Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
WSTĘP:
Witam na stronie internetowej która ilustruje kolejny z wielu paradoksów
logicznych otaczających UFO. Ujawnia ona bowiem, że w sprawach
UFO można tkwić w całkowitym błędzie a jednocześnie mieć częściowo
rację. Przykładowo, można tkwić w całkowitym błędzie kiedy na temat
UFO ktoś bawi się w "sceptyka", "twardogłowca", czy "adwokata diabła"
i uparcie twierdzi, że UFO wogóle nie istnieją zaś wszelkie obserwacje UFO
to formacje chmur, przywidzenia, lub nawet fabrykacje. Jednocześnie jednak
w owym twierdzeniu można mieć częściowo rację, bowiem jak to wyjaśni
i zilustruje niniejsza strona, wiele wehikułów UFO celowo kamufluje przed
ludźmi swoją obecność na niebie poprzez formowanie wokół siebie albo
technologicznej chmury, we wnętrzu której ukrywa się przed wzrokiem
ludzi, albo też nawet jeszcze bardziej zaawansowanego zjawiska tzw.
"soczewki magnetycznej" - jaka czyni je niewidzialnymi dla ludzkich oczu.
(Patrz wideo z Kazachstanu, jakie dokumentuje użycie takiej właśnie
"soczewki magnetycznej", pokazane i wyjaśnione w punkcie #E2 tej
strony.) Czyli faktycznie w wielu przypadkach wehikuły UFO wyglądają
jak chmury, zaś chmury mogą kryć w sobie UFO. Co nawet jeszcze
gorsze, jak wyjaśniam to na odmiennych swych stronach o nazwach
tornado_pl.htm oraz
katrina_pl.htm,
w wielu przypadkach wehikuły UFO ukrywające się w owych technologicznie
wyglądających chmurach, mogą technologicznie generować niszczycielskie
tornada,
a czasami nawet niszczycielskie
huragany.
Z powyższego wynika więc cel niniejszej strony. Prezentuje ona zdjęcia,
cechy, okoliczności sfotografowania, oraz naukowe wyjaśnienia dla
szczególnego rodzaju chmur lub pierścieni na niebie, które formowane
są technologicznie przez wehikuły UFO. Chmury te UFOnauci formują
celowo za pomocą ogromnie zaawansowanych możliwości technicznych
swoich wehikułów. Ukrywają oni bowiem w ich wnętrzach swoje wehikuły
UFO przed wzrokiem ludzi. W interesie więc ludzi leży abyśmy zaczęli
zwracać uwagę na owe niezwykłe chmury, oraz podjęli dociekanie
prawd, które za pośrednictwem tych chmur mogą być uświadomione
naszej cywilizacji. Wszakże nasze poznanie i praktyczne wykorzystanie
owych prawd jest w stanie zaawansować naszą cywilizację na następny
poziom cywilizacyjny międzygwiezdnych podróży.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Jakie są cele tej strony:
Motto:
"Szydzić, śmiać się i zaprzeczać potrafi każdy nawet największy idiota, za to aby uznać,
zrozumieć i wyjaśnić konieczne jest posiadanie ogromnej wiedzy, mądrości i doświadczenia."
Chlubimy się poziomem naszej dzisiejszej
cywilizacji. Wszakże zamiast biegać z
dzidami za mamutami, obwozimy nasze tylki
na skórzanych siedzeniach nowoczesnych
limuzyn. Czy jednak naprawdę jesteśmy
tacy cywilizowani. Jeśli tak, to skąd się
biorą owe tysiące ludzi umierających z głodu?
Skąd się biorą owe astronomiczne różnice
pomiędzy najwięcej i najmniej zarabiającymi -
czyżby jedni byli więcej a inni mniej ludźmi?
Skąd się biorą owe wojny jakie niemal bez
przerwy toczymy z naszymi bliźnimi? Skąd
się bierze owo coraz groźniejsze nagrzewanie
klimatu matki Ziemi? Skąd się wzięła tzw. "dziura
ozonowa"? Skąd się wziął ów groźny kryzys
ekonomiczny zapoczątkowany około połowy
2008 roku? Skąd się wzięła owa zapowiedź
grupy racjonalnych naukowców zjednoczonych
w "Club of Rome" którzy już 1972 roku
przygotowali raport "the limits of growth"
jaki zapowiada całkowity upadek naszej
obecnej cywilizacji nie później niż do 2030
roku - i dlaczego istnienie owego raportu
nie jest powszechnie ludziom znane? Odpowiedź
na te wszystkie zapytania "skąd?" jest
bardzo prosta. Brzmi ona: bo jako cywilizacja
na codzień żyjemy w nieustannym zakłamaniu.
(Jak np. treść Biblii potwierdza swym autorytetem
m.in. chroniczne i całkowicie już niepotrzebne
okłamywanie ludzkości przez instytucję naszej
oficjalnej nauki zazdrośnie strzegącej swego
lukratywnego monopolu na badania i na edukowanie
przyszłych generacji ludzi - wyjaśnia to punkt #C4.7
mojej strony o nazwie
morals_pl.htm,
zaś dodatkowo podpiera empirycznym materiałem
dowodowym punkt #K1 strony o nazwie
tapanui_pl.htm.)
To zakłamanie całej naszej cywilizacji zaczyna
się od pozornie "małoznaczących spraw". Ich
przykładem może być oficjalne zaprzeczanie że
UFO istnieją.
Wszakże na przekór owego zaprzeczania, nie ma
dnia aby jakaś gazeta gdzieś na świecie, albo też
telewizja któregoś kraju, nie poinformowała ludzi
o kolejnej obserwacji UFO dokonanej przez
godnych zaufania świadków. Innym przykładem
naszego życia w nieustannym zakłamaniu jest
owo naukowe zaprzeczanie że
Bóg istnieje.
Wszakże na przekór tego zaprzeczania
na Ziemi mamy całe ogromne instytucje
religijne które mogły powstać i działają
tylko dlatego że Bóg bez przerwy manifestuje
swoje istnienie któremuś z ludzi. Na dodatek,
jedynie nazwanie kolejnych kategorii naukowych
dowodów na istnienie Boga zajmuje aż całą
stronę internetową
god_proof_pl.htm - o naukowych dowodach że Bóg faktycznie istnieje.
Kiedy zaś taka kultura szerzenia zakłamania
raz już zostaje narzucona na nasze życie
takimi właśnie rzekomo "niewinnymi" kłamstwami
powtarzanymi na codzień przez ludzi autorytetu
i przez instytucje społecznej odpowiedzialności,
owo ludzkie zakłamanie stopniowo przenika
do praktycznie każdej dziedziny naszego życia,
poczynając od nauki (patrz strona internetowa
evolution_pl.htm),
poprzez przemysł i wynalazczość (patrz strona internetowa
boiler_pl.htm),
a kończąc na polityce (patrz punkty #C4.2 i #A4
ze strony o nazwie
morals_pl.htm,
albo punkt #A3 ze strony internetowej o nazwie
humanity_pl.htm).
W końcowym więc rezultacie jako cywilizacja
dorabiamy się tego co właśnie widzimy wokół
siebie, tj. powszechnej niemoralności, społecznej
niesprawiedliwości, wyzysku, opresji, bezrobocia,
głodu, prześladowań, wojen, chorób, plag,
nieszczęść, niepewności jutra, itd., itp.
Z powyższej sytuacji wynika więc cel niniejszej
strony. Mianowicie, zacznijmy wreszcie nie tylko
dostrzegać prawdę, ale także otwarcie mówić
prawdę. Najłatwiej zaś prawdę zacząć dostrzegać
i mówić w obszarze i tematyce czegoś co nas
bezpośrednio nie zaboli, przykładowo na temat
szczególnego rodzaju chmur które mają techniczne
pochodzenie. Dlatego opisanie takich chmur
formowanych techologicznie przez wehikuły
UFO jest właśnie celem niniejszej strony.
#A2.
Zdjęcie z Ticino ujawniające typowy wygląd "chmur" ukrywających
w sobie wehikuły UFO - czyli jak ta strona została zapoczątkowana:
Wszystko zaczęło się około 1989 roku. Z
grupą badaczy UFO z Dunedin w Nowej
Zelandii zorganizowaliśmy wówczas wyprawę
do obszaru nieustannie
nawiedzanego przez UFO. Obszar ten leżał w miejscu opadu
tzw. "kamieni ceramicznych" z eksplozji UFO koło
Tapanui -
opisanej dokładniej w odrębnej monografii
[5/4].
Położony on był niedaleko od nowozelandzkiego miasteczka
Roxburgh. W owym miejscu ogromna łąka pokryta była setkami
lądowisk UFO. Wehikuły UFO podniosły tam też i przemieściły
pod górę zbocza ogromny kamień ceramiczny ważący kilka ton.
Kiedy tak wraz z innymi badaczami UFO dokumentowaliśmy i
filmowaliśmy ślady pozostawione tam przez flotyllę UFO, naszą
uwagę zwróciła dziwnie ukształtowana chmura wisząca dokładnie
nad naszymi głowami. Wyglądała ona jak kompleks kulisty dwóch
UFO uformowanych z białej pary wodnej. Chmurę tą nasz operator
kamery wideo utrwalił nawet na taśmie (niestety, żaden z nas nie
wykonał wówczas jej fotografii). Wisiała ona potem ponad naszymi
głowami przez cały okres pobytu w owym miejscu, znaczy przez
kilka następnych godzin. Wszystkie inne chmury dryftowały z
wiatrem w odmienne miejsca i zmieniały swoje kształty.
Natomiast ta niezwykła chmura stała nieruchomo w jednym
miejscu, jakby była "zakotwiczona" do ziemi. Nie zmieniała
też swojego kształtu i przez cały czas utrzymywała ten sam
wygląd i wielkość. Kiedy zaś w końcu wsiedliśmy do samochodów
i wyruszyliśmy z powrotem do Dunedin, owa chmura wyruszyła
za nami. Towarzyszyła nam przez całą drogę do samego
Dunedin (około 140 km), dryfując równolegle do nas ponad
lewą stroną szosy którą podążaliśmy. Co ciekawsze, kierunek
jej ruchu kolidował z kierunkiem dryftowania innych chmur.
W owej wyprawie badawczej uczestniczyło około 20 osób.
Żaden jednak z nas nawet przez chwilkę nie posądzał, że
mogła ona być czymkolwiek innym niż chmurą. Nawet kiedy
ruszyła z miejsca i "podryftowała" z nami do Dunedin, nikt nie
zmienił tego poglądu. Pamiętam, że nawet komentowaliśmy w
naszym samochodzie, iż zapewne na różnych wysokościach
wiatry muszą wiać w odmiennych kierunkach, tak że jeden z
tych wiatrów przez przypadek pokierował ją w tym samym
kierunku co my. Nikomu też nie dało nic do myślenia, że
przez cały czas "chmura" ta utrzymywała ten sam kształt
i wielkość, wyglądając jak kompleks kulisty UFO, ani że
droga z Roxburgh do Dunedin zakręca na kształt litery
"L" oraz że owa dziwna chmura zakręciła w swym locie
razem z tą drogą.
W czasach kiedy ją obserwowałem, miałem jakieś nieracjonalne jednak bardzo
silne przekonanie, że "chmura" ta była niczym innym niż tylko
chmurą o kształtach przypadkowo nieco regularniejszych od
pozostałych chmur. To samo zresztą silne i nieracjonalne
przekonanie mieli wszyscy pozostali uczestnicy naszej ekspedycji.
To ono zapewne spowodowało, że NIE wykonałem zdjęcia tej
chmury, chociaż cały czas trzymałem wówczas w rękach aparat
fotograficzny gotowy do strzału. Dopiero w kilka lat później odkryłem,
że wehikuły UFO posiadają na pokładach niezwykłe urządzenia,
które w podrozdziale K5.2 z tomu 9 mojej najnowszej
monografii [1/5]
opisane są pod nazwą "rzutniki telepatyczne". Za pośrednictwem owych
urządzeń UFOnauci są w stanie wprowadzić zdalnie dowolny
nakaz telepatyczny wprost do umysłu wybranych przez siebie
ludzi. Kiedy więc przechodzą na widzialny dla ludzi tryb działania,
zawsze jednocześnie nadają za pośrednictwem owych "rzutników
telepatycznych" zakaz fotografowania danego wehikułu UFO. W
rezultacie tego zakazu, nawet ludzie którzy - tak jak ja, trzymają w
rękach aparat fotograficzny gotowy do strzału, ciągle nie mogą się
zdecydować aby wykonać zdjęcie pobliskiego wehikułu UFO - tak
jak to dokładniej opisałem w podrozdziale VB4.1.1 z tomu 17
mojej starszej
monografii [1/4].
Nieco jednak później, kiedy "rzutnik telepatyczny" owego
UFO przestał już manipulować moimi poglądami, pamięć
dziwnego zachowania tamtej "chmury" zaczęła wzbudzać
we mnie podejrzenie, że być może była ona jednak czymś
więcej niż tylko chmurą. Właśnie z powodu owego podejrzenia,
moją ciekawość ogromnie pobudziło zdjęcie "chmur-UFO"
jakie przypadkowo pokazała mi jedna z poznanych wkrótce potem
obserwatorek UFO. (Zdjęcie to przytaczam poniżej jako "Fot. #A2".)
Obserwatorka ta nazywała się Helen Loepfe. W owym czasie mieszkała
ona w Waikuaiti, Nowa Zelandia (tj. niedaleko od Dunedin). Owo
dziwne zdjęcie uzyskała od jednego ze swoich znajomych. Wykonane
ono było w Szwajcarii, w miejscowości Ticino. Wiąże się z nim dosyć
interesujący przypadek dotyczący uprowadzenia do ogromnego wehikułu
UFO ukrywającego się we wnętrzu jednej z tych chmur. Niestety, nie
jestem teraz w stanie odnaleźć swoich ówczesnych notatek z opisem
owego przypadku. Z kolei z powodu upływu wielu lat od czasu kiedy
z uprowadzeniem tym zostałem zaznajomiony, niezbyt dokładnie
pamiętam już jego szczegóły. Niemniej nawet bez dokładnego
wyszczególnienia tutaj nietypowych zdarzeń jakie wiązały się z
wykonaniem zdjęcia pokazanego tutaj jako "Fot. #A2" jedno jest
absolutnie pewne. Mianowicie chmury pokazane na owym zdjęciu
ukrywały w swoim wnętrzu wehikuły UFO.
Rozmowa z Helen
Loepfe oraz historia owego niezwykłego zdjęcia pokazanego tutaj
jako "Fot. #A2" dokonała przełomu w moim myśleniu. Uświadomiła
mi bowiem, że owa niezwykle zachowująca się "chmura" którą z
całą grupą badaczy UFO z Dunedin przypadkowo zaobserwowaliśmy
w Roxburgh, wcale nie była chmurą. Była ona wehikułem
UFO który w jakiś sposób technologicznie wytworzył wokół siebie
obłok pary wyglądający jak chmura, oraz ukrywał się przed naszym
wzrokiem w owym obłoku. Ów dziwny "dryft" owej niby "chmury"
wraz z nami aż do Dunedin, także nie był przypadkową zbieżnością
kierunku wiatru z kierunkiem naszej podróży, a celowym podążaniem
owego UFO z nami do Dunedin - zapewne aby ustalić w których
dokładnie domach zamieszkujemy, oraz aby potem otoczyć nas
"szczególnym potraktowaniem". (Przez serię dziwnych "zbiegów okoliczności"
wszyscy uczestnicy tamtej wyprawy badawczej zostali potem bardzo
surowo "poszkodowani przez życie". Prześladowały ich choroby,
śmierć, strzelanina opętanego zamachowca, rozpady rodziny,
rozwody, bezrobocie, szaleństwa, itp. Po dacie owej
wyprawy, życie praktycznie żadnego jej uczestnika nie miało już
potem normalnego ani typowego przebiegu.)
Począwszy od
owego czasu, zacząłem celowo poszukiwać na niebie i obserwować
owe niezwykłe chmury o kształtach UFO. W przeciągu lat udało mi
się odnaleźć ich i zaobserwować aż kilka. Niestety, zawsze wówczas
nie miałem przy sobie aparatu fotograficznego. Znaczy zawsze
poprzednio - aż do owego bardziej dla mnie "szczęśliwego" przypadku
który opisałem w punkcie #C1 poniżej.
Fot. #A2 (B78 z [4c]): Zdjęcie chmur które z całą pewnoscią ukrywały wehikuły UFO w swoim wnętrzu.
Znajomy niejakiej Helen Loepfe wykonał to zdjęcie w szwajcarskiej miejscowości Ticino.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
"Chmury" uchwycone na powyższym zdjęciu z całą pewnością
uformowane zostały technologicznie przez wehikuly UFO aby
ukryć owe wehikuły w swoim wnętrzu. Do wehikułu UFO ukrytego
w jednej z tych "chmur" uprowadzono bowiem mieszkańca Ticino.
Powyższe zdjęcie oryginalnie pochodzi z traktatu
[4c],
którego egzemplarze upowszechniane są nieodpłatnie za
pośrednictwem stron internetowych wylistowanych w
"Menu 4".
W owym traktacie [4c] zdjęcie to zostało dokładnie opisane w
podrozdziale B7.8.
(Powody dla jakich diaboliczni UFOnauci tak pieczołowicie ukrywają
swoje wehikuły UFO przed wzrokiem ludzi, wyjaśnione zostały na
odrębnej stronie internetowej o nazwie
"26ty dzień".)
* * *
Zauważ że można zobaczyć powiększenie
każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu
wystarczy zwyczajnie kliknąć na tą fotografię. Ponadto
większość tzw. browser'ów które obecnie są w użyciu, włączając
w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji
do swojego własnego komputera, gdzie można jej się do woli
przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć,
a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego
przez siebie software graficznego.
Część #B:
Zdefiniujmy dokładniej przedmiot niniejszej strony:
#B1.
Co to takiego "chmura-UFO":
Przez pojęcie "chmura UFO" niniejsza strona
rozumie odmienny rodzaj chmury który wcale
nie powstaje poprzez naturalne wyzwolenie
praw fizyki czy mechanizmów natury, a jest
formowana technicznie przez urządzenia
napędowe zaawansowanych wehikułów
latających popularnie zwanych "wehikułami UFO".
#B2.
Jak "chmury UFO" (a także "mgły" i opady deszczu) są generowane przez wehikuły UFO:
Zasada technicznego generowanie mgły i
chmur przez wehikuły UFO opisana została
dokładniej aż w kilku monografiach totalizmu
- po przykłady takiego opisu patrz podrozdziały
LB2 i H5.4 z tomów (odpowiednio) 10 i 4 mojej najnowszej
monografii [1/5],
lub przynajmniej patrz podrozdział H5.4 z tomu 4
monografii [8/2] "Totalizm".
#B3.
Zbudowanie ziemskiego gwiazdolotu mojego wynalazku zwanego
Magnokraftem
m.in. udowodniłoby empirycznie, iż jego pędniki magnetyczne
mogą technicznie wytwarzać chmury i gęste mgły, niszczycielskie
tornada i
huragany,
a nawet mogą go czynić niewidzialnym dla ludzkich oczu,
pechowo jednak dla decydentów i naukowców nawykłych
do prymitywnej techniki rakietowej ów Magnokraft jest aż
tak zaawansowanym wehikułem, że jego zbudowania bały
się podjąć wszystkie instytucje i kraje, którym zaoferowałem że im go zbuduję:
Motto:
"Czy np. płazy dałoby się przekonać do wartości skrzydeł?"
W 1980 roku opublikowałem pierwszy artykuł
o gwiazdolocie swego wynalazku, zwanym
Magnokraftem
(po dokładne informacje o owym gwiazdolocie
patrz tom 3 mojej najnowszej
monografii [1/5]).
Już w rok później
udowodniłem formalnie, że UFO to już zbudowane moje Magnokrafty.
Ów zaś dowód ma tę konsekwencję, że umożliwia
iż wszelkie zjawiska indukowane przez UFO
dają się wyjaśnić na podstawie naszej znajomości
zasady działania Magnokraftu, a ponadto pozwala
on także aby wiele rozwiązań technicznych jakie
w przyszłości trzeba będzie wypracować w celu
zbudowania Magnokraftu, dawało się podglądnąć
u UFO.
Swoją ofertę, że w zamian za użycie ich laboratoriów
do badań nad Magnokraftem i za sfinansowanie
mojej budowy prototypów, jako wynalazca Magnokraftów
ja zbuduję im działające prototypy tego gwiazdolotu,
wysłałem praktycznie do każdej uczelni i instytucji
na całym świecie jaka zajmowała się polami
magnetycznymi lub podróżami kosmicznymi.
Moje oferty zbudowania Magnokraftu otrzymały
więc praktycznie niemal wszystkie laboratoria,
uczelnie i instytucje świata zajmujące się
badaniami pół magnetycznych lub rozwojem
kosmicznych technologii - włącznie z wszystkimi
oddziałami i laboratoriami NASA oraz Europejskiej
Agencji Kosmicznej. Aby unikać
wysokich dla mnie kosztów wysyłania więcej niż
jednej oferty do tej samej instytucji, kiedy podjąłem
wysyłanie tych ofert, kupiłem sobie gruby notatnik,
w którym skrupulatnie zapisywalem adresy kolejnych
instytucji do jakich owe oferty wysyłałem wraz z
załączonymi do nich monografiami opisującymi mój
Magnokraft
i napędzającą go
Komorę Oscylacyjną.
W czasie zaś gdy wyczerpałem już istniejące wówczas
adresy na jakie oferty te powinienem wysłać, mój gruby
notatnik okazał się być niemal cały zapisany owymi adresami.
Niestety, wszystkie te
instytucje wystraszyły się poziomu zaawansowania
technicznego mojego Magnokraftu i odmówiły mi
pomocy. Wszakże umysły ich decydentów
i naukowców NIE potrafiły się wznieść ponad
prymitywną technologię rakietową. Budowę tę
odważyli się jedynie podejmować prywatnie
najróżniejsi majsterkowicze i hobbyści - którzy
wprawdzie dochodzili do dosyć spektakularnych
wyników, jednak którzy zawsze w końcu utykali
na braku funduszy i sprzętu badawczego.
Szereg wyników owych hobbystów i majsterkowiczów
do dzisiaj można sobie pooglądać w YouTube
wpisując w dowolnej wyszukiwarce
internetowej np. słowa kluczowe
Oscillatory+Chamber.
Ogromna szkoda, że żadna z owych setek instytucji
do jakich się zwracałem NIE odważyła się podjąć
budowy mojego
Magnokraftu
ani napędzającej ten gwiazdolot
Komory Oscylacyjnej.
Wszakże po ich zbudowaniu każdy mógłby naocznie
się przekonać, że ów gwiazdolot jest w stanie
wytwarzać technicznie NIE tylko chmury, gęste mgły,
tornada i
huragany,
ale nawet stawać się niewidzialnym dla ludzkich oczu.
Zbudowanie mojego gwiazdolotu udowodniłoby więc
wszystkim szydercom, niedowiarkom i naukowcom o
ograniczonych horyzontach myślowych i watpliwej
moralności, że wszystkie zjawiska jakie opisuje niniejsza
strona faktycznie mogą być łatwo generowane zarówno
przez Magnokraft, jak i przez owego celowo ukrywającego
się przed ludźmi krewniaka Magnokraftu - popularnie
zwanego "wehikułem UFO". Wszakże nawet już obecnie
wszystkie tajemnicze zjawiska indukowane przez UFO
daje się łatwo wyjaśniać na bazie znajomości zasady
działania mojego Magnokraftu - co niniejsza strona
właśnie stara się czynić i dokumentować.
Część #C:
Moje osobiste doświadczenie "chmury UFO":
#C1.
