie nadprzyrodzone zjawiska. Z kolei takie jej działanie w połączeniu z utrzymywaniem przez nią monopolu na edukację i na badania powoduje iż większość ludzi którzy doświadczyli jakąś formę nadprzyrodzonego celowo eliminuje ze swej pamięci świadomość iż nadprzyrodzone zaistniało. Tymczasem jak liczne są przypadki takich nadprzyrodzonych zdarzeń, które niemal każda osoba prawdopodobnie doświadcza w całym swym życiu, czytelnik może poznać np. z punktu #F1 i ze WSTĘPu na mojej stronie internetowej o nazwie wszewilki.htm - gdzie wyszczególniłem tylko najważniejsze z przypadków jakie ja sam osobiście przeżyłem. Faktycznie jednak takich przypadków ja skonfrontowałem znacznie więcej. Przykładowo NIE włączyłem do nich przypadku opisanego w pierwszej części punktu #G2 poniżej, ani przypadku mojej uczelnianej koleżanki Anny - raportującej pod hipnozą swą poprzednią reinkarnację jako była córka inkaskiego garncarza - który to przypadek częściowo opisałem w podpisie pod "Fot. #D23" ze strony o nazwie milicz.htm, a częściowo w punkcie #J2 ze swej innej strony o nazwie malbork.htm. Niestety, pomimo mnogości zaistnień takich wysoce realistycznych doświadczeń, obecna instytucja "oficjalnej nauki ateistycznej" zamiast rzeczowo badać te zjawiska wmusza dzisiejszej ludzkości blokujące postęp kłamstwa, że jakoby zdarzenia takie NIE istnieją, zaś każde z nich wywodzi się tylko z przywidzeń i stąd należy je wycinać (zamiast badać i wyjaśniać) używając tzw. "Brzytwę Ockhama". Z kolei to wmuszanie ludzkości kłamstw powoduje, że ogromna większość ludzi ignoruje i natychmiast zapomina doświadczenia jakie zaprzeczają ateistycznej ideologii wmuszonej w nich podczas zdobywania edukacji. W rezultacie ginie informcja o tym co faktycznie dzieje się w otaczającej nas rzeczywistości, zaś ludzkość ponosi ogromne straty wiedzy i prawdy jakie mogłaby gromadzić rzeczowo badając tego typu przypadki. Na dodatek wystawia się też na niebezpieczeństwo, że jeśli owe przypadki są "fabrykowane" przez jakąś wrogą ludzkości moc (o działaniach której ostrzega nas NIE tylko Biblia, ale także moje badania UFO oraz mądrość ludowa jaka również już poznała współzamieszkujące Ziemię wraz z ludźmi i wrogie ludzkości stwory), wówczas takie okłamywanie ułatwia tej wrogiej mocy osiąganie celów jakim to fabrykowanie ma służyć.
       W czasach kiedy mieszkałem we Wrocławiu, równie powtarzalnie jak w reszcie swego życia (np. patrz punkt #J3 z mojej strony internetowej o nazwie petone_pl.htm), też wielokrotnie byłem tam konfrontowany z "nadprzyrodzonym". Ponieważ jednak w dzisiejszych czasach spychające ludzkość w dół moce zła publikowane informacje na ten temat wykorzystują do prowadzenia kampanii krytykowania i wyszydzania, w punkcie #G2 poniżej szczegółowiej opiszę tylko jeden przypadek jaki przytrafił się mi osobiście i jaki najlepiej ilustruje rodzaj zjawisk na które chciałbym zwrócić tu uwagę czytelnika ponieważ umożliwia on wyciągnięcie bardziej ogólnych wniosków ilustrujących dokąd nasza cywilizacja zmierza w tej sprawie oraz jakie straty wszyscy ponosimy z powodu wmuszania w nas kłamstwa o rzekomej nierealności i nieistnieniu tego rodzaju zjawisk.


#G2, blog #340. Poznajmy więc jeden z najdziwniejszych i ogromnie realistycznych, a jednocześnie naukowo niewytłumaczalnych z powodu obecnego ograniczania wszechświata przez naukowców jedynie do zjawisk z "materii", przypadek nadprzyrodzonego jaki ja przeżyłem we Wrocławiu:

Motto: "Im mniej produkcyjnej 'pracy fizycznej' ludzie wykonują tym bardziej oderwane od otaczającej rzeczywistości ich życie się staje." (Esencja wyników moich badań łańcucha przyczynowo-skutkowego jaki wyjaśnia dlaczego okłamywanie nas przez "oficjalną naukę ateistyczną" iż nieistnieją tzw. "nadprzyrodzone zjawiska" - jeden z licznych przykładów których opisałem poniżej w tym punkcie #G2, powoduje szybko nadchodzący upadek i samozagładę obecnej formy ludzkości oraz dlaczego zdolne ją uratować rozwiązania typu opisanego w punkcie #G3 poniżej są oficjalnie ignorowane i blokowane.)

       Oto więc mój raport o jednym z najważniejszych i najbardziej tajemniczych przypadków nadprzyrodzonego jakie ja niepodważalnie realistycznie przeżyłem właśnie we Wrocławiu. Dla umysłu naukowo wytrenowanego w ustalaniu "jak" wiedząc tylko "co" (przykład wdrażania którego to ustalania omawiam w punkcie #A2.12 strony totalizm_pl.htm, zaś jego procedurę wyprowadzam i dokumentuję w punkcie #G3 poniżej) ten rodzaj nadprzyrodzonego reprezentuje jedno ze zjawisk zupełnie niemożliwych do wytłumaczenia na bazie wiedzy obecnej "oficjalnej nauki ateistycznej". Wszakże obecnie nauka ta opiera swe filozoficzne fundamenty na błędnym założeniu iż wszystkie zjawiska naszego świata fizycznego są zredukowane wyłącznie do różnych manifestacji materii. W ten sposób "oficjalna nauka ateistyczna" ignoruje i blokuje przed upowszechnieniem ogromną ilość już niepodważalnie udokumentowanych zjawisk i faktów, w tej liczbie także i moje własne odkrycie szeroko już potwierdzone i udokumentowane niepodważalnym materiałem dowodowym o formowaniu całej widzialnej materii z niewidzialnych za to żywych i inteligentnych "Drobin Boga". Istnienie tych "Drobin Boga" jest już potwierdzane przez wszystkie znane kategorie materiału dowodowego - włączając w to także dowody na istnienie tego co obecna oficjalna nauka ateistyczna nazywa "ciemna materia". Owe "Drobiny Boga" wyglądają jak miniaturowe męskie i żeńskie "ludziki" - jakie opisałem dokładniej w punktach #K1 i #K2 strony internetowej o nazwie god_istnieje.htm zaś formowanie materii z jakich wyjaśniłem w punkcie #I2 swej autobiograficznej strony o nazwie pajak_jan.htm. Stąd to moje odkrycie wyjaśnia "jak" dla "co" w znaczeniu "Bóg" - informując iż wszelkie możliwości Boga faktycznie wywodzą się ze zbiorowej inteligencji i aktywności owych "Drobin Boga" reprezentujących sobą "obrazy" miniaturowych mężczyzn i kobiet - co Bóg potwierdza nam informacją umiejętnie zakodowaną w wersecie 1:27 z biblijnej "Księgi Rodzaju", cytuję: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył mężczyznę i niewiastę". Wszakże werset ten w bardzo mądrze zakodowany sposób potwierdza, że ciała ludzi są właśnie stworzone na obraz i podobnieństwo aż dwóch całkowicie odmiennych od siebie składowych Boga, tj. męskich i żeńskich "Drobin Boga". Tyle, że aby uświadomić sobie istnienie i znaczenie owego mądrego wkodowania do treści Biblii informacji iż Bóg faktycznie jest "intelektem grupowym" na jaki składa się z liczba "mnoga" wielu składników, czyli że jakby jest "uformowany" z dwóch odmiennych rodzajów składowych męskiej (dodatniej) i żeńskiej (ujemnej) reprezentujących sobą jakby odpowiedniki różnych odmian "komórek" z ludzkich ciał swym wyglądem podobnych jedna do ciała mężczyzny druga zaś do ciała niewiasty, najpierw musiałem odkryć (poczym upowszechnić to odkrycie w moich publikacjach, że w przeciw-świecie istnieją niezliczone inteligentne i żywe męskie oraz żeńskie Drobiny Boga, każda z których w swoim najważniejszym (tj. dwunastym) mózgu i pamięci przenosi samoświadomość, oprogramowanie, pamięć, oraz zdolności wykonawcze naszego Boga. Z kolei po uświadomieniu sobie owego faktu, oraz po przyszłym poznaniu także wszystkich praw jakie rządzą zachowaniem owych Drobin Boga oraz zjawisk jakie te Drobiny Boga mogą formować, możliwe będzie poznanie natury wszelkich nadprzyrodzonych zjawisk podobnie dokładnie, jak do obecnej chwili ludzie zdołali poznać już niektóre ze zjawisk zachodzących w materii.
       Raportowany tu przypadek nadprzyrodzoności doświadczyłem w polskim Wrocławiu pięknego słonecznego dnia latem 1977 roku. Miał on więc miejsce w czasach kiedy jeszcze NIE "otrząsnąłem" się z ateistycznej "propagandy" wmuszanej nam podczas edukacji. Nadal też błędnie wówczas wierzyłem w to co nam wmuszono podczas edukacji, przykładowo że "oficjalna nauka ateistyczna" poszukuje i stwierdza prawdę i że wcale NIE jest wypaczeniem badawczym jej zasada ograniczania wszystkiego wyłącznie do zjawisk zachodzących w materii (czyli jej tzw. "materialistyczny redukcjonizm"). Ponadto NIE wiedziałem wtedy jeszcze iż wymóg filozofii tej oficjalnej nauki - aby wyjaśnienia absolutnie wszystkiego obcinać z prawdy za pomocą tzw. "Brzytwy Ockhama", są ignoranckim i niekompetentnym podejściem do badania otaczającej nas rzeczywistości. W owym czasie pełnoetatowo zatrudniony byłem na pozycji adiunkta w Instytucie Technologii Budowy Maszyn (I-TBM) Politechniki Wrocławskiej (PW) - która w tamtych czasach według moich późniejszych ustaleń faktycznie była albo najlepszą, albo co najmniej jedną z najlepszych, uczelni świata - co wyjaśniam szerzej w punkcie #E1 swej strony rok.htm. W owym czasie instytut ten (tj. "I-TBM") nazywany był także "I-24" - patrz "Fot. #G2a" poniżej pokazująca obecny wygląd budynku owego instytutu. (W czasach jednak kiedy ja tam pracowałem, w miejscu tego wielopiętrowego budynku I-TBM stał parterowy murowany barak biurowy.) To w owym instytucie naukowo zorientowanym na wypracowywanie wiedzy "jak" jeśli wie się tylko "co", ukończyłem swoje 6-letnie studia magisterskie, zaś już tam pracując, w 1974 roku publicznie obroniłem swoją pracę doktorską. Jednocześnie w owym czasie, a ściślej w latach włącznie od 1975 do 1977, pracowałem także na pół etatu jako doradca naukowy do spraw rozwoju oprogramowania inżynierskiego w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym (OBR) przy ówczesnej Wrocławskiej Fabryce Komputerów MERA-ELWRO. W tamtych latach moje osiągnięcia badawcze uczyniły mnie bowiem dość już poszukiwanym przez przemysł całej ówczesnej Polski specjalistą w zakresie oprogramowania do wspomagania prac inżynierskich. Wszakże Polska wtedy właśnie przechodziła istną rewolucję wprowadzania do pracy pierwszych obrabiarek ze sterowaniem numerycznym oraz pierwszych robotów przemysłowych - większość z którch importowana była z krajów Zachodu. Jednocześnie "Stara Gwardia" w swych wykładach na uczelniach nadal nauczała jak budować lokomotywy parowe - faktycznego budowania których do owego czasu już zaprzestano. To stworzyło zapotrzebowanie na młodych naukowców zgłębiających nowe obszary komputeryzowania inżynierii. Przykładowo, w moim przypadku ja zacząłem od altruistycznego zaochotniczenia aby samemu dobrze poznać te nowe technologie numerycznego sterowania i robotyzacji. Stąd swoją wiedzą i umiejętnościami programowania komputerów nabytymi jeszcze podczas studiów zacząłem na ochotnika i nieodpłatnie dopomagać w komputeryzacji użytkowania i programowania tokarek "TZC-32N" ich budowniczym i programistom z wrocławskiego "FUM" (tj. z "Fabryki Urządzeń Mechanicznych") w jakiej produkowano wtedy mechaniczne składowe tych pierwszych polskich tokarek sterowanych numerycznie. W rezultacie, wiedza i umiejętności jakie to moje ochotnicze pomaganie umożliwiło zgromadzić, pozwoliły mi bezinteresownie i bez otrzymywania czyjegokolwiek finansowania stworzyć najpierw na użytek "FUM", a potem na użytek wszystkich posiadaczy ich "TZC-32N", pierwszy w Polsce "Język Automatycznego Programowania" (tzw. "JAP"). Po opublikowaniu go w artykule "Język automatycznego programowania tokarek sterowanych numerycznie w układzie NUMEROBLOK 21 T01" z naukowo-technicznego czasopisma "Mechanik", numer 4/1973, strony 175-178, JAP zaczął nawet być używany m.in. na kilku uczelniach Polski do nauczania programowania tych tokarek. Z kolei doświadczenie jakie zgromadziłem podczas tworzenia własnego języka JAP pozwoliło mi do 1975 roku adoptować do polskich komputerów Odra z serii 1300 (również ochotniczo, altruistycznie i nieodpłatnie) wysoce zaawansowany angielski system programowania obrabiarek z komputerowym sterowaniem, wówczas zwany NEL potem zaś przemianowany na nazwę NEL-APT. Wynik tego adaptowania był między innymi iż Ośrodek Badawczo-Rozwojowy (OBR) Elwro zdecydował się zatrudnić mnie na pół etatu w charakterze doradcy naukowego. Wszakże podczas owego adaptowania poznałem dogłębnie wszelkie szczegóły owego systemu NEL - co uczyniło mnie specjalistą na jakiego usługi istniało ogromne zapotrzebowanie przemysłu całej Polski, zaś Elwro potrzebowało mieć takiego specjalistę w gronie swoich pracowników. Przykład największej i najistotniejszej instytucji jakiej m.in. wówczas pomagałem jako naukowy doradca OBR Elwro obejmowały właśnie wtedy ukończoną nową wytwórnię telewizorów kolorowych w Piasecznie pod Warszawą - załoga której potrzebowała komputerowo programować precyzyjne wykonanie skomplikowanych matryc do formowania kineskopów, obrabianych na ogromnych frezarkach z 3C sterowaniem numerycznym amerykańskiej firmy Pratt & Whitney. Inny podobnie duży i dla kraju istotny przykład to ówczesna Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu - w której programowanie precyzyjnej obróbki skomplikowanych części lotniczych już wówczas wymagało użycia mocy obliczeniowej dużych komputerów. Ciekawe, że ów nawyk ochotniczego, bezinteresownego i niedomagającego się "pieniędzy" ani wynagrodzenia dopomagania tym w potrzebie moją wiedzą i umiejętnościami badacza i nauczyciela akademickiego pozostał mi na całe życie. To zapewne widząc takie moje nastawienie do altruistycznego pomagania bliźnim w potrzebie Bóg około 20 lat później wynagrodził moją bezinteresowność możliwością wypracowania dla siebie, przeżycia, oraz równoczesnego przebadania jako pierwszy naukowiec w świecie, cudownego zjawiska trwającej około 9-miesięcy szczęśliwości zapracowanej nirwany opisywanej szczegółowiej we WSTĘPie i w "części #L" z mojej strony smart_tv.htm. Z kolei dzięki doświadczeniu tego cudownego zjawiska nirwany jakie jest znacznie doskonalszym od "pieniędzy" wynagrodzeniem za fizycznie wykonywaną tzw. "pracę moralną" najpierw zrodziła się u mnie idea stworzenia "Ustroju Nirwany" zdolnego całkowicie wyeliminować z użycia "pieniądze", "wymuszanie" oraz ludzką "chciwość" - jakie na Ziemi stwarzają wyniszczającą wszystko i wszystkich sytuację w Biblii opisaną wersetem 6:10 z "1 listu do Tymoteusza" - cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy". Potem zaś wspólnie z moim przyjacielem altruistycznie stworzyliśmy półgodzinny polskojęzyczny film edukacyjny o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" dostępny do oglądnięcia za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, jaki ilustracyjnie wyjaśnia wszystko co najważniejsze na temat zaprojektowanego przez Boga "Ustroju Nirwany". Jedyne co nadal trzeba teraz dokonać aby drastycznie zamienić dotychczasowe męczennicze losy całej ludzkości na powszechny dobrobyt, zdrowie, szczęśliwość i sprawiedliwość dla wszystkich, to wdrożyć w życie na Ziemi ów obywający się bez użycia pieniędzy "Ustrój Nirwany".
       Tamtego lata 1977 roku wspólnie z programistami OBR Elwro przygotowywaliśmy post-processor do angielskiego systemu NEL-APT (tego jaki ja wcześniej altruistycznie adoptowałem do komputerów ODRA serii 1300). Ów post-processor miał generować programy sterujące dla komputerowo sterowanej frezarki 2CL we Fabryce Drukarek w Błoniach pod Warszawą. Szybkie wykonanie owego post-procesora miało wysoki priorytet. Stąd tamtego lata, kiedy NIE miałem nic pilnego do wykonania na PW, zaś pogoda na to pozwalała, aby móc popracować nad owym post-processorem wybierałem się spacerkiem do budynku OBR Elwro, który krótko wcześniej został przeniesiony do budynku odległego zaledwie kilkaset metrów od Instytutu I-24 na PW z moim uczelnianym biurem. Owego gorącego letniego dnia wszystkie ulice jakimi szedłem były zupełnie puste. Normalnie aby dotrzeć spacerem z I-24 PW do budynku owego OBR Elwro, najpierw trzeba było przejść kilkadziesiąt metrów wzdłuż ulicy Łukasiewicza przy której stał nasz budynek I-24. Potem przejść kawałek (może ze 100 metrów) wzdłuż ulicy Tytusa Chałubińskiego. Następnie z niej skręcić w króciutką uliczkę Karola Marcinkowskiego - patrz "Fot. #G2b". Dalej spacerując krótko nadbrzeżem rzeki Odra dojść do Mostu Szczytnickiego. Po drugiej stronie tego mostu, w ówczesnym pierwszym wielopiętrowym budynku położonym po północnej stronie Alei Ludmiła Różyckiego i naprzeciwko początka Parku Szczytnickiego znajdował się OBR Elwro. Niemal cały obszar tego mojego spaceru był pozajmowany odgrodzonymi wysokim płotem od ulicy budynkami ówczesnej Wrocławskiej Akademii Medycznej (obecnie nazywanej: "Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu"). Stąd prawdopodobnie z powodu okresu uczelnianych wakacji i urlopów oraz gorącej letniej pogody, tamtego dnia całość była zupełnie wyludniona - tj. nikogo NIE było ani na ulicach ani przy budynkach. W około połowie tej drogi, tj. pod numerem 1 uliczki Karola Marcinkowskiego znajdował się mały, parterowy, ceglany budyneczek kostnicy ówczesnej Wrocławskiej Akademii Medycznej - "Fot. #G2b". Budyneczek ten miał dwie szerokie bramy, bowiem brama od ulicy służyła zabieraniu zwłok przez rodziny zmarłych, zaś brama z przeciwstawnej strony zwróconej ku budynkom Akademii Medycznej służyła składowaniu zwłok do owej kostnicy. Owego pięknego letniego dnia kostnica też była absolutnie pusta - co odnotowałem bowiem obie bramy były szeroko otwarte na przestrzał, zaś poza jej murami i dachem w środku nie było nikogo ani trumny czy jakiegoś sprzętu lub mebli. Na przekór bycia całkowicie pustą, kiedy obok niej przechodziłem z jej wnętrza dobiegał bardzo głośny jakby rozpaczliwy płacz dziecka - brzmiący jakby najprawdopodobniej był on głosem jakiejś małej dziewczynki. Chociaż już przeszedłem poza otwartą bramę owej kostnicy, zastanowiło mnie iż słyszę aż tak głośny płacz, jednak NIE widzę płaczącego dziecka. A jej płacz brzmiał naprawdę żałośnie. Zawróciłem więc aby zobaczyć dlaczego ona tak płacze. Posądzałem bowiem iż być może ktoś zostawił ją bez opieki np. w palącym słońcu gdzieś po drugiej stronie kostnicy. Ponieważ obie przeciwstawnie do siebie ustawione bramy kostnicy były na przestrzał otwarte, przeszedłem przez kostnicę na rodzaj placyku po jej odwrotnej stronie przed budynkiem Akademii Medycznej i rozglądnąłem się gdzie płacząca dziewczynka może się znajdować. Niestety, wszędzie tam było pusto, czyli nikogo ani niczego tam NIE było. Wszakże było gorące letnie południe, nawet więc jeśli ktoś wówczas tam pracował, z pewnością ukrył się przed palącym słońcem w środku budynku. Płacz też wyraźnie dobiegał do mnie z samej kostnicy. Zawróciłem więc do kostnicy, aby tam szukać dziewczynki. Jednak kostnica też była całkowicie pusta, poza zewnętrznymi murami i dachem też nic w niej NIE było. Ponadto, będąc już w jej środku, pomimo starań i nasłuchiwania NIE mogłem umiejscowić z jakiego miejsca w kostnicy rozchodzi się ów głośny płacz. NIE mał on bowiem swego jednego źródła punktowego, a jakby generowała go cała objętość powietrza tej kostnicy. To mi nasunęło myśl, że płaczące dziecko zapewne płacze za swoim ciałem i prawdopodobnie za rodziną - która jej ciało być może krótko wcześniej z kostnicy tej już zabrała. Ta myśl i żal tego dziecka jaki ona zaindukowała dogłębnie mnie poruszyły. Wyszedłem więc szybko z owej kostnicy i udałem się do OBR Elwro. Jednak praca tego dnia jakoś mi już NIE szła. Rozpaczliwy płacz owej dziewczynki utkwił w mej pamięci i tkwi tam do dzisiaj. W drodze powrotnej do I-24 bramy kostnicy były już pozamykane, zaś głosu płaczącej dziewczynki już NIE dało się usłyszeć.
       W owym 1977 roku NIE wiedziałem jeszcze, że my ludzie oraz wszelkie inne istoty żyjące starzejemy się w sztucznie zaprogramowanym przez Boga nawracalnym czasie, jaki w swoich publikacjach nazywam "nawracalnym czasem softwarowym" - przykładowo patrz opisy istnienia tego czasu we WSTĘPie i w punkcie #G4 (a skrótowo też w #D4) mojej strony o nazwie dipolar_gravity_pl.htm, opisy zasady jego działania - w punkcie #D3 strony o nazwie god_proof_pl.htm, zaś jego opisy w Biblii oraz zasady jego użycia do podróżowania przez czas - w punktach #D5.2 oraz #A2 i #C3 strony o nazwie immortality_pl.htm. NIE wiedziałem więc wówczas, że w owym "nawracalnym czasie softwarowym" szybkość upływu naszego czasu może być przyspieszana lub opóźniania - np. w moim obecnym wieku emerytalnym subiektywnie oszacowałem iż szybkość upływu tego czasu u mnie jest co najmniej około 70% wyższa niż w czasach młodości, czyli także 70% wyższa niż w owym 1977 roku - szczegóły wyjaśnia treść punktu #L3 z mojej strony o nazwie oscillatory_chamber_pl.htm, powtórzona potem we wpisie numer #312 do blogów totalizmu. NIE wiedziałem wówczas także iż upływ naszego czasu niekiedy może nawet być zupełnie, lub niemal zupełnie, zatrzymany, oraz iż po jego zatrzymaniu wszelkie zjawiska fizyczne zachodzące w materii, w tym rozchodzenie się dźwięków i ich brzmienie, przebiegają zupełnie inaczej niż przy normalnej szybkości upływu naszego czasu. W trakcie przeżywania omawianego powyżej nadprzyrodzonego zdarzenia NIE wypatrywałem więc oznak zatrzymania upływu mojego czasu - choć wracając teraz myślami do tamtego zdarzenia takie zatrzymanie mojego czasu okazuje się być możliwe. Wszakże faktycznie panowała wówczas dziwna cisza, bezruchowość, oraz jakby zupełne wyludnienie ulic jakimi przechodziłem ze wszystkiego co żyje i co na ulicach Wrocławia zwykle się porusza - tak jak w naszym traktacie [3b], opisuje to Ś.P. Andrzej Domała (uprowadzony do UFO podróżującego właśnie przez czas), zaś jak ilustrują to owe dziwne filmy o wyludnionym mieście Hiszpanii, przykładem których jest około 17-minutowe, darmowe, angielskojęzyczne wideo o tytule "MAN IS LIVING IN 2027 & HUMAN RACE IS GONE! (VIDEO PROOF)" oraz adresie https://www.youtube.com/watch?v=XvsCisbzT9s oraz podobne do niego 16-minutowe wideo o adresie https://www.youtube.com/watch?v=eIzcU4d3k9U. Jest więc też możliwe, iż całe to zdarzenie z Akademii Medycznej we Wrocławiu zachodziło kiedy upływ mojego nawracalnego czasu softwarowego został właśnie zatrzymany.
       Tamten płacz dziewczynki i całe to zdarzenie do dzisiaj mnie zastanawiają swą tajemniczością. Wszakże naukowo indukuje ono mnóstwo pytań, jednak NIE udziela żadnej odpowiedzi. Przykładowo indukuje pytanie jak naukowo można wyjaśnić bezpunktowe pochodzenie dźwięku jaki przenosił głos tej dziewczynki, a jaki był generowany jednocześnie w całej objętości kostnicy? Albo pytanie czy istnieje podobieństwo lub cechy wspólne najważniejszych cech pochodzenia dźwięku niosącego głos tej dziewczynki do przykładowo też bezźródłowych dźwięków zwykle słyszanych podczas ataków tzw. "syndromu hawańskiego"? Albo pytanie czy inne bezpunktowo generowane dźwięki obecnie słyszane w licznych miejscach Ziemi zaś w internecie wyszukiwane np. słowami kluczowymi tajemnicze dźwięki słyszane po całym świecie cechują podobne zachowania i pochodzenie jak dźwięk głosu owej dziewczynki? Albo czy bezźródłowo formowane światło jakie jest wytwarzane i obserwowane w całej przestrzeni wehikułów UFO zaś formowane telekinetycznie na tej samej zasadzie jak światło "odwrotności tarcia" telekinetycznego tzw. "jarzenia pochłaniania" oraz światło tzw. "wieczystych lampek" jakie opisałem w punkcie #F4 strony artefact_pl.htm jest indukowane takim samym mechanizmem jak głos owej dziewczynki? Itd., itp. Jedyne co narazie moje badania zdołały ustalić w sprawie powyższych pytań, to że wszystkim co opisuje się pojęciem "nadprzyrodzone" sterują prawa wszechiata i inteligentne programy rządzące zachowaniami "drobin przeciw-materii" (tj. tych "drobin przeciw-materii" z których Bóg postwarzał wszelką materię naszego świata, o istnieniu których obecna "oficjalna nauka ateistyczna" jest już świadoma - tyle że na przekór iż po pobudzeniu świecą one silnym białym światłem jakie uwidacznia je na tzw. "fotografiach kirlianowskich" i podczas "ruchów telekinetycznych" wydzielających białe tzw. "jarzenie pochłaniania" nauka ta ciągle błędnie nazywa je "ciemną materią", a które to "drobiny przeciw-materii" ja od 2020 roku nazywam też "Drobinami Boga", zaś których dowiedzione już istnienie bada, coraz szerzej wyjaśnia oraz z sukcesem używa dla ujawniania prawdy o Bogu i o otaczającej nas rzeczywistości moja "Teoria Życia z 2020 roku". Ponadto dotychczas NIE zdołałem też znaleźć potwierdzeń owych "3 świadków" (tych, których opisałem w (1) do (1c) z punktu #H1 swej innej strony o nazwie 2020zycie.htm - jacy upewniają nas o każdej prawdzie), że zjawisko jakie doświadczyłem w tej kostnicy jest znane też innym ludziom i posiada racjonalne wytłumaczenie już na dzisiejszym poziomie ludzkiej wiedzy, techniki i/lub religii.
       Na szczęście w czerwcu 2024 roku znalazłem jednego z owych 3 świadków. Jest nim bardzo podobny do mojego opisanego powyżej, przypadek słyszenia, a czasami nawet zobaczenia, ducha małej dziewczynki, raportowany przez wiele osób. Przypadek ten ma do dzisiaj miejsce w byłym teatrze a obecnie muzeum w Memphis Tennessee, USA. Mianowicie jest tam często słyszany, a niekiedy widziany, duch małej dziwczynki o imieniu Mary - którą przyciąga do tego muzeum odgłos grania przez kogoś na znajdujących się tam starych organach. Najlepiej przypadek ten jest raportowany od około 15 minuty odcinka S15E8 z angielskojęzycznej serii o tytule Mysteries at the Museum - na której ja najpierw o zachodzących tam zdarzeniach się dowiedziałem. Potem ich szerszy opis znalazłem w Google i YouTube poszukując go słowami kluczowymi: haunted museum organs mary's spirit in theater in memphis tennessee - np. patrz 3:33 minutowe wideo o adresie https://www.youtube.com/watch?v=BaeNu55UQx4 .
       Inny przykład moich przypadków doświadczania nadprzyrodzonego właśnie we Wrocławiu już opisałem relatywnie dokładnie w "części #J" ze swej strony internetowej o nazwie malbork.htm. Jeśli więc ta sprawa interesuje czytelnika, wówczas proponuję tam zaglądnąć - szczególnie do punktów #J1 do #J3. Tamten przypadek dotyczy mojej aż tak realistycznej konwersacji z duchem krzyżackiego komendanta zamku w Olsztynie, że potem niemal każdy jej szczegół historyczny został mi obiektywnie potwierdzony. Ja ową konwersację uważałem za czyjąś sztuczkę albo żart, bowiem z owym duchem krzyżackiego komendanta Olsztyna komunikowałem się po polsku i to nowoczesnym językiem, podczas gdy on mi odpowiadał także poprawną nowoczesną polszczyzną pisząc swe odpowiedzi na odręcznie wykonanej tablicy do wywoływania duchów - jaka w internecie jest ilustrowana i opisywana pod jej angielską nazwą "wiji board".
       Oczywiście, we Wrocławiu zaistniało więcej zdarzeń konfrontujących ludzi z nadprzyrodzonym o jakich kiedyś się dowiadywałem. Przykład kolejnej grupy z nich opisałem w punkcie #D6 powyżej na niniejszej stronie. Obejmuje on, między innymi, częste obserwacje w latach 1970-tych na wrocławskim Wzgórzu Partyzantów latających w powietrzu cieni i półprzeźroczystych postaci ludzkich. Niemniej uważam, że nawet tylko ów pierwszy przykład jaki dokładniej opisałem powyżej powinien już wystarczyć czytelnikowi do rzeczowego rozważenia następstw jakie z istnienia takich zdarzeń wynikają dla całej ludzkości.
       Zapewne czytelnik już zdołał się zorientować, że "moce zła" zupełnie już oficjalnie wmuszają dzisiejszym ludziom nawyk ignorowania, a także ukrywania faktu osobistego doświadczenia, jak je się nazywa "niewyjaśnionych zjawisk" - jednym z przykładów całej rozległej grupy których są właśnie "nadprzyrodzone" zjawiska takie jak to opisane powyżej w niniejszym punkcie #G2, inne zaś przykłady których (też osobiście przeze mnie doświadczone) opisałem, między innymi, w punkcie #F3 swej strony wszewilki.htm. Tymczasem owo wmuszane nam ignorowanie i ukrywanie prawdy wprowadza bardzo poważne następstwa i powody działające na szkodę całej naszej cywilizacji. Jednym z najszkodliwszych dla ludzkości przykładów tych następstw może być powodowany właśnie tym wmuszaniem zanik duchowego i moralnego rozwoju większości ludzi, jaki z kolei jest źródłem jednego z najważniejszych mechanizmów indukujących ową szybko zbliżającą się samozagładę obecnej formy ludzkości. (Według moich wyliczeń, ta samozagłada najprawdopodobniej nastąpi już w latach 2030-tych.) Z kolei jednym z powodów tego oficjalnego wmuszania ludzkości ignorowania i ukrywania prawdy na temat "niewyjaśnionych zjawisk" jest coś z czego gro ludzi zupełnie NIE zdaje sobie sprawy, mianowicie unikanie przez rosnącą liczbę ludzi wykonywania jakiejkolwiek produkcyjnej "pracy fizycznej", oraz ograniczanie się do wykonywania jedynie coraz bardziej oderwanych od rzeczywistego życia tzw. "prac umysłowych". Wszakże następstwem tego unikania wykonywania prac fizycznych jest iż takie unikające osoby NIE nabywają owej opisanej szeroko poniżej w punkcie #G3 zaś skrótowo streszczonej w punkcie #A2.12 odrębnej strony o nazwie totalizm_pl.htm umiejętności tłumaczenia informacji "co" na procedury "jak" - znajomość których to procedur staje się z kolei fundamentem zrozumienia realności i wykonywalności danego "co". Okazuje się bowiem, że aby osiągnąć dowolne "co" najpierw konieczne jest wypracowanie poprawnie działającej procedury "jak" wiodącej właśnie do osiągnięcia owego "co". Tymczasem jedynym sposobem nauczenia się poprawnego wypracowywania owej procedury "jak" jest wykonywanie w swym życiu wielu odmiennych prac fizycznych. To owe prace fizyczne nauczają osiągania związanych z nimi "co" w najbardziej realny i wykonywalny sposób. NIE umiejąc zaś wypracowywać a stąd i dostrzegać owej realności i wykonywalności określonego "co", większość dzisiejszych decydentów jacy wywodzą się właśnie z grupy owych ludzi unikających wykonywania prac fizycznych (tj. osób samo-uwięziających się w przysłowiowych "wieżach z kości słoniowej"), umysły jakich NIE miały więc okazji nauczyć się działania w sposób ściśle przestrzegający wymogi i realia otaczającej nas rzeczywistości, nieodpowiedzialnie uniemożliwia innym osobom podejmowanie jakichkolwiek postępowań dotyczących nawet najważniejszych dla ludzkości informacji "co". W ten sposób, za pomocą dość interesującego łańcucha przyczynowo-skutkowego, jaki opiszę poniżej w punkcie #G3 tej strony, unikanie wykonywania prac fizycznych staje się jedym z najistotniejszych powodów sprowadzania na ludzkość najróżniejszych śmiercionośnych następstw. Natomiast upowszechnienie wśród ludzi wiedzy o istnieniu tego łańcucha przyczynowo-skutkowego, w połączeniu z właściwą motywacją większej grupy osób, być może ciągle jeszcze pozwalałoby aby tych śmiercionośnych następstw dało się uniknąć - co też wyjaśnię w następnym punkcie #G3 tej strony specjalnie wydzielonym do wyjaśnienia tej sprawy.

