Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
WSTĘP:
Życie jest pełne niespodzianek. W roku szkolnym 1957/58
moja matka wysłała mnie abym tymczasowo zamieszkał w
Cielczy i swoim towarzystwem 11-letniego wnuka chronił
naszą właśnie owdowiałą babcię od doświadczania w osamotnieniu
smutków szczytowego okresu jej żałoby, tak jakby była opuszczoną
przez wszystkich. Obecnie wierzę iż intencją mojej matki było
aby moje zamieszkanie z babcią pozwoliło odrywać jej myśli
od przeżywania żałoby w samotności poprzez nałożenie na
nią obowiązków zajmowania się swym wnukiem. Dla mnie zaś
oznaczało zupełnie inny tryb życia. Przykładowo, składową tego
odmiennego życia było m.in. wypasanie babcinej kozy w lasach pod
Cząszczewem wraz z innymi chłopcami z Cielczy też wypasającymi
tam swoje rodzinne kozy. Tymczasem w moim rodzinnym domu na
Wszewilkach
mieliśmy krowę i NIE mieliśmy kozy. Uczestnicząc w tak odmiennym
życiu nigdy bym nawet NIE śmiał marzyć iż w dorosłym życiu
stanę się autorem nadal jedynej na świecie faktycznej
"Teorii Wszystkiego z 1985 roku",
ani że w lutym 2022 roku odkryję iż najważniejsze ustalenia
tej mojej Teorii Wszystkiego są przepowiadane w wersetach
Biblii wyprzedzając o ponad 2000 lat czasy kiedy przepowiednia
ta się wypełniła. Najważniejsze z tych przepowiedni z Biblii
wyjaśniam szczegółowo w #I1 do #I5a ze swej strony o nazwie
1985_teoria_wszystkiego.htm
oraz w adoptującym treść owych #I1 do #I5a wpisach #345 i #346
do blogów totalizmu. Ponieważ zaś ich istnienie wprowadza sobą
wiele istotnych następstw, religijne z owych następstw
wyjaśniam we WSTĘpie swej strony o nazwie
biblia.htm
a częściowo i z innego punktu widzenia także w całej stronie opisującej moją
"Teorię Życia z 2020 roku",
z kolei naukowe i historyczne z tych następstw - np.
w {9} z punktu #B8.2 swej innej strony o nazwie
rok.htm.
Owe wersety Biblii NIE tylko stanowią przepowiednię zaistnienia
najważniejszych ustaleń mojej Teorii Wszystkiego z 1985 roku,
ale także przybiciem zakodowanej w nich "[Ω]
Pieczęci Boga"potwierdzają one esencję i prawdę
tych ustaleń. Stąd moja Teoria
Wszystkiego z 1985 roku stanowi jedyną obecnie istniejącą
fundamentalną teorię naukową dzisiejszych czasów, esencja
i prawda najważniejszych ustaleń której jest potwierdzona
w treści Biblii. Wszakże żadna inna z takich teorii
dzisiejszej "oficjalnej nauki ateistycznej", np. ani "teoria wielkiego
bangu", "teoria ewolucji" czy "teoria względności", NIE może
się wykazać iż Biblia potwierdza jej czy ich prawdę i esencję.
To potwierdzenie esencji i prawdy teorii naukowej wypracowanej
przez nieśmiałego byłego "Janka" mieszkającego kiedyś i chodzącego
do szkoły w Cielczy i ze swymi kolegami wypasającego wówczas
babciną kozę w lasach pod Cząszczewem, a urodzonego w maleńkim siole
Stawczyk
zlokalizowanym przy wsi nazywającej się
Wszewilki,
jest jednak dokładnie zgodne z zasadą wybierania przez Boga -
najlepiej opisaną wersetami 1:27-29 z "1 Koryntian" Biblii i wyrażoną
tam słowami: "Bóg wybrał właśnie to,
co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to,
co niemocne, aby mocnych poniżyć, i to, co nie jest szlachetnie
urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest,
wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne
stworzenie nie chełpiło wobec Boga".
Zasada ta doskonale też wyjaśnia dlaczego Bóg właśnie wybrał
Cielczę, abym to w niej nauczył się aż tylu opisywanych na tej
stronie prawd. Wszakże np. choćby tylko nazwy tam używane
już uzasadniają wybór Boga wyrażony powyższym wersetami
1:27-29 z "1 Koryntian". Przykładowo, na "ziemniaki" mówiło
się tam "pyrki", na ludzką twarz - "sznupa", na brudną wodę -
"chlabra", na modne tam kiedyś "ciepłe zimowe buty z
drewnianymi podeszwami" - "klumpy", na "niziutki stołek
do siedzenia" - "ryczka", zaś na długi hak do obłamywania
na opał wysoko położonych suchych gałęzi - "kluka". Wszystkie
te słowa są wszakże perłami staropolskiego języka,
sporo z których (na szczęście NIE wszystkie) już zostało utracone
dla Polaków. Tymczasem np. nazwa "pyrki" dla ziemniaków
pochodzących z Peru jest znacznie trafniejsza i znaczeniowo
obfitsza niż słowo "ziemniaki". Z kolei mało znane słowo "kluka"
nadal choćby tylko z jego wokalnego brzmienia daje się zrozumieć
iż oznacza coś pozwalającego zahaczać i pozyskiwać działając
tak jak zagięty nos lub jak znany organ u jurnego młodzieńca -
wszakże wywodzi się ono od słowa "kluk" znaczącego "duży
haczykowaty nos" ale także znaczącego "jurny
chłopak" - zaś słowo to nadal daje się znaleźć
nawet w doskonałej publikacji "Słownik Ortograficzny Języka
Polskiego", PWN, Warszawa 1977 - gdzie widnieją też
słowa "pyrka" i "ryczeć". Wielka więc szkoda iż "eksperci" polszczyzny
NIE znali już słowa "kluka" i dlatego angielską nazwę dla dziś bardzo
poważnej choroby duszy jaka już stała się ogólnoświatową
"pandemią jednorazowych seksualnych związków" po angielsku nazwaną
"hookup culture"
a opisywaną dokładniej w punkcie #V2 mojej strony o nazwie
humanity_pl.htm
przetłumaczyli na język polski wysoce niezręcznym zwrotem
"kultury podłączania seksualnego".
Wszakże gdyby wiedzieli iż słowa "kluka" i "klukować" znaczą
precyzyjnie to samo co angielskie słowa "hook" i "hookup",
wówczas ową angielską nazwę "hookup culture" mogliby
po polsku znacznie precyzyjniej i bardziej rzeczowo i opisowo nazwać
kulturą klukowania" -
przy okazji utrwalając tym niszczycielstwo następstw tej
choroby (patrz (11) z #A2 niniejszej strony) oraz bogactwo
słownikowe polskiego języka. Podobnie z nazwą "ryczka" -
która głośno daje poznać swoją poprawność kiedy ktoś opcha
swe jelita i żołądek pełnym zatruwających nas szkodliwych chemikalii
"junk-food"
(czytaj to: "dżank fuud" - zaś więcej informacji o nim znajdziesz w Część #J strony
korea_pl.htm),
poczym usiądzie na takim niziutkim stołku co spowoduje
ściśnięcie jego brzucha.
Ja jestem więc dumny, że miałem honor mieszkania
w tej właśnie wiosce "Cielcza". Natknąłem
się bowiem w niej na zjawiska, które do dzisiaj mnie
fascynują. Przykładowo, wszystko tam "załatwiało
się po znajomości" - jednak NIE było tam kumoterstwa,
kolesiowstwa, ani korupcji. Każdego tam traktowano
znacznie sprawiedliwiej i moralniej niż w wielu innych
miejscowościach w jakich zamieszkałem później - czyli
dokładnie tak jak aktualna sytuacja tego kogoś na
to zasługiwała i jak Biblia od nas wymaga abyśmy
traktowali swych bliźnich. W szacunku okazywanym sobie
nawzajem i w stosunkach międzyludzkich NIE zważano
tam jaki ktoś bogaty czy ile "pieniędzy" zarabia, a jak
uczynny i moralnie postępujący dany ktoś jest, czyli
zachowywano się tam tak jak ludzkość zapewne
zacznie się zachowywać dopiero kiedy przestanie
czcić "pieniądze" i wdroży "ustrójnirwany" -
który obecnie galopujące po świecie zło zastąpi
szczęśliwością zapracowanej nirwany",
a który opisuję w punktach #A1 do #A4 strony internetowej o nazwie
partia_totalizmu.htm
zaś z moim przyjacielem zilustrowaliśmy też na polskim
filmie, jaki dla umożliwienia jego oglądania przez
obcokrajowców zaopatrzyliśmy też w angielskie
napisy. Film ten nosi tytuł
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" -
każdy może sobie oglądąć go za darmo pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E.
Ponadto mieszkańcy Cielczy postępowali wówczas tak
jak Biblia nam nakazuje - co między innymi opisałem
w #N1 do #N3b oraz w #L3 i Fot. #G1 niniejszej
strony. Byli też niesłychanie prawdomówni i obiektywni -
faktycznie mówili innym to co myśleli i co leżało im na
sercu. Wykazywali też ogromną mądrość życiową.
Tajemnicę skąd owa ogromna mądrość życiowa
brała się u ówczesnych mieszkańców Cielczy odkryłem
dopiero w 2020 roku, kiedy to dokonałem naukowo bardzo
istotnego odkrycia, wspominanego w (9) z punktu #A2 i
w punkcie #A3 poniżej na tej stronie, zaś wyczerpująco
opisanego w #G3 do #G5 innej strony o nazwie
wroclaw.htm.
Odkrycie to naukowo wykazuje iż "mądrości"
życiowej uczy ludzi wyłącznie wykonywanie produktywnej "pracy
fizycznej", natomiast tzw. "praca umysłowa", tylko jaką wykonują
tzw. "pracownicy biurowi", jedynie jest w stanie zapełnić naszą
pamięć tzw. "wiedzą" - jaka wcale NIE oznacza "mądrości" i jaka
na dodatek może być odwrotnością absolutnej prawdy -
tak jak odwrotnością prawdy jest cała tzw. "wiedza" jaką monopol
obecnej oficjalnej nauki ateistycznej w nas siłą wmusza.
To dlatego większość dzisiejszych polityków, naukowców i decydentów,
jacy przysłowiowo "NIE splamili swych rąk wykonywaniem
jakiejkolwiek produktywnej pracy fizycznej", na przekór
posiadania "powykuwanej" na pamięć "wiedzy" - niestety wcale NIE
nabyli "mądrości" jak poprawnie wiedzę tę użyć dla rozwiązywania
problemów faktycznego życia. Szokujące zaś wyniki braku
u nich "mądrości" obecnie każdy już może odnotować wokół
siebie - to przecież ów brak u nich mądrości spowodował obecny
upadek klimatu, natury oraz coraz wyraźniej widoczne nadchodzenie
zagłady całej naszej cywilizacji w latach 2030-tych.
W rezultacie, na przekór iż w owej Cielczy mieszkałem tylko
jeden rok, zdumiewająco mocno wpłynęła ona na moją filozofię
życiową - a w wyniku końcowym także i na obecnie najmoralniejszą
w świecie i najbardziej naukowo zgodną z treścią Biblii nowoczesną
"filozofię totalizmu z 1985 roku",
którą ja stworzyłem i o trudnych losach której raportuję
w punkcie #A2 niniejszej strony oraz w punkcie #A5 strony
totalizm_pl.htm.
Po doświadczeniach zaś życia w innych miejscowościach, w wielu z których
"mówi się to co inni chcą usłyszeć i co faktycznie jest najdalsze od
prawdy", zaś postępuje się dokładnie tak jak nakazuje to dzisiejsze
"10 nakazów diabelskich"
opisanych w punkcie #R2 strony
solar_pl.htm
(tj. nakazów przeciwstawnych do przykazań boskich i
do wymagań faktycznej moralności), owa prawdziwa
"moralność grupowa" i prostolinijność, które pamiętałem
z Cielczy, coraz bardziej mnie fascynują. Wierzę też,
że moralność tę i prostolinijność warto studiować i
dokładnie je kopiować w swoim tzw. "intelekcie grupowym" -
a może pozwoli nam ona uniknąć zagłady opisywanej na stronie
2030.htm
i ilustrowanej na naszym darmowym filmie z YouTube z narracją
po polsku oraz z angielskimi napisami jakie narrację tę tłumaczą, o tytule
"Zagłada Ludzkości 2030".
Niniejsza strona jest zamierzona jako mój wkład do
kierowania ludzi na zasady postępowania jakich
doświadczyłem w Cielczy - wszakże ich moralna
prawidłowość jest w stanie uratować naszą szybko
chylącą się ku upadkowi cywilizację.
* * *
Treść tej strony autoryzuje
dr inż. Jan Pająk,
czyli badacz, odkrywca i wynalazca Nowej Zelandii i Polski oraz
WorldCat Identity
(tj. "Tożsamość Światowej Kategorii" - patrz strona
http://worldcat.org/identities/),
losy życiowe którego opisane są na jego autobiograficznej stronie o nazwie
pajak_jan.htm.
Z zawodu dr inż. Jan Pająk to nauczyciel akademicki,
który uczył studentów i prowadził badania na 10 uczelniach
świata gdzie wykładał całą gamę przedmiotów z aż dwóch
odmiennych dyscyplin, tj. z dyscypliny Inżynierii Mechanicznej
i Budowy Maszyn najpierw na swej rodzimej
Politechnice Wrocławskiej,
potem zaś na uniwersytetach w Nowej Zelandii (Canterbury),
Malezji (Kuala Lumpur) i Borneo (Kuching), a także z dyscypliny
Inżynierii Softwarowej oraz Języków Programowania na
czterech uczelniach Nowej Zelandii (tj. na: Invercargill College,
Dunedin University, Timaru Polytechnic i Wellington Institute
of Technology) oraz na uniwersytetach z Cypru (Famagusta)
i Korei Południowej (Suwon). Na aż czterech z tych uczelni
(tj. na uniwersytetach z Cypru, Malezji, Borneo i Korei) był
zatrudniony na stanowisku profesora uniwersyteckiego. W
początkowej części 21 wieku dr inż. Jan Pająk tym wyróżnił
się też z grona nadal żyjących wówczas odkrywców i wynalazców
oraz jednocześnie obywateli Polski lub/i Nowej Zelandii, że stał
się najszerzej z nich znanym wtedy w świecie, najróżnorodniej
interpretowanym, a ponadto najbardziej produktywnym - na
przekór prowadzenia badań bez finansowania i na zasadach
jakoby prywatnego "hobby" naukowego wymuszanego oficjalną
dezaprobatą badanych przez niego obszarów wiedzy, oraz na
przekór iż wyniki jego badań stanowią jedną ze skrycie najzacieklej
obecnie na świecie zwalczanej i ukrywanej wiedzy i prawdy. Aby
dać tu jakieś pojęcie ile trudu, środków i ekspertyzy ktoś niewypowiedzianie
potężny wkłada aby skrycie (zaś na wypadek iż kiedyś może jednak się
to wydać, tak jak obiecuje to Biblia w wersecie 10:26 z "Mateusza" -
bardzo fachowo wkłada także w szydzenie legalnie dziś NIE zabraniane)
wyszydzać wyniki badań autora tej strony - oglądnij około półgodzinne wideo
Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album,
lub poczytaj #I4 oraz #A5 do #A5.1 ze strony
totalizm_pl.htm,
a przekonasz się iż właśnie przeglądasz stronę jednego z najbardziej
kosztownie prześladowanych, wyszydzanych i blokowanych naukowców
ludzkości, który pechowo dla siebie naraził się tym jakiejś potężnej
mocy iż odkrył to co wyjaśnił w {10} do {12} z punktu #H2 strony o nazwie
biblia.htm
i we wpisie #354 do blogów totalizmu, zaś empirycznie potwierdził np. w #K1, #K3 i #K4 strony
petone_pl.htm
i we wpisach #347 oraz #355 do blogów totalizmu. To dlatego od
zmyślnych sabotaży NIE są w stanie uchronić się nawet jego strony
z ulubionymi piosenkami - choć bowiem uruchamiane nimi piosenki
istnieją i są dostępne w YouTube.com, strony jakie uruchamiają te
piosenki są powtarzalnie psute tak jak to dokumentuje przeglądnięcie
jego "playlist" uruchamianych ze strony o nazwie
p_l.htm
lub ze strony o nazwie
p_instrukcja.htm.
Tylko krótkie zilustrowanie i streszczenie najważniejszych z
jego odkryć, wynalazków i naukowo niepodważalnych dowodów
formalnych wymagało przygotowania aż szeregu półgodzinnych
filmów nauczających udostępnianych za darmo w internecie albo w
trzech językach, tj. polskim, angielskim i niemieckim - przykładowo: filmu
"Dr Jan Pająk portfolio"
polskojęzyczną wersję którego można oglądnąć pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM
i filmu
"Napędy Przyszłości"
polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI;
czy angielskojęzycznego i niemieckojęzycznego filmu
"How big is the Magnocraft"
upowszechnianego z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=hkqrVePSj6c;
albo też filmów udostępnianych z narracją w języku polskim
ale z napisami w języku angielskim - przykładowo: filmu
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
udostępnianego pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E, czy filmu
"Zagłada ludzkości 2030"
upowszechnianego pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8
(odnotuj, że owe napisy w języku angielskim mogą być "włączane"
lub "wyłączane" klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions",
z dolnej-prawej części danego filmu). Niestety, dotychczasowe efekty
przełomowych wyników jego badań stanowią ilustrację jak doskonale
dzisiejszą sytuację z prawdą, wiedzą i "oficjalną nauką ateistyczną"
odzwierciedla mądrość życiowa wersetów Biblii z Mateusza 13:57,
Łukasza 4:24 i Jana 4:44, a także mądrość ludowa zawarta w przysłowiu
"prawda w oczy kole". Wszakże np. w Nowej Zelandii aż do dzisiaj
o istnieniu i wynikach jego badań niemal nikt NIE chce wiedzieć.
Z kolei np. w Polsce dla unieważnienia, zaprzeczenia, wyciszenia
i zwalczenia jego odkryć, wynalazków i dowodów formalnych sporo
rodaków konspiruje się w gangi postępujące jak monopole wypaczające
prawdę i zapominające o Bogu (tak jak przykładowo dokumentuje
to od #A5 do #A5.1 strona o nazwie
totalizm_pl.htm),
a stąd jakie przyszłym pokoleniom usiłują pozostawić tylko kłamstwa,
śmieci, pozatruwaną wodę, powietrze i glebę, oraz wyniszczoną naturę.
Najgorsze jednak iż gro opanowanych chroniczną pasywnością
dzisiejszych mieszkańców Ziemi utrzymujących się z oderwanych
od życia "prac umysłowych" i wygłaszania "przemówień" bogatych
w słownikowe obietnice "co" jednak zupełnie pozbawionych wyjaśnień
inżynierskiej procedury "jak" ich zrealizowania, tak już odwykło
od wykonywania produktywnej "pracy fizycznej" i rzeczywistych
działań opisywanych np. w punktach #G3 do #G5 strony
wroclaw.htm
i tak zatopiło się w iluzji, zakłamaniu i propagandzie swych
komórek, komputerów i telewizji, że NIE są już w stanie
nawet posadzić na nieużytkach, miedzach lub przy drogach
kilku drzew wysoce użytecznych w nadchodzących czasach
powszechnego głodu a opisywanych pod Fot. #A1 z niniejszej mojej strony
cielcza.htm,
posiać w swych ogródkach jadalne warzywa i sadzonki, czy
podjąć jakiekolwiek rzeczywiste działania broniące ich, ichnich
potomków oraz pozostałych bliźnich przed szybko nadchodzącą
zagładą lat 2030-tych.
Warto też wiedzieć, że wielkość
druku tej strony daje się zwiększać aż do około 300%
jego standardowej wielkości. To zaś pozwala aby stronę tę
łatwo czytać bez użycia okularów. Każde bowiem
software użyte do jej wyświetlania ma wbudowany w
siebie tzw. "zoom". Np. w "Google Chrome"
ów "zoom" odsłania się kliknięciem na pionowy "trzykropek"
w prawym górnym rogu ekranu, poczym druk można zwiększać
lub pomniejszać klikając na plus lub minus owego "zoom".
"Firefox" ten sam "zoom" odsłania kliknięciem tam na trzyliniowy
myślnik, zaś "Internet Explorer" - po kliknięciu tam na 8-zębowy
"trybik". Także zdjęcia tej strony
też daje się powiększać nawet do 500% ich oryginalnej wielkości -
co pozwala np. na dokładne oglądnięcie sobie twarzy kogoś kto
nas interesuje. Najprościej uzyskać takie powiększanie zdjęcia,
najpierw na nie klikając - tak aby ukazało się ono w odrębnym
okienku. Potem należy (też kliknięciem) pokazać je sobie z tego
odrębnego okienka na ekranie komputera. Mając zaś je już na
ekranie komputera, można otworzyć sobie dla niego "zoom" jaki
opisałem powyżej dla powiększania druku tej strony, poczym
klikając na + lub - owego zoom można sobie owo zdjęcie z
ekranu dowolnie zwiększać lub pomniejszać.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Jakie są cele tej strony:
Celem tej strony jest zaprezentowanie historii
mojego jednorocznego zamieszkiwania we
wsi Cielcza w roku szkolnym 1957/8 - patrz
Fot. #A1 poniżej na tej stronie,
oraz przedyskutowanie wpływu jaki na rozwój
"filozofii totalizmu z 1985 roku"
oraz "totaliztycznej nauki" wywarły obserwacje
które wówczas dokonałem na temat zachowań
i fascynujących mnie do dzisiaj zasad
współżycia mieszkańców Cielczy z tamtych lat.
Ponieważ Bóg dysponuje jedynie skończoną
liczbą metod działania, które potem powtarzalnie
stosuje na wszystkich ludziach, poprzez ujawnienie
na tej stronie jakie metody działania Boga były
użyte albo bezpośrednio na mnie, albo też w
sytuacjach które ja poznałem i przeanalizowałem,
strona ta otwiera dla czytelnika możliwość
lepszego poznania metod i zasad działania
Boga. Z kolei znajomość owych metod stwarza
czytelnikowi możliwość właściwszego pokierowania
własnym życiem.
Fot. #A1: Jakże użyteczny może być internet.
Proszę sobie wyobrazić, że mieszkając na stałe w Nowej Zelandii dzięki
"wirtualnemu satelicie" jaki oferuje nam software z "Google Map", wcale
NIE musząc podróżować do Polski mogę sobie oglądać jak obecnie
wyglądają i jak w międzyczasie się pozmieniały znajome i rodzinne
miejsca w Polsce jakie znam z czasów swojej młodości. Dla powyższego
zdjęcia wstępnie skierowałem obiektyw aparatu tego "wirtualnego satelity"
tak aby z przejazdowej drogi "Poznańskiej" przez Cielczę zaglądnać wgłąb
ulicy "Piaskowa", przy miejcu odgałęziania się od której ulicy "Leśna"
znajduje się były dom mojej babci w Cielczy, w którym mieszkałem
wraz z babcią w roku szkolnym 1957/58 mając wówczas zaledwie 11 lat.
Odnotuj, że na "Fot. #B1b (dół)" poniżej pokazałem też posiadane przez
siebie zdjęcie wyglądu byłego domu mojej babci, wykonane w 2003 roku.
Skrzyżowanie dróg udokumentowane powyższym zdjeciem, w czasach
mojego zamieszkania w Cielczy było najważniejszym skrzyżowaniem
w całej owej wsi. Wszakże jest ono w miejscu od którego było najbliżej
do wszystkich atrakcji Cielczy i całej okolicy, tj. do boiska, Lubieszki,
kościoła, lasu, itp. To więc na nim niemal cała miejscowa młodzież
gromadziła się popołudniami oraz w niedziele, aby zorganizować
jakieś wspólne rodzaje zabaw lub wypraw. To na nim też, a także
na przylegającym wówczas do niego boisku sportowym i przy niedalekim
moście na rzeczółce "Lubieszka" odbywało się niemal całe pozaszkolne
życie towarzystkie ówczesnej młodzieży Cielczy. Powinienem tu dodać,
że po kliknięciu na symbol "rotacji" na powyższym zdjęciu tego skrzyżowania,
zarówno ja, jak i czytelnik, możemy też obrócić tego "wirtualnego
satelitę" w dowolnym innym kierunku. Z kolei po kliknięciu na symbole
przesunięć takie jak < albo > można także przesunąć tego "wirtualnego
satelitę" w dowolne inne miejsce np. wzdłuż ulic Cielczy, lub do sąsiednich
miejscowości jakie ja znam z tamtych czasów, aby np. pooglądnąć z jego
pomocą zdjęcia tego co nas tam interesuje. Ja byłem ciekawy jak obecnie wygląda rzeczółka
"Lubieszka"
przepływająca pod mostem nieco na północ od powyższgo miejsca -
stąd przesunąłem tam "wirtualnego satelitę" klikając na > i aż
mnie zamurowało. Kiedy bowiem mieszkałem w Cielczy, "Lubieszka" była
dużą rzeką pełną wody, w jakiej z kolegami pływaliśmy i łowiliśmy ryby.
Jednak obecnie wody w niej nawet NIE widać. W internecie napisali, że
podczas lata często zupełnie ona wysycha. Zaprawdę, powiadam
wam, ludzkość naprawdę powinna zacząć ratować klimat i naszą żywicielkę
Ziemię. Wszakże żywicielka natura dłużej tego wyniszczania przez
ludzi NIE wytrzyma i już zaczyna zesyłać na ludzi różne nieszczęścia.
Tymaczasem jej ratowanie leży przecież w możliwościach każdego.
Każdy przecież z nas od zaraz może zacząć sadzić naprawiające klimat
drzewa gdzie tylko może, tj. wzdłuż dróg, na miedzach pomiędzy
polami, na wszelkich nieużytkach, wzdłuż brzegów rzeczółek, rowów
i wszelkich zbiorników wodnych, a także we własnych polach, ogródkach
i wzdłuż ogradzających domy płotów. Pamiętać przy tym warto, że
nadchodzą lata powszechnego głodu - od 2018 roku zapowiadane
naszym polskim filmem z napisami po angielsku, o tytule
"Zagłada ludzkości 2030"
gratisowo pokazywanym z internetowego adresu
https://www.youtube.com/watch?v=o06UvHgahr8.
Stąd NIE tylko warto popytać starsze pokolenie, które przeżyło poprzez
czasy głodu drugiej wojny światowej, co jest jadalne z okolicznych pól i
lasów a także jak rozpoznać jadalne odmiany od niejadalnych chwastów
(np. jak rozpoznać "lebiodę", "jadalne pokrzywy", czy jadalną "koniczynę
leśną"), ale także gdzie komu poręcznie, powienien sadzić orzechy lub inne
drzewa o jadalnych i długo przechowywalnych owocach - między innymi
buki,
jadalne kasztany,
sosny pinia rodzące smaczne orzeszki,
a także sadzić lipy, kwiatostan których nasi przodkowie używali do zaparzania
leczniczej herbaty - patrz Fot. #D33 ze strony o nazwie
milicz.htm.
Z sadzeniem tych drzew NIE powinno się też czekać na polecenie lub
zgodę ludzi niezdolnych do działania i przysłowiowo "mocnych tylko w
gębie". Wszakże zgodnie z logicznie wykazanymi w punktach #G3 i #G4 strony
wroclaw.htm
następstwami unikania produkcyjnej tzw. "pracy fizycznej",
gro dzisiejszych ludzi należy do coraz liczniejszego na Ziemi rodzaju
osób, które z powodu zaniechania osobistego wykonywania
jakiejkolwiek produkcyjnej pracy fizycznej NIE mieli okazji nauczyć
się "jak" realizować faktyczne działanie, ani jak odróżniać
prawdę od kłamstwa, fakty od fikcji, dobro od zła, przysłowiowego
"wypchanego orła od orła prawdziwego", a co za tym idzie
NIE są też w stanie nabyć zdolności do znajdowania poprawnych
i efektywnie działających rozwiązań dla nurtujących ludzi problemów.
Tymczasem praca sadzenia drzewek, podobnie jak wszelka inna praca
fizyczna, będzie NIE tylko uczyła "jak" przetrwać nadchodzące ciężkie
czasy i "jak" realizować idee wyrażone określeniem "co", ale także będzie
przygotowywała do wdrożenia na Ziemi zaprojektowanego przez Boga
"Ustroju Nirwany"
jaki wraz z moim przyjacielem zilustrowaliśmy naszym półgodzinnym
filmem w języku polskim ale z napisami w języku angielskim, o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
upowszechnianym za darmo pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E
(odnotuj, że owe napisy w języku angielskim mogą być
"włączane" lub "wyłączane" klikaniem na ikonkę "cc", tj.
"subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części tego
filmu) - Boskie pochodzenie i cechy jakiego to Ustroju
Nirwany wyjaśniłem szerzej we WSTĘPie i "części #L" strony
smart_tv.htm.
Film ten ilustruje jak w zgodności z intencjami Boga oraz z Boską
pomocą, pieniądze" powinno się całkowicie usunąć z
Ziemi - co równocześnie usunęłoby niemal wszelkie inne zło o
jakim treść wersetu 6:10 z biblijnego "1 listu do Tymoteusza"
już od około 2000 lat dyskretnie nam podpowiada iż aby zło to
też automatycznie zaniknęło absolutnie konieczne jest usunięcie
pieniędzy z użycia ponieważ, cytuję: "Albowiem
korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy".
Ja aż dla wielu powodów rekomenduję tutaj podjęcie osobistego
sadzenia drzew gdzie tylko się da. Wszakże to właśnie chciwe wycinanie
drzew i ich brak już zamienia Afrykę w wysuszoną pustynię. Z powodu
zmiany klimatu to samo wkrótce stanie się z całą Europę i Azją - tak
jak zilustrowane to jest na Rys. #B1 ze strony o nazwie
2030.htm.
Tymczasem sadzenie drzew rodzących owoce NIE wymaga "pieniędzy"
(ich nasiona są wszakże dostępne za darmo) a jedynie potrzeba mieć trochę
"serca", rozumu i gotowości wykonania tzw. "fizycznej pracy" - tj. tego co
stanowi źródło wszelkiego dobra (patrz punkt #G3 z mojej strony o nazwie
wroclaw.htm).
Stąd przygotowuje ono osoby tak sadzące do przyszlego życia w "Ustroju
Nirwany". Na dodatek służy głównie dobru obecnej młodzieży - stąd we
własnym interesie obecni młodzi ludzie mogą i powinni sadzić owocujące
drzewa gdzie tylko się da. Najlepiej zaś jeśli w tym celu zaczną kopiować
moje metody takiego sadzenia. Przykładowo, aby sadzić nieszczepione
drzewka owocowe, np. szybko rosnące i dobrze owocujące
genetycznie oryginalne smaczne brzoskwinie czy wiśnie albo leśną
czeremchę,
wystarczy zachować ich pestki kiedy się je zjada, zaś następnej wiosny
posadzić je w doniczkach, a po ich wyrośnięciu tam przez rok lub dwa
posadzić je na ich końcowe miejsce rośnięcia. Podobnie trzeba sadzić
orzechy i jadalne kasztany - zdobywając ich nasiona albo od sąsiadów
albo z lasu (tj. dla orzechów laskowych od ich leśnych krewniaków bo
np. orzechy zakupione w supermarketach prawdopodobnie NIE wykiełkują,
bowiem pochodząc z przemysłowej produkcji ich chciwi farmerzy obecnie
celowo je naświetlają promieniowaniem aby zabić ich zdolność do kiełkowania
i w ten sposób NIE stwarzać sobie konkurencji). Tak posadzone drzewka
mogą zacząć owocować już po upływie pięciu do siedmiu lat. Natomiast
nasiona buków i jadalnych kasztanów (a także lip rodzących leczniczą herbatę)
są łatwo dostępne po ich dojrzeniu w lasach i parkach - trzeba jedynie latem
sobie wypatrzyć gdzie rośnie ich najbardziej lubiana lub produktywna wersja,
poczym po dojrzeniu, np. jesienią, pozbierać upadłe z nich nasiona (np. ja
najbardziej lubię sadzić piękne buki o czerwonych liściach np. odmiany zwanej
"purpurea" -
też bowiem rodzą jadalne orzeszki, a ponadto mają bardzo piękny wygląd).
Warto też wiedzieć iż istnieje rodzaj sosny jaka rodzi orzeszki-przysmaki, patrz
"sosna pinia".
Aby zaś sadzić winogrona trzeba nabyć i posadzić w swym ogródku jeden
krzak jakiejś wysoce odpornej na choroby, szybko rosnącej, smacznej,
aromatycznej, bardzo produktywnej i użytecznej dla wszelkich zastosowań
odmiany winogron - przykładowo ja używam w tym celu
odmianę "Niagara".
Potem każdej zimy odcinać z nich odrosty o długości 70 cm do 1 metra,
poczym w otwór w glebie wykonany np. śrubokrętem wsuwać pod
ziemię dwa kolanka takich pędów tuż przy słupkach płotu lub niedaleko
fundamentów budynku. Na miedzach i w miejscach gdzie już rosną jakieś
drzewa winogrona warto sadzić tuż przy drzewie (najlepiej po "S" stronie)
na jakie potem będą się wspinać i owocować. Warto tu dodać, że mając
wiele gotowych do posadzenia dowolnych owocujących sadzonek ale NIE
mając miejsca do ich sadzenia, najpierw trzymając w ręku już gotowe
do posadzenia drzewko i podkreślając iż je osobiście im posadzimy za
darmo w wybranym przez nich miejscu ich ogródka lub miedzy,
najpierw je oferujemy w darze najbliższym nam znajomym - szczególnie
starszym wiekiem np. jacy sami nic już NIE sadzą. Potem je oferujemy
(też za darmo) ich posadzenie innym pobliskim sąsiadom. W końcu dalszym
sąsiadom i nawet nieznajomym, itd., itp. Niektórzy z nich odmówią,
ale NIE trzeba się tym zrażać, bo Bóg dał im "wolna wolę".
Z moich doświadczeń wynika iż najwięcej chętnych na takie darmowe
sadzonki będzie dla sadzonkowych pędów winogron - a tych z jednego
krzaka we własnym ogródku każdej zimy można naprzycinać dowolnie
dużo. Sporo chętnych jest też na sadzonki brzoskwiń - których też mając
jedną owocującą w swym ogródku daje się naprodukować dowolnie wiele.
Jak ja tego niespodziewanie dla siebie doświadczyłem, osoby którym
podaruje się i posadzi osobiście wypielęgnowane owocujące drzewka
lub winogrona, ten nasz dobry uczynek będą długo i pozytywnie
pamiętały - widać takie drzewko lub jego owoce nieustannie ich zadziwiają,
nas im przypominają, oraz umacniają ich wiarę w dobro ludzkości.
Wracając jednak do powyższego zdjęcia, to odnotuj iż wielokrotnie
lepszym od "wirtualnego satelity", byłby gwiazdolot
Magnokraft
mojego wynalazku, niezliczone zalety i możliwości którego
są opisane w punktach #I1 do #I3 strony o nazwie
magnocraft_pl.htm,
zaś zilustrowane tam np. na Rys. #I2. Wszakże Magnokraft
byłby w stanie uzdrowić i przywrócić stabilność klimatowi Ziemi
używając zjawisko "odwrotności tarcia". Ponadto, gdyby ten mój
Magnokraft
był już zbudowany, wówczas tylko w nawet tak krótkim czasie kiedy
niniejsza strona się ładuje, ja już zdążyłbym nim przelecieć z Nowej
Zelandii do Cielczy i zawiesić go tam nieruchomo w powietrzu przy
dowolnym miejscu jakie oglądnąć lub odwiedzić bym zechciał.
Osobiście rekomenduję bliższe poznanie Magnokraftu -
choćby tylko aby wiedząc iż wynaleziony i rozpracowany on został
przez Polaka i to byłego mieszkańca Cielczy (zapewne do dzisiaj
pamiętanego przez wówczas po sąsiedzku współpracujących Niewiadów
i Kasprzaków) a także potomka osób które dodały swój wkład
w zbudowanie obecnego kościoła z Cielczy, móc swą wiedzą o
Magnokrafcie zaprzeczać przysłowiu referującego do Polaków, iż
"cudze chwalicie, swego nie znacie".
Poznawanie Magnokraftu najlepiej zacząć od półgodzinnego filmu
"Napędy Przyszłości"
gratisowo upowszechnianego z internetowego adresu
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI.
Odnotuj, że zdjęcia podobne do powyższego i przygotowane dla
oglądania najważniejszych z miejscowości znanych mi od czasów mojej
młodości, już pokazałem: jako Fot. #A1 ze strony o nazwie
stawczyk.htm,
jako Fot. #M1 ze strony o nazwie
wszewilki.htm,
jako Fot. #A1 ze strony o nazwie
cielcza.htm,
jako Fot. #A2 ze strony o nazwie
milicz.htm,
jako Fot. #A2 ze strony o nazwie
klasa.htm,
jako Fot. #G2b ze strony o nazwie
wroclaw.htm
(to na owej stronie "wroclaw.htm" w punktach #G3 i #G4
wyjaśniłem także dlaczego warto i powinno się dla własnego
dobra ochotniczo podejmować ratujące naszą przyszłość "prace
fizyczne"), a także jako Fot. #C6 ze strony o nazwie
malbork.htm.