"Chmura-UFO" ponad Wellington, Nowa Zelandia:
Od około piątku dnia 18 marca 2005 roku,
miasto Wellington - znaczy stolica Nowej
Zelandii, zaczęło być trapione przez bardzo
dziwną mgłę. Mgła ta była gęsta jak mleko.
Zawisała nad Wellington tuż przy ziemi, formując gęstą i nieruchomą warstwę wysoką
jedynie na kilkaset metrów. Na przekór też, że wiały wówczas w Wellington
raczej silne wiatry, owa chmura mgły nie przemieszczała się ani nie
ustępowała. Jedynie okresowo na krótki przeciąg czasu zanikała (jak wierzę
kiedy UFOnauci mieli przerwę w swoich działaniach), aby potem ponownie przygnieść
owo miasto. Trwała ona tak ponad Wellington uparcie przez niemal tydzień czasu.
Ustąpiła dopiero po południu w środę, 23 marca 2005 roku. Przez czas
swego trwania niemal całkowicie sparaliżowała ona kumunikację Wellington
z resztą kraju, ogromnie utrudniając ruch samochodowy i uniemożliwiając
przez całe dni przylot i odlot samolotów na wellingtońskim lotnisku. Zakłócenia
spowodowane przez ową mgłę opisane są w licznych artykułach jakie ukazały
się w owym czasie w nowozelandzkiej prasie. (Jako przykład patrz artykuł
"Fog set to hang around" opublikowany w nowozelandzkiej gazecie
"The Dominion Post"
wydanie z wtorku, 22 marca 2005 roku, strona 1.)
Ja osobiście posądzałem,
że mgła owa nie jest naturalnego pochodzenia. Uważałem, że technologicznie
wywołało ją UFO, które realizowało wówczas zapewne jakieś działania na
powierzchni ziemi w okolicy Wellington. Za pośrednictwem tej mgły UFO
owo ukrywało swoją tam kilkudniową obecność. Wiadomo mi przecież już
było o przypadkach kiedy wehikuły UFO formowały podobną mgłę aby ukryć
swoją obecność i działania. (Przykładem takich przypadków jest zdarzenie
opisane w podrozdziale VB4.5.1 z tomu 17 mojej starszej
monografii [1/4].
Mianowicie w 1915 roku, pod Gallipoli (Turcja), UFO wzbudziło silną mgłę w którą
na oczach licznych świadków wmaszerowała cała kompania wojska, aby
nigdy nie być już widziana ponownie. Kompania ta znana była jako
"Sandringham Company".) Znana mi też już była zasada formowania
mgły przez UFO. Zasadę ową opisuję w podrozdziałach KB2 i H5.4
z tomów (odpowiednio) 10 i 4 owej starszej
monografii [1/4],
oraz powtarzam ją w podrozdziałach LB2 i H5.4 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Kiedy więc owa niezwykła mgła obezwładniła Wellington, trzymałem
oczy i uszy otwarte. Chciałem bowiem zdobyć jakiś dowód, że wywołana
jest ona technologicznie przez wehikuł UFO. Faktycznie też dowód ten
mi się ukazał.
Kiedy jednego dnia owa
niezwykła mgła zaczęła się podnosić (zapewne z powodu kolejnej przerwy
w działaniach UFOnautów), siedziałem właśnie w swoim biurze przy
komputerze. Okno przy jakim mam biurko wychodzi właśnie na Wellington.
Co jakiś czas odrywałem więc wzrok od ekranu komputera aby popatrzeć
w okno jak mgła ta się unosi. Krótko po 3-ciej po południu mgła ta zniknęła
niemal całkowicie. Jedynie jej resztki ostały się poprzyklejane do budynków
miasta. Nad Wellington ciągle panowała jednak gruba warstwa chmur,
które wyglądały w przybliżeniu tak jak chmury z "Fot. #D1" poniżej.
Kiedy za którymś tam razem przyglądnąłem się dokładniej owym
chmurom, dostrzegłem w nich znajomy kształt "chmury-UFO", znany mi
już z wcześniejszych obserwacji. Nie odnotowałem która to dokładnie była
godzina, jednak z całą pewnością ciągle brakowało sporo do 4 po południu.
Wcześniej wcale nie analizowałem dokładniej części nieba w której owa
"chmura" się znajdowała. Wszakże było ono zasłonięte mgłą. Nie mogę więc
stwierdzić że "chmura" ta pojawiła się w owym miejscu dopiero kiedy ją
dostrzegłem. Zanim ją zobaczyłem, faktycznie mogła już zawisać w owym
miejscu przez wiele godzin, a może nawet przez wiele dni. Ciekawe, że
zawisała mniej-więcej nad miejscem w którym zlokalizowany jest
Nowozelandzki Parlament, który wówczas właśnie miał sesję. Czyżby
UFOnauci interesowali się obradami tego parlamantu? Szkoda ze nie
znam sposobu aby poznać jaką ustawę ów parlament uchwalił owego dnia.
Kontynuowałem pracę, co jakis czas rzucając okiem na ową "chmurę-UFO".
Na jej wysokości musiał wiać wówczas dosyć silny wiatr. Inne bowiem chmury
szybko przemieszczały się z wiatrem. Tymczasem ta jedna stała dokładnie
w tym samym miejscu, jakby była zakotwiczona. Jednak wiatr dosyć szybko
rozmywał jej idealnie dyskoidalny kształt. Po rozwianiu wyglądała poszarpana -
tak jak ją ukazuje zdjęcie z "Fot. #C1". Co kilka minut owa niezwykła "chmura"
przechodziła więc przez cykliczną transformację. Z rozwianej i nieregularnej
zamieniała się wtedy w doskonale dyskoidalną o gładkiej powierzchni. Kiedy o
godzinie 5 wieczorem przyszedł czas na zakończenie pracy i powrót do domu,
niemal wszystkie inne chmury z owej grubej warstwy która początkowo zalegała
nad Wellington zostały już zawiane poza horyzont. Nad Wellington zawisało
już tylko kilka niewielkich obłoczków, oraz owa rytmicznie odnawiająca się
dyskoidalna "chmura-UFO". Po powrocie do domu natychmiast wziąłem
więc swój aparat fotograficzny aby chmurę tą sfotografować. Niestety, przy
moim mieszkaniu inne budynki Petone zasłaniały mi jej widok. Musiałem
więc przejść jakieś pół kilometra nad brzeg wellingtońskiej zatoki morskiej,
gdzie nic już jej nie zasłaniało, oraz sfotografować ją stamtąd. Jak też się
wówczas okazało, jej zdjęcie było ostatnim na rolce filmu. (A zapasowego
filmu nie miałem - UFOnauci najwyraźniej zawsze mają "szczęście" w
uniknięciu zostania dokładnie obfotografowanymi.) Chociaż więc zamierzałem
ją sfotografować w kilku kolejnych fazach jej cyklicznej transformacji, nie
miałem więcej filmu. Obserwowałem więc jedynie co dalej się z nią stanie.
Po dalszych jakichś 15 minutach, podczas których owa "chmura-UFO"
przeszła kilka następnych transformacji samo-odnawiania swojego kształtu,
chmura ta NIE odnowiła już swojego kolejnego rozmycia przez wiatr i
stopniowo zamieniła się w nicość. W miejscu gdzie uprzednio stała
zakotwiczona przez nie mniej niż ponad 2 godziny, pojawiło się wówczas
czyste błękitne niebo. Kiedy chmura ta zniknęła była już około 6
wieczorem.
Oto jak wygląda owo jedyne zdjęcie
owej niezwykłej "chmury-UFO" z ponad Wellington, które zdołałem wówczas wykonać:
Fot. #C1: Ujęta w samym centrum powyższego zdjęcia "chmura-UFO" którą obserwowałem
przez ponad 2 godziny jak zawisała nad Wellington - stolicą Nowej Zelandii. W marcu
2005 roku, ja (tj. dr Jan Pająk) sfotografowałem ją osobiście. Chmura ta z całą pewnością
ukrywała w sobie wehikuł UFO, a ściślej kompleks kulisty sprzężony z dwóch wehikułów UFO.
Demonstrowała ona też niemal wszystkie zachowania opisane w punkcie #G1 poniżej.
Wysoce interesującym jest, że owo UFO zawisało w przybliżeniu ponad budynkiem
nowozelandzkiego parlamentu, który miał w owym czasie swoją sesję. Byłoby interesującym
poznanie jaki rodzaj prawa został uchwalony przez ów parlament tamtego popołudnia.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
Miasto widoczne pod ową "chmurą-UFO" to Wellington, stolica Nowej Zelandii.
Ukazane jest ono w widoku z brzegu zatoki morskiej jaka rozciąga się od centrum Wellington,
aż do przedmieścia tego miasta, czyli miejscowości zwanej Petone w której aktualnie mieszkam.
Wśród budynków centrum Wellington (położonego dokładnie pod ową "chmurą"),
szczególnie zaś w obrębie prawej strony Wellington, ciągle widoczne są nierozproszone resztki
owej niezwykle gęstej mgły, która uformowana została technologicznie przez UFO i która trapiła
to miasto przez niemal tydzień czasu. W lewym dolnym rogu zdjęcia widać ostatki z dosyć grubej
warstwy chmur. W chwili dostrzeżenia owej "chmury-UFO", tamta gruba warstwa chmur zalegała
całe niebo ponad Wellington i Petone, tj. od horyzontu po horyzont. Ujęta na tym zdjęciu
"chmura-UFO" początkowo stanowiła więc tylko jedną z licznych chmur tamtej grubej warstwy.
W przeciągu ponad 2 godzin czasu kiedy dokonywałem swoich obserwacji pokazanej tu "chmury",
tamta gruba warstwa chmur została przez wiatr zawiana poza horyzont. Jednocześnie jednak owa
uchwycona na powyższym zdjęciu "chmura-UFO" cały czas zawisała ponad jednym i tym samym
miejscem, tak jakby była tam zakotwiczona. Na przekór też, że wszystkie pozostałe chmury z owej
grubej warstwy nieustannie zmieniały swój kształt i wielkość, owa "chmura-UFO" utrzymywała niemal
niezmieniony kształt i zawsze była w przybliżeniu tej samej wielkości. Ponieważ zaś silny wiatr
nieustannie starał się ją rozwiać, co jakiś czas cyklicznie odnawiała ona swój oryginalny, UFO-podobny
kształt, przywracała gładkość zarysu swojej powierzchni, oraz powracała do tej samej, oryginalnej
wielkości. Faktycznie to powyższe zdjęcie uchwyciło ową chmurę w niemal ostatniej fazie jej rozmywania
przez wiatr. W chwilę poźniej przeszła ona kolejną transformację jaka przywróciła jej oryginalny,
UFO-podobny kształt i gładki zarys powierzchni. Na powyższym zdjęciu pokazana jest ona w niemal
najbardziej rozmazanym stanie jaki osiągała zawsze tuż przed cyklicznym odnowieniem swojego
UFO-podobnego kształtu. W jakieś 15 minut po wykonaniu powyższego zdjęcia (które okazało się
być ostatnim zdjęciem na rolce filmu), oraz po przejściu jedynie kilku nastepnych cykli rozwiewania
przez wiatr i przyracania swojego orginalnego UFO-podobnego kształtu i gładkiej powierzchni,
utrwalona na powyższym zdjęciu "chmura-UFO" nagle rozmyła się w nicość, ciągle jednak bez
poruszenia się z miejsca swego zakotwiczenia.
* * *
W tym miejscu warto przypomnieć, że taki
zawisający nad stolicą jakiegoś państwa,
ogromny wehikuł UFO ukrywający się wewnątrz
wytworzonej przez siebie chmury i zdolny do masowego
formowania mgły, wprowadza dla ludzi cały
szereg niebezpieczeństw i zagrożeń. Najważniejszym
z nich jest fakt, że nie jest nam wiadomym
jaki rodzaj działań UFO to realizuje w czasie
kiedy tak się ono ukrywa w owej chmurze.
Wszakże może ono telepatycznie nakłaniać
wybranych przez siebie polityków i ludzi do
określonych zachowań lub decyzji, które
są sprzeczne z interesami ludzkości i z
interesami danego kraju. Może ono właśnie
realizować uprowadzania ludzi do swojego
wnętrza, gdzie ludzie ci poddawani są
najróżniejszym formom eksploatacji
biologicznej, rabunku ich spermy i owule,
hipnotycznemu przeprogramowywaniu
ich poglądów, itp. - po szczegóły patrz strona
UFOnauci
dostępna poprzez
"Menu 4",
lub patrz podrozdział OC1 z tomu 13 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Może także np. wzbudzać chorobę raka w wybranych
mieszkańcach danego miasta, używając w tym celu
swojego "aparatu do zdalnego indukowania raka",
które to mordercze urządzenie UFOnautów opisane
jest dokładniej w podrozdziałach K5.2 i V5.3.3 z
tomów (odpowiednio) 9 i 17 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Oczywiście, zagrożenia wprowadzane przez takie ukryte w chmurze UFO
wcale nie kończą się na tych wyszczególnionych powyżej. Wszakże należy
pamiętać, że w chmurę taką w każdej chwili może przypadkowo wlecieć jakiś
samolot pasażerski przelatujący nad danym miastem. W takim zaś przypadku
samolot ten zwyczajnie by się rozleciał na kawałki. Z kolei wina za jego rozpadnięcie
się w powietrzu ponownie zwalona zapewne zostałaby przez zamanipulowanych
hipnotycznie "ekspertów" na rzekome "wiry czystego powietrza" opisywane w
podrozdziale V7 z tomu 17 mojej najnowszej
monografii [1/5].
(Wszakże w dzisiejszym klimacie intelektualnym
ślepego oskarżania każdego kto choćby wzmiankuje
słowo UFO, żaden "ekspert" nie zaryzykowałby
utraty pracy poprzez ujawnienie że dany samolot
rozpadł się z powodu kolizji z wehikułem UFO -
nawet jeśli dowody na ową kolizję byłyby oczywiste
i widoczne dla każdego - jako przykład przeglądnij
stronę internetową o nazwie
"day26_pl.htm",
która prezentuje równie oczywisty materiał dowodowy na fakt, że tsunami
z 26-go grudnia 2004 roku było spowodowane przez UFOnautów.) Pamiętać
także musimy, że sama zdolność wehikułu UFO do masowego generowania mgły,
jest równiez poważnym zagrożeniem dla ludzi. Wszakże - jak zaledwie kilka
godzin wcześniej zademonstrował to wehikuł UFO uchwycony na powyższym
zdjęciu "Fot. #C1", jeśli taki wehikuł obniży się tuż nad dachy miasta,
oraz rozpocznie generowanie ogromnych ilości mgły, wówczas w ów rzekomo
"naturalny" sposób sam jeden jest w stanie zasabotażować całą komunikację
i całe działanie owego miasta.
* * *
Ciekawostką powyższego zdjęcia jest także, iż
relatywnie blisko miejsca z którego ono zostało
wykonane, znalazłem jedno z owych słynnych
już na całym świecie
plastykowych kaczątek dryftujących z prądami oceanów.
Moje badania internetowe sugerują, że kaczątko
które ja znalazłem przydryftowało do plaży w Petone
aż ze wschodnich wybrzeży USA - po informacje o
jego losach patrz podpis pod "Fot. #M1" ze strony
telekinetyka.htm -
pokazujący i omawiający jego wygląd oraz znaki
identyfikujące. Z tego powodu, dla mnie tamto
kaczątko jest ilustratywnym dowodem iż radioaktywne
zanieczyszczenia od eksplozji reaktorów atomowych
z Fukushima w Japonii, z upływem czasu też rozprzestrzenią
się po całym świecie, szkodząc tym z mieszkańców
praktycznie każdego kraju, którzy praktykują ową
karalną przez Boga,
wysoce niemoralną
filozofię pasożytnictwa -
tak jak staram się o tym ostrzegać w punktach
#C7, #I1 i #B5 strony o nazwie
seismograph_pl.htm.
#C2.
Moja obserwacja pierścieniowatego zaczątka "chmury-UFO" ponad Wellington, Nowa Zelandia:
W jakieś niecałe 2 tygodnie po dacie wykonania
powyższej fotografii, prawdopodobnie miałem
możliwość osobistego zaobserwowania jak
UFO formuje taką właśnie "chmurę-UFO".
Owego dnia wyszedłem na spacer wzdłuż tej samej plaży z której sfotografowalem
chmurę z "Fot. #C1". Miałem świeżo w pamięci owo fotografowanie, więc uważnie
oglądałem niebo nad Wellington w miejscu gdzie tamta chmura kiedys zawisała.
Był pochmurny dzień i całe niebo wyglądało jak pokryte jakąś szarą taflą. Dolna
powierzchnia tej tafli była bardzo gładka i nie dawało się na niej wyróżnić żadnych
zarysów ani granic poszczególnych obłoków. Nagle w pobliżu tego samego
miejsca w którym poprzednio zawisała sfotografowana przeze mnie chmura,
czyli znacznie poniżej pod ową szarą taflą, pojawił się pierścieniowy obłok o
śnieżnobiałym kolorze. Miał on idealnie okrągły kształt. Wyglądał niemal jak
srebrna obrączka ślubna, tyle że wykonana z białej pary a nie z metalu. Jego
pojawienie się było dosyć nagłe. Przypominało mi zabawę formowania kółka
z dymu przez palaczy papierosów. Po prostu najpierw nic w tym miejscu nie było,
zaś w chwilę później był już tam śnieżnobiały obłok w kształcie pierścienia. Tyle
że pierścień owego obłoku nie był jednolity, a składał się z ponad 20 jednakowej
wielkości i kształtu segmencików, pooddzielanych nawzajem od siebie niewielkimi
przerwami. Pomyślałem sobie, że każdy z owych segmencików uformowany musiał
zostać przez oddzielny pędnik boczny wehikułu UFO i że powienienem policzyć
ile ich jest, aby wyznaczyć jaki typ wehikułu je generuje. Zanim jednak zdążyłem
zacząć liczyć, cała objętość przestrzeni otoczonej owym pierścieniem wypełniła
się nagle białą parą wodną, formując jednolitą, dysko-kształtną chmurę, bardzo
podobną do tej pokazanej na zdjęciu "Fot. #C1". Wszystko to stało się bardzo szybko.
Od momentu bowiem kiedy pojawił się pierścień, aż do chwili kiedy na niebie
wisiała już kompletna dyskoidalna chmura, upłynęło zaledwie około 20 sekund.
Interesujący w owej chmurze był jej śnieżnobiały kolor. Kolor ten jakoś raził
i jakby nie pasował do otoczenia. Wszakże ponad ową śnieżnobiałą, dyskoidalną
chmurą zalagała owa tafla szarych, nieprzeźroczystych chmur. Logika więc
sugerowała, że ta nowopowstała chmurka też powinna mieć kolor szary,
podobny do owej tafli. Jednak ona była kredowo biała. W chwili kiedy uformowała
się w pełny dysk "chmury-UFO" - niemal identycznej do tej uchwyconej na zdjęciu
"Fot. #C1", pomyślałem sobie że dla pewności poobserwuję ją przez następne około
15 minut zanim zawrócę do domu po swój aparat fotograficzny. Wiedziałem
bowiem, że jeśli po 15 minutach obserwacji nie zmieni ona swego dyskoidalnego
kształtu, będzie to oznaczało że z całą pewnością jest ona chmurą uformowaną
technologicznie przez UFO, a nie chmurą naturalną. Jednak owa chmura jakby
poznała moje myśli. Po krótkiej chwili zaczęła się bowiem rozpływać w nicość,
aby całkowicie zniknąć z widoku. Sposób przy tym i szybkość jej znikania były
identyczne z tymi które poprzednio zaobserwowałem na chmurze utrwalonej na
zdjęciu z "Fot. #C1". Pełna jej transformacja, znaczy od chwili kiedy na niebie pojawił
się ów pierwszy biały pierścień, aż do chwili kiedy końcowa dyskoidalna chmura
całkowicie zniknęła z widoku, trwała bardzo krótko - szacuję że w sumie tylko około 1 minuty.
Z powodu tak szybkiego pojawienia się i zaniku owej chmury, nie miałem wówczas
absolutnej pewności że to co zaobserwowałem faktycznie było formowaniem technologicznej
chmury przez wehikuł UFO. Jednak kilka cech tego zjawiska sugerowało, że
najprawdopodobniej to co widziałem było formującą się "chmurą UFO" - tyle że
natychmiast po jej uformowaniu z jakichś powodów UFOnauci zdecydowali się
polecieć w inne miejsce. Jedną z tych cech był fakt, że owa chmura pojawiła się
niemal w tym samym miejscu w którym sfotografowałem "chmurę-UFO" z "Fot. #C1".
Takie bowiem powtórne jej pojawienie się w tym samym miejscu jest konsystentne
ze znanymi nam zwyczajami UFOnautów. Z innych obserwacji UFO wiadomo
nam bowiem, że jeśli UFOnauci są zainteresowani jakimś obiektem na ziemi,
wówczas powtarzalnie przybywają w to samo miejsce przez relatywnie długie
okresy czasu. Inną taką cechą był fakt, że cały proces formowania się i następnego
rozpływania owej chmury przebiegał tak szybko. Normalne bowiem chmury typowo
zużywają całe minuty na taki proces, a nie jedynie sekundy jak to było w
zaobserwowanym przeze mnie przypadku.
Fakt że z całą pewnością zaobserwowałem
wówczas formowanie technologicznej "chmury-UFO" został potwierdzony po kilku
kolejnych dniach. Był wówczas wtorek, dnia 5 kwietnia 2005 roku. Rano tego dnia
pogoda nad Wellington była wspaniała - nawet jednej chmurki nie dało się zobaczyć
na całym widokręgu nieba. Po przybyciu do pracy spojrzałem w okno i ponownie
odnotowałem wiszący wysoko nad budynkiem Parlamentu ten sam znany mi kształt
"chmury-UFO". Tego jednak dnia miałem zajęcia ze studentami od godziny 9 rano
aż do godziny 12 w południe. Jak zwykle też mój aparat fotograficzny pozostawiony
był w domu. Jedyne więc co mogłem uczynić to uważnie przyglądnąć się owej "chmurze",
poczym musiałem pójść na zajęcia ze studentami. Podczas obu przerw w tych zajęciach
celowo przechodziłem do okien wychodzących na Wellington aby sprawdzić czy owa
"chmura-UFO" ciągle wisi ponad budynkiem Parlamentu. Przez cały też czas wisiała
ona dokładnie w tym samym miejscu i dokładnie w tym samym kształcie. Kiedy
zajęcia się skończyły około godziny 12 w południe, szybko poszedłem do swojego
biura. Tam sprawdziłem czy "chmura" ciągle wisi w tym samym miejscu. Stała
tam nieporuszona w dokładnie tym samym miejscu gdzie zobaczyłem ją o 9 rano.
Ponieważ właśnie rozpoczynał się czas na lunch, stanowiłem więc, że wyłączę
swój komputer i szybko wybiorę się do domu
aby wziąść swój aparat fotograficzny i "chmurę" tą sfotografować. Wyłączenie
komputera zajęło mi zaledwie kilka sekund. Kiedy po wyłączeniu ponownie
spojrzałem w okno, owej "chmury" już tam nie było. Zniknęła w przeciągu dosłownie
kilku sekund kiedy zwrócony byłem do komputera. A uprzednio stała przecież
w dokładnie tym samym miejscu i kształcie przez ponad 3 godziny. To jej
błyskawiczne zniknięcie potwierdziło mi więc, że owo poprzednie nagłe
pojawienie się i zniknięcie dyskoidalnej chmury które obserwowałem kilka
dni wcześniej faktycznie było obserwacją procesu formowania tej chmury
przez wehikuł UFO.