Fot. #G2a: Oto zdjęcie nowego budynku Instytutu Technologii Budowy Maszyn (I-24) Politechniki Wroclawskiej. Wykonałem je w dniu 15 lipca 2004 roku z poziomu ulicy. Jak budynek ten wygląda obecnie w widoku od góry, kiedy pokazany jest oprogramowaniem "wirtualnego satelity" z Map Google, czytelnik może zobaczyć klikając na powyżej podany (niższy) adres jego zdjęcia satelitarnego (budynek ten powinien być widoczny w środku zdjęcia jakie po kliknięciu się ukaże). W 1977 roku, kiedy miało miejsce owo niewytlumaczalne na dzisiejszym ignoranckim poziomie "oficjalnej nauki ateistycznej" zdarzenie opisane powyżej w punkcie #G2 tej strony, w miejscu powyższego budynku stał parterowy barak murowany, w jakim było też nasze 6-osobowe biuro wraz z moim biurkiem. Okna naszego biura były mniej więcej w miejscu owych wysokich okien na parterze w połowie zasłoniętych wysokim drzewem po prawej dolnej stronie powyższego zdjęcia, w przybliżeniu na wprost tego samotnie zaparkowanego i przez krawędź zdjęcia jakby przeciętego na pół białego samochodu. Kiedy pracowałem w owym biurze, przytrafiały mi się tam bardzo dziwne rzeczy - NIE byłbym zdziwony gdyby historia tego miejsca ukrywała sporo tajemniczości, ani gdybym się dowiedział iż nawet obecnie następują tam "dziwne" i niewyjaśnione zjawiska. Przykładowo, jednego dnia siedząc w biurze samemu, spojrzałem przez oko, zaś na chodniku mniej więcej w miejscu pomiędzy owym białym samochodem z powyższego zdjęcia, a oknem biura, stał jakiś mężczyzna ubrany na czarno (czyżby MIB?), filmując mnie przez okno ogromną kamerą filmowych zawodowców. Natychmiast wybiegłem więc na to miejsce aby spytać go kim on jest i dlaczego filmuje mnie przez okno zamiast np. poprosić o normalny wywiad - który chętnie bym mu udzielił. Miało to bowiem miejsce w czasach kiedy w TV nadawane były programy o moim wynalazku gwiazdolotu "Magnokraft" - jaki najlepiej jest pokazany na naszym filmie o tytule "Napędy Przyszłości" polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI - choć ma on też wersję angielskojęzyczną i niemieckojęzyczną. Jednak po wybiegnięciu okazało się, że ulica jest całkowicie pusta i nawet nie widać na niej jakiegokolwiek samochodu w jakim on mógłby np. się ukryć lub uciekać. To z tego biura też latem 1977 roku, co najmniej raz na tydzień spacerem wędrowałem do budynku OBR Mera-Elwro - tak jak opisałem to w powyższym punkcie #G2. (Kliknij na powyższe zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu.)
       Kiedy pracowałem w powyższym budynku I-24, oficjalne tłumaczenie nazwy naszego instytutu na język angielski brzmiało "Institute of Machine Building Technology". Dopiero jednak po wyemigrowaniu do angielskojęzycznej Nowej Zelandii odkryłem, że owo tłumaczenia zawiera duży błąd znaczeniowy w słowie "technology", ponieważ to angielskie słowo informuje "co" (zamiast "jak") podczas gdy obszary wiedzy w badaniach i wykładaniu jakich naukowcy z tego budynku się specjalizują faktycznie są nastawione na znacznie trudniejsze od "co" wypracowywanie poprawnego "jak" - tak jak szerzej i dokładniej wyjaśniam to w punkcie #A2.12 ze swej strony o nazwie totalizm_pl.htm, a także w punkcie #G3 poniżej na niniejszej stronie. Aby więc oficjalna nazwa tego I-24 poprawnie odzwierciedlała wyrażające "jak" polskie słowo "technologia", powinno w niej być użyte angielskie słowo odmienne niż "technology" - np. słowo know-how (pisane także "knowhow").

Fot. #G2b: Oto adresy na Mapach Google, pokazujące zdjęcia "od ulicy" i "od góry" obecnego wyglądu obszaru, gdzie pod adresem "ul. Karola Marcinkowskiego nr. 1" w 1977 roku mieściła się kostnica opisywana w punkcie #G2 powyżej. Miejsce tej kostnicy jest zlokalizowane mniej więcej w centrum zdjęcia jakie powinno się ukazać jeśli czytelnik kliknie na niniejszy (zielony) link do jego adresu w mapach Google. Odnotuj z owego odgórnego zdjęcia satelitarnego, iż wygląda jakby mały ceglany budyneczek tej kostnicy do chwili obecnej został albo przebudowany we wartownię, albo też rozebrany, zaś na jego byłym miejscu jakby zbudowano bramę wjazdową oraz wartownię do tamtejszego kompleksu budynków.
       Mapy Google oferują również możliwość oglądnięcia danego miejsca z poziomu ulicy. Ja skorzystałem z tej możliwości i przeglądnąłem co one pokazują na całej długości ulicy Karola Marcinkowskiego. Okazuje się iż obecnie cała owa ulica wygląda już inaczej od tego jak ją pamiętam z 1977 roku. Przykładowo, wówczas NIE było dostępu z chodnika do owej kaplicy pokazanej powyżej w widoku z ulicy zaś obecnie ukazywanej przez Mapy Google jakoby pod adresem ul. Karola Marcinkowskiego nr 2 ("wirtualny satelita" w górnym prawym rogu pokazuje jedynie siedem prostych boków dachu owej kaplicy powyżej pokazanej w widoku od ulicy). Posądzam jednak iż budynek owej kaplicy stał tam już wówczas, tyle że znajdował się poza obecnie już usuniętym przed nim płotem ogradzającym tamtejszy kompleks budynków, stąd podczas spacerów po owej ulicy NIE zwróciłem na niego uwagi. Jak też posądzam, kiedy zdecydowano się udostępnić oduliczne wejście do tej kaplicy, owa kaplica mogła zacząć wypełniać funkcję kostnicy, stąd budyneczek starej kostnicy przestał być potrzebny - zaś na jego miejscu mogła być wybudowana brama i wartownia (współczuję wartownikom jeśli zostają sami w tej wartowni na noc). Oczywiście, mieszkając na stałe w Nowej Zelandii wszystko to mogę tylko zgadywać, ponieważ prawda może wyglądać całkiem inaczej. Przykładowo, w międzyczasie "nawracalny czas softwarowy" owego miejsca mógł zostać cofnięty do tyłu, zaś w nowym przebiegu czasu cała tamtejsza zabudowa mogła zostać zaprojektowana zupełnie inaczej. Wszakże takie właśnie przypadki cofania danych obszarów, obiektów i ludzi w "nawracalnym czasie softwarowym" prowadzące do ich całkowitego przebudowania NIE tylko iż zostały potwierdzone wersetami Biblii (patrz moje wyjaśnienia "jak" tych wersetów zawarte w punktach #B4 i #D5 do #D5.2 ze strony o nazwie immortality_pl.htm), ale także ja osobiście doświadczałem je w swym badawczo produktywnym życiu aż cały szereg razy. Moje przypadki ich doświadczania czytelnik znajdzie opisane, między innymi, w punkcie #D2 i na "Fot. #D2" z mojej strony o nazwie newzealand_pl.htm, w punktach #D6 i #D6.1 z innej mojej strony o nazwie timevehicle_pl.htm, w punktach #A4, #C2, #D2 i #E1 z jeszcze innej strony o nazwie boiler_pl.htm, w (4) z punktu #J4 strony o nazwie wszewilki_jutra.htm, oraz w jeszcze kilku innych publikacjach.
       Ja podaję powyżej jedynie adres zdjęcia w Mapach Google miejsca gdzie omawiana kostnica się znajdowała w 1977 roku - ponieważ narazie ani NIE posiadam możliwego do opublikowania na moich stonach naziemnego zdjęcia tej kostnicy czy miejsca gdzie ona się znajdowała, ani NIE jestem obecnie w stanie polecieć do Polski aby usiłować wykonać takie zdjęcia. Gdyby jednak czytelnik miał okazję znaleźć się we Wrocławiu w okolicach tego obszaru, wówczas miałby też okazję zobaczyć jak obecnie wygląda wartownia stojąca na miejscu temtej kostnicy, kiedy jest oglądana z poziomu ulicy, a być może mógłby nawet wykonać jej zdjęcie (np. aby sprawdzić czy coś niezwykłego na zdjęciu tym się ujawni). Będąc w tamtym miejscu warto byłoby także porozmawiać z osobami pracującymi w owej wartowni. Wszakże albo stojąc na miejscu byłej długoletniej kostnicy wyprawiającej na drugi świat wielu pacjentów Akademii Medycznej, albo nawet stanowiąc przebudowaną jej kostnicę, jest prawdopodobne iż mają tam miejsce najróżniejsze "interesujące" zdarzenia, np. straszenie nocami, nawiedzenia, opętania, manifestacje duchów poltergeist, itp.
       Powyższe zdjęcia satelitarne mogłem tu pokazać dzięki wynalazkowi internetu (kiedyś literatura ujawniała iż wynaleziony on był przez naukowca ze Szwajcarii - obecnie jednak coraz więcej krajów chwali się rzekomym jego wynalezieniem), a ściślej dzięki opracowaniu przez amerykańską firmę Google rodzaju "wirtualnego satelity" - którego można swym komputerem wysłać do dowolnego miejsca na świecie i oglądnąć tam co tylko się zechce. Dla ludzkości ten "wirtualny satelita" jest więc ogromnym osiągnięciem technicznym. Warto jednak odnotować, że jeszcze doskonalszy od owego "wirtualnego satelity" będzie gwiazdolot o nazwie Magnokraft wynaleziony jeszcze w 1976 roku przez późniejszego polskiego emigranta do Nowej Zelandii z czasów komunistycznych prześladowań "Solidarności", czyli mnie - co w połączeniu np. z wymową treści tzw. "Polish Jokes" (tj. "polskich dowcipów") zapewne jest też kolejnym z szeregu powodów dlaczego angielskojęzyczne publikatory przez wiele lat uparcie unikały publikowania informacji na temat Magnokraftu, zaś instytucje w USA i w innych krajach Zachodu jakim proponowałem zbudowanie tego gwiazdolotu traktowały mnie jak kogoś kto przysłowiowo "urwał się z choinki". Niezliczone zalety i możliwości tego mojego gwiazdolotu Magnokraft są opisane, między innymi, w punktach #I1 do #I3 strony o nazwie magnocraft_pl.htm zaś zilustrowane tam na "Rys. #I2" a także na naszym filmie "Napędy Przyszłości". Przykładowo, kiedy Magnokraft zostanie w końcu zbudowany, będzie on stanowił zarówno najpotężniejszą broń jaką ludzkość kiedykolwiek zbuduje zaś jaka będzie zdolna aby w końcu oprzeć się a być może i "przepędzić z Ziemi" oraz pozbyć się na zawsze nawet owych eksploatujących nas i wyrządzających ludzkości wyłącznie zło posiadaczy gwiazdolotów UFO, jak i będzie on stanowił też uniwersalny naprawiacz wszystkiego co ludzkość jako całość kiedykolwiek popsuje - w tym naprawiacz nawet obecnego popsucia klimatu Ziemi pokazany, między innymi, na Rys. #G3a poniżej na tej stronie. Gdyby więc ten mój Magnokraft był już zbudowany, wówczas w aż tak krótkim czasie kiedy niniejsza strona się ładuje, ja mógłbym nim przelecieć z Nowej Zelandii do Wrocławia i zawiesić go tam nieruchomo w powietrzu przy dowolnym miejscu jakie tylko bym zechciał oglądnąć lub odwiedzić - podobnie jak raz już odwiedziłem opisane w punktach #J2 i #J3 swej strony wszewilki_jutra.htm rodzinne miejsce swego urodzenia, czyli sioło Stawczyk pokazane mi prawdopodobnie w jego przyszłym stanie z 2222 roku.
       Odnotuj, że zdjęcia podobne do powyższego, tyle że przygotowane dla oglądania szczegółów innych miejscowości z moich rodzinnych stron, pokazałem także jako Fot. #M1 ze strony o nazwie wszewilki.htm, jako Fot. #A1 ze strony o nazwie stawczyk.htm, jako Fot. #A1 ze strony o nazwie cielcza.htm, jako Fot. #A2 ze strony o nazwie milicz.htm, jako Fot. #A2 ze strony o nazwie klasa.htm, oraz jako Fot. #C6 ze strony o nazwie malbork.htm.


#G3, blog #341. Dlaczego osoby które mogą się chwalić iż w całym swym życiu NIE splamiły swych rąk żadną produkcyjną pracą fizyczną, a stąd do których ważnym staje się przysłowie o przebywaniu w "wieżach z kości słoniowej", NIE są w stanie wypracowywać poprawnej procedury "jak" dla napotykanych "co", to zaś powoduje iż NIE potrafią także odróżniać prawdy od kłamstwa, faktów od fikcji, dobra od zła, a co za tym idzie NIE są też w stanie nabyć zdolności do znajdowania poprawnych i efektywnie działających rozwiązań dla nurtujących ludzi problemów:

Motto: 'Im więcej odmiennych rodzajów produktywnych prac fizycznych w dotychczasowym życiu wykonywaliśmy, im szerszą i wyższą poprawną wiedzę opanowaliśmy, oraz im dłużej kontynuujemy uzupełnianie i aktualizowanie swej wiedzy, tym umiejętniej potrafimy wypracowywać poprawne "jak" znając jedynie "co", ta zaś umiejętność dostarcza nam narzędzi do tym poprawniejszego odróżniania prawd od kłamstw, faktów od fikcji, dobra od zła, umożliwiając też takim wypracowaniem "jak" znajdowanie efektywnych rozwiązań dla nurtujących ludzi problemów.' ((To motto podsumowuje esencję omówionego tu długiego łańcucha przyczynowo-skutkowego wiążącego ze sobą liczne prawdy życiowe, empiryczne ustalanie i weryfikowanie poprawności którego zajęło mi 75 lat obserwacji, dociekań, wyciągania wniosków oraz poszukiwania sprawdzeń na trudno dziś dostępnym i często nawet ukrywanym materiale dowodowym.)