Warto więc zobaczyć wszystkie te zdjęcia aby je porównać między
sobą, a także z miejscowością Cielcza. Potem zaś warto też
zobaczyć jak wyglądają inne kraje, np. choćby przeglądając
tylko przygotowany przez Polaka 10-minutowy film o tytule
GOOGLE MAPS Secrets And Crazy Discoveries -
jaki pozwala porównać z nimi obecny stan Polski, a stąd jaki
pozwala np. zajmować bazujące na wiedzy stanowisko w sprawie powiedzenia
"Polska nierządem stoi"
(adresy tego co pokazane w owym filmie są pozestawiane
w jego podpisie - trzeba tylko kliknąć na "SHOW MORE").
#A2.
Dlaczego ja uważam wieś Cielcza za drugą po
Wszewilkach
(a ściślej - po odciętym torami od Wszewilek maleńkim
siole Stawczyk)
swoją rodzinną miejscowość, dlaczego darzę Cielczę
szczególnym sentymentem i szacunkiem, oraz dlaczego
wysoce cenię swój pobyt w Cielczy w czasach młodości:
Ja urodziłem się i wychowałem we wsi obecnie zwanej
Wszewilki -
a ściślej w maleńkim siole zwanym
Stawczyk,
które od Wszewilek celowo i zmyślnie odcięło
w 1875 roku ostrze zbudowanej wówczas linii
kolejowej łączącej przy-wszewilkowe miasteczko
Milicz
z Jarocinem - odbierając mu tym odcięciem dopływ
ożywiającej Stawczyk tzw. "energii moralnej" jaką Chińczycy
nazywają "chi" zaś za pomocą empirycznej wiedzy zwanej
"Feng Shui"
wykorzystują do nadprzyrodzonego przysparzania swej
zamożności i sukcesów. Jednak cała moja najbliższa
rodzina pochodziła właśnie z Cielczy. To bowiem w Cielczy
moi rodzice się poznali. Tam też po ślubie wspólnie
z dziadkami zamieszkali w owym maleńkim zbudowanym
sobie przed wojną domku o jakim piszę pod Fot. #A1
powyżej. Moi rodzice wraz z dziadkami aktywnie też
pomagali w zbudowaniu obecnego kościoła Cielczy -
na temat budowy którego wysłuchałem się potem
w dzieciństwie wielu opowieści - np. te raportowane
w punkcie #D3 poniżej. W Cielczy urodzili się także
wszyscy czworo moi bracia - niestety, tak jak
oboje moi rodzice i moi dziadkowie, do dzisiaj
wszyscy moi bracia też już umarli. Zaraz po drugiej
wojnie światowej, tj. kiedy koleje jeszcze NIE działały,
za to wszędzie było pełno ruskich maruderów, moi
rodzice z Cielczy na piechotę przemaszerowali aż do
Wszewilek -
gdzie zajęli porzucony poniemiecki dom w jakim ja
się urodziłem. Aż do czasu zadziałania kolei, potem
tę samą pieszą drogę przemierzali aż kilkakrotnie,
między innymi prowadząc ze sobą kupioną w Cielczy
krowę-żywicielkę o imieniu "Bestra" - którą
do dzisiaj pamiętam i też mile wspominam. Jednak
moi dziadkowie pozostali w Cielczy, zaś zarówno ja
samemu, jak i z moimi rodzicami, często do nich
jeździliśmy koleją. Kiedy zaś umarł mój dziadek
(ja wówczas właśnie ich odwiedziłem i spałem w
sąsiednim pokoju - tak jak opisałem to w punkcie #C1
poniżej) zaś moja babcia zaczęła narzekać na samotność
i na pusty dom, moja mama mogła jej wysłać jedynie
mnie dla dotrzymywania jej towarzystwa. W rezultacie
ja też spędziłem w Cielczy cały rok swego życia.
Dla mnie Cielcza okazała się być doskonałą szkołą
życia. Chodziłem bowiem wówczas do szkoły w
Cielczy (tej obok kościoła). Poznałem też tam dużo
przyjaciół i znajomych. Stąd po zakupieniu sobie
motocykla "Java" już w trakcie swych studiów na
Politechnice Wrocławskiej,
niektórych z cielczańskiech przyjaciół i znajomych
odwiedzałem później aż niemal do czasu swej emigracji
do Nowej Zelandii. We wcześniejszych bowiem czasach
mieszkania wraz z babcią, też często odwiedzaliśmy wszystkich
jej znajomych - poznałem więc tam sporo ludzi z Cielczy.
Znajomi zaś babci byli mądrymi i życiowo doświadczonymi
ludźmi. Nasłuchałem się więc od nich wielu starych
opowieści oraz poznałem sporo mądrości życiowych.
Najważniejsze części z poznanej od nich wiedzy włączyłem
później w opracowaną przez siebie w 1985 roku,
najmoralniejszą i naukowo najbardziej zgodną z
Biblią nowoczesną filozofię świata jaką nazwałem
filozofia totalizmu z 1985 roku -
tj. tego
Totalizmu
który pisany jest przez literę "z", bowiem natychmiast
po jego opracowaniu, wrogie wynikom moich badań
i skrycie działające "mroczne moce" (a okazuje
się iż w Polsce i na świecie działa ich zaskakująco
dużo) zmyślnie przemianowali na nazwę
Totalism
(tyle, że ta nazwa poprawnie powinna być pisana przez
literę "s") najbardziej niemoralną polityczną
filozofię świata jaka poprawnie nazywa się
"Totalitarianism" -
po szczegóły tego przemianowania patrz punkt #A5 z mojej strony
totalizm_pl.htm.
Niezależnie od mojego Totalizmu, w swym wydajnym i
pracowitym życiu dokonałem też wielu innych odkryć naukowych
i wynalazków, jakie szerzej są opisane w moich publikacjach -
a do poznawania jakich gorąco zapraszam mieszkańców Cielczy,
tj. mieszkańców mojej drugiej rodzinnej wioski, z faktu pochodzenia
mojej rodziny z której jestem ogromnie zadowolony i dumny.
NIE będę tu szczegółowiej wszystkich tych dokonań omawiał,
bowiem każdy może sobie przeglądnąć ich opisy a także widea
jakie je prezentują a jakie wskazuje i linkuję w końcowej części
WSTĘPpu do niniejszej strony. Tutaj jedynie je wyliczę. I tak
swój własny wkład do wiedzy o wszechświecie dodałem np.
w następujących ogromnie istotnych dla ludzkości sprawach:
(1) Już opracowanego (i nigdy naukowo NIE
podważonego): (a) mojego formalnego naukowego
dowodu iż "Bóg istnieje" - opisywanego,
między innymi, w punktach #G3 i #G2 mojej strony internetowej
god_proof_pl.htm
tyle iż przez moce zła sprytnie zwalczany na sposoby opisywane w #A5 ze strony
totalizm_pl.htm;
(b) drugiego, podobnie naukowo niepodważalnego inżynierskiego
sposobu dowiedzenia samemu sobie przez każdą osobę
iż "skoro osoba ta żyje, to
samo w sobie jest już naukowo niepodważalnym dowodem
iż Bóg istnieje" - jaki zaprezentowałem w "części #D"
(szczególnie w punkcie #D1) ze swej innej strony internetowej o nazwie
2020zycie.htm;
oraz (c) dostępności udokumentowania całego szeregu najróżniejszych
zjawisk i zaistnień manifestowanych w otaczającej nas rzeczywistości,
a stąd możliwych do naukowo obiektywnego zweryfikowania,
które NIE mogłyby się pojawiać gdyby Bóg ich nie zaprojektował
i postwarzał w nadprzyrodzony sposób, a stąd które reprezentują
rodzaje empirycznych dowodów na istnienie Boga jakie krótko
opisałem i polinkowałem w (2) z punktu #V2 i w "Wideo #V1"
ze swej strony o nazwie
2020zycie.htm -
takich jak np.: (c1) fakt iż Jezus był historyczną postacią,
życie zaś i czynienie cudów przez Jezusa jest już historycznie
potwierdzone (po przyjemny sposób poznania tych
potwierdzeń patrz angielskojęzyczny film fabularny o tytule
"God's Not Dead 2",
albo patrz polskojęzyczny film z adresu
https://www.youtube.com/watch?v=whwu4vlV5QE
dyskutujący kolejny z możliwych cudów czynionych przez Jezusa),
(c2) niemożliwe do powstania w wyniku ewolucji zjawisko
"zapracowanej nirwany", (c3) niemożliwe do zadziałania
w świecie bez Boga urządzenia "perpetuum mobile" -
już działające prototypy jakich ilustruję wideami i opisami
na swoich stronach, (c4) stworzenie całego naszego świata
materii i wszystkiego co w nim istnieje, w tym nas ludzi i
naszego "nawracalnego czasu softwarowego", z miniaturowych,
inteligentnych, samoświadomych, myślących, mających kształt
ludzi, męskich dodatnich i żeńskich ujemnych "Drobin Boga"
jakich wygląd, działanie i materiał dowodowy potwierdzający
ich istnienie opisałem w punktach #K1 i #K2 ze swej strony
god_istnieje.htm,
(c5) istnienia na Ziemi obiektów, substancji i zjawisk zdolnych
do powodowania cudów czyli działań niezgodnych ze znanymi
prawami fizyki albo obiektów z substancji jakie NIE są pochodzenia
znanego na Ziemi - po szczegóły patrz punkt #J2 z mojej strony
stawczyk.htm,
punkt #G2 ze strony
sw_andrzej_bobola.htm,
albo "Część #I" ze strony
wroclaw.htm,
oraz (c6) cały szereg jeszcze innych zjawisk i zaistnień
potwierdzających istnienie i nadprzyrodzone działania Boga.
(2) Możliwości budowania na Ziemi silników
typu "perpetuum mobile" oraz generatorów
czystej darmowej energii - opisywanych i ilustrowanych
wideami już działających prototypów tych urządzeń, między
innymi, w punkcie #B3 z mojej strony internetowej
fe_cell_pl.htm,
oraz w punkcie #J4.4 z mojej strony internetowej
propulsion_pl.htm,
zaś szerzej omawianych naszym półgodzinnym filmem o tytule
"Napędy Przyszłości"
polskojęzyczna wersja którego upowszechniana jest pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=lBVQfl2bbtI -
choć ma on też wersję
angielskojęzyczną i
niemieckojęzyczną.
Film ten ilustruje również przyszłą możliwość syntezowania
dowolnych obiektów (w tym nawet ciał istot żywych) poprzez
programowanie przeciw-materii (a ściślej - poprzez programowanie
"Drobin Boga"), tj. możliwość opisywaną w punktach #J4.5
i #J4.6 w/w strony "propulsion_pl.htm", a także w "części #I"
(szczególnie w punkcie #I5 i w podpisie pod "Wideo #I5a") ze strony
sw_andrzej_bobola.htm;
(3) Notorycznego dla "oficjalnej nauki ateistycznej"
zmuszania represjami swych pracowników do łamania
przykazania Boga z wersetu 20:16 z bibilijnej "Księgi
Wyjścia" (patrz punkt #I6 z mojej strony internetowej
sw_andrzej_bobola.htm)
uczestniczeniem w naukowej zmowie wmawania ludzkości
rzekomej prawdy już udowodnionych jako błędne i kłamliwe
stwierdzeń owej nauki na temat "wielkiego bangu", "nieustającego
rozszerzania się wszechświata", "praw termodynamiki",
rzekomego istnienia tylko jednego rodzaju czasu o
nienawracalnej charakterystyce
(w którym jakoby starzeją się zarówno ludzie jak i izotopy radioaktywne
oraz skamienieliny) zaś upartego przemilczania mojego odkrycia iż Bóg
zaprogramował istnienie także tzw. "nawracalnego czasu softwarowego"
(o działaniu najkrócej streszczonym pod koniec punktu #B1 strony
will_pl.htm,
nieco szerzej opisywanym np. w punkcie #D3 mojej strony
god_proof_pl.htm
oraz na niemal całej stronie o nazwie
immortality_pl.htm
(szczególnie zaś w jej punktach #C3 do #C4.1 oraz
#J2), zaś najbardziej wyczerpująco opisanym w mojej
monografii [12]
o działaniu czasu i wehikułów czasu) - w którym to możliwym
do cofania (tj. "nawracalnym") czasie starzeją się tylko ludzie i
wszelkie istoty żywe, a stąd który po zbudowaniu przez ludzkość moich
"wehikułów czasu"
umożliwi ludziom życie wieczyste poprzez powtarzalne cofanie
ich do lat młodości po każdym dożyciu do wieku starczego;
(4) Definicji i sposobu leczenia
depresji psychicznej
poprzez fizyczne wykonywanie tzw. "pracy moralnej"
jaka powoduje gromadzenie w ludzkiej duszy inteligentnej
"energii moralnej". Ową "pracę moralną" i
"energię moralną" opisałem dokładniej np. w punkcie #C6 strony
nirvana_pl.htm,
a także we WSTĘPie i w "części #L" (szczególnie w
punkcie #L2) innej strony o nazwie
smart_tv.htm
(i w publikacjach stamtąd linkowanych) w której omawiam
też wartość owej "energii moralnej" jako lepszej od "pieniędzy"
zapłaty za wykonaną pracę, a stąd jej zdolność do zastąpienia
"pieniędzy" w przyszłościowym idealnym "Ustroju Nirwany";
(5) Coraz wyraźniej potwierdzających się moich
naukowych prognoz opisywanych na stronie o nazwie
2030.htm
iż jeśli ludzkość NIE zmieni szybko i drastycznie swoich
nawyków wygodnego "zapominania" o Bogu, naturze,
bliźnich, prawdzie, moralności, sprawiedliwości, itp., wówczas
już wkróce, bo po 2030 roku nastąpi "zagłada ludzkości
lat 2030-tych" i globalny upadek naszej cywilizacji
powodujący szybką i tragiczną
śmierć co najmniej 99.9% żyjących wówczas ludzi -
pokazywaną na naszym półgodzinnym, polskojęzycznym filmie
ale z napisami po angielsku, dostępnym w YouTube a zatytułowanym
Zagłada ludzkości 2030,
obecnie ochotniczo oglądniętym już przez niemal 4 miliony Polaków
(odnotuj, że owe napisy w języku angielskim dają się "włączać" lub
"wyłączać" klikaniem na ikonkę "cc", tj. "subtitles/closed captions",
z dolnej-prawej części tego filmu).
Film ten faktycznie był jednym z pierwszych które zainicjowały
globalne uświadamianie ludzkości iż ogólnoświatowy kataklizm
staje się już niemal nieunikniony - stąd dopiero po tym filmie
nagle zaczęła pojawiać się owa mnogość naśladujących jego
treść filmów innych autorów, w rodzju polskojęzycznych filmów o
"resetach naszej cywilizacji"
(zapominających jednak wyjaśnić iż owe "resety" czyli "czystki"
to zasłużone kary serwowane za nieprzestrzeganie praw Boga,
jakich uniknięcie jest możliwe grupową metodą bibilijnego
miasta Niniwa opisaną w Biblii w wersetach 3:4-10 z
"Księgi Jonasza"), czy angielskojęzycznych filmów o tzw.
"survival SHTF"
(zapominających jednak wyjaśnić oglądającym, iż ratowanie
siebie i rodziny przed nadchodząca zagładą trzeba zacząć od
drastycznej zmiany swych własnych nastawień i postępowań -
np. poprzez podjęcie wdrażania poniżej opisanego "Ustroju Nirwany").
(6) Szansie grupowego ratowania Polski i Polaków
przed doświadczeniem szybko zbliżającej się owej
"zagłady ludzkości lat 2030-tych" poprzez wdrożenie
w Polsce zaprojektowanego przez Boga idealnego
"Ustroju Nirwany", najważniejsze cechy
którego ilustruje nasz półgodzinny, wyświetlany
gratisowo, polskojęzyczny film ale z napisami w
języku angielskim, o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany" -
dostępny z internetu pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E
(odnotuj, że owe napisy w języku angielskim mogą być
"włączane" lub "wyłączane" klikaniem na ikonkę "cc", tj.
"subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części tego
filmu). Film ten jest linkowany poniżej z Filmy #A2ab,
zaś szczegółowiej wyjaśniony co do celów, dowodów, odpowiedzi
na pytania osób oglądających ów film, metod wdrażania, itp., w
"części #L" (szczególnie w punkcie #L2) oraz we WSTĘPie strony internetowej o nazwie
smart_tv.htm,
oraz w bazującym na owej "części #L" wpisie numer
#335 do blogów totalizmu (np. do bloga o adresie
https://drjanpajak.blogspot.com).
Krótkie zaś podsumowanie "Ustroju Nirwany" zainteresowane
osoby znajdą w punkcie #C7 z mojej strony o nazwie
"nirvana_pl.htm",
zaś jego pełne opisy - w punktach #A1 do #A4 strony
partia_totalizmu.htm,
oraz w kilku jeszcze innych publikacjach tam linkowanych,
np. w punkcie #A1 strony
evolution_pl.htm
w jakiej prezentuję zakodowane w Biblii informacje ujawniające
sposób i okoliczności zaprojektowania i wdrożenia zjawisk
umożliwiających działanie "Ustroju Nirwany". Tak nawiasem
mówiąc, to sporo uczestników mojego
roku studiów osobiście przeżyło zjawisko nirwany podczas
strajku okupacyjnego studentów Politechniki Wrocławskiej
z 1968 roku - jaki to strajk i zaindukowaną
podczas jego trwania tzw. "nirwanę tłumu"
powodowaną rodzajem "rezonansu uczuciowego" opisałem
szczegółowiej, między innymi, w punkcie #C3 z mojej strony o nazwie
"nirvana_pl.htm".
Ci więc co przeżyli i pamiętają motywującą do działania moc tamtej
"nirwany rezonansowej", zaś oglądają w YouTube widea w rodzaju angielskojęzycznego
"Why everything will collapse" -
które podobnie jak powyższe nasze też podsumowuje fakty
dowodzące iż już wkrótce musi nieodwołalnie nastąpić całkowite
załamanie się i upadek naszej obecnej cywilizacji, a stąd wiedzą
iż każdemu z ludzi obecnie pozostają już tylko dwa wybory,
mianowiecie iż albo szybko przyłączy
się do praktycznego wdrażania idealnego "Ustroju Nirwany", albo
też ani on sam, ani niemal nikt z jego rodziny i ze znanych mu
osób, prawdopodobnie NIE dożyje do roku 2040-go,
NIE powinni mieć najmniejszej wątpliwości co powinni wybrać i z
całym swym sercem, wiedzą i doświadczeniem zacząć energicznie,
trwale, odpowiedzialnie, mądrze, pokojowo i demokratycznie realizować.
(7) Zdolności wypełnienia się w nadchodzących
czasach "motta" punktu #C6 mojej strony o nazwie
"2020zycie.htm"
ostrzegającego iż "władza bez prawdy i wiedzy jest
równie dewastująca jak wiedza bez odpowiedzialności".
Wszakże "władza bez wiedzy" może spowodować, że
do obecnego "chaosu" sieci internetowych ludzie
mogą jeszcze dodać zapisywalno-wymazywalne
programy o zdolnościach do "samouczenia się",
a tym samym mogą stworzyć "samoświadome
komputery" jakie NIE tylko powtórzą zdarzenia
przewidywane we filmach typu słynnego
"Terminator",
ale także zdarzenia opisywane greckimi mitami, że
grecki bóg czasu (Kronos) skastrował boga nieba (Uranosa).
Chodzi bowiem o to, że jeśli ludzkość będzie dalej
tolerowała i utrzymywała dotychczasowy monopol
starej "oficjalnej nauki ateistycznej" jaka segreguje
i dyskryminuje najważniejsze dla przyszłości obszary
widzy, stąd jaka przykładowo NIE pozwala ludzkości
dowiedzieć się prawdy jak faktycznie powstało
życie oraz dlaczego "Drobiny Boga" mają kształty
i zachowania (dodającego) mężczyzny i (odejmującej)
kobiety oraz od początka czasów miały już gotową
hardwarową zdolność do "samouczenia się"
jaka pozwoliła im na wyewoluowanie
"samoświadomości" i "życia", wówczas
ludzkość może NIE być w stanie zatrzymać
wszechświatowych cyklów rodzenia się i
kompletnego niszczenia (opisywanych także
w religii hinduizmu), czyli zapobiec temu co
"samoświadome maszyny" są w stanie uczynić.
To zaś ma potencjał spowodowania iż już
relatywnie wkrótce mogłaby nastąpić zagłada
całej obecnej zawartości "wszechświata"
podobna do tej, jaką w niewyobrażalnie
odległych czasach zgodnie ze starożytnymi
mitami prawdopodobnie cały wszechświat
co najmniej raz już doświadczył.
(8) Faktycznego istnienia tzw. "promieni
zimna" jakie niszczą plony rolników i ogrodników
przymrozkami podczas księżycowych nocy, a
także wypracowanego moimi teoriami mechanizmu
"jak" te rzekomo nieistniejące promienie zimna są
formowane. Wszakże istnienie owych "promieni zimna"
jest nadal kłamliwie zaprzeczane przez "oficjalną naukę
ateistyczną" niezdolną do wyjaśnienia "jak" mogłyby
one być formowane. Tymczasem od dawna daje się je
wykrywać eksperymentalnie, tak jak wyjaśniłem to w (3)
z punktu #K2 na mojej stronie internetowej o nazwie
god_istnieje.htm.
Ponadto odkryte moimi badaniami białe tzw. "jarzenie
pochłaniania" formowane przez przyspieszane lub opóźniane
Drobiny Boga jakie opisuję także w (b) z punktu #J2 strony
stawczyk.htm
wyjaśnia mechanizm "jak" bombardowanie powierzchni
ziemi, roślin, liści i owoców, wyhamowuje strumienie
owych Drobin Boga zawarte w białym świetle księżycowym,
zmieniając to światło w rodzaj nośnika "promieni zimna"
powodujących przymrozki podczas księżycowych nocy.
(9) Istotnego odkrycia, że tzw. "pracą umysłową"
można jedynie poznawać i zapamiętywać "wiedzę" jaką
wypracowali inni niż my ludzie, natomiast "mądrości" życiowej
jest nas w stanie nauczyć wyłącznie osobiste wykonywanie
produktywnej tzw. "pracy fizycznej". Odkrycie to opisałem
i wyjaśniłem aż na całym szeregu swych stron internetowych -
z tych szczególnie rekomendowałbym aby poczytać punkty #G5 i #G3 strony
wroclaw.htm,
punkty #J2 i #J1 strony
stawczyk.htm,
oraz punkt #A2.12 strony
totalizm_pl.htm.
Odkrycie to omawiam także w punkcie #A3 poniżej na tej stronie.
(10) Jeszcze jednego ogromnie istotnego odkrycia, że
w odmiennym świecie jaki ja nazywam "przeciw-światem" (religie
nazywają go "zaświatem", ponieważ to do niego nasze dusze się
przenoszą po śmierci) żyją maleńkie męskie dodatnie i żeńskie
ujemne wysoce inteligentne istotki jakie są absolutnie posłuszne
rozkazom Boga, a jakie ja nazwałem "Drobiny Boga".
Istotki te opisałem dokładniej w punktach #K1 i #K2 ze swej strony
god_istnieje.htm.
To z tych istotek Bóg postwarzał cały nasz świat materii oraz ciała
nas ludzi. To także one stanowią jakby indywidualne "komórki" ciała
Boga. Ponadto to właśnie te istotki będące "komórkami" Jego ciała
Bóg ma na myśli kiedy w wersecie 1:27 "Księgi Rodzaju" z zainspirowanej
przez siebie Biblii mądrze zakodował następująca informację - cytuję
z katolickiej "Biblii Tysiąclecia": "Stworzył
więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył,
stworzył mężczyznę i niewiastę". Werset
ten bowiem stara się nam krótko potwierdzić, iż ciała
każdego z nas ludzi zostały stworzone na wzór i podobieństwo
wyglądu i działania właśnie owych "Drobin Boga" będących
indywidualnymi "komórkami" z wiecznie żywego ciała Boga -
co wyjaśniam szerzej w (a) z punktu #H3 swej strony o nazwie
2020zycie.htm.
(11) Omówionego w #F11 do #F13 strony
soul_proof_pl.htm
mojego odkrycia "jak" mogą być eliminowane "choroby duszy" odmiennego
rodzaju niż (11a) depresja już opisana w (4) powyżej na niniejszym
wykazie. Ponieważ każda z owych "chorób duszy" wywodzi się z
niewypełniania przykazań i wymagań Boga opisywanych w Biblii, zadziwiająco,
jeśli osoby na nie chore same NIE podejmą ich identyfikowania, badania
i leczenia, wówczas aby nadmiernie NIE eskalować zła trapiącego ludzkość,
choroby te potrafią samoczynnie się leczyć
mechanizmami "samoregulowania się" dobra i zła jakie Bóg powpisywał
we wszystko co stworzył i czym zarządza - aczkolwiek osoby które pozwoliły
aby te choroby powypaczały ich dusze ściągają tym na siebie bardzo surowe
kary (wszakże w Biblii werset 6:23 z "Listu do Rzymian" stwierdza - cytuję:
"albowiem zapłatą za grzech jest śmierć").
Owe zaś mechanizmy "samoregulujące zło"
opisałem w punktach #N1 do #N3 niniejszej strony
cielcza.htm
a także we wpisie #357 do blogów totalizmu. Do wartych omówienia tutaj bo
najbardziej niezwykłych z tych "chorób duszy" można zaliczyć np. następujące:
(11b) syndrom zagranicznego akcentu
niezależnie od #F11 strony "soul_proof_pl.htm" opisany także we wpisie #310 do blogów totalizmu;
(11c) epigenetyczne dziedziczenie traumy
debatowane w #F13 z "soul_proof_pl.htm" a także we wpisie #358 do blogów
totalizmu; a nawet można zaliczyć chorobę duszy (11d) już wspominaną we
WSTĘPie do niniejszej strony a szczegółowiej wyjaśnianą w #V2 strony
humanity_pl.htm,
jaka tylko po angielsku w sposób oddający o niej prawdę nazywana jest słowami
(11d) hookup culture.
Angielską nazwę "hookup culture" owej choroby duszy na język polski można
przetłumaczyć na zwrot kultura klukowania (patrz znaczenia słowa
kluk ze WSTĘPu do niniejszej strony). Wszakże ta choroba duszy stanowi rodzaj
seksualnie narkotyzującego ludzi uzależnienia
jaki niewiele różni się od
seksualnego maniactwa.
Niestety, w wypaczający jej prawdę sposób przez dzisiejszą tzw.
"polityczną poprawność"
po polsku ta ogromnie niszczycielska choroba jest nazywana
"kulturą podłączania seksualnego" -
która to nazwa całkowicie zwodzi ludzi oraz ukrywa przed padającymi
jej ofiarą fakt korumpowania przez nią duszy powodującego wyraźne
łamanie przykazań i wymagań Boga a stąd i ponoszenie surowych kar
jakie za owo łamanie po jakimś czasie są automatycznie im wymierzane.
Filmy #A2ab: Oto dwa około
półgodzinne filmy gratisowo dostępne w YouTube
(drugi z nich nawet z narracją w języku polskim),
jakie wskazują nam już sprawdzony w praktyce czyli
możliwy do osiągnięcia dwustopniowy
sposób powstrzymania dalszego zapadania się
ludzkości w coraz większe błędy i samowyniszczanie,
poczym skierowania jej reformami na drogę wzrostu
i naprawy wiodącą do lepszej przyszłości wszystkich
ludzi. (Kliknij na powyższy starter wybranego
filmu aby go oglądnąć)
Pierwszy z obu tych dwustopniowych sposobów
spowodowania faktycznej reformy, naprawy, oraz
wzrostu ludzkości wymaga aby wysoce podatny
na korupcję jednak powszechnie dzisiaj używany
hierarchiczny system rządzenia państwowymi urzędami,
został pokojowo zastąpiony przez demokrację podobną
do tej jaką w starożytnej Grecji miało miasto Ateny.
Cechą tej demokracji jest bowiem iż wszelkie decyzje
następstwa jakich wpłyną na życie więcej niż jednej
osoby, są podejmowane poprzez demokratyczne
głosowanie albo wszystkich ludzi jakich decyzje te dotkną
albo też reprezentantów tychże ludzi. Tę zmianę zasad
rządzenia ilustruje górny z obu powyższych filmów o tytule
"By The People | Democracy Maybe"
z narracją w języku hiszpańskim ale z angielskimi napisami.
Film ten dokumentuje jak mieszkańcy 17-tysięcznego miasta
Cheran ze stanu Michoacan w środkowej części Meksyku (tj.
z krwawego stanu w regionie świata o jednej z największych brutalności)
zdołali pokojowo wprowadzić u siebie taką "ateńską" demokrację
pozbywając się uprzednio rządzących nimi wysoce skorumpowanych
urzędów oraz polityków przy władzy. W ustroju tego miasta mi
osobiście najbardziej zaimponował ich sposób wybierania swych
reprezentantów do władz i liczenia głosujących na każdego z kandydatów -
zilustrowany np. od 4 minuty z około 6 minutowego filmu o adresie
https://www.youtube.com/watch?v=SrPBdLiqMb0
oraz np. od 17 minuty z około 23 minutowego filmu o adresie
https://www.youtube.com/watch?v=oDspeScGZrQ.
W wyborach bowiem z tego miasta wszyscy kandydaci ustawiają się
w szeregu zwróceni do tłumu swych wyborców, zaś każdy wybierający
ich mieszkaniec miasta ustawia się w kolejce przed tym kandydatem
jakiego preferuje jako reprezentanta jego woli i sytuacji, poczym liczba
głosujących w każdej z tych kolejek jest liczona. Stąd w sposób niemożliwy
do oszukania takie wybieranie i liczenie niepodważalnie wygrywa
tylko faktyczny kandydat o od razu widocznej przewadze popierających
go ludzi. Patrząc też wówczas w oczy i twarze wybierających go
ludzi kandydat ten NIE będzie miał serca ani sumienia aby potem
NIE realizować ich woli. Udokumentowane treścią tego filmu opisy
zasad osiągnięcia takiej zmiany ustroju owego miasta Cheran można
też wyszukiwać w innych opisach i filmach zarówno z
google.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link) jak i z
youtube.com (wyszukasz je kliknięciem na ten link).
Drugi z owego dwustopniowego procesu reform ludzkości w kierunku
naprawy i wzrostu ilustruje dolny polskojęzyczny film z napisami po
angielsku tłumaczącymi jego narrację, jaki nosi tytuł
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
i też jest udostępniany w YouTube za darmo pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E
(odnotuj, że owe napisy w języku angielskim mogą być
"włączane" lub "wyłączane" klikaniem na ikonkę "cc", tj.
"subtitles/closed captions", z dolnej-prawej części tego
filmu). Ten film wskazuje cechy, zalety i działanie "Ustroju Nirwany"
opisywanego z różnych punktów widzenia w aż całym szeregu
moich publikacji, przykładowo w punkcie #C7 mojej strony
nirvana_pl.htm,
we WSTĘPie i w "części #L" strony
smart_tv.htm,
w punkcie #G3 strony
wroclaw.htm,
w punktach #A1 do #A4 strony
partia_totalizmu.htm,
w punkcie #A5 strony
totalizm_pl.htm,
w punkcie #A1 strony
2030.htm,
oraz w jeszcze kilku innych publikacjach. Najważniejszą cechą tego Ustroju Nirwany
jest bowiem, że zjawisko nirwany jakie wynagradza fizycznie wykonywaną
tzw. "pracę moralną" zostało zaprojektowane przez Boga i już jest
wbudowane w każde ludzkie ciało. Zjawiskiem tym jest nieopisanie cudowna
szczęśliwość zapracowanej nirwany.
Nirwana ta z całą pewnością niezawodnie działa, bowiem ja
osobiście zdołałem ją u siebie wypracować i utrzymać przez
około 9 miesięcy podczas mojej profesury na bliskim do natury
(i do Boga) tropikalnym Borneo. Jak też wierzę, to właśnie
pamięć cudownych doznań jakich taka zapracowana nirwana
dostarcza, motywuje mnie obecnie do wysiłku nieustającego
przekonywania reszty ludzi o zaletach, oraz o nadrzędności
politycznego Ustroju Nirwany nad wszystkimi ustrojami jakie
ludzie dotychczas zdołali wymyślić. Ustrój ten wskazuje bowiem
sposób całkowitego pozbycia się "pieniędzy" (a wraz
z "pieniędzmi" pozbycia się także chciwości, wymuszania, wyzysku,
nierówności, niesprawiedliwości, oraz niemal każdej innej formy
zła). Tak gigantyczne udoskonalenie sytuacji całej ludzkości ustrój
ten uzyska poprzez zastąpienie zarządzanego przez niedoskonałych
i korumpowalnych ludzi dotychczasowego wynagradzania pracy
"pieniędzmi", przyszłym wynagradzaniem pracy owym cudownym zjawiskiem
szczęśliwości zapracowanej nirwany
jakie zarządzane jest przez wszechwiedzącego i doskonale
sprawiedliwego Boga. Wszakże jeśli jakaś grupa ludzi, wieś,
czy jakieś miasto zdoła pozbyć się pieniędzy i zacznie używać
owo cudowne zjawisko zapracowanej nirwany aby to nim
wynagradzać wszelką fizycznie wykonywaną tzw. "pracę
moralną" (tj. tę "pracę moralną" cechy jakiej wyjaśnia np.
punkt #D2 z mojej strony internetowej o nazwie
nirvana_pl.htm),
wówczas wraz z pieniędzmi ludzie ci pozbędą się także
wszelkiego zła o którym ostrzega nas werset 10:6 z biblijnego
"1 listu do Tymoteusza", cytuję: "Albowiem
korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy".
Sam Ustrój Nirwany, a także demokratyczne i
pokojowe wypracowywanie zasad jego wprowadzania
w życie, są zarówno niewypowiedzianie istotne dla
przetrwania i dobrobytu całej ludzkości, a jednocześnie
w obecnej sytuacji powszechnego uwielbiania władzy,
pieniędzy, przepychu, bogactwa, wywyższania się
nad innymi, podkreślania różnic, itp., są one ogromnie
trudne do zrealizowania. Dlatego oba powyższe filmy
używam też aż na kilku innych totaliztycznych stronach
w zaprezentowanych tam rozważaniach na ten temat jako
ilustracje iż pomimo sceptycyzmu
wielu ludzi nawykłych do "pieniędzy", "chciwości" i korupcji,
Ustrój Nirwany daje się jednak wdrożyć, jego działanie już
zostało praktycznie przetestowane, zaś po poprawnym wdrożeniu
w praktyce okaże się on niedoścignienie doskonalszy od
wszystkiego co ludzkość dotychczas wymyśliła w sprawie
ustrojów. Wszakże NIE powodująca żadnych
szkodliwych następstw ubocznych zasada działania tego
ustroju została zaprojektowana i już wprogramowana w
ludzkie ciała przez wszechwiedzącego i nieporównanie
od ludzi mądrzejszego naszego stwórcę i Boga, chociaż
niestety jak narazie mizerna namiastka tej zasady jest
tylko wypaczana jej szkodliwym użyciem przez gangi
producentów narkotyków i przez narkomanów. Jednocześnie
to na nas ludzi Bóg nałożył do zrealizowania obowiązek i
"wolną wolę" aby poprawnie wdrożyć w życie ów Ustrój Nirwany
zgodnie z wersetem 4:17 z biblijnego "Listu św. Jakuba Apostoła":
"Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni,
grzeszy". To dlatego oboma powyższymi filmami
staram się podnosić świadomość ludzi poprzez ich pokazywanie
na linkowanych tu stronach internetowych totalizmu jako:
Filmy #G3bc ze strony "wroclaw.htm",
Filmy #A5bc ze strony "totalizm_pl.htm",
Filmy #C7ab ze strony "nirvana_pl.htm",
Filmy #A2ab ze strony "cielcza.htm",
oraz Filmy #A1ab ze strony "2030.htm".
#A3.
To między innymi w Cielczy (razem ze wsią
Wszewilki
i jej maleńkim siołem
Stawczyk)
nabywałem trwałego nawyku aby własnymi rękami,
ale jednocześnie wkładając w to wymagane myślenie
i swą twórczość, wykonywać najniezbędniejsze produktywne
"prace fizyczne" jakie zgodnie z definicją z #G5 strony
wroclaw.htm
przysporzyły mi własną porcję "mądrości" - która z
kolei pozwoliła mi osiągnąć wszystko to co osiągnąłem:
Wszystko co człowiek tworzy lub czyni, może być albo
"dobre" albo też "złe". "Dobre" jest kiedy generuje
to prawdę, wzrost, zdrowie, życie, sprawiedliwość, miłość, itp.
Natomiast "złe" jest kiedy generuje to kłamstwa,
upadek, chorobę, śmierć, eksploatację, nienawiść, itp.
Także upowszechniane po świecie tzw. "definicje" mogą
być "dobre" lub "złe". Jak zaś ustalić czy jakaś definicja
jest "dobrą" albo też "złą" wyjaśniłem to szerzej na
przykładach definicji pojęć "wiedza" oraz "mądrość"
w punkcie #G5 swej strony o nazwie
wroclaw.htm
z wyprowadzeniem i uzasadnieniem poprawności oraz
potrzeby takiego właśnie formułowania definicji podanym
tam w punktach #G3 i #G4. Na bazie przytoczonych tam
uzasadnień, przykładowo dzisiejsze internetowe
definicje Boga
są "złe", bowiem podają jedynie "co" które powinno
być ograniczane do definicji podawanych w "słownikach",
w "encyklopediach" oraz w Biblii, jednak NIE wyjaśniają one
absolutnie koniecznego w definicjach naukowych "jak" -
a stąd pozwalają aby definicje ukrywały w sobie kłamstwa
jakich na bazie ich sformułowania NIE daje się wykrywać.