Jakby w uzupełnieniu dla powyższej mojej obserwacji
technologicznie zaindukowanej "chmury UFO"
o kształcie pierścienia, w dniu 9 marca 2009
roku otrzymałem od czytelnika JG zdjęcia takiej
właśnie pierścieniowatej chmury UFO - tyle że
sfotografowanej w Polsce, a nie w Nowej Zelandii.
Te polskie fotografie przytaczam poniżej w
"Fot. #D3". Warto odnotować z opisów tamtej
polskiej pierścieniowatej chmury UFO, że jej
cechy pokrywały się z cechami które ja
zaobserwowałem w Nowej Zelandii.
Część #D:
Zdjęcia "chmur UFO" nadsyłane przez czytelników tej strony:
W dniu 23 marca 2005 roku, jeden z czytelników
moich monografii podpisujący się pseudonimem
universalis - email: universalis@o2.pl,
przysłał mi poniższe zdjęcie chmury w której, jak twierdzi,
odkrył ukrywający się wehikuł UFO. Ponieważ kształt
wskazanej przez niego chmury faktycznie odpowiada
znanym mi kształtom "chmur-UFO", zdecydowałem
się jego zdjęcie opublikować na niniejszej stronie. Oto
jak owo zdjęcie wygląda:
Fot. #D1: Zdjęcie chmury której kształt odpowiada
chmurom formowanym technologicznie przez UFO w celu
ukrycia się w nich przed wzrokiem ludzi. (Kliknij na wybrane
zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
Zdjęcie to przesłał mi czytelnik podpisujący się pseudonimem
universalis - email: universalis@o2.pl.
Z lewej strony pokazany jest cały oryginał tego zdjęcia.
Natomiast z prawej strony na oryginale tym zaznaczono
dokładne miejsce w którym zdaniem
universalis
ukrywa się wehikuł UFO.
Kiedy zapytałem wykonującego owo zdjęcia o
miejsce i okoliczności jego wykonania, wyjaśnił
mi co następuje - oto odnośny fragment jego emaila:
"zostalo ono zrobione w Argentynie przez jednego z członków
mojego nieoficjalnego klubu fanatyków UFO. Odkryliśmy że z
niewiadomych powodów UFO lubią odwiedzać strefy podzwrotnikowe
a zwłaszcza obie Ameryki. W miejsce tego zdjęcia zaprowadził
mojego kolegę lokalny przewodnik, który mowił że bardzo często
można spotkać w tamtych rejonach latające obiekty, które
czynią spustoszenie w plonach. Jak zresztą można zauważyć
na zdjęciu. Pole to zostało zapewne wypalone podczas lądowania
latającego spodka."
#D2.
Wisząca konfiguracja "jodełkowa" uformowana z "chmur-UFO":
Kolejne interesujące zdjęcie "chmury-UFO"
przesłane mi do zaopiniowania pokazane jest poniżej jako "Fot. #D2". Niestety, przysłane
ono zostało bez danych kontaktowych jego autora. Nie jestem więc w stanie opisać
okoliczności w jakich zostało ono pstryknięte. Dlatego przytaczam je tutaj tylko po
zinterpretowaniu jego dokumentującej i naukowej wymowy, jednak bez wyjaśnienia
szczegółów jego pochodzenia. Niemniej chciałbym tutaj zapewnić, że w trakcie
swoich wieloletnich badań UFO obserwowałem już wiele dziwnie zachowujących
się "chmur-UFO" (niestety, niemal zawsze nie miałem wówczas pod ręką swego
aparatu fotograficznego). W dużej proporcji owych obserwacji, chmury kryjące w
sobie wehikuły UFO przyjmowały właśnie kształty bardzo bliskie temu który
widzimy w owej chmurze pokazanej poniżej na "Fot. #D2".
Fot. #D2: Oto zdjęcie "chmury-UFO"
o kształcie konfiguracji wehikułów UFO w
monografii [1/5] nazywanej "jodełką".
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
Tyle że na powyższym zdjęciu konfiguracja ta zawisa w pozycji "wiszącej",
a nie "stojącej" w jakiej typowo zorientowane są nasze leśne jedełki (choinki).
Opisy konfiguracji jodełkowej zawarte są z podrozdziale G3.5 z tomu 3
mojej najnowszej
monografii [1/5].
Z kolei rysunki zasady na jakiej taka konfiguracja jest
formowana, zaprezentowane zostały na rysunkach
G8 (2) i P11 z owej najnowszej
monografii [1/5].
#D3.
Polskie zdjęcie "chmury UFO" w kształcie pierścienia:
W dniu 9 marca 2009 roku otrzymałem email
od kolejnego czytelnika, który sfotografował
jeszcze jedną chmurę UFO - tym razem w
kształcie pierścienia. Ponieważ jego email
wyjaśnia praktycznie wszystko co na temat
tej chmury warto wiedzieć, poniżej przytaczam
ów email w całości - razem z załączonymi
do niego dwoma zdjęciami polskiej "chmury
UFO" w kształcie pierścienia. Najbardziej
dokumentacyjny fragment tego emaila, opisujący
okoliczności wykonania owych zdjęć,
dla lepszej
wyrazistości uwypukliłem kolorem niebieskim.
Jedyne co powinienem dodać do opisów
Pana JG, to że ja sam też widziałem w Nowej Zelandii
pierściowatą "chmurę UFO" o wyglądzie
i cechach niemal identycznych do jego
chmury - która została opisana i pokazana
poniżej. Po opisy mojej obserwacji takiej
pierścieniowatej "chmury-UFO" patrz punkt
#C2 powyżej.
* * *
Dzień dobry,
Przesyłam zdjęcia w załączniku (2 sztuki).
Proszę o niepublikowanie mojego adresu email. Dla celów identyfikacyjnych
zgadzam się na publikację moich inicjałów - JG, naniosłem je również na
zdjęcia. Niniejszym zezwalam na nieodpłatne niekomercyjne wykorzystywanie
poniższych zdjęć i tekstu zawartego poniżej na rzecz Jana Pająka do
wszelkich badań i opracowań badawczych i na dołączanie tych materiałów do
prac własnych z podaniem autora (JG). Zezwolenie ma charakter wieczysty.
Jestem autorem owych zdjęć. Zdjęcia zostały wykonane w 2003 lub 2004 roku
w Lublinie. Pamiętam samo zjawisko, o czym poniżej, niestety mam lukę w
pamięci co do miejsca wykonania tych zdjęć (tzn. zupełnie nie pamiętam
gdzie je wykonałem) ale jest to do ustalenia na podstawie budynków
widocznych w tle.
Zdjęcia prawdopodobnie zostały wykonane z jadącego samochodu (choć nie
jestem tego pewien) przy czym ja byłem pasażerem owego samochodu. Zdjęcia
przedstawiają więc dwa ujęcia tego samego zjawiska i zapewne zostały
wykonane z dwóch różnych miejsc oddalonych od siebie o kilkadziesiąt
metrów. Zdjęcia zostały wykonane aparatem wbudowanym w telefon komórkowy
Nokia 7650 i przedstawiam je w oryginalnej (niestety kiepskiej)
rozdzielczości - takie były możliwości tego aparatu.
Zjawisko było doskonale dostrzegalne gołym okiem i naocznie było bardziej
spektakularne niż na zdjęciach. Oto moje pierwsze wrażenia i późniejsze
wnioski:
Uwaga: Mimo, że obserwowana figura zgodnie z zasadami geometrii nie jest
okręgiem, będę umownie nazywał to zjawisko okręgiem, bo przypuszczam, że
taka była początkowa forma geometryczna tego zjawiska (zanim smuga w
kształcie okręgu zaczęła znikać i stała się łukiem okręgu).
a) Okrąg znajdował się (w moim subiektywnym odczuciu w chwili obserwacji)
zauważalnie niżej niż smugi kondensacyjne samolotów pasażerskich. Okrąg
według mnie nie przemieszczał się.
b) W swej budowie okrąg przypominał właśnie smugę kondensacyjną - był
złożony jakby z ogromnej ilości małych chmurek, które tworzyły okrąg o
gładkich krawędziach. Samoloty odrzutowe nie latają jednak w kółko.
c) W pobliżu nie ma żadnego lotniska dla samolotów odrzutowych aby jakiś
mógł tam kołować. Lublin w ogóle nie ma żadnego lotniska z prawdziwego
zdarzenia, jest ono dopiero planowane.
d) W Lublinie nie odbywają się żadne cykliczne pokazy lotnicze, nawet
gdyby miały one miejsce owego dnia, to nie odbywałyby się nad gęstym
obszarem zabudowanym tylko gdzieś za miastem nad terenami rolniczymi,
których w okolicy Lublina nie brakuje.
e) Z ziemi ów "okrąg" wydał mi się okrągły a nie eliptyczny jak na
zdjęciu. Im niżej ten okrąg powstał tym bardziej eliptyczny powinien się
wydać dla obserwatora obserwującego go pod kątem z poziomu gruntu.
f) Gdy tylko dostrzegłem to zjawisko, okrąg nie był już zamknięty (tzn. był
przerwany - z punktu widzenia geometrii obserwowałem tylko łuk okręgu) i w
miarę upływu czasu smuga zanikała.
g) Zanikanie smugi wyglądało podobnie jak zanikanie smugi kondensacyjnej
samolotu - "chmury" rozrzedzały się w powietrzu w miarę upływu czasu a
krawędź stawała się coraz cieńsza.
h) Warto dodać, że w chwili robienia zdjęcia, gołym okiem było widać
więcej niż teraz na zdjęciu - "okrąg" był bardziej domknięty (tzn. łuk
widziany był sporo dłuższy) ale z powodu niskiej rozdzielczości nie
uchwycił tego aparat. W miejscu gdzie okrąg się urywa, gołym okiem był
widoczny cieńszy pasek "chmur", stąd jestem prawie pewien, że początkowo
figura była domknięta.
i) Co ciekawe, prawdopodobnie smuga znikała w miarę upływu czasu z obu
końców na raz, a nie tylko z jednego (choć nie jestem pewien, bo minęło
już sporo czasu). Uważam to za dosyć istotne spostrzeżenie, ponieważ nawet
gdyby okrąg powstał z powodu odrzutowca latającego w kółko to smuga
powinna była znikać w miarę upływu czasu tylko z jednej strony (tej
starszej), podobnie jak smuga kondensacyjna samolotu - znika jednostronnie
- najpierw z tej strony skąd nadleciał samolot. Gdyby obserwowane przeze
mnie zjawisko powstało dzięki silnikowi odrzutowemu musiałyby dwa samoloty
wyleciec z tego samego punktu i spotkać się też we wspólnym punkcie po
"przeciwnej" stronie.
j) Zdjęcie z widoczną latarnią zostało wykonane wcześniej, a zdjęcie z
widocznym znakiem drogowym później. Były wykonane w odstępie co najwyżej
kilkudziesięciu sekund (a prawdopodobnie kilkunastu). Niestety aparat ten
nie zapisał tzw. EXIF i dokładne ustalenie czasu wykonania ani odstępu
czasowego pomiędzy zdjęciami nigdy nie będzie możliwe. Można natomiast
przeprowadzić symulację sprawdzając ile czasu potrzeba na przejechanie
takiego odcinka samochodem o ile uda mi się ustalić nazwę ulicy.
k) Gdy kończyłem obserwację był już widoczny tylko półokrąg, smuga bardzo
szybko znikała. Mój czas obserwacji wyniósł około minuty. Z tego
wnioskuję, że całe zjawisko mogło być widoczne maksymalnie 2-3 minuty.
Do tej pory nie znalazłem żadnego racjonalnego wyjaśnienia tego zjawiska.
Nigdy wcześniej ani później nie widziałem czegoś podobnego.
Z wyrazami szacunku, JG
Fot. #D3: Zdjęcia chmury w kształcie pierścienia
wykonane przez JG. Moją własną obserwację niemal
identycznej do powyższej pierścieniowatej "chmury-UFO"
opisałem w punkcie #C2 powyżej.
(Kliknij na wybrane zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
#D4.
Polskie zdjęcie "chmury UFO" bardzo podobnej do "chmury UFO" sfotografowanej ponad parlamentem Nowej Zelandii:
W maju 2009 roku kolejny z czytelników dosłał
mi następne zdjęcia "chmury UFO" sfotografowanej
w Polsce. Zdjęcia te pokazuję poniżej na
"Fot. #D4". Chmura ta wykazywała zdumiewające
podobieństwo do chmury którą ja sam sfotografowałem
ponad budynkiem parlamentu Nowej Zelandii
oraz pokazałem an zdjęciu "Fot. #C1" przy
początku tej strony. Oto jak ów czytelnik opisuje
swoją obserwację i fotografowanie owej niezwykłej
chmury - cytuję fragmenty z jego emailów:
Kilkanaście dni temu "przypadkiem" udało mi się
zrobić dwa wyraźne zdjęcie nietypowej "chmury".
Co prawda zdjęcia te były robione aparatem
komórkowym, ale za to posiadającym jeden
z lepszych (wśród telefonów komórkowych)
zintegrowanych cyfrowych aparatów. Ponadto
aparat ten został mi skradziony przez kieszonkowca
już następnego dnia. Gdy się zorientowałem
co do faktu kradzieży zacząłem gonić złodzieja,
niestety ten rozpłynął się w powietrzu za rogiem
budynku. Parę dni później rozpoznałem
w kartotece policyjnej złodzieja który mnie
okradł - jednak dochodzenie jeszcze trwa.
Na szczęście zdjęcia udało mi się skopiować
z telefonu tego samego dnia, którego je wykonałem.
Losy opisywanej "chmury" śledziłem jedynie przez około kilka, góra kilkanaście minut, ponieważ tyle czasu oczekiwałem na przystanku, na tramwaj, którym to dojeżdżam codziennie do pracy. Pogoda tamtego dnia, z tego co pamiętam, była bezwietrzna, a więc chmury, z krótkoterminowego punktu widzenia, nie przemieszczały się w zauważalny sposób po nieboskłonie. Gdy wracałem do domu z pracy, około 8 godzin po wykonaniu zdjęć, oczywiście nie zaobserwowałem już sfotografowanej wcześniej "chmury" ani zresztą żadnej innej uchwyconej na wcześniej wykonanym zdjęciu.
Proszę zwrócić uwagę na następujące kwestie:
- niemal idealnie płynne przejście tonalne (gradient) wynikające z różnej gęstości pary wodnej na krawędziach "chmury", proszę porównać krawędzie chmury wygenerowanej technicznie z krawędziami naturalnej chmury znajdującej się poniżej, której to krawędzie są typowo wyraźnie zarysowane.
- "chmura" jest usytuowana w wybitnie nienaturalny sposób, wygląda to tak jakby umyślnie chciała się ukryć ponad inną chmurą, przed potencjalnym wzrokiem kierowanym na nią z ziemi,
- "chmura" znajdowała się, w linii prostej, w odległości góra kilkaset metrów od mojego mieszkania, ponadto była ona usytuowana od strony na którą nie wychodzą okna mojego mieszkania, tzn. wyglądając przez którekolwiek okno mojego mieszkania z pewnością bym jej nie dostrzegł,
- kradzież telefonu wyglądała na robotę profesjonalisty, gdyby nie fakt, iż zorientowałem się o niej o kilkanaście sekund za późno, to z pewnością dogonił bym złodzieja, dziwi mnie jedynie fakt, że złodziejowi udało się uciec mimo, iż doganiałem go biegnąc kilkadziesiąt metrów za nim, zniknął on mi z oczu, dopiero w momencie, skręcenia za blok, w którym to de facto mieszkam i doskonale znam jego okolice, tzn. gdy ja wybiegłem zza bloku po nim nie było już żadnego śladu. Ponadto znamienne jest, iż telefon został mi skradziony w odległości kilkudziesięciu metrów od zarówno od miejsca, w którym zrobiłem omawiane zdjęcia, jak i od bloku w którym mieszkam.
Co prawda, patrząc z drugiej strony zdjęcia skopiowałem na komputer dzień wcześniej, tak więc kradzież telefonu jedynie uniemożliwiła mi wykonywania zdjęć w podobnie niespodziewanych momentach.
A więc przesłanie winno brzmieć mniej więcej tak: "zostałeś pozbawiony narzędzia, za pomocą którego zaszkodziłeś naszym interesom oraz mógłbyś potencjalnie im zaszkodzić w przyszłości, gdybyśmy cię go nie pozbawili"
(a)
(b)
Fot. #D4ab: Zdjęcia "chmury UFO"
sfotografowanej w Polsce ponad Łodzią
z pomocą aparatu w telefonie komórkowym.
Wykonał je i udostępnił do pokazania tutaj Pan
Bartłomiej Kotlewski - email: b.kotlewski@gmail.com.
Chmura ta wykazuje dziwne podobnieństwo
do chmury z "Fot. #C1" którą ja sfotografowałem
w Nowej Zelandii ponad budynkiem tamtejszego
parlamentu.
(Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #D4a (lewe):
Pierwsze z dwóch ujęć tej chmury.
Fot. #D4b (prawe):
Drugie ujęcie tej samej chmury pstryknięte
minutę później.
#D5.
Zdjęcie "chmury UFO" z Anglii, też bardzo podobnej do
"chmury UFO" sfotografowanej ponad parlamentem Nowej Zelandii:
W lipcu 2016 roku kolejny czytelnik przysłał
mi zdjęcie "chmury UFO". Oto jak je opisuje
w swoim emailu datowanym 2016/7/23:
... utrzymywaly sie przez okolo 2-3 godziny -
nie obserwowalem ich permanentnie ale zerkalem
co kilkanascie minut. Zauwazylem je okolo godz
15-16 (zdjecia datowane na godzine 16:15, okolo)
dnia 22 sierpnia 2015 roku, nad Slough (UK) gdzie
mieszkam. Owy dzien byl bardzo goracym i dysznym,
nie bylo zadnego wiatru a jedynie delikatne pomuchy. ...
(a)
(b)
Fot. #D5ab: Zdjęcia "chmury UFO"
sfotografowanej w UK ponad Slough.
Chmura ta też wykazuje zdumiewające
podobnieństwo do chmury z "Fot. #C1" -
którą ja sfotografowałem w Nowej Zelandii
ponad budynkiem tamtejszego parlamentu.
(Kliknij na wybrane zdjęcie powyżej aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #D5a (lewe):
Pierwsze z dwóch ujęć tej chmury-UFO.
Fot. #D5b (prawe):
Drugie ujęcie tej samej chmury-UFO pstryknięte
około 10 minut później.
Część #E:
"Chmury UFO" są globalnym zjawiskiem i problemem:
#E1.
Co inni odnotowali na temat "chmur-UFO":
Aczkolwiek dopiero "Teoria Magnokraftu"
dostarczyła fundamentów naukowych dla
wyjaśnienia zagadki "chmur-UFO", wielu ludzi przy najróżniejszych
okazjach od dawna już odnotowało, że istnieje jakiś tajemniczy związek
pomiędzy chmurami i UFO. Ludzie ci wprawdzie nie dojrzeli jeszcze
do otwartego stwierdzenia, że UFOnauci wytwarzają technologiczne
chmury aby w ich wnętrzu ukrywać przed nami swoje wehikuły UFO,
jednak zdołali już nagromadzić sporo ciekawych obserwacji na temat
owych technologicznie formowanych chmur-UFO. Wykonali także
sporo ich zdjęć. Podsumujmy więc w niniejszym punkcie najważniejsze
informacje na ten temat dostępne już obecnie w Internecie. Oto one:
(a) "Chmura-UFO"
zmusza prezydenta Bush'a do ukrycia się w podziemnym bunkrze.
W piątek, 29 kwietnia 2005 roku, Brytyjski
The Guardian,
opublikował artykuł pod tytułem "Incoming cloud forces Bush into safe
bunker" (tj. "Nadlatująca chmura wysłała Bush'a do bezpiecznego bunkra").
Artykuł ten przez jakis czas można było poczytać na stronie internetowej
guardian.co.uk/usa/story/0,12271,1472905,00.html.
Stwierdzał on, że gęsta chmura lecąca z szybkością helikoptera w kierunku
Białego Domu, w dniu 28 kwietnia 2005 roku spowodowała alarm zmuszając
ochronę do przeniesienia Prezydenta do podziemnego bunkra, oraz stawiając
w stan pogotowia działka przeciwlotnicze na dachach budynków sąsiadujących
z Białym Domem. Był to dopiero pierwszy przypadek po słynnym 11 września
2001 roku kiedy Prezydent zmuszony został przez coś/kogoś do ewakuowania
się do bunkra. (Znamienne, że podobnie jak to miało miejsce w dniu 11
września 2001 roku - patrz strona
WTC,
również i tym razem źródłem problemu było UFO.)
Chmura ta zmaterializowała się około 30 km na południe
od Waszyngtonu. Na ekranach radarów uwidaczniała się jako obiekt stały
który powtarzalnie pojawiał się dla radaru a potem nagle znikał.
Posądzano więc, że może ona być zakamuflowanym atakiem na Biały
Dom, podobnym do tego z 11 września 2001 roku.
Ta sama informacja o owej
"chmurze-UFO" była również powtórzona w artykule dostępnym na
cbsnews.com/stories/2005/04/27/national/main691298.shtml.
Niestety, żaden z artykułów nie przytoczył fotografii owej niezwykłej chmury.
Interpretacja: Zgodnie
z "Teorią Magnokraftu", chmura ta uwidaczniała się na ekranach radarów jako
solidny obiekt, ponieważ zawierała w sobie wehikuł UFO lecący w "stanie
migotania telekinetycznego". Wehikuł ten co jakiś czas zmieniał poziom swojej
widoczności z pozostawania kompletnie niewidzialnym dla ludzi, na czasowe
stanie się całkowicie materialnym. W chwilach kiedy ów wehikuł UFO ukrywający
się w tamtej chmurze przyjmował pełną materialność, radar wykrywał jego
trajektorię nacelowaną na Biały Dom i podnosił alarm. Więcej na temat "stanu
telekinetycznego migotania" w którym owo UFO dokonywało swego nalotu na
Biały Dom wyjaśnione jest w podrozdziale LC3 z tomu 10 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Tak nawiasem mówiąc, staje się ogromnie intrygujące dlaczego w kwietniu i maju
2005 roku wehikuły UFO wykazywały owo nieustające zainteresowanie w ośrodkach
władzy poszczególnych krajów. Wszakże, jak to wyjaśniłem w punktcie #C1 powyżej,
w owym okresie czasu podobne chmury UFO wisiały relatywnie
często również nad budynkami rządowymi i parlamentem Nowej Zelandii.
Wysoce interesujące w całej
tej sprawie wywołania przez "chmurę" alarmu w Białym Domu, jest że był
on pierwszym tak poważnym zdarzeniem po 11 września 2001 roku - czyli
po dacie kiedy UFOnauci spowodowali odparowanie budynków
WTC
w Nowym Jorku oraz zaatakowali Pentagon. Jednak w dniu 11 maja 2005
roku, czyli zaledwie kilka dni po opublikowaniu opisu tego alarmu na niniejszej
stronie internetowej, niespodziewanie niemal identyczny alarm został spowodowany
przez niewielki samolot, którego pilot podobno "zabłądził" nad Waszyngtonem.
(Wziąwszy pod uwagę, że owo "zabłądzenie" ponownie nastąpiło w wymownym
dniu 11-go, łatwo się domyślić że również i tym razem stali za nim UFOnauci.)