       Niestety, dzisiejsi ludzie NIE zdają sobie jeszcze sprawy, że [1]: istnieje niezawodny sposób (metoda) odróżniania prawdy od kłamstwa, faktu od fikcji, dobra od zła, itp.; a także zaradzania szkodliwym efektom które określone kłamstwa, fikcja, zło, itp., wyrządzają danej grupie ludzi. Dzisiejsi ludzie NIE zdają też sobie jeszcze sprawy, że [2]: kluczem do bezbłędnego i relatywnie łatwego odróżniania prawdy od kłamstwa, faktu od fikcji, dobra od zła, itp.; a także zaradzania szkodliwym efektom które określone kłamstwa, fikcja, zło, itp., wyrządzają danej grupie ludzi, jest nabycie umiejętności wypracowywania poprawnego "jak" dla analizowanego "co" - którą to umiejętność są w stanie nabyć tylko osoby jakie wykonały wymaganą różnorodność "prac fizycznych" oraz posiadły związaną z tym "co" poprawną wiedzę. Wszakże zarówno fakt istnienia owego [1] niezawodnego sposobu odróżniania, oraz poznanie [2] klucza do tego odróżniania, dopiero niedawno zdołała formalnie wypracować najmoralniejsza nowoczesna filozofia świata zwana filozofią totalizmu z 1985 roku - tj. ta filozofia "totalizmu" rozpracowywana nieprzerwanie począwszy od 1985 roku, nazwa której zawsze pisana jest i odmieniana przez literę "z" zaś opisy której nadal są zmyślnie i usilnie ukrywane przed zainteresowanymi jej poznaniem ludźmi przez zarządzającą ludzkością "moc zła" jaką zdefiniowałem w {11} z punktu #H2 mojej strony internetowej o nazwie biblia.htm i we wpisie #354E do blogów totalizmu. Dla tejże anty-ludzkiej mocy jej istnienie, celowa działalność szerzenia oszustwa i ukrywania przed ludźmi prawd jakie są najbardziej istotne dla postępu i przetrwania całej ludzkości, a także metody działania, od wielu już lat ja staram się demaskować w swych publikacjach - np. w punktach #A5 do #A5.1 i #I4 mojej strony totalizm_pl.htm czy w punkcie #A2 strony ufo_pl.htm. Wysoce efektywnego ukrywania prawdy, w tym opisów filozofii "totalizmu", ta "moc zła" dokonuje za pomocą powszechnie używanej przez siebie i trudnej do wykrycia zasady wyrażanej powiedzeniem "jeśli chcesz ukryć drzewo, posadź wokół niego cały las". W dniu 2021/11/11 zdołałem nawet oglądnąć aż dwa angielskojęzyczne filmy, jakie demaskują iż niezależnie od prawd jakie ja odkryłem, owa "moc zła" ukrywa także ogromnie istotne prawdy poustalane przez innych badaczy. Pierwszy z tych filmów, o adresie https://www.youtube.com/watch?v=frCIYEyURV0, stara się wyjaśnić jak używając przekupstwo i pieniądze owa moc zła "produkuje ignorancję" i masowo ją upowszechnia po świecie, formując tym ów "las" ukrywający "drzewo" prawdy wytypowanej przez tą moc do zniszczenia. Drugi zaś film, którego zwiastun ma adres https://www.youtube.com/watch?v=gL8i9KUEnog, stara się raportować jak przez ponad pół wieku i na przekór wysiłków wielu poszkodowanych ludzi ciągle NIE udało się zlikwidować, zamknąć ani pociągnąć do odpowiedzialności instytucji do dzisiaj wyrządzających całej ludzkości ogromne szkody dobrze już poznane przez licznych badaczy.
       Wskazywany tu w [1] powyżej ów niezawodny sposób (metoda) odróżniania wynika z poniższej prawdy [3] reprezentującej też rodzaj absolutnego prawa [3] czy zasady [3] jaka rządzi otaczającą nas rzeczywistością. Niektórych czytających tu o tym sposobie [1] zapewne będzie on szokował - na przekór iż ja sam używam go praktycznie już od 1980 roku (tj. od czasów kiedy sformułowałem swój dowód na istnienie UFO motodą porównywania atrybutów), aczkolwiek jego formalne wyprowadzenie logiczne i wyrażenie definicyjne zainspirowała dopiero w 2021 roku moja "Teoria Życia z 2020 roku". Owa prawda [3] reprezentująca też rodzaj absolutnego prawa [3] czy zasady [3] rządzącej otaczającą nas rzeczywistością z jakiej wynika ów sposób (metoda) odróżniania [1] stwierdzają bowiem co następuje: [3] dla każdego "co", które jest pozytywną prawdą, faktem, dobrem, itp., zawsze istnieje i daje się wypracować poprawna procedura "jak" która pod każdym względem jest zgodna z otaczającą nas rzeczywistością i przykazaniami Boga; jednak dla żadnego "co" które jest negatywnym kłamstwem, fikcją, złem, itp., taka poprawna i absolutnie zgodna z rzeczywistością i przykazaniami Boga procedura "jak" NIE istnieje i stąd nigdy NIE daje się jej wypracować. Proszę tu odnotować, że niniejsza prawda [3] działa w obu kierunkach: tj. zarówno najpierw znając "jak" potem daje się wykazać iż każde "co" które dane "jak" opisuje jest np. pozytywną prawdą, faktem, dobrem, itp.; a także np. najpierw wiedząc już z całą pewnością iż dane "co" jest np. pozytywną prawdą, faktem, dobrem, itp., wówczas potem wszelkie "jak" związane z tym "co" też dadzą się wypracować przez ludzi o wymaganych cechach (tj. przez ludzi NIE stroniących od wykonywania faktycznej (produktywnej) "pracy fizycznej" oraz posiadających wymaganą wiedzę i właściwe motywacje). W niniejszym punkcie #G3 wykażę za pomocą tzw. "łańcuchów przyczynowo-skutkowych" faktyczne istnienie tego niezawodnego sposobu [1], oraz wyjaśnię jego działanie i użycia [2] na aż kilku przykładach prawdy [3] reprezentującej także rodzaj prawa [3] czy zasady [3].
       Ponieważ jednak dla zrozumienia dalszych rozważań tego punktu #G3 jest wysoce pomocne jeśli czytelnik rozumie co może stanowić powyżej użyte pojęcie "co" i odpowiadajace mu pojęcie "jak", swe opisy zacznę od przytoczenia tu kilku przykładów właśnie owych dwóch pojęć zaczerpniętych z obszarów wiedzy jakie ja osobiście badam. I tak, jednym z niezliczonych przykładów "co" mogą być (a) urządzenia do generowania czystej darmowej energii działające na zasadzie tzw. "perpetuum mobile" - dla których sporo przykładów już zbudowanych i działających prototypów opisałem na swych stronach internetowych o nazwach fe_cell_pl.htm, free_energy_pl.htm, propulsion_pl.htm, telekinetyka.htm, oraz na kilku jeszcze innych publikacjach. Odnotuj jednak, że cała instytucja "oficjalnej nauki ateistycznej" nawet obecnie powtarza jak przysłowiowa "zacięta płyta" czy "papuga", że jakoby urządzeń "perpetuum mobile" NIE daje się zbudować. Stąd np. ową "prawdą" lub "kłamstwem", odróżnienie od siebie jakich umożliwia powyżej wskazany niezawodny sposób [1] mogą być: [1a-prawda] - że urządzenia "perpetuum mobile" dają się zbudować; lub [1a-kłamstwo] - że urządzenia "perpetuum mobile NIE dają się zbudować. Aby jednak móc niezawodnie odróżnić tę [1a-prawdę] od [1a-kłamstwa], niezbędne jest wypracowanie procedury "jak", którą w tym przypadku będzie [2]: zasada działania i zjawiska na "jakiej" owe "perpetuum mobile" będą generowaly czystą darmową energię. Tak zaś się składa, że dzięki mojemu rozciągającemu się praktycznie na całe życie nawykowi osobistego wykonywania najróżniejszych produkcyjnych "prac fizycznych" (faktycznie trudno bowiem znaleźć rodzaj produkcyjnej pracy fizycznej jakiej ja bym nie wykonywał na którymś etapie swego życia) przy jednoczesnym nieustającym powiększaniu swej wiedzy aż do poziomu wykładania na pozycjach profesora aż na kilku uniwersytetach świata, ja zdołałem już wypracować owo "jak" dla urządzeń "perpetuum mobile". Po przykład zasady ich działania używany w tzw. "telekinetycznej baterii" jaką ja sam wynalazłem, patrz dokładniejsze opisy na mojej stronie o nazwie fe_cell_pl.htm (szczególnie uważnie radzę przeczytać tam punkt #B3). Jednocześnie zaś powyżej podana prawda [3] stwierdza, że jeśli możliwe jest dla danego "co" wypracowanie zgodnego z rzeczywistością "jak", wówczas opisywana tu niezawodna procedura (metoda) [1] potwierdza, iż zgodnie z nią dane "co" z całą pewnością reprezentuje prawdę. Ponieważ zaś dla "co" takiego jak powyżej zdefiniowane (a): urządzenia do generowania czystej darmowej energii działające na zasadzie tzw. "perpetuum mobile" owo "jak" ja już zdołałem wypracować i nawet opublikować na uprzednio wskazanych moich stronach internetowych, oraz ponieważ to moje "jak" jest już empirycznie potwierdzone już zbudowanymi i poprawnie działającymi takimi urządzeniami, każde z których zawiera i używa te same najistotnejsze elementy jakie ma też "bateria telekinetyczna" mojego wynalazku, tj. używa przeciwsobnik oraz pulser i rezonator, a co najważniejsze używa także dwa induktorki właśnie którymi darmowa elektryczność i ruch są nieustająco generowane - np. patrz zdjęcia tzw. "Perpetual Motion Holder" (tj. patrz zdjęcia "dźwignicy perpetuum mobile") używanej przez kamieniarza "Leedskalnina" z Łotwy, który z gigantycznych bloków wapiennej skały samotnie, w pojedynkę, nocami, ukrywając się przed innymi ludźmi, zbudował na Florydzie w USA cały ogromny zamek nazywany "Koralowy Zamek", niektóre tajemnice budowy którego ja opisuję w (H) z punktu #J4.5 mojej strony propulsion_pl.htm, w punkcie #E1.1 strony fe_cell_pl.htm, oraz w punkcie #D3 strony cielcza.htm. To zaś jednoznacznie oznacza iż (a) jest [1a-prawdą], czyli że urządzenia czystej darmowej energii działające na zasadach "perpetuum mobile" daje się jednak zbudować i to na przekór iż okupująca ludzkość i zarządzająca wszelkimi publikatorami "moc zła" nadal budowę tę formalnie blokuje i obrzydza wykorzystując w tym celu autorytet i możliwości "oficjalnej nauki ateistycznej" całkowicie posłusznej władzy pieniędzy tej mocy, stąd z pomocą której to nauki ta "moc zła" wmusza ludzkości kłamstwo iż jakoby "perpetuum mobile" NIE daje się zbudować. W podobny sposób już istniejące procedury "jak", które ja osobiście wypracowałem, dowodzą prawdy [3] dla podobnie oficjalnie, uparcie i kłamliwie zaprzeczanym następującym "co" dla jakich ja także już wypracowałem "jak", tj. dla: (b) Boga (rozważ "co" z treści mojej strony god_proof_pl.htm oraz rozważ "jak" opisane w punktach #K1 i #K2 ze strony o nazwie god_istnieje.htm i w punkcie #I2 ze strony o nazwie pajak_jan.htm), (c) UFO (poczytaj o "co" z mojej strony ufo_proof_pl.htm oraz poznaj "jak" z mojej strony magnocraft_pl.htm lub z naszego półgodzinnego filmu o tytule "Napędy Przyszłości"), itd., itp.
       Wartość poszukiwania "jak" dla znanego "co" jest też już przez wieki intuicyjnie doceniana przez osoby nawykłe do wykonywania "pracy fizycznej". Od dawna jest więc używana w szeregu odmiennych obszarów życia dla niezawodnego ustalania prawdy. Przykładowo, metodę tę powszechnie używają detektywi dla ustalenia kto popełnił poznane przestępstwo (tj. popełnił poznane przez nich "co"). Myśliwi za jej pomocą ustalają jakie zwierzę i w jakim stanie pozostawiło dany rodzaj śladów. Inżynierowie i programiści używają ją dla odnalezienia ukrytych błędów i pomyłek w konstrukcjach i programach jakie np. spowodowały znane im "co" w rodzaju określonego rodzaju katastrofy. Itd., itp. Mimo tego, niestety, dzisiejsi naukowcy jakoś NIE mogą się zebrać w sobie do użycia tej metody w celu ustalenia prawdy upowszechnianych przez siebie fundamentalnych teorii jakie wymieniam w punkcie #G4 poniżej, a także prawdy naukowych praw, wygłaszanych przez siebie poglądów, itp.
       Przechodząc teraz do wyjaśnienia "dlaczego" wskazany powyżej sposób odróżniania [1] określam jako "niezawodny", zacznę od wyjaśnienia iż w punkcie #A2.12 swej odmiennej strony internetowej o nazwie totalizm_pl.htm podkreśliłem odkryte przez siebie istnienie ścisłego związku pomiędzy czyjąś zdolnością do wypracowywania procedury "jak" jeśli wie się "co", a liczbą i złożonością odmiennych "prac fizycznych" wykonywanie jakich ktoś już opanował w swym życiu. Związek ten wynika z opisywanego w punkcie #V7 mojej strony internetowej o nazwie 2020zycie.htm powiązania ze sobą pokrewnych "prawd" łańcuchem przyczynowo-skutkowym. Jego zaś istnienie połączone z ucieczką ludności do miast oraz wzrostem biurokracji i liczebności tzw. "pracowników umysłowych", okazuje się być bezpośrednio odpowiedzialne za obecny stopniowy upadek całej naszej cywilizacji. Wszakże coraz mniej ludzi wykonuje dziś faktyczne (produkcyjne) prace fizyczne - które okazują się być jedynymi jakie uczą ludzi nawyku powtarzalnego wypracowywania w swym umyśle realitycznego i zgodnego z rzeczywistością "jak" każdorazowo kiedy pozna się jakąś konkretną potrzebę osiągnięcia "co", a także jedynymi które wytwarzają dobra absolutnie niezbędne ludziom do przetrwania a ponadto utrzymują przyrodę i środowisko w czystości i w poprawnym funkcjonowaniu. Jednocześnie całość ludzkości coraz otwarciej ucieka przed pracami fizycznymi w zwodniczo oderwane od realności wykonywanie wyłącznie tzw. "prac umysłowych". Niestety, te oderwane od ograniczeń i wymogów prawdziwego życia "prace umysłowe" powodują coraz ciaśniejsze uwięzienie swych wykonawców w przysłowiowych "wieżach z kości słoniowej", a także jednoczesne udawanie, że jakoby wykonują oni jakieś prace fizyczne, kiedy jednak np. tylko siłują się z prymitywnie skontruowanymi maszynami do budowy mięśni z dzisiejszych sal gimnastycznych (jakie to maszyny jednak NIE są w stanie nauczyć ich logicznie poprawnego twórczego myślenia), albo jedynie bezmyślnie naciskają guziki jakiegoś automatu (np. do zaparzania kawy) oraz otwierają kilka fabrycznie spreparowanych np. puszek konserw pretendując iż pracą fizyczną przygotowują (np. sobie) jakiś posiłek. Kiedyś z takich "udawaczy" się śmialiśmy, że budują potężne bicepsy, jednak kiedy przywiozą im węgiel na opał, wówczas wynajmują robotników aby ci poznosili ów węgiel do kotłowni - teraz jednak NIE ma już nawet zdolnych do zrozumienia na czym polega humorystyczność i sarkazm takiego postępowania ani zdolnych do pamiętania iż Bóg stworzył nam ciała na korzystny dla nas i całej ludzkości użytek, a NIE jedynie na pokaz. W wyniku tych procesów ludzkość szybko zmienia się w społeczeństwo, które albo samo się chwali, albo też o którym można zgodnie z prawdą powiedzieć, że w całym swym życiu niemal wszyscy jego uczestnicy NIE splamili swych rąk wykonywaniem jakiejkolwiek konkretnej (produkcyjnej) pracy fizycznej. Jednocześnie na Ziemi rosną ilości śmieci, plastyku, popsutych maszyn, opuszczonych zabudowań, oraz wyniszczających życie chemikalii i radioaktywnych izotopów - których nikt NIE chce recyklingować, odrestaurować, oczyszczać, naprawiać, neutralizować, przetwarzać, itp. Gleba i woda stają się coraz bardziej zatrute chemikaliami - którymi dla unikania pracy fizycznej zastępuje się zgodną z naturą dawną wypracowaną fizycznie dbałość o glebę, rolnictwo i środowisko. Uprawna ziemia szybko znika, niszczona kopalniami odkrywkowymi i zapełniana opuszczonymi fabrykami i ich trującymi odpadkami. Zwolna zaczyna też brakować chleba - zboża na który niemal nikt NIE chce już uprawiać, tak jak jeszcze w 1973 roku prognozował to na 2022 rok proroczy film o tytule "Soylent Green" mający też polskojęzyczną wersję. W dużych miastach coraz trudniej oddychać z powodu zatrucia powietrza i braku tlenu, bowiem zbyt wiele tam już produkujących trujące spaliny niepotrzebnych maszyn, a zbyt mało posadzonych drzew. Całą ludzkość ogarnia również brak pitnej wody. Chronicznie zaczyna już brakować mieszkań - zbudowanie których wymaga przecież dużego wkładu pracy fizycznej. Brakuje też miejsc w szpitalach, bo przecież w nich praca pielęgniarek, kucharzy, sprzątaczy, kierowców, itp., też ma naturę pracy fizycznej. Dla powodów więc jakie opiszę w niniejszym punkcie #G3, takie odchodzenie od wykonywania jakichkolwiek produkcyjnych prac fizycznych, nie tylko pozbawia ludzkość surowców i produktów potrzebnych do przeżycia, ale i odgradza tak postępujących ludzi od realiów faktycznego życia oraz od otaczającej nas rzeczywistości, zawieszając ich w niczym nieograniczanej pustocie myślowej i uniemożliwiając realistyczne funkcjonowanie. To zaś z istnienia w rzeczywistym świecie, przemieszcza takich ludzi w nierealne "wieże z kości słoniowej" powodując iż używając słów Biblii zamieniają się oni w odpowiedniki "złych drzew" - które NIE są zdolne do rodzenia "dobrych owoców" (patrz wersety Biblii: Mateusz 7:17-19, Łukasz 6:43-45, Jakub 3:11-12). Za cokolwiek więc tacy oderwani od rzeczywistości ludzie się zabiorą, z całą pewnością maksymalnie to sfuszerują. A przecież to właśnie tego typu ludzie podejmują niemal wszelkie istotne decyzje w naszej obecnej cywilizacji. To oni bowiem formują elity rządzące, polityków, zarządy przedsiębiorstw, naukowców, kapłanów, bankierów, itp. Nic dziwnego, że cała ludzkość coraz szybciej stacza się w przepaść, zaś kiedy już wyląduje na samym dnie, wówczas jakiekolwiek szanse przeżycia będą mieli tylko ci coraz nieliczniejsi, którzy nawykli do wykonywania prac fizycznych dzięki którym poznali prawdy o Bogu, życiu, naturze, sprawiedliwości, moralności, miłości bliźniego, itp., a także nauczyli się znajdować procedury "jak" kiedy sytuacja w jakiej nagle się znajdą ujawnia im jedynie "co".
       Ów opisywany wcześniej łańcuch przyczynowo-skutkowy (patrz opisy tego łańcucha w punkcie #V7 mojej strony internetowej 2020zycie.htm oraz w punktach #B2 i #B3 ze strony will_pl.htm) wiążący uczenie się umiejętności "jak" z wykonywaniem konkretnych (produkcyjnych) prac fizycznych, ujawnia co jest najważniejszym z dydaktycznych produktów wykonywania owych prac fizycznych. Zgodnie też z tym łańcuchem, powodem dla którego wykonywanie najróżniejszych prac fizycznych jest absolutnie niezbędnym wymogiem nauczenia się "jak" zrealizować coś potrzebnego kiedy zna się jedynie "co", a tym samym wymogiem nabycia umiejętności poznawania prawd, identyfikowania faktów, odróżniania dobra od zła i uzyskiwania życiowego realizmu, są owe rozliczne wymogi i ograniczenia jakie otaczająca nas rzeczywistość nakłada na wszystko co pracą fizyczną się czyni. Jak dużo zaś jest tych wymogów, oraz jak wiele przemyśleń oraz uczenia się (wiedzy) trzeba włożyć w swą pracę fizyczną aby je wszystkie zadowalająco pospełniać lub poobchodzić naokoło, doskonale wie każdy kto w swym życiu fizycznie wykonywał coś faktycznie złożonego, np. własnoręcznie budował jakieś meble czy budyneczki, naprawiał lub budował jakąś maszynę, traktor, samochód, zegar, itp., wykonywał jakiś złożony proces - np. ustawiał, uruchamiał, załadowywał, obsługiwał i rozładowywał obrabiarkę do metalu, młockarnię zbożową albo wytwornicę kazeiny, masła, sera lub lodów w mleczarni, itp. W rezultacie istnienia tych wymogów i ograniczeń, bez względu na to jaką pracę fizyczną się wykonuje, aby móc ją zrealizować w zadowalający sposób konieczne jest nauczenie się rozpoznawania, rozumienia, oraz wypełniania całej listy owych wymogów i ograniczeń jakie muszą być pospełniane aby dana praca fizyczna dawała akceptowalne wyniki. Ponadto, aby daną pracę fizyczną wykonywać coraz efektywniej i na wyższym poziomie jakości, konieczne jest nieustające przemyśliwanie udoskonaleń narzędzi jakie się używa i metod jakimi pracę tę się wykonuje, a także nieprzerwane uzupełnianie swej wiedzy na jej temat oraz przykładanie do niej coraz wyższej wartości duchowej (tj. jest także koniecznym aby do wykonywanej pracy fizycznej jako jej składową dodawało się też wiedzę, rozumienie, wysiłek i pracę umysłową oraz tzw. "serce" czyli właściwą motywację i odnoszenie się uczuciowe). Stąd osoby, które w swym życiu NIE wykonują żadnych prac fizycznych, NIE mają ani pojęcia o istnieniu owych wymogów i ograniczeń, ani też NIE nauczyły się sposobu ich wypełniania lub (w przypadku wymogów i ograniczeń fizycznych) - ich obchodzenia naokoło. Tak zaś się składa, że w dzisiejszym świecie większość ludzi np. mieszkających w miastach, albo wogóle NIE ma okazji wykonywać jakichkolwiek produktywnych prac fizycznych, albo sądzi iż wykonują takie prace fizyczne, podczas gdy bezmyślnie i powtarzalnie naciskają jedynie guziki jakiegoś automatu w fabryce lub we własnej kuchni. Podobne życie bez wykonania jakiejkolwiek fizycznej pracy doświadczają też wszyscy ludzie bogaci i przy władzy, a także szybko rosnąca liczba tzw. "pracowników umysłowych" z biurowców.
       Wykonywanie produktywnej "pracy fizycznej" jest ogromnie istotne także z aż szeregu innych powodów. Przykładowo w czasach moich studiów w wówczas jeszcze socjalistycznej Polsce, uczono nas że Karol Marks definiował "pieniądze" jako umowny równoważnik ludzkiej pracy włożonej w wytworzone dobra materialne. Ponieważ zaś dobra materialne są wytwarzane głównie "pracą fizyczną" - to oznacza, że "pieniądze" są równoważnikiem właśnie "pracy fizycznej" włożonej w wytworzone dobra materialne. Pechowo dla ludzkości, ponieważ ludzie zostali hipnotycznie zaprogramowani na niechęć do idei Marksa i także ponieważ zarówno Marks jak i Lenin używali najbardziej trafnych słów do formułowania swych definicji, tj. słów jakie dzisiaj uważane są za "politycznie niepoprawne" czyli łamiące tzw. "political correctness" - np. rozważ ich definicje "państwa" jako aparatu ucisku i wymuszania wyjaśnione nieco szerzej np. w punkcie #E2 mojej strony nirvana_pl.htm, a ponadto z powodów ideologicznych, ta klasyczna i poprawna definicja "pieniędzy" wypracowana przez Marksa obecnie została już spłycona aby brzmiała przyjemnie do ucha i nikogo nie urażała - wyszukaj np. z internetu https://www.google.pl/search?q=Marks+definicja+pieni%C4%85dza. Niestety, obecna spłycona wersja tej definicji wymyła z niej prawdę i zamieniła ją w rodzaj przyjemnego dla uszu kłamstwa. W podobny sposób większość innych klasycznych i poprawnych definicji też już zostało zamienione w kłamstwa i ideologiczne propagandy. A tak się składa, że w świecie mądrze stworzonym i sprawiedliwie rządzonym przez wszechwiedzącego Boga, za każde kłamstwo przychodzi potem rachunek do zapłacenia. Przykładowo, gdyby dzisiejszych rządzących nadal uczono iż "pieniądze to miernik produktywnej pracy fizycznej", wówczas NIE drukowaliby pieniędzy aby tym drukowaniem np. pokryć wsiąkanie funduszy w rządową korupcję. Wszakże poprzez drukowanie pieniędzy wcale NIE powoduje się wzrostu ilości wykonanej produktywnej pracy fizycznej, a stąd drukowanie to musi spowodować proporcjonalny spadek wartości danego pieniądza - czym poszkodowani stają się wszyscy obywatele, a to w dzisiejszych czasach oznacza rozruchy i typowo kończy się ruiną kraju, zmianą rządu, oraz upadkiem elit.
       Nauczenie się znajdowania procedury "jak" dla każdego nowego "co", z którym życie nas skonfrontuje, jest tylko pierwszym z ogniw łańcucha przyczynowo-skutkowego jaki uzasadnia nam "dlaczego" każdy z ludzi powinien starać się wykonywać w swym życiu najróżniejsze produktywne prace fizyczne. Następnym bowiem ogniwem tego łańcucha jest związek przyczynowo-skutkowy jaki również istnieje pomiędzy czyjąś zdolnością do wypracowywania "jak" a umiejętnością odróżniania faktu od fikcji oraz prawdy od kłamstwa. Związek ten prowadzi bowiem do prawdy jaką już opisałem w [3] na początku niniejszego punktu #G3. Mianowicie dla prawdy, że [3]: poprawna pod każdym względem procedura "jak" istnieje tylko dla każdej prawdy i faktu, natomiast dla kłamstwa i dla fikcji NIE istnieje procedura "jak" która dawałaby dany rodzaj manifestacji ściśle zdefiniowany otaczającą nas rzeczywistością, życiem i przykazaniami Boga, a stąd dla kłamstwa i fikcji NIE daje się znaleźć takiej procedury "jak", która idealnie pasowałaby do rzeczywistych praw i manifestacji otaczającego nas wszechświata - tak jak przykładowo do rzeczywistych manifestacji pasuje procedura "jak" powstania życia we wiecznie ruchliwej przeciw-materii (tj. we wiecznie ruchliwych "Drobinach Boga", a NIE we wmawianej nam przez "ewolucjonistów" stacjonarnej materii naszego świata) tj. pasuje procedura "jak" opisywana szerzej w punkcie #C5 strony 2020zycie.htm. Fakt sprawdzania się owej prawdy [3] w rzeczywistym życiu ja zilustrowałem już na ogromnej liczbie przykładów - linki do trzech z których przytoczyłem już w (a), (b) i (c) z początka niniejszego punktu #G3. Wszakże "jak" potrzebne dla owych trzech przytoczonych tu przykładów ja już wypracowałem i opublikowałem. Przykładowo dla (b) Boga - rozważ istnienie, cechy i działania tzw. "Drobin Boga" opisywanych w punktach #K1 i #K2 mojej strony o nazwie god_istnieje.htm oraz w punkcie #I2 autobiograficznej strony o nazwie pajak_jan.htm (wszakże wszyscy najważniejsi "3 świadkowie" potwierdzają istnienie owych Drobin Boga - po kolejne z empirycznych ich przykładów patrz np. #J2 na stronie stawczyk.htm i #A2 na stronie ufo_pl.htm). Z kolei dla (c) UFO - rozważ wszelkie manifestacje formowane przez UFO poczym porównaj je z opisującymi "jak" manifestacjami formowanymi przez Magnokrafty mojego wynalazku pokazane poniżej na Rys. #G3a, tak jak atrybuty moich Magnokraftow są porównywane z UFO na stronie ufo_proof_pl.htm. Dalsze podobne ich przykłady czytelnik znajdzie w praktycznie niemal każdej z moich ponad już 200 stron internetowych i licznych monografii. Z ich grupy prawdopodobnie wymagający najbardziej w dzisiejszych czasach pilnego upowszechnienia wśród ludzi (szczególnie wśród kobiet) jest przykład opisany w punkcie #L2 mojej strony o nazwie 2020zycie.htm. Wykazuję w nim bowiem na bazie swojej znajomości inżynierskich praw i wymagań podczas wypracowywania software i mechaniki, że tak często obecnie ustanawiane w najróżniejszych krajach ludzkie prawa zabraniające kobietom przerywanie ciąży (tj. zakazujące tzw. "aborcję"), są niezgodne z wersetami Biblii. Ponadto, te zakazujące aborcję ludzkie prawa łamią też ósme przykazanie Boga nakazujące "NIE będziesz dawał fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu". Wszakże płody ludzkie aż do chwili złapania pierwszego oddechu NIE otrzymały jeszcze od Boga swej "duszy", stąd faktycznie NIE są jeszcze obdarzone "życiem". Czyli ich usuwanie w sensie duchowym niemal niczym się NIE różni np. od rozbicia jajka ptasiego, które (podobnie jak to w kobiecie) też zostało już zapłodnione, jednak także jeszcze NIE wykształtowało ciała pisklęcia aż do poziomu na jakim pisklę otrzymuje od Boga jego duszę. Warto tu też dodać, że skoro zawzięcie i nieustająco blokowany, wyszydzany i zwalczany badacz (tj. ja - dr inż. Jan Pająk) prowadzący swe badania samotnie oraz bez jakiegokolwiek oficjalnego poparcia ani finasowania, altruistycznie, jako "hobby", za darmo i bez otrzymywania za to jakichkolwiek "pieniędzy" ciągle zdołał wypracować aż tak ogromny dorobek naukowy i filozoficzny jak ten opisany tutaj a także podsumowany w punkcie #B8.2 strony rok.htm, jakiemu to dorobkowi w sensie wagi i ilości często NIE dorównują dorobki całych dzisiejszych dyscyplin kosztownej "oficjalnej nauki ateistycznej", wówczas z mocą potwierdza to przypominane z naciskiem w moich publikacjach prawdy i fakty, przykładowo iż zaprawdę powiadam wam: (i) warto nieustająco poznawać Boga i służyć mu wiernie, (ii) warto kiedy tylko mamy ku temu możność ochotniczo, altruistycznie i z użyciem całej wiedzy jaką posiadamy wykonywać tzw. "prace fizyczne" z motywacją i nastawienim iż mają one służyć dobru naszych bliźnich i natury, (iii) warto pracowicie uczyć się "miłowania bliźniego swego jak siebie samego" (np. metodą "transformowania własnych motywacji" jaką ja opracowałem i sprawdziłem na sobie iż działa ona doskonale, zaś jaką to metodę dla użytku wszystkich bliźnich mających trudności z miłowaniem ichnich bliźnich opisałem szczegółowo w podrozdziale #A2.12 ze swej strony internetowej o nazwie totalizm_pl.htm), (iv) warto też wybiorczo i krytycznie aktualizować i poszerzać swoją wiedzę przez całe swe życie, (v) warto wypracować dla siebie i potem utrzymywać przy sobie przez aż tak długo jak tylko możemy szczęśliwość totaliztycznej nirwany zilustrowanej naszym półgodzinnym filmem o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" gratisowo dostępnym do oglądnięcia pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E poczym usilnie dokładać swój wkład w mądre i dalekowzroczne wdrożenie "Ustroju Nirwany" we własnym kraju lub w reszcie świata, oraz (vi) warto też poznawać już zgromadzony materiał dowodowy jaki dokumentuje iż na Ziemi działa jakaś anty-ludzka "moc zła" (już badana dyscypliną "agnotology") - którą opisuję na początku tego punktu #G3 i np. w punkcie #A2 strony ufo_pl.htm, a która celowo zasiewa wśród ludzi ignorancję, oszustwa i wyniszczanie najbardziej istotnych dla ludzkości prawd - zaś reprezentantów której to mocy zła zwykle cechują nietypowe rysy twarzy (np. włosy nad czołem rosnące pod górę, przycięte "psie" uszy bez zwisającej dolnej fałdy "lobule" do której kobiety mocują kolczyki, bulwiasty narost na brodzie, marchewkowaty nos, tylko jedna pionowa zmarszczka w środku pomiędzy brwiami, itp.) jakie opisuję w swych publikacjach - np. w podrozdziale V8.1 z tomu 16 monografii [1/4] zaś zgrubnie pokazałem na Fot. #A5a ze strony o nazwie totalizm_pl.htm i na Fot. #E2b ze strony o nazwie ufo_pl.htm. Pamiętajmy tu jednak przysłowie "NIE osądzaj książki po okładce" wyjaśniające jak wygląd też może zwodzić. Dlatego faktyczną prawdę może nam ujawnić tylko rada Biblii z 7:16 "Mateusza" i 6:44 "Łukasza": "Poznacie ich po ich owocach".
       Korzystanie z dobrodziejstw pracy fizycznej dla nauczenia się znajdowania procedury "jak" dla każdego nowego "co" ma też jeszcze jedną zaletę. Mianowicie pozwala nam szybko znajdować rozwiązania dla wychodzenia z niebezpiecznych lub tragicznych sytuacji w jakich dany intelekt grupowy nieostrożnie się znalazł - sposób tego znajdowania totalizm opisuje aż kilkoma procedurami, przykładowo dobrze wyraża je moralne "prawo autostrady przez morze" wyjaśnione w punkcie #J3 strony pajak_do_sejmu_2014.htm i w punkcie (#6A) z podrozdziału I4.1.1 w tomie 5 mojej najnowszej monografii [1/5], zaś skrótowo podsumowane ono jest w punkcie #A2.4 ze strony totalizm_pl.htm, a także biblijny nakaz "nastaw drugi policzek" wyjaśniony dokładnie w punktach #N1 do #N3 z mojej strony o nazwie cielcza.htm oraz we wpisie #357 do blogów totalizmu. Przykładem takiej właśnie sytuacji wymagającej umiejętności wychodzenia z niebezpiecznych lub tragicznych sytuacji jest szybko nadchodzący bardzo bolesny dla każdego upadek obecnej formy ludzkości ilustrowany naszym filmem "Zagłada ludzkości 2030", zaś spowodowany właśnie unikaniem przez obecne "elity" wykonywania "prac fizycznych" jakie wynikło ich życiem w przysłowiowych "wieżach z kości słoniowej" i kompletną niezdolnością do rozwiązywania faktycznych problemów ludzkości. Rozwiązanie i wyjście z tej sytuacji, jakie nawiązuje do sposobu na jaki Biblia opisuje uratowanie się miasta Niniwa od zagłady (patrz wersety 3:4-10 z biblijnej "Księgi Jonasza"), ja prezentuję w końcowym paragrafie niniejszego punktu #G3. Znajdowanie owych rozwiązań i wyjść wynika wszakże z owego związku przyczynowo-skutkowego, jaki wykazuje że umiejętność znajdowania wyjaśnienia "jak" dla danego "co" którego manifestacje już się dobrze poznało, też jest bezpośrednim wynikiem nauczającego ludzi "jak" wykonywania w życiu różnorodnych produkcyjnych "prac fizycznych" i nieustającego podnoszenia u siebie zgodnej z prawdą wiedzy.
       Warto odnotować, że teoretycznie rzecz biorąc, nawet dzisiejsza "oficjalna nauka ateistyczna" zdaje sobie sprawę, że właśnie wykonywanie "prac fizycznych" jakie wytwarzają coś użytecznego jest źródłem umiejętności "jak". Tyle, że zamiast źródło to poprawnie nazywać "pracą fizyczną", jak zwykle nauka zwodząco nazywa je "fizyczną aktywnością" - szczególnie np. w sprawach edukowania jakoby twórczo myślących generacji młodzieży. (Wszakże zgodnie z modną ostatnio "polityczną poprawnością", w trakcie edukowania młodzieży jakoby NIE wolno jej nakazywać wykonywania jakiejkolwiek "pracy fizycznej", a jedynie wolno ją zabawiać i ją rozleniwiać - aż do chwili nadejścia dla niej szoku dorosłości.) Ponadto, zamiast dla wszystkich ludzi otworzyć darmowy dostęp do wiedzy o faktycznej roli "pracy fizycznej" poprzez np. promowanie "Ustroju Nirwany" opisanego poniżej i ilustrowanego przez Filmy #G3bc, ta oficjalna nauka ateistyczna formuje na uczelniach najróżniejsze specjalizacje, w których dla dobra dzisiejszego świata w jakim edukacja jest już opłacana przez samych studentów (a stąd dostępna niemal wyłącznie dla NIE zaznałych pracy fizycznej dzieci bogatych rodziców) ci przyszli więźniowie "wież z kości słoniowej" otrzymują szansę aby za drogie "pieniądze" mogli poznawać na studiach owe "jak" dla wybranej przez siebie wąskiej specjalizacji. Tak przykładowo nasza cywilizacja kształci dzisiejszych inżynierów. Kiedy jednak ktoś z tak wykształconych usiłuje coś wykonać, wiedzy o czym NIE uzyskał podczas swych studiów ani NIE miał od kogo skopiować, wówczas zdarzają się sytuacje jak np. z owym zawaleniem się gigantycznego mostu wiszącego zwanego "Tacoma Narrows Bridge" - jaki spinał szyję zatoki "Puget Sound" pomiędzy Tacoma w stanie Waszyngton a półwyspem Kitsap (po angielsku: in Puget Sound between Tacoma, Washington, and the Kitsap peninsula). To zawalenie powodowane brakiem zaznania "pracy fizycznej" przez tylko teoretycznie kształconych inżynierów, będące jednym z coraz większej liczby podobnych fatalnych błędów w konstrukcjach i technologii, ilustrowane jest w YouTube licznymi filmami - np. patrz film Tacoma Narrows Bridge Collapse "Gallopin' Gertie". Wszakże aby nauczyć się zasad wypracowywania "jak" dla wszystkich sytuacji życiowych, a NIE jedynie wyedukować się w "jak" dla jednej wąskiej specjalizaji, konieczne jest uprzednie wykonywanie w życiu wielu najróżniejszych rodzajów produktywnych prac fizycznych - czego dzieci bogatych rodziców NIE czynią.
       Bóg doskonale zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństw unikania pracy fizycznej przez ludzi. Wszkże to On nas zaprojektował, stworzył i dał nam duszę podobną do tej jaką dał też "kotom" - co wyjaśniam na Fot. #A2.12b ze strony "totalizm_pl.htm". Na przekór więc iż zainspirowana przez Boga Biblia koncentruje się głównie na wyjaśnianiu "co" aby w ten sposób w każdym jej wersecie móc zawrzeć prawdy dotyczące aż całego szeregu życiowych problemów, w Biblii ciągle daje się znaleźć sporo wersetów jakie, między innymi, symbolicznie nakłaniają nas do wykonywania prac fizycznych. Z wersetów tych, moim zdaniem najbardziej wartym wzięcia sobie do serca są wersety 7:13-14 z biblijnej "Ew. w/g św. Mateusza" - cytuję: "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!"
       Warto tu też podkreślić iż istnieje już sprawdzony w działaniu sposób odwrócenia obecnego trendu ludzkości ku upadkowi i ku samozagładzie, spowodowanego właśnie unikaniem przez większość ludzi wykonywania faktycznej pracy fizycznej połączonego z zawężaniem swego życia do podejmowania tylko coraz bardziej powypaczanych prac umysłowych. W dzisiejszej sytuacji ludzkości sposób ten zapewne dałby najlepsze wyniki przy dwustopniowym wprowadzaniu w życie gruntownej reformy ludzkości. Stąd dobrze ilustrują go dwa widea linkowane poniżej jako Filmy #G3bc. Mianowicie, w pierwszym stopniu wprowadzania w życie tej reformy ludzkości, usunięta zostałaby obecna hierarchiczna "drabina" zarządzania narodem i podejmowania decyzji - jaka jest źródłem władzy indywidualnych polityków i urzędników państwowych, a stąd jest też źródłem wszelkiej korupcji i kumoterstwa. Wszakże korupcja i kumoterstwo już nierozerwalnie towarzyszą każdej dzisiejszej władzy, powodując tak wyniszczające obecną ludzkość, naturę i klimat całkowite blokowanie jakiegokolwiek postępu i prawości. Owo rządzenie przez indywidualnych, a stąd niestety korumpowalnych polityków-urzędników, jest wszechobecne w każdym z dzisiejszych państw świata. Tego pozbywania się hierarchicznej "drabiny" zarządzania najefektywniej możnaby osiągać poprzez przywracanie najdoskonalszej ze znanych ludzkości i sprawdzonej w działaniu bo już istniejącej demokracji, praktykowanej kiedyś w starożytnych Atenach z Grecji. W takiej demokracji, obecne rządy "drabiny" polityków i urzędników państwowych byłyby zastąpione podejmowaniem wszelkich decyzji na drodze głosowania podczas zgromadzeń albo wszystkich ludzi, albo też reprezentantów wszystkich ludzi, którzy będą potem dotknięci przez następstwa tych decyzji. Ten rodzaj demokracji zupełnie zaś wyeliminowałby obecną korupcję, komoterstwo i stagnację społeczną, otwierając drzwi dla możliwości wdrożenia znacznie doskonalszego od używanych obecnie kapitalizmu oraz komunizmu, tj. wdrożenia następnego zupełnie nowego ustroju politycznego zwanego "Ustrój Nirwany". W chwili obecnej na całym świecie istnieje już sporo modeli jak taką "ateńską" demokrację możnaby przywrócić - przykłady niektórych z nich opisałem już w punkcie #L5 ze swojej strony o nazwie smart_tv.htm. Ze sposobów tych moim zdaniem najbardziej akceptowalnym dla wszystkich byłby ów zilustrowany przez górny z "Filmy #G3bc" poniżej, zaś szeroko opisywany przez źródła linkowane w podpisie owego filmu. Już zdołał on bowiem uratować przed eksploatacją i prześladowaniami oraz wydźwignąć z biedy i z ekonomicznego upadku mieszkańców całego 17-tysięcznego miasteczka Cheran ze stanu Michoacan w środkowej części Meksyku. Umożliwił on też zatrzymanie niepohamowanego uprzednio wycinania drzew w lokalnych lasach oraz odrestaurowanie drzewostanu tych lasów.
       Najważniejszym jednak dla osiągnięcia trwałego odwrócenia obecnego upadku ludzkości i zamienienia go w odnowę, wzrost, postęp i powszechny dobrobyt, jest drugi stopień omawianego tutaj wdrażania w życie całkowitej reformy ludzkości. Ten drugi stopień polega bowiem na poprawnym wdrożeniu w życie nowego i najdoskonalszego z ustrojów politycznych, zwanego "Ustrój Nirwany". Zasada działania tego ustroju sprowadza się do zastąpienia dzisiejszego bezwybiorczego wynagradzania "pieniędzmi" wszelkiej wykonanej przez kogoś pracy - w tym wynagradzania nimi także "pracy umysłowej", przez wybiorcze wynagradzanie tylko moralnie wykonywanej "pracy fizycznej" za pomocą opracowanego przez Boga cudownego zjawiska "zapracowanej nirwany". Ponieważ jednak wytwarzanie wszelkich dóbr konsumpcyjnych wymaga wykonania właśnie moralnie poprawnej "pracy fizycznej", jakość której musi być poparta myślowym doskonaleniem swej wiedzy, metod, narzędzi, itp., wdrożenie w życie owego "Ustroju Nirwany" spowodowałoby, że przy dzisiejszym poziomie automatyzacji i mechanizacji wszelkich prac, wynagradzanie "nirwaną" jedynie prac fizycznych ciągle pozwalałoby wytwarzać wystarczającą ilość dobr materialnych aby każdy mógł otrzymywać za darmo wszystko co do życia i pracy by potrzebował - a stąd, że "pieniądze" po wprowadzeniu tego ustroju przestałyby być potrzebne na Ziemi. Po wyrugowaniu zaś z Ziemi "pieniędzy", ludzkość pozbyłaby się największego źródła "zła", o którym nawet Biblia w wersecie 6:10 z "Pierwszego Listu do Tymoteusza" stwierdza, cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy". To zaś spowodowałoby, że wraz z owymi "pieniędzmi" ludzkość pozbyłaby się: chciwości, przestępstw, ucisku, eksploatacji, strachu, niesprawiedliwości, bogatych, nierówności społecznej i różnic pomiędzy bogatymi i biednymi, elit, polityków, kłamania, więzień, policji, rewolucji, wojen, armii, trucizn, wyniszczania natury, wymierania zwierząt, itd., itp. Ów doskonały "Ustrój Nirwany", zdolny zastopować obecne zdążanie ludzkości do upadku i do samozagłady, poczym przemienić ów upadek w naprawę, wzrost i dobrobyt całej ludzkości, zilustrowany jest naszym półgodzinnym filmem o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" dostępnym za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, starter i inicjujący plakat którego pokazują Filmy #G3bc poniżej, zaś jego opis zawiera WSTĘP i "część #L" z mojej strony o nazwie smart_tv.htm oraz kilka innych publikacji tam linkowanych.