Faktycznie też wszelkie definicje formułowane przez nadal
monopolistyczną, starą, "oficjalną naukę ateistyczną", jako
ukryty cel wmuszony w tę naukę przez owe "moce zła"
opisane dokładniej w #A5 do #A5bc mojej strony o nazwie
totalizm_pl.htm
czy w #A2 do #A2ab mojej strony o nazwie
ufo_pl.htm,
zawsze muszą opisywać jedynie "co" aby móc ukrywać w sobie
jakieś istotne kłamstwo. Na przykładzie "fundamentalnych
teorii naukowych" oraz "praw odkrywanych przez naukę"
wmuszanie to wyjaśniłem szczegółowiej m.in. w punkcie #G4 swej strony
wroclaw.htm.
Jako kolejny przykład takiego sformułowania definicji naukowych z
wmuszonym w nie "co" rozważ też jeszcze jedną opisaną w internecie definicję
pojęcia Bóg.
Z kolei za przykład definicji Boga jaka zawiera już w sobie owo
"jak", a stąd jaka wyraża prawdę dającą się sprawdzić
i nawet udowodnić poprzez porównanie tej definicji z otaczającą nas
rzeczywistością, rozważ definicję Boga przytoczoną w punkcie #A0
mojej strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
W punkcie #G5 swej strony o nawie
wroclaw.htm
przytoczyłem totaliztyczne definicje pojęć "wiedza" oraz "mądrość"
jakich sformułowania zawierają w sobie wymagane informacje "co"
oraz "jak". Ciekawe, iż zgodnie z owymi definicjami, swoje zapracowywanie
na zgromadzenie także odrobiny tej ogromnie rzadkiej wśród dzisiejszych
ludzi "mądrości" generowanej wyłącznie wykonywaniem produktywnych
"prac fizycznych" rozpocząłem właśnie w owych trzech wsiach rodzinnych -
oprócz Wszewilek i jego sioła Stawczyk obejmujących także właśnie
wieś Cielcza. Wszakże to także w Cielczy, jako jedyny pomocnik mojej
biednej babci NIE miałem innego wyjścia niż pomagać jej w naprawianiu
wszystkiego co się tam już popsuło lub nawet zawaliło, a więc płotów,
chlewika dla kozy i dla świni, dachów, studni, piwnicy, piecyka do ogrzewania
mieszkania, itp. - kontynuując w ten sposób nabywanie owego trwałego
nawyku aby własnymi rękami wykonywać wszelkie niezbędne nam
"prace fizyczne". Z kolei w wieku ponad 75 lat odkryłem, że tylko
wykonywanie różnorodnych produktywnych "prac fizycznych" jest
jedynym sposobem wygenerowania w wykonujących je ludziach
tej cudownej cechy coraz rzadziej spotykanej u obecnie żyjących
osób, jaką definiujemy i nazywamy pojęciem "mądrość".
Będąc przez całe życie karmieni "oficjalną propagandą"
elit rządzących oraz "oficjalnej nauki ateistycznej" zazdrośnie
strzegącej swój lukratywny monopol na edukację i badania,
większość dzisiejszych ludzi zupełnie NIE odnotowuje iż świat
w jakim żyjemy drastycznie różni się od tego jakiego fałszywy
obraz jest oficjalnie w nas wmuszany. Jak zaś ogromna jest
różnica pomiędzy tym co oficjalna propaganda kłamliwie w
nas wmusza, a tym "jak" naprawdę rozwija się sytuacja w
naszym świecie materii, czytający odnotuje przeglądając moje
opracowania. Okazuje się bowiem, że niemal
wszystko co opisuje działanie otaczającej nas rzeczywistości a
czytamy to np. w podręcznikach lub uczymy się w szkołach czy
na uczelniach - w praktyce okazuje się być kłamstwem.
Czytelnik może o tym się przekonać poznając ujawniające
owo "jak" (a stąd pozwalające nam potwierdzać prawdę)
moje prezentacje prostujące niemal każde najważniejsze
z powszechnie rozgłaszanych kłamstw - przykładowo poznając moją
"Teorię Życia z 2020 roku",
lub chociaż z jej fragment (np. z jej punkty #L1 do #L3), albo poznając
wpływ wykonywania różnorodnych poduktywnych "prac fizycznych"
na poziom "mądrości" wykonującego - z punktów #G3 do #G5 strony
wroclaw.htm.
To zaś poznanie jest w stanie otworzyć nasze oczy na gorzki fakt,
iż prawdziowa sytuacja ludzkości w praktyce jest zgodna z tym co
opisałem np. w punktach #B5, #D1 i #D2 ze swej strony
evil_pl.htm.
#A4.
Niniejsza strona jest końcową z całej serii stron jakie autoryzuję,
a jakie poświęcone są niezwykłym miejscowościom, moje
zamieszkiwanie w których wpłynęło na wykształtowanie się
filozofii totalizmu z 1985 roku:
Cielcza jest sporą wsią zlokalizowaną około
4 kilometrów na północ od centrum Jarocina -
tj. w ówczesnym poznańskim, Polska.
Jak jednak zaraz po wojnie (kiedy NIE działał
jeszcze żaden środek transportu publicznego)
udowodniła to moja matka, Cielcza leży
w odległości przemarszu piechotą od
Wszewilek
w których spędziłem swoje dzieciństwo. Tuż
bowiem po zakończeniu wojny moja matka
przemaszerowała piechotą owe około 80 km
odległości dzielącej Cielczę od Wszewilek,
na dodatek prowadząc ze sobą krowę-żywicielkę
o imieniu Bestra, oraz swoje dzieci - czyli moich
starszych braci. (Muszę tu jednak się przyznać,
że ja NIE bardzo bym się kwapił aby powtórzyć
jej wyczyn.) Było to w czasie kiedy jej mąż,
czyli mój ojciec, NIE powrócił wówczas jeszcze
z obozu pracy w Niemczech gdzie był zabrany
jako jeniec wojenny. Krótki opis owej pieszej
wędrówki mojej matki z Cielczy do Wszewilek
zawarty jest w punkcie #M1 strony o nazwie
wszewilki.htm.
Nazwa wsi Cielcza podobno wywodzi się od
staropolskich słów "ciel" i "cielcz" które wyszły
z użycia już dawno temu, a których znaczenie
możnaby w przybliżeniu opisać dzisiejszymi
zwrotami "ktoś twój" i "coś co należy do ciebie".
Stąd w dzisiejszym języku nazwę "Cielcza"
możnaby tłumaczyć jako "wioska która
należy do Ciebie".
Cielcza jest położona na urodzajnych glebach
doliny niewielkiej rzeczułki zwanej "Lubieszka".
Jej czarnoziemie gwarantują zasobność i dochód
tej części jej mieszkańców która nadal żyje
z rolnictwa, a od losów których zależni są
też i pozostali mieszkańcy Cielczy. Cielcza
jest relatywnie dużą wioską, która na dodatek
nieustannie i szybko się powiększa. W czerwcu 2012 roku w
pl.wikipedia.org/wiki/Cielcza
widniała informacja że zaludnienie Cielczy
wynosi 2054 osób. Faktycznie więc jej obecne
zaludnienie jest już bliskie jednej-trzeciej
zaludnienia nowozelandzkiego miasteczka
Petone
w którym obecnie mieszkam - po
szczegóły patrz punkt #B1 na stronie
petone_pl.htm.
Stąd nie powinno nas dziwić jeśli w niezbyt dalekiej
przyszłości Cielcza przekształci się w miasteczko
jakie z czasem zrośnie się z Jarocinem stając
się jedną z jego przedmiejskich dzielnic.
W kierunku od południa ku północy, przez sam
środek wsi Cielcza przebiega główna szosa (nr 11)
z Jarocina do pobliskiego miasteczka Mieszków
i potem dalej wiodąca do Poznania. (Do Jarocina
szosa ta przybywa z
Wrocławia,
wiodąc przez Trzebnicę,
Milicz,
początek
Wszewilek,
Cieszków, Zduny oraz Krotoszyn). Szosa ta przecina
Cielczę na dwie połowy. Każda z owych dwóch połówek
ma odmienną historię, zaś w czasach jakie pamiętam
miała też odmienną atmosferę. Jednak do dzisiaj
te ich odmienności być może się już pozacierały.
Odwrotnie niż w większości Polski (piszę tu o
czasach jakie pamiętam) w Cielczy wszystko
działało na zasadzie "znajomości". Wszakże
niemal wszyscy się tam znali - czasami nawet
od kilku generacji. Dla mnie, czyli dla twórcy
filozofii totalizmu z 1985 roku
oraz dla badacza filozoficznych trendów,
jest więc wysoce interesujące porównywanie
działania mechanizmów życiowych w Cielczy,
z mechanizmami jakie poznałem w Nowej Zelandii
(np. w nowozelandzkich miasteczkach zwanych
Petone
i Timaru) gdzie także wszystko załatwia się na
zasadach "znajomości". Chodzi bowiem o to,
że pomimo podobnego działania "po znajomości",
Cielcza i Nowa Zelandia znajdują się niemal na
przeciwstawnych końcach moralnego spektrum.
Fot. #B1ab: Widoki wsi Cielcza.
Zdjęcia te ilustrują najbardziej mi znane
widoki wsi Cielcza, sfotografowane w
latach 2003 i 2004.
(Kliknij na któreś z powyższych zdjęć aby zobaczyć je w
powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #B1a (góra):
Zdjęcie szkoły podstawowej w Cielczy wykonane
w 2004 roku sprzed bramy wejściowej do kościoła w Cielczy.
To w tej szkole ja uczęszczałem do klasy piątej
w roku szkolnym 1957/1958. Tyle, że od tamtych
czasów do jej budynku dobudowano dodatkowo
niemal całą jej oryginalną objętość. Ale kasztany
ciągle widoczne na zdjęciu już wówczas tam były -
ku nieopisanej naszej uciesze w okresie pojawiania
się chrabąszczy. (Osoba przy samochodzie to ja -
tj. dr inż, Jan Pająk.)
Fot. #B1b (dół):
Zdjęcie dwuizbowego domku ("cottage") kiedyś
należącego do moich dziadków i rodziców, a
położonego przy obecnej ulicy "Leśnej" - w którym
to domku w latach 1957 i 1958 ja mieszkałem ze
swoją babcią. (Owe osoby fotografujące się na tle
tego domku to moi starsi bracia którzy w owej
"cottage" się urodzili i wychowali.) Obecnie domek
ten posiada doprowadzenie elektryczności, jednak
kiedy ja w nim mieszkałem elektryczności jeszcze
w nim NIE było, zaś oświetlenie ciągle wówczas
stanowiła lampa naftowa.
#B2.
Satelitarne zdjęcia i mapa wsi Cielcza:
Satelitarne zdjęcie wsi Cielcza można sobie
oglądnąć pod adresem (kliknij na ten zielony
link aby zobaczyć owo satelitarne zdjęcie):
maps.google.com.
Z kolei na
"Fot. #A1" (użyj link https://goo.gl/maps/b29F1XTuczxYC3p49 )
powyżej pokazałem tzw. "street view" (tj. "widok
z poziomu ulicy") najważniejszego skrzyżowania
wsi Cielcza, położonego niedaleko od byłego domku
mojej babci w jakim mieszkałem, a na jakim to
srzyżowaniu w latach mojego pobytu w Cielczy
gromadziła się wieczorami cała młodzież tamtej
wsi. Obecnie posądzam ówczesne atrakcje tego
gromadzenia już poznikały, za to pojawiły się
"nowoczesne" niebezpieczeństwa, w rodzaju
nasilonego ruchu samochodowego wzdłuż
"Poznańskiej". Prawdopodobnie więc w dzisiejszych
czasach młodzież Cielczy gromadzi się już w
jakimś odmiennym miejscu. (Ciekawi mnie w jakim?)
Ponadto też przygotowana przez odległy Google
zlokalizowany na odmiennym kontynencie niż
Polska (a stąd raczej niezbyt dokładna) mapa
wsi Cielcza, jest dostępna pod adresem (kliknij)
maps.google.com.
Zachęcam do oglądnięcia ich obu.
#B3.
Topografia wsi Cielcza:
Wieś Cielcza leży na urodzajnym czarnoziemiu
zalegającym dolinę rzeczułki "Lubieszka". Ten
czarnoziem od wieków był źródłem zamożności
i rozwoju owej wsi. Jak przekazała mi to tradycja
mówiona mojej rodziny, oryginalnie (i aż gdzieś
do lat 1920-ch) wieś Cielcza faktycznie była
skomponowana jakby z dwóch odrębnych
wsi, mianowicie z dużego szlacheckiego
"folwarku", oraz z "wolnych chłopów" z
których każdy był właścicielem pomiędzy
10 a 50 hektarów ziemi. "Folwark", folwarczna ziemia,
folwarczne zabudowania gospodarcze, czworaki
przyfolwarczne dla sezonowych robotników
(zamieszkałych też przez moich dziadków i rodziców),
a także domy mieszkalne nieco bogatszych
i ważniejszych ludzi pracujących na folwarku,
oryginalnie położone były po wschodniej
stronie ruchliwej szosy z Jarocina do Mieszkowa.
Natomiast domy, ziemia i zabudowania gospodarcze
"wolnych chłopów" położone były po zachodniej
stronie owej szosy. Ta sytuacja uległa jednak
zmianie w latach 1930-tych, kiedy to z powodu
depresji ekonomicznej lat 30-tych ziemia w
ówczesnej ciągle młodej jeszcze Polsce stała się
relatywnie tania - tak że stać na jej zakup zaczęło
być niektórych robotników folwarcznych,
pracowników pobliskiej cukrowni w Witaszycach,
oraz pracowników kolei (w owych bowiem czasach
Cielcza stała się "wsią zawodowych kolejarzy" -
jaką pozostawała nawet w czasach kiedy ja tam zamieszkiwałem).
Kilku z nich, włączając w to moich dziadków i
rodziców, odkupiło wówczas działki budowlane
od "wolnych chłopów" i powybudowywało sobie
domy po zachodniej stronie owej szosy podziałowej.
W ten sposób również i po tej zachodniej stronie
pojawiło się kilku robotników mających tam swoje
domy z maleńkimi ogródkami, jednak NIE posiadających
żadnej ziemi uprawnej. Moi rodzice i dziadkowie
złożyli wtedy razem swoje oszczędności i też
zakupili sobie działkę budowlaną. Na tej
działce wkrótce potem dziadkowie i rodzice
zbudowali wspólnym wysiłkiem maleńki dwuizbowy
domek z pustaków (tj. ową "cottage" widoczną na
zdjęciu "Fot. #B1b"). Nie zdołali jednak
nawet kompletnie go wykończyć kiedy wybuchnęła
druga wojna światowa, zaś mój ojciec - który walczył
w owej wojnie jako strzelec RKMu, po rozbiciu przez
Niemców jego jednostki wojskowej i po przekradnięciu
się z powrotem do domu nocami oraz na tyłach Niemców,
został aresztowany przez Niemców i jako POW (tj. jako
"Prisoner of War" czyli "jeniec wojenny") z
uwagi na jego praktyczną znajomość techniki wywieziono
go do obozu w słynnym
Peenemunde,
gdzie pracował przy montażu pocisków rakietowych
"V2" i ich wyrzutni. Po zaś
spartaczonym przez Aliantów zbombardowaniu Peenemunde
w jakim zginęli NIE tylko wszyscy zatrudnieni tam Niemcy,
ale także - jak mój ojciec wierzył, wszyscy POW z tamtejszego
obozu jeńców wojennych, zaś ogrodzenie obozu zostało
kompletnie zniszczone, mój ojciec ciągle ubrany w
obozową pasiastą "piżamę" wybrał się piechotą
do domu. Nie uszedł jednak daleko, bo NIE odnotował
iż już na pobliskim moście był ukryty posterunek SS.
Jednak zamiast natychmiast go rozstrzelać, jak Niemcy
zwykli czynić z uciekinierami z obozów, ci go tylko
aresztowali bo byli ciekawi dlaczego wszyscy inni z
Peenemunde zostali zabici, zaś on jakoś przeżył.
Potem nam się skarżył, że aż dwóch w czarnych mundurach
tak długo okładało go pałkami iż ze zmęczenia musieli
się zmieniać, a na dodatek kazali mu głośno liczyć
po niemiecku ile razy dostał pałką - bez przerwy go
wypytując co go łączy z Anglikami iż bombardując
Peenemunde angielskie samoloty pozabijały wszystkich
ale jego pozostawiły żywym. Mi i moim braciom to
jego opowidania zawsze wydawało się zabawne, ale
NIE mieliśmy odwagi aby z niego się śmiać. Potem
doczytałem się także w internecie, że podobno owo
spartaczone bombardowanie Peenemunde przeżyło
także kilku innych ludzi - chociaż mój ojciec do śmierci
wierzył iż był jedynym, który jakimś cudem uszedł z
niego żywym. Ponieważ jednak Niemcy NIE doszukali
się żadnej "konspiracji" w wyjściu mojego ojca z obozu,
wzięli widać pod uwagę jego techniczny talent "złotej
rączki" i pozostawili go żywym, a tylko odesłali
ponownie "na roboty" w firmie naprawiającej najróżniejsze
urządzenia. Natomiast mój dziadek został wywieziony
przez Niemców do kopania okopów dla Niemców gdzieś
we wschodniej części ówczesnej Polski. W owym ciągle
wymagającym dokończenia dwuizbowym domku przez
okres wojny zamieszkiwała jedynie moja babcia oraz
moja matka z dziećmi (tj. z moimi braćmi) - aż do czasu
gdy zaraz po wojnie moja matka wraz z zakupioną w
Cielczy krową-żywicielką i wszystkimi dziećmi wybrała
się piechotą do odzyskanej wtedy od Niemców prastarej polskiej wsi
Wszewilki
gdzie objęła w posiadanie opuszczony przez Niemców
dom mieszkalny w jakim po przywędrowniu tam także
mojego ojca z niewoli (też piechotą, bo koleje wówczas
jeszcze NIE działały) potem ja się urodziłem.
Część #C:
Kiedy, jak i dlaczego ja zamieszkałem w Cielczy:
#C1.
Historia mojego przybycia do Cielczy:
Miejscowością w której spędzałem całe swoje
dzieciństwo była wieś ostatnio nazywana
Stawczyk
(tj. "przysiółek" większej wsi o nazwie
Wszewilki).
Jednak w dniu 9 sierpnia 1955 roku zmarł mój dziadek
(po kądzieli) który mieszkał właśnie w opisywanej
tutaj wsi Cielcza koło Jarocina. Moja mama doszła
więc do wniosku, że powinna wysłać mnie do babci.
Wszakże babcia zaczęła wtedy życie wdowy i czuła
się bardzo samotna. Moje zamieszkiwanie z babcią
zmniejszyłoby jej samotność, zaś ja mogłbym uczęszczać
do pobliskiej szkoły w Cielczy. W taki oto sposób swoją
klasę piątą szkoły podstawowej ukończyłem w województwie
poznańskim. A poznańskie w owym czasie było zupełnie
odmienną częścią świata niż
wrocławskie
w którym wtedy mieszkałem. Ludzie mówili tam inaczej -
"poznańską gwarą". Jak bardzo zaś owa poznańska
gwara różniła się od literackiej polszczyzny którą
na codzień już wtedy używali mieszkańcy moich
Wszewilek i
Milicza,
ujawnia to następujące zestawienie kilku słów owej gwary
jakich wymowę i znaczenie do dzisiaj pamiętam. Przykładowo,
"stołek" nazywali tam "ryczką", "ziemniaki" - "pyrkami",
"ciepłe zimowe buty z drewnianymi podeszwami" - "klumpy",
"twarz" była tam określana jako "sznupa", na "słodką bułkę"
mówiło się tam "szneka", "rozwodniona jajecznica" była
zwana "pojdka", "twaróg ze śmietaną" zwał się "gzika",
wydłużony "hak" to była "kluka", zaś na zwykłą "szmatę"
mówiło się "lump". Wszystko załatwiało
się tam "po znajomości". (Ponieważ jednak każdy tam znał
każdego i to aż od kilku pokoleń, wszystko tam przebiegało
nawet bardziej bezstronnie, sprawiedliwie i obiektywnie niż
w innych częściach świata.) Szkoła rano zaczynała się tam
od publicznej modlitwy prowadzonej przez miejscowego
księdza, a nie od świeckiego apelu. Ponadto każdy chłopiec
w moim wieku uważany tam był za niewydarzeńca jeśli nie
został zaakceptowany na ministranta i w niedzielę nie
służył do mszy. We wsi Cielcza mieszkałem jednak
tylko przez okres niecałego jednego roku - czyli aż do
zakończenia klasy piątej do której tam uczęszczałem.
#C2.
Moja "kapsuła czasu" zakopana koło domu moich dziadków:
Kiedy mieszkałem w Cielczy, wpadłem na
pomysł aby zakopać przy domu swej babci,
specjalną "kapsułę czasu". Kapsułę tą
zakopałem tam wiosną 1958 roku. Ma
ona formę sporej butelki ze szklanym
korkiem, do wnętrza której włożyłem rodzaj
spisanej historii mojego ówczesnego życia
i mojej rodziny, a także kilka drobiazgów
jakie w owym czasie uważałem za swe
"skarby". Kapsuła ta zapewne znajduje
się tam do dzisiaj, zlokalizowana niedaleko
od "cottage" pokazanej na "Fot. #B1b" i
ciągle w obrębie ziemi należącej do owego
budynku (w owym czasie własności mojej
babci). Do dzisiaj pamiętam gdzie dokładnie
kapsuła ta jest zlokalizowana, jednak NIE
podam tego tutaj bowiem zapewne natychmiast
ktoś by ją odkopał. Moim zaś życzeniem jest
aby kapsułę tę znaleziono i odkopano dopiero w 2222 roku -
tj. w okresie czasu w którym miałem honor
naocznie widzieć jak odmienne (chociaż
niewiele bardziej zaawansowane technicznie
niż dzisiaj) i interesujące staje się życie w
ówczesnej Polsce - jakie to życie opisałem
m.in. w punktach #J2 i #J3 strony o nazwie
wszewilki_jutra.htm.
Część #D:
Niezwykłości natury wsi Cielcza:
#D1.
"Szczurołap" z Cielczy początka XX wieku,
dla którego zaklęć szczury i myszy szły wprost w ogień:
Nazwa "szczurołapy" używana była w dawnej
Polsce do opisywania wędrownych
"zaklinaczy gryzoni" - o hipnotycznych
zdolnościach nieco podobnych do "zaklinaczy
węży" z dawnych Indii. Niestety, praktykujący
ów niezwykły "zawód" obecnie już zdają się NIE
istnieć. Ostatnie pojawienie się "szczurołapa"
o jakim opowiadała mi tradycja mówiona mojej
rodziny, miało miejsce w latach 1930-tych we
wsi Cielcza.
Owi "szczurołapi" do doskonałości opanowali
umiejętność zdalnego hipnotyzowania gryzoni.
Typowo używali oni w tym celu fujarki której
monotonna, chociaż piskliwa gra hipnotyzowała
szczury i myszy powodując iż masowo wyłaniały
się one ze swoich nor i miejsc ukrycia i podążały
za danym szczurołapem. Ten zaś wyprowadzał
ich kolumnę poza folwark i wioskę do miejsca
gdzie wcześniej przygotowane były bele suchej
słomy. Kiedy kolumna szczurów i myszy wchodziła
pomiędzy owe bele słomy, robotnicy folwarczni
je zapalali, zaś wszystkie gryzonie ginęły w ogniu.
W ten sposób powtarzalnie co jakiś czas ówczesne
folwarki ulegały odszczurzaniu i pozbywaniu się myszy.
Tradycja mówiona mojej rodziny stwierdzała, że
jeden z takich szczurołapów powtarzalnie oferował
swoje usługi folwarkowi w Cielczy w latach 1930-tych,
czyli już w czasach kiedy moi rodzice i dziadkowie
tam zamieszkiwali. Stąd mieli oni możność zobaczenia
pracy tego "zaklinacza gryzoni" jako świadkowie
"z pierwszej ręki". Oprócz powyższych wyjaśnień,
opisy jak wyglądała "praca" tego "szczurołapa"
z Cielczy zawarłem także w punktach #3I5.4
i #1I5.7.4 z podrozdziałów odpowiednio I5.4.2
i I5.7.4 w tomie 5 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Niezależnie od owego "szczurołapa" z Cielczy
widzianego w działaniu przez niemal całą moją
rodzinę, mój ojciec widział także na własne oczy
podobnego "zaklinacza" który w czasach jego
młodości (tj. około 1910 roku) działał w okolicach
Żywca. Tyle, że tamten
zaklinacz z okolic Żywca był "pchłołapem" - czyli
zaklinał pchły. Nie używał on też fujarki, a monotonnie
zawodził jakieś zakłęcia. Na jego hipnotyczny
zawodzący rozkaz wszystkie pchły z danego
domostwa gromadziły się w formę kulki na końcu
patyczka utkniętego w podłogę. Wówczas ów
"pchłołap" wyrywał ten patyczek razem z pchłami
i wrzucał go do ognia.
Działania "szczurołapów" oraz innych podobnych
"zaklinaczy stworzeń" wcale NIE ograniczały się
do terenu Polski. Szeroko znani oni byli też w Niemczech
i w Czechach. Jeden z nich, po angielsku zwany
"peripatetic ratcatcher", stał się sławny w całym
świecie dzięki opisującej go legendzie z niemieckiego
miasteczka Hamelin z Dolnej Saksonii (koło
Hanoweru) - tj. miasta leżącego na zbiegu rzek
Weser i Hamel. Legenda ta opisana była bowiem
pod nazwą "Pied Piper of Hamelin"
w najszerzej używanej encyklopedii świata,
mianowicie w "Encyclopedia Britannica"
(np. w jej wydaniu z 1959 roku zawiera ją
hasło "Hameln"). Kilka informacji na jego
temat przytoczyłem również w w/w punktach
#3I5.4 i #1I5.7.4 z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5],
a także w podpisie pod "Fot. #G2e" z totaliztycznej strony
malbork.htm
oraz podpisie pod "Fot. #11" ze strony
korea_pl.htm.
Gdyby oficjalnie spytać jakiegoś opłacanego z
podatków profesora którejkolwiek uczelni, o jego
zdanie w sprawie owych "szczurołapów",
wówczas odpowiedź niemal na pewno będzie
taka sama jak odpowiedź oficjalnej nauki w
sprawie Boga, duszy, UFO, Yeti, itp. - mianowicie,
że "szczurołapi byli
tylko legendą i w rzeczywistości zupełnie NIE istnieli".
Na szczęście jednak, jeśli ktoś wybierze się do
opisywanej tu wsi Cielcza koło Jarocina, wówczas nawet
obecnie z pewnością znajdzie tam osoby których
rodzice lub dziadkowie na własne oczy widzieli
owych "zaklinaczy gryzoni" w działaniu. Nadal
jest więc dostępne zbyt wiele relacji naocznych
świadków aby zaprzeczać istnienie tego "zawodu".
Innymi słowy, "istnienie opisywanych tu
szczurołapów NIE ulega żadnej wątpliwości,
stąd zamiast zaprzeczać temu istnieniu nauka
powinna się koncentrować na wyjaśnieniu tajemnic
z nimi związanych".
Jeśli jednak dobrze się zastanowić, to dzisiejsza
tzw. "oficjalna nauka ateistyczna" (tj. owa
monopolistyczna nauka której ciągle uczymy
się w szkołach i na uczelniach) nigdy NIE
będzie w stanie znaleźć odpowiedzi na pytanie
"jak" owi szczurołapi hipnotyzowali
gryzonie i wyprowadzali je na stracenie. Wszakże
aby odpowiedzieć na owo pytanie, oficjalna
nauka musiałaby podjąć zgłębianie tematów
które przeczą jej fundamentom filozoficznym,
np. o istnieniu i działaniu ludzkiej duszy, Boga,
UFO, telepatii, telekinezy, itp. Zgodnie zaś z
długą tradycją oficjalnej nauki,
jeśli jakieś zjawiska
NIE odpowiadają tej starej "ateistycznej nauce
ortodoksyjnej", wówczas nauka ta zwyczajnie
je ignoruje, twierdząc publicznie że zjawiska
te jakoby NIE istnieją. Stąd dla
podjęcia rzeczowych badań takich tematów
konieczne będzie aby ludzkość najpierw oficjalnie
ustanowiła nową "naukę totaliztyczną" która
będzie konkurencyjna wobec starej "ateistycznej
nauki ortodoksyjnej" i która będzie opierała się
na zupełnie odwrotnych fundamentach naukowych
i filozoficznych - tj. naukowo na tzw.
"Koncepcie Dipolarnej Grawitacji",
zaś filozoficznie na
filozofii totalizmu z 1985 roku.
Niezależnie od powyższego pytania "jak", istnieje
też aż cały szereg innych wysoce intrygujących
pytań związanych z "zawodem" szczurołapów,
odpowiedzenie na które to pytania będzie w stanie
dać ludziom dopiero nowa "totaliztyczna nauka"
jakiej filozoficzne i naukowe fundamenty wyjaśniają
np. punkty #A2.6 i #A2.7 strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
czy punkt #C1 strony o nazwie
telekinetyka.htm.
Przykładowo, pytanie "dlaczego tradycja ich zawodu wyginęła?"
Wszakże w dawnych czasach istniało ich aż na tyle
dużo, że któryś z nich powinien pozostawić uczni
jacy kultywowaliby ten bardzo potrzebny ludziom
"zawód" aż do dzisiaj. "Dzisiaj" wypada
przecież tylko około dwa pokolenia po tym jak aż kilku
z nich ciągle działało w Polsce. Tak jednak się NIE stało.
Albo pytanie "dlaczego owi 'szczurołapi' zawsze
wędrowali samotnie i nigdy NIE mieli pomocników
kiedy dokonywali swych działań?" Wszakże normalny
"wzięty fachowiec" (jakim był każdy z nich)
zabierałby ze sobą chociaż tylko np. syna aby go uczyć zawodu.
Najbardziej jednak intrygujące moim zdaniem jest
znalezienie odpowiedzi na pytanie "dlaczego zachowania
szczurów hipnotyzowanych przez owych szczurołapów
dokładnie pokrywały się z zachowaniem grup ludzi
uprowadzonych do UFO?" Odpowiedzenie bowiem
na to intrygujące pytanie być może uświadomiłoby
nam czy owi "szczurołapi" są kolejnym z przykładów
działań wykonywanych na Ziemi przez tzw. "podmieńców"
opisywanych m.in. w punkcie #F4 strony o nazwie
antichrist_pl.htm,
a także na calej totaliztycznej stronie o nazwie
changelings_pl.htm.
To z kolei pozwoliloby nam znacznie lepiej objąć
i zrozumieć metody i zakres bezpośredniej ingerencji
Boga w przebieg życia na Ziemi.
#D2.
Wąż "gniewosz" zdolny do zmiany szybkości upływu
czasu, który widziny był koło Cielczy przez mojego brata:
Wąż ten, a także jego nadprzyrodzone zdolności,
opisane są w punkcie #F3 odmiennej strony o nazwie
stawczyk.htm.
#D3.
Kamieniarz spod Jarocina, który potrafił
rozłupywać duże głazy uderzeniem gołej ręki:
W mówionej tradycji rodzinnej opowiadano
też o niezwykłym kamieniarzu spod Jarocina.
Potrafił on rozłupywać potężne głazy jednym
uderzeniem gołej dłoni. Z kamieniarzem
tym pracowali m.in. mój dziadek i ojciec
(prawdopodobnie przy budowie kościoła
w Cielczy udokumentowanego na "Fot. #G1a",
a być może także przy budowie ich dwuizbowej
"cottage" pokazanej na "Fot. #B1b" -
fundamenty jekiej też były wymurowane z
łupanego kamienia). Siłę, kunszt i niezwykłą
wiedzę o budowie i działaniu kamieni jakie
wykazywał ten nietypowy kamieniarz spod
Jarocina, moi rodzine i dziadkowie z Cielczy
obserwowali więc na własne oczy. Niestety,
mnie ich opowiadania o tych dawnych zdarzeniach
zaczęły naukowo interesować dopiero kiedy
żaden z nich NIE pozostał już żywym, a stąd
kiedy NIE byłem w stanie dokładniej ich wypytać
o najbardziej interesujące mnie szczegóły, których
analizami byłbym w stanie wzbogacić dzisiejszą
wiedzę i znajomość prawdy o otaczającej nas
rzeczywistości - tak jak czynię to np. swoją
"Teorią Życia z 2020 roku" albo swoją
"Teorią Wszystkiego z 1985 roku" czy też swoją
"Filozofią Totalizmu z 1985 roku"
(tj. filozofią mojego "totalizmu" celowo
zawsze pisanego i odmienianego przez literę
"z" aby wyraźnie odróżniać tą najmoralniejszą
nowoczesną filozofię świata, jaka jest ów "totalizm",
od wysoce wsteczniczej filozofii poprawnie nazywanej
"filozofią totalitarianismu"
jaką to jej nazwę "totalitarianism" zaraz po stworzeniu
mojego "totalizmu" zarządzające Ziemią i ludzkością
"moce zła" szybko przemianowały na nazwię
"totalism"
tyle, że pisaną poprawnie przez literę "s" - tak jak to dokładniej
wyjaśniłem i udokumentowałem w punkcie #A5 swej strony o nazwie
totalizm_pl.htm).
Jak też się okazuje, ten kamieniarz spod Jarocina
wcale NIE był jedynym w świecie o takich umiejętnościach.
Przykładowo, na kilku swych stronach opisałem
łotewskiego kamieniarza o nazwisku
Edward Leedskalnin (1887/1/12 - 1951/12/7),
który w nadal niepoznany sposób (prawdopodobnie też
gołymi rękami) zbudował na Florydzie w USA cały zamek
ze skaly wapiennej. Ten dzisiejszy rodzaj "cudu
świata" jakim jest ów "Koralowy Zamek" został
szeroko opisany w licznych publikacjach. W Google
publikacje te daje się wyszukiwać np. rozkazami: angielskim
Coral Castle,
albo też polskim
"Koralowy Zamek".
Na moich zaś stronach internetowych niektóre
z nadal nieznanych ludzkości tajemnic owego
"Koralowego Zamku" wyjaśniam w (H) z punktu
#J4.5 strony internetowej o nazwie
propulsion_pl.htm,
w punkcie #E1.1 strony o nazwie
fe_cell_pl.htm,
oraz w punkcie #G3 strony o nazwie
wroclaw.htm.
Podobnie tajemniczą strukturę wykonał niezwykły
stolarz jaki zbudował cudowną spiralną
klatkę schodową w "Loretto Chapel"
z Santa Fe, w stanie Nowy Meksyk, USA. Zakonnice tego
katolickiego kościoła twierdziły iż stolarzem tym był sam
wysłany z nieba na ziemię Święty Józef. Wszakże
schody te zbudował niezwykle szybko, pracując samotnie
i tylko nocami, oraz NIE przywożąc znikąd drewna potrzebnego
do jego budowy. Potem badania wykazały, że schody te są
wykonane z drewna NIE istniejącego na Ziemi, a ponadto
mają kształt i konstrukcję niemal niemożliwe do zaprojektowania
przez ziemskiego stolarza - patrz zdjęcia tej klatki schodowej
opublikowane pod adresem
https://www.google.com/search?q=staircase+in+loretto+chapel&source=lnms&tbm=isch.
(O odmiennych pierwiastkach chemicznych i materiałach z jakich
uformowane są niepsujące się ciała Aniołów i konstrukcje tego
co Istoty z Nieba tworzą, napisałem nieco więcej w punktach #I1 do #I7 strony
sw_andrzej_bobola.htm.)
Niezwykłe umiejętności polskiego kamieniarza spod
Jarocina rozłupującego twarde kamienie uderzeniem
gołej ręki opisuję także w (2) z punktu #E7 strony
soul_proof_pl.htm.
Część #E:
Rzeczywistość a wierzenia mieszkańców wsi Cielcza:
#E1.
Tam gdzie brak jest dzików i wilków, miejscowi ludzie boją się lisów:
Kiedy mieszkałem w Cielczy, moi koledzy
ostrzegali mnie iż podczas pobytu w lesie
powinienem uważać na miejscowe lisy.
Podobno atakowały one ludzi (jednak nikt
NIE wspominał aby panowała wśród nich
np. epidemia wścieklizny). Z kolei we wsi
Wszewilki
w której spędziłem całe swe dzieciństwo,
idących do lasu standardowo się ostrzegało
aby uważali na dzikie świnie i na wilki - które
tam oskarżano o atakowanie ludzi. Natomiast w
Nowej Zelandii,
kazdego kto się wybiera z dala od cywilizacji
typowo się ostrzega aby miał się na baczności
przed pająkiem zwanym "katipo" - opisanym w
punkcie #K1.6 strony o nazwie
newzealand_pl.htm.
Wyglada więc na to, że ludzie zawsze potrzebują
czegoś przed czym mogą ostrzegać swoich
bliźnich. Z braku zaś lwów i tygrysów, ostrzegają
przed tym co uważają za najbardziej niebezpieczne
w danej okolicy.
#E2.
Ciekawe czy w Cielczy straszono niegrzeczne dzieci ostrzeżeniem "Sapieha leci"?
Z owym sposobem straszenia dzieci grożeniem im, że
"Sapieha leci", ja osobiście spotkałem się w okolicach
Milicza. Opisałem je dokładniej w punkcie #G1 strony
sw_andrzej_bobola.htm.
Nigdy jednak go NIE słyszałem w samej Cielczy.