Dla mnie osobiście ten drugi alarm wygląda jak "odwracająca uwagę" reakcja
UFOnautów na swój poprzedni "błąd" spowodowania alarmu przez "chmurę"
i zwrócenia uwagi publicznej na fakt iż UFO mogą ukrywać się we wnętrzu
chmur. Wszakże wymowa tego drugiego alarmu leży w interesie UFOnautów
bowiem zawiera informację w rodzaju "patrzcie ludziska, alarm nad Białym
Domem nie jest niczym niezwykłym". Artykuł (w języku angielskim) na temat
owego drugiego alarmu z dnia 11 maja 2005 roku opublikowany został m.in.
na stronach
nytimes.com/2005/05/11/politics/11cnd-plane.html? 8bl = &pagewanted = print oraz
election.cbsnews.com/ stories/2005/ 05/11/national/ main694514.shtml.
(b) "Chmura-UFO"
prześladuje grupę miłośnikow natury. W czerwcu 2002 roku grupa
amerykańskich wędrowców wybrała się do First Creek przy Red Rock.
W drodze powrotnej odnotowali tą dyskoidalną chmurę która bez przerwy
zmianiała swój wysoce regularny, dyskoidalny kształt. Jednym razem
wyglądała jak pojedyńczy dysk, innym zaś razem jak cały stos ułożony
z dwóch, a także trzech, dysków ustawionych jeden na drugim. Jej transformacje
trwały około 20 minut, poczym nagle chmura ta zniknęła. Po dojściu do
samochodu który stał blisko owej chmury, odkryli że samochód ten nie
chce zapalić. Kiedy w końcu zdołali go zapalić, w drodze powrotnej do
domu samochod ten kilka razy przerywał pracę. Po drugim przerwaniu
odmowił kompletnie ponownego zapalenia - tak że zmuszeni byli zapchać
go do najbliższej stacji benzynowej i tam zapalić z akumulatora innego
samochodu. Po przejechaniu kawałka dalszej drogi odnotowali jeszcze
jednę chmurę bardzo podobną do tej widzianej przez nich poprzednio.
Kiedy ją fotografowali, nagle ich samochód całkowicie zaprzestał pracy.
Na drugi dzień w warsztacie naprawczym się okazało, ze miał spalony
alternator i całkowicie wyczerpaną nową baterię. Opis całej ich przygody
z tą chmurą (w języku angielskim), wraz z kolorowymi zdjęciami owej
"chmury-UFO" ktora ich tak prześladowała, zestawionymi w układzie
chronologicznym jej transformacji, w maju 2005 roku zaprezentowany
był na stronie internetowej o adresie
spiritcaller.net/what/ufocloud.htm.
Interpretacja:
Obserwowane i fotografowane przez tą grupę zjawisko zmiany ilości
dysków uformowanych w "chmurę-UFO" faktycznie reprezentowało
dołączanie się oraz odłączanie dalszych wehikułów do "latającego
cygara" wehikułów UFO zawisającego w owym miejscu. (Przykład
takiego cygara pokazany jest na rysunkach G1(c), G6/1, oraz G7 z
mojej najnowszej
monografii [1/5].
Problemy z układem zapłonowym ich samochodu wynikały
z faktu że wehikuły UFO ukrywające się w owej chmurze działały
w trybie tzw. "wiru magnetycznego" który zatyka obwody elektryczne.
Z kolei fakt że chmura początkowo zniknęła, potem jednak pojawiła
się ponownie, sugeruje, że wehikuły UFO które się w niej ukrywały
posiadały jakieś niecne plany wobec owej grupy ludzi. (Na bazie
informacji które przytaczam poniżej w punkcie #G1(e), ja osobiście
posądzam, że cała ta grupa została wówczas uprowadzona do owego
UFO, tyle że po uprowadzeniu wymazano ich pamięć. Wszakże
podczas pieszej wędrówki po bezludnym obszarze, którą właśnie
odbyli, łatwo zgubić rachubę czasu oraz łatwo ulec grupowemu
uprowadzeniu bez uświadomienia sobie co naprawdę się stało.)
(c) Dowodowe znaczenie
fotografii "chmur-UFO" dostępnych w Internecie. W swojej zupełnie
odsłoniętej postaci wehikuły UFO niezwykle rzadko dają się ludziom
zobaczyć i sfotografować. Wszakże jeśli ktoś zobaczy lub sfotografuje
metalicznie błyszczący wehikuł UFO, wówczas nie ma już żadnej
wątpliwości że to co widzi jest pozaziemskim statkiem kosmicznym.
UFOnauci zaś za wszelką cenę starają się uniemożliwić ludzkości
poznanie faktu że jest sekretnie okupowana przez te moralnie upadłe
pozaziemskie istoty. Zupełnie jednak inaczej sprawa się ma z wehikułami
UFO ukrywającymi się we wnętrzu chmur. Najwyraźniej UFOnauci uważają,
że ludzie są zbyt głupi oraz zbyt zajęci swoimi "przyziemnymi" działaniami,
aby odnotować owe niezwykle wyglądające i zachowujące się chmury.
Dlatego po ukryciu swoich wehikułów UFO w takich technologicznie
wygenerowanych chmurach, UFOnauci zachowują się zupełnie swobodnie
i nie unikają zostania zaobserwowanymi ani sfotografowanymi. To jest
właśnie powodem, że do chwili obecnej w Internecie wystawiona jest
już ogromna liczba zdjęć "chmur UFO". Z kolei dostępność tych zdjęć
dostarcza badaczom UFO znaczącego materiału dowodowego, który
może zostać poddany najróżniejszym analizom i interpretacjom.
Wszakże generalny wygląd i zachowanie owych chmur-UFO zdradza
nam wygląd i zachowania wehikułów UFO ukrywających się w ich
wnętrzu. Z kolei zjawiska jakie obserwowane są na owych "chmurach-UFO"
dostarczają nam doskonałego materiału ewidencyjnego do wydedukowania
możliwości technicznych UFO, ich zasad działania, oraz zjawisk jakie
wehikuły te są w stanie indukować. Przykładowo, z owych zdjęć
"chmur-UFO" dostępnych w Internecie wydedukować i potwierdzić się
daje kształty pojedyńczych wehikułów UFO, rodzaje połączeń i sprzężeń
jakie wehikuły te ze sobą formują, zwyczaje i zachowania UFOnautów,
przedmioty ich zainteresowania, oraz wiele więcej witalnych
informacji na temat naszych kosmicznych okupantów. Wszystkie
te informacje czekają cierpliwie w Internecie na osoby z otwartymi
głowami, które je wydobędą na światło dzienne i opublikują do
wiadomości innych ludzi.
Badacze chcący
przeanalizować lub zinterpretacjować dane zakodowane w
zdjęciach "chmur-UFO", już obecnie mają więc do swojej dyspozycji
bogaty materiał obserwacyjny. Materiał ten daje się też łatwo
wyszukać i oglądnąć z użyciem dzisiejszych "search engines".
Przykładowo, "search engine" o nazwie "Alta Vista" jest w
stanie wyszukać dla nich i pokazać całe galerie fotografii
najrożniejszych "chmur-UFO" wystawionych w internecie. Aby
oglądnąć sobie przykład takiej galerie fotografii "chmur-UFO",
wystarczy kliknąć na poniższy link z "Alta Vista" przygotowany
w dniu 2 maja 2005 roku (mam nadzieję że ciągle będzie działał
do dzisiaj):
altavista.com/image/results?q=ufo+cloud&mik=photo&mik=graphic&mip=all&mis=all&miwxh=all.
Interpretacja:
Oczywiście, po wyszukaniu interesujących nas zdjęć "chmur-UFO"
ciągle należy poddać je interpretacjom w celu wydobycia na światło
dzienne zakodowanych w nich informacji. Z pośród dużej liczby
możliwych przedmiotów takiej interpretacji, najbardziej podstawową
jest poznanie typu wehikulów UFO kryjących się w danej chmurze,
oraz poznanie rodzaju sprzęgnięcia które owe wehikuły UFO formują
ze sobą. Jak tego dokonać, wyjaśnijmy to na przykładzie "chmury-UFO"
o bardzo wymownych kształtach, originalnie wystawionej na stronie
internetowej
aetheronline.com/mario/AIG/2001/somethin.htm,
oraz poniżej odtworzonej na rysunku "Fot. #E1". Typy wehikułów UFO
ukrywających się w tej chmurze ujawnia porównanie jej generalnego
kształtu z kształtami pojedynczych UFO poszczególnych typów pokazanymi
na rysunkach G19 z tomu 3 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Jak też wynika z owego porównania, ta szczególna "chmura-UFO"
ukrywa w sobie jeden wehikuł typu K7 oraz jeden wehikuł typu K6.
(Odnotuj z podrozdziałów G4 do G4.7 w tomie 3 w monografii [1/5],
że dokładny kształt zewnętrzny wehikułów UFO poszczególnych
typów jest ściśle zdefiniowany układem równań matematycznych
wynikających z zasady działania ich napędu. Jeśli więc ktoś zna ów kształt,
wówczas jest też w stanie określić z niego typ właśnie oglądanego
wehikułu UFO. Dla UFO typu K7 kształt ten pokazany został na
rysunkach G10, G17(c), G19, G39 z monografii [1/5]. Ponadto
przybliżony wygląd (rysowany z pamięci obserwatora) albo tego
UFO typu K7, albo też UFO nieco większego typu K8, pokazany
został na rysunku 12 z traktatu [3b]. Z kolei dokładny kształt wehikułu
UFO typu K6 pokazany został w monografii [1/5] na rysunkach
G7, G17(b), G19, G24, G25, G39.) Oba te wehikuły UFO
wzajemnie sprzęgnięte są ze sobą w konfigurację latającą
nazywaną "zygzakiem". (Ogólny wygląd i zasada formowania
takiego "zygzaku", tyle że sprzęgniętego z dwóch wehikułów
typu K6, pokazane zostały na rysunku G11(b) z monografii
[1/5]. Opisano je też w podrozdziale G3.1.4 z tomu 3 monografii
[1/5].)
Fot. #E1: Przykład "chmury-UFO" o bardzo wymownych kształtach,
niemal identycznych do kształtu dużego wehikułu UFO typu K7
połączonego w "zygzak" z o połowę od niego mniejszym
wehikułem UFO typu K6.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
W maju 2005 roku zdjęcie tej chmury wraz z jej opisem dostępne
było na stronie internetowej
aetheronline.com/mario/AIG/2001/somethin.htm.
Sfotografowano ją w dniu 19 czerwca 2001 roku. Jej kształt
bardzo wiernie odpowiada kształtowi UFO typu K7 lecącego
w pozycji stojącej. Pod pędnikiem bocznym u dołu prawej
strony tego dużego UFO typu K7, podwieszony jest o połowę
od niego mniejszy wehikuł UFO typu K6 zorientowany w pozycji
wiszącej. Para wodna generowana technologicznie przez mniejszy
wehikuł UFO typu K6 posiada nieco odmienne parametry fizykalne
od pary wodnej generowanej przez większy wehikuł typu K7.
Dlatego promienie oświetlającego tą parę wodną słońca
nadają jej dwa odmienne odcienie różowawego koloru.
To z kolei pozwala odróżnić który obłok pary generowany
jest przez który z obu wehikułów UFO. Odnotuj też, że cienka
warstwa pary wodnej która zakrywa oba te wehikuły UFO
przed wzrokiem ludzi, została nieco zdeformowana
przez wiatr. Stąd kształt owej "chmury-UFO" jest nieco
poszarpany w porównaniu z prawdziwymi kształtami
ukrywających się w niej dwóch wehikułów UFO.
#E2.
Wideo z piątku 3 kwietnia 2015 roku dokumentujące pierścień czarnych
wylotów pędników bocznych UFO typu K8, które ukrywało się przed ludźmi
poza spartaczoną "soczewką magnetyczną" prawdopodobnie aby dokonywać
uprowadzeń do UFO z kazachstańskiej wsi Shortandy:
Motto:
"Pamięć dzisiejszych ludzi jest bardzo krótka, zaś ich zdolność do ignorowania prawdy jest nieskończenie duża."
Działo się to we wsi Shortandy położonej
około 70 kilometrów na północ od kazachstańskiej
stolicy Astana. Było piękne kazachstańskie
popołudnie w piątek, dnia 3 kwietnia 2015 roku.
Całe niebo było wówczas błękitne i kompletnie
bezchmurne. Nagle, około godziny 4 po południu,
mieszkańcy tej wsi odnotowali ogromny czarny
pierścień zawisający zupełnie nieruchomo na
wysokości około 200 metrów ponad wsią. Widzowie
oceniali jego średnicę na wynoszącą około 100
metrów. Jeden z mieszkańców wsi miał kamerę -
zaczął więc filmować ów tajemniczy pierścień.
Jego wideo dokumentowało nieruchome zawisanie
owego czarnego pierścienia przez około 15 minut.
Pokazuje też ono, jak po około 15 minutach trwania
w niemal zupełnej niezmienności, ów pierścień
nagle najpierw w kilka sekund przetransformował
się w okrąg ułożony z czarnych plam, poczym
równie szybko zupełnie zniknął. Nazwiska
autora tego naukowo niewypowiedzianie
wartościowego wideo NIE udało mi się jeszcze ustalić.
Jednak z treści jednej internetowej strony pokazującej
potem owo wideo zdaje się wynikać, że prawdopodobnie nazywał się on
Bill Volk.
Po sfilmowaniu, wideo owego niezwykłego czarnego
pierścienia na kazachstańskim niebie udostępnione
zostało w internecie. Wiadomość o nim natychmiast
rozprzestrzeniła się po świecie jak pożar. Ja o nim
przeczytałem w artykule "Mysterious smoke ring in
Kazakh sky", jaki się ukazał na stronie B9 w nowozelandzkiej gazecie
Weekend Herald
(issue dated on Saturday, April 11, 2015). W dniu
17 kwietnia 2015 roku zdołałem nawet znaleźć i
dokładnie przeglądnąć to wideo w internecie -
gdzie wystawione ono wówczas było pod adresem
www.dailymotion.com/video/x2lsw1v.
(Po owym pierwszym jego znalezieniu odkryłem, że
jest ono też wystawione aż na szeregu innych stron,
większość z których daje się odszukać wpisując do
dowolnej angielskojęzycznej wyszukiwarki słowa kluczowe
mysterious+smoke+ring+in+Kazakh+sky
oznaczające "tajemniczy pierścień dymu na kazachstańskim niebie",
lub też wpisać w jakąś rosyjskojęzyczną wyszukiwarkę rosyjskie
odpowiedniki tych słów - np. skopiować stąd i wkleić tam następujące słowa:
черное+кольцо+в+небе+казахстана .)
Na zdjęciu owego czarnego pierścienia z ilustracji "Fot. #E2"
poniżej przytoczyłem link do jednej z internetowych prezentacji
owego wideo - wystarczy na zdjęcie to kliknąć a ukaże się
odmienna strona, na której automatycznie odegra się to wideo.
W internecie znalazłem też sporo opisów tego wideo. Jeden
z nich, relatywnie dobrze dokumentujący zdjęciami proces
formowania tego i podobnych mu pierścieni na niebie,
dostępny był pod adresem
cassiopaea.org/cass/Laura-Knight-Jadczyk/article-lkj-16-07-03.htm
(aczkolwiek tamten artykuł NIE wyjaśnia owych pierścieni na bazie teorii
Magnokraftu).
Inne informacje na temat tego kazachstańskiego wideo daje
się też odnaleźć po wpisaniu w dowolną angielskojęzyczną
wyszukiwarkę w/w angielskich słów kluczowych
mysterious+smoke+ring+in+Kazakh+sky,
lub w/w ich rosyjskich odpowiedników.
W sytuacjach takich jak ta z owym wideo z Kazachstanu
ludzie oglądają się na oficjalną naukę aby ta dostarczyła
im prawdy i wyjaśnień. Tymczasem, niestety, dzisiejsza
oficjalna nauka nadal pozostaje monopolistyczną instytucją,
jaka NIE ma żadnej konkurencji, a stąd jaka w swym
absolutnym monopolu na badania i na edukację może
swobodnie obrastać w najróżniejsze wypaczające ją
nawyki, tradycje, zwyczaje, procedury, metody działania, kulturę, itp.
Z kolei to obrastanie powoduje, że zgodnie z "dynamicznie
cofającym" działaniem tzw. "pola
moralnego", opisywanym w punkcie #C4.2 strony o nazwie
morals_pl.htm,
nasza oficjalna nauka ześlizguje się coraz głębiej w praktyki
filozofii pasożytnictwa.
W rezultacie, już obecnie nauka ta reprezentuje sobą
dokładną odwrotność celów do jakich osiągania
oryginalnie została ona powołana, zaś do jakich obecnie
jest coraz kosztowniej finasowana przez podatników.
Faktycznie też, gdyby
dzisiejsza oficjalna nauka NIE była monopolistyczną
instytucją, a działała w warunkach konkurencji -
tak jak zmuszone są działać np. instytucje
przemysłowe, wówczas z powodu już obecnego poziomu
upasożytnienia wszelkiej jej działalności
nauka ta by upadła już dawno temu.
Wszakże jej klienci już dawno odwróciliby się od niej
i przeszli do korzystania z jej konkurencji z uwagi na owe
pasożytnicze praktyki
jakie ona stosuje wobec tych co finansują jej istnienie
i działania. Już od dawna bowiem zamiast przysparzać
wiedzę, oficjalna nauka hamuje postęp. Zamiast otwierać
nowe kierunki, oficjalna nauka zamyka przed ludźmi
dostęp do wszystkiego co nowe. Zamiast poszukiwać
prawdy, już od dawna oficjalną naukę zdaje się
poprawnie opisywać owo staropolskie powiedzenie:
"stoi na kłamstwie
i podpiera się oszustwem". W tej sytuacji
NIE tylko bezproduktywne staje się oczekiwanie, że
oficjalna nauka wyjaśni nam prawdę przykładowo
w sprawach UFO czy Boga, ale także NIE daje
się na nią już liczyć w jakiejkolwiek innej sprawie.
Wszakże cokolwiek zacznie się obecnie uważnie
zgłębiać, oraz porównywać to co na dany temat
stwierdza oficjalna nauka z tym co w owej sprawie
widzimy w rzeczywistym życiu, wówczas zawsze
dochodzi się do wniosków, które ja opisuję
m.in. w punkcie #C4.7 strony o nazwie
morals_pl.htm,
w punkcie #J1 strony o nazwie
pajak_do_sejmu_2014.htm,
czy w punktach #B1 i #A3 strony o nazwie
humanity_pl.htm.
Nie bez naprawdę istotnego powodu, w punktach
#C1 i #C6 swej strony o nazwie
telekinetyka.htm,
a także w punktach #B1 i #G1 swej innej strony o nazwie
pajak_na_prezydenta_2020.htm,
ja od dawna już upominam, że aby uratować naszą
cywilizację przed katastrofą ku jakiej spycha ją właśnie ów
monopol oficjalnej nauki, konieczne jest jak najszybsze
oficjalne uformowanie konkurencyjnej wobec niej, nowej
"nauki totaliztycznej",
która działała będzie na odmiennej filozoficznej zasadzie
"a priori" niż dotychczasowa zasada "a posteriori" używana
przez starą oficjalną naukę, a ponadto konieczne jest
też formalne ustanowienie "totaliztycznych szkół i uczelni"
edukujących ludzi zgodnie z zasadami owej nowej
"totaliztycznej nauki". Na przekór jednak, że owe żywotne
posunięcia ja postuluję już przez sporo lat, oczywiście
wszyscy ludzie uparcie je ignorują - czego efektem
jest niedawne rozpoczęcie się na Ziemi nowej epoki mrocznego
"neo-średniowiecza"
opisywanego, między innymi, w punkcie #K1 mojej strony o nazwie
tapanui_pl.htm.
Jako doskonały przykład absurdalności twierdzeń
dzisiejszej oficjalnej nauki i jej tendencji do indukowania
"sztormów w szklance wody", rozważ czy faktycznie
są uzasadnione jej twierdzenia, że wiek wszechświata
wynosi około 14 miliardów "lat" (dane z kwietnia 2014
roku), a stąd że Biblia i tzw. "kreacjoniści" jakoby
są w błędzie oceniając wiek wszechświata na około
6 tysięcy dzisiejszych ludzkich "lat". Wszakże, jak
wyjaśniam to w podpisie pod "Tabelą #K1", oraz w
punktach #K1 i #K1.1, ze strony o nazwie
tapanui_pl.htm,
oficjalna nauka używa
zupełnie innego (nieożywionego) rodzaju jednostki
upływu czasu zwanego przez nią "rok"
niż (żywa) jednostka też nazywana "rok", ale używana
przez kreacjonistów i przez historyków.
Dla oceny bowiem wieku wszechświata i Ziemi dzisiejsza
oficjalna nauka wykorzystuje cechy i zachowania nieożywionej
materii, tj. skał, skamienielin, izotopów, światła, itp.
Tymczasem przelicznik podany nam przez Biblię
pozwala wydedukować, że jednostka "rok" jaka rządzi
zachowaniem się nieożywionej materii upływa około 365
tysięcy razy "szybciej" niż inna jednostka też zwana "rok",
jaka jednak rządzi starzeniem się żywych ludzi oraz wszelkich
innych żyjątek posiadających DNA - co skrótowo wyjaśniam
m.in. we wstępie i w punkcie #G4 z mojej strony o nazwie
dipolar_gravity_pl.htm,
zaś dokładnie wyjaśniam we wstępie, punkcie #C4
i w punkcie #C4.1 z innej mojej strony o nazwie
immortality_pl.htm.
Faktycznie więc, gdyby oficjalna nauka używała tej samej
jednostki "rok", co 365 tysięcy razy "wolniejsza" od niej
inna jednostka też zwana "rok", a używana przez historyków
i przez kreacjonistów opisujących nią wiek wszystkiego
co Bóg stworzył poprzez ocenę ludzkich lat przeżytych
przez poszczególne pokolenia ludzkie, wówczas by
się okazało, że ów wiek wszechświata rzekomo liczący
14 miliardów "(nieożywionych) lat", faktycznie wynosi
około 6 tysięcy "(żywych) lat" - tak jak wyjaśniam to w
podpisie pod "Tabelą #A1" na swej stronie o nazwie
humanity_pl.htm.
Innymi słowy, obecne agresywne
sprzeczanie się oficjalnej nauki wyznającej tzw. "ewolucjonizm",
z tzw. "kreacjonistami" o wiek wszechświata, można upodobnić
do sprzeczki jaką Amerykanie (do pomiaru długości używający
jednostki "stopa" czyli "feet") oraz Europejczycy (mierzący długość
w "metrach") mogliby podjąć na temat czy średnica Ziemi na
równiku wynosi 41851443 stóp (feet), czy też 12756320 metrów
(meters). Za kilkaset lat, kiedy ludzkość zbuduje już moje
wehikuły czasu
działające dzięki wykorzystaniu owego sztucznie wprowadzonego
przez Boga tzw. "nawracalnego czasu softwarowego" (mierzonego
"(żywymi) latami") w jakim starzeją się żyjący ludzie, a stąd kiedy
nawet ateistyczni naukowcy przekonają się empirycznie, że jeden
"(żywy) rok" czasu upływający dla żywych ludzi jest równy około
365 tysięcy "(nieożywionych) lat" upływających dla skał i dla
nieożywionej natury, wówczas
dzisiejsze spory oficjalnej nauki i
"ateistów" z "kreacjonistami", o to czy wszechświat liczy około
14 miliardów "(nieożywionych) lat" czy też około 6 tysięcy "(żywych)
lat", w przyszłości będą zapewne traktowane z równym humorem
i sarkazmem, jak dziś traktowane są średniowieczne spory
na temat "ilu diabłów mieści się na główce szpilki".