Rys. #G3a: Powyższa ilustracja pokazuje jak w już niedalekiej przyszłości badacze nowej "totaliztycznej nauki" - filozoficzne i naukowe fundamenty dla której to nauki ja już wypracowałem, będą używali Magnokrafty w roli "uniwersalnego naprawiacza" aby, między innymi, móc przywracać życie i roślinność na obecnych i przyszłych pustyniach (oczywiście jeśli ludzkość w międzyczasie zdoła się uwolnić od, lub nabyć odporności na kuszenie, okupującej ją i spychającej ku samozagładzie "złej mocy"). Tego przywracania życia i roślinności eskadry telekinetycznych Magnokraftów drugiej i trzeciej generacji (mojego wynalazku) będą w stanie dokonywać dzięki ich rozlicznym możliwościom wykonawczym - np. ich zdolności do automatycznego sadzenia drzew bez potrzeby wysyłania robotników na ziemię. Sadzenie to przy tym może być realizowane NIE tylko mechanicznymi maszynami sadzącymi zamontowanymi na pokładzie Magnokraftów i podobnymi do już używanych przez ludzi, ale w Magnokraftach drugiej i trzeciej generacji także telekinetycznymi "promieniami transportującymi" działanie jakich opisuję w swoich publikacjach. Poza zdolnością do sadzenia drzew i roślinności, Magnokrafty mają też zdolność do przygotowania gruntu w jakim sadzenie to się odbywa. Przykładowo, ta sama zdolność do formowania silnych wiatrów jaka pozwala im na techniczne formowanie tornad i huraganów, a jaką opisałem m.in. w punktach #E3 i #E6 ze strony o nazwie tornado_pl.htm oraz w "części #J" strony hurricane_pl.htm, umożliwia im także wytwarzanie podmuchów potężnego wiatru, jakie mogą być użyte do wyrównywania np. pofalowanej i nierównej powierzchni gruntu typu wydmy piaskowe pokazane na powyższej ilustracji. W rezultacie, pofałdowane i NIE nadające się do użytecznej uprawy tereny te Magnokrafty są w stanie zamieniać w równiutkie jak stół powierzchnie równinne idealnie nadające się do zadrzewienia a nawet i do rolnictwa. Z kolei tzw. "wir magnetyczny" jaki Magnokrafty mogą wytwarzać, jest w stanie odparowywać twarde skały typu widocznego na powyższej ilustracji i rozdrabniać je na sypkie składniki piasków i gleby - tak jak uświadamiam o tym m.in. materiałem dowodowym wskazywanym w punkcie #J4 ze strony hurricane_pl.htm. Magnokrafty są też w stanie sterować pogodą i klimatem - tak jak ogólnie opisuję to w punkcie #H2 strony o nazwie hurricane_pl.htm. Przykładowo, ustawiając się w rodzaj łańcucha są one w stanie formować jednokierunkowo wiejące wiatry jakie zależnie od wymogu będą albo nawiewały nasączone wilgocią chmury i powodowały deszcze na znacznych obszarach, albo też będą przynosiły wysuszające klimat suche powietrze - tak jak to opisałem np. w punktach #E11 i #E16 ze swej strony o nazwie military_magnocraft_pl.htm. Ponadto odpowiednio nasterowaną częstostliwością swego pola Magnokrafty mogą wytrącać wodę z powietrza tworząc lokalne chmury i deszcze - co wyjaśniam np. w punkcie #B2, zaś udokumentowałem w punktach #C1 i #C2 ze strony o nazwie cloud_ufo_pl.htm i z publikacji tam linkowanych. (Kliknij na powyższą ilustrację np. jeśli zechcesz ją powiększyć w sposób jaki wyjaśniłem na końcu WSTĘPnej części tej strony.)
       Magnokrafty mojego wynalazku są wysoce uniwersalnymi gwiazdolotami, przeliczne i wszechstronne cechy i możliwości których dobrze ilustruje nasz gratisowy film o tytule "Napędy Przyszłości". Stąd NIE tylko wzniosą one ludzkość do gwiazd i otworzą jej dostęp do nieograniczonych zasobów kosmosu, ani NIE tylko same w sobie stanowią najdoskonalszą broń, zdolną oprzeć się i przełamać możliwości wszelkiej innej broni jaką wrogowie ludzkości mogliby użyć. Jak bowiem wyjaśniłem to nieco dokładniej w "części #I" (tj. w punktach #I1 do #I3) opisującej je strony o nazwie magnocraft_pl.htm, kiedy Magnokrafty zostaną w końcu zbudowane, będą one stanowiły zarówno najpotężniejszą broń jaką ludzkość kiedykolwiek zbuduje, jak i uniwersalny naprawiacz wszystkiego co ludzkość jako całość kiedykolwiek popsuje. Przykładowo, urządzenia napędowe Magnokraftów drugiej i trzeciej generacji mogą wytwarzać zjawisko technicznej telekinezy jakie pozwoli mu podróżować przez kosmos z nieskończoną szybkością, a ściślej zjawisko jakie nazwałem "efektem telekinetycznym" a jakie stanowi "odwrotność tarcia". Szerszy opis tego "efektu telekinetycznego" zawarty został, między innymi, na dwóch moich stronach internetowych, mianowicie na stronach o "Koncepcie Dipolarnej Grawitacji" (patrz tam punkt #B3), oraz o działających na zasadach "perpetuum mobile" urządzeniach do generowania czystej darmowej energii (patrz tam punkty #J2 i #J3). Stąd Magnokrafty drugiej i trzeciej generacji będą w stanie powodować telekinetyczne "wysysanie" z otoczenia nadmiarów ciepła, stabilizując i regulując tym klimat Ziemi jaki w dzisiejszych czasach został aż tak niszczycielsko rozregulowany przez "zachłanne" i nastawione niemal wyłącznie na zaspokajające chciwość "pieniądze" i "zyski" postępowania dzisiejszych potomków mojego pokolenia - za niezgodne z nakazami Boga wychowanie których to potomków, zarówno ja, jak i każdy rodzic urodzony w czasach tzw. "wyżu demograficznego" powinien teraz odczuwać osobistą odpowiedzialność m.in. z powodów wzmiankowanych np. w punkcie #B5.1 mojej strony o nazwie will_pl.htm. Zasada działania takiego telekinetycznego "wysysania" nadmiaru ciepła z atmosfery wykorzystująca zjawisko będące odwrotnością tarcia, które po jego odkryciu ja nazwałem "efektem telekinetycznym", obecnie ma też zastosowanie w już zbudowanych i działających na zasadach "perpetuum mobile" tzw. urządzeniach do generowania "czystej darmowej energii" - kilka istniejących prototypów których opisałem np. na stronie free_energy_pl.htm, zaś budowę tzw. "baterii telekinetycznej", którą ja sam osobiście wynalazłem, opisałem na stronie o nazwie fe_cell_pl.htm - np. przeglądnij tam punkt #B3. Budowanie bowiem owych "generatorów czystej darmowej energii" ja usiłuję osobiście rozpocząć - chociaż z powodu zmyślnych prześladowań i braku środków, już przez niemal pół wieku zmuszany jestem ograniczać się jedynie do ich badania i promowania. Wszakże od chwili kiedy sformułowałem swoją Teorię Wszystkiego z 1985 roku jaka mi uświadomiła iż nieruchoma i inercyjna materia z naszego świata fizycznego została stworzona przez Boga z pozbawionych inercji "drobin przeciw-materii" - wieczną ruchliwość której znali już starożytni Grecy i nazywali ją "chaosem", ja wiem już z całą pewnością, że generatory czystej darmowej energii działające na zasadzie "perpetuum mobile" muszą dawać się zbudować. (Od 2020 roku, tj. od czasu sformułowania mojej Teorii Życia z 2020 roku, owe wiecznie ruchliwe "drobiny przeciw-materii" nazywam "Drobinami Boga" - patrz punkty #K1 i #K2 mojej strony god_istnieje.htm.) Wszakże stwarzając naszą inercyjną materię i wszystko w niej napędzając ową wieczną ruchliwością Drobin Boga, Bóg z całą pewnością stworzył też możliwość wykorzystania tej wieczystej ruchliwości do generowania czystej darmowej energii - tyle że aby uniemożliwić jej użycie np. do celów militarnych i sprzecznych z przykazniami Boga, dobrze ją ukrył przed odkryciem przez dzisiejszych ludzi zapominających o poszanowaniu Boga, miłości bliźniego i respektu do natury. Telekinetyczne Magnokrafty ową swą zdolność do "wysysania" ciepła z otoczenia i transformowania go w technicznie użyteczną energię elektryczną i magnetyczną będą realizowały dzięki byciu napędzanymi przez tzw. samonapełniające się energią "Komory Oscylacyjne" jakie opisuję w swoich publikacjach. Powyższą ilustrację specjalnie dla zilustrowania totaliztycznych publikacji jakie ja autoryzuję przygotował z użyciem komputerowej grafiki mój wysoce utalentowany przyjaciel, Dominik Myrcik - wspólnie z którym przygotowaliśmy również linkowany powyżej półgodzinny film o "Magnokraftach" i o "Tablicach Cykliczności (np. dla Napędów Ziemskich)" gratisowo upowszechniany w YouTube pod tytułem "Napędy Przyszłości", a także przygotowaliśmy nasz film o ratowaniu naszej cywilizacji poprzez wydobycie jej z notorycznie wyniszczających ludzkość szponów "pieniędzy" - noszący tytuł "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" - - opisany szerzej w Filmy #G3bc poniżej. Wielka więc szkoda, że żadna z owych przelicznych instytucji jakim po wynalezieniu Magnokraftu oferowałem iż zbuduję dla nich ów gwiazdolot, NIE przyjęła mojej oferty, a niekiedy nawet zareagowała sarkazmem. (Jeden z wcześniejszych artykułów, jaki pomimo powszechnej krytyki Magnokraftu udało mi się jednak opublikować, ukazał się w czasopiśmie "OMNI" (USA) wydanie z lutego (February) 1984 roku, Vol. 1. Numer 6, strona 87.) Wszakże, jak to wyjaśniam w punktach #J1 i #J3 na stronie magnocraft_pl.htm, jeśli sam wynalazca czegokolwiek dysponuje wymaganymi warunkami i środkami, wówczas zawsze jest w stanie urzeczywistnić swój wynalazek w kilkadziesiąt razy krótszym czasie niż inni próbujący to uczynić ludzie. To zaś oznacza, że na przekór iż obecnie nasza cywilizacja napsuła już aż tak dużo, że w latach 2030tych praktycznie niemal z całą pewnością się zawali - tak jak opisałem to na swojej stronie o nazwie 2030.htm zaś jak wraz z moim przyjacielem pokazaliśmy to na filmie "Zagłada ludzkości 2030", zbudowanie Magnokraftu zapewne NIE będzie miało miejsca aż ludzkość ponownie podniesie się z obecnego upadku, a prawdopodobnie także aż NIE wdroży na Ziemi "Ustroju Nirwany" - dla którego sam Bóg mądrze zaprojektował i wprogramował w ciała ludzi szeroko opisywane w "części #L" i we WSTĘPie strony smart_tv.htm zjawisko zapracowanej nirwany za pomocą jakiego Ustrój Nirwany całkowicie wyeliminuje z użycia obecne "pieniądze", a także wyeliminuje "chciwość" i "strach".
       Oczywiście, z naprawianiem sytuacji ludzkości i klimatu NIE wolno czekać aż mój Magnokraft będzie zbudowany, a każdy ma obowiązek aby dla ratowania życia bliźnich i swego czynić od zaraz co tylko leży w jego/jej możliwościach - przykładowo sadzić drzewa kiedykolwiek i gdziekolwiek ma ku temu możliwość. Wszakże to właśnie podsycane chciwością i głupotą wycinanie drzew i ich brak już zamienia Afrykę w wysuszoną pustynię. W podobną pustynię, tyle że latem wypalaną słońcem, jesienią i w zimie zalewaną powodziami, zamrażaną i pokrywaną lodem, zaś co jakiś czas dodatkowo powtarzalnie trapioną wybuchami wulkanów, z powodu zmiany klimatu prawdopodobnie już wkrótce zamienią się także pozostałe kontynenty, w tym Europa i Azja - tak jak zilustrowane to jest na Rys. #B8.2 ze strony o nazwie rok.htm. Tymczasem nasiona drzew nadal można pozyskiwać za darmo i stąd sadzenie wielu gatunków drzew, w tym rodzących owoce, NIE wymaga "pieniędzy" a jedynie wystarcza aby mieć trochę "serca", rozumu, cierpliwości, oraz gotowości wykonywania tzw. "pracy fizycznej", tj. trzeba mieć to co stanowi źródło wszelkiego dobra - tak jak wiedzę o tym wyprowadziłem łańcuchem logicznego wnioskowania w powyższym punkcie #G3 z niniejszej strony o nazwie wroclaw.htm. Stąd dla aż wielu istotnych powodów rekomenduję tutaj podjęcie np. osobistego sadzenia drzewek gdzie tylko się da - tj. wzdłuż dróg, na miedzach pomiędzy polami, na wszelkich nieużytkach, wzdłuż brzegów rzeczółek, rowów i wszelkich zbiorników wodnych, a także na działkach własnej ziemi, w ogródkach i wzdłuż ogradzających domy płotów. Pamiętać przy tym warto, że nadchodzą również lata głodu - od 2018 roku zapowiadane naszym filmem "Zagłada ludzkości 2030" gratisowo pokazywanym z internetowego adresu https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8. Stąd gdzie każdemu poręcznie, powienien sadzić orzechy lub inne drzewa rodzące jadalne i długo przechowywalne orzeszki lub nasiona - między innymi: buki, jadalne kasztany, sosny pinia, itp., albo sadzić lipy, kwiatostan których nasi przodkowie używali do zaparzania leczniczej herbaty - patrz Fot. #D33 ze strony o nazwie milicz.htm. W sadzeniu dodatkowo pomaga wiedza, że wszelka ochotnicza praca fizyczna, w tym także sadzenie drzew, przygotowuje wykonujących ją ludzi do przyszłego życia w pozbawionym pieniędzy, chciwości i nierówności Ustroju Nirwany. Na dodatek, od zaraz służy ono też lepszej przyszłości dla dzisiejszej młodzieży - stąd we własnym interesie obecni młodzi ludzie mogą i powinni sadzić tak owocujące drzewa gdzie tylko się da. Najlepiej zaś jeśli w tym celu zaczną kopiować moje metody takiego sadzenia. Przykładowo, aby sadzić drzewka owocowe jakie szybko rosną i obficie rodzą smaczne owoce bez potrzeby ich szczepienia, np. genetycznie oryginalne brzoskwinie czy wiśnie albo leśną czeremchę, wystarczy zachować ich pestki kiedy się je zjada, zaś następnej wiosny posadzić je w doniczkach, a po ich wyrośnięciu w owych doniczkach przez rok lub dwa, przesadzić je na ich końcowe miejsce rośnięcia. Podobnie trzeba wypielęgnować orzechy - uzyskując je do sadzenia albo od sąsiadów albo z lasu (tj. dla orzechów laskowych np. od ich leśnych krewniaków, bo orzechy zakupione w supermarketach prawdopodobnie NIE wykiełkują - wszakże pochodząc z przemysłowej produkcji ich pazerni farmerzy obecnie celowo je naświetlają promieniowaniem aby zabić ich zdolność do kiełkowania i w ten sposób NIE stwarzać sobie konkurencji). Tak posadzone drzewka mogą zacząć owocować już po upływie od pięciu do siedmiu lat - czyli w sam raz na czasy głodu, upadku naszej cywilizacji i powszechnej zagłady lat 2030-tych. Natomiast nasiona buków, jadalnych kasztanów i lip są łatwo dostępne po ich dojrzeniu w lasach i parkach - trzeba jedynie latem sobie wypatrzyć gdzie rośnie ich najbardziej lubiana lub produktywna wersja, poczym pod koniec lata lub jesienią pozbierać upadłe z nich nasiona (np. ja najbardziej polubiłem sadzenie pięknego buka o czerwonych liściach np. odmiany zwanej "purpurea" - bo NIE tylko rodzi on masę smacznych, jadalnych, trójkątnych orzeszków, a ponadto ma bardzo piękny wygląd). Warto też sadzić odmianę sosny jaka też rodzi przepyszne jadalne orzeszki uważane za przysmaki o kształcie brązowych fasolek w twardej skorupie - patrz "sosna pinia". Aby zaś sadzić winogrona trzeba jakoś nabyć i posadzić w swym ogródku jedno pnącze jakiejś wysoce odpornej na choroby, szybko rosnącej, smacznej, aromatycznej, bardzo produktywnej i użytecznej dla wszelkich zastosowań odmiany winogron - przykładowo ja używam w tym celu odmianę "Niagara". Potem na końcu każdej zimy wystarczy odcinać z niego odrosty o długości od 70 cm do 1 metra, poczym w otwór w glebie wykonany np. śrubokrętem wsuwać pod ziemię dwa kolanka takich pędów tuż przy słupkach płotów, lub niedaleko jakiegoś budynku, po jakich będą potem się wspinać. Na miedzach i w miejscach gdzie już rosną jakieś drzewa, winogrona warto sadzić tuż przy drzewie (najlepiej po słonecznej "S" stronie) na jakie potem będą się wspinać i owocować. Warto tu dodać, że mając wiele gotowych do posadzenia dowolnych owocujących sadzonek ale NIE mając miejsca do ich posadzenia, najpierw trzymając w ręku już gotowe do posadzenia drzewko i podkreślając iż je osobiście i za darmo im posadzimy w wybranym przez nich miejscu ich ogródka lub miedzy, najpierw je oferujemy w darze najbliższym nam znajomym - szczególnie starszym wiekiem np. jacy sami nic już NIE sadzą. Potem oferujemy (też za darmo) ich posadzenie innym pobliskim sąsiadom. W końcu dalszym sąsiadom i nawet nieznajomym, itd., itp. Dla różnych powodów niektórzy z nich odmówią przyjęcia tej darowizny - przykładowo ponieważ żyjąc w dzisiejszym pazernym świecie ich umysły NIE są jeszcze gotowe zaakceptować naukowo tu wyprowadzonej idei bezinteresownego czynienia dobra. NIE trzeba jednak tym się zrażać, bo właśnie po to Bóg dał im "wolną wolę". Z moich doświadczeń wynika iż najwięcej chętnych na takie darmowe sadzonki będzie na sadzonkowe pędy winogron - a tych z jednego pnącza z własnego ogródka kolejnych zim można naprzycinać dowolnie wiele. Sporo chętnych jest też na sadzonki brzoskwiń rodzących bez potrzeby szczepienia - których też mając jedną owocującą smaczną brzoskwinię w swym ogródku, daje się z niej naprodukować każdą ilość. Jak ja tego niezamierzenie przez siebie doświadczyłem, osoby którym podaruje się i posadzi osobiście wypielęgnowane owocujące drzewka lub winogrona, ten nasz bezinteresowny dobry uczynek będą długo i pozytywnie pamiętały - widać takie drzewko lub jego owoce nieustannie ich zadziwiają, nas im przypominają, umacniają w nich wiarę w dobro swych bliźnich, oraz inspirują do podjęcia szerzenia dobra.
       Powyższy "Rys. #G3a" jest jedną z kilku ilustracji jakie mój graficznie uzdolniony przyjaciel pracowicie przygotował abym na pocieszenie ducha dzisiejszych ludzi coraz bardziej świadomych iż nieodwołanie zbliżają się owe groźne wydarzenia lat 2030tych, mógł tymi rysunkami zilustrować i opisać jak Magnokrafty mojego wynalazku będą jednak w przyszłości w stanie ponaprawiać klimat i inne zło jakie spowodowały na Ziemi dzisiejsze pokolenia wprowadzane w bezbożność, chciwość i nieodpowiedzialność. Chociaż każda z tych ilustracji już sama w sobie wygląda spektakularnie, efektywność ich wyglądu i siła ich przekonywania może zostać jeszcze wyżej podniesiona po animacji tej ilustracji we formę interesującego filmu upowszechniającego wśród ludzi jakąś nadal nieznaną im prawdę i wiedzę odkrytą w wyniku moich badań - tak jak mój przyjaciel Dominik Myrcik zademonstrował to w swym zwiastunie następnego filmu udostępnianym do oglądnięcia na początku swego podcastu o adresie https://www.youtube.com/@ostatnipodcastcywilizacji9457. Pierwszą i najważniejszą z tych ilustracji "na pocieszenie ducha" pokazałem jako Rys. #I2 ze swej strony internetowej o nazwie cielcza.htm - w punktach od #N1 do #N3 której to strony wyjaśniłem także iż telekinetyczne Magnokrafty drugiej generacji będą zdolne do podróżowania przez kosmos z nieskończoną szybkością - co poszerza opisywaną tutaj ich zdolność do wyzwalania zasadą "telekinetycznego efektu" reprezentującego zjawisko "odwrotności tarcia" pozyskiwania z atmosfery ziemskiej i zamieniały w czystą energię magnetyczną i elektryczną nadmiaru ciepła nawprowadzanego do tejże atmosfery. Odnotuj, że to samo zjawisko "odwrotności tarcia" już obecnie jest używane w dzisiejszych prototypach generatorów do pozyskiwania z otoczenia czystej darmowej energii na zasadach "perpetuum mobile" - zasadę działania jakich to generatorów opisałem w punkcie #B3 swej strony o nazwie fe_cell_pl.htm, zaś ich już działające prototypy np. na stronach o nazwach free_energy_pl.htm i propulsion_pl.htm. Ów najważniejszy rysunek telekinetycznych Magnokraftów działających ponad Antarktydą lub Arktyką jako rodzaj "uniwersalnych naprawiaczy" pokazałem także, ale z odmiennym podpisem, jako Rys. #B8.2 ze strony o nazwie rok.htm - gdzie w punkcie #B8.2 z nieco zupełnie odmiennego punktu widzenia ujawniłem też meryt tego rysunku. Następny z tych rysunków, ilustrujący i wyjaśniający jak Magnokrafty dzisiejsze pustynie w przyszłości będą zamieniały w pełne życia zalesione i uprawne obszary, oraz zachęcający aby dla powodów wyjaśnionych w punkcie #G4 poniżej od zaraz osobiście zabrać się za naprawianie klimatu sadzeniem podtrzymujących życie drzew, pokazałem jako Rys. #B1 ze strony 2030.htm, a także jako powyższy Rys. #G3a z niniejszej strony. Natomiast ilustracją Rys. #I1 ze strony o nazwie landslips_pl.htm staram się uświadomić i wyjaśnić jak Magnokrafty będą mogły ponaprawiać nierozsądne gospodarzenie górami i nadającymi się do produkcji żywności równinami. Ostatni z owych pocieszających ducha rysunków, pokazany jako Rys. #L2 ze strony internetowej o nazwie 2020zycie.htm, a także jako Rys. #B2 ze strony o nazwie free_energy_pl.htm, ilustruje i wyjaśnia jak Magnokrafty będą w stanie pozapełniać roślinami i życiem obecnie pozamrażane i poogołacane z gleby i życia góry, gołe skały i skalne rumowiska. Tak więc wszystkie te rysunki razem wzięte ujawniają, że po zbudowaniu Magnokrafty NIE tylko będą stanowiły "najpotężniejszą z ludzkich broni", ale także rodzaj "uniwersalnych naprawiaczy" zdolnych ponaprawiać niemal wszystko co uprzednie pokolenia ludzi bezrozumnie popsuły - przeglądnij więc opisy z punktów #I1 do #I3 (a jeśli się da, to także z punktow #J1 i #J3) na stronie o nazwie magnocraft_pl.htm.