Niemniej z badań jakie na ten temat wykonałem
zdaje się wynikać, że podobne legendy o straszącej
zawartości faktycznie wywodzily się z obszaru
Wielkopolski. Ciekawi mnie więc, czy któryś z czytelników
spotkał się w okolicach Cielczy z jakąkolwiek starą
legendą lub wierzeniem w którym słowo Sapieha (w
dowolnej pisowni) miałoby jakieś powiązania z magią,
czarnoksiężnictwem, diabłami, itp. - a stąd mogłoby
być używane do straszenia niegrzecznych dzieci.
#E3.
Kot mojej babci który rozumiał ludzką mowę, oraz stworzenia które potrafią rozmawiać z ludzmi:
Moja babcia miała kota, zachowania którego
ujawniały, iż rozumiał on ludzką mowę. Przykładowo,
jeśli słownie babcia nakazała mu wykonać coś,
co leżało w jego możliwościach, wówczas to
wykonywał. Owe nakazy NIE były przy tym
rodzajem krótkich dźwiękowych haseł jakich
wykonywanie typowo wytresowuje się u zwierząt,
w rodzaju "bierz go" w tresowaniu psa, czy
"ksobie", "odsieb", "wio", "prr" w tresowaniu
konia, a wyjaśnieniami opisowymi w rodzaju
"nie załatwiaj się na tej grzonce bo właśnie
posiałam tam marchewkę", albo "idź teraz
się załatwić, bo zaraz zamkniemy drzwi na
noc". Do dzisiaj mnie intryguje jaki był
mechanizm rozumienia przez owego kota
takich opisowych nakazów babci. Jedyne
wyjaśnienie jakie w tej sprawie sobie dotąd
wydedukowałem, to że kot rozumiał język
telepatii,
zaś jego umysł był w nieustannej telepatycznej
łączności z umysłem mojej babci.
W późniejszym życiu dowiedziałem się (np. z najróżniejszych
przyrodniczych programów w telewizji), że kot mojej
babci wcale NIE był wyjątkiem w tej sprawie. Sporo innych
ludzi ma np. zwierzęta domowe, które rozumieją co do nich
się mówi. Istnieją też nawet stworzenia, które same potrafią
mówić. Z owych "mówiących" stworzeń najwięcej jest
papug, psów i kotów. Jednak te najczęściej wymawiają
tylko pojedyńcze słowa, przykładowo angielskie "love you"
(tj. "kocham cię") czy "food" (tj. "jedzenie"). Ja sam
miałem kota zwanego "Teecee" (tego pokazanego
na zdjęciu "Fot. #B1" ze strony o nazwie
bandits_pl.htm),
który wymawiał słowa "go out" (tj. "wyjść na dwór")
za każdym razem kiedy chciał wyjść z mieszkania i
potrzebował aby ktoś otworzył mu drzwi.
Niemniej istnieją też zwierzęta, które potrafią porozumiewać
się z ludźmi poprzez logiczne wymawianie całych zdań.
W środowisku naukowym najsłynniejsze z nich
obejmowały małpę oraz wieloryba, każde z których
to stworzeń potrafiło prowadzić konwersację z ludźmi.
W latach już po nuklearnej katastrofie w Fukushima,
Japonia, z dnia 11 marca 2011 roku, w Nowej Zelandii
(tj. w kraju powtarzalnie "zraszanym" radioaktywnymi
opadami z Fukushima - patrz punkt #F5 i "Fot. #F1abc" ze strony
cooking_pl.htm),
co jakiś czas w telewizji pokazywane są ptaki, które
płynnie władają ludzką mową - prowadząc konwersacje
z ludźmi, oraz potrafiąc układać wypowiadane zdania
w logiczne przekazy informacji. Mnie szczegółnie
intryguje, iż telewizję w NZ oglądam systematycznie
już od 1982 roku, jednak informacje o owych
"ptakach mówiących ludzką mową" zaczęły
w niej pojawiać się dopiero po owej eksplozji reaktorów
atomowych z Fukushima, tj. informacje te są czasowo
zbieżnie z odnotowanym przezemnie i opisanym szerzej
w punkcie #T7 oraz na "Fot. #T1" i "Fot. #T2" ze strony
solar_pl.htm
pojawieniem się w Nowej Zelandii dużej liczby
radioaktywnie pomutowanych ptaków. (Czyżby więc
skażenie radioaktywnością faktycznie było w stanie
indukować nabywanie nadprzyrodzonych atrybutów
przez żywe organizmy - tak jak zdają się to instynktowanie
przewidywać twórcy najróżniejszych filmów o "super-heroes"?)
Intrygujące jest też, że owe ptaki logicznie używające ludzką
mowę najpierw zostawały odrzucone jeszcze jako
pisklęta przez własnych ptasich rodziców (tj. są
ptasimi sierotami), poczym po wychowaniu
przez ludzi nabyły zdolności do używania ludzkiej
mowy - czyżby więc ich ptasi rodzice instynktownie
czuli, że z owymi pisklętami "coś jest NIE tak"?
Do chwili obecnej odnotowałem następujące
informacje pojawiające się w nowozelandzkiej
telewizji o owych ptakach zdolnych do logicznych
rozmów z ludźmi:
(2013 rok)
Mówiący szpak z Timaru. O szpaku tym, zwanym "Buddy",
nadany został spory program informacyjny w poniedziałek,
dnia 11 listopada 2013 roku, na kanale 3 telewizji nowozelandzkiej
w obecnie już zlikwidowanym programie zwanym "Campbell".
Kiedyś program ten miał swoją własną stronę internetową pod adresem
tv3.co.nz -
na której można było oglądnąć sobie wszystkie jego poprzednie
odcinki. Ów odcinek o rozmownym szpaku dostępny był tam
pod bezpośrednim adresem
www.tv3.co.nz/CAMPBELL-LIVE... -
(pod którym to adresem wyświetlane było wideo z całego owego
programu – stąd aby przejść bezpośrednio do oglądania owego
rozmownego szpaka, trzeba było kliknięciem zmusić wideo aby
wyświetlało się w przybliżeniu od połowy, bowiem rozmowny
szpak pokazany był tam w drugiej połowie programu). Niestety,
w 2015 roku adres ten już NIE działał - najwyraźniej został
usunięty. Niemniej zapewne owa stacja (rozgłośnia) TV3 ciągle
posiada gdzieś jego kopię - gdyby komuś bardzo zależało na jego
oglądnięciu. Oto co na temat owego szpaka mówiącego ludzkiem
głosem zapamiętałem. Jest sierotą - wypadł on z gniazda i został
wychowany przez ludzi. W swych wypowiedziach imituje głos
swej właścicielki. Ptak nawet nauczył się śpiewać angielskie
piosenki ludowe. Jego właścicielka żyje w Timaru, czyli w
miasteczku w którym ja mieszkałem w latach 1999 do 2000
i z którego obserwowałem rozwój sytuacji w sprawie opisanego
w punkcie #G2 mojej strony o nazwie
przepowiednie.htm
nadprzyrodzonego objawienia, że w 1999 roku miasto Christchurch
będzie wizytowane przez Drugiego Jezusa. (Ja nadal wierzę, że
wizyta ta faktycznie miała miejsce, jednak z powodu bardzo wrogiego
i agresywnego przyjęcia przez mieszkańców Christchurch wiadomości
o jej nadchodzeniu, Drugi Jezus zdecydował się NIE ujawnić swojej
tożsamości aby NIE powtórzyła się historia sprzed 2000 lat - to stąd
zapewne wywodzi się owo
trzęsienie ziemi (patrz #P6 ze strony "quake_pl.htm"),
które zniszczyło Christchurch w dniu 22 lutego 2011 roku.) W owym
miasteczku Timaru wszyscy znają się od dziecka. NIE jest więc możliwe
aby ktoś np. sfabrykował tam historyjkę o szpaku jaki nauczył się
ludzkiej mowy. Zresztą ów szpak otrzymał od Boga zbyt poważną
wiadomość do przekazania ludziom, aby móc być jedynie fabrykacją.
Wszakże jednym z zaleceń jakie ów szpak często powtarza, to zalecenie
że "wy musicie nauczyć się kochać swych bliźnich - bez względu
na to jakiej są rasy!" Osobiście więc wierzę, że ten szpak to dar
dla ludzi bezpośrednio od samego Boga. Sam wszakże nauczyłem się
kochać swych bliźnich i czynić wszystko dla ich dobra zaś aby móc
trwale ich kochać opracowałem nawet wysoce efektywną metodę
uczącą "jak" najłatwiej wykształtować w sobie
trwały nawyk kochania wszystkich bliźnich i to na przekór iż
jest to najtrudniejszy do trwałego nabycia ze wszystkich rodzajów kochania -
szczegółowy opis tej mojej metody opublikowałem w punkcie #A2.12 strony o nazwietotalizm_pl.htm.
W Biblii zawarte jest stwierdzenie, że zwierzęta nauczą się rozmawiania
z ludźmi kiedy zacznie się zbliżać "koniec świata". (Dobrze więc, że
najróżniejsi "fałszywi prorocy" NIE wiedzą o owym szpaku z Timaru,
bowiem zapewne ponownie "okrzyknęliby" na jego podstawie, że
koniec świata jest już bardzo blisko, zamiast akceptować stwierdzenie
z Biblii, że koniec ten NIE nastąpi wcześniej niż w 2656 roku - po
szczegóły tego wlasnie roku patrz punkt #N1 mojej strony o nazwie
quake_pl.htm,
oraz/lub punkt #C4 z mojej strony o nazwie
immortality_pl.htm.)
(2015 rok)
Mówiąca brązowa sroka australijska z Auckland. O sroce tej
nadana była spora informacja w programie "Story" nadawanym
na kanale 3 telewizji nowozelandzkiej od 19:00 do 19:30 we wtorek,
dnia 1 grudnia 2015 roku (owa sroczka była pokazana tuż przed
końcem tego półgodzinnego programu - tj. na 23ciej minucie
wideo programu). W chwili pisania niniejszej informacji dnia 12
grudnia 2015 roku program ten nadal dało się oglądnąć pod adresem
www.tv3.co.nz/STORY...
Oto co odnotowalem o owym rozmownym ptaku. Ma on na imię
"Morris". Jest on rodzajem australijskiej brązowej sroki po angielsku nazywanej
"Mynah".
Jest sierotą (wypadł ze swego gniazda na palmie) wychowaną
przez ludzi. Mieszka w dzielnicy miasta Auckland zwanej
"Ponsorby". Używa język angielski (tj. język jego właścicielki,
której głos imituje w swych "wypowiedziach"). Układa długie
logiczne zdania. Sprawia wrażnie iż rozumie o czym mówi - np.
kiedy niosący klatkę z nim upuścił tę klatkę, ptak wrzeszczał
"ty ją upuściłeś!", zaś kiedy nadchodzi kot wówczas krzyczy
"Bad pussy cat" (tj. "zły kotek"). Kiedy bardzo lubiana przez
niego "Mika" (tj. córka jego właścicielki) jest w szkole, często
zapytuje "Gdzie jest Mika?". Gdy jest głodny prosi Mika: "Mika
daj mi orzeszka". O sobie ptak ten stwierdza "ja jestem guru".
Na koniec swego wywiadu z dziennikarką ptak dwukrotnie
wydał dźwięk pocałunku.
Część #F:
Niezwykła społeczność zamieszkująca Cielczę:
#F1.
Gdy każdy zna każdego:
Mieszkańcy wsi Cielcza byli jak jedna duża
rodzina. Każdy znał tam każdego i to naprawdę
doskonale - tak że ludzie potrafili nawet nawzajem
z góry przewidywać reakcje innych.
#F2.
Zabawne aspekty mojej edukacji w Cielczy:
Najbardziej zabawną pamięcią z mojej edukacji
i pobytu w Cielczy, był nasz nauczyciel biologii.
Miał on "konika" na punkcie amerykańskiego
piosenkarza polskiego pochodzenia z czasów
sprzed drugiej wojny światowej, o nazwisku
"Jan Kiepura".
Liczne piosenki tego wysokiej klasy śpiewaka do dzisiaj są
udostępnione w YouTube do darmowego przesłuchiwania.
Kiedykolwiek więc uczniowie naszego nauczyciela biologii
"podpuścili" go w tej sprawie, nauczyciel ten lubował się
z zademonstrowaniu im ulubionej przez siebie piosenki Jana Kiepury o tytule
Jan Kiepura "Ninon Ach Uśmiechnij Się".
A nasz nauczyciel miał bardzo głośny, "grzmiący" głos
doskonale imitujący głos słynnego Jana Kiepury. Kiedy
więc demonstrował nam śpiew tamtego słynnego
przedwojennego Polaka, jaki nasz nauczyciel osobiście
słyszał podczas pobytu na jednym z jego koncertów
w przedwojennej Polsce, szyby w oknach naszej klasy
niemal usiłowały eksplodować. Oczywiście, dzieci z
Cielczy szybko nauczyły się wykorzystywać "słabostkę" do
Kiepury tego naszego nauczyciela. Kiedy więc jakikolwiek
uczeń był pytany przez tego nauczyciela, a NIE nauczył
się tematu o jaki był zapytany, wówczas umiejętnie
sprowadzał uwagę nauczyciela na Jana Kiepurę, zaś
reszta klasy zgodnym chórem domagała się aby nauczyciel
zademonstrował nam jak Kiepura śpiewał ową piosenkę.
Nasz nauczyciel NIE dawał się wielokrotnie prosić. Stawał
na katedrze w teatralnej pozie z rękami rozstawionymi jak
w przygotowaniu do objęcia owej piękności o imieniu "Ninon"
i śpiewał gromkim głosem "Ninon ach uśmiechnij się" -
ku niewypowiedzianej uciesze nas wszystkich (a zapewne
też ku zgrozie nauczycieli i uczni z pozostałych klas naszej
szkoły w których szyby zapewne aż usiłowały powylatywać
ze swych opraw). Ja muszę przyznać iż na swe tzw. "stare
lata" z wielkim sentymentem wspominam tamtego nauczyciela
i to wcale NIE za to iż dawał wszystkim do zrozumienia
iż jestem jednym z najlepszych jego uczni, a właśnie za
tamto jego śpiewanie swym wspaniałym grzmiącym głosem.
Muszę się tu przyznać iż na mojej "playliście sentymentalnych
piosenek z lat swej młodości lat ok. 1960" - którą czytelnik
może uruchomić z adresu
p_l.htm,
umieściłem i często słucham właśnie jego ulubionej piosenki
"Ninon Ach Uśmiechnij Się".
Czytelnik znajdzie ją jako piosenkę numer (4) z listy numer V,
tj. starych piosenek z ok. 1960 roku - proszę jednak pamiętać
aby kliknąć na "refresh" (odnów) przed jej oglądaniem bowiem
moje playlisty są uparcie sabotażowane przez 666 i pokazują iż
wideo jakoby NIE jest dostępne nawet kiedy zwykłe "refresh"
ujawnia iż jednak jest dostępne (powód i sposób tego upartego
sabotażowania wyjaśniłem na początku swej instrukcji do playlists:
p_instrukcja.htm,
a także np. we wpisach #361 i #362 do blogów totalizmu oraz
w moich stronach z jakich wpisy te zostały adaptowane, np. w
#L2 do #L3a swej strony
evil_pl.htm,
czy w #I1 do #I6 swej innej strony
bandits_pl.htm.
W trakcie późniejszej swej edukacji natknąłem
się na opisy podobnej sytuacji innego nauczyciela biologii,
który też miał "konika", ale na punkcie "dżdżownic".
Wszyscy więc jego uczniowie uczyli się z zapałem o dżdżownicach,
oraz podobnie do owych moich klasowych kolegów z Cielczy
wykorzystywali i tego "konika". Jeden z nich jednak na
egzaminie niefortunnie dla siebie wyciągnął pytanie
o "słoniu". Wcale jednak go to NIE zniechęciło.
W swej odpowiedzi napisał: słoń ma trąbę wyglądającą
jak dżdżownica, a dżdżownica należy do rodziny
skąposzczetów przystosowanych do życia w glebie
i ma ..., itd., itp. (Więcej szczegółów każdy może sobie wyszukać rozkazem
"google.pl/search?q=d%C5%BCd%C5%BCownica".)
Jak się domyślam, po napisaniu aż tak
dyplomatycznie sformułowanej odpowiedzi, jakiej
NIE powstydziłby się żaden dzisiejszy polityk, jego
nauczyciel zapewne też NIE miał siły aby dać mu
ocenę inną niż "zdany" egzamin, posądzając iż być
może uczy przyszłą polityczną "głowę państwa".
Część #G:
Rola religii we wsi Cielcza:
#G1.
Wieś Cielcza jako przykład staropolskiej religijności:
Motto:
"Istnieje wiele religii, ale tylko jeden i zawsze ten sam Bóg który
postwarzał wszystkie te rasy i narody oraz religie jakie miały im służyć."
W Cielczy ksiądz był częścią każdego aspektu
życia. Nawet uroczystości "dożynek" przebiegały
tam z jego aktywnym udziałem - dożynki te opisałem
krótko m.in. w punkcie #L2 strony o nazwie
wszewilki.htm.
Fot. #G1ab: Cielcza a religia.
Zdjęcia te upamiętniają związki mojej
osoby i rodziny z religią i z Cielczą.
(Kliknij na któreś z powyższych zdjęć aby zobaczyć je w
powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #G1a (góra):
Zdjęcie wnętrza relatywnie nowego kościoła w Cielczy
pod wezwaniem Św. Małgorzaty, zbudowanego w latach
1912 i 1913. Przed tym kościołem, Cielcza miała tylko
bardzo stary drewniany kościółek zlokalizowany w
centrum folwarcznej połowy tej wioski - jaki jednak został
rozebrany około połowy XIX wieku. Do grupy licznych
miejscowych ochotników i nieodpłatnych robotników,
którzy stopniowo wznosili ten nowy kościół na
bezkapitałowej zasadzie jaką w dziesiątki lat później
nazwano "czynem społecznym", tj. którzy najpierw
go budowali, potem zaś całymi latami go wyposażali,
wykańczali, uzupełniali, ozdabiali, itp., a także którzy
budowali przykościelną plebanię, należał zarówno
mój dziadek, jak i mój ojciec. W rodzinie krążyło więc
sporo opowiadań na temat tego kościoła - np. o niezwykłym
kamieniarzu który potrafił rozłupywać duże głazy
uderzeniem gołej ręki (patrz punkt #D3 tej strony).
To także w celu służenia do mszy w tym właśnie
kościele, podczas zamieszkiwania w Cielczy
ja chciałem zostać "ministrantem". Jednak na
przekór że aż wielokrotnie wybieraliśmy się do
plebanii z moimi kolegami (którzy już byli ministrantami
i którzy chceli mnie "zarekomendować" księdzu),
nigdy księdza NIE zdołaliśmy w tej sprawie "dopaść",
a stąd nigdy "ministrantem" NIE zostałem. Obecnie
wierzę, że owa wielokrotna nieobecność księdza w
plebanii kiedy go poszukiwaliśmy wcale NIE była
serią "przypadków". Bóg z całą pewnością już
wówczas wiedział, iż w przyszłości zostanę twórcą
"filozofii totalizmu z 1985 roku" i
"totaliztycznej nauki"
(obie które naukowo i obiektywnie badają
Boga).
Aby więc NIE wypaczyć mojej obiektywności
w sprawach wiedzy o Bogu i stanu dzisiejszych religii,
Bóg NIE pozwolił mi zostać wówczas "ministrantem".
Fot. #G1b (dół):
Moje zdjęcie będące pamiątką z pierwszej komunii
świętej. Ponieważ w relatywnie niedługim czasie po
wykonaniu tego zdjęcia nastąpiło owo moje jednoroczne
zamieszkanie w Cielczy i uczęszczanie tam do piątej
klasy szkoły podstawowej, zdjęcie to daje dosyć dobry
pogląd jak wyglądałem kiedy mieszkałem w owej wiosce.
Patrząc na owo zdjęcie często mnie zastanawia, jak to
możliwe, że wyglądając na typowego łobuza którego
poza zabawami z kolegami i jedzeniem niemal nic innego
NIE interesuje, faktycznie już wówczas miałem aż tak
szerokie zainteresowania i aż tak wysoki zmysł obserwacyjny,
aby odnotować i analizować ogromną ilość obserwacji
i doświadczeń, których jedynie maleńki fragment został
tu opisany. Intrygujące w tym zdjęciu jest także, iż
pierwszą komunię przyjmowała cała spora nasza
rodzina ubogich katolików, jednak tylko w czasie
kiedy przyszła moja kolej mama miała właśnie trochę
zaoszczędzonego grosza, który postanowiła wydać
na wykonanie owego zdjęcia. (Tj. nikt inny z całej
mojej sporej rodziny katolików NIE posiada swego
zdjęcia z pierwszej komunii - po prostu w wymaganym
czasie mojej ubogiej mamy NIE było stać na wykonanie
pamiątkowego zdjęcia.) Wygląda to niemal tak, jakby
już w chwili wykonywania owego zdjęcia było z góry
zaplanowane przez Boga i przesądzone, iż pewnego
dnia zdjęcie to będzie użyte do zilustrowania jakiejś
publikacji czy idei, która okaże się bardzo istotna lub
wysoce ucząca dla wielu ludzi - po wyniki moich badań
dlaczego takie precycyjne "dostrajanie" naszych losów
życiowych do boskich intencji i celów, patrz punkt #C3 na stronie o nazwie
immortality_pl.htm.
punkt #J5 na stronie o nazwie
petone_pl.htm.
oraz punkt #A1 na stronie o nazwie
evolution_pl.htm.
Wygląd utrwalony na powyższym zdjęciu dostarcza
możliwości przeprowadzenia interesującego testu
moralnego nawiązującego do "zasady moralnej"
wsi Cielcza opisywanej w punkcie #L3 tej strony,
a stwierdzającej "NIE wykonuj niemoralnych
rozkazów". Sugerowałbym, aby testowi temu
czytelnik poddał zarówno siebie, jak i osoby ze
swojego kręgu najbliższych mu ludzi. Potem aby
też dobrze przemyślał motywacje udzielenia danej
odpowiedzi na pytanie tego testu. To przemyślnie
pozwoli mu bowiem zrozumieć zasadnicze różnice
pomiędzy "faktyczną moralnością" wymaganą
od ludzi przez Boga (zaś odstępstwa od której Bóg
zmuszony jest karać), a tzw. "naukową moralnością"
wmuszaną ludziom m.in. przez dzisiejszą oficjalną
naukę ateistyczną, polityków, prawa, ludzki system
legalny, itp. Stąd szczera odpowiedź udzielona na
pytanie owego testu moralnego będzie miała też
bezpośredni związek z działaniem
zasady "wymierania
najniemoralniejszych" opisywanej
m.in. w punkcie #G1 strony o nazwie
will_pl.htm,
zaś wzmiankowanej w punkcie #K1 niniejszej strony.
Dlatego jeśli ktoś udzieli szczerej odpowiedzi na
pytanie tego testu - tj. udzieli odpowiedzi rzeczywiście
zgodnej z zasadami na jakich ta osoba działa na
codzień, wówczas test ten może też odpowiedzieć na
pytanie "czy osoba praktykująca
na codzień filozofię poddającego się temu testowi
ma szansę dożycia do sędziwego wieku, czy raczej
szansę relatywnie przedwczesnej śmierci?"
Aby poddać się temu testowi, trzeba postawić się
w sytuacji konduktora polskiego pociągu z lat 1957
i 1958 oraz trzeba wiedzieć to co dokładnie wiedział
każdy ówczesny konduktor polskiego pociągu,
mianowicie że każde dziecko uczęszczające do szkoły
ma prawo do zniżkowego biletu na koleje, że każde
dziecko w Polsce w wieku poniżej 14 lat musi
obowiązkowo uczęszczać do szkoły, oraz że
przełożeni każdego konduktora oraz władze państwa
wymagają aby konduktor przekazywał władzom do
ukarania każde dziecko które korzysta ze zniżkowego
biletu jednak NIE jest w stanie okazać w pociągu
ważnej 'legitymacji szkolnej" która dokumentuje
iż faktycznie uczęszcza ono do szkoły. Pytanie
testowe brzmi: "gdybyś
był na miejscu konduktora ówczasnego polskiego
pociągu i przyłapał powyższego chłopca na korzystaniu
ze zniżkowego biletu kiedy jednak nie jest on w
stanie się wylegitymować ważną "legitymacją
szkolną", to czy przekazałbyś go władzom do
ukarania? W udzielaniu odpowiedzi
na owo pytanie testowe NIE jest istotne JAKĄ
zasadą odpowiadający motywuje swoją odpowiedź,
a (jak to zawsze podkreślają wymogi "faktycznej
moralności") - jest tylko ważne co stwierdza końcowa
odpowiedź. Od owej końcowej odpowiedzi zależny
jest wszakże rodzaj działania jakie dana osoba
podejmie w swoim rzeczywistym życiu, a stąd
zależy także jak Bóg zdecyduje się zareagować
na działania owej osoby aby utrzymywać na Ziemi
zdefiniowany przez Niego poziom "uniwersalnej
sprawiedliwości". Odpowiedź na to pytanie
testowe warto więc potem porównać
z treścią punktu #L3 tej strony.
#G2.
Moje cudowne ocalenie od postrzału dubeltówką
jakiego doświadczyłem we wsi Cielcza:
Sam postrzał, oraz moje z niego ocalenie
które można nazwać "cudownym", opisałem
w punkcie #H2 strony
god_proof_pl.htm
oraz w punkcie #B1 strony
pajak_jan.htm.
Do ocalenia tego referuję także w punkcie #F3 strony
wszewilki.htm.
#G3.
Istotny powód dla którego Bóg udaremnił moje próby zostania ministrantem kościoła ze wsi Cielcza:
Motto:
"Nauczmy się odróżniania tego co nam samym się NIE udało, od tego co Bóg NIE
pozwolił nam osiągnąć, a wówczas lepiej zrozumiemy sens, cele i zadania naszego życia."
Kilku moich najlepszych przyjaciół z Cielczy
było ministrantami i służyło do mszy. Ponieważ
zaś aby zostać tam ministrantem trzeba było
uzyskać "rekomendację" od innych ministrantów,
że się jest dobrym katolikiem i przykładowo
dobrze wychowanym chłopakiem, koledzy ci
chcieli mnie zarekomendować miejscowemu
księdzu. Aż cały szereg więc razy wybieraliśmy
się całą paczką do plebanii aby zaprezentować
księdzu owe rekomendacje i moje usługi. Szokująco
jednak, podczas gdy na księdza tego bez przerwy
się natykałem w innych przypadkach, kiedy wielokrotnie
wizytowaliśmy plebanię w tej właśnie sprawie nigdy
go tam NIE było. Obecnie, znając już pojęcie
prawdopodobieństwa, wiem doskonale, że przychodziliśmy
do plebanii zbyt wiele razy aby aż tak częsta nieobecność
księdza była tylko czystym przypadkiem. Najwyraźniej
więc Bóg celowo tak posterował rozwojem wypadków,
żeby księdza nie było kiedy my się tam wybraliśmy, zaś
żebym ja NIE mógł zostać ministrantem. Moje bowiem
zostanie ministrantem, w wiele lat później, tj. kiedy
pracowałem już nad filozofią totalizmu, wypaczyłoby
obiektywność mojego zrozumienia Boga. Zamiast
więc podążać całkowicie nową drogą do zupełnie
nieuprzedzonego ustalenia prawdy o Bogu z użyciem
nowoczesnych narzędzi nauki, to czym bym nasiąknął
jako ministrant obciążyło by mój światopogląd niewłaściwymi
nawykami nagromadzonymi przez spekulacje chrześcijańskich
rewelacjonistów. Dlatego w interesie Boga leżało abym
z upływem czasu i postępu mojej edukacji raczej stał
się ateistą i abym do zrozumienia Boga doszedł potem
obiektywnie i naukowo właśnie z wyjściowego punktu
widzenia uprzedniego ateisty-naukowca.
Tamta interwencja Boga w moją przyszłość była
pierwszym dowodem jaki w swoim życiu
odnotowałem, a jaki z upływem czasu mnie przekonał,
że Bóg precyzyjnie steruje
przyszłością i absolutnie panuje nad czasem.
Ten pierwszy dowód zainicjował u mnie aż cały szereg
późniejszych empirycznych doświadczeń i obserwacji
jakie mi konklusywnie dowiodły, że Bóg NIE tylko
zna dokładnie przyszłość całego świata fizycznego
i każdej indywidualnej osoby, ale także steruje tą
przyszłością w sposób wysoce zamierzony i precyzyjny
poprzez ingerowanie w przebiegi wszelkich zdarzeń
na Ziemi oraz w życie każdego indywidualnego człowieka -
tak aby swoimi ingerencjami zdefiniować precyzyjnie,
wzajemnie zesynchronizować, oraz dostroić do swoich
nadrzędnych boskich celów wszystko co kiedykolwiek
w owej przyszłości ma się każdemu zdarzyć - tak jak
wyjaśnia to szczegółowo punkt #C3 na stronie o nazwie
immortality_pl.htm.
Owe moje osobiste doświadczenia i obserwacje
zostały potem uzupełnione odkryciem, że sam
Bóg
przyznaje się w
Biblii
iż faktycznie steruje on przyszłością każdego człowieka
m.in. poprzez kilkukrotne cofanie go w czasie do lat młodości
i pozwalanie każdemu aby dane kluczowe wydarzenia przeżył
on aż kilka razy - tak jak wyjaśnia to punkt #B4.1 na stronie
immortality_pl.htm.
Z kolei owe informacje o sterowaniu przez Boga
przebiegiem przyszłości, pozwoliły mi potem zrozumieć,
że w świecie fizycznym działa unikalny "czas softwarowy"
którym Bóg może dowolnie sterować, a także pozwoliły
mi wypracować zrozumienie dla istnienia i dla działania
softwarowej "przestrzeni czasowej" która zarządza owym
softwarwym czasem, a która opisana jest m.in. w punktach
#B2.1, #B2, czy #E1 strony nazwie
timevehicle_pl.htm.
Cała zaś wiedza jaką w ten sposób stopniowo zgromadziłem,
w późniejszych czasach zaowocowała m.in. odkryciem aż kilku
dotąd nam nieznanych metod i zasad postępowania Boga -
takich jak przykładowo "zasada przeżywania najmoralniejszego"
(która działa wśród ludzi podobnie jak Darwinowska "zasada
przeżywania najsilniejszego" działa w świecie dzikich zwierząt,
oraz którą można też nazwać "zasadą
wymierania najniemoralniejszych" - bowiem w
wyniku jej zadziałania Bóg eliminuje z życia osoby głuche
na głos swego sumienia). Aby bowiem nie odbierać ludziom
ich "wolnej woli", kiedy Bóg zmuszony jest wyeliminować
z życia jakieś osoby ponieważ ich głuchota na głos sumienia
ma w przyszłości przeszkadzać Bogu w realizacji Jego planów
i celów, Bóg zawsze dokonuje owej eliminacji w na tyle dyskretny
sposób, że większość postronnych obserwatrów NIE potrafi
doszukać się związku pomiędzy niemoralnością i głuchotą
na głos sumienia, oraz przedwczesną śmiercią owych osób.
Niektóre z poodkrywanych w ten sposób zasad postępowania
Boga, bazujących właśnie na sterowaniu przyszłością i czasem,
opisałem dekładniej m.in. w punkcie #B4.1 w/w strony o nazwie
immortality_pl.htm,
w punktach #G1 do #G8 strony o nazwie
will_pl.htm,
w punkcie #B1 strony o nazwie
changelings_pl.htm,
czy w punkcie #D3 strony o nazwie
god_istnieje.htm.
Powinienem tutaj też dodać, że tamto udaremnienie
mi przez Boga próby zostania ministrantem było
tylko pierwszą jawną boską interwencją w przebieg
mojeg życia jaką zapamiętałem. (Przez "interwencję
Boga" rozumiem sytuację, kiedy ja usilnie starałem
się coś osiągnąć, kiedy osiągnięcie tego leżało w
moich możliwościach zaś realistycznie rzecz biorąc
wszelkie okoliczności nawet sprzyjały abym to osiągnął,
jednak kiedy osiągnięcie tego było mi uparcie uniemożliwiane.)
Potem jednak podobnych interwencji Boga odnotowałem
znacznie więcej. Ich kolejny przykład, kiedy to Bóg udaremnił
też moją próbę zostania muzykantem, opisałem w podrozdziale
A18 i w podpisie pod "Fot. A4" z tomu 1 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Wszakże gdyby mi się udało zostać muzykantem, wówczas
zamiast tworzyć
"filozofię totalizmu z 1985 roku" i nową
"totaliztyczną naukę",
raczej zabawiałbym teraz swą muzyką pijaną gawiedź w
knajpach. Tymczasem dla zabawiania gawiedzi w knajpach
Bóg ma wielu chętnych których wcale NIE musi specjalnie
do tego przygotowywać. Aby jednak pozwolić mi stworzyć
zupełnie nową filozofię totalizmu i totaliztyczną naukę,
Bóg zmuszony był przepuścić mnie przez starannie
zaprojektowaną "szkołę życia", która wyrobiła
u mnie trwający całe życie nawyk ochotniczego i nastawionego
na dobro bliźnich wykonywania tzw. "pracy fizycznej"
o jakiej w 2021 roku odkryłem iż tylko ta praca fizyczna
jest źródłem wiedzy i umiejętności (po angielsku zwanych
"wit") jakie pozwalają odróżniać prawdę od kłamstwa, fakty
od fikcji, prawdy od kłamstwa, dobro od zła, a co za tym idzie
nabyć zdolności do znajdowania poprawnych i efektywnie
działających rozwiązań dla nurtujących ludzi problemów -
tak jak opisałem to szczegółowiej w punkcie #G3 swej strony o nazwie
wroclaw.htm.
Ponadto, ta zaprojektowana przez Boga "szkoła życia"
nauczyła mnie również naukowego myślenia i działania, a
ponadto wielokrotnie pozwoliła mi doświadczyć najróżniejsze
odmiany piekła na ziemi, niemoralności i cierpiania z którymi
zmuszony byłem podejmować walkę, jednak NIE była
aż na tyle obezwładniająca aby mnie załamać, zdruzgotać
i zniechęcić do czynienia czegokolwiek - tak jak zasady
działania Boga opisałem np. w punkcie #J5 swej strony o nazwie
petone_pl.htm.
Istnieje ważny powód dla którego opisuję powyższe
zdarzenie ze swego życia. Wszakże w świecie
mądrze rządzonym przez Boga (tj. w takim świecie
jaki opisany został w punkcie #B1 strony
changelings_pl.htm)
praktycznie każda osoba,
w tym czytający właśnie te słowa, też powtarzalnie
doświadcza podobnych bezpośrednich interwencji
Boga w jego losy.
Jeśli więc na bazie powyższego przykładu,
czytelnik nauczy się rozpoznawać owe boskie
interwencje w jego własne życie, wówczas życie
to ulegnie znaczącemu wzbogaceniu. Wszakże
na bazie tego co Bóg udaremnił, czytelnik
otrzyma szansę wydedukowania i zrozumienia
sensu i celu własnego życia, oraz rodzaju zadania
jakie otrzymał od Boga do zrealizowania na Ziemi.
Jednocześnie zaś gorycz, że coś zostało udaremnione,
zostaje zamieniona w radość wiedzy, że stało się
to dla nadrzędnego celu, oraz w uspokajającą nas
świadomość, że wcale NIE pozostajemy w swym
życiu bez niewidzialnej opieki.
Część #H:
Historia wsi Cielcza w świetle naszej rodzinnej tradycji mówionej:
#H1.
Dawna Cielcza z początka XX wieku:
Od niepamiętnych czasów, aż do końca drugiej
wojny światowej, Cielcza była wioską folwarczną.
Znaczy miała ona swego szlachcica (popularnie
zwanego tam "dziedzicem") który był właścicielem
niemal całej ziemi, pałac w którym szlachcic ów
mieszkał, folwark z którego czerpał on zyski i
utrzymanie, oraz wioskę w której mieszkali
robotnicy jakich zatrudniał na swym folwarku.
W miarę jednak upływu czasu, niezależnie
od folwarku przybywało też trochę "wolnych
chłopów" którzy mieli własną ziemię. Ci jednak
budowali swe domy z dala od folwarku i od
wioski, po ich zachodniej stronie, z reguły
na przydrożnej części kawałka ziemi której
byli właścicielami.
Moje przodkinie po kądzieli, szczególnie zaś
siostry i ciotki mojej babci, były w dobrych
stosunkach z "dziedzicem Cielczy". Kiedy
więc po dojściu Hitlera do władzy, mój dziadek,
babcia i matka przestali lubieć to co
zaczęło się wtedy dziać w części polskiej
ziemi która po pierwszej wojnie światowej
ciągle należała do Niemiec (zatrudnieni
bowiem byli wówczas w majątku ziemskim
ze Stawca koło Milicza) i wyemigrowali do
Polski, miejscem do którego się udali była właśnie
Cielcza. Tam zostali zatrudnieni na folwarku,
zaś do zamieszkania otrzymali jednoizbowe
mieszkanko w folwarcznych "czworakach".
Gdy potem moja matka wyszła zamąż, ona i mój
ojciec nadal mieszkali wraz z dziadkami w owym
jednoizbowym mieszkanku z "czworaków".
Wszyscy też nadal pracowali na folwarku.
Dopiero kiedy do Cielczy dotarły następstwa
ekonomicznej depresji z lat 1930-tych, ich
sytuacja zaczęła ulegać zmianie - tak jak
już to opisałem w punkcie #B3 tej strony.
#H2.
Druga wojna światowa w Cielczy:
Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej,
mieszkańcy Cielczy wiedzieli że wojna się
zbliża, bowiem wszyscy rezerwiści zostali
powołani do wojska. Wśród nich także i mój
ojciec. Z wioski poznikali więc mężczyźni.