Z powodu więc opisywanego powyżej monopolu oficjalnej
nauki powstrzymującego postęp ludzkiej wiedzy, natychmiast
po opublikowaniu owego wideo zawodowi naukowcy
z aż całego szeregu krajów świata rzucili się aby
zaciekle niweczyć jego dowodową wartość jako widea
dokumentującego zawisanie wehikułu UFO. W celu
owego niweczenia zawodowi naukowcy histerycznie
zaczęli udowadniać, że ów ogromny nieruchomy
pierścień na kazachstańskim niebie, jakoby był
po prostu "kółkiem czarnego dymu" -
i to na przekór, że żaden naukowy eksperyment NIE potrafił
wytworzyć na wolnym powietrzu pierścienia dymu, który:
(a) zawisałby nieruchomo w trwałym pierścieniowym
kształcie przez dłużej niż kilka sekund, (b) pojawiłby
się w wolnym powietrzu dopiero na wysokości 200 metrów
nad ziemią i tam zaczął zawisać nieruchomo przez około
15 minut, (c) miałby średnicę wynoszącą aż około
100 metrów, (d) byłby nadal cienki jak nitka - na
przekór że zawisał aż na tak dużej wysokości (kółka faktycznego
dymu zwiększają swoją grubość w miarę jak przemieszczają
się przez powietrze), (e) nie wykazywałby istnienia
ruchu wirowego jaki obracałby dym naokoło kolistej wewnętrznej
osi owego pierścienia (kółka faktycznego dymu zawsze wirują
wokół swej wewnętrznej osi, jako że są one formowane i
utrzymują swój kształ pierścieniowy właśnie dzięki temu
swemu ruchowi wirowemu), (f) miałby idealnie czarny
kolor jaki dokumentuje absorbowanie przez niego całego
światła (większość dymów wcale NIE ma czarnego koloru),
(g) nagle zniknąłby całkowicie w przeciągu
kilku sekund bez zostania przesuniętym przez wiatr
w inne miejsce, (h) nawet w chwili
znikania zachowywałby koliste ułożenie znikających
plam jakie go formowały, czy (i) w momencie
znikania wygenerowałby parę worną która lokalnie
utworzyła małą białą chmurkę (pierścienie czarnego
dymu nigdy NIE są w stanie uformować lokalnych białych
chmurek pary wodnej, za to rezonans pola UFO z cząsteczkami
wody zawartej w powietrzu łatwo formuje taką właśnie
lokalną chmurkę). Dzisiejsi zawodowi naukowcy wierzą widać,
że jeśli coś ma choćby tylko trochę pasujący im kolor
i kształt, wówczas musi to być już tym za co ich autorytet
i monopol oficjalnej nauki pozwala im to bezkarnie
okrzyknąć. Jakoś też NIE martwiło naukowców narzucających
to "zadymione wyjaśnienie", że dymowi niemal zawsze
towarzyszy ogień, a także towarzyszy zapach spalenizny -
czego liczni obserwatorzy czarnego pierścienia ze wsi Shortandy
definitywnie NIE odnotowali. (Mieszkańcy Shortandy
z naciskiem podkreślali w wywiadach, że podczas
obserwacji tego czarnego pierścienia NIE dało się odczuć
żadnego odnotowalnego zapachu dymu czy spalenizny -
po szczegóły patrz np. opisy i zdjęcie ze strony
www.techtimes.com/articles/45132/20150410/locals-in-kazakhstan-alarmed-by-appearance-of-strange-black-smoke-ring.htm.)
Dla osoby dobrze znającej zasadę działania i zjawiska
indukowane przez gwiazdolot mojego wynalazku nazywany
"Magnokraftem",
a na dodatek znającej także mój formalny dowód naukowy, że
"UFO to już zbudowane Magnokrafty",
natychmiast staje się jasne, co naprawdę omawiane tu wideo
zdołało udokumentować. Ponieważ jednak z internetu wynika dosyć
klarownie, że dla wielu ludzi - szczególnie zaś dla zawodowych
naukowców, ujawnienie prawdy na temat tego wideo NIE jest
do przyjęcia, poniżej ja wyjaśnię co wideo to naprawdę udokumentowało.
Zanim jednak to uczynię, muszę tu przypomnieć, że zgodnie
z formalnym dowodem naukowym zaprezentowanym na mojej stronie
ufo_proof_pl.htm,
a także zaprezentowanym w podrozdziale P2 z tomu 14 mojej najnowszej
monografii [1/5],
wehikuły UFO są napędzane ogromnie silnym polem magnetycznym,
którego wszystkie parametry są precyzyjnie sterowane. Pole UFO
jest aż tak silne, że jeśli patrzy się na nie z boku (tj. z kierunku
niemal prostopadłego do przebiegu jego linii sił), wówczas pole
to pochłania światło (tj. ani NIE przepuszcza, ani NIE odbija światła).
Jego słupy lub obwody przez obserwatorów widziane są więc
jako rodzaje czarnych tworów - w moich publikacjach zwanych
"czarne belki". (Dokładniejszy opis owych "czarnych belek"
zawiera m.in. podrozdział G10.4 z tomu 3 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Z kolei dobrą ilustracją owych "czarnych belek" jest "wehikuł czteropędnikowy"
pokazany m.in. na rysunku z "Fot. #G2b" na stronie o nazwie
explain_pl.htm -
oglądając ten rysunek warto jednak pamiętać, że szybko pulsujące,
lub szybko wirujące, silne pole magnetyczne UFO jonizuje powietrze,
stąd podczas ciemnych nocy, w niektórych przypadkach, chociaż
NIE zawsze - ponieważ czasami UFO generują też pole jakie ani NIE
pulsuje ani NIE wiruje, powierzchnie owych "słupów czerni" mogą emitować
słabe światło i być widoczne.) Jeśli zaś na pole UFO patrzy się z
jego obrębu, tak jak pokazuje to np. "Rys. G32" z tomu 3 mojej
monografii [1/5]
(a także, m.in. "Fot. #C9b" ze strony
explain_pl.htm,
"Fot. #L1c" ze strony
evidence_pl.htm,
czy "Fot. #E1" ze strony
tornado_pl.htm),
wówczas pole to wychwytuje światło i przekierowuje jego przepływ
wzdłuż dowolnie zakrzywionego "światłowodu" uformowanego
przez linie sił tego pola UFO. To zjawisko przekierowywania
światła przez pole UFO nazywa się "soczewką magnetyczną".
Soczewka ta jest dokładniej opisana, m.in., w podrozdziałach
G10.3 i G10.3.1 z tomu 3 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Wehikuły UFO wykorzystują jej działanie do ukrywania się przed
ludźmi, poprzez czynienie się niewidzialnymi dla ludzkich oczu.
Wehikuł UFO jaki udokumentowany został na opisywanym tu
wideo ukrywał się właśnie przed ludźmi przez otoczenie swego
korpusu taką właśnie "soczewką magnetyczną". Pechowo dla
jego załogi, pilot tego wehikułu najwyraźniej "zapomniał" wyłączyć
wirowanie pola magnetycznego swego UFO, co spowodowało
że pierścień "czarnych belek" formowanych przez jego pędniki
boczne był widoczny dla ludzi. Dopiero kiedy po około 15 minutach
zawisania załoga tego wehikułu UFO zorientowała się dzięki
telepatycznemu odczytywaniu myśli ludzkich obserwatorów,
że owe "czarne belki" są widoczne dla ludzi, załoga wyłączyła
wirowanie pola swego napędu, co spowodowało pełną niewidzialność
tego UFO. Oczywiście, po zniknięciu z ludzkich oczu, UFO to
nadal pozostawało w tym samym miejscu. (Odnotuj tutaj, że
opis tego UFO i linki do pokazującego go wideo zawarłem
także w (2) z punktu #A6.6 swej innej strony o nazwie
portfolio_pl.htm.)
Moja dobrze już dopracowana teoria wynalezionego
na Ziemi gwiazdolotu z napędem magnetycznym, zwanego
Magnokraftem,
pozwala też wyjaśnić, że na opisywanym tu wideo utrwalony
był wehikuł UFO typu K8 zawisający nieruchomo w pozycji
"wiszącej" przy jego pędnikach pracujących w trybie "soczewki
magnetycznej". (Zgodnie z Tabelą #G1 z tomu 3 mojej
monografii [1/5],
wehikuł typu K8 ma międzypędnikową średnicę nominalną
d=99.30 metrów, gdzie "d" jest średnicą koła przebiegającego
przez centra pędników bocznych UFO - które to pędniki
uformowały powyższy czarny pierścień. Średnica gabarytowa UFO typu K8
wynosi D=140.44 metrów, zaś jego wysokość gabarytowa
wynosi H=17.56 metrów. UFO to ma n=28 pędników
boczych i 8 członków załogi - jeden z których załogantów
jest lekarzem wyspecjalizowanym w ludzkiej medycynie.
UFO typu K8 specjalizuje się bowiem w uprowadzaniu
ludzi na swój pokład, oraz w pozyskiwaniu od ludzi
ich spermy i owule. Wygląd boczny UFO typu K8
pokazuje zdjęcie z "Rys. P5" w tomie 14 mojej
monografii [1/5],
a także ilustruje "Rys. B12" z polskojęzycznego
traktatu [3b] "Kosmiczna układanka" -
w którym przytoczono dokładne opisy całej serii uprowadzeń
Polaka, Andrzeja Domały, do UFO tego właśnie typu K8.)
Powodem dla którego czarne wyloty pędników bocznych
widoczne na zdjęciu z "Fot. #E2" NIE formują idealnego
okręgu, jest że wehikuł ten zawisał nieco pochylony,
tak aby wydatki jego pędników skierowane były wzdłuż
ziemskiego pola magnetycznego, a także ponieważ kilka
z owych pędników bocznych musiało być ustawione pod
innym kątem niż reszta, aby móc balansować moment
obrotowy usiłujący obracać owym UFO, a uformowany
przez jego wirujące pole magnetyczne.
Z literatury UFOlogicznej dosyć jednoznacznie
wynika, że wehikuły UFO typu K8 specjalizują
się w uprowadzaniu ludzi na swoje pokłady i w
pozyskiwaniu ludzkiej spermy i owule. Przykładowo,
moje badania przypadku uprowadzenia do UFO
opisanego w podrozdziale UB1 z tomu 16 mojej
monografii [1/5]
ujawniły, że na pokładach UFO owego typu znajdują
się ogromne hale całe wypełnione regałami z rodzajami
dużych przeźroczystych próbówek, w których zawisały
żywe ludzkie płody w najróżniejszych stadiach swego
rozwoju. Podobne hale z żywymi ludzkimi płodami
opisują także ludzie badani przez Profesora John'a E.
Mack'a, M.D. - wywiady z którymi raportowane są w
jego doskonałej książce [1T1] "Abduction -
human encounters with aliens" (Ballantine Books -
a division of Random House, Inc., New York, May
1995, ISBN 0-345-39300-7, Library of Congress Card
Number 93-38116, objętość 464 stron - dostępnej
też w tłumaczeniu na język polski pod tytułem:
"Uprowadzenia - spotkania ludzi z kosmitami"),
treść jakiej to książki omawiam m.in. w
podrozdziale T1 z tomu 15 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Aczkolwiek powyższe źródła zawierają najwięcej informacji
o owym eksploatowaniu ludzkiej spermy i owule na
wehikułach UFO typu K8, sporo innych publikacji
UFOlogicznych też zawiera opisy tych hal z żywymi
ludzkimi embrionami, oraz przytacza raporty ludzi
eksploatowanych seksualnie na owych UFO.
Ponieważ dane o omawianym tu UFO sugerują,
że był to właśnie ów wehikuł typu K8 specjalizujący
się m.in. w uprowadzaniu i eksploatowaniu ludzi,
jestem gotów się założyć, że gdyby przeegzaminować
nogi mieszkańców owej kazachstańskiej wsi
Shortandy, wówczas na wielu z nich znalazłoby
się ową charakterystyczną
"bliznę osób uprowadzanych
do UFO" - tj. bliznę której zdjęcie pokazane
jest jako "Fot. #B4" na mojej stronie o nazwie
ufo_pl.htm,
a także jako "Rys. U1" z tomu 16 "Uprowadzenia
ludzi do UFO" w mojej najnowszej
monografii [1/5].
Gdyby zaś udało się przekonać mieszkańców owej
wsi, aby opisali swoje intymne doświadczenia z pokładów
UFO, wówczas niemal z całą pewnością by się okazało,
że niektórzy z nich przeżyli doświadczenia podobne
do tych opisanych w podrozdziale UB1 z tomu 16 mojej
monografii [1/5],
lub nawet podobne do doświadczeń opisanych w
traktacie [3b].
(Niestety, w dzisiejszym wysoce zakłamanym świecie,
w którym naukowcy i decydenci o telepatycznie
manipulowanych umysłach z wyraźną histerią
podchodzą do wszystkiego co dotyczy UFO, przekonanie
kogoś aby ujawnił publicznie swoje prywatne doświadczenia
z UFO byłoby bardzo trudne, bowiem taka osoba
musi się potem liczyć z prześladowaniami, szyderstwami
i atakami najróżniejszych półgłowków o wątpliwych
moralnościach, których umysły są manipulowane z
owych UFO, a nawet musi się też liczyć z możliwością,
że za ujawnienie prawdy mściwi UFOnauci ześlą na
nią jakąś śmiertelną chorobę lub wypadek - tak jak
chorobę raka UFOnauci zesłali na w/w Andrzeja Domałę -
po szczegóły patrz podrozdział F1 "O autorach" z
traktatu [3b] "Kosmiczna układanka",
zaś po opis "maszyny UFOnautów do celowego
indukowania raka" - patrz punkt #B1 strony o nazwie
bandits_pl.htm,
a także jak UFOnauci uśmiercili "wypadkiem
samochodowym" m.in. w/w Profesora Mack'a - po
szczegóły patrz punkt #D5 innej mojej strony o nazwie
predators_pl.htm.)
Podsumowując powyższe wyjaśnienia, na bazie
swojej znajomości działania napędu mojego
Magnokraftu
jestem tu w stanie dokładnie wyjaśnić co powyższe
wideo zdołało uchwycić. Mianowicie, powodem dla którego
na przekór dobrej widoczności, oświetlenia i czystego
nieba, w tym przypadku widoczny jest czarny pierścień
(zamiast np. pierścienia białej pary), jest iż pole magnetyczne
tego UFO zwolna wirowało kiedy formowało on tzw.
"soczewkę magnetyczną". Soczewka magnetyczna
zakrywała więc niemal cały korpus tego UFO, jednak
wirujące pole magnetyczne absorbowało światło wdłuż
okręgu z pędnikami bocznymi, po obwodzie którego
pole to wirowało - tj. wzdłuż obwodu na którym w tzw.
"jonowym obrazie wiru magnetycznego" (tym
pokazanym i objaśnionym na "Rys. #C7ab" z mojej strony o nazwie
ufo_proof_pl.htm),
tzw. "blok zawirowania międzypędnikowego" (3)
jest oddzielony przez wydatek pędników bocznych
od "kołnierza zawirowania bocznego" (4). Faktem
który potwierdza poprawność powyższego mojego
wyjaśnienia jest uchwycone też na owym wideo z
Kazachstanu ostatnie stadium rozmywania się
powyższego czarnego pierścienia (mające miejsce
w chwili zaniku wirowania pola magnetycznego
i zastąpienia tego wirującego pola przez stałe
pole magnetyczne UFO). Mianowicie, w owym czasie
zaniku wirowania uwidocznione zostają czarne
wyloty pędników bocznych tego UFO - szczególnie
zaś wylot jednego z tych pędników - tj. tego który
skierowany był swym wylotem ku kamerze filmującej
to UFO i zdarzenie. Powinienem tu dodać, że po
zatrzymaniu wirowania swego pola, owo UFO stało
się całkowicie niewidzialne dla ludzkich oczu. Stąd
mogło ono nadal zawisać w tym samym miejscu
przez wiele dalszych godzin a nawet dni - co wehikuły
UFO typu K8 typowo czynią kiedy uprowadzają one
na swój pokład ludzi z pobliskich miejscowości.
(Kilka dalszych moich wyjaśnień co owo wideo zdołało
udokumentować, przygotowanych na bazie znajomości zasady działania
gwiazdolotu Magnokraft
mojego wynalazku, a także na bazie moich badań UFO,
podałem w podpisie pod "Fot. #E2" poniżej.)
Moje uważne oglądnięcie owego wideo z Kazachstanu
oraz przeglądnięcie związanych z nim artykułów potwierdziły
też zainstnienie tam podobnego procesu, jak procesy które
ja obserwowałem ponad Wellington w Nowej Zelandii,
zaś opisałem w punktach #C1 i #C2 powyżej na tej stronie.
Opisywane tutaj wideo owego UFO typu K8 ukrywającego
się przed ludźmi w trybie "soczewki magnetycznej"
dostarczyło mi też dosyć szokujących filozoficznych
wniosków i doświadczeń. Przykładowo, ujawniło mi
ono, jak uparcie ludzie wybierają by tkwić w niewiedzy,
a także potwierdziło, że nadal jakaś potężna moc stara
się powstrzymywać upowszechnianie prawdy na temat
UFO. Liczne moje publikacje - przykładowo
monografia [1/5]
i jej tomy 3 i 14 szczegółowo opisujące
"Magnokrafty"
oraz mój formalny dowód naukowy, że
"UFO to już zbudowane Magnokrafty",
są wszakże dostępne dla wszystkich zainteresowanych
już od 1980 roku. Większość też z tych moich publikacji
od wielu już lat jest upowszechniana w internecie zupełnie
za darmo i to w dwóch językach, tj. polskim i angielskim,
niektóre zaś z nich są także upowszechniane w językach
niemieckim, włoskim, francuskim, hiszpańskim, rosyjskim i greckim.
Publikacje te dostarczają zaś wysoce szczegółowej wiedzy,
która pozwala aby poprawnie i dokładnie wyjaśniać
zjawiska takie jak to udokumentowane na omawianym
tu wideo. Na przekór tego wszystkiego, nikt nigdzie
nawet NIE wspomniał przy owym wideo, jakie jest
faktyczne wyjaśnienie dla udokumentowanego na
nim wehikułu UFO - chociaż trzeba tu też przyznać,
że wielu ludzi NIE dało się zwieść kłamliwym twierdzeniom
zawodowych naukowców, iż było to jedynie "kółko z dymu",
oraz intuicyjnie obstawało przy wierzeniu, że jednak
było to UFO. Co jednak nawet gorsze, kiedy na stronach
internetowych zawierających owo wideo zacząłem podawać
linki do niniejszej strony
wyjaśniającej co wideo to naprawdę udokumentowało,
moje wpisy z owymi linkami ktoś zaczął systematycznie
usuwać z owych stron (który to proces usuwania był
łatwy do przeprowadzenia, bowiem większość stron
z tym wideo była własnością tego samego koncernu
internetowego).
Fot. #E2: Oto wideo kazachstańskiego czarnego
pierścienia uformowanego przez niewidzialny dla
ludzkich oczu (bo otoczony tzw. "soczewką magnetyczną")
wehikuł UFO typu K8 - kliknij na powyższe
zdjęcie aby przeglądnąć to kazachstańskie wideo.
Powyższe UFO sfilmowane zostało około godziny 4 po
południu, w piątek dnia 3 kwietnia 2015 roku, prawdopodobnie
przez niejakiego Bill Volk
ze wsi Shortandy położonej około 70 kilometrów na północ
od kazachstańskiej stolicy Astana. (Jednoznacznej informacji
kto jest autorem tego wideo nigdzie dotąd NIE znalazłem -
co jest wysoce korzytną sytuacją, ponieważ mściwi
UFOnauci też NIE będą w stanie go odnaleźć i np. cofnąć
do tyłu w czasie aby unieważnić to wideo, tak jak wyjaśniam
to między innymi w punkcie #C2 swej strony o nazwie
memorial_pl.htm,
albo, co nawet gorsza - np. go uśmiercić.) Średnica
czarnego pierścienia utrwalonego na powyższym wideo
oceniana była jako wynosząca około 100 metrów. Pierścień
ten zawisał nieruchomo na wysokości około 200 metrów
ponad ziemią, zaś widoczny był przez około 15 minut.
Aczkolwiek, zgodnie z potrzebą ukrywania swej niekompetencji
i zgodnie z wynikającym z tego ukrywania nawykiem nieustającego
okłamywania ludzkości - tak jak wyjaśnia to punkt #C4.7 mojej strony
morals_pl.htm,
zawodowi naukowcy natychmiast zgodnym chórem okrzyknęli,
że było to jedynie "kółko dymowe", miejscowi obserwatorzy
NIE odnotowali żadnego zapachu dymu czy spalenizny -
patrz zdjęcie i opisy ze strony
www.techtimes.com/articles/45132/20150410/locals-in-kazakhstan-alarmed-by-appearance-of-strange-black-smoke-ring.htm.
Na szczęście dla prawdy, istnieje już dobrze dopracowana teoria mojego
wynalezionego na Ziemi gwiazdolotu z napędem magnetycznym, zwanego
Magnokraftem -
tego, którego doskonałą animację pokazuje gratisowy film z
YouTube.com o tytule "Dr Jan Pająk portfolio"
opisywany w punkcie #K5 niniejszej strony. Budowę i działanie
Magnokraftu wynalazłem osobiście na podstawie odkrytego
przez siebie w 1972 roku "napędowego" odpowiednika dla
"Tabeli Mendelejewa" - jaki to odpowiednik nazwałem "Tabelą
Cykliczności w Rozwoju Napędów Ziemskich", a jaki pokazałem
i omówiłem m.in. w punkcie #B1 i na "Rys. #1" strony o nazwie
propulsion_pl.htm.
(Ta moja "Tabela Cykliczności w Rozwoju Napędów Ziemskich"
pozwoliła mi potem opracować również "Tabelę Cykliczności
dla Epok w Historii Ludzkości" - jaką pokazuję i omawiam
m.in. jako "Tab. #K1" ze swej strony o nazwie
tapanui_pl.htm
oraz jako "Tab. #A1" ze strony o nazwie
humanity_pl.htm.)
Po dopracowaniu budowy i działania mojego
Magnokraftu
okazało się (a nawet dało mi się formalnie udowodnić z użyciem
naukowej metodologii "porównywania atrybutów"), że
"wehikuły UFO to moje Magnokrafty już przez kogoś zbudowane".
Moja "Teoria Magnokraftu" jest już na tyle rozwinięta, że pozwala
na zrozumienie i na precyzyjne zinterpretowanie praktycznie
wszystkich zjawisk indukowanych przez wehikuły UFO - po
przykłady takich interpretacji przeglądnij moją odmienną stronę o nazwie
explain_pl.htm,
lub przeglądnij podrozdział P2 w mojej najnowszej
monografii [1/5].
To właśnie ta "Teoria Magnokraftu" pozwala nam wyjaśnić na
temat powyższego wideo wszystko to co opisałem w punkcie
#E2 powyżej.
#E3.
Wideo dokumentujące wytwarzanie przez UFO
ruchomych (jakby "kotłujących się") "czarnych
belek" w "konfiguracji niezespolonej" dwóch UFO
różniących się typów, z których tylko dolne UFO
działa w "trybie bijącym":
Na "Rys. #H2b(góra-środek)" z mojej strony o nazwie
magnocraft_pl.htm).
pokazałem i opisałem tzw. "konfigurację semizespoloną"
sprzęgniętą z dwóch Magnokrafto-podobnych gwiazdolotów
(tj. z dwóch Magnokraftów albo z dwóch UFO). Konfiguracja
ta ma wiele zalet, pozwala bowiem przykładowo na sprzęganie
ze sobą gwiazdolotów zupełnie odmiennych typów, a stąd i
znacząco odmiennych średnic. Jedną z cech takiej konfiguracji
jest, że jeśli chociaż jeden z jej składowych gwiazdolotów
działa w tzw. "trybie bijącym", wówczas pędnik główny
jednego z nich jest połączony z pędnikami bocznymi
drugiego z nich "obwodami magnetycznymi" o gładkich
i raptownie zagęszczonych polem magnetycznym granicach.