Filmy #G3bc: Oto dwa około półgodzinne filmy gratisowo dostępne w YouTube (drugi z nich nawet z narracją w języku polskim), jakie wskazują nam już sprawdzony w praktyce czyli możliwy do osiągnięcia dwustopniowy sposób powstrzymania dalszego zapadania się ludzkości w coraz większe błędy i samowyniszczanie, poczym skierowania jej reformami na drogę wzrostu i naprawy wiodącą do lepszej przyszłości wszystkich ludzi. (Kliknij na powyższy starter wybranego filmu aby go oglądnąć)
       Pierwszy z obu tych dwustopniowych sposobów spowodowania faktycznej reformy, naprawy, oraz wzrostu ludzkości wymaga aby wysoce podatny na korupcję jednak powszechnie dzisiaj używany hierarchiczny system rządzenia państwowymi urzędami, został pokojowo zastąpiony przez demokrację podobną do tej jaką w starożytnej Grecji miało miasto Ateny. Cechą tej demokracji jest bowiem iż wszelkie decyzje następstwa jakich wpłyną na życie więcej niż jednej osoby, są podejmowane poprzez demokratyczne głosowanie albo wszystkich ludzi jakich decyzje te dotkną albo reprezentantów tychże ludzi. Tę zmianę zasad rządzenia ilustruje górny z obu powyższych filmów o tytule "By The People | Democracy Maybe" z narracją w języku hiszpańskim ale z angielskimi napisami. Film ten dokumentuje jak mieszkańcy 17-tysięcznego miasta Cheran ze stanu Michoacan w środkowej części Meksyku (tj. z krwawego stanu w regionie świata o jednej z największych brutalności) zdołali pokojowo wprowadzić u siebie taką "ateńską" demokrację pozbywając się uprzednio rządzących nimi wysoce skorumpowanych urzędów oraz polityków przy władzy. W ustroju tego miasta mi osobiście najbardziej zaimponował ich sposób wybierania swych reprezentantów do władz i liczenia głosujących na każdego z kandydatów - zilustrowany np. od 4 minuty z około 6 minutowego filmu o adresie https://www.youtube.com/watch?v=SrPBdLiqMb0 oraz np. od 17 minuty z około 23 minutowego filmu o adresie https://www.youtube.com/watch?v=oDspeScGZrQ. W wyborach bowiem z tego miasta wszyscy kandydaci ustawiają się w szeregu zwróceni do tłumu swych wyborców, zaś każdy wybierający ich mieszkaniec miasta ustawia się w kolejce przed tym kandydatem jakiego preferuje jako reprezentanta jego woli i sytuacji, poczym liczba głosujących w każdej z tych kolejek jest liczona. Stąd w sposób niemożliwy do oszukania takie wybieranie i liczenie niepodważalnie wygrywa tylko faktyczny kandydat o od razu widocznej przewadze popierających go ludzi. Patrząc też wówczas w oczy i twarze wybierających go ludzi, kandydat ten NIE będzie miał serca ani sumienia aby potem NIE realizować ich woli. Udokumentowane treścią tego filmu opisy zasad osiągnięcia takiej zmiany ustroju owego miasta można też wyszukiwać w innych opisach i filmach zarówno z youtube.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link) jak i z google.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link). Drugi z owego dwustopniowego procesu reform ludzkości w kierunku naprawy i wzrostu ilustruje dolny polskojęzyczny film o tytule "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" też udostępniany w YouTube za darmo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E. Ten film wskazuje cechy, zalety i działanie "Ustroju Nirwany" opisywanego z różnych punktów widzenia w aż całym szeregu moich publikacji, przykładowo w punkcie #C7 mojej strony nirvana_pl.htm, we WSTĘPie i w "części #L" strony smart_tv.htm, w punkcie #G3 strony wroclaw.htm, w punktach #A1 do #A4 strony partia_totalizmu.htm, w punktach #A5 i #A5.1 strony totalizm_pl.htm, w punkcie #A1 strony 2030.htm, oraz w jeszcze kilku innych publikacjach. Najważniejszą cechą tego Ustroju Nirwany jest bowiem, że zjawisko nirwany jakie wynagradza fizycznie wykonywaną tzw. "pracę moralną" zostało zaprojektowane przez Boga i już jest wbudowane w każde ludzkie ciało. Zjawiskiem tym jest nieopisanie cudowna szczęśliwość zapracowanej nirwany. Nirwana ta z całą pewnością niezawodnie działa, bowiem ja osobiście zdołałem ją u siebie wypracować i utrzymać przez około 9 miesięcy podczas mojej profesury na bliskim do natury (i do Boga) tropikalnym Borneo. Jak też wierzę, to właśnie pamięć cudownych doznań jakich taka zapracowana nirwana dostarcza, motywuje mnie obecnie do wysiłku nieustającego przekonywania reszty ludzi o zaletach, oraz o nadrzędności politycznego Ustroju Nirwany nad wszystkimi ustrojami jakie ludzie dotychczas zdołali wymyślić. Ustrój ten wskazuje bowiem sposób całkowitego pozbycia się "pieniędzy" (a wraz z "pieniędzmi" pozbycia się także chciwości, wymuszania, wyzysku, nierówności, niesprawiedliwości, oraz niemal każdej innej formy zła). Tak gigantyczne udoskonalenie sytuacji całej ludzkości ustrój ten uzyska poprzez zastąpienie zarządzanego przez niedoskonałych i korumpowalnych ludzi dotychczasowego wynagradzania pracy "pieniędzmi", przyszłym wynagradzaniem pracy owym cudownym zjawiskiem szczęśliwości zapracowanej nirwany jakie zarządzane jest przez wszechwiedzącego i doskonale sprawiedliwego Boga. Wszakże jeśli jakaś grupa ludzi czy jakieś miasto zdoła pozbyć się pieniędzy i zacznie używać owo cudowne zjawisko zapracowanej nirwany aby to nim wynagradzać wszelką fizycznie wykonywaną tzw. "pracę moralną" (tj. tę "pracę moralną" cechy jakiej wyjaśnia np. punkt #D2 z mojej strony internetowej o nazwie nirvana_pl.htm), wówczas wraz z pieniędzmi ludzie ci pozbędą się także wszelkiego zła o którym ostrzega nas werset 10:6 z biblijnego "1 listu do Tymoteusza", cytuję: "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy", a także werset 10:8 z "Mateusza" - cytuję: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!".
       Sam Ustrój Nirwany, a także demokratyczne i pokojowe wypracowywanie zasad jego wprowadzania w życie, są zarówno niewypowiedzianie istotne dla przetrwania i dobrobytu całej ludzkości, a jednocześnie w obecnej sytuacji powszechnego uwielbiania władzy, pieniędzy, przepychu, bogactwa, wywyższania się nad innymi, podkreślania różnic, itp., są one ogromnie trudne do zrealizowania. Dlatego oba powyższe filmy używam też aż na kilku innych totaliztycznych stronach w zaprezentowanych tam rozważaniach na ten temat jako ilustracje iż pomimo sceptycyzmu wielu nawykłych do "pieniędzy" i "chciwości" ludzi, Ustrój Nirwany daje się jednak wdrożyć, jego działanie już zostało praktycznie przetestowane, zaś po poprawnym wdrożeniu w praktyce okaże się on niedoścignienie doskonalszy od wszystkiego co ludzkość dotychczas wymyśliła w sprawie ustrojów. Wszakże NIE powodująca żadnych szkodliwych następstw ubocznych zasada działania tego ustroju została zaprojektowana i już wprogramowana w ludzkie ciała przez wszechwiedzącego i nieporównanie od ludzi mądrzejszego naszego stwórcę i Boga, chociaż niestety jak narazie mizerna namiastka tej zasady jest tylko wypaczana jej szkodliwym użyciem przez gangi producentów narkotyków i przez narkomanów. Jednocześnie to na nas ludzi Bóg nałożył do zrealizowania obowiązek i "wolną wolę" aby poprawnie wdrożyć w życie ów Ustrój Nirwany zgodnie z wersetem 4:17 z biblijnego "Listu św. Jakuba Apostoła": "Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy". To dlatego oboma powyższymi filmami staram się podnosić świadomość ludzi poprzez ich pokazywanie na linkowanych tu stronach internetowych totalizmu jako: Filmy #G3bc ze strony "wroclaw.htm", Filmy #A5bc ze strony "totalizm_pl.htm", Filmy #C7ab ze strony "nirvana_pl.htm", Filmy #A2ab ze strony "cielcza.htm", oraz Filmy #A1ab ze strony "2030.htm".