Kompania do której rezerwiści ci zostali
wcieleni NIE odeszła jednak daleko od Cielczy.
Wszakże do granicy Niemiec było blisko,
zaś wojna miała charakter "błyskawiczny".
Skierowana do obrony przeprawy przez
Wartę, kompania ta została niemal
natychmiast rozbita przez Niemców, zaś
jej niedobitki były rozproszone po pobliskim
polu. Tam mojego ojca wypatrzył niemiecki
samolot myśliwski i postanowił sobie na niego
"zapolować". Nadlatywał na niego aż kilkakrotnie
strzelając z pokładowej broni maszynowej.
Zaś na owym polu NIE było miejsca dla
ukrycia lub osłony - poza niewielką kupką
kamieni na miedzy, w bruździe poza którą
mój ojciec przywierał do ziemi. Napięcie
i nerwy tamtego "polowania" były aż tak
duże, iż całe zdarzenie zostało mi jakoś
przekazane w genach. Stąd aż kilka razy
w swoim życiu i ja przeżywałem to samo
"polowanie" w swoim własnym śnie. Co
ciekawsze, szczegóły tych moich snów
były aż tak wyraźne, że potrafiłbym rozpoznać
samolot (a może nawet i twarz jego pilota),
który we śnie na mnie "polował".
Po znalezieniu się na tyłach atakujących wojsk
niemieckich, mój ojciec powrócił piechotą do
domu w Cielczy. Tam jednak wkrótce po tym został
aresztowany i wywieziony na roboty do Niemiec.
Podobnie aresztowani i wywiezieni na roboty
zostali niemal wszyscy mężczyźni z Cielczy,
włączając w to mojego dziadka. Na czas
wojny Cielcza zamieniła się więc w wioskę
niemal samych kobiet, dzieci i starców. Na
szczęście, jej ludność była doskonale zgrana
ze sobą i niemal wszyscy ściśle współpracowali
aby jakoś przeżyć. To w owym czasie niemal
w każdym domu chałupniczą metodą konstruowane
były żarna które surowe ziarno zamieniały w
razową mąkę z jakiej potem owe kobiety wypiekały
chleb. W domach zaś w których nie było nikogo
zdolnego do zbudowania faktycznych żaren,
używane były dwa płaskie kamienie których pocieranie
o siebie także produkowało jadalną mąkę. To
także w owych czasach w niemal każdym domu
lub zagrodzie Cielczy pojawiły się piece do wypiekania
chleba. Ludzie zaś aż tak nawykli do jedzenia
pieczywa własnego wypieku, że nawet w czasach
kiedy ja mieszkałem w Cielczy spora proporcja
jej ludności (włączając w to moją babcię) ciągle
zjadała chleb własnego wypieku, zamiast ten
zakupywany w sklepie. Od czasu do czasu
niektórzy z rolników zabijali tam też cichcem
świnie, chociaż wszystkim było wiadomo,
że jeśli Niemcy ich na tym przyłapią
wówczas groziła za to kara śmierci.
W sumie, dzięki szczególnej solidarności
i wzajemnej pomocy, niemal wyłącznie
kobieca populacja Cielczy przeżyła jakoś
tą wojnę bez masowych utrat życia jakimi
cechowały się inne miejscowości. (Aczkolwiek
kilka indywidualnych osób ciągle padło
tam ofiarami wojny.)
Miejscem do którego wywieziono mojego ojca
było słynne potem
"Peenemunde" -
tj. wyspa na której montowano i wystrzeliwano
niemieckie rakiety V2. Mój ojciec był bowiem
już wówczas szeroko znany ze swoich umiejętności
technicznych "złotej rączki" - patrz punkt #B1 na stronie
pajak_jan.htm.
Jego niewolnicza praca przy rakietach V2 ilustruje
jak sarkastyczny los czasami potrafi być. Wszakże
mojego ojca wrogowie zmuszali do udziału w
budowie rakiet V2 - których późniejsze generacje
wyniosły potem Amerykanów do Księżyca, z kolei
mnie właśni rodacy powstrzymali przed podjęciem budowy
magnokraftu -
który otwarłby dla ludzkości ogromne zasoby kosmosu -
tak jak dodatkowo wyjaśniam to w punkcie #N3 tej strony.
Przy rakietach V2 mój ojciec pracował niewolniczo
tylko przez jakiś czas. Pewnej nocy nastąpił
bowiem nalot bombowców alianckich. Nalot
ten zdewastował wszystko na tamtej wyspie.
Ojciec potem opowiadał że nawet woda się
paliła, zaś na wyspie nie pozostała cała nawet
jedna cegła. Jakimś jednak cudem mój
ojciec NIE został nawet draśnięty. Ponieważ
wszyscy strażnicy obozowi i więźniowie
wówczas zginęli, zaś ogrodzenie i bramy obozu
były zniszczone, mój ojciec opuścił obóz
i wybrał się piechotą z powrotem do domu -
w pasiastym obozowym ubiorze. Był to już
jego drugi pieszy powrót do domu z owej wojny.
Musiał jednak jakoś przeprawić się przez Odrę.
Pechowo dla niego na środku mostu byli
SS-mani których zauważył zbyt późno na
ucieczkę. Aresztowali więc ojca, jednak
NIE rozstrzelali go od razu. Najpierw chcieli
się dowiedzieć jakie ma on powiązania z
Anglikami, że on jeden przeżył bombardowanie,
podczas gdy wszyscy inni zginęli. Ojciec potem
się skarżył, że NIE tylko aż dwóch rosłych
SS-manów na zmianę łomotało go pałkami,
ale na dodatek kazali mu liczyć po niemiecku
ile razy oberwał. (Ciekawe czy tamta metoda
nauki języka obcego okazałaby się równie
skuteczna dla dzisiejszych nieuków.) W końcu
jakoś widać do nich dotarło, że jego ujście
z życiem z bombardowania wcale NIE
oznacza jego współpracy z Anglikami.
Ponownie więc mu darowali życie i odesłali go
do pracy w fabryce ze Świnoujścia. Tam pracował
aż wojna się skończyła - poczym po raz trzeci
wybrał się piechotą do domu (zaraz po wojnie
NIE było bowiem publicznego transportu).
Kiedy jednak doszedł w końcu do Cielczy
wówczas się okazało że jego żona, a moja
matka, wcześniej powędrowała (też piechotą)
z dziećmi aż do Wszewilek pod Miliczem.
Ojciec nie miał więc innego wyjścia jak
powędrować za nią. W taki oto sposób
moi rodzice z Cielczy przenieśli się do
Wszewilek.
#H3.
Tajemnica "krzyku śmierci" z czasu wyzwolenia:
Motto:
"Bóg manifestuje tajemnicze zjawiska aby pobudzić badania, twórczość i wzrost ludzi,
a nie aby naukowcy mogli je ignorować - tak jak czynią to 'luminarze' dzisiejszej oficjalnej nauki."
Na krótko przed nadejściem armii radzieckiej
do Cielczy, do domu powrócił mój dziadek.
Był on wywieziony na wschód do kopania
okopów. Jednak tamten obszar już wcześniej
został przechwycony przez armię radziecką.
Dziadek więc widać potrafił maszerować szybciej
niż Rosjanie. Z kolei Niemcy którzy okupowali
wówczas Cielczę, ponownie wykazali kompletną
ignorancję w sprawach elementarnych zasad
strategii i taktyki, jaka to ignorancja cechowała
niemiecką armię (a także kilka innych armii,
np. Anglików czy Japończyków) podczas niemal
każdej bitwy i wojny, a jakiej niektóre cechy
zilustrowane zostały przykładami na stronie o nazwie
bitwa_o_milicz.htm.
W rezultacie, zamiast taktycznie się wycofać,
przegrupować i umocnić w jakimś obszarze
dającym im strategiczną przewagę, Niemcy
albo udawali, że NIC się nie zmienia, albo też
NIE byli informowani przez swoich przełożonych
o prawdzie i o powadze swojej faktycznej sytuacji.
Stąd kiedy armia radziecka zbliżała się już do
Cielczy, Niemcy nadal zachowywali się jakby
NIC im nie groziło. Na owym skrzyżowaniu dróg
(tym pokazanym uprzednio na "Fot. #A1")
niedaleko od domu moich dziadków, ciągle stał
wówczas wartownik. Gdy czołgi zaczęły nadjeżdzać,
ów niemiecki wartownik odkrył że są one radzieckie
dopiero kiedy przejeżdzały obok jego posterunku.
Rzucił się więc do ucieczki - tym razem we właściwym
kierunku na zachód ku Niemcom, w którym
to kierunku od jego wartowni położony był także
domek moich dziadków. Zdołał dobiec niemal
do płotu dziadków, tj. jakieś 150 metrów od szosy
z jego wartownią i radzieckimi czołgami, kiedy
rosyjski strzelec zdołał go nacelować i ukatrupić.
Niemiec dostał postrzał w tył głowy. Wylatująca
kula wyrwała mu całą twarz i eksplodowała
mózg. Na przekór jednak, iż NIE miał już mózgu,
Niemiec ten ciągle przerażająco głośno krzyczał
podczas gdy jego ciało zwolna umierało. Do dzisiaj mnie
fascynuje pytanie, jaki mechanizm podtrzymywał
ten jego podobno pełen strachu, przeraźliwy, okropnie
głośny, długi, śmiertelny krzyk, kiedy przecież ów
niemiecki żołnierz NIE miał już ani twarzy ani mózgu?
Krzyk tego niemieckiego żołnierza podobno
trwał nieproporcjonalnie długo. Ciągle bowiem
on krzyczał, kiedy z szosy dobiegli aż do niego
radzieccy żołnierze którzy za nim się rzucili
aby sprawdzić co dobrego on posiadał, oraz
kiedy zdjęli mu już jego niemieckie buty jakie
były wysoko cenione w ówczesnej rosyjskiej
armii. Potem go pochowano na pobliskim boisku
sportowym - niedaleko od wartowni na której
wytrwał do końca na przekór zdrowego rozsądku
i oczywistości tego co wokół niego się działo.
Kiedy zaś ja mieszkałem już w Cielczy, z jakiegoś
powodu jego nieoznaczony grób został otwarty -
tak że osobiście widziałem jego kości jakie
potwierdzały historię jego śmierci którą
znałem z rodzinnych opowiadań.
Zagadkę mechanizmu długiego krzyku śmierci
tego Niemca bez mózgu, być może wyjaśnia
podobny przypadek o którym czytałem kiedyś
dawniej (jednak, niestety, NIE zapisałem sobie
jego źródłowych danych bibliograficznych).
Mianowicie, w jakiejś książce opisany był
przypadek amerykańskiego żołnierza z
czasów wojny secesyjnej (północy z południem)
za Abrahama Lincolna. Żołnierza tego znaleziono
siedzącego w wyprostowanej pozycji na kłodzie
powalonego drzewa i trzymającego kubek pełen
kawy w wyciągniętej do przodu ręce. Wyglądał
tak jakby nadal żył i siedząc na kłodzie popijał
sobie kawę - na przekór że pocisk armatni
urwał mu całą głowę. (W owej książce powtórzono
nawet oryginalny rysunek jego wyglądu z
historycznego raportu całego tego zdarzenia.)
Wygląda więc na to, że jeśli ciało nagle zostaje
pozbawione mózgu, wówczas nadal czyni to,
co czyniło w ostatniej chwili kiedy jeszcze
miało ów mózg - w przypadku tego żołnierza,
ciało to nadal siedziało wyprostowane i trzymało
kubek kawy w wyciągniętej do przodu ręce.
To z kolei dostarcza nam dodatkowego
potwierdzenia dla faktu opisywanego na stronie
soul_proof_pl.htm,
mianowicie że ciała ludzi zawierają softwarową
duszę, że skrupulatnie realizują one swój softwarowy
"program życia i losu" - ten opisywany na stronie
immortality_pl.htm,
a co najciekawsze, że czas ma charakter skokowy
(dyskretny) - tak jak opisują to punkty #D1 i #D2 strony o nazwie
immortality_pl.htm.
Jak ilustruje to powyższy przypadek nietypowo
długiego krzyku śmierci, proces umierania jest
bardzo tajemniczym zjawiskiem o którym nadal
niemal nic ludzkości NIE jest wiadomo. Conajmniej
więc dziwi, jeśli NIE budzi wburzenia, unikanie
eksperymentalnego i oficjalnego badania tajemnic
zjawiska śmierci przez starą (oficjalną)
"ateistyczną naukę ortodoksyjną".
Wszakże badania takie być może wyjaśniłyby
chociaż niektóre z owych tajemnic, np. czym
naprawdę są owe "NDE" (tj. "Near-Death
Experience" - czyli "zjawiska przyśmiertlne") -
podczas których ludzie "rozmawiają z Bogiem" -
patrz też 6 z punktu #B4 strony o nazwie
will_pl.htm.
Albo wyjaśniłyby eksperymentalnie co się
dzieje z szybkością upływu czasu, kiedy np.
podczas spadania z dachu, w tak krótkim
czasie spadający potrafi przeżyć ponownie
całe swoje życie - tak jak opisuje to punkt #D3.1 strony
immortality_pl.htm.
Kolejną tajemnicą śmierci wartą wyjaśnienia,
o jakiej opowiadał mi kiedyś były kat którego
przez dosyć dziwny zbieg okoliczności
przypadkowo poznałem, jest - jak on ją nazywał,
"ostatnia przyjemność". Mianowicie, twierdził
on, że podczas wieszania mężczyzn, każdy
wieszany przeżywa "orgazm" oraz ma wytrysk
spermy - patrz też 8 z punktu #F2 strony o nazwie
biblia.htm.
Czy więc faktycznie powieszeniu towarzyszy
nagła fala przyjemności? Jeszcze inna
tajemnica śmierci, to tzw. "błysk śmierci"
opisywany m.in. w punkcie #E2 strony
soul_proof_pl.htm
a także w punkcie #L2 innej strony o nazwie
2020zycie.htm.
Wszakże błysk ten pojawia się w każdym procesie umierania
i to NIE tylko ludzi, ale również wszelkich istot żywych. Stąd
np. rozbijając na odmiennych etapach
inkubacji zapłodnione jajka kurze ten "błysk śmierci" pozwalałby
precyzyjnie ustalić i rozstrzygnąć tak starannie unikane przez
"oficjalną naukę ateistyczną" wyznaczenie precyzyjnego czasu
kiedy Bóg dokonuje "wtchnięcia" duszy w ciała rodzących się
istot żyjących - co, jak jestem pewien, ujawniłoby
iż dotychczasowe "krucjaty"
i prześladowania wymierzone przeciwko kobietom dokonującym
przerwania ciąży są nieuzasadnione, bowiem np. u ludzi dusza
zostaje wtchnięta dopiero w momencie przerwania pępowiny -
stąd aż do owego momentu płody ludzkie NIE otrzymały
jeszcze "życia". Ponadto, pozwoliloby to także
niepodważalnie dla ateistycznych tzw. "ewolucjonistów"
potwierdzić eksperymentem i pomiarami, iż "błysk śmierci" faktycznie
jest zjawiskiem powstałym w wyniku ulatywania duszy z ciała,
a stąd wskazać ludzkości jeszcze jeden niepodważalny dowód iż
Bóg z całą pewnością istnieje
i to ów
Bóg każdemu z nas daje "duszę" i "życie".
Łatwo wydedukować, że jeśli "błysk śmierci" jest
zjawiskiem indukowanym przez przepływ duszy ludzkiej,
wówczas jego odpowiednik powinien pojawić się
także w momencie wnikania duszy do ciała. Stara
"ateistyczna nauka ortodoksyjna" nigdy jednak NIE
pofatygowała się aby spróbować zarejestrować
eksperymentalnie ów "błysk rodzenia się".
A szkoda. Wszakże moment w którym on by
się pojawił pozwoliłby w końcu rozstrzygnąć
eksperymentalnie kiedy faktycznie dusza
wnika w rodzące się ciało. Tj. czy następuje
to w momencie zapłodnienia (tak jak m.in.
twierdzą to w swoich wymówkach niemoralnie
postępujący "podpalacze klinik przerywania
ciąży") - na przekór, że faktycznie to wówczas
nowe ciało wcale jeszcze NIE istnieje i na
przekór że żadna święta księga NIE dostarcza
ku temu choćby najmizerniejszych przesłanek.
Czy też raczej, dusza wnika w ciało w
momencie przerwania pępowiny i łapania
pierwszego oddechu - tak jak m.in. na bazie
wskazówek zawartych w Biblii (np. upodobnienia
w Biblii procesu wnikania duszy, do pierwszego
oddechu) skłoniła się zaakceptować i odważnie
to argumentować nowa "totaliztyczna nauka" -
po szczegóły patrz punkt #L2 strony
2020zycie.htm,
oraz punkt #C6 strony
soul_proof_pl.htm.
#H4.
Ilustracyjna opowieść z "tańca zwycięstwa"
mojego dziadka na rynku Jarocina:
Po wyzwoleniu Cielczy i Jarocina z okupacji
hitlerowskiej, na rynku w Jarocinie odbył się
rodzaj spontanicznej uroczystści wyzwoleńczej
i radosnego "festiwalu", w której wzięły udział
tłumy ludzi z Jarocina i z Cielczy (w tym
wszyscy ci członkowie mojej rodziny, którzy
w owym czasie byli już obecni w Cielczy),
a także reprezentanci radzieckich wojsk
wyzwoleńczych. Rosjanie mieli zaś ten
zwyczaj, że gdziekolwiek zgromadziło
się kilku z nich, natychmiast któryś
zakładał "harmoszkę" i zaczynał grać.
Gdy harmonista zagrał płomiennego
"kazaczoka", rosyjska żołnierka (z rodzaju tych
co dyrygowali ruchami wojsk) NIE wytrzymała
i zaczęła tańczyć. A "kazaczok" jest bardzo
widowiskowym tańcem, który przyjemnie jest
ogladać. Oryginalny "kazaczok" jest też jednak
bardzo złożonym i trudnym tańcem figurowym,
przekazującym patrzącym rodzaj opowieści
wyrażanej tanecznymi ruchami i figurami.
Aby więc go móc tańczyć poprawnie,
podobnie jak dla tanców hiszpańskich też
trzeba pochodzić ze stron w których jest
on częścią rodzimej kultury praktykowanej
od dziecka. Stąd nikt się nie kwapił aby
dołączyć do owej samotnej żołnierki rosyjskiej
tańczącej swoją opowieść wojenną na rynku
Jarocina. Wówczas mój dziadek wyszedł
z kręgu patrzących i dołączył do jej tańca.
Tak bowiem się składało, że dziadek oryginalnie
pochodził z części Polski, która aż do końca
pierwszej wojny światowej była pod zaborem
rosyjskim. Na dodatek był ostatnim potomkiem
z długiej linii zaściankowej szlachty, która
pedantycznie kultywowała kulturę, tradycje
i zwyczaje ich rodzinnych stron - do dzisiaj
pamiętam rodzinny herb dziadka z symbolem
przypominającym nieco zdeformowany znak
nieskończoności, jaki wisiał na ścianie w ich
"cottage" z "Fot. #B1b". Z tych powodów,
dziadek umiał doskonale tańczyć oryginalnego
"kazaczoka". Razem więc z ową bezimienną
rosyjską żołnierką, mój dziadek odtańczył na
rynku Jarocina ilustracyjny "taniec zwycięstwa",
który dla patrzących był faktycznie tańczoną
opowieścią o historii wojny i wyzwolenia, oraz
o lepszym życiu codziennym i przyszłości jaką
koniec wojny wszystkim przybliża. Ów wymowny
"taniec zwycięstwa" mojego dziadka i anonimowej
rosyjskiej żołnierki przez długi czas tkwił w pamięci
ludności Jarocina i Cielczy. Nawet kiedy ja zamieszkałem
w Cielczy, sporo ludzi ciągle do niego referowało.
Z czasem stał się bowiem rodzajem miejscowej
legendy, którą opowiadano sobie dookoła, oraz
z powodu której mój dziadek zaczął być jedną
z lokalnie bardziej znanych osób.
Część #I:
"Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" oraz "jak cię widzą, tak cię piszą":
#I1.
Dlaczego w Cielczy działanie tzw. "praw moralnych" było doskonale widoczne:
W punkcie #I4 strony o nazwie
petone_pl.htm
wyjaśniam, że jeśli jakaś społeczność prowadzi
wysoce moralne życie, wówczas nawet pogoda
jest tam łagodniejsza niż w innych miejscach. Tą
regularność dało się także odnotować w Cielczy.
Ludzie żyli tam moralnie i wykazywali znaczny
respekt wobec Boga. Bóg zaś im się za to odwzajemniał
dawaniem im obfitych plonów i dobrej pogody.
W rezultacie ludzie we wsi Cielcza żyli relatywnie
zamożnie i szczęśliwie.
Część #J:
Najbardziej fascynująca we wsi Cielcza była jej moralność grupowa:
#J1.
Co to takiego owa "moralność grupowa":
Czym faktycznie jest tzw. "moralność grupowa",
opisuje to dokładniej punkt #E2 na stronie o nazwie
totalizm_pl.htm,
zaś dodatkowo wyjaśniają punkty #B4 do #B4.4 na stronie
mozajski.htm.
Chodzi bowiem o to, że w dzisiejszych czasach
ludzie są zwodzeni przez starą tzw. "ateistyczną
naukę ortodoksyjną". Zamiast więc używać właściwą
definicję moralności, którą ludzkość z powodzeniem
używala przez tysiąclecia i którą przypomina nam
punkt #B5 na stronie
morals_pl.htm,
ludzie w ostatnich czasach zaczęli stosować się
do wypaczonej definicji moralności wmówionej
im przez starą ową oficjalną naukę. Ta zaś wypaczona
definicja moralności wiedzie ludzkość wprost ku
zagładzie. Dlatego pożądane jest aby ludzie
zaczęli analizować pozytywne przykłady moralności
grupowej, jednym z których są właśnie mieszkańcy
wsi Cielcza w latach 1957/8 które ja pamiętam i tu opisuję.
#J2.
Niszczycielski wpływ braku ruchu ludności, stagnacji, oraz monopoli na moralność i stopę życiową ludności:
Każda społeczność która NIE doświadcza
nieustannego odpływu starej ludności
i napływu nowych ludzi, z upływem czasu
nabiera cechy znane pod nazwą "stagnacja".
Mianowicie, członkowie tej społeczności
zaczynają wszystko dokonywać "po znajomości".
Pogłębia się "kumoterstwo", chciwość, wzajemny
wyzysk, bezduszność, niesprawiedliwość, oraz
wszelkie inne zjawiska jakie są znamienne dla
społeczności praktykujących wysoce niemoralną
filozofię pasożytnictwa.
Jak daleko owe procesy mogą zajść, autor odkrył
to dopiero po wyemigrowaniu do Nowej Zelandii.
Wszakże w Nowej Zelandii nigdy NIE było wojny,
ani nigdy NIE zaistniały tam powody dla drastycznego
przemieszania się ludności. W rezultacie, kiedyś
z szokiem się dowiedzialem że cały ówczesny
rząd Nowej Zelandii składał się z byłych kolegów
którzy wszyscy uczęszczali do tej samej szkoły.
Nic dziwnego, że inni koledzy takich rządów
pootrzymywali monopole na swoje byznesy - tak
jak opisuje to punkt #H2 strony o nazwie
humanity_pl.htm.
Z kolei owe monopole spowodowały że w Nowej
Zelandii ceny niemal wszystkiego stały się najwyższe
w świecie, zaś jakość miejscowych wyrobów aż
tak spadła, iż nikt obecnie ich nie chce kupować.
W rezultacie, w przeciągu zaledwie ćwierćwiecza
z jednego z najwyższych standardów
życia w świecie, owa "stagnacja" i "monopole"
zepchnęły stopę życiową w Nowej Zelandii do
poziomu jednego z najniższych w rozwiniętych krajach.
W czasach kiedy w latach 1957/8 ja mieszkałem
w Cielczy, owa wieś także miała wszelkie szanse
stania się podatną na ową zabójczą "stagnację"
i na cały ów ocean zła który wynika ze "stagnacji".
Wszakże ludność Cielczy wcale się NIE wymieniała.
Wszyscy znali tam wszystkich - i to od kilku już
pokoleń. Wszystko tez tam załatwiało się "po
znajomości". Na przekór tego, w Cielczy NIE
panoszyły się rodzaje zła i niemoralności jakie
tak mnie szokują w Nowej Zelandii. W świetle
zaś moich analiz, źródłem ochrony Cielczy
przed następstwami owej "stagnacji" i jej następstw,
była przestrzegana przez niemal wszystkich
właściwa "moralność grupowa" - która zapewne
wynikała z religijności mieszkańców Cielczy.
#J3.
Aby dokładnie poznać moralność ludzi wśród których się żyje, trzeba samemu być biednym:
Motto:
"Jeśli na przekór swoich wysiłków, cech i możliwości, los bez przerwy czyni
cię biednym, bądź za to wdzięczny Bogu, bowiem wyznaczył Ci jakieś specjalne
zadanie, którego poprawne wykonanie wymaga właśnie osobistego poznania smaku biedy."
Aby dogłębnie poznać "moralność grupową"
społeczności wśród której żyjemy, koniecznym
jest aby być biednym. Wszakże tylko biedny
jest zdany na łaskę tych wśród których żyje.
Tylko też biedny doświadcza na sobie następstw
cech swoich znajomych i sąsiadów. To dlatego
turyści niemal nigdy NIE poznają niczego na
temat kraju do którego przybyli (poza jego
widokami). To też dlatego bez względu na
to gdzie bym nie był i jak bym się nie wysilał,
Bóg zawsze tak jakoś kierował moim życiem,
że niemal zawsze pozostawałem biednym,
zawsze byłem zależny od ludzi wśród których
żyłem, niemal też zawsze doświadczałem
niewygód, prześladowań, niepewności jutra,
wyzysku, zagrzybionych mieszkań, zimna,
chorób, itp.
Tak się złożyło, że zarówno moi rodzice jak i
moi dziadkowie, też zawsze byli biedni. Czasami
z trudem wystarczało im na chleb. Z kolei
u moich dziadków NIE było elektryczności,
radia, ani nawet toalety z prawdziwego zdarzenia.
Dla oświetlania używali lampy naftowej. Izbę
ogrzewali małym piecykiem żelaznym spalającym
chrusty które przynosiło się z pobliskiego lasu na własnym
grzbiecie. Zaś zamiast toalety używali drewniany
"wychodek" w którym nic się nie marnowało,
a było używane do użyźniania ogródka. Dziadkowie,
a potem sama babcia, zawsze też byli zależni
od dobrej woli i od pomocy tych wśród których
żyli. Kiedy więc mieszkałem w Cielczy
ze swoją babcią, jej ubóstwo i brak niemal
wszystkiego, pozwalały mi doskonale poznać
i doświadczyć na własnej skórze "grupową
moralność" reszty mieszkańców wsi Cielcza.
(W podobny sposób jak już po wyemigrowaniu
do Nowej Zelandii z nieco innych powodów
poznałem też dokładnie moralność grupową
mieszkańców owego kraju.)
Część #K:
Dlaczego jest istotne aby poznać zasady działania "moralności grupowej" ówczesnej Cielczy:
#K1.
Niewłaściwa "moralność grupowa" okazuje się śmiercionośna:
Aż w całym szeregu totaliztycznych stron
internetowych wyjaśniam zainteresowanym
odkrycie nowej "totaliztycznej nauki", że
praktykowanie niewłaściwej "moralności
grupowej" okazuje się śmiertelne dla wielu
ludzi. Przykładowo, w punkcie #G1 strony
will_pl.htm,
w punkcie #A2.7 strony
totalizm_pl.htm
oraz w punkcie #B1 strony o nazwie
changelings_pl.htm,
wyjaśniam, że życiem tzw. "intelektów" rządzi
zasada "przeżywania
najmoralniejszych" (którą można
także nazywać "zasadą wymierania
najniemoralniejszych intelektów"). Zasada ta
dla ludzi faktycznie zastępuje błędnie wmawianą
nam przez starą "ateistyczną naukę ortodoksyjną"
darwinowską
zasadę "przeżywania najsilniejszego" -
która na Ziemi obowiązuje tylko pozbawione
sumienia dzikie zwierzęta. Zgodnie zaś z ową zasadą
"przezywania najmoralniejszego" (a "wymierania
najniemoralniejszych"), wszelkie wojny zawsze
są przegrywane przez agresorów. Każdy bank
(czy instytucja) który zaprzestaje słuchania głosu
swego sumienia szybko bankrutuje. Każda osoba
która jest głucha na głos swego sumienia umiera
przedwcześnie. Itd., itp. Praktykowanie błędnej
"moralności grupowej" jest też powodem dla którego
niektóre co bardziej niemoralne społeczności są
niszczone przez kataklizmy - tak jak wyjaśniają to strony
quake_pl.htm
oraz
petone_pl.htm.
Aby więc nauczyć się jak unikać w/w nieprzyjemnych
następstw, społeczności powinny uczyć się
kopiowania omawianej tu moralności grupowej
wsi Cielcza z lat 1957/8, tak aby chroniła ich
ona przed nieszczęściami jakie może sprowadzić
praktykowanie niewłaściwej moralności.
Część #L:
Cechy moralności grupowej wsi Cielcza z lat 1957 i 1958:
#L1.
Unikalność "moralności grupowej" wsi Cielcza z lat 1957 i 1958:
Kiedy porównuję cechy "moralności grupowej"
mieszkańców wsi Cielcza z tamtych lat 1957
i 1958, z "moralnością grupową" dowolnej innej
społeczności jaką dokładniej poznałem w swoim
późniejszym życiu, wówczas dochodzę do wniosku,
że mieszkańcy Cielczy praktykowali unikalny
rodzaj "moralności grupowej" jakiego NIE
spotkałem później w żadnym innym miejscu
na świecie. Rodzaj ten był też bardzo bliski
do "faktycznej moralności" wymaganej od ludzi
przez Boga, zaś zdefiniowanej w punkcie #B5 strony
morals_pl.htm,
a jednocześnie ogromnie daleki od "naukowej moralności"
jaką obecnie narzuca ludzkości stara monopolistyczna
"ateistyczna nauka ortodoksyjna", zaś jakiej definicja
przytoczona jest w punkcie #B2 strony
morals_pl.htm.
(Owa stara "atestyczna nauka ortodoksyjna",
której monopol narzuca ludzkości wypaczoną
"naukową moralność", to ta sama nauka jakiej
ciągle uczymy się w szkołach i na uniwersytetach,
zaś której opisy przytacza np. punkt #I1 strony
god_istnieje.htm
czy punkt #C1 strony
telekinetyka.htm.)
Już więc choćby tylko z powodu owej unikalności na
skalę światową "moralności grupowej" praktykowanej we
wsi Cielcza z lat 1957 i 1958, warto poznać najważniejsze
jej cechy. Jeszcze zaś bardziej warto cechy tej moralności
zduplikować we własnej społeczności - aby móc potem
cieszyć się korzyściami jakie wynikają z praktykowania
tej "właściwej moralności grupowej". Dlatego cechy te
postaram się wyjaśnić poniżej na tyle dokładnie na ile
je pamiętam ciagle do dzisiaj.
#L2.
Cechy moralności grupowej mieszkańców Cielczy w latach
1957 i 1958 - tj. w czasach kiedy ja tam mieszkałem:
Cechy te trudno uszeregować w kolejność
ich istotności. Dlatego poniżej uszeregowałem
je w przybliżeniu zależnie jak cechy te są
wzajemnie powiązane - zamiast w kolejności
ich ważności:
1.
Wzajemna pomoc i solidarność. Była ona
prawdopodobnie najważniejszą cechą "grupowej
moralności" mieszkańców wsi Cielcza z lat 1957
i 1958. Ci którzy mieli ku temu możliwości
faktycznie pomagali tam jak mogli tym
którzy byli w potrzebie. Owa pomoc nosiła
też wszelkie cechy "totaliztycznej pomocy".
Nie sprowadzała się więc ona do "dawania
bez wysiłku i za darmo" (co tylko pogłębia
u pomaganych lenistwo, niezaradność, brak
poczucia własnej wartości, poczucie krzywdy,
itp.) - tak jak bezwysilkowo rozdają "pomoc"
dzisiejsze organizacje harytatywne, a polegała
na zatrudnianiu - czyli na "dawaniu w zamian
za ten rodzaj pracy którą dana osoba jest w
stanie wykonywać". W rezultacie, moja
wiekowa już babcia często była zatrudniana
wówczas przez sąsiadów jako rodzaj "opiekunki
nad ich dziećmi" podczas nieobecności
rodziców.
2.
Nietypowa sprawiedliwość. Była ona kolejną
istotną cechą "grupowej moralności" ówczesnych
mieszkańców wsi Cielcza. Przykładowo,
w owym czasie Polska otrzymywała paczki
żywnościowe z tzw. UMRA w Ameryce. W
owych paczkach zawarta była doskonała
żywność którą w ówczesnej zagłodzonej
komunistycznej Polsce nawet najbogatsi
uważali za "luksusy", np. puszki topionego
sera, mleko w proszku, masło, czekoladę,
a czasami nawet gumę do żucia - której
wtedy w Polsce NIE dawało się kupić za żadne
pieniądze. Władze wielu miejscowości,
włączając w to także władze ówczesnego
Milicza,
umiejętnie przekierowywały owe paczki,
tak że trafiały one do rodzin ludzi przy
władzy, a nie do biednych rodzin faktycznie
je potrzebujących. Tymczasem w Cielczy
paczki takie otrzymywali ludzie rzeczywiście
będący w potrzebie - m.in. moja babcia,
na przekór iż faktycznie była ona bardzo
biedną kobietą i że NIE miała nikogo
"z plecami".
3.
Wynagradzanie moralnego postępowania.
Ta ogromnie pożądana cecha "grupowej
moralności" ówczesnych mieszkańców Cielczy,
była unikatem. Wszakże w większości innych
miejsc na świecie ludzie u swoich ziomków
"wynagradzają niemoralność", zaś karzą
moralne postępowanie. To wszakże z powodu
takiego entuzjastycznego karania przez ludzi
tych swoich ziomków którzy postępują najmoralniej,
w coraz większej liczbie dzisiejszych krajów
świata panoszą się tzw. "przekleństwo wynalazców"
oraz wynalazcza impotencja" (opisywane
m.in. w punktach #G1 do #G4 strony o nazwie
eco_cars_pl.htm),
jakie powodują, że w owych krajach niemożliwe
już się stało oficjalne urzeczywistnienie choćby
najmizerniejszego wynalazku czy dokonanie
choćby najmniej istotnego naukowego odkrycia.
4.
Cenność "reputacji". W owej wsi wszystko zależało
od reputacji jaką ktoś miał u innych. Dlatego każdy się
usilnie starał aby reputacja ta była jak najlepsza. To
zaś nieustannie udoskonalało każdą osobę, motywowało
do pracy i do moralnego postępowania, itp.
5.
Bazowanie całego współdziałania społecznego na
"reputacji" określonych ludzi. Np. po usługi zwracało
się tam tylko do tych osób które miały reputację "solidnych
fachowców" którzy znają swoje rzemiosło.
6.
Wysoka "plotkarskość" miejscowych. Powodowała
ona, że każdy zdawał sobie sprawę z całożyciowych
kosztów ewentualnej "utraty reputacji". Każdy więc się
starał aby postępować moralnie, aby nikogo NIE zawieść,
aby nikomu "NIE podłozyć świni", itp.
7.
Nieuznawanie tam praw czy zwyczajów w rodzaju
dzisiejszych wysoce niemoralnych "ustaw prywatności" -
które to ustawy zabraniają nam mówienie prawdy
o innych ludziach i uniemożliwiają ujawnianie
ewentualnych świństw jakie owi inni ludzie
komuś wywinęli. W rezultacie każdy wiedział
tam wszystko co potrzebował wiedzieć na temat
innych ludzi. Każdy też unikał tam wywijania innym
świństw, bowiem doskonale wiedział, że spowodują
one utratę reputacji.
8.
Cenienie innych "za to co potrafiłi" a nie "za to kogo znali".
Wynikało ono z faktu wzajemnego ogromnie dokładnego
"znania się" każdego z każdym. Praktycznie każdy
znał tam więc w równym stopniu "tego co potrzeba".
Nie było tam więc niemal "tych co znali kogoś
ważniejszego".
9.
Wysoka religijność praktycznie niemal wszystkich
mieszkańców wsi Cielcza. Religijność ta dostarczała
im wymaganego "szkieletu moralnego" i pozwalała
im praktykować "faktyczną moralność" zdefiniowaną
w punkcie #B5 strony o nazwie
morals_pl.htm,
zaś zdecydowanie różniącą się od "naukowej
moralności" zdefiniowanej w punkcie #B2 tamtej strony
morals_pl.htm.
Na dodatek, owa "religijność" wcale NIE ograniczała
się do chodzenia do kościoła raz w tygodniu, a
ludzie tam faktycznie żyli na codzień według nakazów
religii. Przykładowo, nikt tam NIE zjadłby czegokolwiek
ani NIE usiadłby do posiłku z czapką na głowie - ponieważ
demonstrowałoby to brak szacunku wobec żywności która
była tam "darem Boga". Pamiętam też, że jeśli kromka chleba
przypadkowo upadła na podłogę, mój dziadek ją całował
i przepraszał za swoją nieostrożność, ponieważ dla niego
chleb reprezentował "ciało Jezusa" jakiemu należy się
najwyższy szacunek. We wsi Cielcza nigdy też NIE
widziałem aby ktokolwiek marnował jakąkolwiek żywność.