Ponieważ zaś obwody magnetyczne o takich cechach
pochłaniają światło, w owych "konfigurajach semizespolonych"
obwody te formują wizualnie dostrzegalne tzw. "czarne belki".
Jeśli oba gwiazdoloty działają w "trybie bijącym", wówczas
owe "czarne belki" pozostają nieruchome w odniesieniu do
obu statków. Jeśli jednak napęd jednego z owych statków
działa w "trybie bijącym", zaś napęd drugiego - w "trybie wiru
magnetycznego", wówczas owe "czarne belki" też zaczynają
się poruszać (tj. wirować). Muszą wszakże podążać za owym
wirem magnetycznym.
Wideo jakie udokumentowało w "konfiguraji semizespolonej"
dwóch UFO takie właśnie poruszajace się "czarne belki",
w maju 2017 roku można było sobie oglądnąć np. na
długościach od 43:53 do 46:20 minuty około 57 minutowego
zestawienia filmów o UFO udostępnianego pod adresem
youtube.com/watch?v=tInqmakSkzo
(radzę czytelnikowi aby teraz je oglądnął), a także można
było oglądnąć aż na kilku innych wideach linkowanych
z (1) w punkcie #A6.6 mojej strony o nazwie
portfolio_pl.htm,
a jakie wyszukiwarkami dawało się odszukać z pomocą słów kluczowych
UFO Sightings New Lost Video May 15 2017.
Wideo to uchwyciło bowiem "konfigurację semizespoloną"
sprzęgniętą z górnego UFO dużego typu K6, oraz z dolnego
UFO małego typu K3, odwróconymi do siebie swymi kopułami.
Napęd górnego UFO działa w "trybie wiru magnetycznego",
co powoduje iż UFO to otoczone jest silnie jarzącą się
otoczką plazmy powietrznej. Dolne zaś UFO pracuje w "tybie
bijącym", co powoduje, że buchające spod jego pędnika
głównego "czarne belki" zmuszone są też wirować. Ponieważ
jednak owe czarne belki łączą dolny wylot pędnika głównego
dolnego (małego) UFO, z dolnymi wylotami pędników bocznych
górnego (dużego) UFO, w czasie swego wirowania owe
"czarne belki" zmuszone są przeskakiwać przez "magnetyczne
zapory" jakie dla nich stanowią wydatki magnetyczne z dolnych
wylotów pędników bocznych dolnego UFO. Owo przeskakiwanie
"czarnych belek" przez te magnetyczne zapory formuje właśnie
utrwalone na tym wideo zjawisko jakby "kotłowania się" owych
wirujących "czarnych belek".
Czytelnikowi polecam dodatkowe poczytanie poprzedniego
punktu #E2 tej strony, w którym omówiłem także
udokumentowane na wideo UFO z Kazachstanu zjawisko
bardzo pokrewne do tu opisywanego. Ponadto polecam
też czytelnikowi zaglądnięcie do całego punktu #A6 (tj.
wszystkich jego podpunktów) z innej mojej strony o nazwie
portfolio_pl.htm -
w kolejnych podpunktach którego polinkowałem i opisałem
aż cały szereg podobnie interesujących i wartościowych,
autentycznych wideów dokumentujących UFO, jakie ja
osobiście analizowałem i jakich autentyczność potwierdziłem
na bazie swojej "Teorii Magnokraftu" (odnotuj, że w (1) z
podpunktu #A6.6 tamtej strony dodatkowo opisałem, linkowałem
i referowałem m.in. widea jakie wyjaśniam w opisie z niniejszego
punktu #E3).
Część #F:
Wehikuły UFO ukrywające się w "chmurach UFO" są niebezpieczne dla ludzi:
#F1.
"Chmury-UFO" są zaczajonym niebezpieczeństwem - na życzenie UFOnautów mogą bowiem rozpętać np. mordercze tornado:
Jeśli ktoś poobserwuje
typowe "chmury-UFO", wówczas z pozoru wyglądają mu one na
zupełnie nieszkodliwie. Ot, niepozorne, regularne, często
kredowo-białe chmurki. Tymczasem, jak to wyjaśniłem na
odrębnej stronie która w "Menu 2" oznaczona jest
"tornada-UFO",
w chmurach tych czai się śmiertelne niebezpieczeństwo.
Na każde życzenie kierujących nimi UFOnautów, mogą
się one bowiem przekształcić w mordercze tornada. Z
niewinnie wyglądającej chmurki przekształcają się wówczas
w ryczącego potwora który niszczy i zabija wszystko na co
kierujący nim UFOnauci go naprowadzą.
Jaka jest zasada
owego transformowania niewinnie wyglądającej "chmury-UFO" w
mordercze tornado, wyjaśniłem to dokładniej na oddzielnej stronie
"tornada-UFO".
Aby jednak podsumować tutaj chociaż w wielkim skrócie zawarte
tam opisy, to sprowadza się ona do przechwytywania przez
ukryte w takiej chmurze UFO jakiegoś najbliższego "niżowego
wiru przeciw-materii". (Czym są owe "wiry przeciw-materii"
wyjaśnione to zostało szczegółowo w podrozdziałach H4.2
i LB1 z tomów (odpowiednio) 4 i 10 mojej najnowszej
monografii [1/5].)
Owe niżowe wiry przeciw-materii można by porównać do ogromnych
pętli uformowanych z niezwykłej substancji wirującej w odmiennym
świecie i przebijającej na wskroś naszą planetę. (Bardziej obrazowo
można by je też porównać do kolosalnych węży wykonanych z
przeciw-materii, które wirują wokoło osi swojego obrotu przebiegającej
wzdłuż ich własnego kręgosłupa, podczas kiedy paszczami
pochwyciły końce swoich ogonów formując swym wirującym ciałem jedną
zamkniętą pętlę.) W miejscach gdzie owe wirujące pętle przeciw-materii
przenikają przez atmosferę ziemską, porywają one za sobą cząsteczki
powietrza, formując w ten sposób ogromne cyrkulacje powietrza.
Na mapach pogody pokazywanych w naszej telewizji cyrkulacje te
uwidocznione są jako wiatry wiejące naokoło niżów panujących w ich centrach.
Interesującym atrybutem owych ogromnych niżowych wirów przeciw-materii,
jest że mogą one zostać przechwycone przez obwody magnetyczne
dużego wehikułu UFO i zawężone do średnicy zaledwie kilku lub
kilkudziesięciu metrów. W przypadku zaś takiego zawężenia wiru
niżowego, normalnie powolne wirowanie przemieszczanego nim
powietrza zaczyna nabierać ogromnych szybkości i siły. W rezultacie,
ów wehikuł UFO (lub magnokraft) który przechwycił i zawęził dany
wir niżowy, formuje z niego "technologiczne tornado". Tornado to
następnie jest on w stanie nakierować na wybrany przez siebie
budynek który zechce on zniszczyć. Oczywiście, ludzie którzy zobaczą
owo tornado nie będą wiedzieli że wcale nie jest ono naturalne, a że
uformowane zostało technicznie przez wehikuł UFO. Wszakże wehikuł
UFO który je wytworzył ukrywa się we wnętrzu "chmury-UFO" z jakiej
tornado to się wyłania. Poprzez więc wytworzenie takich technicznych tornad
UFOnauci są w stanie skrycie zniszczyć za ich pomocą dowolne obiekty
na Ziemi, ludzie zaś nie mają pojęcia co naprawdę ich uderzyło. Chyba
że wcześniej nauczą się jak odróżniać takie tornada formowane przez
UFO, od tornad naturalnych. Owe tornada formowane przez UFO muszą
bowiem cechować się całym szeregiem atrybutów które nie mają prawa
wystąpić w tornadach naturalnych. Atrybuty te wynikają albo z cech
i zasady działania wehikułów UFO które nimi sterują, albo też ze zjawiska
użytego przez wehikuły UFO dla uformowania tych technicznych tornad.
Przykładowo, tornada te zawsze posiadają "lej" (po angielsku "funnel")
którego wygląd zależy od bieguna pędnika UFO skierowanego ku ziemi,
zawsze wyłaniają się one z nisko lecącej "chmury-UFO", zawsze na ich
"leju" pojawiają się charakterystyczne membranowe "odrosty", zawsze
też ich zachowanie jest "inteligentne". Pełny wykaz i omówienie atrybutów
charakteryzujących owe tornada wywoływane technicznie przez wehikuły
UFO zaprezentowany jest na owej tematycznie odrębnej stronie internetowej
"tornada-UFO".
Mi osobiście owe tornada
formowane przez UFO znane są od dawna. Opisywałem też je od dłuższego
już czasu w najróżniejszych publikacjach totalizmu. Niestety, dotychczas
nie dysponowałem fotografiami które mógłbym wystawić w internecie w celu
zilustrowania ich cech charakterystycznych. Szczęśliwym jednak zbiegiem
okoliczności, fotografie takie w końcu zostały mi dosłane. Jedna ich seria pokazuje
tornado jakie zostało uformowane przez UFO w dniu 16 maja 2005 roku,
w miejscowości Bunbury w Zachodniej Australii (tj. około 50 kilometrów na
południe od Perth). Cechy tego tornada pokrywały się z cechami tornad
wywoływanych technicznie przez ogromny wehikuł UFO lecący w pozycji
wiszącej. Przykładowo, jego trajektoria przez jakiś "dziwny zbieg okoliczności"
przebiegała "inteligentnie" wzdłuż osi najgęściej zaludnionych i najlepiej
zagospodarowanych obszarów Zachodniej Australii. Jego "lej" wyglądał
jak uformowany przez wylot bieguna (N) skierowanego ku ziemi i posiadał
charakterystyczne "odrosty" które powstają przy wiszącym ustawieniu
wehikułu UFO który je uformował. (W Australii pojedyńcze UFO lecące w pozycji
"wiszącej" zawsze kieruje ku ziemi właśnie biegun "N" swojego pędnika głównego.)
Z kolei chmura która je wygenerowała posiadała UFO-kształtne wybrzuszenie
skierowane w dół, które jest konsystentne z wiszącą pozycją lotu UFO
wytwarzającego to tornado.
Niniejszym udostępniam
więc do wglądu zarówno owe zdjęcia tornada wywołanego przez UFO,
jak i wyjaśnienia co zdjęcia te przedstawiają. Wszakże dostarczają
one nam rzeczowej wiedzy o jeszcze jednym niszczycielskim i
skrytym użyciu wehikułów UFO przeciwko ludzkości. Jako takie, zdjęcia
te oddają nam do ręki narzędzie poznawcze które może zainicjować
skuteczną obronę ludzkości przed skrytymi atakami UFOnautów. Są
one adresowane do wszystkich tych ludzi z otwartymi umysłami, którzy
chcą wiedzieć "co naprawdę wokół nich jest grane", którzy zamierzają
śledzić niecności popełniane na Ziemi przez moralnie upadłych
UFOnautów, oraz którzy zamierzają się bronić przed atakami owych
szatańskich kosmitów. Proponuję więc teraz najpierw przeglądnąć
owe wysoce dowodowe zdjęcia pokazane poniżej na "Fot. #F1", potem
zaś przenieść się na odmienną stronę
"tornada-UFO",
gdzie można zapoznać się ze szczegółową interpretacją tych zdjęć i z atrybutami
tornad wywoływanych technologicznie przez UFO. Na tamtej odrębnej stronie
można też zweryfikować swoją osobistą analizą informacje które staram się
przekazać i zilustrować za pośrednictwem tych zdjęć.
Fot. #F1a, b, c i d: Oto cztery zdjęcia tego samego tornada
uformowanego technicznie przez duży wehikuł UFO, które w
poniedziałek, dnia 16 maja 2005 roku zaatakowało miejscowość
Bunbury w Zachodniej Australii. Szczegółowe wyjaśnienia
zasady na jakiej "chmury-UFO" generują takie mordercze
tornada, jak również omówienie cech charakteryzujących
takie tornada wywołane technicznie przez wehikuły UFO,
zawarte są na odrębnej stronie internetowej o nazwie
tornada-UFO.
Analizy przeprowadzone na tamtej odrębnej stronie internetowej
ujawniają, że powyższe tornado wywołane zostało technicznie
przez ogromny wehikuł UFO, najprawdopodobniej typu K10, który
leciał w tzw. "pozycji wiszącej" z biegunem manetycznym "N"
swojego pędnika głównego skierowanym ku ziemi. Powyższe
zdjęcia reprezentują więc wysoce ilustracyjny materiał dowodowy,
ujawniający że wiele tornad formowanych jest właśnie przez
owe charakterystyczne "chmury-UFO", czyli przez chmury
które demonstrują kształty i zachowania jakie są typowe dla
wehikułów UFO. W celu dokładniejszego oglądnięcia każdego
z powyższych zdjęć, najpierw należy na nie kliknąć aby je
powiększyć.
Utrwalone na powyższych zdjęciach tornado dokonało ogromnych
zniszczeń. Wiele "strategicznych" obiektów zostało nim dotkniętych.
W maju 2005 roku artykuły które do niego nawiązują można było
znaleźć na stronach internetowych
abc.net.au/news/ australia/wa/ bunbury/200505/ s1369342.htm i
www.news.com.au/ story/ 0,10117,15302795-26618,00.html.
Powyższe powinienem
uzupełnić również informacją, że niemal tak samo wyglądająca chmura,
najprawdopodobniej także ukrywająca wehikuł UFO typu K10 lecący
w "pozycji wiszącej" z biegunem magnetycznym "N" skierowanym ku ziemi,
wygenerowała w Nowej Zelandii tornado wyglądające niemal identycznie
do powyższego. Owo nowozelandzkie tornado także miało krótki,
przeźroczysty, poszarpany "lej", wirujący w kierunku zgodnym z
ruchem wskazówek zegara. W czwartek, dnia 10 marca 2005 roku
zaatakowało ono i zniszczyło sporą część nowozelandzkiego miasteczka
Graymouth. Amatorski film owego tornada z Graymouth był później
nadawany we wszystkich dziennikach telewizyjnych Nowej Zelandii.
(Niestety, nie jest mi wiadomym aby gdziekolwiek opublikowano
jego zdjęcia - chociaż słowny opis samego tornada był publikowany
w nowozelandzkich gazetach, np. patrz artykuł "Rumble, a flash, then
it struck" ze strony 1 nowozelandzkiej gazety
"The Dominion Post",
wydanie z piątku, 11 marca 2005 roku.)
#F2.
Liczni ludzie są uprowadzani, a nawet porywani na zawsze, przez dyskoidalne "chmury-UFO":
Opisany w początkowym punkcie #A2 tej strony
przypadek uprowadzenia Szwajcara do
chmury-UFO,
wcale nie jest jedynym znanym przypadkiem
kiedy ludzie uprowadzani byli (a często nawet
porywani na zawsze) do wnętrza wehikułu
UFO który dla ukrycia przed ludźmi otaczał się
taką technicznie wytworzoną chmurą. Najbardziej
znany taki przypadek dotyczy uprowadzenia
całej kompanii wojska liczącej około 200 żołnierzy.
Była to tzw. "Sandringham Company".
Zniknęła ona pod Gallipoli (Turcja) w 1915 roku.
Na oczach licznych świadków wmarszowała ona
wówczas w chmurę żółtej jakby mgły, aby nigdy
nie być widziana ponownie. Owa Sandringham
Company była elitarnym wojskiem uformowanym
z robotników i służących prywatnej rezydencji
angielskiego króla. Znaczy składała się ona z
ludzi którzy po pierwszej wojnie światowej mieliby
znaczący wpływ na politykę imperium brytyjskiego.
Najwyraźniej więc UFOnauci nie chcieli aby ci
właśnie rozczarowani do wojny ludzie mieli jakikolwiek
polityczny wpływ w Anglii. Niezwykła historia owej
kompanii odtworzona została - wraz z niezgrabnymi
próbami racjonalnego wyjaśnienia jej tajemniczego
zniknięcia, w brytyjskim dokumentarnym dramacie
telewizyjnym (tj. filmie) o tytule "All the King's Men".
(Film ten nadawny był w Nowej Zelandii przez TVNZ 1,
dnia 23/4/00, o 20:15-22:05.) Jej losy opisałem również
w podrozdziale VB4.5.1 z tomu 17 starszej
monografii [1/4].
Warto też wspomnieć, że po pierwszej wojnie światowej
na osobistą interwencję królowej Anglii prowadzone było
w Turcji śledztwo co właściwie stało się z całą tą kompanią
wojska. Podejrzewano bowiem że Turcy wzięli ich do
niewoli (zniknęli wszakże bez oddania choćby jednego
strzału). Turcy jednak nic nie wiedzieli o jej losie. Najwyraźniej
UFOnauci porwali tych żołnierzy na dobre. Wprawdzie
podczas owego śledztwa Anglicy odzyskali unikalny zegarek
(osobisty dar od króla) który należał do jednego z oficerów
tej kompanii. Wiadomo jednak, że dla zmylenia ludzi
UFOnauci mają w zwyczaju fabrykować tego typu
"materiał dowodowy" na miejscu swojego przestępstwa -
co wyjaśniono w opisach metod ich nikczemnego działania
na Ziemi opisanych w rozdziale VB z tomu 17 mojej starszej
monografii [1/4].
Najprawdopodobniej więc zegarek ten UFOnauci celowo
podrzucili potem na Ziemię, aby ponownie wyprowadzić
w pole dociekliwych ludzi prowadzących owo śledztwo.
Przypadek owego słynnego zniknięcia całej kompanii
wojska opisany został również w książce pióra
Viktora Farkasa noszącej tytuł "Niewytłumaczalne
zjawiska" - 1988 rok, wydana w Polsce w 1994 roku
przez "Świat Książki". Jeden jej fragment opisuje
właśnie ową kampanię wojenną z Turcji, pod Gallipoli,
z 1915 roku. Wszakże wielu świadków widziało
tam owo zniknięcie całego oddziału brytyjskiego.
F. Reichardt, L. Newman i R. Newnes z 3 pododdziału
kompani polowej nr 1 nowozelandzkiego korpusu
ekspedycyjnego, we wspólnym raporcie tak oto opisują
zdarzenie w okolicy wzgórza 60, Sulva Bay, cytuję
(podczas czytania tego cytatu warto odnotować, że
w owym czasie bochenki chleba były okrągłe jak
dyski sera - tj. były one podobne do chmur pokazanych
powyżej na zdjęciach "Fot. #C1" i "Fot. #A2"):
"…Znajdowaliśmy się na posterunku
obserwacyjnym około 100m powyżej wzgórza 60.
Dzień był jasny, nie bylo żadnych chmur, z wyjątkiem
6 czy 8 obłoków, które miały dokładnie taki sam
kształt, przypominający bochenek chleba i wisiały
nad wzgórzem 60. Pomimo silnego wiatru obłoki
nie zmieniały formy ani nie odpływaly. Bezpośrednio
pod nimi znajdował się jeszcze jeden obłok, również
nieruchomy, sięgający aż do ziemi, tego samego
kształtu, co pozostałe. Był całkowicie nieprzeźroczysty
i robił wrażenie czegoś ścisłego, jak ciało stałe.
Z naszego punktu obserwacyjnego mogliśmy dobrze
widzieć zarysy tego obłoku, który widniał w odległości
około 300m od strefy walk na terenie zajętym przez
Anglików w łożysku wyschniętej rzeki lub wyżłobieniu
zapadniętej drogi (Kaiajik Dere). Potem widzieliśmy,
jak brytyjski pułk Norfolk, w sile kilkuset ludzi, maszerował
po tej drodze pod górę na wzgórze 60. Kiedy doszli
do dziwnego obłoku, bez wahania weszli prosto w niego,
ale nikt z niego nie wyszedł. Kiedy ostatni żołnierz
ostatniego szeregu zniknął w obłoku, ten oderwał się
od ziemi i uniósł powoli do góry, aż zrównał się z innymi
obłokami o podobnym wyglądzie, opisanymi na początku
tego raportu. Przez cały ten czas grupa tych obłoków,
co dziwne, nie ruszyła się z miejsca; za to kiedy zrównał
się z nimi ten pojedyńczy obłok, który oderwał się od
ziemi, wtedy wszystkie odpłynęły na północ w kierunku
Tracji (Bułgaria) Po niecałej godzinie znikły z pola
naszego widzenia. Wszystko to obserwowalo 22
żołnierzy trzeciego pododdziału kompani polowej
nr 1 nowozelandzkiego korpusu ekspedycyjnego
z rowów strzeleckich na placówce "Rododendron"
około 2,5 km na południowy zachód od wzgórza 60.
Przykłady uprowadzenia ludzi na zawsze przez
UFO opisane są też w punkcie #D4 strony internetowej o
bandytach wśród nas.
Część #G:
"Chmury UFO" należy badać a nie ignorować:
#G1.
Podsumujmy cechy "chmur-UFO" opisywanych na tej stronie:
Owe technologicznie wytworzone "chmury-UFO",
których zadaniem jest ukrywanie w swoim wnętrzu wehikułów UFO, odznaczają się
całym szeregiem interesujących cech. Nasza znajomość tych cech jest na tyle istotna,
że pozwoli nam na odróżnienie owych "chmur-UFO" od chmur naturalnego pochodzenia.
W trakcie dotychczasowych obserwacji tych technologicznych "chmur-UFO" zdołałem
już ustalić niektóre ich cechy. Poniżej wylistuję więc te z owych cech, które obecnie są
mi już znane:
(a) UFO-podobny kształt.
Kształt "chmur-UFO" definiowany jest przez zasadę ich technologicznego formowania.
Z kolei owa zasada polega na nadawaniu obwodom magnetycznym UFO takiej
częstości wibrowania, że cząsteczki pary wodnej zawarte w powietrzu wpadają
w rezonans i formuja kropelki mgły - po szczegóły patrz podrozdział LB2 z tomu 10
mojej najnowszej
monografii [1/5].
Z tego powodu, "chmury-UFO" zawsze przyjmują kształt obwodów magnetycznych
jakie otaczają owe statki. Z kolei owe obwody magnetyczne w przybliżeniu odpowiadają
kształtowi samego UFO, tyle że bardziej pozaokrąglanemu niż pozałamywana powierzchnia
rzeczywistego UFO, oraz jednocześnie pozbawionego wszelkich wklęsłości. Kształt
obwodów magnetycznych UFO formuje bowiem tzw. "jonowy obraz UFO", który
opisany jest w podrozdziale G7.3 z tomu 3 mojej najnowszej
monografii [1/5],
oraz który czasami na fotografiach UFO brany
jest za kształt samego UFO. (Jako przykład "jonowego
obrazu wiru UFO" utrwalonego na fotografii,
przeanalizuj rysunek P20 z tomu 14 mojej najnowszej
monografii [1/5]. )
Z powyższych powodów, owe gęste chmury które formowane są przez wehikuły UFO
aby ukrywać owe wehikuły w swoim wnętrzu, zawsze przyjmują kształty w przybliżeniu
podobne do kształtu UFO jakie w nich się ukrywają.