#G4, blog #341. Przeegzaminujmy więc kompetencję naszych intelektualnych "elit", które zarządzają narodami lub nawet ludzkością, chociaż typowo w swym życiu ich reprezentanci przysłowiowo "NIE splamili swych rąk tzw. pracą fizyczną" i stąd NIE nabyli opisanej powyżej w #G3 umiejętności dopracowania "jak" do postulowanego przez siebie "co" - aby tym przeegzaminowaniem poznać faktyczne następstwa wmuszania w nas tylko "co" jakiemu nadal brakuje "jak", przykładowo wmuszania w nas jedynie "co" przez naukowców i przez oficjalną naukę wmawiających nam iż reprezentuje to już pełne "teorie" i "prawa", wmuszania nam tylko "co" przez kapłanów twierdzących iż są to już pełne religie, wmuszania nam tylko "co" przez polityków twierdzących iż to już dopracowane obietnice wyborcze i linie ("policy") ich działania, itd., itp.:

Motto: "Wiedza to NIE to samo co mądrość - jako że 'wiedzę' daje się powiększać 'pracą umysłową', jednak 'mądrość' trzeba powiększać użyciem swych rąk moralnie wykonując 'prace fizyczne' z uczuciem miłowania Boga, bliźnich i natury." (Prawdy które staram się uświadomić opisami z punktów #G3 i #G4 niniejszej strony, zaś zdefiniować w jej punkcie #G5.)

       W punkcie #G3 powyżej wykazałem, iż aby ludzka wiedza w jakiejkolwiek sprawie stała się kompletną, musi na nią składać się zarówno "co" jak i następujące po tym "co" wyjaśnienie procedury "jak". Takie bowiem ludzkie działania "jak" są wymagane aby cokolwiek urzeczywistnić. Tak więc też już w czasach mojej edukacji było sformułowane poprawne edukowanie techników i inżynierów. To samo różnymi słowami starają się też stwierdzać poprawne definicje np. słowa "teoria" - cytuję np. z adresu https://sjp.pwn.pl/slowniki/teoria: "całościowa koncepcja zawierająca opis i wyjaśnienie określonych zjawisk i zagadnień". Nawet Bóg, który zainspirował Biblię i dla szeregu istotnych powodów (wyjaśnianych w kilku moich publikacjach) zmuszony był zawrzeć w niej głównie "co", ciągle wkodował do niej wielokrotne upomnienia dla czytających, iż sami mają obowiązek dopracować brakujące "jak" - po przykłady tych zakodowanych upomnień odnotuj werset 25:2 z biblijnej "Księgi Przysłów", cytuję: "Chwałą Bożą - rzecz taić, chwałą królów - rzecz badać" jaki zinterpretowałem w punkcie #A2.12 ze strony o nazwie totalizm_pl.htm, albo odnotuj "Przypowieść o talentach" z wersetów 25:14-30 z biblijnej "Ew. w/g św. Mateusza" jaką zinterpretowałem w punkcie #I1 ze swej autobiograficznej strony o nazwie pajak_jan.htm.
       Najlepszymi przykładami takiego "co" dla jakiego nadal NIE dopracowano jeszcze "jak", są dzisiejsze "fundamentalne teorie naukowe" upowszechniane po świecie przez nadal monopolistyczną "oficjalną naukę ateistyczną" jako rzekomo już kompletne, np. teorie: "wielkiego bangu", "ewolucji", czy "względności" - prymitywność i niedopracowanie sformułowania jakich, ich niezgodność z otaczającą nas rzeczywistością, kłamliwość, oraz szkody wyrządzane przez nie całej ludzkości, wyjaśniam dokładniej w wielu swych publikacjach - np. patrz #D4 ze strony dipolar_gravity_pl.htm powtórzony też jako wpis #273 do blogów totalizmu. Gdyby takie niedopracowane teorie jakie nadal NIE posiadają swego "jak" porównywać do sytuacji z rzeczywistego życia, to odpowiadają one np. czyjemuś spekulowaniu na temat "pięknego domu", co do jakiego nadal NIE wiadomo "jak" się go zbuduje, skąd weźmie się dla niego działkę budowlaną, materiały, robociznę i fundusze, "jak" będzie można do niego się wprowadzić i w nim zamieszkać, itd., itp. Innymi słowy, "oficjalna nauka ateistyczna" swe kosztowne spekulacje na badane tematy nazywa wielkim słowem "teorie", podczas gdy faktycznie stanowią one co najwyżej jedne z wielu roboczych alternatyw nadal niedopracowanych, NIE udowodnionych jako wyrażające prawdę, oraz nadal wymagających przebadania i przymierzania jak wypełniają one wymogi i ograniczenia otaczającej nas rzeczywistości. Co dziwniejsze, dzisiejszy poziom wiedzy, techniki, logiki i badawczych metodologii jest już wystarczająco zaawansowany aby obiektywnymi badaniami "zakategoryzować" bezbłędnie owe rzekome "teorie" do kategorii "prawda" lub "kłamstwo". Niestety, w swym podsycanym monopolistyczną pozycją wygodnictwie, samozadufaniu i samozadowoleniu, "oficjalna nauka ateistyczna" ani myśli pozwolić aby oficjalnie potwierdzona została narastająca w ludziach świadomość, iż te niby "teorie" z powodu swego niedopracowania są tylko jednym wielkim kłamstwem i zwodzeniem ludzi, a stąd że dla dobra naszej cywilizacji od dawna powinny być już zastąpione poprawnymi teoriami wyrażającymi zgodną z rzeczywistością prawdę. Decydenci tej nauki blokują więc i uniemożliwiają wszelkie próby wykazywania ich braków i niezgodności z otaczającą nas rzeczywistością, powstrzymując w ten sposób faktyczny postęp całej ludzkości.
       Identyczna sytuacja jak z "teoriami" panuje również z "prawami" jakie "odkrywa" i publikuje ta sama "oficjalna nauka ateistyczna" iż rzekomo rządzą one otaczającą nas rzeczywistością. Przykładowo każdy z nas uczył się w szkołach lub na uczelniach o "prawie" rządzącym powszechnym przyciąganiem grawitacyjnym (zwanym także "prawem Newtona"), o "prawach" termodynamiki, o "prawach" termicznych, itp. Jeśli zaś przeanalizuje się dowolne z owych "praw" oficjalnej nauki, wówczas też się okazuje iż stwierdzają one "co" jednak nigdy NIE informują "jak" - utrudniając tym swym niedopracowaniem ich potwierdzenie jako "prawdę" oraz ich odrzucenie jako "kłamstwo". Tymczasem jeśli rozważy się prawa formułowane przez ludzi, wówczas niezależnie od "co" niemal w każdym kraju istnieje jakaś procedura "jak" jego ustanawiania i wdrażania w życie. Procedurę tą znają albo wszyscy obywatele, albo co najmniej osoby (czy osoba) rządzące i administrujące danym krajem. Przykładowo, jeśli ustanawiane jest ludzkie prawo ustanawiające nowy rodzaj podatku (np. postulowany w NZ tzw. "fart tax" tj. "podatek od pierdzenia"), lub tylko kolejną podwyżkę podatku, wówczas musi ktoś je zaproponować i wytłumaczyć innym "dlaczego", ktoś inny sformułować jak prawo to ma działać i jak ma być egzekwowane, poczym musi je zatwierdzić jakiś upoważniony do tego urząd lub rządzący (np. parlament, rząd, prezydent, król, itp.), potem musi ono być też wdrożone zaś jego wypełnianie wymuszane na obywatelach, itd., itp. Z kolei jeśli ktoś z ludzi (np. wynalazca) buduje nową maszynę realizującą jakieś "co", wówczas także wbudowuje w nią jakieś mechanizmy, które uruchamiają prawa zarządzające jej zasadą działania, z "jak" zasady działania których to mechanizmów ów budujący (np. wynalazca) doskonale zdaje sobie sprawę, stąd wyjaśnia je w swych opisach i licencjach - np. w swym patencie gdzie "zastrzega" składowe najbardziej znamienne dla danego "jak" (np. swój wynalazek generatora "perpetuum mobile" ja wyjaśniam w #B3 strony fe_cell_pl.htm). Tak ogromna więc różnica pomiędzy prawami formowanymi przez ludzi, oraz "prawami" odkrywanymi i rozgłaszanymi przez dzisiejszą "oficjalną naukę ateistyczną" ujawnia, że nauka ta zupełnie NIE dba o wypracowanie całości wiedzy z zakresu swych obowiązków, zadowalając się jedynie stwierdzeniem "co", zaś zupełnie zaniedbując wypracowanie wymaganej procedury "jak" i potwierdzenie jej prawdy wymaganymi "3 świadkami". Z powodu zaś takiego niedopracowania "jak" wiele sformułowań "praw" dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej" faktycznie ukrywa w sobie kłamstwa, których ujawnienie i skorygowanie staje się łatwe i oczywiste dopiero kiedy do każdego "co" wypracowuje się także odpowiadające mu "jak" - tak jak w swoich ustaleniach czyni to autor niniejszej strony (np. patrz punkt #J5 na stronie petone_pl.htm). Przykładowo, z powodu zaniedbania przez "oficjalną naukę ateistyczną" wypracowania owego "jak" które ujawnia całą prawdę na temat pola grawitacyjnego, dzisiaj upowszechniane naukowe "prawa" o grawitacji bazują na zupełnie błędnym twierdzeniu iż "pole grawitacyjne jest polem monopolarnym" podobnym do pola elektrycznego, kiedy faktycznie moim "Konceptem Dipolarnej Grawitacji" wykazałem już ponad wszelką wątpliwość iż "pole grawitacyjne jest polem dipolarnym" podobnym do pola magnetycznego - dla którego kompletną wiedzę obejmującą "co" oraz "jak" już wypracowałem i opisałem, między innymi, w podrozdziale H1 do H1.1.1 z tomu 4 mojej monografii [1/5]. Tyle, że aby zidentyfikować czym jest to pole oraz nabyć pewności o prawdzie tego co się ustaliło, trzeba do "co" dopracować wymagane "jak". Podobnie gdyby naukowcy wypracowali "jak" dla naukowych "praw" termodynamiki wówczas też łatwo ustaliliby ich kłamliwość, np. ponieważ - tak jak wyjaśnione jest to w punkcie #D3 mojej strony god_proof_pl.htm zaś uściślone w punkcie #B3 mojej strony o nazwie fe_cell_pl.htm - w obu których wyjaśniam NIE tylko "co" ale również "jak", już zbudowane zostały urządzenia działające na zasadach "perpetuum mobile" o jakich rzekomo naukowe "prawa" termodynamiki stwierdzają iż urządzeń takich jakoby NIE da się zbudować. Czy zaś naprawdę zgodnie ze stwierdzeniami oficjalnej nauki ateistycznej działają prawa termiczne rządzące, między innymi, efektami wysokich temperatur, najlepiej poświadczają to udokumentowane przypadki kiedy ludzie bosymi stopami "kroczą po ogniu" czyli kroczą po rozognionych do czerwoności węglach - obserwowane przez siebie przypadki takich "cudów" opisałem w punkcie #E7 i udokumentowałem zdjęciami z "Fot. #E3" na swej stronie internetowej o nazwie soul_proof_pl.htm (liczne widea innych autorów też pokazujące "kroczenie po ogniu" można wyszukiwać w YouTube np. rozkazem https://www.youtube.com/results?search_query=walking+on+fire) - z kolei "jak" faktycznie Bóg tworzy np. tzw. "promienie zimna", temperaturę, czy energię, wyjaśniłem to szczegółowiej, między innymi, w (3) i (4) z punktu #K2 oraz (A5) i (A6) z punktu #I3 swej strony o nazwie god_istnieje.htm zaś dodatkowo poszerzyłem definicją Boga z punktu #A0 strony god_proof_pl.htm. Powyższa niedopracowana, spartaczona i okłamująca nas rzekoma "wiedza" upowszechniana przez kosztowną, monopolistyczną, "oficjalną naukę ateistyczną" szczególnie razi w sytuacji kiedy pracujący samotnie oraz zawzięcie wyszydzany i prześladowany dr inż. Jan Pająk (tj. ja) w swych wypracowanych na zasadach wymuszonego na nim "hobby badawczego" teoriach, prawach, odkryciach i wynalazkach z reguły odnosi pełny sukces w wyjaśnianiu NIE tylko "co" ale także "jak" (np. patrz punkt #G5 poniżej), a ponadto dodatkowo potwierdza prawdę tego co badawczo ustalił poprzez wyszukanie poświadczeń owych najważniejszych "3 świadków" opisywanych w (1) do (1c) z punktu #H1 strony 2020zycie.htm.
       Sytuacja podobna do tej z "teoriami" i "prawami" oficjalnej nauki ateistycznej ma też miejsce z przypadkami "nauczania ludzi" przez wielu obecnych kapłanów. Wszakże powtarzają oni jedynie "co" podawane w Biblii, zaniedbują jednak dodawać już wypracowane, lub wypracować inne, brakujące tym "co" wyjaśnienia "jak" - podobnie jak ja to uczyniłem w podpunkach #A2.1 do #A2.12 ze strony totalizm_pl.htm, a co nawet jeszcze gorsze - kapłani konformistycznie aprobują sprzeczne z Biblią i z ich naukami kłamstwa "oficjalnej nauki ateistycznej" jaka wcale już NIE ukrywa swojej anty-boskiej "krucjaty", jednocześnie zaś odrzucają oni prawdę i wiedzę już poustalaną na temat Boga przez moją "Teorię Wszystkiego z 1985 roku", "Teorię Życia z 2020 roku", oraz moją "filozofię totalizmu z 1985 roku", a także odrzucają mój naukowy "Dowód Formalny na istnienie Boga z 2007 roku" oraz moje odkrycie "Drobin Boga w 2020 roku" - które udowadnia że Bóg faktycznie stworzył człowieka na swój wzór i podobieństwo, itd., itp. Nic dziwnego iż Bóg rozczarowany tak zredukowanymi naukami i "odrzuceniem wiedzy" przez kapłanów (patrz "materialistyczny redukcjonizm"), Bóg przygotował dla nich w Biblii ostrzeżenie zawarte tam, między innymi, w wersecie 4:4-9 z "Księgi Ozeasza" - jakie dokładniej skomentowałem w punkcie #A0 strony god_proof_pl.htm oraz w (1) z punktu #T2 mojej strony internetowej o nazwie woda.htm. Kolejnym przykładem "co" bez dopracowanego "jak" mogą być obietnice przedwyborcze polityków. Jednak ograniczanie się polityków do podawania w swych obietnicach przedwyborczych wyłącznie wieloznacznego "co" jakie niemal do niczego ich NIE zobowiązuje, jest już niemal przysłowiowe. NIE warto więc tu nawet go wyjaśniać. Wszakże poziom niewypełniania przez polityków ich obietnic przedwyborczych jest już niemal wszystkim znany i obecnie corocznie jest już nam nieustannie przypominany następstwami sprowadzonych na Ziemię - między innymi z powodu tego niewypełniania, trwałych zmian i rozregulowania klimatu zilustrowanego i opisanego na Rys. #G3a powyżej; a także z powodu poziomu zatrucia atmosfery, wody i gleby chemikaliami; zapaskudzenie oceanów i uprawnej gleby plastykiem i śmieciami; wymierania wielu gatunków stworzeń i roślin; epidemii chorób wśród ludzi - w rodzaju "Covid-19" terroryzującego całą ludzkość począwszy od początku 2020 roku; itd., itp.
       Czy pomimo powyższego istnieją nadal osoby, które dopracowują wymagane "jak" do postulowanego przez siebie"co"? Odpowiedź jest, iż TAK! Tyle, że jest ich bardzo niewielu, oraz że "moce zła" zarządzające naszą Ziemią używają wszelkich znanych im wybiegów aby NIE pozwolić upowszechniać się po świecie takiej kompletnej wiedzy zawierającej NIE tylko "co" ale taże "jak". Aby podać tutaj kilka przykładów takiej wiedzy już skompletowanej z obszarów które ja osobiście badam w ramach altruistycznie realizowanego swego "hobby badawczego" jakie kontynuuję na przekór prześladowań i braku finansowania, to należy do nich np. "dowód na istnienie Boga" jaki w formalnej wersji (tj. przeprowadzony metodą logiki matematycznej) jest zaprezentowany na stronie god_proof_pl.htm zaś w osobistej dla każdego mieszkańca Ziemi formie stwierdzającej "skoro ja żyję, to samo stanowi też naukowo niepodważalny dowód iż Bóg istnieje" równie niezachwianie nas obowiązującej z powodu uprzedniego inżynierskiego wykazania łańcuchem przyczynowo-skutkowym iż "gdyby NIE istniał Bóg, NIE istniałoby też życie" - ten inżynierski dowód jest zaprezentowany w punktach #D1 i #D2 z mojej strony 2020zycie.htm. Inne przykłady obejmują: moją najnowszą "Teorię Życia z 2020 roku" zaprezentowaną na stronie 2020zycie.htm; moją najistotniejszą i najbardziej przełomową "Teorię Wszystkiego z 1985 roku" skrótowo zaprezentowaną na stronie o nazwie dipolar_gravity_pl.htm; moje opisujące wynalazki przyszłości "Tablice Cykliczności dla Napędów Ziemskich" z punktów #J4.1 do #J4.6 ze strony propulsion_pl.htm; gwiazdolot mojego wynalazku zwany "Magnokraft" opisany na stronie magnocraft_pl.htm zaś zilustrowany na naszym filmie "Napędy Przyszłości"; generująca czystą darmową energię "bateria telekinetyczna" mojego wynalazku opisywana na stronie fe_cell_pl.htm; pozwalające w nieskończoność przedłużać nasze życie poprzez cofanie nas do lat młodości po każdym osiągnięciu wieku starczego tzw. "wehikuły czasu" opisane na stronie immortality_pl.htm; oraz wiele jeszcze innych osiągnięć mojego dorobku twórczego opisywanych w moich publikacjach zaś linkowanych ze strony o nazwie skorowidz.htm. Z kolei przykładami kompletnej wiedzy wywodzącej się z innych źródeł niż moje badania mogą być: wiedza zawarta w przedchrześcijańskiej religii NZ Maorysów na temat ich nadrzędnego Boga "Io" - niestety przekazywana wyłącznie tradycją mówioną i w obecnych czasach znacząco wypaczona a stąd i trudna do pełnego rozszyfrowania; wyniki badań i wynalazki Nikola Tesla - niestety poukrywane przez władze natychmiast po jego śmierci; linia polityczna (tj. angielskie tzw. "policy") niektórych wyjątkowych polityków - jako przykład rozważ rządy "Sir Robert Muldoon" z NZ, krótko upamiętnione w punkcie #B1 mojej autobiograficznej strony pajak_jan.htm; a także wiele innych podobnie dopracowanych przykładów - niestety obecnie starannie poukrywanych przez okupujące nas "moce zła" o których Biblia ostrzega iż z powodu naszej uległości ich podszeptom oraz naszej pasywności i konformiźmie moce te nadal mogą zarządzać Ziemią.
       Jaka więc jest wymowa wyrażonego tytułem niniejszego punktu #G4 faktu, iż uczestnicy elit wszędzie szastają "co" do których jednak praktycznie niemal nigdy poprawnie NIE dopracowali wymaganego "jak". Ano, fakt ten jest dowodem, między innymi, iż: (a) ludzkością typowo zarządzają osoby jakie co najmniej można opisywać jako "niekompetentni" i "ignoranci" (nic dziwnego iż obecnie wszystko na Ziemi się wali - tak "jak" od 2018 roku zapowiada to i ilustruje nasz ostrzegający film "Zagłada ludzkości 2030", zaś obecnie dowodowo potwierdzają to kosztowne inżynierskie błędy powodujące masowe zawalanie się pokazywane np. angielskojęzycznymi filmami z https://www.youtube.com/results?search_query=massive+engineering+mistakes); że (b) najwyższy już czas, aby zanim komuś demokratycznie pozwoliło się zająć przywódcze stanowisko, najpierw ów ktoś powinien wykazać się wszystkim którymi będzie potem zarządzał, że do swych "co" dopracował już wymagane szczegóły procedur "jak"; że (c) koniecznym się staje zastąpienie "konkurencją" wszystkiego co nadal działa na zasadach "monopoli", tak jak dla "oficjalnej nauki ateistycznej" wyjaśniam to w punkcie #C6 swej strony o nazwie telekinetyka.htm, zaś dla rządów, polityki, religii, internetu, itp., wyjaśniam to w innych swych publikacjach - np. w "części #J" swej strony o nazwie smart_tv.htm (wszakże obecnie na Ziemi wszystko co najważniejsze nadal działa na zasadach skorumpowanych monopoli, tj. edukacja, nauka, rządy, internet, itp.); że (d) aż do czasu kiedy ludzkość całkowicie wyeliminuje "pieniądze" z użycia, aby zapobiegać osiągnięcia "100% korupcji" każda osoba zatrudniona na pozycji władzy NIE powinna zajmować tej pozycji przez dłużej niż 4 lata, zaś w wyjątkowych przypadkach - co najwyżej przez 7 lat; że (e) ogromnie pilne jest wdrożenie na Ziemi Ustroju Nirwany ilustrowanego naszym filmem "Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" upowszechnianym gratisowo pod internetowym adresem https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, zaś opisanego, między innymi, w punkcie #C7 strony nirvana_pl.htm oraz we WSTĘPie i "części #L" strony o nazwie smart_tv.htm. Wszakże wdrożnie "Ustroju Nirwany" spowoduje iż wszyscy mieszkańcy Ziemi zaczną ochotniczo wykonywać wybrane przez siebie rodzaje "prac fizycznych", a stąd wszyscy uzyskają okazję nabycia wymaganych umiejętności dopracowywania "jak" do każdego postulowanego przez siebie "co". Ponadto ustrój ten całkowicie wyeliminuje z użycia "pieniądze" - a tym samym wyeliminuje większość dotychczasowego zła" powodowanego właśnie przez "pieniądze", do czego NIE odbierając naszej "wolnej woli" mądrze zachęca nas werset 6:10 biblijnego "1 Listu do Tymoteusza" cytowany powyżej np. w punkcie #G3.
       Czego brakuje więc osobom, które upowszechniają takie niedopracowane "co" zamiast kompletnej wiedzy obejmującej "co" oraz "jak"? Okazuje się że wiele im brakuje! Po pierwsze opisanej w poprzednim punkcie #G3 umiejętności wypracowywania "jak" kiedy zna się tylko "co" - jaką to umiejętność nabywa się wyłącznie poprzez wykonywanie w swym życiu rozlicznych "prac fizycznych" oraz nieustające uzupełnianie swej wiedzy w sprawach nad jakimi się pracuje. Wszakże każdy kto w swym życiu wykonywał najróżniejsze "prace fizyczne" doskonale się przekonał, że w trakcie ich realizowania konieczne jest nieustające rozwiązywanie naróżniejszych problemów wynikających z wymogów jakie końcowe produkty tych prac muszą wypełniać oraz z fizycznych ograniczeń jakie podczas ich realizowania trzeba pokonywać lub obchodzić naokoło. Stąd nawyk rozwiązywania tych problemów z upływem czasu efektywnie naucza niemal wszystkie osoby pracujące fizycznie owego wypracowywania procedur "jak" do każdego "co" jakiemu swą pracę poświęcają. Odnotuj jednak, że tzw. "pracownicy umysłowi", którzy jak przysłowiowe "diabły święconej wody" unikają wykonywania w swym życiu jakichkolwiek produktywnych prac fizycznych, owej umiejętności osobistego dopracowywania "jak" do zamierzonego "co" nigdy NIE osiągają, stąd NIE są też w stanie odróżniać od siebie wszystkiego czego poprawne rozróżnienie wymaga owej znajomości "jak", tj. NIE są w stanie odróżniać prawdy od kłamstwa, faktów od fikcji, dobra od zła, itp., a co za tym idzie, za cokolwiek się zabiorą, jeśli wymaga to wypracowania "jak" wówczas niemal z całą pewnością maksymalnie to spartaczą. Czyż jest więc bezpieczne aby im ufać w sprawach znajdowania poprawnych i efektywnie działających rozwiązań dla nurtujących ludzi problemów? Na dodatek do powyższego, zmiany jakie obserwujemy w poszczególnych krajach zdają się ujawniać iż intelektualnym "elitom" ludzkości brakuje też np. zasługiwania na pomoc i wyrozumiałość Boga spowodowanego ich faktyczną (a NIE np. jedynie powierzchowną) religijnością i wypełnianiem boskich przykazań - szczególnie przykazań opisanych punktem #A2.12 z mojej strony o nazwie totalizm_pl.htm. Brakuje im także motywacji aby udoskonalać wszystko czym się zajmują. Wszakże ów brak motywacji zawsze towarzyszy już osiągniętej zamożności i wygody życiowej przy jednoczesnej moralnej znieczulicy na losy ich bliźnich - jaka to sytuacja indukuje postawy najlepiej opisywane angielskimi słowami "complacency" i "self-inflated ego" zaś po polsku wyrażane słowami: samozadufanie, samozadowolenie, arogancja, butność, chełpliwość, duma, hardość, nadętość, niedostępność, pewność siebie, powierzchowność, próżność, przemądrzałość, pustota, pyszałkowatość, pyszność, wyniosłość, zarozumiałość, oraz kilkoma jeszcze innymi. Ja niekiedy się zastanawiam jak przyszła historia (jeśli wogóle będzimy jakąś mieli) opisze ludzi dzisiejszych czasów?
       Czy istnieje sposób uratowania naszej cywilizacji? Szacując po zaawansowaniu obecnego upadku moralnego całej ludzkości w mojej opinii już NIE - chyba, że Bóg zdecyduje się dokonać ratującego ją cudu. Ludzkość ma już bowiem "zbyt wielu wodzów, a zbyt mało indian" (tj. ma za wielu biurowych decydentów umiejących jedynie zmyślać niewykonalne "co" jednak niezdolnych do wypracowania i wdrożenia realistycznego "jak", a za mało osób wykonujących produkcyjne prace fizyczne i potrafiących wdrożyć "jak"). Ponadto owi "wodzowie" są jak maszyniści, którzy zbyt mocno rozpędzili lokomotywę ciężkiego pociągu, jadnak nadal NIE przyjmują do wiadomości iż tory jakimi pędzą wiodą ku przepaści zaś cały ich pociąg już przekroczył tzw. "punkt braku powrotu" jaki opisałem w #T1 ze swej strony o nazwie solar_pl.htm (opisy te powtórzyłem też we wpisie numer #264 do blogów totalizmu - ich adresy podaję w #Z3 poniżej). Nadal jest jednak możliwość podejmowania indywidualnej obrony. Wszakże każdy z nas jest indywidualnie skazywany odpowiednio do tego co czyni. Ponadto totalizm nakazuje iż "Naprawianie i udoskonalanie świata zawsze trzeba zaczynać od siebie samego". Najefektywniej możnaby się bronić, gdyby wszystkie osoby świadome prawdy o naszej sytuacji zjednoczyły się razem we wspólnym wysiłku wypracowania i wdrożania "jak" w celu uratowania choćby tylko jednego kraju (np. Polski) wdrożeniem w nim Ustroju Nirwany - tak jak powyżej ilustrują to Filmy #G3bc zaś mój przyjaciel Pan Dominik Myrcik sugeruje to na swych stronach internetowych. Jeśli zaś zjednoczenie to okaże się niewykonalne, wówczas obronę warto podjąć indywidualnie zaczynając np. od przeznaczenia jednego dnia w każdym tygodniu na poznawanie prawdy o Bogu, inicjując to poznawanie od zrozumienia co naprawdę stwierdza i jakie dla nas konsekwencje ma werset 5:14 z biblijnej "Księgi Jozuego" (tj. aby w swym życiu zawsze starać się być po stronie Boga zamiast usiłować przebłagać Boga aby wstawił się po naszej stronie). W celu zaś poznawania prawdy o Bogu warto nabyć Biblię (jeśli jeszcze jej się NIE ma), poczym studiować ją uważnie i systematycznie - najlepiej każdej soboty. Dobrze też uzupełniać to studiowanie Biblii poznawaniem filozofii totalizmu i Teorii Życia z 2020 roku a ponadto poczytać sobie o "Drobinach Boga" z punktów #K1 i #K2 strony god_istnieje.htm oraz o usprawnieniach jakie Bóg powprowadzał do naszych ciał z #A1 strony evolution_pl.htm. Warto też uczyć się wypracowywania "jak" poprzez podejmowanie produktywnych "prac fizycznych" - jeśli zdrowie, stan fizyczny i wiek nam na to pozwalają. Jeśli więc mamy np. ogródek, działkę, lub własny kawałek ziemi, albo jeśli znamy jakiś "niczyj i zaniedbany obszar ziemi" (nieużytki), wówczas warto sadzić tam drzewa rodzące długo przechowywalne owoce - tak jak opisałem to w podpisie pod Rys. #G3a powyżej na tej stronie. Jeśli zaś mieszkamy w mieście wówczas warto zacząć np. "udoskonalać" swe mieszkanie osobiście wykonywaną pracą fizyczną, albo np. nauczyć się przygotowywania posiłków z najbardziej pierwotnych składowych - np. czystej mąki, ziemniaków, owoców, mleka, jajek, masła, sera, smalcu i mięsa. To jest przygotowywać posiłki, żadnej składowej których NIE stanowi cokolwiek przemysłowo przetworzone, a stąd zawierające jakiekolwiek chemikalie jakie akumulują się w naszych ciałach rozregulowując ich naturalne rytmy i działania oraz sprowadzając najróżniejsze "nowoczesne" choroby, a ponadto posiłki dające się przygotować także w czasach upadku ludzkości lat 2030tych. Jak tylko możemy warto też zacząć ochotniczo i altruistycznie (tj. odmawiając wzięcia jakiejkolwiek zapłaty) pomagać naturze, zwierzętom i bliźnim - szczególnie osobom starszym, samotnym, inwalidom, biedakom, itp. Ponadto, warto zacząć dyskutować (będąc "za" i uświadamiając innym jego zalety) problemy wdrażania w życie "Ustroju Nirwany" zaprojektowanego przez Boga a ilustrowanego naszym filmem. Warto też sięgnąć po inne opisy metod indywidualnej obrony zaprezentowanych w moich publikacjach - np. na stronie 2030.htm, czy stronie woda.htm.