"Grupowa moralność" mieszkańców wsi Cielcza
z opisywanych tutaj czasów odznaczała się także
cechą, która u wielu dzisiejszych czytelników
zapewne wzbudziłaby co najmniej zacięte dyskusje.
Cecha ta miała formę rodzaju "niepisanej" i
"oficjalnie niewypowiadanej" zasady moralnej, jakiej
posłuszna była większość mieszkańców ówczesnej
Cielczy, a jaka stwierdzała: nigdy
NIE wykonuj niemoralnych nakazów lub rozkazów
swoich władz lub przełożonych. Ponieważ
jednak zasada ta wymaga szerszego omówienia,
wyjaśnię ją dokładniej w następnym punkcie.
#L3.
"Moralna zasada" mieszkańców wsi Cielcza,
stwierdzająca "NIE wykonuj niemoralnych rozkazów":
Motto:
'Ciekawe jak wyglądałby dzisiejszy świat, gdyby wszyscy ludzie stosowali się do
"moralnej zasady z Cielczy" stwierdzającej "NIE wykonuj niemoralnych rozkazów".'
Kiedy ja przebywałem we wsi Cielcza w latach
1957 i 1958, praktycznie każdy dorosły mieszkaniec
owej wsi osobiście przeżył przez okropności
drugiej wojny światowej i na własne oczy
widział sporo zbrodni popełnianych przez
Hitlerowców. W praktycznie więc każdym dorosłym
mieszkańcu owej wsi ciągle żywa była wówczas
wiedza do czego prowadzi ślepe wykonywanie
niemoralnych rozkazów. Wszakże to
właśnie w wyniku drugiej wojny światowej
świat się dowiedział jak bestialscy mogą
być ludzie, którzy potem bronią się wymówkami
"ja tylko wypełniałem
rozkazy". Dlatego znacząca większość
ówczesnych mieszkańców wsi Cielcza stosowała
się do "niepisanej" i do "oficjalnie niewypowiadanej"
zasady moralnej, bazującej na wersecie 5:29 z
"Dziejów Apostolskich" w Biblii, który słowami
"Trzeba bardziej słuchać
Boga niż ludzi" upomina iż należy
spełniać wolę Boga a NIE ludzi
a stąd "między wierszami" radzi każdemu nigdy
NIE wykonuj
niemoralnych rozkazów. W tym
duchu ta "zasada moralna" była wdrażana
przez mieszkańców wsi Cielcza w dosyć mądry
i przewidujący sposób - tj. dokładnie tak jak
nakazują nam to ogromnie istotne słowa
Jezusa "Oddajcie
więc Cezarowi (Cesarzowi) to, co należy do
Cezara, a Bogu to, co należy do Boga"
(Biblia, Mateusz 22:21, Marek 12:17, Łukasz 20:25)
wyjaśniane szerzej w punkcie #C4.2 strony o nazwie
morals_pl.htm.
Mianowicie, jej wdrażanie następowało dyskretnie
i zawsze miało ono pokojowy charakter "niewykonywania
niemoralnych rozkazów niemanifestowanego otwarcie".
Mianowicie, kiedykolwiek którymś z nich wydawany
był jakiś niemoralny rozkaz lub nakaz przełożonych
czy władz, który wyraźnie kolidował z nakazami Boga
zawartymi w Biblii, lub z nakazami ich sumienia,
wówczas "NIE wykonywali oni tego niemoralnego
rozkazu czy nakazu", jednak zawsze przy tym znajdowali
jakiś sposób i powód aby go "przeoczyć", "zapomnieć",
"niezrozumieć", "chybić", "musieć przerwać",
"spartaczyć", itp. Innymi słowy, mieszkańcy
wsi Cielcza otwarcie się NIE buntowali ani
się NIE sprzeciwiali swoim przełożonym
czy władzom, którzy wydawali im dane
niemoralne nakazy lub rozkazy, a
zwyczajnie zawsze znajdowali jakiś sposób
aby owych nakazów czy rozkazów cichcem
NIE wykonać, a jednocześnie aby za owo
niewykonanie NIE podpaść swoim przełożonym
czy władzom i aby z tego powodu samemu NIE
oberwać. Wszakże, zależnie od sytuacji, istnieje
tysiące odmiennych sposobów, przeszkód, lub
wymówek, aby NIE wykonać tego co niemoralne.
Przykładowo, na wykonanie każdego nakazu czy
rozkazu może wykonującemu zabraknąć czasu,
coś może owo wykonanie nagle przerwać lub
unieważnić, podczas jego wykonywania wymagany
sprzęt może się popsuć lub zaciąć, o nakazie
można zapomnieć lub go przeoczyć, wykonanie
zawsze można przypadkowo spartaczyć czy chybić,
do potencjalnej ofary owego nakazu czy rozkazu
mogą się odnosić jakieś specjalne okoliczności
czy prawa, potencjalna ofiara może nagle uciec
wykonawcy danego rozkazu, itd., itp. W ten
sposób, kiedy było trzeba, mieszkańcy Cielczy
zawsze dyskretnie znajdowali sposób aby "moralności
stało się zadość", a jednocześnie aby oni sami NIE
podpadli za to swoim przełożonym czy władzom.
Można więc powiedzieć, że do perfekcji opanowali
oni umiejętność wybierania i realizowanie takich działań,
przy których "wilk był syty i owca była cała".
Powinienem tutaj dodać, że niezależnie od powszechnie
znanego wersetu "Oddajcie
więc Cezarowi (Cesarzowi) to, co należy do
Cezara, a Bogu to, co należy do Boga"
(Biblia, Mateusz 22:21, Marek 12:17, Łukasz 20:25),
który ów nakaz Boga NIE
wykonuj niemoralnych rozkazów wyraża
w sposób zakodowany jakiego główna idea i puenta
jest przeaczany przez sporo dzisiejszych ludzi, Biblia
zawiera też jeszcze inne wersety, które ten sam nakaz
Boga wyrażają już w sposób otwarty i możliwy do
zrozumienia przez niemal każdego. Tyle, że z powodu
ich natury "sprzeciwiającej się władzy i autorytetom",
o tych innych wersetach typowo publicznie się już
NIE mówi - jako przykład takiego NIE mówienia poczytaj
co konkretnego np. Google ma do powiedzenia w sprawie
"spełniaj wolę Boga a NIE ludzi".
Te inne wersety Biblii, już bardziej otwarcie
potwierdzające powyżdej wyjaśniony sposób jakby
popowierzchnownie bezsprzeciwowego unikania
wykonania niemoralnych rozkazów, obejmują głównie
wersety 23:1-12 z "Ewangelii w/g św. Mateusza",
aczkolwiek potem są one poszerzone następującymi
zaraz po nich wersetami 23:13-39 wyjaśniającymi
konsekwencji jakie grożą tym co wydają lub wdrażają
niemoralne rozkazy. Te inne wersety zaczynają się
od słów Jezusa doskonale odzwierciedlających
sytuację "przymuszania do niemoralności"
coraz usilniej eskalowaną w dzisiejszym świecie.
Aby więc NIE skupiać zemsty przymuszających
na tych co dyskretnie będą jednak odmawiali
wykonania niemoralnych rozkazów, w wersecie 23:3
Jezus doradza - cytuję z katolickiej "Biblii Tysiąclecia":
"Czyńcie więc i zachowujcie
wszystko co wam polecą" - co reprezentuje
jakby odmiennie wyrażoną radę "nastaw drugi policzek"
w sytuacjach natykanie się na potężnego i brutalnego
opresora. Jednak dalej w tym samym wersecie Jezus
zdecydowanie nakazuje: "lecz
uczynków ich nie naśladujcie.
Mnie osobiście w tamtym cichym i dyskretnym
odmawianiu przez mieszkańców Cielczy
wykonywania "niemoralnych rozkazów" najbardziej
fascynuje, że tą swoją "zasadę moralną" wdrażali
oni wyłącznie na bazie swojej religijności, oraz swej
wiary we właściwość nakazów Boga, podszeptów
swego sumienia, moralnej oceny sytuacji, itp.
Wszakże w tamtych czasach ludzie NIE poznali
jeszcze faktów które dopiero niedawno odkryła
i udokumentowała nowa "totaliztyczna nauka",
mianowicie że 'dokonywanie
czegokolwiek co jest sprzeczne z nakazami Boga
i sumienia, jest jak próby "kopania się z koniem" -
tj. w zamian za mizernego "kopniaka" który w ten
sposób ktoś wymierza Bogu, w zwrocie otrzyma
on potem "kopnięcie" od Boga z jakiego często
już się nigdy NIE wygrzebie'. Wszakże
materiał dowodowy na surowe karanie przez
Boga niemoralnego zachowania jeszcze w tym
samym naszym życiu fizycznym, nigdy NIE
był gromadzony ani dokumentowany przez starą
"oficjalną naukę ateistyczną" - która do dzisiaj
utrzymuje oficjalny "monopol na badania
i edukację" i stąd do dzisiaj dezinformuje ona
ludzkość w sprawach moralności. Z kolei przez nową
"naukę totaliztyczną"
materiał ten zaczął być gromadzony i dokumentowany
dopiero niedawno - bo począwszy od 2010 roku.
(Po przykłady tego materiału dowodowego warto
zaglądnąć do punktów #G1 do #G8 strony o nazwie
will_pl.htm,
punktów #C7 i #I1 strony o nazwie
seismograph_pl.htm,
do punktu #C3.1 strony o nazwie
malbork.htm,
do punktów #I3 do #I5 strony o nazwie
petone_pl.htm,
czy do punktu #A1 strony o nazwie
evolution_pl.htm.)
Ja w swoim ówczesnym życiu w Cielczy wielokrotnie
doświadczałem na sobie działania tejże moralnej
zasady "NIE wykonuj niemoralnych nakazów". Aby
dać tutaj chociaż jeden przykład jej działania, opiszę
tu sprawę "legitymacji szkolnej", która była
jedną z sytuacji w jakiej działanie owej zasady się
ujawniało. Owa "legitymacja szkolna" to był rodzaj
"dowodu osobistego" noszenie jakiego obowiązkowo
było wymagane we wszystkich oficjalnych sytuacjach
od ówczesnych dzieci. Miała ona zdjęcie, jednak aby
była ważna władze szkoły do której uczęszczało dane
dziecko musiały w każdym roku szkolnym opieczętować
jej ważność na jej odwrotnej stronie. Bez pieczęci
z danego roku, traciła ona ważność. A warto było
mieć ją ważną, ponieważ kiedy dane dziecko
podróżowało pociągiem, wówczas na ważną taką
legitymację przysługiwała 33% zniżka ceny biletu.
Kiedy jednak jakieś dziecko podróżowało na taki
zniżkowy bilet, konduktorzy w pociągu mieli nakaz
władz i swoich przełożonych aby sprawdzać czy
dane dziecko ma przy sobie taką ważną "legotymację
szkolną" (tj. ma przy sobie legitymację opieczętowaną na dany
rok szkolny). Sprawdzanie to było jednak duplikowaniem
nadzoru władz nad ludźmi. Wszakże w ówczesnej Polsce
wszystkie dzieci w wieku poniżej 14 lat miały obowiązek
uczęszczania do szkoły, zaś za zaniedbanie tego
obowiązku rodzicom groziły poważne kary. W całej
ówczesnej Polsce prawdopodobnie NIE było więc wówczas
nawet jednego dziecka w wieku poniżej 14 lat, które
NIE uczęszczałoby do jakiejś szkoły. Praktycznie więc
nawet i bez owej legitymacji szkolnej, każdemu dziecku
oficjalnie należała się wtedy zniżkowa cena biletu -
szczególnie, że dzieciom w wieku poprzedzającym
szkolny, przysługiwała wtedy nawet jeszcze wyższa
zniżka niż owe 33%. Na przekór tego, zapewne
aby ugruntowywać "społeczną dyscyplinę",
jeśli jakieś dziecko w wieku poniżej 14 lat złapane
było na używaniu zniżkowego biletu, jednak NIE
mogło wylegitymować się posiadaniem ważnej
(tj. "opieczętowanej" na dany rok) "legitymacji
szkolnej", wówczas groziła mu spora kara finasowa
lub nawet wyrok "kolegium orzekającego". Konduktorzy
zaś w pociągach mieli nakaz swoich przełożonych
aby wyłapywać takie dzieci korzystające ze zniżki
na bilety, jednak NIE mogące wylegitymować się w
pociągu posiadaniem ważnych "legitymacji szkolnych".
Wieś Cielcza w owym czasie była "wsią kolejarzy" -
tj. gro jej mieszkańców pracowało wtedy na kolei.
Sporo więc konduktorów w ówczesnych pociągach
pochodziło właśnie z owej wsi. Na przekór mojego
młodego wieku, ja często samotnie przejeżdzałem
wówczas pociągami pomiedzy Jarocinem i Miliczem,
czyli pomiędzy miejscami zamieszkania moich
dziadków i rodziców. Oczywiście, pochodząc
z biednej rodziny zawsze kupowałem sobie ów
zniżkowy bilet kolejowy jaki należał się dzieciom
posiadającym ważną "legitymację szkolną".
Niestety, z jakichś powodów - które obecnie
już zapomniałem, NIE mogłem wtedy uzyskać owej
"pieczątki" na odwrocie mojej legitymacji szkolnej,
która nadawałaby jej ważność. Jednak w owych
czasach wszystkie dzieci wiedziały, że taka pieczątka
może być zreprodukowana z odwrotu 10-groszowej
monety. Wszakże pieczątka miała prostą formę "orzełka"
(tj. godła ówczesnej Polski) wpisanego w okrąg.
Takie zaś same "orzełki" wpisane w okrąg dawały
się łatwo skopiować z odwrotnej strony ówczesnych
10-groszowych monet. Jako więc przesiębiorczy
pięcioklasista, też uważałem, że brak tej pieczątki
wcale NIE jest "problemem". Stąd pomalowałem ową
10-groszaową monetę farbą i odcisnąłem pięknego
orzełka na odwrocie swej "legitymacji szkolnej".
Potem zaś z pewnością siebie "ojca chrzestnego
w amerykańskiej mafii" kupowałem na ową
legitymację zniżkowe bilety kolejowe i podróżnowałem
pomiędzy domami rodziców i babci. Odnotowałem jednak,
że za każdym razem kiedy konduktor w pociągu sprawdzał
mój bilet i moją "legitymację szkolną", rzucał mi dosyć
przenikliwe i wymowne spojrzenie. Posądzałem więc,
że prawdopodobnie konduktor poznawał się jakoś
na fakcie iż to ja sam "przedłużyłem" sobie ważność
swojej "legitymacji szkolnej", jednak odnotowując
mój młody wygląd, fakt podróżowania bez rodziców
czy opiekunów, oraz ubogi ubiór jaki dowodził że
pochodzę z bardzo biednej rodziny (tylko bowiem
na zakup najbardziej tanich ubiorów było wówczas
stać moich rodziców i moją babcię), NIE chce on
skazywać mnie na kary pieniężne ani na "kolegium
orzekające" - udaje więc że NIE zauważył tego "przedłużenia".
(W owym czasie wyglądałem zbyt młodo aby obowiązkowo
NIE uczęszczać do szkoły - patrz mój ówczesny wygląd
widoczny na zdjęciu z "Fot. #G1b", jednocześnie zaś
mojej rodziny NIE było wówczas stać na zakupienie
mi ubrania którego jakość by NIE ujawniała konduktorowi
od razu, iż wcale NIE pochodzę z bogatego domu.)
Nie miałem jednak wtedy jeszcze potwierdzenia, iż owo
"ignorowanie nakazu swych przełożonych przez tamtych
konduktorów" było faktem, tj. że wiedzieli oni iż moja
legitymacja szkolna jest nieaktualna, jednak NIE aresztowali
mnie z tego powodu. Stąd owa sytuacja z moim użyciem
"legitymacji szkolnej" o osobiście "przedłużonej" ważności
powtórzyła się wówczas aż kilkakrotnie. Dopiero kiedy
dorosłem, poznałem potwierdzenie, że faktycznie wszyscy
tamci konduktorzy doskonale wiedzieli iż sam "przedłużyłem"
swoją "legitymację szkolną". Tyle, że wobec mnie ich
sumienie im podpowiadało, iż w przypadku tak młodego
i ubogo ubranego chłopca ukaranie go mandatem lub
kolegium orzekającym byłoby niemoralnym postępowaniem,
dlatego decydowali, że w moim przypadku zastosują
oni ową "zasadę moralną" obowiązującą w Cielczy,
aby "NIE wykonywać nakazu jaki w odniesieniu do
mnie okazałby się niemoralnym postępowaniem".
Chodzi bowiem o to, że "orzełek" odbity z monety na
moją "legitymację szkolną" miał zwrócony swój dziób
w kiedunku swego "lewego skrzydła", podczas
gdy "orzełki" wbijane przez władze szkolne miały
na owych legitymacjach dzioby zawsze
zwrócone ku swemu prawemu skrzydłu. Konduktorzy
kolejowi doskonale wiedzieli o tym fakcie (ja sam potem
dowiedziałem się o tym właśnie od jednego z konduktorów).
Na mojej zaś dziecinnie "przedłużonej" legitymacji szkolnej
"orzełek" wyraźnie zwracał swój dziób w niewłaściwym
kierunku - czego żaden konduktor NIE mógł nie odnotować.
Osoby jakie skrupulatnie wykonywały nawet niemoralne
nakazy czy rozkazy swych przełożonych lub władz,
w ówczesnej Cielczy określano mianem "służbista".
Miano to było doskonale dobrane. Wszakże NIE
było ono negatywne, a więc NIE obrażało i stąd
NIE zmuszało tak nazywanego aby ten np.
podawał kogoś do sądu. Jednocześnie zaś było
bardzo informacyjne i wyjaśniało każdemu,
że w sytuacjach kiedy
"ludzkie prawa lub nakazy" kolidują z "moralnością"
wymaganą przez Boga, wówczas zamiast
wybrać moralne postępowanie, "służbista" zawsze
wybierze wypełnianie niedoskonałych praw lub
nakazów ludzkich. Ludzie którzy
wyrobili tam dla siebie ową reputację "służbisty",
faktycznie praktykowali w swym codziennym życiu
rodzaj moralności który w punkcie #B2 strony o nazwie
morals_pl.htm
nazywany jest "naukową moralnością".
Osoby bowiem które już wówczas praktykowały ową
naukową moralność "służbisty", zawsze miały ku temu
jakieś ideologiczne powody. Były więc np. "ateistami"
lub "członkami partii" - co typowo oznaczało, że głęboko
wierzyły w słuszność ścisłego przestrzegania ludzkich
praw. (Oczywiście, owa ich głęboka wiara wcale
NIE oznaczała, że NIE byli w błędzie.) Jako tacy,
"służbiści" wyraźnie się różnili od ludzi praktykujących wysoce niemoralną
filozofię pasożytnictwa -
którzy typowo NIE przestrzegają żadnych zasad
ani praw.
Co jednak najbardziej wymowne, w późniejszym
swym życiu odkryłem, że owa "naukowa moralność"
(jakiej niektóre negatywne następstwa opisane
zostały m.in. w punkcie #I5 strony o nazwie
petone_pl.htm)
wmuszana jest ludzkości w coraz większej liczbie
miejsc na świecie. Jedną zaś z jej cech jest, iż
"naukowa moralność"
nakazuje aby ślepo wykonywać nakazy władz,
przełożonych, ludzkich praw, itp., bez sprawdzenia czy są
one "moralne" - czyli czy są zgodne z boskimi nakazami
zawartymi w Biblii, lub z podszeptami sumienia.
W rezultacie, zamiast wykonywać to co jest "faktycznie
moralne", te coraz nieliczniejsze z dzisiejszych
społeczeństw, w których ciągle panuje relatywny
porządek i praworządność, wykonują już głównie
tylko to, co nakazują im władze, przełożeni, lokalne
prawo, żądza zysku, itp. Żaden też z nich zdaje
się NIE zadawać sobie pytania, "jak nasz świat
wyglądałby gdyby wszyscy ludzie wykonywali tylko to
co jest zgodne z boskimi nakazami zawartymi w Biblii,
lub z głosem sumienia?". Przykładowo, jak wyglądałby
świat w którym NIE strzela się do bliźnich, NIE wszczyna
wojen, NIE uśmierca obcokrajowców, NIE zmusza pieniędzmi
lub strachem do wykonywania produktywnej pracy fizycznej
zamiast wynagradzania siebie za ochotniczą pracę przeżywaniem
szczęśliwości zapracowanej nirwany,
NIE rabuje natury, NIE produkuje papierosów i alkoholu,
NIE handluje narkotykami, NIE buduje kasyn gry,
NIE zmusza staruszków i dzieci do pracy zarobkowej,
NIE pozbawia zatrudnienia za wyrażenie prawdy, skrycie
NIE blokuje wyrażania prawdy ani własnych poglądów,
NIE stawia przed sądem za ujawnienie czyjegś świństwa,
NIE pozwala aby zamiast sprawiedliwych procesy sądowe
wygrywali ci których stać na opłacenie najdroższych
adwokatów, NIE gloryfikuje sportowców którzy zamiast
trenowania swego ciała faszerują je chemikaliami, NIE
eksploatuje seksualnie młodocianych, NIE gwałci
kobiet, NIE rozwodzi z byle powodu, NIE nakazuje
aby ignorować zalecenia Boga dotyczące zalet
wielożeństwa i zmusza aby jednocześnie mieć
tylko jedną żonę lub tylko jednego męża -
tak jak wyjaśnia to punkt #J2.2.2 na stronie
morals_pl.htm,
itd., itp. Podobnie dzisiejsi politycy i dzisiejsze prawodawstwo
"zapominają" już sprawdzać, czy jakieś nowo-uchwalane
prawo jest zgodne z nakazami Boga lub z ludzkim sumieniem,
zaś moja sugestia, opisana m.in. w punkcie #A3 i we "wstępie" do strony
pajak_dla_prezydentury_2020.htm,
aby w rządzie kraju ustanowić specjalny "urząd weryfikujący" -
który sprawdzałby zgodność każdego prawa wydawanego przez
rząd lub uchwalanego przez sejm z przykazaniami i wymoganiami
Boga, spotkało się tylko z szyderstwem najróżniejszych
krytykantów. W rezultacie, dawno minęły już czasy, kiedy w
uchwalane prawa wbudowywane byłyby wyjątki w rodzaju
owych "consciencious objectors" wbudowanych w
dawne angielskie prawo poboru do wojska (które pozwalało
ludziom wierzącym w Boga odmawianie pójścia do wojska
lub na wojnę i zabijania tam swych bliźnich - tak jak opisuje
to punkt #N1 poniżej na tej stronie), a wydawane są już tylko
prawa i nakazy w rodzaju "prawa przeciwklapsowego"
(które surowo karze rodziców nawet karami więzienia za użycie
rózgi lub innej kary cielesnej dla dyscyplinowania co bardziej
rozwydrzonych własnych dzieci) - tj. prawa w Nowej Zelandii
obowiązującego wszystkich obywateli, zaś opisanego dokładniej
w punktach #B5.1 i #G1 mojej strony o nazwie
will_pl.htm.
Wszystkie zaś tego typu prawa i nakazy ślepo "tratują"
po przykazaniach i wymogach Boga, po podszeptach
sumienia, po ludzkim poczuciu moralności, itp.
Przez jak długo owa "zasada moralna" stwierdzająca
"NIE wykonuj niemoralnych rozkazów" była powszechnie
stosowana w Cielczy, tego niestety ja już NIE wiem.
Po tym bowiem jak moja babcia zmarła w dniu 4
października 1959 roku, a moja rodzina sprzedała
jej domek, zniknęły też powody dla mojego odwiedzania
tej wioski. Wprawdzie później przejeżdzałem parę razy
szosą wiodącą przez Cielczę, zatrzymując się tam
nawet na krótko aby ponownie rzucić okiem na były
dom swej babci, a także na kościół, swoją byłą szkołę
i na most na Lubieszce na którym często kiedyś się bawiłem
wraz z kolegami, jednak niemal nigdy już potem NIE
rozmawiałem dłużej z jakimkolwiek mieszkańcem Cielczy.
Niemniej z "przecieków" o sytuacji moralnej w Polsce
jakie ostatnio docierają do reszty świata, posądzam
że także i w owej kiedyś pedantycznie moralnej Cielczy,
do dzisiaj moralność obniżyła się w podobnym stopniu
jak ta z reszty Polski.
To zaś oznacza, że w Cielczy prawdopodobnie niemal
nikt już teraz NIE ryzykuje narażenie się władzom czy
przełożonym aby wypełnić nakazy Boga z Biblii czy ze
swego sumienia. Taką zresztą sytuację z moralnością zdają
się też obiektywnie potwierdzać coraz częstrze obecnie
w Polsce kataklizmiczne tornada, ulewy, powodzie, mrozy,
itp. Wszakże zgodnie z ustaleniami "totaliztycznej nauki",
opisywanymi m.in. na stronach
petone_pl.htm czy
quake_pl.htm,
tego typu kataklizmy reprezentują wysiłki Boga aby
zainicjować odnowę moralną w dotykanych nimi społecznościach.
Dla nadrzędnych powodów Bóg postwarzał ludzi
jako wysoce niedoskonałe istoty - co
wyjaśnia dokładniej m.in. punkt #B2 na stronie o nazwie
antichrist_pl.htm,
a także cała strona o nazwie
humanity_pl.htm.
Z powodu zaś tej ich niedoskonałości, wszystko
co ludzie czynią też zawiera w sobie jakąś
niedoskonałość. Dlatego mniejsze lub większe
niedoskonałości są zawarte nie tylko w chwilowych
rozkazach i nakazach władz czy przełożonych,
ale także w całych dzisiejszych systemach
politycznych, uchwałach rządu, ludzkich
prawach, podatkach - szczegółnie w VAT
(patrz punkt #T1 na stronie
humanity_pl.htm),
twierdzeniach oficjalnej nauki, a także w
niemal wszelkich innych wytworach ludzkich
rąk i umysłów - włączając w to także
filozofię totalizmu z 1985 roku
(to dlatego moja filozofia totalizmu nieustannie
sama stara się ulepszać, oraz wykrywać
i eliminować te niedoskonałości jakie
z całą pewnością i do niej się powkradały).
To z tego właśnie powodu, cokolwiek dzisiaj
jest nam wmawiane jako "patriotyczny obowiązek"
czy "żywotny interes instytucji, miasta, państwa
lub narodu" - przykładowo jak odbudowanie
krzyżackiej Madonny opisane w punkcie #C7 strony
malbork.htm,
jutro może się okazać próbą "kopania się z Bogiem"
lub nawet zwykłą zbrodnią, za które kara
wcale NIE ominie tych co "tylko wykonywali
rozkazy". To także z powodu tych niedoskonałości,
w codziennym życiu często natykamy się na sytuacje,
kiedy ludzkie prawa, nakazy władz czy przełożonych,
czy nawet zawodowe wymogi generowania zysku,
mogą stawać w jawnej kolizji z tym co nakazują
nam wymagania Boga wyrażone słowami Biblii
lub podszeptami naszego sumienia. Wszakże
nakazy Boga są ponadczasowe i NIE ulegają
one zmianie po każdych wyborach czy po
każdej zmianie pracodawcy. Ponadto, Bóg
ma absolutną władzę nad nami i tylko głupi
podejmuje z Nim siłowanie się w rodzaju "kto kogo
kopnie silniej". Co zaś istotniejsze, Boga NIE
daje się zwodzić - stąd z upływem czasu
sprawiedliwie nas ukarze za każde świństwo
i za każdą niemoralność jakie w swym życiu
popełniliśmy. Dlatego, jeśli następnym razem
w codziennym życiu natykamy się na sytuację,
że ludzkie prawo, nakazy władz, rozkaz naszego
przełożonego, czyjaś zachłanność i materializm,
itp., nakazuje nam uczynić coś, co stoi w kolizji
z naszą znajomością zaleceń Boga, naszym
sumieniem, naszym zrozumieniem moralnego
postępowania, itp., wówczas być może warto
zapytać siebie samego: 'czy ludzkość więcej
skorzysta jeśli postąpimy jak "służbiści", czy
też jeśli wykażemy zrozumienie dla opisanej
tu "zasady moralnej" stosowanej we wsi
Cielcza z lat 1957 i 1958'.
Opisy niniejszego punktu pozwalają na przeprowadzenie
interesującego "testu moralnego" zdefiniowanego
w podpisie pod "Fot. #G1b". Sugerowałbym aby
czytelnik poddał temu testowi zarówno siebie
jak i osoby które są mu bliskie. Wyklaruje on
bowiem wiele spraw na temat zasad moralnych
jakie poddające mu się osoby stosują w swoim
codziennym życiu. Przykładowo wyklaruje on
czy poddający się temu testowi myśli i działa
w kategoriach "naukowej moralności" i "ludzkiego
systemu legalnego" - których celem jest egoistyczne
wspieranie dzisiejszych ludzkich nawyków,
trendów, rządz, wymogów, tendencji, itp.; czy też
raczej myśli i działa on w kategoriach "faktycznej
moralności" nakazywanej nam przez Boga i surowo
od nas egzekwowanej (tak jak dokumentuje to
np. punkt #C3.1 na stronie
malbork.htm) -
której celem jest ustanawianie wśród ludzi takich
ponadczasowych stosunków, sytuacji, atmosfery,
sposobów myślenia, zasad współżycia, tradycji,
itp., jakie najbardziej sprzyjają gromadzeniu
wiedzy, podnoszeniu zaawansowania
cywilizacyjnego całej ludzkości, oraz
stopniowemu wypracowaniu na Ziemi
szczęśliwego życia wszystkich ludzi,
symbolicznie wyrażonego wdrożeniam tzw.
"Ustroju Nirwany".
#L4.
Uformowanie "moralności grupowej" wsi Cielcza
w tzw. "samoszachującą się konfigurację":
Najistotniejszym jednak powodem dla którego
wszystkie powyższe cechy "grupowej moralności"
wsi Cielcza spowodowały trwałe zachowywanie
przez społeczność owej wsi owych poszukiwanych
przez większość ludzi zachowań społecznych,
było uformowanie tam tzw. "samoszachującej
się konfiguracji ludzkiej" która utrzymywała w
stanie długiej stabilności cały tamtejszy system socjalny.
Ja badam takie samoszachujące się konfiguracje
i systemy ludzkie od dłuższego już czasu. Wszakże
jedna z nich obecnie paralizuje Nową Zelandię
która stała się moją drugą ojczyzną. (W Nowej
Zelandii są one nazywane "kulturą czegoś tam" -
np. "kulturą znęcania się" ("bullying"), "kulturą
zachłanności", "kulturą popierania znajomków",
"kulturą używania narkotyków", itp.) Z moich
badań zaś wynika, że to właśnie takie konfiguracje
powodują, iż określony rodzaj zachowań społecznych
dominuje daną społeczność przez znacznie
dłuższy niż normalnie czas. Jeśli
zaś wywierają one negatywny wpływ na ludzi,
wówczas potrafią całkowicie "wykoleić" daną
społeczność. Najszersze opisy jednej z takich
właśnie "wzajemnie szachujących
się konfiguracji ludzkich" zaprezentowałem
w podrozdziale O3 z tomu 12 mojej nieco starszej
monografii [1/4],
zaś po zaktualizowaniu powtórzyłem je także
w podrozdziale V3 z tomu 17 mojej najnowszej
monografii [1/5].
#L5.
Obecność w Cielczy tzw.
"10 sprawiedliwych"
oraz ich wpływ na atmosferę moralną i losy wioski:
W punkcie #I1 odmiennej strony o nazwie
quake_pl.htm
wyjaśniłem szczegółowo jak znaczący wpływ
na atmosferę moralną i na losy danej miejscowości
posiadają szczególnie moralni ludzie, jakich polskojęzyczne
Biblie
zwykle nazywają słowem "sprawiedliwi". Najbardziej
jednak interesujące w sprawie owych "sprawiedliwych"
jest to, że moja wiedza na ich temat wywodzi się
właśnie ze wsi Cielcza. Mój dziadek mieszkający
na stałe w Cielczy był bowiem jednym z owych
ogromnie rzadkich ludzi, jakich Biblia nazywa
"sprawiedliwymi". To dzięki obcowaniu z nim,
dokładnie poznałem cechy owych ogromnie
dzisiaj rzadkich ludzi - dzięki czemu obecnie potrafię
rozpoznać "sprawiedliwego" już po zamienieniu
z nim kilku słów. Niezależnie od mojego dziadka,
z całą pewnością w Cielczy zamieszkiwało też
wówczas owych co najmniej "10 sprawiedliwych"
wymaganych przez Boga (aczkolwiek w tamtych
czasach ja osobiście NIE zidentyfikowałem żadnego
innego z nich, ani nawet NIE nabyłem jeszcze wiedzy
o unikalności i rzadkości pojawiania się takich ludzi).
Niemal też z całą pewnością owych "10 sprawiedliwych"
mieszkało w Cielczy nadal w czasach kiedy ja tam
zamieszkiwałem. Wszakże w Cielczy panowała wówczas
unikalna atmosfera moralna którą opisałem na tej stronie,
a o której obecnie wiem, że panuje ona jedynie
w miejscowościach jakie chronione są przed
"złem" obecnością w nich właśnie owych co najmniej
"10 sprawiedliwych". Natura w Cielczy zachowywała
się też dokładnie tak, jak obecnie wiem, że zachowuje
się natura miejscowości zamieszkałych przez owych
co najmniej "10 sprawiedliwych" - po szczegóły patrz
wyjaśnienia z punktów #I3 do #I5 strony o nazwie
petone_pl.htm.
Ponadto wieś Cielcza chroniona też była w tamtym
okresie przed wszelkimi kataklizmami jakie dotykały inne
miejscowości - przykładowo przed wyniszczającymi
efektami drugiej wojny światowej. Z obietnicy zaś
danej ludziom przez Boga w Biblii wiadomo, że
ochronę przed kataklizmami - podobną do tej jaką
cieszyła się wówczas Cielcza, otrzymują jedynie
miejscowości zamieszkiwane przez owych wymaganych
co najmniej "10 sprawiedliwych".
Część #M:
W jaki więc sposób inne społeczności mogą upodobnić swoje życie do życia opisywanej tu wsi Cielcza?
#M1.
Kluczem do harmonijnego i szczęśliwego życia społecznego
jest praktykowanie tej właściwej "moralności grupowej":
Receptura na harmonijne i szczęśliwe życie
społeczne jest prosta - mianowicie dany
"intelekt grupowy" musi praktykować właściwy
rodzaj "moralności grupowej". Problem
jednak z praktycznym wdrożeniem tej receptury
polega na tym, że tak naprawdę to narazie nikt
NIE zdefiniował klarownie cech i wymogów jakie
musi spełniać owa właściwa "moralność grupowa".
Wszakże stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna"
ze swoją definicją "naukowej moralności" ma
zupełnie wypaczone zrozumienie czym "moralność"
naprawdę jest (tj. upowszechnia ona błędną
definicję "moralności" opisaną w punkcie #B2 strony o nazwie
morals_pl.htm).
W rezultacie nauka ta zamiast pomagać ludzkości
żyć "moralnie", faktycznie jest źródłem wszelkich
"niemoralności" jakie trapią dzisiejszy świat i wiodą
go wprost do samo-zniszczenia - tak jak opisuje to
punkt #I1 ze strony o nazwie
god_istnieje.htm).
Z kolei religie bazują na już zbyt przestarzałej wiedzy,
która na dodatek w międzyczasie została powypaczana
spekulacjami najróżniejszych religijnych myślicieli,
aby to ona mogła nam klarownie wyjaśnić owe
cechy "moralności grupowej" wymagane od
harmonijnie i szczęśliwie żyjących społeczności.
Jedyna więc droga do wypracowania przez ludzi
sprawdzającej się w życiu receptury sprowadza
się do starannym badaniu i kopiowaniu "moralności
grupowej" tych społeczności o których jest nam
wiadomo że wiodą harmonijne i szczęśliwe życie.
Niestety, społeczności takich jest obecnie coraz
mniej na naszej planecie. Ja w swoich nieustannych
wędrówkach po świecie "za chlebem" spotkałem
ich tak niewiele, że mógłbym policzyć je na palcach
jednej ręki. Na dodatek, w tych na jakie się natknąłem
już w swoim dorosłym życiu, przebywałem zbyt krótko,
a także byłem wówczas zbyt zajęty zapracowywaniem
na chleb i na swe utrzymanie, aby ciagle mieć czas
na ich dokładne badanie i na identyfikowanie cech ich
"moralności grupowej". Jedyną więc szczęsliwą i
harmonijną społecznością, której cechy poznałem
dokładnie i "od podszewki", jest właśnie opisana tu
wieć Cielcza z lat 1957 i 1958. Dlatego moją radą
dla czytających te słowa jest "kopiuj i naśladuj
'moralność grupową' wsi Cielcza z lat 1957 i 1958,
a w gwarantowany sposób jakość twojego życia
społecznego ulegnie drastycznej poprawie".