(b') Zdolność do utrzymywania
tych samych kształtów, wielkości i konsystencji przez wiele godzin. Ponieważ kształt
"chmury-UFO" jest zdefiniowany technicznie przez kształt obwodów magnetycznych
wehikułu jaki w owej "chmurze" się ukrywa, kształt ten z upływem czasu wcale nie ulega
zmianie. Jeśli w danym momencie wogóle nie ma wiatru, lub wieje jedynie bardzo
lekki wiatr, kształty owej "chmury-UFO" wyglądają jakby zostały zamrożone, tzn. wogóle
nie ulegają zmianie z upływem czasu. Stąd takie "chmury-UFO" utrzymują wówczas
dokładnie ten sam, niezmienny kształt przez wiele kolejnych godzin, znaczy praktycznie
przez cały czas kiedy ukrywa się w nich wehikuł UFO. Nawet jeśli chmury te zmienią
nieruchme zawisanie w lot, ciągle ich kształt, wielkość, ani konsystencja nie ulegają
zmianie. Ta zaś zdolność "chmur-UFO" do utrzymywania niezmienionego kształtu
przez wiele kolejnych godzin zdecydowanie odróżnia je od naturalnych chmur, które
w normalnych warunkach niemal nieustannie zmieniają swój kształt i konsystencję.
(b") Zdolność do cyklicznego
odnawiania swojego oryginalnego kształtu, wielkości i konsystencji, jeśli silny wiatr
stara się ową "chmurę-UFO" rozwiać. W przypadku kiedy silny wiatr stara się rozwiać
owe "chmury-UFO", chmury te wykazują niezwykłą zdolność do przechodzenia cyklicznej
transformacji która zawsze przywraca im ich oryginalny kształt, wielkość i konsystencję.
Opis przypadku, kiedy przez okres ponad 2 godzin obserwowałem takie nieustanne
cykliczne transformacje "chmury-UFO", zawarłem w punkcie #C1 powyżej. Obserwowana
wówczas "chmura-UFO" przechodziła ową odnawiającą jej kształt transformację
powtarzalnie co kilka minut.
(c') Zdolność do nieruchomego
zawisania nad tym samym miejscem przez wiele godzin. Jak nam wiadomo z
codziennych obserwacji, większość naturalnych chmur zawsze wolno wędruje z
wiatrem. Tymczasem opisywane tutaj "chmury-UFO" wykazują tendencję aby przez
wiele godzin zawisać dokładnie nad tym samym miejscem, tak jakby były tam
zakotwiczone.
(c") Zdolność do zamierzonego
płynięcia w kierunkach które mogą kolidować z aktualnym kierunkiem wiatrów.
W jednym przypadku mojej obserwacji takiej "chmury-UFO", opisanym w punkcie
#A2 powyżej, zawarty w owej "chmurze" wehikuł UFO najwyraźniej obserwował naszą
grupę badawczą. Kiedy więc uczestnicy owej grupy powsiadali do samochodów i
zaczęli jazdę powrotną do Dunedin, owa "chmura-UFO" wyruszyła razem z nami.
Podążała wówczas równolegle z nami z taką samą szybkością jak nasze samochody
(tj. na otwartych przestrzeniach z szybkością 100 km/h, zaś w terenie zabudowanym z
szybkością około 50 km/h). Kierunek jej ruchu był przy tym nachylony o co najmniej
90 stopni do kierunku (niezbyt silnego) wówczas wiatru który inne chmury przemieszczał
w innym kierunku. Podczas swego lotu owa "chmura-UFO" ciągle utrzymywała swój
oryginalny kształt, wielkość i konsystencję.
(d') Fizykalna odmienność pary
wodnej która formuje owe "chmury-UFO". Zasada na jakiej wehikuły UFO formują
otaczające je chmury, jest odmienna od zasady na jakiej formują się naturalne
chmury. (Tj. para technologicznie formowanych chmur wokół UFO jest skraplana
poprzez rezonans magnetyczny, a nie poprzez istnienie "zarodników".) Z kolei
owa odmienność cech fizykalnych pary owych chmur, jest źródłem całego szeregu
ich unikalnych cech. Dla przykładu, owe "chmury-UFO" niemal zawsze mają nieco
odmienny odcień koloru niż otaczające je naturalne chmury. Ponadto poszczególne
fragmenty owych chmur mogą się różnić wzajemnie od siebie odcieniem, jeśli
generowane są przez wehikuły UFO odmiennych typów u których pole magnetyczne
posiada różniącą się charakterystykę rezonasową (owa różnica w odcieniach
doskonale zilustrowana jest na zdjęciu z "Rys. 5".)
(d") Zdolność do znikniecia z
widoku w przeciągu kilkudziesięciu sekund. Kropelki wody które wehikuły
UFO formują aby z ich pomocą wytworzyć technologiczne chmury dla ukrycia
się w nich przed wzrokiem ludzi, zdają się być także aż kilka razy bardziej ulotne
niż kropelki wody z naturalnych chmur. (Być może jest to spowodowane właśnie faktem
że są one formowane bez "zarodników" oraz utrzymywane w stanie skroplonym
wyłącznie przez rezonans pola magnetycznego.) Dlatego jeśli wehikuł UFO
przestanie podtrzymywać trwałość tych kropelek za pośrednictwem swego pola
magnetycznego, dana "chmura-UFO" rozwiewa się całkowicie z widoku już w
przeciągu kilkudziesięciu sekund. Tymczasem naturalne chmury tej wielkości
potrzebują co najmniej kilka minut aby się całkowicie rozwiać. Praktycznie
to oznacza, że raz możemy popatrzeć na jakąś część nieba i dostrzec tam
sporą "chmurę-UFO". (Oczywiście, w owym momecie czasu możemy jeszcze nie
być świadomi że dana chmura ukrywa w sobie wehikuł UFO.)
Potem zaś możemy odwrócić głowę na krótką chwilę i kiedy ponownie popatrzymy
w to samo miejsce, po owej chmurze już tam nie pozostanie nawet najmniejszy
ślad. Jeśli kiedyś dostrzeżemy taką raptownie znikającą chmurę wówczas
to oznacza, że właśnie widzieliśmy "chmurę-UFO" opisywaną na tej stronie.
(e) Możliwość formowania
podniebnego "portu przeładunkowego". Jeden lub dwa wehikuły UFO
dużego typu, ukrywające się właśnie w takiej zawisającej nieruchomo
"chmurze-UFO", mogą ustanowić rodzaj napowietrznego "portu przeładunkowego"
dla całego szeregu innych wehikułów UFO. W ostatnich dniach kwietnia 2005
roku miałem okazję osobistego obserwowania przez około godzinę czasu
podniebne działanie takiego właśnie "portu przeładunkowego" wiszącego
bardzo wysoko ponad Wellington w Nowej Zelandii (jak zwykle kiedy los daje
mi okazję zaobserwowania UFO, nie miałem wówczas przy sobie aparatu
fotograficznego). Poszczególne wehikuły UFO owego "portu" otoczone
białymi chmurami zawisały jeden dokładnie ponad drugim, we wzajemnej
odległości od siebie równiej około 1/3 ich średnicy. Najwyraźniej więc były
one ze sobą sprzężone magnetycznie w konfigurację w podrozdziale G3.1.3
z tomu 3 mojej najnowszej
monografii [1/5]
opisaną pod nazywą "konfiguracja niezespolona".
W pierwszej chwili kiedy je dostrzegłem było ich 4. Wyglądały więc jak rodzaj
cztero-szczeblowej drabinki lub schodków uformowanych z czterech jakby
rogaliko-kształtnych chmur identycznego kształtu, wielkości i kredowo-białego
koloru. Po jakichś 5 minutach, jeden (najwyższy) z owych czterech rogalików
nagle zniknął. W jakiś czas później zniknął także najniższy z owych białych
rogalików. Pozostały więc jedynie dwie identyczne rogaliko-kształtne chmury
oddzielone od siebie szeroką wolną przestrzenią. Potem się okazało że oba
one formowały "nabrzeża" owego wiszącego nieruchomo podniebnego portu,
do obu stron którego co jakiś czas przybijały inne wehikuły UFO, aby po
jakichś 10 minutach ponownie odlecieć. I tak po dalszych około 5 minutach,
do owych dwóch ponownie przybił jeszcze jeden biały rogalik, po jakimś
zaś czasie z drugiej jego strony ponownie jeszcze jeden. Znowu więc było
ich 4. Po około 10 minutach najpierw zniknął jeden z przybyłych, potem
następny. Potem zaś naprzemian przybijały oraz odlatywały od dwóch
centralnych wehikułów coraz to dalsze wehikuły UFO. Wyglądało to dokładnie
jakby owe dwa wehikuły UFO sprzęgnięte razem w "konfigurację niezespoloną"
stanowiły dla innych UFO rodzaj wiszącego nieruchomo w przestworzach
ruchliwego portu, do którego obu końców co chwila przybijały dalsze identyczne
wehikuły UFO, aby po szybkim przeładowaniu swojej zawartości odlecieć
i zrobić miejsce dla następnych przybijających takich statków. Osobiście
wierzę, chociaż nie mogę tego udowodnić, że owe przybijające i odlatujące
co jakieś 10 minut UFO dowoziły oraz odwoziły z powrotem ludzi
uprowadzanych z okolic Wellington. Tylko bowiem przeładunek
jednego lub kilku ludzi do (lub z) owych dwóch nieruchomo zawisłych
"statków przetwórni ludzkiej spermy i owule" mógł się odbywać w krótkim
okresie około 10 minut przez jaki każdy z nowo-przybyłych UFO zawijał
do owego niby "portu". Interesujące też że pod niebem stały dwa "statki
przetwórnie" - jak się domyślam jeden z nich pozyskiwał spermę od uprowadzonych
do niego mężczyzn, drugi zaś pozyskiwał owule od uprowadzanych do niego
kobiet. Cały wyżej opisany spektakl zakończył się dla mnie po około godzinie
obserwacji, kiedy warstwa naturalnych chmur która przepływała znacznie
poniżej opisywanego tutaj nieruchomo zawisłego "portu przeładunkowego"
z czasem mi go przesłoniła, tak że nie byłem już w stanie obserwować dalszej
jego działalności. Kilka dni później z przypadku opisanego w punkcie
#E1(b) dowiedziałem się jednak, że takie "drabinkowato" dołączone do siebie
"chmury-UFO" raczej często są obserwowane jak realizują ową funkcję
podniebnego "portu przeładunkiowego" dla uprowadzanych ludzi. W takich
przypadkach jeden lub dwa nieruchomo zawisające wehikuły UFO okryte
maskującą je chmurą spełniają funkcję "przetwórni ludzkiego materiału
genetycznego", pozostałe zaś UFO powtarzalnie dowożą do owej przetwórni
(i odwożą z niej) uprowadzanych przez siebie ludzi.
* * *
Wszystkie "chmury-UFO" które
ja sam zaobserwowałem, lub o których zaobserwowaniu słyszałem od innych,
zawsze demonstrowały w sobie obecność przynajmniej po jednym atrybucie z
powyższych kategorii (a), (b) i (c), a w niektorych przypadkach demonstrowały
również atrybut (d) i/lub (e). Z kolei obecność takich atrybutów w jakiejś chmurze,
wskazuje definitywnie że chmura ta NIE mogła zostać uformowana w sposób
naturalny, a musiała być uformowana i sterowana technologicznie.
Zauważ że mi (tj. autorowi niniejszej
strony) nie są znane wszystkie okoliczności wykonania każdego z pokazanych
tutaj zdjęć. Nie w każdym przypadku jestem więc w stanie udzielić gwarancji,
że chmury te faktycznie uformowane zostały przez UFO i zawierają w sobie
wehikuły UFO. Niemniej na przekór że NIE jestem w stanie udzielić takiej gwarancji,
ciągle upewniam się aby każde z pokazanych tutaj zdjęć faktycznie ukazywało
kształt o którym ze swoich empirycznych obserwacji wiem z całą pewnością,
że dokładnie odpowiada on kształtowi "chmur-UFO". Stąd wszystkie pokazane
tutaj przykłady chmur odzwierciedlają relatywnie dobrze, jak owe "chmury-UFO"
faktycznie wyglądają. Oczywiście, jeśli znany jest mi materiał dowodowy który
wzmacnia pewność, że dana chmura uformowana została przez wehikuł UFO,
wówczas materiał ten przytaczam.
Powyższe warto też uzupełnić informacją,
że formowanie technologicznych chmur, nie jest jedyną metodą za pośrednictwem
jakiej UFOnauci ukrywają swoje wehikuły UFO przed wzrokiem ludzkim. Inną równie
częstą taką metodą ukrywania UFO jest ich "parkowanie" we wnętrzu podziemnych
jaskiń. Ta inna metoda podziemnego ukrywania wehikułów UFO opisana jest dokładniej
na odrębnych stronach internetowych, tj. na stronie o
kosmitach
oraz na stronie o mieście
Wrocławiu.
Część #H:
Problem "autentyczności" zdjęć UFO oraz zalecana przez
Biblię
metoda rozwiązania tego problemu:
#H1.
"Autentyczność" zdjęć i obserwacji UFO stanowi poważny problem, ponieważ
UFO są ulubionym obiektem oszustw, fałszerstw, fabrykacji, żartów, itp.:
Ponieważ wehikuły UFO są aż tak ilusywne
i tak uparcie ukrywają one przed ludźmi
swoje nieustanne działania na Ziemi, z
biegiem czasu dla oszustów najróżniejszej
maści stały się one ulubionym przedmiotem
fabrykacji, fałszerstw, żartów, oszukańczych
przedsięwzięć, itp.
Wszakże oszuści owi doskonale wiedzą,
że z powodu ilusywności UFO istnieje bardzo
mała szansa aby ich oszustwo zostało
kiedykolwiek wykryte. Na odrębnej stronie
internetowej
memorial_pl.htm - o metodach którymi sami UFOnauci podważają wiarygodność autentycznych zdjęć UFO,
zilustrowałem jak trudny i poważny jest ów
problem wykrywania oszustw i ustalania
autentyczności zdjęć UFO. Za każdym
więc razem kiedy ktoś dokonuje analiz
lub badań obserwacji czy zdjęć UFO,
koniecznym jednocześnie się staje aby
zaadresował on również ów problem
autentyczności zdjęć lub danych wyjściowych
dla swoich badań. Poniżej opiszę metodę
którą ja sam używam dla zaadresowania
sprawy owej autentyczności zdjęć UFO.
W punkcie #C5 strony totaliztycznej internetowej
biblia.htm - o Biblii autoryzowanej przez samego Boga,
opisana została doskonała metoda uzyskiwania
relatywnie poprawnej informacji z danych wyjściowych
które typowo mogą zawierać najróżniejsze kłamstwa,
błędy, lub wypaczenia. Owa zalecana Biblią metoda ustalania
prawdy stwierdza, że "Na poświadczeniach dwóch
albo trzech świadków oparta musi być każda sprawa."
Innymi słowy, Biblia zaleca że w naszym postępowaniu
zawsze powinniśmy się opierać na informacjach
które są poświadczone NIE przez tylko jedno
źródło, a przez co najmniej dwa niezależne od
siebie źródła informacji, a jeśli się da, to nawet
przez trzy lub więcej takich źródeł.
#H3.
Jak ja praktycznie stosuję ową bibilijną metodę potwierdzania "autentyczności" zdjęć i obserwacji UFO:
Ponieważ ja osobiście dokonuję wiele badań
UFO, w swoich badaniach zawsze więc stosuję
poprzednio opisaną bibilijną metodę ustalania
poprawności zdjęć UFO które wykorzystuję w
swoich badaniach. Jednak wcale nie wiedząc
że metoda ta jest zalecana Biblią, w swoich
badaniach UFO ja sam wypracowałem tą samą
metodę niezależnie od Biblii i to w aż dwóch
odmiennych wersjach jej użycia. Pierwsze
użycie wersji takiej samej metody którą ją
sobie wypracowałem niezależnie od Biblii,
polega na gromadzeniu i badaniu możliwie
największej liczby zdjęć i opisów UFO
wywodzących się z odmiennych źródeł, które
wszystkie potwierdzają dokładnie tą samą prawdę.
Wszakże kiedy liczba owych zdjęć i opisów
UFO jest bardzo duża, wówczas nawet jeśli
potem się okaże że któreś z tych zdjęć lub
opisów zostało sfałszowane, ciągle dana
prawda jest potwierdzana przez dalsze z
owych zdjęć i danych jakie jednak NIE zostały
już przez nikogo sfałszowane. Najlepszym przykładem
użycia tej pierwszej wersji bibilijnej metody
postępowania jest mój formalny dowód
naukowy na istnienie UFO, w całej rozciągłości
opublikowany w podrozdziale P2 z tomu 14 mojej najnowszej
monografii [1/5],
zaś skrótowo podsumowany na stronie internetowej
ufo_proof_pl.htm.
Drugą wersją poprzednio opisanej bibilijnej metody
ustalania prawdy, którą ja rozpracowałem samemu
niezależnie od Biblii na długo przed tym zanim
się doczytałem że ta sama metoda jest również
zalecana Biblią, jest użycie tylko jednego zdjęcia
UFO, jednak z równoczesnym potwierdzeniem
prawdy tego co zdjęcie owo sobą przedstawia
za pomocą danych wywodzących się z kilku
jeszcze innych niezależnych źródeł (tj. od innych
"świadków"). Przykładowo, jeśli jakiś szczególny
tryb działania wehikułu UFO został utrwalony tylko
na jednym znanym mi zdjęciu UFO, dodatkowo ten
sam tryb działania staram się potwierdzić poprzez
sprawdzenie (1) czy także
teoria wehikułu mojego wynalazku zwanego "magnokraftem"
pozwala aby ów sfotografowany tryb działania dał
się fizykalnie wytworzyć przez napęd magnetyczny
wehikułów latających. Ponadto, dokładnie ten sam
tryb działania UFO staram się też potwierdzić
poprzez (2) znalezienie raportu jakiegoś naocznego
świadka który kiedyś naocznie zaobserwował
dane zjawiska utrwalone na badanym zdjęciu
UFO. Przykłady użycia tej drugiej wersji opisywanej
tutaj bibilijnej metody postępowania, zilustrowane
zostały na stronach internetowych
explain_pl.htm i
evidence_pl.htm.
Jeśli chodzi o zdjęcia "chmur UFO" pokazane
na niniejszej stronie, autentyczność każdego z
nich została zweryfikowana właśnie z użyciem
owej drugiej wersji mojej metody postepowania -
opisywanej także w bibilii. Mianowicie, chociaż
w moim przypadku niedostępność laboratorium
i sprzętu badawczego uniemożliwia mi sprawdzenie
na ile autentyczne jest samo dane zdjęcie, ciągle
każde z przytoczonych tutaj zdjęć "chmur UFO"
spełnia następujące warunki:
(1) ja sam widziałem na własne oczy formację
"chmury UFO" podobną do tej utrwalonej na danym
zdjęciu i ja sam analizą własnej obserwacji przekonałem
się że owa "chmura" wykazuje cechy typowe dla
technicznie generowanych chmur w których ukrywają
się wehikuły UFO; (2) jakiś znany mi fragment tzw.
"teorii magnokraftu"
potwierdza że dany kształt chmury UFO (lub dane
zniszczenie spowodowane lądowaniem UFO na
polu uprawnym) faktycznie może być spowodowany
przez wehikuły latające używające napędu UFO.
Dzięki poddaniu powyżej opisanym sprawdzeniom
każdego zdjęcia UFO opublikowanego na dowolnej
ze stron internetowych totalizmu, włączając w to
niniejszą stronę, do każdego z tych zdjęć odnosi
się następujące generalne stwierdzenie: nawet
gdyby autor któregokolwiek ze zdjęć UFO opublikowanych
na stronach totalizmu popełnił jakieś trudne do wykrycia
fałszerstwo i celowo utrwalił na swoim zdjęciu coś
zupełnie innego niż wehikuł UFO, ciągle generalne
kształty i zjawiska jakie są zaprezentowane na owym
zdjęciu są też formowane przez wehikuły UFO w
rzeczywistym życiu. Dlatego nawet gdyby kiedyś
się okazało, że dane zdjęcie celowo utrwaliło coś
innego niż wehikuł UFO, ciągle zdjęcie to dostarcza
wizualnej ilustracji dla określonego zjawiska i dla
określonego kształtu który jest też formowany
m.in. przez wehikuły UFO.
#H4.
Użycie opisywanej powyżej bibilijnej metody do ustalania prawdy w
dziedzinach innych niż badania UFO - przykładowo "czy Bóg istnieje":
Wyjaśniona powyżej metoda ustalania prawdy,
która jest opisywana w Biblii a jednocześnie
została niezależnie wypracowana przeze mnie,
jest równie efektywna we wszelkich możliwych
zastosowaniach - nie zaś jedynie w odniesieniu
do obserwacji i do zdjęć UFO.
Jak przykład jej wysokiej przydatności sprawdźmy
teraz jej użycie w innym bardzo powszechnie
spotykanym przypadku, kiedy to w normalnym
życiu mamy do czynienia z dwoma nawzajem
zaprzeczającymi sobie opiniami. Najczęściej
spotykanym w dzisiejszych czasach z takich
przypadków, są twierdzenia ateistów że
"Bóg nie istnieje", oraz przeciwstawne do nich
twierdzenia ludzi wierzących że "Bóg istnieje".
Słysząc takie nawzajem sprzeczne opinie, z
których tylko jedna może wyrażać prawdę,
oczywiście każdy z nas chciałby wiedzieć
która z nich jest zgodna z prawdą. Doskonały
przykład jednego z takich twierdzeń jest
opisany w punkcie #A2 (część 8) strony
timevehicle_pl.htm - o czasie, wehikułach czasu oraz o zasadzie technicznego cofania upływu czasu.
Jak tam wyjaśniono, znany naukowiec, Profesor
Richard Dawkins z Uniwersytetu Oxford,
finansował umieszczenie na nautobusach
miejskich Londynu następującego napisu:
"Prawdopodobnie nie ma Boga. Przestań
więc się martwić i ciesz się życiem".
Pomińmy już tutaj rozważanie moralnej
odpowiedniości takiego napisu, który
wszakże zachęca aby zamiast nakładać
na swe życie wymogi wiedzenia moralnie
poprawnego zachowywania się i uprawiania
miłości bliźniego, raczej sugeruje aby pławić
się w przyjemnościach i używać życia w myśl
starej zasady "hulaj dusza - piekła nie ma".
W tym miejscu rozważmy więc jedynie jak
bardzo - po sprawdzeniu zgodnie z bibilijną
metodą opisywaną powyżej, taki napis
na autobusach rozmija się z prawdą.
Jak to wyjaśniłem na kilku stronach totalizmu,
np. patrz punkt #D1 strony
ufo_pl.htm,
dla bardzo istotnych powodów Bóg ukrywa
przed ludżmi fakt swego istnienia. Aby jednak
pobudzać ludzką dociekliwość i badania, Bóg
równocześnie dostarcza ludziom dobrze ukrytego
materiału dowodowego i licznych poświadczeń,
które wszystkie potwierdzają że w rzeczystości
to Bóg jednak istnieje. Niestety, wielu ludzi
poprzestaje na ustaleniu że Bóg wcale NIE
manifestuje im otwarcie swego istnienia. Ludzie
ci szybko dochodzą do pochopnego poglądu
że Bóg wcale nie istnieje. Co gorsza, ludzie
ci często starają się swój pochopny pogląd
narzucać innym. Ponieważ takich ludzi
zaniechujących osobistych poszukiwań
Boga jest sporo, zaś wszyscy oni postępują
w niemal identyczny sposób, z punktu widzenia
logiki wszyscy oni reprezentują sobą jakby
jednego "świadka grupowego" którego pogląd
wyrażony ogólnie stwierdza że "Bóg NIE istnieje".
Z drugiej strony, mamy jednak wielu odmiennych
ludzi których wcale nie zadowala ustalenie iż
Bóg osobiście im się nie ukazał. Ci ludzie aktywnie
poszukują Boga. Wielu z nich na różne sposoby
z czasem się przekonuje, że Bóg istnieje, oraz
z czasem odkrywa najróżniejsze dowody na
istnienie Boga. Owi inni ludzie reprezentują
więc sobą odmiennego "świadka grupowego"
potwierdzającego że jednak "Bóg istnieje".