#G5. Totaliztyczne definicje pojęć "wiedza" oraz "mądrość" mające odwagę wskazywania "jak" zamiast konformistycznego naśladowania zwodniczych tradycji starej, monopolistycznej, "oficjalnej nauki ateistycznej" aby promować okłamywanie ludzi poprzez ograniczanie definicji wszystkiego do jedynie "słownikowego" stwierdzania "co" (zamiast ujawniania "co" oraz "jak") - czyli definicje obu tych pojęć ujawniające różnice znaczeniowe pomiędzy nimi oraz wyjaśniające procedury wypracowywania cech osobowych wyrażanych przez każde z tych pojęć:

       Nasza cywilizacja jest w bardzo poważnych opałach. Wszystko bowiem co istotne dla wypracowywania postępu i dobrobytu ludzkości, skrycie i ogromnie zmyślnie powypaczała owa bardziej niż ludzie inteligentna "moc zła" jaka skrycie i przez wieki eksploatuje ludzkość i spycha ją w dół, zaś jaką nazywa i wskazuje NIE tylko Biblia ale także wyniki moich badań - esencję których to wskazań opublikowałem np. w #A5 do #A5bc swej strony o nazwie totalizm_pl.htm czy np. w #A2 do #A2ab swej strony o nazwie ufo_pl.htm. Przykładowo, ze wszelkich możliwych prac jakie ludzie mogą wykonywać, wynagradzane (płacone) powinny być tylko prace uczące wypracowywania "jak" i stąd generujące "mądrość" tzw. "prace fizyczne" - wszakże tylko one są zgodne z "10 Przykazaniami Boga" oraz z innymi wymaganiami Boga opisywanymi w Biblii, tak jak wyjaśnia to punkt #C5 strony 2020zycie.htm oraz punkty #G3 i #G4 niniejszej strony. Tylko bowiem wybiorcze wynagradzanie wyłącznie fizycznie wykonywanych "prac moralnych" uniemożliwiałoby generowanie na Ziemi większości zła obecnie wyniszczającego ludzkość i naturę. Tylko tak też wykonywane prace zamierza wynagradzać opisywany w punktach #A1 do #A4 ze strony o nazwie partia_totalizmu.htm przyszły idealny "Ustrój Nirwany" jaki właśnie ma wynagradzać jedynie moralnie wykonaną produktywną "pracę fizyczną" za pomocą cudownego zjawiska szczęśliwości "zapracowanej nirwany" już wprogramowanego w ciała wszystkich ludzi a opracowanego przez Boga w celu takiego wybiorczego i sprawiedliwego wynagradzania tylko moralnie poprawnych rodzajów produktywnych "prac fizycznych" - tak jak z kilku różnych punktów widzenia wyjaśniam to też w [2] z punktu #L1 strony internetowej o nazwie 2020zycie.htm czy w punkcie #J2 strony stawczyk.htm (obie te moje strony najłatwiej wyszukiwać za pomocą strony skorowidz.htm pod jej słowami kluczowymi: pieniądze bezwybiorczo .) Tymczasem owa "mroczna moc zła" okupująca i wyniszczająca Ziemię i ludzkość, sztucznie podtrzymuje na Ziemi wynagradzanie "pieniędzmi" wszelkiej pracy i działalności, włącznie z wynagradzaniem "pracy umysłowej" jaka ma jedynie służyć udoskonalaniu efektów wykonywanej pracy fizycznej, a także włącznie z wynagradzaniem "pieniędzmi" prac i działań jakie faktycznie powinny być karane a NIE wynagradzane - takich jak np. działalność organizowania przestępstw, prace wyniszczania natury i ludzi szkodliwą ich eksploatacją, chemikaliami, budowanie i używanie agresywnych i morderczych broni, wojnami, rasistowską lub wrogą polityką, blokowaniem postępu, itd., itp. Takie zaś użycie "pieniędzy" do bezwybiorczego wynagradzania wszelkich nastawionych na zyski prac i działań ludzi, zamienia te "pieniądze" w źródła niemal każdego "zła" istniejącego na Ziemi - o czym w Biblii ostrzega werset 6:10 z "Pierwszego Listu do Tymoteusza" cytowany już powyżej np. w punkcie #G3 a stwierdzający "Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy". Ponadto, zamiast ustanowić dla wysoce kosztownej, nadal monopolistycznej "oficjalnej nauki ateistycznej" wymogi i tradycje aby swe teorie, prawa, wiedzę, mądrość i absolutnie wszystko inne musiała ona definiować w sposób ujawniający nie tylko "co" ale również "jak", pozwala się tej nauce na definiowanie wszystkiego w sposób umożliwiający ukrywanie najróżniejszych kłamstw, błędów i oszustw poprzez "słownikowe" podanie wyłącznie "co" - czego dewastujące ludzkość następstwa ujawnia niniejszy punkt #G5 tej strony w połączeniu z jej poprzednimi punktami #G3 i #G4, zaś o prawdzie czego czytelnik może łatwo się przekonać porównując zawierające "co" oraz "jak" totaliztyczne definicje np. pojęć "wiedza" i "mądrość" przytoczone poniżej w niniejszym punkcie #G5, z "naukowymi" definicjami obu tych pojęć upowszechnianymi np. przez Google a wyszukiwanymi rozkazami: https://www.google.pl/search?q=definicja+wiedza oraz https://www.google.pl/search?q=definicja+m%C4%85dro%C5%9B%C4%87. Czytelnik może też poznawać ową prawdę poprzez porównywanie innych totaliztych definicji jakie prezentuję w swych publikacjach i jakie obecnie zawsze obejmują "co" oraz "jak", z tzw. "naukowymi definicjami" tych samych pojęć jakie zawierają tylko "co" a jakie można znaleźć np. wyszukując je w Google. Itd., itp. Mi zajęło aż 75 lat życia, zanim zrozumiałem perfidność i tragizm następstw dla ludzkości owego skrytego i zmyślnego wypaczania wszystkich intelektualnych tradycji ludzkości przez owe "moce zła". Dopiero bowiem wypracowanie mojej "Teorii Życia z 2020 roku" pozwoliło mi stopniowo zrozumieć, że postęp i dobrobyt ludzkości jest generowany poprzez wypracowywanie "jak", które to "jak" wraz z wiedzą "co" stanowi jeden z dwóch podstawowych składników "mądrości", nabywanie jakiej to mądrości przez dowolną osobę wymaga myślącego i twórczego wykonywania wielu najróżniejszych produktywnych "prac fizycznych" - przy jednoczesnym spełnianiu w nich wymogów nałożonych przez Boga na fizyczne wykonywanie wszelkich "prac moralnych", jakie to wymogi Boga opisuję szerzej w punkcie #A2.12 strony totalizm_pl.htm oraz w punktach #D3, #D2 i od #C7 do #C8bc innej swej strony o nazwie nirvana_pl.htm. Tymczasem powodowanie u obecnych ludzi faworyzowania wyłącznie "prac umysłowych" zaś unikania wykonywania produktywnych "prac fizycznych" wpajane naszej cywilizacji przez okupujące ją "moce zła" umożliwia jedynie pamięciowe gromadzenie przez gro ludzkości owej "słownikowej" informacji "co" celowo ograniczanej przez "oficjalną naukę ateistyczną" TYLKO do tego "co", aby wprawdzie formowało to POZORY "wiedzy" (jednak zwykle kłamliwej) ale równocześnie NIE pozwalało na wykształtowanie u ludzi "mądrości" jaka umożliwiałaby im wypracować dla siebie wyższy poziom ucywilizowania ale jaka generowana jest wyłącznie przez produktywne "prace fizyczne". Dedukcje i wyjaśnienia jakie pozwoliły mi odkryć i wypracować prawdę iż "mądrość" jest generowana wyłącznie przez "prace fizyczne", opisałem w punktach #G3 i #G4 powyżej na tej stronie, oraz w punkcie #C5 i w części #L swej strony 2020zycie.htm. Znajomość zaś owej prawdy pozwoliła mi wypracować opisane w niniejszym punkcie #G5 totaliztyczne definicje pojęć "wiedza" oraz "mądrość" jakie ujawniają różnice znaczeniowe pomiędzy oboma tymi jednymi z najważniejszych dla postępu ludzkości pojęciami, oraz pozwalają wyjaśnić czytelnikowi procedury "jak" wskazujące sposób wypracowywania cech osobowych wyrażanych przez każde z tych pojęć.
       Pojęcie "wiedza" definiowane jest w następujący sposób przez najbardziej obecnie nowoczesną i postępową na świecie, a jednocześnie najbardziej na Ziemi skrycie prześladowaną i blokowaną, filozofię Totalizmu (tj. tego "Totalizmu" jaki zawsze pisze się i zawsze odmienia się przez literę "z"). "Wiedza jest to cecha ludzkiej osobowości sprowadzająca się do zdolności przypominania sobie w chwilach kiedy są one potrzebne wprowadzonych wcześniej do swej pamięci w wyniku wykonywania tzw. 'pracy umysłowej' opisów 'co' potrzebnej nam informacji będących dorobkiem twórczym ludzi innych niż my sami." (Odnotuj, że dorobek twórczy tych innych ludzi obecnie typowo jest ogromnie odległy od prawdy i od rzeczywistego życia z powodu dominującego dzisiejsze czasy zakłamania celowo wbudowywanego w większość produktów umysłów. Wszakże dziś niemal wszyscy decydenci i naukowcy wykonują wyłącznie "prace umysłowe" odarte z rzeczywistych ograniczeń i wymogów zaś starannie unikają właśnie wykonywania nauczających "mądrości" produktywnych "prac fizycznych" - tylko zaś te uczą wypracowywania "jak" generującego "mądrość" i demaskującego nieprawdę.) Powyższą definicję można też wyrażać skrótowo np. słowami "wiedza" jest to pamięciowe opanowanie zgrubnej informacji "co" - twórczo wypracowanej przez ludzi innych niż osoba zdobywająca daną wiedzę. Wiedza jest tym głębsza, im dłużej ktoś stara się ją powiększać swym wkładem "pracy umysłowej". Niestety, większość ludzi zarzuca dalsze jej powiększanie z chwilą ukończenia nauki w szkołach lub na uczelniach. Ponadto, też niestety, posiadanie "wiedzy" wcale NIE jest jednoznaczne z nabyciem "mądrości".
       Pojęcie "mądrość" filozofia totalizmu definiuje w następujący sposób. "Mądrość jest to cecha osobowości ludzkiej nabyta w wyniku powtarzalnego wykonywania w sposób myślący i twórczy najróżniejszych produktywnych tzw. 'prac fizycznych' umożliwiających wykonującym je osobom na formowanie kolejnego poziomu ludzkiego dorobku gromadzącego wiarygodną i rzetelną 'wiedzę' poprzez wypracowywanie nieznanych wcześniej procedur 'jak' dla coraz szerszej rozpiętości problemów życiowych opisywanych definicjami 'co' - prawda jakich to 'co' jest jednak korygowana wypracowanymi 'jak' po wyodrębieniu wybranych 'co' z łona uprzednio nabytej przez tych ludzi dotychczas jeszcze NIE potwierdzonej owym 'jak' starej wersji tej 'wiedzy' upowszechnianej przez inne niż oni osoby." Definicję pojęcia "mądrość" też można wyrazić skrótowo, np. słowami: "mądrość" jest to umiejętność wypracowywania i upowszechniania zgodnego z prawdą "jak" dla poznanego "co" nabywana myślącym i twórczym wykonywaniem wielu produktywnych "prac fizycznych". Jedynym sposobem nabywania "mądrości" jest przy tym owa konieczność myślącego i twórczego wykonywania wielu różnorodnych "prac fizycznych" spełniających wcześniej opisane tu wymogi Boga, które to prace fizyczne produkują jakieś użyteczne dobra materialne o wysokiej jakości wykonania. To dlatego okupujące i eksploatujące ludzkość "moce zła" zmyślnie i celowo powprowadzały na Ziemi tradycję szydzenia z, i poniżania, "pracy fizycznej" zaś wywyższania "pracy umysłowej". To też dlatego owe "moce zła" tak usilnie blokują upowszechnianie wiedzy o zaletach "Ustroju Nirwany" oraz czynią wszystko co w ich możliwościach aby ludzie akceptowali "pieniądze" na swego bożka i jednocześnie aby nawet NIE chcieli wiedzieć o "ustroju nirwany" jaki poprzez promowanie wykonywania "pracy fizycznej" przez niemal każdego spowodowałby eksplozję "mądrości" w łonie ludzkości - wiodąc nas w ten sposób do już zaprojektowanej i przygotowanej przez Boga rzeczywistości, która reprezentuje wprost niemożliwy do opisania rozkwit techniczny, naukowy, dobrobytowy oraz duchowy wszystkich ludzi równocześnie, w równym stopniu i wysoce sprawiedliwie. Nie na darmo werset 2:9 z biblijnego "1 Koryntian", tę rzeczywistość oczekującą na nasze zrealizowanie opisuje słowami - cytuję: "... to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują."
       W moim osobistym przypadku, swej fundamentalnej "wiedzy" zacząłem nabywać w wyniku ochotniczego i rzetelnego wykonywania przynależnych tzw. "prac umysłowych" oraz w wyniku czytania całej masy książek o różnorodnej tematyce, w czasach swej nauki w Liceum Ogólnokształcącym Milicza - najszerzej opisanych na mojej stronie internetowej o nazwie klasa.htm i w publikacjach tam linkowanych. Tę fundamentalną "wiedzę" następnie znacząco poszerzyłem podczas swych studiów i późniejszego doktoratu na w tamtych czasach najlepszej uczelni świata jaką w latach mojej młodości była Politechnika Wrocławska - o czym się przekonałem dopiero podczas swej pracy wykładowcy na wielu uczelniach z kilku odmiennych niż Polska krajów świata, zaś co najszerzej wyjaśniam w punkcie #E1 swej strony internetowej o nazwie rok.htm. Potem dodatkowo swą "wiedzę" ochotniczo powiększałem przez całe życie pracując jako wykładowca i naukowiec na wielu uczelniach świata, w tym na czterech z nich na stanowisku uniwersyteckiego profesora. Odnotuj tutaj, że NIE bez powodu moja filozofia totalizmu naucza, iż "NIE ma takiego złego co by na dobre nie wyszło" oraz jednocześnie "NIE ma takiego dobra, co by NIE wygenerowało sobą też jakiejś formy zła". Wszakże gdyby wskazywane w tym punkcie #G5 "moce zła" nieustająco NIE "podkładały mi świni" powodując tym iż powtarzalnie byłem wyrzucany z NZ uczelni na jakich wykładałem - np. patrz punkty #B5 i #B5.1 ze strony o nazwie tapanui_pl.htm, wówczas zapewne całe życie pracowałbym na tylko jednej uczelni i wykładał tylko jeden zestaw przedmiotów - tak jak to czyni większość dzisiejszych wykładowców uczelnianych. Jednak owo nieustające bycie wyrzucanym z kolejnych uczelni za badanie i publikowanie niedozwalanej oficjalnie tematyki "tabu", zmuszało mnie abym w każdym zatrudnieniu na nowej uczelni dogłębnie uczył się wykładania coraz to nowszych przedmiotów, gromadząc dzięki temu ogromny zasób specjalistycznej "wiedzy", jaka w połączeniu z cywilną odwagą obstawania za prawdą w dzisiejszym świecie w którym wyrażanie prawdy jest oficjalnie blokowane, zwalczane i nawet karane pozwoliła mi potem tę specjalistyczną wiedzę krytycznie porównywać, weryfikować, poprawiać a nawet próbować publikować tam gdzie wpływy nadal okupujących Ziemię "mocy zła" pozwalały mi ją jakoś "przemycać" - a w ten sposób formować swym życiem sytuację jaką osiągnąłem (jakaż więc szkoda, iż z historii wiemy iż wszystko co dla dobra ludzkości ktoś zdoła osiągąć, owe "złe moce" potem stopniowo i skrycie zerodują i zniszczą swoją nadrzędną techniką i opresją).
       Z kolei przyznaną mi przez Boga do osobistego wypracowania porcję "mądrości" nabywałem w wyniku wpojenia we mnie przez rodziców, rodzinę i przez warunki oraz sytuacje w jakich wyrastałem, trwałego nawyku myślącego i twórczego wykonywania produktywnych "prac fizycznych" jakie to wpojenie tego trwałego nawyku nastąpiło podczas mojego wyrastania w biednej rodzinie "robotniko-chłopa" o uzdolnieniach "złotej rączki" z maleńkiego sioła "Stawczyk" we wsi "Wszewilki" - obie które to miejscowości opisałem szerzej na moich stronach o nazwach wszewilki.htm i stawczyk.htm. Tamte koleje swego losu opisałem dokładniej na autobiograficznej stronie pajak_jan.htm oraz w moim książkowym opracowaniu autobiografii [17]. W wypracowaniu tego nawyku do "pracy fizycznej" przyczyniło się także dopomaganie mojej biednej babci w naprawianiu wszystkiego co wymagało ratowania przed zawaleniem się w jej maleńkim domku ze wsi Cielcza. Kontynuowanie tego trwałego nawyku ja potem przedłużyłem niemal na całą resztę swego życia (po przykłady patrz WSTĘP i "część #L" strony smart_tv.htm) - tj. ochotnicze wykonywanie "prac fizycznych" kontynuowalem aż do czasu kiedy mój zaawansowany wiek ponad 75-ciu lat i związana z nim pogarszająca się sprawność fizyczna oraz zanikające siły zaczęły mi uniemożliwiać wykonywanie co bardziej ciężkich lub niebezpiecznych prac fizycznych. (Np. latem 2020 roku pracując fizycznie coś wytrąciło drabinę spod moich nóg - powodując iż boleśnie spadłem z wysokości około 3 metrów, co ostrzegło mnie jak niebezpiecznie niezręcznymi się stajemy w podeszłym wieku.) Na szczęście, na przekór podeszłego wieku i jego problemów, nadal jestem w stanie kontynuować spisywanie i udostępnianie zainteresowanym całej swej wiedzy na temat wypracowywania i zalet tych z generujących "mądrość" procedur "jak" - które to procedury już zdołałem wypracować w swym życiu.