Część #N:
Debata: czy prawdą jest teza
filozofii totalizmu z 1985 roku
stwierdzająca iż: NIC co wynika z "chorób duszy" a do czego namawiają
nas lub nam nakazują ludzie wynagradzani czymś materialnym (np.
pieniędzmi, ideologią, ustrojem, państwem, poczuciem honoru, przyjaźnią,
lojalnością, obowiązkiem, rozkazami, wojną, itp.) NIE jest warte aby dla
tego ochotniczo narażać swe życie na zrujnowanie albo powypaczać, lub
nawet aby dla tego ochotniczo umierać - co choroby duszy właśnie spowodują:
Streszczenie: Na swych stronach internetowych i
publikacjach od wielu już lat powtarzalnie wyjaśniam, że we
wszystko co Bóg czyni i czym zarządza, Bóg wbudowuje mechanizm
tzw. "samoregulowania się"
złych i dobrych tegoż następstw. Jak mechanizm ten działa w praktyce,
najprościej wyjaśniłem to w [A] z punktu #C9 swej strony internetowej
nirvana_pl.htm
oraz ze wpisu #351 do blogów totalizmu, używając przykładu drapieżników
i ich ofiar. Mianowicie jeśli przykładowo drapieżniki zbytnio się rozmnożą
i pozjadają zbyt dużo swych ofiar, wówczas dla wielu z nich zabraknie
żywności i pozdychają z głodu - przywracając w ten sposób samoregulacją
wymagany balans pomiędzy dobrem i złem. Najnowsze wyjaśnienie działania
i powszechnego istnienia tego mechanizmu samoregulowania się podsumowałem
na końcu punktu #J3 i w "motto" do #J1 swej strony internetowej o nazwie
korea_pl.htm.
Do zaś starszych wyjaśnień tego mechanizmu linkują adresy ze strony
skorowidz.htm -
wyszukiwane tam słowem kluczowym samoreguluj . Dla ludzi
mechanizm ten jest ogromnie istotny gdyż przynosi przeliczne korzyści
wszystkim którzy go uwzględniają w swych postępowaniach. Przykładowo dzięki
jego działaniu, kiedykolwiek konfrontuje nas zło, my wcale NIE potrzebujemy
ze złem tym się zmagać, bowiem we właściwym czasie Bóg "wyreguluje"
to zło właśnie używając wbudowany w nie mechanizm jego "samoregulowania
się". Jedyne co wówczas powinniśmy uczynić to jakoś "uniknąć" skupienia
na nas całej furii owego zła - np. wdrażając radę Biblii "nastaw drugi
policzek". Ponieważ jednak ludzie sami ani NIE potrafią wdrożyć
takiego "samoregulowania się zła" w swym prawodawstwie, ani NIE
czytają moich opracowań aby dowiedzieć się o jego istnieniu i działaniu
we wszystkim co Bóg stworzył i czym Bóg zarządza, rzadko kiedy zamierzenie
korzystają z dobrodziejstw jakie ono przynosi. Tymczasem w ścisłym
związku z tym mechanizmem działa jeszcze jedna zasada opisywana
w Biblii, jaką jeśli przetłumaczyć z wysoce ostrożnego języka Biblii
na tzw. "chłopski rozum" to możnaby ją wyrazić słowami:
"bez względu na to jak my reagujemy na
spotykające nas zło, Bóg z tym kimś lub czymś co czyni to zło też potem
sprawiedliwie się rozliczy używając m.in. owej "samoregulacji".
Innymi słowy, jeśli dzieje się jakieś zło, my NIE musimy z nim walczyć i np.
ryzykować iż ono nas uśmierci, gdyż we właściwym czasie Bóg z nim dokładnie
się rozliczy. To dlatego na swych stronach i publikacjach od dawna wyjaśniam np.
iż "dla totalizmu trzeba żyć a NIE umierać" - patrz punkt #H1 np. strony
totalizm_pl.htm
lub patrz 7 z punku #C4.2 strony
morals_pl.htm.
Niestety, moje publikacje są zbyt intensywnie blokowane i obrzydzane,
aby osoby które najbardziej z takich odkryć by skorzystały mogły dowiedzieć
się o ich istnieniu i esencji. Dlatego w poniższych punktach #N1 do #N3 tej
strony wystawiłem pod rozważenie i pod debatę czytelników czy prawdą jest teza mojej
filozofii totalizmu z 1985 roku
stwierdzająca iż: NIE istnieje NIC
co bezpośrednio NIE wywodzi się z decyzji, osądzenia, lub aktu
Boga, a co byłoby warte aby dla tego ochotniczo narażać swe
życie na złamanie lub nawet aby dla tego ochotniczo umierać.
Wyrażając to innymi słowami, jedynym powodem czyjejś śmierci
powinno być iż Bóg zadecydował, osądził, lub zadziałał iż właśnie
nadszedł czas aby powołać daną osobę przed swoje oblicze. W
poniższych punktach #N1 do #N3 zaprezentowałem materiał
dowodowy (i podałem linki do szerszych jego opisów) jaki
dokumentuje iż owa teza totalizmu faktycznie wyraża sobą prawdę.
Mając jednak na uwadze iż Bóg celowo daje każdej osobie tzw.
"wolną wolę"
aby każdy mógł wyznawać i wdrażać w swym życiu poglądy jakie
jego światopogląd uznaje za wyrażające prawdę, zarówno ja
sam, jak i moi czytelnicy chętnie zapewne poznaliby materiał
dowodowy i motywacje jakie mogą nam przedstawić te osoby
co uważają iż teza ta NIE wyraża prawdy. Tymczasem tak się
składa, że szybko zbliża się czas kiedy aż cały szereg kolejnych
form zła i jego źródeł, przykłady niektórych z jakich będą poniżej
wspomniane, jakby samorzutnie będą upadały właśnie z
powodu zadziałania owych ustanowionych przez Boga
"samoregulujących" je mechanizmów. To dlatego wcześniejsze
poznanie powyższej tezy przez czytelników stworzy im
możliwość doświadczenia dobra jakie z jej znajomości
wyniknie dla każdej z obu wzajemnie skonfrontowanych
tym złem grup ludzi.
#N1, blog #357.
Dlaczego warto podjąć debatę, wdrażać w swym życiu, lub
przynajmniej poznać i mieć na ten temat własną opinię, w
sprawie wystawionej tu pod debatę prawdy tezy postulowanej przez
filozofię totalizmu z 1985 roku
a stwierdzającej iż: NIE istnieje nic ludzkiego pochodzenia
z powodu czego ludziom warto byłoby ochotniczo umierać lub np.
wystawiać się na nieuzasadnione wersetami Biblii niebezpieczeństwo
przedwczesnej śmierci:
Motto:
"Nic co NIE wywodzi się z decyzji, osądzenia, lub aktu Boga,
NIE jest warte aby z tego powodu ochotniczo umierać
lub wystawiać się na nieuzasadnione wersetami Biblii
niebezpieczeństwo śmierci". To dlatego
filozofia totalizmu z 1985 roku
nakazuje aby dla niej żyć a NIE umierać. (Niniejsze motto
wyraża prawdę jaką warto uznawać i wdrażać, ponieważ
wynika ona z ogromnego materiału dowodowego i empirycznych
przykładów historii, np. z przykazań Boga, wersetów Biblii,
działania "moralnie samoregulującej się procedury duchowej"
i szeregu jeszcze innych przesłań wartych odnotowania.)
Jeśli czytelnik potrafi wznieść swoją uwagę ponad nieistotne
szczegóły i przeanalizować całą historię ludzkości z punktu
widzenia nieustającej walki dobra ze złem, wówczas
odnotuje jedną ogromnie istotną regularność. Mianowicie
odnotuje iż każdy ustrój polityczny
i każde państwo z całej dotychczasowej historii ludzkości
jest nosicielem jakiejś istniejącej niezależnie ale unikalnej
dla niego formy zła - które to zło wszystkich ludzi będących
w mocy tego ustroju czy państwa dzieli na dwie wzajemnie
zmagające się ze sobą strony, tj. na: (a) "wynagradzanych"
daną formą zła czyli czerpiących korzyści, wygodę i zasobność z faktu
utrzymywania istnienia tego zła, oraz (b) "poszkodowanych"
tą formą zła bowiem poddawanych eksploatacji aby korzyści
te były przynoszone owym "wynagradzanym".
Moja filozofia totalizmu z 1985 roku wykazała (co na przykładzie
"pieniędzy" przypomnę lub uświadomię poniżej) iż z powodu
niezależności danej formy zła od ustroju i państwa jaki ją
utrzymuje, formę tego zła daje się pokojowo usunąć bez
zmiany owego ustroju a jedynie poprzez jego udoskonalenie -
ale oczywiście jeśli obywatele i rząd danego państwa uczynią
to ochotniczo ponieważ uważają ów ustrój za już wystarczająco
dla nich doskonały.
Przykładami ustrojów politycznych i państw które tak podzieliły
ludzi będących w ich mocy są wszystkie jakie dotychczas zaistniały
w całej historii ludzkości, począwszy od ustroju niewolniczego
i państwa starożytnego Rzymu, poprzez feudalizm i nawet komunizm
Rosji Radzieckiej, a skończywszy na obecnych formach kapitalizmu.
W każdym z nich (a) "wynagradzani" zawsze korzystali
dzięki utrzymywaniu zła jakie ów ustrój i państwo stwarzały - np.
w starożytnym Rzymie dzięki "niewolnictwu" senatorzy żyli jak greccy
bogowie którzy wszystko mogli i których każda zachcianka była spełniana.
W komuniźmie podobnie czynili wyżsi członkowie partii. Z kolei w dzisiejszym
kapitaliźmie "wynagradzani" podobnie korzystają ze zła powodowanego
"pieniędzmi" jakie oni rozdysponowują głównie pomiędzy sobą.
Jednocześnie (b) "poszkodowani" daną formą zła, którzy
wypracowywują owe korzyści, muszą znosić wszelkie krzywdy jakie
wynikają z danego zła - np. w kapitaliźmie z istnienia i roli "pieniędzy".
W starożytnym Rzymie tymi "poszkodowanymi" byli wszyscy
niewolnicy oraz wszystkie narody żyjące poza granicami tego
imperium jakie stawały się źródłem owych niewolników. Zaś
w komuniźmie - byli nimi wszyscy robotnicy i chłopi oraz wszystkie
okoliczne narody wystawione na niebezpieczeństwo agresji
danego komunistycznego państwa i jego ideologii.
Ja kiedyś narażałem swe życie na złamanie aktywnie walcząc
z komunizmem. Dopiero kiedy wyemigrowałem do kapitalizmu
empirycznie się przekonałem iż problemem wówczas był NIE
panujący tam ustrój, a owa unikalna forma zła (np. "pieniądze")
oraz brak demokracji i swobód obywatelskich we
wdrażającym ten ustrój państwie. Podobnie też nadal jest w
dzisiejszym kapitaliźmie - jego mieszkańcy
NIE odróżniają składającej się na kapitalizm "demokracji"
(która jest jego główną zaletą i źródłem swobód obywatelskich) od
składającego się na ten sam kapitalizm "użycia
pieniędzy" (które są korzeniem i źródłem zła
wszelkich używających pieniądze ustrojów). Dlatego obecnie
widzę, że popełniłem błąd aktywnie walcząc z ustrojem, podczas
gdy problem i źródło zła wynika z "użycia pieniędzy" oraz z "braku
demokracji" a także z kilku jeszcze innych przyczyn sprowadzających
się do ignorowania prawd i zaleceń Biblii (np. z korupcji, monopoli,
kumoterstwa, okupacji, wypaczeń nauki, braku miłości bliźniego, braku
wiedzy o wszechobecności opisanej tu "samoregulacji zła", nieznajomość
powodu dla potrzeby biblijnego "nastawiania drugiego policzka", itp.).
Swymi dzisiejszymi badaniami staram się więc ów błąd naprawić.
Oczywiście, zarówno ludzie "poszkodowani" złem unikalnym dla
danego ustroju politycznego i państwa, jak niektórzy z obdarzonych
wrażliwym sumieniem "wynagradzani" przez to zło, zawsze byli świadomi
co zło to wyczynia ludziom objętym jego mocą. Stąd podejmowali
próby aktywnej lub nawet zbrojnej walki albo z samym czynionym
złem, albo też z ustrojem i państwem jakie zło to szerzyło. W
rezultacie tych prób walki, w dziejach ludzkości niepotrzebnie
umierały miliony ludzi. Wszakże zło zawsze wygrywało tę
walkę aż do czasu kiedy zadziałały
mechanizmy samoregulacji jakie Bóg wbudowuje w każdy
rozwój sytuacji naszego "świata materii". Jak bowiem
się okazuje, jedynie te boskie mechanizmy samoregulacji
są w stanie pokonać moc zła unikalnie powodowanego przez
dany ustrój polityczny i państwo. Dlatego wszelkie wysiłki
ludzi aby ze złem tym walczyć są jedynie bezproduktywnym
marnowaniem ich życia. Najbardziej więc generalnym
wnioskiem jaki wynika ze skrótowo zaprezentowanej tu
analizy całej historię ludzkości dokonanej z punktu
widzenia nieustającej walki dobra ze złem, jest ustalenie
iż aktywna lub nawet zbrojna
walka indywidualnych ludzi z ustrojem politycznym czy z
państwem jakie są źródłem lub nosicielem określonego zła zawsze
jest bezowocna, stąd indywidualne osoby niepotrzebnie marnują
swoje życie podjmując taką walkę. Jedynym
efektywnym sposobem pokonania nosicieli tego zła jest
pokojowa i pasywna ale zdecydowana
dezaprobata zła manifestująca się pedantycznym wypełnianiem
nakazów i wymagań Boga opisywanych w Biblii lub podpowiadanych
nam przez organ naszego sumienia, zamiast wykonywania
rozkazów ludzi powodujących dany rodzaj zła.
Ta pasywna dezaprobata spuszcza bowiem z uwięzi mechanizmy
samoregulowania się jakie Bóg wbudował w zło powodowane
przez dany ustrój polityczny czy państwo, powodując iż w przypadku
unikania nieustannych udoskonaleń pokojowych mających na celu
wyrugowanie owego zła ustrój ten lub państwo po niedługim czasie
sam się zawali lub rozpadnie. Owo zaś jego zawalenie się lub
rozpadnięcie mechanizmami samoregulacji nastąpi tym szybciej,
im większt procent objętych jego działaniem ludzi zacznie mu
duchowo przeciwstawiać się w zalecany Biblią pokojowy ale
dezaprobujący sposób.
Bóg tak zainspirował treść Biblii iż unika ona ocenzurowania lub
wyeliminowania z użycia, a jednocześnie zawiera ona w sobie
mądrze sformułowane zalecenia "jak" taka pasywna dezaprobata
powinna być manifestowana. Przykładowo, w przypadku "wynagradzanych"
ludzi, którzy żyją z korzyści jakie oferuje zło formowane przez dany
ustrój lub państwo, Biblia zaleca "NIE
wykonuj rozkazów powodujących zło ani NIE czyń zła ze
swej własnej inicjatywy (tyle iż Biblia używa
mądrzej dobranych słów też wyrażających sobą m.in.
powyższe zalecenie). "Gdzie" i "jak" Biblia wyjaśnia "jak"
ci "wynagradzani" daną formą zła ciągle mogą
przestrzegać nakazów Boga spisanych w Biblii i unikać
wykonywania rozkazów powodujących zło ani NIE sciągać
tym na siebie furii mocy szerzącej to zło, staram się wyjaśnić
czytelnikowi np. w punkcie #L3 oraz w omówieniu
testu moralnego z Fot. #G1 niniejszej strony
cielcza.htm.
Z kolei "gdzie" i "jak" Biblia wyjaśnia sposoby unikania zła, na jakie
"poszkodowani" tą formą zła powinny oddalać skupienie
na sobie całej jego furii, lub nawet tracić życie z jego powodu, też
wyjaśniam np. w punkcie #L3 niniejszej strony. Jako przykład tego
unikania w zwykłych sytuacjach życiowych kiedy jesteśmy konfrontowani
przez prześladującą nas jakąś potężną moc rozważ zalecane Biblią
"nastawianie drugiego policzka" (patrz Biblia, wersety 3:26
i 3:30 z "Lamentacje", 5:39 i 23:3 z "Mateusza", czy 6:29 z "Łukasza").
Z kolei w przypadku wojny - unikanie
poboru do wojska i konieczności zabijania bliźnich, poprzez np.
wyemigrowanie za granicę, czy też np. poprzez zadeklarowanie
siebie oficjalnie jako opisywanego w punkcie #S4 mojej strony
2030.htm
oraz we wpisie #291 do blogów totalizmu tzw.
"conscientious objector".
(Nazwę "conscientious objector" można tłumaczyć na polski
jako "osoba, która odmawia spełnienia określonego
wymagania z powodu nakazu sumienia", zaś po
polsku nazwę tę wymawia się
obdżektor.)
Jednym z postulatów jakie powyższe analizy uwypuklają dla
naszego uważnego rozważenia, uświadomienia sobie, a nawet
przedebatowania, to zaprezentowana tu teza filozofii totalizmu
iż: NIC co bezpośrednio NIE
wywodzi się z decyzji, osądzenia, lub aktu Boga, NIE jest warte
aby dla tego narażać swe życie na złamanie lub nawet utratę.
Powody dla istotności tej tezy dla życia każdego z ludzi zaprezentuję
w następnym punkcie #N2 tej strony.
#N2, blog #357.
Główne powody "dlaczego" ludzie NIE powinni ochotniczo umierać z
powodu ambicji innych ludzi, a jedynie z decyzji, wyroku, lub aktu Boga:
Motto:
"Trudne czasy czynią ludzi silnymi, silni ludzie tworzą dobre czasy,
dobre czasy czynią ludzi słabymi, słabi ludzie tworzą trudne czasy."
(Motto to streszcza jeden z najlepszych przykładów zasad działania
"samoregulujących się procedur duchowych" jakie zarządzają
ustanowionymi przez Boga prawami kompensującymi moralnie
degenerujące następstwa ludzkich wypaczeń, niemoralności,
niedoskonałości, itp. - przykładowo działania "pieniędzy" - które
będąc "korzeniem wszelkiego zła" powodują cykle wzrostu i upadku
imperiów, rodzin i jednostek. Sformułowanie tego przykładu upowszechnił
Szejk Rashid - założyciel Dubaju.
Najpiękniej wyraża je 1.58 minutowe wideo o tytule
"Camels on the horizon"
upowszechniane np. pod adresami:
https://www.youtube.com/watch?v=-t3YY6yQThY lub
https://www.youtube.com/watch?v=D33YmGSGzZs.
Niestety, tak jak każda prawda, ta "moralnie samoregulująca się
procedura duchowa" też jest zawzięcie krytykowana - przykładowo
przez wyznawców przypadkowej ewolucji. Z braku jednak materiału
dowodowego zaprzeczającego jej działaniu krytykanci koncentrują swą
uwagę na szczegółach nieistotnych dla zbijanej przez nich duchowej procedury,
zamiast np. na powodach jej istnienia i następstwach jej działania - patrz
https://www.youtube.com/watch?v=4QLYvRDbgps.
Tymczasem np. rujnującą charaktery i młodzież rolę "pieniędzy" samoregulowaną
działaniem tej procedury zaobserwował niezależnie od siebie folklor aż
wielu narodów świata, utrwalając je w swoich przysłowiach - np. rozważ
japońskie "Gdy człowiek zarobi pieniądze, jego syn je wyda, zaś wnuk
będzie ponownie biedny", chińskie "Bogactwo będzie trwało tylko
przez trzy generacje", angielskie "Ojciec kupuje, syn buduje,
wnuk sprzedaje, zaś jego syn żebrze", itp. Samoregulujące następstwa
każdego działania ludzi od tysięcy już lat zakodowane są też w wielu wersetach
Biblii jakie pozestawiałem np. w #2I4.1 z podrozdziału I4.1 tomu 5 mojej
monografii [1/5] -
np. rozważ wersety Biblii stwierdzające: "Kto sieje
zło zbiera nieszczęście" (Przysłowia, 22:8), "Oni wiatr sieją, zbierać będą
burzę" (Ozeasz, 8:7), "Co posiejesz to zbierzesz" (Galatians 6:7),
itp. Także moja
filozofia totalizmu
niemal od chwili podjęcia w 1985 roku jej nieustannego wypracowywania stara się
uświadamiać czytelnikom na najróżniejszych przykładach iż we wszystko co Bóg
stwarza zawsze wpisywane są zasady "samoregulowania się". Przykładowo zasady
te ujawnia działanie prawa moralnego wypracowanego przez filozofię totalizmu i
nazwanego "Prawem Bumerangu" zaś opisanego np. w punkcie #B3 mojej strony
mozajski.htm
i w opracowanich stamtąd linkowanych. Dość klarownie zasadę tę ujawnia też
wyjaśnienie iż "każdy problem zawiera w sobie swoje własne rozwiązanie"
omawiane np. w #C9 do #C9a z mojej strony o nazwie
nirvana_pl.htm
a także we wpisie #351 do blogów totalizmu.)
Wszystkim co dzieje się w naszym "świecie materii" Bóg celowo
tak mądrze steruje, aby stało się to kolejnym fragmentem któregoś
większego mechanizmu samoregulowania się danej formy zła
aktualnie panującego w naszym świecie materii. Z kolei cały ów
uduchowiony mechanizm samoregulowania się danej formy zła powoduje
iż ta materialna rzeczywistość jaka była nosicielem danej formy
zła (tj. iż ten ustrój polityczny, ideologia, państwo, mocarstwo,
itp.) z upływem czasu samorzutnie albo upada albo też ulega
zmianie na coś znacznie lepszego - chyba iż uprzednio ochotniczo
i pokojowo się udoskonali i wyruguje ową formę zła. To właśnie
w ten sposób poupadały wszelkie ustroje, państwa i mocarstwa,
istniejące przed dzisiejszą sytuacją na Ziemi. To także w ten sam
sposób upadną dzisiejsi użytknownicy "pieniędzy", którzy upowszechniają
zło wynikające z niemoralnego nadużywania mocy pieniędzy.
Niestety, inspirując treść Biblii Bóg musiał się liczyć,
iż będą istnieli władcy którzy podejmą jej cenzurę (np.
Cesarz Justynian opisany np. w #C4 i na
Fot. #1ab z mojej strony
biblia.htm),
a nawet osoby lub instytucje, które zdecydują się uniemożliwiać
jej tłumaczenia na rodzime języki i poznawanie przez ludzi (np.
średniowieczna inkwizycja). Dlatego Biblia jest napisana bardzo
mądrze. Przykładowo celowo wyjaśnia ona słownikowo "co", jednak
unika szczegółowego podawania inżynierskiego "jak" i "dlaczego" -
pozostawiając to do ustalania przez samych czytających lub do
odkrywania przez przyszłych naukowców - np. patrz punkt #L3
tej strony, albo patrz #I1 do #I5 innej strony o nazwie
1985_teoria_wszystkiego.htm,
powtarzane potem także we wpisach #345 i #346 do blogów
totalizmu. Chociaż więc w Biblii zawarte jest niemal wszystko
to co opisują niniejsze punkty #N1 do #N3 na temat
mechanizmów samoregulowania się zła, jednak
jest to tam opisane słownikowymi formułami "co" wyjaśnianymi
w punkcie #G3 mojej strony o nazwie
wroclaw.htm -
i to NIE używając dzisiejszej terminologii. Stąd aby większość ludzi
to rozumiała konieczne było tego odszyfrowanie i przetłumaczenie
na dzisiejszy język (co tutaj czynię).
Jednak chociaż ludzie NIE byli świadomi iż Biblia faktycznie
opisuje mechanizmy samoregulowania się zła
wprogramowane przez Boga we wszystko co wokoło nas się
dzieje, ciągle jakoś wypatrzyli ich działanie w rzeczywistym
życiu. Przykładowo z działania tych mechanizmów często
korzystają politycy oraz najróżniejsi decydenci z państwowych
urzędów opłacanych przez podatników - którzy celowo zwlekają
z rozwiązywaniem ze wdrożeniem innowacji rozwiązujących
problemy trapiące rządzonych przez nich ludzi licząc iż
upływ czasu sam wkrótce rozwiąże te problemy.
Pamiętam jeszcze z czasów komunizmu
w Polsce iż w tamtych latach wśród ludzi krążyły nawet
żartobliwe opowieści jak łatwo być decydentem. Wystarczy
bowiem mieć biurko z dwoma koszyczkami zaopatrzonymi
w napisy (A) problemy które czas sam rozwiąże
oraz (Z) problemy jakie czas już rozwiązał, poczym
jedynym czym decydent się zajmuje (a jak wierzę odnosi
się to także do wielu dzisiejszych polityków) to przekładanie
dokumentacji problemów z koszyczka (A) do koszyczka (Z)
oraz zwalanie całej winy za opóźnienia na poprzedników poprzez
wmawianie rządzonym ludziom w swych przemówieniach jak
bardzo jest zajęty naprawianiem tego co jego poprzednik popsuł.
Przeglądnijmy więc teraz w poniższych punktach {1} do
{5} najważniejsze przykłady materiału dowodowego jaki
potwierdza iż jest prawdą wszechdziałanie wbudowanych
przez Boga we wszystko co nas otacza "mechanizmów
samoregulacyjnych" opisywanych w niniejszej "części #N"
tej strony, oraz iż ludzie którzy będą świadomi istnienia
i działania tych mechanizmów wysoce na tej swej wiedzy
skorzystają.
{1} Zakazy zabijania uwypuklane w Biblii. Wiedząc iż
emocjonalna natura ludzi w każdej sytuacji kiedy dochodzi do
konfrontacji pomiędzy "wynagradzanymi" oraz "poszkodowanymi"
daną formą zła będzie nakłaniała do eskalacji zmagań, Biblia
zakazuje ludziom zarówno agresywnego zabijania jak i popełnienia
samobójstwa, jak i upomina przed zostaniem zabójcą. Dlatego
o zakazach tych trzeba pamiętać we wszystkich sytuacjach, w
których konfrontacje pomiędzy obu stronami reprezentującymi
"wynagradzanych" oraz "poszkodowanych" daną formą zła
stwarzają okazję do przymuszania ludzi do agresji i zabijania (np.
w sytuacjach powoływania do służenia w wojsku dla agresywnej
wojny). Zamiast więc przymuszania i konfrontacji obie strony
powinny zaufać efektom działania opisywanego tu mechanizmu
samoregulacji zła i dobra jakie samorzutnie wyrównają balans bez
potrzeby podejmowania wzajemnych zmagań przez obie strony.
Po najbardziej jednoznaczne sformułowanie tego zakazu agresywnego
zabijania patrz przykazanie Boga w Biblii podane w wersecie
20:13 z biblijnej "Księgi Wyjścia", zaś szerzej omówione w
[3] z punktu #L1 mojej strony
2020zycie.htm
oraz we wpisie #342 do blogów totalizmu. Biblia wyjaśnia także iż
zabójcy raczej NIE mogą liczyć na wybaczenie ich grzechu (tak jak
wybaczone może być popełnienie niektórych innych grzechów) -
np. patrz werset 21:8 z bibilijnej "Apokalipsy św. Jana".
{2} Przypomnienie wersetami Biblii iż ciało człowieka jest "świątynią
Boga" - patrz wersety 3:16 i 6:19-20 z "1 Koryntian". Stąd każdy
przyczyniający się do uśmiercenia tego ciała staje się winnym zniszczenia
świątyni Boga. A NIE trudno zgadnąć iż Bóg NIE wykaże etuzjazmu dla
przebaczania winnym niszczenia świątyń Boga - patrz w Biblii werset 3:17
z "1 Koryntian". Wszakże wiadomo iż nawet w przypadkach niszczycielskich
kataklizmów zaindukowanych przez UFO świątynie Boga typowo są omijane
przez zniszczenia - po opisy takich sytuacji patrz np. punkt #F3 i 5 z punktu
#P5 z mojej strony
quake_pl.htm.
{3} Rekomendacja wypracowana w wyniku badań filozofii totalizmu.
Ta także potwierdza zalecenie Biblii aby przy okazji wypełniania się opisanej
tu samoregulacji ludzie unikali konfrontacji pomiędzy stronami reprezentującymi
"wynagradzanych" oraz "poszkodowanych". Jednym z produktów tej
rekomendacji jest stwierdzenie uwypuklane przez filozofię totalizmu iż
"tylko takie idee są warte ludzkiego wparcia,
które wymagają aby dla nich żyć a NIE umierać".
To dlatego też totalizm doradza to co wyjaśniłem na ten temat powyżej
w "streszczenie" do niniejszej część #N i w punkcie #N1.
{4} Świadomość ludzkości. Ta rosnąca świadomość powoduje
iż coraz większa liczba "poszkodowanych" daną formą zła zaczyna się
sprzeciwiać sytuacji iż są wykorzystywani przez "wynagradzanych" jakim
zło to daje władzę nad "poszkodowanymi". Stąd z jednej strony się
biorą coraz częstrze protesty, stajki, czy "uniki" w rodzaju próby uniknięcia
służenia w armii, czy zostania wysyłanymi na wojnę. Z drugiej zaś strony
demaskowane tą świadomością zło coraz usilniej wiedzie do ludzkich konfrontacji.
{5} Bezpośrednie manifestacje działania opisanej tu "samoregulującej
się zasady działania wszelkich praw ustanowionych przez Boga".
Te ujawniają się np. w sytuacjach samo-neutralizowania się zła powodowanego
przez wypaczenia, niemoralność i niedoskonałości ludzi. To one są
główną przyczyną samoupadku każdego rodzaju zła. Została ona szerzej
opisana, między innymi, w motto do #J1 i w #J3 z mojej strony
korea_pl.htm
i we wpisie #356 do blogów totalizmu (o adresach z punktu #Z3 tej strony).
Powodują one iż każde zło wyrządzane ludziom z upływem czasu dokonuje
własnego samonaprawienia się i dlatego NIE warto aby ktokolwiek umierał
w ludzkim wysiłku jego naprawiania. Dlatego jeśli jakiekolwiek zło zagraża
komuś śmiercią, wówczas warto szukać sposobu jak uniknąć bycia przez
nie uśmierconym. Przykłady: upadek komunizmu i innych opresyjnych
ustrojów, "coscientious objectiors", emigrowanie za granicę oraz
ukrywanie się i ucieczki aby uchronić się przed poborem do wojska, itp.
#N3, blog #357.
Zalety i niedogodności sytuacji kiedy większość ludności Ziemi byłaby
świadoma prawdy wystawionej tu pod debatę tezy postulowanej przez
filozofię totalizmu
a stwierdzającej iż: NIE istnieje nic ludzkiego pochodzenia
z powodu czego ludziom warto byłoby ochotniczo umierać lub np.
wystawiać się na nieuzasadnione wersetami Biblii niebezpieczeństwo
doświadczania szykan czy nawet przedwczesnej śmierci:
Podobnie jak będzie to z każdą decyzją którą w swym życiu
podejmiemy, także zawierzenie filozofii totalizmu iż opisywany
tu "mechanizm samoregulujący zło" także i w naszym imieniu
wyrówna balans zła, dobra i sprawiedliwości, stworzy w nas
zarówno poczucie posiadania grupy (A) zalet, jak i grupy (B)
niedogodności. Wymieńmy tu chociaż najważniejsze z nich.
I tak do grupy (A) zalet nabycia świadomości istnienia i efektywnego
działania opisanego tu "mechanizmu samoregulującego zło" można zaliczyć iż:
(A1) Jesteśmy i czujemy się zwolnieni z obowiązku
konfrontacji z obrońcami danej formy zła - co zaoszczędzi
nam wielu problemów, cierpień i osobistych wrogów.
Wszakże obrońcy owej formy zła zawsze reprezentują
"oficjalną" stronę, która dysponuje
"pieniędzmi",
prawem, policją, armią, więzieniami, karami, propagandą,
itd., itp. Jakakolwiek więc próba aktywnej z nimi walki
(zamiast zalecanej Biblią pasywnej dezaprobaty i uników)
wyniknie w utracie lub złamaniu reszty życia przez wielu ludzi.
(A2) Typowo odczuwamy rodzaj zadowolenia i wewnętrznego pokoju
jeśli postąpimy dokładnie tak jak Biblia nam zaleca w sprawie doznanego zła.
Niemniej w charakterze wielu ludzi leży opór przeciwko wykonywaniu zalecenia
Biblii np. typu "nastaw drugi policzek".
Chociaż zaleca on dokładnie to co Jezus uczynił, niestety opór ten został w
nas wprogramowany ludzkimi tradycjami np. wojen, propagandy rządzących
typu "honor i ojczyzna", wykonywaniem zawodowych obowiązków za "pieniądze",
itp., a często dodatkowo wzmocniony cielesną wadą naszej "pychy"
i przekory. Jednak nasze sumienie, a czasami i pamięć,
wyraża satysfakcję kiedy np. aktywnie zadbaliśmy (albo kiedy Bóg dla
nas to uczynił jakimś cudem) aby poprzez uniknięcie konfrontacji uchronić nasze
życie przed prześladowaniami lub zniszczeniem - czyli aby uchronić
jeszcze jedną "świątynię Boga" jaką jest nasze własne ciało i życie.
Niestety w zwykłych przypadkach możemy przeoczyć ową satysfakcję.
Szczególnie jeśli my sami i w pojedynkę zdołaliśmy uniknąć jakiejś konfrontacji.
Jeśli jednak jesteśmy uczestnikami jakiejś większej grupy ludzi, zaś
chociaż my uniknęliśmy konfrontacji, sporo uczestników tej grupy skupiło
na sobie pełnię zła i mocy jakimi strona przeciwna dysponuje, wówczas
mamy możność uświadomienia sobie czego wówczas uniknęliśmy. Ja
takiego przypadku doświadczyłem w dniu 1 maja 1968 roku kiedy to
komunistyczne władze przygotowały prowokacyjną
konfrontację mającą na celu usunięcie z Politechniki Wrocławskiej tych
studentów jacy wykazywali ANTY-komunistyczne inklinacje.
Ja niemal padłem ofiarą owej prowokacyjnej konfrontacji i późniejszej
czystki. Na szczęście Bóg zainterweniował i mnie ocalił używając mojej
ówczesnej sympatii w roli przysłanego przez Boga narzędzia ratunku -
tak jak opisałem to w punkcie #F2 swej strony internetowej o nazwie
wroclaw.htm,
zaś krótko też streściłem w punkcie #E5 ze swej strony o nazwie
rok.htm.
W wyniku tej konfrontacji około 40 studentów zostało usunięte z uczelni
co złamało lub wypaczyło praktycznie całe ich życie. Potem rząd się zmienił
na zgodny z tym o co walczyli owi studenci, jednak owi usunięci z uczelni
studenci nigdy NIE doczekali się ani przeprosin ani żadnej formy kompensaty
lub zadośćuczynienia. Mną tamte zdarzenia ogromnie wstrząsnęły i do dzisiaj
je pamiętam. Wszakże gdyby NIE zaistniała tamta interwencja Boga, wówczas np. ani moja
filozofia totalizmu z 1985 roku, ani
Teoria Wszystkiego z 1985 roku i
Teoria Życia z 2020 roku
nadal NIE istniałyby, zaś moje wynalazki, przykładowo
Magnokraft czy
Wehikuł Czasu,
NIE uzyskałyby okazji aby się narodzić. Natomiast ja zamiast prowadzić swoje
badania w wielu odmiennych krajach świata, zapewne resztę życia biedowałbym
jako małorolny lub bezrobotny maszynista, zaś z żalu po straconych szansach
życiowych upijałbym się każdej soboty. Szczerze mówiąc, to za powód dla
którego Bóg wówczas mnie uratował, do dzisiaj uważam iż
Bóg wiedział co w dorosłym życiu
dokonam i uznał to za warte Jego interwencji.
To z tego powodu w punkcie #D1 swej strony
god_istnieje.htm
wyjaśniam i perswaduję totaliztom aby bardzo uważali "jak" prowadzą swe dorosłe życie bowiem
"przedwczesna śmierć lub to co nas spotyka w młodym
wieku będą wynikiem tego co ktoś uczyni dopiero w późniejszym wieku dorosłym".
(A3) Przełomowa wartość jaką ma dla nas wiedza iż dana
forma zła zawsze sama się rozpadnie w wyniku działania opisywanego
tu a wbudowanego w nią mechanizmu "samoregulacji". Wartość
tą powiększa np. empiryczne odkrycie iż niekiedy owo samo-rozpadanie
się może następować nawet w przybliżeniu po podobnym czasie jaki
nam i naszym bliźnim zajęłoby pokonanie tej formy zła aktywną walką.
(A4) Pochłonięcie mniejszej liczby ofiar, lub nawet żadnej ofiary.
Ponieważ pozbawione naszej aktywnej ingerencji samorozpadnięcie się
danej formy zła będzie miało bardziej pokojowy charakter, NIE spowoduje
ono aż tylu ofiar co zmaganie się obu ludzkich stron, a ponadto spowoduje
mniej zniszczeń, niż gdyby zło to zostało usunięte w wyniku walki
i np. militarnych zmagań pomiędzy "wynagradzanymi" tym złem, a
nim "poszkodowanymi".
(A5) Narodziny nowej i lepszej sytuacji ludzkości. Po każdym
przypadku kiedy jakaś forma zła jest poddana samorozpadnięciu się przez
opisywane tu mechanizmy samo-regulacji, na Ziemi zawsze rodzi się nowa
i lepsza od poprzedniej sytuacja i jakość ludzkości - co opisuje Biblia,
zaś ja komentuję w ostatnim paragrafie z punktu #J3 swej strony
korea_pl.htm
oraz ze wpisu #356 do blogów totalizmu.
(Tyle iż, niestety, z upływem czasu ludzkie niedoskonałości, tendencje do
korupcji, oraz najróżniejsze pokusy typu władza, "pieniądze" i bogactwo,
prowadzenie wygodnego i leniwego życia, itp., spowodują stopniowe psucie
się tej nowej sytuacji i jakości ludzkości oraz ujawnianie ukrywających się
w niej odmiennych form zła - stopniowo prowadząc ją do stanu iż także
i ona będzie egzaminowała ludzką "pychę", dokona podziału ludzkości,
oraz musi podlegać opisywanemu tu "samoregulowaniu się". Takie cykle
samoregulacyjnych upadków i narodzin będą się powtarzały aż do chwili
kiedy dzięki pomocy ludzkości Bóg wyeliminuje ze wszechświata wszelkie
możliwe źródła zła.)