#G6. Dlaczego dzisiejsza "oficjalna nauka ateistyczna" zaprzestała akceptowania "negatywnych wyników" w potwierdzaniu "tezy" wykonywanych badań, oraz zniszczenia i kłamstwa jakie to zaprzestanie generuje:

       W czasach kiedy ja zaczynałem swoją karierę badawczą, wyedukowani jeszcze przed drugą wojną światową reprezentanci tzw. "Starej Gwardii Naukowej" nadal uważali, że zgodnie z etyką nauki powinno się akceptować każdy uzyskany wynik potwierdzania tzw. "tezy" właśnie podjętych badań. Wszakże tezę tę zwykle się stawia już w chwili kiedy badania te się zaczyna - czyli NIE wiedząc jeszcze czy dadzą one wyniki potwierdzające czy też zaprzeczające temu co uprzednio zamierzało się osiągnąć swą teoretycznie sformułowaną tezą. Dlatego bez względu na to czy wynik ten okaże się być "pozytywny" czyli gdy potwierdza on prawdę zamierzonych wyników owych badań, czy też gdy wynik ten jest "negatywny" czyli gdy zaprzecza on zamierzonym wynikom badań, ciągle reprezentuje on naukową prawdę, a stąd należy go akceptować takim jakim jest. Pamiętam nawet jak w prowadzonych wówczas dyskusjach na tą sprawą, nasi starsi koledzy wskazywali nawet przykłady istniejących rozpraw doktorskich dla jakich teza badań owych doktoratów okazywała się dawać negatywny wynik.
       Także moje własne dociekania prowadzone w ramach rozwijania filozofii totalizmu ujawniły, że każdy wynik ludzkiego działania jest w stanie przynieść wymierne korzyści, jeśli osoby których wynik ten dotyka potrafią wyciągać z niego lekcje życiowe i właściwe wnioski na przyszłość. Najlepiej uświadamiają to nam obie przeciwstawności powszechnie znanego i sprawdzającego się w rzeczywistym życiu polskiego przysłowia jakie najkrócej wyjaśniłem w punkcie #V6 i w (11) z punktu #V2 ze swej innej strony internetowej o nazwie 2020zycie.htm, a jakiego adoptowane przez filozofię totalizmu obie przeciwstawności stwierdzają - cytuję: "NIE ma takiego złego co by na dobre nie wyszło oraz jednocześnie "NIE ma takiego dobra, co by NIE wygenerowało sobą też jakiejś formy zła". Wszakże owe przeciwności ujawniają, że jeśli właściwie się spożytkuje wyniki dowolnych ludzkich działań - w tym wyniki rzetelnych i dogłębnych badań, wówczas wyniki te będą dostarczały korzyści dla ludzkości bez względu na to czy dla wykonującego je badacza oraz dla "recenzentów" jakości jego badań (po angielsku zwanych "peer review") wyniki te wydają się być dobre bo potwierdzające tezę danych badań, czy też złe bo zaprzeczające tej tezie. Niestety, w dzisiejszych czasach oficjalna nauka i jej "recenzenci" rzekomo sprawujący rolę "kontroli jakości" zaprzestali akceptować negatywne tezy wyników badań.
       Zaprzestanie akceptowania zaprzeczających tezie wyników badań wprowadza więc na ludzkość cały ocean zniszczeń, kłamania i problemów. Rozważmy następstwa najważniejszych z nich. Pierwszym i najszkodliwszym z nich jest iż mając do swej dyspozycji skomplikowany zestaw narzędzi badawczych, sporo dzisiejszych naukowców owymi narzędziami sztucznie zmienia wynik na pozytywnie potwierdzający tezę - nawet kiedy faktycznie wynik ten negatywnie tezie tej zaprzecza. Innymi słowy, coraz częściej dzisiejsi naukowcy wdrażają w życie zasadę postępowania, jaką doskonale wyraża powiedzenie o którym kiedyś tylko sobie żartowaliśmy, a które stwierdza iż "przez dowolne trzy punkty można przeprowadzić linię prostą jeśli tylko punkty te narysuje się wystarczająco grubo". Żartobliwie wskazuje ono jeden ze sposobów takiego "urabiania" wyników badań, aby zawsze potwierdzały one prawdę tezy postawionej sobie przez danego badacza, bez względu co wyniki te faktycznie ujawniają. Nic dziwnego, że już od jakiegoś czasu jeśli przykładowo przeczytało się o wynikach badań dotyczących powiedzmy efektów palenia albo użycia określonych chemikalii, znacząco "otwierało nam oczy" szybkie np. sprawdzenie czy badania te NIE były przypadkiem finansowane przez koncern tytoniowy albo chemiczny.
       Nieakceptowanie negatywnych potwierdzeń tezy badawczej, w połączeniu z coraz szerszym kręgiem obszarów badań jakie "oficjalna nauka ateistyczna" traktuje jako "tabu" którym jej pracownikom NIE wolno się zajmować ani o nich publikować, wystawia też naszą cywilizację na coraz znaczniejsze niebezpieczeństwo. Wszakże przykładowo owi "3 świadkowie" potwierdzający każdą prawdę (tj. ci opisani w (1) do (1c) z punktu #H1 strony 2020zycie.htm), zgodnym chórem ostrzegają iż nasza planeta jest pod kontrolą eksploatującej i wyniszczajacej ludzi złej mocy - jaką to moc szczegółowo opisuję na wielu swych stronach internetowych. To być może owa moc zmyślnymi intrygami "pomogła" nam doprowadzić do sytuacji, którą ilustruje nasz film "Zagłada ludzkości 2030". Ona też być może swą nadrzędną wiedzą i techniką powoduje iż na przekór, że znamy już sposób jak odebrać jej najważniejsze narzędzie jej kontroli nad ludźmi, którym są "pieniądze" (jak i dlaczego moc tę powinniśmy pozbawić "pieniędzy", wyjaśniłem dokładniej np. w podpisie pod "Rys. #B2b - dół" ze strony o nazwie will_pl.htm), my nadal trwamy w maraźmie i nic NIE czynimy - chociaż swymi oczami widzimy już dno przepaści do krawędzi której zostaliśmy umiejętnie przez nią pokierowani. W punkcie #K4 swej strony o nazwie god_istnieje.htm, oraz w punkcie #E2 innej swej strony o nazwie wszewilki.htm, opisałem humorystyczne powiedzenie angielskie, którego używanie w codziennym życiu pozwala nam np. odróżniać dobro od zła oraz np. rozpoznawać kto jest współodpowiedzialny za kłopoty w jakich niespodziewanie się znaleźliśmy. Powiedzenie to stwierdza - cytuję: "Jeśli coś wygląda jak kaczka, kwacze jak kaczka i chodzi jak kaczka, to jest to kaczka" (w angielskojęzycznym oryginale: "If it looks like a duck, quacks like a duck and walks like a duck, it's a duck"). Warto więc tu zadać sobie pytanie: czy bezźródłowy płacz jaki ja słyszałem i pochodzenie jakiego sprawdzałem we wrocławskiej kostnicy, dźwięki jakie słyszą ofiary ataku "syndromu hawańskiego", tajemnicze dźwięki słyszane po całym świecie, itd., itp., NIE są przypadkiem głosem wydawanym przez doskonale nam już znaną "kaczkę", o której jednak od wielu już lat jesteśmy oficjalnie okłamywani, iż jakoby kaczka ta wogóle NIE istnieje?


#G7. Jakie są następstwa, że niestety, dzisiejszym ludziom przytrafiają się też najróżniejsze wysoce realistyczne zdarzenia, podobne do tego opisanego powyżej w punkcie #G2, których jednak niemal nikt NIE bada ani ich NIE potwierdza żaden z wymaganych dla poznania prawdy "3 świadków":

       Problem z opisanym w poprzednim punkcie #G2 nadprzyrodzonym zdarzeniem polega na tym, że ja osobiście je przeżyłem, potraktowałem poznawczo tak tak naukowiec powinien traktować każde nieznane zdarzenie z jakim jest skonfrontowany, oraz ustaliłem o nim iż dla mnie było ono równie realne jak realne jest wszystko co dzieje się w naszym świecie materii. Jednak dotychczas NIE zdołałem znaleźć dla niego potwierdzających jego prawdę owych "trzech świadków" jakich opisałem w (1) do (1c) z punktu #H1 swej innej strony o nazwie 2020zycie.htm, zaś absolutną potrzebę znalezienia których to "3 świadków" i uzyskania ich potwierdzeń tak usilnie podkreślam w punkcie #C6 owej strony 2020zycie.htm jako decydujący w sprawie odróżniania prawdy albo od kłamstwa, albo też od celowego zwodzenia lub fabrykacji. Do czasu więc aż znalezieni zostaną owi "3 świadkowie" potwierdzający prawdę tego typu nadprzyrodzonych zjawisk, z konieczności narazie mamy obowiązek aby je traktować np. jako czyjeś "fabrykacje". Jednocześnie jednak NIE powinniśmy ustawać w poszukiwaniach owych "3 świadków" jacy potwierdziliby ich prawdę, zaś w przypadku niemożności ich znalezienia - poszukiwać potwierdzenia "kto" i "dlaczego fabrykuje" takie nadprzyrodzone zdarzenia.


Część #?: ...(Te części niniejszej strony są zarezerwowane do przyszłego jej poszerzania)...

      

#?1. ...(Punkty zarazerwowane do przyszłego użycia i napisania)...

      


Część #Z: Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:

      

#Z1. Podsumowanie tej strony:

       Każde miasto jest jak kostka - może być oglądane z aż kilku odmiennych stron. Powyżej opisana została jedna z rzadziej oglądanych takich stron dla miasta Wrocławia.


#Z2. Jak dzięki stronie "skorowidz.htm" daje się znaleźć totaliztyczne opisy interesujących nas tematów:

       Cały szereg tematów równie interesujących jak te z niniejszej strony, też omówionych zostało pod kątem unikalnym dla filozofii totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem skorowidza specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza wykaz, zwykle podawany na końcu książek, który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że dodatkowo zaopatrzony w zielone linki które po kliknięciu na nie myszą natychmiast otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje. Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie skorowidz.htm. Można go też wywołać z "organizującej" części "Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego systematycznie korzystać - wszakże przybliża on setki totaliztycznych tematów które mogą zainteresować każdego.


#Z3. Jak blogi totalizmu pozwolą ci na bieżąco śledzić co aktualnie bada autor tej strony (tj. dr inż. Jan Pająk) oraz które jego witryny internetowe zawierają najaktualniejsze strony:

       NIE ma co tu "owijać w bawełnę" - wyniki badań autora tej strony (tj. mnie) od wielu już lat są intensywnie blokowane, sabotażowane i obrzydzane przez kogoś ogromnie wpływowego. Jeśli czytelnik mi tu NIE wierzy, wówczas proponuję aby w którejkolwiek wyszukiwarce internetowej znalazł link np. do adresu z aktualną wersją strony z jakiej czyta niniejsze słowa - a co najwyżej znajdzie wówczes jedynie linki do przestarzałych wersji tej strony (tj. do wersji, których z różnych powodów NIE mogę już aktualizować). Jeśli też dobrze się zastanowić, wiele dzisiejszych kosztownych instytucji ma ukryte powody aby blokować moje odkrycia i publikacje. Wszakże poznawanie wyników moich badań uświadamia czytającym jak to możliwe, iż "naukowiec-hobbysta" dr inż. Jan Pająk, pracujący w samotności, bez żadnej oficjalnej pomocy, oraz wbrew celowo piętrzonych przed nim przeszkód, odkrył i upowszechnił aż tak wiele prawd o otaczającej nas rzeczywistości, podczas gdy wszystkie owe kosztowne instytucje, które są słono opłacane za odkrywanie i popularyzowanie tych prawd, albo jałowo drepczą w tym samym miejscu, albo też upowszechniają dzikie spekulacje czy tylko czyste kłamstwa. W rezultacie tych nieustannych sabotaży, blokowania i obrzydzania, bliźni do których wyniki moich badań są adresowane, NIE mają jak z nimi się zapoznać. Tym więc, którzy przypadkowo natkną się na niniejsze słowa radzę aby zamiast polegać na wyszukiwarkach, raczej na bieżąco śledzili wyniki moich najnowszych badań, jakie systematycznie publikuję na tzw. "blogach totalizmu". Aczkolwiek blogi te, podobnie jak wszystkie moje strony internetowe, też są deletowane i ukrywane, w chwili obecnej te z nich, które faktycznie ja autoryzuję (tj. które faktycznie zawierają opisy z tzw. "pierwszej ręki" jakie ja osobiście przygotowałem) i które narazie nadal istnieją, czytelnik znajdzie pod adresami:
totalizm.wordpress.com ("Mały Druk": wpisy od #89 = tj. od 2006/11/11)
kodig.blogi.pl (wpisy od #293 = tj. od 2018/2/23)
drjanpajak.blogspot.co.nz ("Duży Druk": wpisy od #293 = tj. od 2018/3/16)
(Odnotuj, że do dzisiaj NIE ostał się już żaden z oryginalnych blogów totalizmu zawierających wpisy począwszy od numeru #1 - aczkolwiek pierwszy blog z powyższgo spisu nadal oferuje znaczną większość wpisów jakie przygotowałem.) Na szczęscie wszystkie wpisy do blogów totalizmu (niemal każdy z których to wpisów jest tłumaczony i powtórnie publikowany w języku angielskim) są też publikowane w moim opracowaniu [13] dostępnym gratisowo za pośrednictwem strony internetowej o nazwie tekst_13.htm. Aktualne zestawienie adresów moich blogów zawarte jest też na stronie z tematycznym skorowidzem wyników moich badań - tj. na w/w stronie o nazwie skorowidz.htm.
       Na końcu każdego wpisu do swych blogów staram się podać zestaw adresów witryn internetowych, które oferują najaktualniejsze wersje wszystkich moich stron internetowych (odnotuj, że z powodu powtarzalnego deletowania witryn z moimi stronami, adresy te zmieniają się z upływem czasu). To z zestawień adresów owych witryn publikowanych pod najnowszymi wpisami do blogów totalizmu rekomenduję ściągać i czytać najaktualniejsze wersje moich stron oraz opracowań.
       Warto tu też dodać, że osobom starającym się poznać moje autentyczne opisy wyników swych badań, wyszukiwarki internetowe usilnie podsuwają blogi (i inne internetowe publikacje), które wyglądają jak moje, jednak zawierają jedynie czyjeś prywatne opinie o moich badaniach (często mijające się z prawdą, a niekiedy nawet celowo zwodzące czytelników). W chwili pisania niniejszego punktu, owe NIE moje blogi (na jakie już się natknąłem) były dostępne pod adresami:


#Z4. Internetowe dyskusje nad tematami poruszanymi na niniejszej stronie:

       Czytelników pragnących przedyskutować dowolny z tematow poruszonych na tej stronie, lub na innych stronach totalizmu, prawdopodobnie zainteresuje wiadomość, że tematy te są dyskutowane publicznie na całym szeregu wątków z googlowskich grup dyskusyjnych. Tematyka i adresy owych wątków są wylistowane w punkcie #E2 z totaliztycznej strony internetowej o nazwie faq_pl.htm.


#Z5. Proponuję okresowo powracać na niniejszą stronę w celu sprawdzenia dalszych uaktualnień ciekawostek o Wrocławiu:

       W celu śledzenia jak dalej będzie uspawniana niniejsza strona o Wrocławiu, warto czasami do niej powracać. Z definicji strona ta będzie bowiem poddawana dalszemu udoskonalaniu i poszerzeniom, w miarę jak pojawią się ewentualne nowe informacje lub okoliczności które zainspirują jej zaktualizowanie. Jeśli więc w przyszłości zechcesz czytelniku poznać te nowiny, wówczas odwiedź tą stronę ponownie. Ja bowiem będę okresowo aktualizował jej zawartość, w miarę jak rozwój sytuacji przysporzy jakichś wydarzeń lub informacji wartych tu zaraportowania.


#Z6. Autor tej strony (dr inż. Jan Pająk):

       Niniejszym mam przyjemność poinformować czytelników, że z okazji 70tej rocznicy urodzin autora tej strony (tj. mnie), wyprodukowany został i opublikowany około 35 minutowy film Dominika Myrcik, jaki od maja 2016 roku upowszechniany jest gratisowo w youtube.com. Film ten nosi tytuł "Dr Jan Pająk portfolio" i prezentuje graficznie najważniejszy mój naukowy dorobek życiowy. Jego polskojęzyczną wersję można sobie oglądnąć pod adresem youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM, lub uruchomić ją ze strony djp.htm zestawiającej widea w jakich przygotowaniu osobiście brałem udział, a jaką zaprogramowałem do przeglądania na "smart" telewizorach koreańskiej firmy LG, lub na komputerach PC (najlepiej z wyszukiwarką "Google Chrome"). Zapraszam i zachęcam czytelników do jego oglądnięcia. Działające zielone linki, adresy internetowe, ulotki promocyjne w trzech językach, oraz pełne opisy wszystkich trzech wersji językowych (tj. polskiej, angielskiej i niemieckiej) tego doskonale zaprojektowanego i wykonanego HD i HQ filmu, są dostępne na specjalnie poświęconej mu stronie o nazwie portfolio_pl.htm.
       Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie dra inż. Jana Pająk, zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk, pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika autor tej strony powinien poznać, podane są na stronie internetowej o nazwie pajak_jan.htm (dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie pajak_jan.pdf (dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF dowolnych stron autora mogą też być ładowane z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie tekst_11.htm).
       Prawo autora do używania kurtuazyjnego tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami jest jak z generałami", znaczy raz profesor, zawsze już profesor. Z kolei w swojej karierze naukowej autor tej strony był profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach, tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor" w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim systemie uczelnianym (w okresie od 1 września 1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor" (od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku - tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego "profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
       Proszę jednak odnotować, że dla całego szeregu powodów (np. mojego chronicznego deficytu czasu, prowadzenia badań wyłącznie na zasadzie mojego prywatnego hobby naukowego, pozostawania niezatrudnionym i wynikający z tego mój brak oficjalnego statusu jaki pozwalałby mi zajmować oficjalne stanowisko w określonych sprawach, istnienia w Polsce aż całej armii zawodowych profesorów uczelnianych - których obowiązki zawodowe obejmują m.in. udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa, itd., itp.) począszy od 1 stycznia 2013 roku ja przyjąłem żelazną zasadę, że NIE odpowiadam na żadne emaile wysyłane do mnie przez czytelników moich stron - o czym niniejszym szczerze i uczciwie informuję wszystkich zainteresowanych. Stąd jeśli czytelnik ma sprawę która wymaga odpowiedzi, wówczas NIE powinien do mnie pisać, bowiem w takiej sytuacji wysłanie mi emaila domagającego się odpowiedzi w świetle ustaleń filozofii totalizmu byłoby działaniem niemoralnym. Wszakże spowodowałoby, że czytelnik doznałby zawodu ponieważ z całą pewnością NIE otrzymałby odpowiedzi. Ponadto taki email odbierałby i mi sporo "energii moralnej" ponieważ z jego powodu i ja czułbym się winnym, że NIE znalazłem czasu na napisanie odpowiedzi. Natomiast w/g totalizmu "moralnym działanien" w takiej sytuacji byłoby albo niezobowiązujące mnie do odpisania przesłanie mi jakichś informacji które zdaniem czytelnika są warte abym je poznał, albo teź napisanie raczej do któregoś z zawodowych profesorów polskich uczelni - wszakże oni są opłacani z podatków obywateli między innymi za udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa, a ponadto wszyscy oni mają sekretarki (tak że korespondencja NIE zjada im czasu który powinni przeznaczać na badania).


#Z7. Kopia tej strony jest też upowszechniana jako broszurka z serii [11] w bezpiecznym formacie PDF:

       Niniejsza strona dostępna jest także w formie broszurki oznaczanej symbolem [11], którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable Document Format") - obecnie uważanym za najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych formatów, jako że do niego normalnie wirusy się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do wygodnego czytania z ekranu komputera. Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje zielone linki. Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera podłączonego do internetu, wówczas po kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość strony internetowej jakiej treść ona publikuje, ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć na któryś odmienny adres z Menu 3, poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje). Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować ją do własnego komputera), wystarczy albo kliknąć na następujący zielony link albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
       Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy wyszczególniona ona została w linkach z "części #B" strony o nazwie tekst_11.htm. Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne strony, które już zostały opublikowane jako takie broszurki z serii [11] w formacie PDF. Życzę przyjemnego czytania!


#Z8. Copyrights © 2024 by Dr Eng. Jan Pajak:

       Copyrights © 2024 by dr inż. Jan Pająk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejsza strona stanowi raport z wyników badań jej autora - tyle że napisany jest on popularnym językiem (aby mógł być zrozumiany również przez czytelników o nienaukowej orientacji). Idee zaprezentowane na tej stronie są unikalne dla badań autora i dlatego w tym samym ujęciu co na tej stronie (oraz co w innych opracowaniach autora) idee te uprzednio NIE były jeszcze publikowane przez żadnego innego badacza. Jako taka, strona ta publikuje idee, których prezentacja podlega tym samym prawom intelektualnej własności jak każde inne opracowanie naukowe. Szczególnie jej autor zastrzega dla siebie intelektualną własność teorii naukowych, odkryć i wynalazków wspominanych lub opisywanych na tej stronie, oraz tabel i ilustracji jakie autor przytacza na dowolnej ze swoich publikacji. Dlatego autor zastrzega tu sobie, aby podczas powtarzania w innych opracowaniach jakiejkolwiek idei, opisu, tabeli lub ilustracji zaprezentowanej na niniejszej stronie, lub na dowolnej innej stronie czy publikacji autora (tj. jakichkolwiek teorii, zasad, wyjaśnień, dedukcji, intepretacji, urządzeń, dowodów, tabel, ilustracji, itp.), powtarzająca osoba ujawniła i potwierdziła kto jest ich oryginalnym autorem (czyli aby - jak mawia się w angielskojęzycznych kręgach twórczych, osoba ta oddała pełny "kredyt" moralny i uznaniowy autorowi tej strony), poprzez wyraźne wyjaśnienie przy swym powtórzeniu, iż tę ideę, opis, tabelę, ilustrację, itp., powtarza ze strony autoryzowanej przez dra Jana Pająka, poprzez wskazanie internetowego adresu np. niniejszej strony - pod którym idea ta była oryginalnie omawiana, oraz poprzez podanie daty najnowszego aktualizowania owej strony (tj. daty wskazywanej poniżej).
       Na kilku swoich stronach, włączając w to niniejszą, prezentuję fotografie które posiadają dla mnie wartość osobistą i sentymentalną. Fotografie z owych stron wprawdzie wystawiam do ich oglądnięcia przez zainteresowane osoby, jednak NIE chciałbym aby je ktoś kopiował czy upowszechniał dalej. Dlatego niniejszym wyjaśniam, że dla wszystkich fotografii zaprezentowanych na tej stronie, posiadaczem praw copyrights jestem ja, znaczy Dr Jan Pająk. Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna z tych fotografii nie może zostać zreprodukowana bez uprzedniego otrzymania mojego osobistego (tj. podpisanego ręcznie przez Jana Pająka) pozwolenia na piśmie wydanego specyficznie dla danej fotografii.
* * *
If you prefer to read in English
click on the flag

(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)



Data założenia niniejszej strony: 5 czerwca 2004 roku
Data najnowszego aktualizowania: 8 czerwca 2024 roku
(Sprawdź w adresach z Menu 4 czy istnieje już nowsza aktualizacja)