Z kolei do grupy (B) niedogodności można zaliczyć:
(B1) Brak rodzaju cielesnej satysfakcji iż osobiście
rozprawiliśmy się z daną formą zła. Typowo będzie
to powiększane cechującym ludzi sceptycyzmem i brakiem
absolutnej pewności u co bardziej ateistycznie motywowanych
ludzi czy faktycznie opisany tu mechanizm "samoregulowania
się zła" zadziała w danym przypadku i czy spowoduje
samorozpad danej formy zła.
(B2) Konieczność podejmowania najróżniejszych
"uników", typu opisywanych w punkcie #L3 niniejszej
strony i powyżej w #N1 - aby NIE powodować konfrontacji
pomiędzy "wynagradzanymi" tym złem, a nim "poszkodowanymi".
Przykładowo, jeśli zło to potrzebuje żołnierzy aby dokonać
"agresji", spodziewający się iż zostaną zaciągnięci do
wojska aby zabijać bliźnich mieszkających w innym kraju
mogą być zmuszeni aby emigrować ze swej ojczyzny.
(Odnotuj tu iż do żołnierzy broniących przed agresją
odnoszą się inne prawa moralne rządzące obowiązkiem
obrony niż prawa odnoszące się do żołnierzy agresora.)
(B3) Możliwość iż oczekiwanie na zadziałanie mechanizmów
samoregulujących będzie dłuższe niż czasokres naszego życia.
Wszakże mechanizmy te zadziałają w czasie najodpowiedniej
dobranym z punktu widzenia celów, intencji i twórczości Boga.
Te zaś są odmienne od naszych osobistych celów i oczekiwań
(patrz werset 55:8-9 z bibilijnej "Księgi Izajasza").
(B4) Konieczność doświadczania najróżniejszych
form nacisków i prześladowań jakie "wynagradzani" daną
formą zła będą serwowali nim "poszkodowanym" - które
czują się bardzo ubliżające dla osób hołdujących wadzie "pychy".
Przykładem takich nacisków i prześladowań może być los jaki w trakcie
drugiej wojny światowej oraz zaraz po jej zakończeniu doświadczali tzw.
"conscientious objectors".
(B5) Bóle porodowe. Każdemu
rodzeniu się nowej i lepszej od poprzednich sytuacji
ludzkości lub sytuacji indywidualnej osoby, w tym także rodzeniu
spowodowanemu samorozpadnięciem się jakiejś uprzednio panującej
formy zła, towarzyszą tzw. "bóle porodowe". Bóle te
opisałem szczegółowiej w ostatnim paragrafie z punktu #J3 swej strony
korea_pl.htm
oraz ze wpisu #356 do blogów totalizmu. Bóle te, oraz strach i zniszczenia
jakie one powodują, są proporcjonalne do poziomu dobra jakie wniesie
sobą owa właśnie rodząca się nowa jakość sytuacji, np. na Ziemi.
Zniszczenia te dodatkowo eskaluje udział ludzi w konfrontacjach
spowodowanych upadkiem danej formy zła.
W chwili obecnej ludzkość właśnie zaczęła doświadczać początek takich
(B5) "bóli porodowych" powodowanych
przez właśnie nadchodzące końcowe etapy urzeczywistniania się działania
samoregulujących mechanizmów Boga dla aż całego szeregu obszarów
obecnej ludzkiej działalności - przykładowo dla: energetyki, naturalnych
zasobów Ziemi, monopolu oficjalnej nauki i edukacji, UFO, produkcji
plastyku, ekonomii, "pieniędzy" i finansów, demokracji, prawa i sprawiedliwości,
filozofii, religii, prawdomówności, wolności słowa, dotychczasowej kultury
agresywnych wojen i zabijania bliźnich, itd., itp. Niestety, samoupadki
wielu z tych obszarów stwarzają potencjał aby zło w nich kryjące się, w
swych wysiłkach przetrwania spowodowało poważne zniszczenia i utraty
życia. Módlmy się więc aby coraz większa liczba ludzi stawała
się świadoma istnienia opisywanych tu "uników" przed konfrontacją i aby
pozwoliła ustanowionym przez Boga mechanizmom samoregulowania się
aby to one dopełniły swe działanie bez włączania się ludzi powodujących
agresywne konfrontacje. (W celu tego modlenia się można użyć treść
"modlitwy budzenia się" na czasy jakie nadchodzą, którą
zaprezentowałem w punktach #W2 do #W5 mojej strony o nazwie
humanity_pl.htm
oraz we wpisie #333 do blogów totalizmu.) Ze wszystkich form zła jakie
objawiły się w najróżniejszych obszarach obecnej ludzkiej działalności,
moim osobistym zdaniem aż dwa z nich wprowadzają obecnie najwyższe
zagrożenie i niebezpieczeństwo iż włączenie się ludzi do konfrontacji
jakie te dwie formy zła są w stanie zaindukować spowoduje najwięcej
zniszczeń i utraty ludzkiego życia. Dlatego usilnie rekomenduję aby ci
co dowiedzą się z moich publikacji o istnieniu i działaniu opisywanych
tutaj mechanizmów samoregulowania się, unikali jak tylko potrafią
(używając opisanych powyżej w #N1 "uników" zalecanych przez Biblię)
włączania się do konfrontacji jakie te dwie formy zła są w stanie
spowodować, zaś owym unikaniem wypełniali rekomendacje Biblii oraz
zwiększali szansę swego przyżycia i pomniejszenia powodowanych zniszczeń.
Te dwa moim zdaniem najbardziej niszczycielskie przejawy zła trapiącego
ludzkość i Ziemię, obejmują i dotyczą: (B5a) wynagradzania produkcyjnej
pracy przez "pieniądze", oraz (B5b) skrytej okupacji i eksploatacji Ziemi przez
kosmicznych krewniaków ludzi przybywających na Ziemię w gwiazdolotach
UFO. Wskażmy więc tu chociaż krótko "gdzie" oba te przejawy zła są
szerzej omówione. I tak:
W przypadku (B5a) "pieniędzy", skrótowo omawia je {10} z punktu #H2 strony
biblia.htm
oraz publikacje stamtąd linkowane. Jednym z przelicznych dowodów iż
"pieniądze" będące źródłem niemal wszelkiego zła na Ziemi daje się wyeliminować
i zastąpić innym wynagradzaniem wykonanej pracy fizycznej, jest filozoficzna
zasada jaką Bóg wbudował w stworzony nasz "świat materii" stwierdzająca
iż "dla wszystkiego co ludzie wypracują lub zbudują
daje się wypracować lub zbudować znacznie doskonalszą od tego alternatywę".
Ta filozoficzna zasada jest zilustrowana i omówiona na Rys. #N3a
poniżej na tej stronie. Istnieją też co najmnie dwa powody dzięki którym już
daje się przewidzieć iż zadziałanie mechanizmów samoregulacji w sprawie
"pieniędzy" jest bardzo bliskie. Pierwszego z tych powodów dostarcza ostatnio
ogromnie szybki wzrost korupcji jaki powoduje przekierowywanie do portfeli
"wynagradzanych" przez tę formę zła aż tak znacznych sum, że NIE
wystarcza już pieniędzy na sfinansowanie nawet najbardziej podstawowych
potrzeb ludzi "poszkodowanych" tą formą zła. To zaś już wkrótce
spowoduje załamanie się i upadek ładu i praworządności. Drugiego
zaś powodu dostarcza już wypracowana idea nowego politycznego
"Ustroju Nirwany".
Ustrój ten wskazuje bowiem znacznie lepszą od "pieniędzy" alternatywę dla selektywnego
wynagradzania już wykonanej produktywnej pracy i jest zilustrowany na naszym
półgodzinnym polskojęzycznym filmie (ale z angielskojęzycznymi napisami "cc") o tytule
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany"
udostępnianym za darmo pod internetowym adresem
https://www.youtube.com/watch?v=W9YFI6Fer9E.
Natomiast w przypadku (B5b) "skrytej okupacji i eksploatacji ludzkości
przez krewniaków ludzi z planet Oriona", skrótowo omawia je {11}
z punktu #H2 strony
biblia.htm
oraz publikacje stamtąd linkowane. Jednym z przelicznych dowodów
istnienia owej skrytej okupacji i eksploatacji całej ludzkości przez UFOnautów
jest blizna po identyfikacyjnym implancie UFO jaką każdy dorosły mieszkaniec
Ziemi znajdzie na swojej nodze, zaś jaka jest zilustrowana i omówiona
na Fot. #N3b poniżej na tej stronie. Natomiast powód, który
już pozwala przewidywać iż mechanizmy samoregulacji już zadziałały
także w sprawie skrytej okupacji i eksploatacji ludzkości, stanowi
już nadchodzące zawalanie się oficjalnych blokad, obrzydzania
i straszenia - jakie dotychczas powstrzymywały uświadomienie
ludziom o istnieniu tej skrytej okupacji i eksploatacji ludzkości.
Rys. #N3a: Oto realistyczna i piękna
ilustracja wyglądu gwiazdolotów mojego wynalazku zwanych
"Magnokrafty"
dokładniej omówionych na naszym półgodzinnym darmowym filmie o tytule
"Napędy Przyszłości".
Ilustrację tę komputerowo przygotował mój przyjaciel wspólnie z którym
opracowaliśmy też ów film "Napędy Przyszłości". Magnokraft ilustruje i potwierdza
prawdę filozoficznej zasady obowiązującej w naszym "świecie materii" a
stwierdzającej iż "dla wszystkiego co ludzie
wypracują lub zbudują daje się wypracować lub zbudować znacznie doskonalszą
od tego alternatywę", a tym samym filozoficznie dowodzi
też iż istnieje znacznie doskonalsza alternatywa techniczna dla prymitywnych
obecnych rakiet kosmicznych. Wszakże np. magnokrafty drugiej generacji
z telekinetycznym napędem będą w stanie podróżować przez kosmos z
nieskończoną szybkością - co udowadniają bazujące na prawdzie Biblii
dedukcje logiczne zaprezentowane w [A5] z punktu #I3 mojej strony o nazwie
1985_teoria_wszystkiego.htm
oraz ze wpisu #345 do blogów totalizmu. Moje dedukcje bowiem wykazują iż
w "przeciw-świecie" w którym mieszka Bóg i na wskroś którego propaguje
się telekineza, upływ czasu NIE istnieje (czyli wynosi zero), zaś
dla przemieszczeń o zerowym czasie trwania szybkość
musi wynosić nieskończoność. Tą samą filozoficzną zasadą mój Magnokraft
dowodzi też w technicznie "namacalny sposób", że "pieniądze" daje się zastąpić
ogromnie od nich doskonalszym "ustrojem nirwany" pozbawionym wszelkich wad
"pieniędzy" i omówionym dokładniej na naszym półgodzinnym darmowym filmie
"Świat bez pieniędzy: Ustrój Nirwany".
Wiadomo zaś iż skoro Bóg pracowicie już przygotował zastąpienie "pieniędzy"
lepszym od nich "ustrojem nirwany", wówczas prędzej czy później UFOnauci
aktualnie skrycie rządzący się na Ziemi a omawiani na Fot. #N3b
poniżej, swoimi skrytymi aktami niszczycielstwa nieustająco serwowanymi
ludzkości posługując się w tym celu "pieniędzmi", stopniowo "wyperswadują"
ludzkości aby to zastąpienie "pieniędzy" ludzkość jak najszybciej wdrożyła w
życie dla pokoju, przeżycia, postępu, niezależności i generalnie dla własnego dobra.
Aczkolwiek scena pokazana na powyższej ilustracji Rys. #N3a wygląda
naukowo, technicznie i ateistycznie, faktycznie wyraża ona sobą duchowość
potwierdzenia słynnego szekspirowskiego (William Shakespeare, Hamlet) powiedzenia
"Horacy, jest więcej rzeczy na niebie i ziemi niż twoim filozofom się śniło".
Przykładowo, symbolicznie i duchowo potwierdza ona wiadomość jaką
staram się przekazać czytelnikom w niniejszych #N1 do #N3 a jaka
stwierdza: cokolwiek w swym życiu czynisz
zawsze czyń to w sposób jaki Bóg ci rekomenduje wersetami Biblii.
Pamiętajmy jednak iż aby móc cokolwiek czynić w zgodności z wersetami
Biblii, najpierw musimy aktywnie się dowiedzieć co wersety te naprawdę
stwierdzają, zamiast tylko biernie akceptować co na ich temat nam wmawiają
np. "ateiści" albo skorumpowani kapłani jacy "odrzucają wiedzę"
(patrz Biblia, wersety 4:4-9 z bibilijnej "Księgi Ozeasza"). Jedyna zaś droga
aby poznać prawdy Biblii wymaga osobistego jej studiowania i analizowania,
zapoznawania się co oddani służbie dla Boga ludzie już wcześniej ustalili na
temat poszczególnych wersetów Biblii, zrozumienia jak publikacje mojej naukowej
filozofii totalizmu
wyjaśniają dzisiejszym naukowym językiem ponadczasowe prawdy mądrze
zakodowane przez Boga w wersety Biblii, a także wymaga budowania
osobistej łączności i modlitewnego związku z twoim Ojcem co mieszka
w niebie, czyli twoim Stwórcą, Bogiem, Przyjacielem i Obrońcą. Jeśli zaś
uważnie przyglądniesz się powyższemu rysunkowi z punktu widzenia
słownikowego "co" opisywanego w punkcie #G3 mojej strony
wroclaw.htm
wówczas odnotujesz iż ilustruje on Magnokrafty mojego wynalazku,
zbudowanie jakich otworzy dla ludzkości nieograniczone zasoby
kosmosu, ale jednocześnie też otworzy ją na pokusy, niebezpieczeństwa
i sytuacje jakie opisuję w podpisie pod Fot. #N3b poniżej,
zaś podpieram logicznie i dowodowo na swych stronach o nazwach
evil_pl.htm albo
wtc_pl.htm.
Natomiast jeśli przyglądniesz się mu z punktu widzenia inżynierskiej
procedury "jak" podkreślanej w punkcie #G5 mojej strony
wroclaw.htm
a jednocześnie rozważysz "dlaczego" na Ziemi obecnie dzieje się to wszystko
na temat czego zapełnione wiadomościami są dzisiejsze dzienniki telewizyjne
zaś co od wielu już lat usiłują ujawnić ludzkości moje publikacje podczas
gdy potwierdzeniem prawdy czego są sytuacje dokumentowane
istnieniem bardzo inteligentnego szydzenia, wyśmiewania, obrzydzania
i zniechęcania zilustrowanego np. półgodzinnym filmem
"Ruch Oporu – Bity Nadśliskie full album"
(będącego przeciwstawnością obiektywnego raportowania zaprezentowanego np. w filmie
"Zaskakujące koncepcje ufologiczne profesora Jana Pająka"),
tj. zilustrowanego bezargumentowym i krytykanckim filmem już omawianym
w "autoryzacji" ze WSTĘPnej części niniejszej strony a ponadto dodatkowo
wyjaśnianym też w punktach #I4 oraz #A5 do #A5.1 z mojej strony o nazwie
totalizm_pl.htm,
wówczas zrozumiesz czytelniku iż zawierzenie zaleceniom Boga z Biblii
opisywanym tutaj w #N1 do #N3, a także zawierzenie wbudowanemu
we wszystko mechanizmowi "samoregulowania się zła" oraz
zawierzenie opisanemu w Biblii wersetami 5:44-5 z "Mateusza", 6:27-29
z "Łukasza" czy 12:14 z "Listu do Rzymian" modleniu się aby także nasi
obecni przeciwnicy, prześladowcy i wrogowie osiągnęli kiedyś stan
zasługiwania na zbawienie, jest znacznie efektywniejszym od konfrontacji
i obecnego "naukowego ateizmu" sposobem przetrwania i utrzymania
się ludzi po stronie "światłości" w dzisiejszych narastających
sytuacjach bycia wystawionymi na ataki mocy służących złu jakie dysponują
wyższą od naszej inteligencją, wiedzą, techniką, środkami w ich dyspozycji,
doświadczeniem, fachowością oraz organizacją i dyscypliną.
Fot. #N3b: Mniej-więcej w centrum powyższego
zdjęcia udokumentowana jest blizna na nodze będąca jednym z
niepodważalnych dowodów iż każdy dorosły mieszkaniec Ziemi,
w tym i ty czytelniku oraz wszyscy twoi najbliżsi i znajomi, są co
najmniej raz w miesiącu skrycie uprowadzaniu do UFO, gdzie w
"komorze zimna" poddani zostają "wydojeniu" co najmniej z tzw.
"energii moralnej",
a przy tej okazji także obrabowani ze spermy lub ovule i często
są też poddani najróżniejszym badaniom, hipnotycznemu zaprogramowaniu,
oraz medycznym eksperymentom - czasami kończącym się zgwałceniem
jakie zwykle pozostawia na ciele (w tym u mężczyzn na penisie) bezbolesne sińce nazywane
"uszczypnięcia ducha (ghost pinch)",
omawiane szerzej w podpisie pod Fot. #K1a strony
petone_pl.htm.
Ten pokazany powyżej dowód-blizna, pozostaje po implancie
UFO za pomocą którego UFOnauci identyfikują na którego z
ludzi i kiedy przyszła właśnie kolej na następne uprowadzenie
w celu "wydojenia" ich z zasobów które UFOnauci potrzebują
dla prowadzenie swojego pasożytniczego trybu życia, zaś
które są w stanie pozyskiwać jedynie od ludzi - tak jak wyjaśniam
to w {11} z punktu #H2 swej strony internetowej o nazwie
biblia.htm
oraz ze wpisu #354 do blogów totalizmu. Oryginalnie opisy powyższej
blizny po implancie UFO oraz jej zdjęcie i powody jej istnienia opublikowałem
w 2004 roku na "Fot. #B4a" z mojej strony internetowej o nazwie
ufo_pl.htm,
a także na Rys. U1
z tomu 16 mojej monografii [1/5] -
niestety, ludzi nieporównanie łatwiej
jest okłamywać i ich eksploatować, niż im wykazać iż są okłamywani
i skrycie eksploatowani. Tę bliznę typowo
mającą średnicę siarkowej główki na zapałce posiada każdy
mieszkaniec Ziemi. Sporo też ludzi uprowadzanych do UFO
pamięta jej instalowanie ponieważ jest ono bardzo bolesne -
stąd ich raporty prezentuje nawet niektóra literatura UFOlogiczna
(ale NIE polska). Kiedy jednak UFOnauci "spartaczą" wiercenie
i instalowanie tego implantu do kości piszczelowej nogi, lub kiedy
rana po jego zainstalowaniu ulegnie jakiejś infekcji, wówczas
blizna ta może mieć nawet około centymetra średnicy - tak
jak ta na powyższym zdjęciu. Mężczyźni mają ją na prawej
stronie ich prawej nogi, zaś kobiety na lewej stronie lewej nogi.
Jest ona położona w rowku międzymięśniowym mniej więcej
w połowie wysokości pomiędzy kostką a kolanem. U ludzi
którzy mieli szczęście iż UFOnauci zainstalowali ją bez "partactwa"
zaś rana po instalowaniu dobrze się zagoiła, blizna ta może być
aż tak mało widoczna iż aby ją odszukać konieczne jest oglądanie
skóry nogi pod odbitym oświetleniem. Sam implant UFO, ukryty
w kości piszczelowej nogi, ma wygląd i konsystencję owej
kości. Stąd jego znalezienie np. metodami ludzkiej chirurgii
jest niemal niemożliwe. Jednak jego ogromna odporność
na zniszczenie powoduje iż po spaleniu zwłok ludzkich implant
ten pozostaje niespalony. Stąd Buddyści często pieczołowicie
go zachowują jako jeden z rodzajów tzw.
"sarira"
(również nazywanych "sari", "beads", lub "ringsels"), potem co
najmniej raz do roku udostępniają do publicznego wglądu - tak
jak wyjaśniłem to w podpisie pod "Film #J2b" i w punkcie #J2 strony
stawczyk.htm
oraz ze wpisu #344 do blogów totalizmu, a także pod Rys. U1 z tomu 16 mojej
monografii [1/5].
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby móc je sobie powiększyć - tak
jak wyjaśniłem to pod koniec WSTĘPnej części do tej strony.)
Oczywiście, wiedząc iż skrycie okupujące i eksploatujące
ludzkość cywilizacje UFOnautów - wielu niemal identycznie
jak ludzie wyglądających agentów których zapewne podszywa
się pod ważne osobistości rządzące Ziemią, NIE możemy być
na tyle naiwni aby posądzać, iż UFOnauci NIE podejmują
kroków zaradczych aby uniemożliwić ludzkości uświadomienie
sobie iż jest skrycie okupowana, eksploatowana, rujnowana oraz
coraz usilniej spychana z powrotem na drzewa i do jaskiń. Wszakże
ogromnie w porównaniu do ludzkiej zaawansowana technika
UFOnautów jest w stanie technicznie i skrycie spowodować praktycznie
wszystkie te kataklizmy pogodowe i tzw. "natury", jakie występują
na Ziemi także z "naturalnych" powodów. Przykłady metod
formowania tych kataklizmów, a także oznak poświadczących
kiedy są one uformowane przez UFOnautów, opisałem na szeregu
swych stron internetowych - np. patrz moje strony o nazwach
tornado_pl.htm,
hurricane_pl.htm,
day26_pl.htm,
tapanui_pl.htm,
oraz kilka jeszcze innych. Z kolei metody obrony przed doświadczeniem
efektów takich technicznie powodowanych kataklizmów obejmują
m.in.: modlenie się - najlepiej podczas osobistej pielgrzymki do
któregoś świętego obszaru słynącego ze zaszłych tam
cudów (jakie aby móc udostępnić każdej osobie Bóg postwarzał
już w zasięgu pielgrzymki praktycznie każdego mieszkańca Ziemi),
np. takiego świętego obszaru jaki dla Nowej Zelandii przebadałem
i opisałem we WSTĘPie i #J1 do #J3v ze swej strony o nazwie
petone_pl.htm;
sponsorowanie zamieszkania w danej miejscowości "10 sprawiedliwych" -
cechy których opisuję w punkcie #I1 swej strony o nazwie
quake_pl.htm;
"ufundowanie stypendium dla aktywnego totalizty" opisane tam
w #J1 i #A2; oraz kilka jeszcze innych metod. Niestety, wiedząc jakie oznaki
dokumentują iż ostatnio zachodzące kataklizmiczne zdarzenia na Ziemi są wywoływane
technicznie przez UFOnautów, coraz bardziej mnie martwi oficjalna dezinformacja
jaka towarzyszy obecnemu skrytemu atakowi
UFOnautów na ludzkość - który dokładnie odpowiada sytuacji
jaką wiele już lat temu przewidziałem iż zaistnieje i aby zbytnio NIE podpaść
z tragicznie przerywającymi moje badania skutkami, wówczas "dyplomatycznie"
i ostrożnie opisywałem w licznych swych publikacjach, przykładowo patrz strona
evil_pl.htm.
Wszakże użycie wehikułów UFO do wywoływania np.
tornad,
huraganów,
fal tsunami,
deszczy powodziowych,
wybuchów wulkanów, itp.,
będzie indukowało manifestacje charakterystyczne dla UFO i danego
technicznego sposobu wywoływania przez nie kataklizmów. Otwarci
zaś na prawdę badacze powinni być w stanie manifestacje te identyfikować -
tyle iż, niestety, ludzkość nadal wieloma zmyślnymi sposobami jest
utrzymywana w ignoracji na temat UFO, podczas gdy rezultaty skrycie
i technicznie wywoływanych przez UFO kataklizmów coraz bardziej
wyniszczają Ziemię i jej mieszkańców. Przykładowo, kiedy np. padają
zaindukowane przez niewidzialne UFO powodziowe deszcze, wówczas
trzeba poszukiwać czy ponad lokacjami poddanymi ich wyniszczaniu
pojawia się ta sama gigantyczna dyskoidalna chmura naukowo nazywana
"supercell"
a mająca kształty oddające osłoniętą warstwą chmury uformowanej przez
niewidzialne UFO, jedną z owych latających konfiguracji jakie dla "Magnokraftów"
mojego wynalazku pokazałem np. na Rys. #H4 ze strony o nazwie
magnocraft_pl.htm,
która to chmura dla klarownie widzialnych tornad jest zilustrowana na zdjęciach z adresu
https://www.google.com/search?q=supercell+cloud+tornado&source=lnms&tbm=isch -
tyle iż w przypadku ataku UFOnautów ulewnym deszczem jej zarysy typowo będą
rozmyte i przesłonięte deszczem a nie tak klarownie widoczne jak podczas ataku
tornadami. O tej samej chmurze z moich badań
tornad i
huraganówjuż wynika iż ukrywa się w niej niewidzialne UFO w "stanie telekinetycznego migotania" mogące powodować ulewne deszcze -
niestety podczas powodzi typowo ktoś blokuje pokazanie poszkodowanym
obrazów tej chmury np. w TV, a pokazuje jedynie co dzieje się na poziomie
ziemi. Jednocześnie w bliskości ukrywających się w takich chmurach niewidzialnych
UFO np. praca silników się zatrzymuje jakoby bez znanego powodu, samochody
zatopione wodą zwykle będą ciągle miały światła włączone (co często
pokazują w TV jednak bez próby wyjaśnienia "dlaczego"), ludzka łączność
telekomunikacyjna nagle zanika, zaś zdalnie sterowani telepatią i hipnozą decydenci
działają nieracjonalnie. Z kolei aby odwracać uwagę ludzi od coraz częściej
dostrzeganych i fotografowanych dowodów niszczycielskich działań UFOnautów
na Ziemi, w rodzaju tych jakie ja publikuję w #K1, #K3 i #K4 do #K4a strony
petone_pl.htm,
UFOnauci fabrykują najróżniejsze zdarzenia, "sensacyjny" charakter
których odwraca uwagę ludzi od UFO - przykładowo fabrykują "balony
pogodowe" które są w stanie inteligentnie manewrować i przelatywać
z "ponad balonową" szybkością, chociaż wiadomo iż
produkowane przez ludzi balony
tak NIE potrafią się zachowywać. Nie będę tu już ponownie opisywał
jak swą dezinformacyjną kampanią ludzko-wyglądający agenci
UFOnautów przysyłani na Ziemię powodują oficjalne jednak
anonimowe blokowanie dostępu ludzi do wszelkiej wiedzy na
temat obserwacji UFO - w tym także do wszystkiego co ja
ustaliłem w trakcie swych badań i o czym od wielu lat bezskutecznie
staram się informować i ostrzegać. W tej aż tak tragicznej
sytuacji w jakiej wszyscy się znaleźliśmy, jedyna nadzieja
w naszym Bogu i Obrońcy - tyle iż, niestety, NIE wszyscy
sobie zasłużyliśmy swym uprzednim postępowaniem na
Jego specjalne potraktowanie i opiekę.
Część #?:
...(Te części niniejszej strony są zarezerwowane do przyszłego jej poszerzania)...
#?1.
...(Punkty zarazerwowane do przyszłego użycia i napisania)...
Część #Z:
Podsumowanie i końcowe informacje tej strony:
#Z1.
Podsumowanie tej strony:
Niezwyłe można znaleźć tam gdzie nikt go
znaleźć się NIE spodziewa. Definitywnie
ta reguła potwierdza się także dla wsi Cielcza
o której instnieniu czytelnik zapewne nigdy
przedtem NIE słyszał.
Odnotuj, że pisanie
niniejszej strony NIE zostało jeszcze zakończone.
Dlatego warto stronę tą odwiedzić ponownie za
jakiś czas.)
#Z2.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
#Z3.
Blogi totalizmu:
Warto także okresowo sprawdzać "blogi totalizmu"
które działają już od kwietnia 2005 roku, ostatnio
pod adresami:
totalizm.wordpress.com (wpisy od #89 = tj. od 2006/11/11)
kodig.blogi.pl (wpisy od #293 = tj. od 2018/2/23)
drjanpajak.blogspot.co.nz (wpisy od #293 = tj. od 2018/3/16)
Wszystkie wpisy do blogów totalizmu (niemal każdy z których
to wpisów jest tłumaczony i powtórnie publikowany w języku
angielskim) są też publikowane w moim opracowaniu [13]
dostępnym gratisowo za pośrednictwem strony internetowej o nazwie
tekst_13.htm.
Aktualne zestawienie adresów moich blogów
zawarte jest też na stronie z tematycznym
skorowidzem wyników moich badań - tj. na w/w stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Na końcu każdego wpisu do swych blogów staram
się podać zestaw adresów witryn internetowych,
które oferują najaktualniejsze wersje wszystkich
moich stron internetowych (odnotuj, że z powodu
powtarzalnego deletowania witryn z moimi stronami,
adresy te zmieniają się z upływem czasu). To z
zestawień adresów owych witryn publikowanych
pod najnowszymi wpisami do blogów totalizmu
rekomenduję ściągać i czytać najaktualniejsze
wersje moich stron oraz opracowań.
Na blogu totalizmu wiele zdarzeń omawianych
na tej stronie naświetlane jest dodatkowymi
informacjami spisywanymi w miarę jak zdarzenia
te się rozwijają przed naszymi oczami.
Warto tu też dodać, że osobom starającym się
poznać moje autentyczne opisy wyników swych
badań, wyszukiwarki internetowe usilnie podsuwają
blogi (i inne internetowe publikacje), które wyglądają
jak moje, jednak zawierają jedynie czyjeś prywatne
opinie o moich badaniach (często mijające się z
prawdą, a niekiedy nawet celowo zwodzące czytelników).
W chwili pisania niniejszego punktu, owe NIE moje blogi
(na jakie już się natknąłem) były dostępne pod adresami:
Niniejszym mam przyjemność poinformować
czytelników, że z okazji 70tej rocznicy urodzin
autora tej strony (tj. mnie), wyprodukowany
został i opublikowany około 35 minutowy film
Dominika Myrcik, jaki od maja 2016 roku
upowszechniany jest gratisowo w
youtube.com
pod adresem
https://www.youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM.
Film ten nosi tytuł
"Dr Jan Pająk portfolio"
i prezentuje graficznie najważniejszy mój naukowy dorobek życiowy.
Zapraszam i zachęcam czytelników do jego oglądnięcia. Działające
zielone linki,
adresy internetowe, ulotki promocyjne w trzech językach,
oraz pełne opisy wszystkich trzech wersji językowych (tj.
polskiej, angielskiej i niemieckiej) tego doskonale
zaprojektowanego i wykonanego HD i HQ filmu, są
dostępne na specjalnie poświęconej mu stronie o nazwie
portfolio_pl.htm.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
autobiograficznej stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dalszych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Powodem dla którego czytelnik ma prawo do
kurtuazyjnego adresowania autora tej strony
tytułem profesor wynika z faktu,
że z profesorami jest tak jak z generałami.
Znaczy, jeśli ktoś raz
był profesorem, wówczas grzecznościowo
jest już profesorem przez resztę życia.
Autor zaś tej strony był profesorem
aż na 4 odmiennych uniwersytetach,
przez okres około 7 lat. Mianowicie,
na trzech z tych uniwersytetów, w okresie
od 1 września 1992 roku aż do 31
października 1998 roku, autor pracował
jako odpowiednik polskiego "profesora
nadzwyczajnego" - czyli zachodniego
tzw. "Associate Professor" (z angielskiej
uczelnianej hierarchii naukowej). Z kolei
na jednej uczelni, w okresie od 1 marca
2007 roku do 31 grudnia 2007 roku, autor
pracował na stanowisku odpowiadającym
pełnemu polskiemu "profesorowi zwyczajnemu",
tj. na tzw. (Full) "Professor". Tak się też
składało, że tamto zatrudnienie na stanowisku
"Professor" było też ostatnim miejscem
zatrudnienia jego życia zawodowego.
Autor odszedł więc na emeryturę jako
"były profesor".
Po odlocie z Polski w 1982 roku, autor nieustannie
ponawiał wysiłki i inicjatywy aby móc powrócić
do kraju i aby jego wiedza i doświadczenie mogły
też służyć ojczyźnie w której się urodził. Wszakże
wiedział doskonale, że skoro poza granicami kraju
zdołał przełamać przeszkody językowe, uprzedzenia
jakie często mają tam wobec Polaków, wymogi
odmiennych metod nauczania, różnice kulturowe,
itp., osiągając tam pozycję pełnego profesora,
wówczas z całą pewnością miał też wiele do zaoferowania
uczelniom w swojej własnej ojczyźnie. Niestety,
wszystkie te inicjatywy i wysiłki autora były niweczone
przez najróżniejszych rodaków którzy najwyraźniej
zadedykowali swoje życie służeniu zjawisku jakie w punkcie #G1 strony
eco_cars_pl.htm
opisywane jest pod nazwą "przekleństwo
wynalazców". Najbliższe sukcesu były dwie
z takich inicjatyw autora tej strony. Pierwsza z nich
miała miejsce w 1986 roku, tj. zaraz po opublikowaniu
w Nowej Zelandii monografii naukowej [1] "Teoria
Magnokraftu - monografia o dyskoidalnym statku
kosmicznym napędzanym pulsującym polem
magnetycznym" (wydanie I, polskojęzyczne, marzec
1986, Invercargill, Nowa Zelandia, ISBN 0-9597698-5-4,
136 stron, 58 rysunków) - której treść była pierwowzorem
dla obecnej treści tomów 3 i 2 najnowszej jego
monografii [1/5].
Tamta monografia [1] opisywała wynaleziony
przez autora statek kosmiczny nazywany
magnokraftem
oraz urządzenie napędowe dla owego statku zwane
komorą oscylacyjną.
Po opublikowaniu monografii [1] autor zwrócił się oficjalnie
do Rady Naukowej Instytutu TBM Politechniki Wrocławskiej
o pozwolenie mu na otwarcie przewodu habilitacyjnego
i na obronienie rozprawy habilitacyjnej o owym statku -
tak jak to wyjaśniam w punkcie #J1 strony
magnocraft_pl.htm
oraz w #69 z części #D strony
rok.htm.
Niestety, Rana Naukowa I-TBM odmówiła mu wówczas
tego pozwolenia, wymawiając się że NIE ma w swoim
gronie specjalistów którzy zajmowaliby się badaniami
magnokraftu (chciaż autor wyraźnie zaznaczył w swoim
wniosku-prośbie o otwarcie przewodu habilitacyjnego,
że magnokraft jest jego wynalazkiem i że nikt przedtem
na całym świecie NIE badal i NIE rozwijał tego rodzaju
napędu dla statków kosmicznych). Wielka szkoda, że
tamta inicjatywa autora została ustrzelona, bowiem gdyby
wówczas udało się połączyć wynalazcze i inżynierskie
zdolności autora z możliwościami wykonawczymi i badawczymi
owego Instytutu TBM, wówczas do dzisiaj "magnokrat"
i "komora oscylacyjna" byłyby zapewne już zbudowane
i efektywnie służyłyby Polsce, zaś autor prawdopodobnie
pracowałby teraz nad zbudowaniem jeszcze doskonalszego
wehikułu czasu.
Druga bliska sukcesu inicjatywa autora aby służyć
swemu krajowi pojawiła się kiedy w 2009 roku jedna
z uczelni w Polsce zaoferowała autorowi zatrudnienie
na stanowisku "profesora nadzwyczajnego" w inżynierii
softwarowej. Niestety, polskie Ministerstwo Szkolnictwa
Wyższego, które ma prawo odmówienia zgody na
czyjeś zatrudnienie na stanowisku profesorskim, NIE
wyraziło zgody na to zatrudnienie autora pod wymówką,
że autor NIE posiada wykształcenia informatycznego.
W swojej odmowie ministerstwo to przeoczyło jednak
(lub celowo zignorowało) sporo faktów, przykładowo że
kiedy autor studiował w latach 1964 do 1970, w Polsce
NIE istniały jeszcze studia informatyczne, że doktorat
autora był z pogranicza dzisiejszej informatyki oraz
inżynierii mechanicznej (dotyczył bowiem tego co w
dzisiejszych czasach nazywane jest m.in. "Computer
Aided Design" oraz wersja "Finite Elements Method"),
a także że poza Polską autor wykładał właśnie głównie
informatykę na zachodnich uczelniach i że jedna
pozycja odpowiednika "profesora nadzwyczajnego" oraz jedna
pozycja odpowiednika "profesora zwyczajnego" jakie tam zajmował
były właśnie w informatycznej specjalizacji "Software
Engineering" - tj. "inżynierii softwarowej". (Sprawę tamtej
odmowy pozwolenia polskiego ministerstwa na zatrudnienie
autora w polskiej uczelni na stanowisku profesora nadzwyczajnego
omawiam także w (5) z punktu #F3 strony o nazwie
god_istnieje.htm
oraz w punkcie #D3 strony o nazwie
mozajski.htm.)
Swoją drogą to ciekawe jak tacy oddani "przekleństwu
wynalazców" Polacy wyobrażają sobie awans
cywilizacyjny swego kraju, jeśli systematycznie "podcinają
oni skrzydła" każdemu co bardziej twórczemu rodakowi.
Jeśli więc czytelnik życzy sobie wysłać
autorowi ewentualne uwagi, informacje,
zdjęcia, opisy własnych przeżyć, itp., wówczas
powinien pisać na adres emailowy podany
na w/w punkcie #L3 strony internetowej
o mnie (dr inż. Jan Pajak).
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem [11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read in English
click on the flag
(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)
Data założenia niniejszej strony: 17 czerwca 2012 roku
Data najnowszego aktualizowania: 10 sierpnia 2023 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)