Ponadto każda z niezależnych od siebie
kategorii materiału dowodowego poświadczającego
że Bóg istnieje, też reprezentuje sobą kolejnego
"świadka" potwierdzającego prawdę że "Bóg
istnieje". Wyliczmy więc teraz chociaż kilka
przykładów takich odmiennych "świadków",
każdy z których poświadcza istnienie Boga,
oraz każdy z których zaprzecza poglądom
tych co twierdzą że Boga nie ma.
(1) Jeśli spytać opinii dużej liczby ludzi
wierzących - a zgodnie z badaniami naukowymi
zaprezentowanymi w punkcie #F2 strony
evil_pl.htm,
a także w punkcie #D1 strony
ufo_pl.htm,
w Boga wierzy ponad 90% ludzi, wówczas zapewne
niemal każdy z tych wierzących ludzi wyrazi
opinię że stwierdzenie Profesora Dawkins'a
mija się z prawdą ponieważ Bóg faktycznie
istnieje. Wszakże każdy z ludzi wierzących
w taki czy inny sposób znalazł swój osobisty
dowód na istnienie Boga.
(2) Jeśli sprawdzić archiwa licznych
instytucji religijnych istniejących na Ziemi,
przykładowo archiwa kościoła katolickiego,
wówczas się okazuje że każda z religii istniejących
na Ziemi odnotowała tysiące odmiennych
dowodów na istnienie Boga, przykładowo
tysiące tzw. cudów które mogły
zaistnieć tylko wówczas kiedy Bóg istnieje.
Przykład cudu który ja sam oglądałem
na własne oczy opisany jest m.in. w
podrozdziale I3.5 z tomów 5
monografii [1/4] i
monografii [1/5].
Z kolei cały szereg innych zdarzeń z mojego
życia, które też można kwalifikować jako "cuda",
opisane są w punkcie #H2 strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
(3) Opracowanych już zostało aż kilka
formalnych dowodów naukowych na istnienie
Boga. Cztery takie dowody formalne zaprezentowane
zostały w podrozdziałach I3.1 do I3.4 z tomów 5
monografii [1/5] i
monografii [8/2].
Natomiast skrótowo owe dowody prezentuje
punkt #B3 na stronie internetowej
god_pl.htm - o naukowych odpowiedziach świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu.
(4) Zidentyfikowana już została ogromna
ilość naukowego materiału dowodowego na
istnienie Boga. Tylko maleńki fragment z owego
oceanu materiału dowodowego opisałem na stronie
internetowej
god_proof_pl.htm.
(5) Naukowa
teoria wszystkiego
zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
ujawniła, że istnieje miejsce we wszechświecie
w którym Bóg mieszka i w którym ludzie NIE są
w stanie go wykryć. Miejsce to nazywa się
"przeciw-światem". Ta sama "teoria wszystkiego"
wskazuje naturalny mechanizm jakie spowodował
wyewoluowanie się Boga. Ów mechanizm opisany
jest w punktach #B1 do #B8 strony internetowej
evolution_pl.htm.
(6) Gdyby Bóg faktycznie nie istniał,
wówczas cały wszechświat musiałby powstać z
niczego - co zresztą oficjalna nauka ziemska
wmawia nam swoją "teorią wielkiego Bangu".
(Zgodnie z tą teorią, przed wielkim Bangiem
nie było niczego, znaczy nie było ani przestrzeni,
ani masy, ani też czasu. Po wielkim zaś Bangu
wszystko powstało z owego niczego, znaczy z
niczego powstała przestrzeń, z niczego powstała
masa wszechświata, oraz z niczego powstał czas.)
Jeśli zaś Bóg istnieje, wówczas stworzył on
widzialną część wszechświata z niewidzialnej
substancji zwanej "przeciw-materią" - tak jak to
opisuje Biblia w miejscach wyjaśnionych w
punkcie #C12 (część 5) strony
biblia.htm.
Ponieważ sama nauka nas uczy, że z "niczego"
nie ma prawa powstać "coś", to oznacza, że Bóg
musi istnieć aby to on mógł stworzyć widzialną
część wszechśiata z niewidzialnej "przeciw-materii".
(7) Powszechnie znane zasady logiki
wyraźnie ujawniają, że Bóg musi istnieć. Mianowicie,
zgodnie z tą zasadą Bóg może tylko albo (a)
istnieć, albo też (b) nieistnieć. Trzeciej możliwości
już nie ma. W obu też owych przypadkach,
tj. gdyby (a) Bóg istniał, oraz gdyby (b) Bóg
nie istniał, działanie i zjawiska wszechświata
wyraźnie by się od siebie różniły w kilku
istotnych szczegółach. Przykładowo, jeśli
się rozważy działanie wszechświata w którym
Bóg wcale NIE istnieje, wówczas się okazuje
że wszystkie zdarzenia w owym wszechświecie
musiałyby mieć wyłącznie fizykalny charakter.
Natomiast jeśli się rozważy działanie wszechświata
w którym Bóg istnieje, wówczas się okazuje
że miałyby w nim miejsce zarówno zjawiska
o charakterze wyłącznie fizykalnym, jak i
zjawiska o innych charakterach, np. cuda,
zjawiska duchowe, zjawiska nadprzyrodzone,
itp. Ponieważ się okazuje że otaczający nas
wszechświat faktycznie demonstruje oba te
rodzaje zjawisk, tj. zarówno zjawiska fizykalne,
jak i zjawiska o innych charakterach, zgodnie
z logiką wyklucza to możliwość że Bóg wcale
nie istnieje i pozostawia tylko jedną alternatywę -
mianowicie że Bóg istnieje (chociaż dla istotnych
powodów Bóg celowo ukrywa to swoje istnienie
przed ludźmi). Odnotuj że liczne przykłady
zjawisk które mają charakter odmienny od
fizykalnego pokazane są na całym szeregu
stron totalizmu. Obejmują one m.in. duchy,
cuda, oraz inne kategorie materiału dowodowego
wskazywanego na stronie
god_proof_pl.htm,
ergonomiczne cechy owoców (cechy te
opisuje punkt #D3.1 ze strony
fruit_pl.htm),
fizykalny dowód na skokowy charakter upływu
czasu (opisany w punkcie #D1 ze strony
immortality_pl.htm),
istnienie tzw. ULT - czyli "uniwersalnego języka
myśli" w którym Bóg komunikuje się z ludźmi,
a także którym ludzie mogą się komunikować
ze zwierzętami, roślinami, UFOnautami, itp.
(język ULT opisany jest w punkcie #B4 ze strony
telepathy_pl.htm),
oraz wiele innych.
Podsumowując powyższe, jeśli sprawdzimy która
z rozważanych w tym punkcie dwóch przeciwstawnych
alternatyw wyraża prawdę, znaczy czy (a)
stwierdzenia "Bóg istnieje" jednomyślnie
potwierdzane przez wszystkich powyższych
"świadków" i przez wszystkie powyższe "poświadczenia",
czy też (b) to co stwierdza Profesor Dawkins,
wówczas zgodnie z rekomendacjami Biblii
prawdą jest że "Bóg istnieje".
#H5.
W podobny sposób opisywana powyżej bibilijna metoda dochodzenia prawdy pozwala też na potwierdzenie np. że "wszyscy mamy nieśmiertelne dusze":
Dokładnie podobne wątpliwości jak te co do
istnienia Boga, niektórzy ludzie mają również co do
faktu istnienia nieśmiertelnej duszy ludzkiej.
W dokładnie też taki sam sposób jak w sprawie
istnienia Boga, opisywana tutaj bibilijna metoda
pozwala nam ustalić gdzie leży prawda w zakresie
istnienia u ludzi nieśmiertelnej duszy. Tyle jedynie
że owymi "świadkami", czy "poświadczającym
materiałem dowodowym" w sprawie istnienia
nieśmiertelnej duszy ludzkiej będą nieco odmienne
fakty niż w sprawie istnienia Boga. Przykładowo,
dowodem formalnym na istnienie duszy będzie
dowód opisany w punkcie #C1.1 strony internetowej
nirvana_pl.htm.
Natomiast empirycznym materiałem dowodowym
na istnienie duszy może być np. pojawianie się
tzw. "błysku śmierci" w momencie umierania
każdego organizmu żywego. (Ów "błysk śmierci"
opisany jest dokładniej w punkcie #1H7.3 z podrozdziału
H7.3. w tomie 4
monografii [1/5] i
monografii [8/2];
zaś jego skrótowe opisy zawiera punkt #F2 (część 8) strony internetowej
god_proof_pl.htm,
oraz punkt #F2 (część 8) strony internetowej
biblia.htm,
oraz w punkcie #E2 strony internetowej
soul_proof_pl.htm.)
Część #I:
Źródło mocy generującej "chmury UFO":
#I1.
Symulacje wszechświatowego intelektu:
Nasz
Bóg
jest w poważnym kłopocie. Oto bowiem
stworzył cywilizację ludzi, których główną
ambicją staje się zrabowanie od bliźnich
większego bogactwa niż jest to wymagane
dla zasobnego życia, oraz potem zmarnotrawienie
tego bogactwa na najróżniejsze formy
rozpusty - których praktykowania Bóg
ten zresztą od początku ludziom zabrania w
autoryzowanej przez siebie Biblii.
Cóż więc ów Bóg ma czynić? Czy powinien
pozwolić aby owa pozbawiona hamulców
cywilizacja sama się zniszczyła? Wygląda
na to, że prawdopodobnie w ostatniej już
probie uratowania stworzonej przez siebie
ludzkości, Bóg odwołał się do inspiracji i
do ilustracji. Mianowicie, używając swoich
zdolności do tymczasowego tworzenia tego
co ludzie jeszcze nie mają - opisywanych na stronie
evolution_pl.htm,
Bóg symuluje liczne manifestacje i urządzenia
które ilustrują ludziom iż jest więcej do
życia niż tylko gromadzenie pieniędzy,
uprawianie seksu, oraz pokazywanie
innym jakimi mocami się dysponuje.
Przykładowo, owymi tymczasowymi
symulacjami Bóg ilustruje i demonstruje że
ludzie mogą cofać swój czas do tyłu i w ten sposób przedłużać swe życie w nieskończoność,
czy że
ludzie mogą zbudować wehikuły które wyniosą ich do innych światów.
Jedną z owych tymczasowych symulacji
Boga nastawionych na zainteresowanie
ludzi tym czego ludzkość jeszcze nie poznała,
są boskie symulacje dziwnych wehikułów
popularnie nazywanych
wehikułami UFO.
Z kolei jedną z ilustracji technicznych możliwości
owych wehikułów UFO jest symulowanie
zjawisk które owe wehikuły UFO są w stanie
generować, takich jak owych "chmur UFO"
opisywanych na niniejszej stronie, czy np.
tornad i
huraganów
opisywanych na innych stronach totalizmu.
W sprawie symulacji realizowanych przez
wszechświatowy intelekt (Boga) istnieje wiele
pytań które dopraszają się rzeczowej odpowiedzi.
Przykładowo "dlaczego symulacje te są tworzone",
jakimi cechami się one charakteryzują", "jak
są realizowane", itp. Stąd dla udzielenia odpowiedzi
na większość zapytań które z symulacjami tymi się
wiążą, na ich temat istnieje cały szereg opracowań
filozofii totalizmu.
Najbardziej wyczerpujące z nich to tom 6
monografii [8p/2] "Totalizm".
Inne, znacznie krótsze z tych opracowań, to
"część #D" (tj. punkty #D1 do #D7) strony internetowej
ufo_pl.htm - o UFOnautach,
a także "część #F" (tj. punkty #F1 do #F8) strony internetowej
evil_pl.htm - o pochodzeniu wszelkiego zła na Ziemi.
Rekomenduję "rzucenie okiem" na owe opracowania.
Część #J:
Podsumowanie tej strony:
#J1.
Podsumowanie tej strony:
Aby utrzymywać czystość basenów w których
się kąpiemy, ktoś wymyślił płyn który po dodaniu
do wody natychmiast zabarwia tą wodę na
czerwono - jeśli tylko ktoś zacznie sekretnie
sikać w wodzie owego basenu. W rezultacie,
tych ludzi co swoim sikaniem usiłują sekretnie
zanieczyścić beseny w których się kąpiemy
możemy natychmiast rozpoznać i ukarać.
Niefortunnie jednak narazie nikt NIE wynalazł
jeszcze substancji która np. po dodaniu do
powietrza zabarwiałaby to powietrze na
czerwono jeśli ktoś kłamie. W rezultacie
narazie nie zawsze wiemy kto mówi prawdę
a kto karmi nas kłamstwami. Być może to
i nawet lepiej bowiem taka substancja zapewne
spowodowałaby że cała ziemska atmosfera
stałaby się czerwona. Oczywiście, w obecnej
sytuacji kiedy znacząca proporcja ludzi kłamie,
nas samych zwykle ogarnia zwątpienie czy
jest wartym abyśmy my sami mówili prawdę.
Odpowiedzi na tą wątpliwość udziela
filozofia totalizmu.
Filozofia ta stwierdza bowiem, że jeśli inni ludzie
kłamią, wówczas swoim zakłamaniem paskudzą
sobie tylko własną, a nie naszą,
karmę.
Wszakże zgodnie z tzw. "prawami moralnymi"
w rezultacie ich zakłamania oni sami też kiedyś
padną ofiarami przykrych dla nich kłamstw. Naszą
zaś karmą jest tylko to co my czynimy. Jeśli więc
my sami będziemy mówili wyłącznie prawdę,
nasza karma NIE będzie zapaskudzona kłamstwami.
Natomiast fakt, że mówiąc samemu prawdę ciągle
jest się wystawionym na kłamstwa innych ludzi,
nie ma większego znaczenia. Jeśli bowiem my
mówimy prawdę, wówczas kłamstwa innych nie
są w stanie nam poważnie zaszkodzić - nawet
kiedy owi inni się cieszą że swoimi kłamstwami
zdołali nas oszukać i zaboleć. Wszakże nawet
jeśli jakieś kłamstwo jest w nas wycelowane,
kiedy jednak jego niszczycielska energia nie
jest w stanie nam zaszkodzić, wówczas z naszego
punktu widzenia jakby wcale go nie było.
Ponadto kłamstwom innych daje się zaradzić
na różne sposoby - przykładowo, w każdej
sprawie wystarczy przestrzegać zaleceń z
Biblii opisanych powyżej w "części #H" tej
strony, a także w punkcie #C5 strony
biblia.htm - o Biblii autoryzowanej przez samego Boga -
znaczy, dawać wiarę tylko tym stwierdzeniom
innych, które docierają do nas z co najmniej
dwóch niezależnych od siebie źródeł.
Anglicy mają powiedzenie "illness recognised
is half cured" - tj. "chroba poznana jest w
połowie wyleczona". Jak zaś się okazuje
niemal wszystkie problemy naszej cywilizacji
biorą się z faktu że duża proporcja ludzkości
żyje w codziennym zakłamaniu. Zakłamanie
to zaś zaczyna się od pozornie bardzo niewinnych
kłamstwek, kłamliwych żartów, lub od stwierdzeń
których orzekający wcale nie sprawdził a
autorytatywnie się wypowiada na ich temat.
Ich przykłady podałem już w punkcie #A1 tej
strony. Należy do nich właśnie zaprzeczanie
przez oficjalną naukę że UFO istnieją.
Należy też do nich wmawianie innym że Bóg jakoby nie istnieje.
Do pozornie niewinnych kłamstewek należą
też obietnice polityków, że po wybraniu do
rządu uczynią to czego uczynić naprawdę
wcale nie mają zamiaru. Owe pozornie
"niewinne" kłamstewka mają jednak to do
siebie, że ich niszczycielska energia zwolna
się w nas akumuluje i stopniowo wyniszcza naszą
cywilizację. W ich wyniku nasza cywilizacja
już obecnie jest śmiertelnie chora i jeśli nie
podda się "leczeniu" wówczas już niedługo
przestanie istnieć.
Wszyscy jesteśmy świadomi sposobu na jaki
daje się wyleczyć śmiertelną chorobę ludzkości
polegającą na życiu w nieustannym zakłamaniu.
Mianowicie, najpierw trzeba zrozumieć i otwarcie
zacząć przyznawać że jako cywilizacja faktycznie
żyjemy w codzinnym zakłamaniu. Potem zaś
trzeba podjąć wysiłki aby z owym codziennym
zakłamaniem skończyć na dobre. Skończenie
zaś z zakłamaniem wymaga, aby między
innymi zacząć dostrzegać i opisywać świat
takim jakim naprawdę on jest. Jednym zaś
z pierwszych i niemal bezbolesnych kroków
w tym kierunku będzie zrozumienie że na
przekór kłamstw, zwodzenia, fabrykacji,
dwulicowości i histerii niektórych pozbawionych
moralności ludzi, istnieje również rzeczowy
materiał dowodowy iż wehikuły UFO naprawdę
manifestują swoją obecność na Ziemi. Jednym
zaś z objawów tych manifestacji UFO są zjawiska
opisywane na niniejszej stronie internetowej,
a także na całym szeregu innych stron totalizmu,
np. na stronach
tornado_pl.htm,
hurricane_pl.htm,
landslips_pl.htm,
katowice.htm,
memorial_pl.htm,
oraz na kilku innych. Podjęcie więc otwartej
i konstruktywnej dyskusji na temat tych
manifestacji UFO jest jednym z owych
małych kroków który będzie wiódł ludzkość
ku mniej zakłamanej, a tym samym znacznie
lepszej, przyszłości.
#J2.
Czytelnicy tej strony zapraszani są do przysyłania dalszych wykonanych przez
siebie zdjęć "chmur-UFO" w celu ich skomentowania i pokazania innym:
Jak to wyjaśniłem na oddzielnej stronie o
nazwie
26ty dzień
dostępnych przez "Menu 1" i "Menu 2", od szybkiego podnoszenia naszej wiedzy
na temat UFO i na temat metod skrytego działania UFOnautów na Ziemi, zależeć
może przeżycie ludzkości jako cywilizacji. Szybkie podnoszenie tej wiedzy staje
się więc dla nas sprawą "życia i śmierci". Jedną zaś z najlepszych dróg wiodących
do takiego szybkiego podnoszenia naszej wiedzy o UFO, jest wzajemne wymienianie
informacji o tych wehikułach, oraz szerokie upowszechnianie zdjęć tych pozaziemskich
statków kosmicznych. Dlatego niniejszym ogłaszam następujący apel do czytelników tej
strony:
Jeśli ktoś odnotuje
na niebie chmurę o doskonale dyskoidalnych kształtach, chmurę tą najpierw należy
sfotografować, a następnie obserwować przez nie krócej niż 15 minut. (Warto wówczas
pamiętać o zasadzie postępowania w konfrontacjach z UFO, która stwierdza najpierw
fotografuj, potem deliberuj. Chodzi bowiem o to, aby zdołać szybko utrwalić UFO
na zdjęciu zanim ono odleci i pozbawi nas możności sfotografowania.) Jeśli bowiem
w przeciągu owych 15 minut chmura ta nie zmieni swejego dyskoidalnego kształtu,
tak jak to typowo czynią naturalne chmury, wówczas to oznacza, że sfotografowana
chmura jest formowana technologicznie przez wehikuł UFO ukrywający się w
jej wnętrzu. Gdyby owa chmura przechodziła przez cykliczne transformacje rozwiewania
przez wiatr i następnego przywracania jej oryginalnego dyskoidalnego kształtu - tak
jak to opisano w punkcie #G1b" powyżej, wówczas wskazane też byłoby wykonanie
dodatkowych zdjęć dokumentujących poszczególne fazy jej cyklu transformacyjnego.
Skan z wykonanego przez siebie zdjęcia, wraz z opisem całej obserwacji owej
"chmury-UFO", proponuję mi przysyłać w celu opublikowania na niniejszej stronie.
Warto też pamiętać, że właśnie w celu
takiej wymiany i upowszechniania wiedzy na temat
wyglądu i zachowań "chmur-UFO" niniejsza strona została stworzona. Zamiast więc marnować
okazję kiedy ktoś zaobserwuje kolejną z takich "chmur-UFO", zachęcam aby "chmurę" tą
natychmiast sfotografować, odnotować wszystkie szczegóły jej zachowania, zaś skan z
wykonanego przez siebie zdjęcia oraz opisy obserwacji towarzyszących danemu zdjęciu
przysłać do opublikowania na niniejszej stronie. Moje najbardziej aktualne adresy emailowe
zawsze podawane są na odrębnej stronie internetowej uruchamianej z "Menu 1" oraz z
"Menu 2"
pod nazwą
"FAQ - częste pytania".
Przysyłając mi te zdjęcia i opisy
proszę jednak pamiętać, aby wysłać mi je anonimowo, tj. bez podania swego
pełnego nazwiska i adresu (tak jak to wyjaśniłem na stronie
"FAQ - częste pytania").
Jeśli bowiem ktoś nieostrożnie poda mi dane
kierunkowe do siebie, wówczas naraża się na możliwość, że dane te zostaną
przechwycone przez UFOnautów którzy cenzurują i zapisują całą moją
korespondencję emailową. Wówczas jego losy mogą zacznąć nabrać podobnie
niefortunnego obrotu, jak to się stało z wszystkimi uczestnikami owej wyprawy
badawczej do Roxburgh, o której piszę w punkcie #A2 tej strony.
#J3.
Nawet jeśli ktoś nie wykona własnego zdjęcia "chmury-UFO", ciągle warto aby za jakiś czas ponownie odwiedził tą stronę:
Warto więc o stronie tej pamiętać. Z definicji
bowiem niniejsza strona będzie podlegała dalszemu udoskonalaniu i poszerzeniom,
w miarę jak dotrą do mnie kolejne zdjęcia czytelników wraz z opisami ich obserwacji.
(Lub kiedy ja sam zdołam wykonać następne zdjęcia takich "chmur-UFO".)
Dlatego za jakiś czas warto stronę tą odwiedzić ponownie. Wszakże być może będzie
ona wówczas już poszerzona i udoskonalona.
Należy również odnotować, że
czytelnicy mogą sobie załadować do własnego komputera replikę źródłową
niniejszej strony, tak jak zostało to wyjaśnione na stronach
FAQ - częste pytania lub
replikuj
dostępnych przez "Menu 1" i "Menu 2". (Aby sobie załadować tą replikę, wystarczy
w "Menu 1" kliknąć na pozycję
źródłowa replika tej strony.
Odnotuj jednak, że jeśli po takim kliknięciu replika się nie załaduje, to zapewne oznacza iż
na danym serwerze/witrynie replika ta NIE mogła zostać udostępniona zainteresowanym
z powodu ograniczeń pamięci. W takim wypadku należy zmienić serwer używając adresów
podanych w "Menu 4" lub "Menu 3", a potem spróbować replikę tą załadować sobie
z następnego serwera.)
#J4.
Inne pokrewne strony które tematycznie wiążą się z problematyką chmur-UFO:
Tych z czytelników, których przekonały
zaprezentowane tutaj informacje na temat
ukrywania się wehikułów UFO przed ludźmi we wnętrzu
technologicznie formowanych przez siebie chmur chciałbym
poinformować, że istnieje też strona internetowa wyjaśniająca
obrazowo jak to się stało że UFOnauci są aż tak szatańscy
jacy faktycznie są. Stronę tą można wywoływać za pośrednictwem
"Menu 2" i
"Menu 4",
gdzie występuje ona pod nazwą
"zło".
Strona
"podmieńcy"
wyjaśnia, że owi bliscy krewniacy ludzkości celowo podszywają
się pod ludzi aby tym lepiej utrzymywać nas w zniewoleniu.
Ponieważ jednak są oni niemal identyczni do nas, bez poznania
po czym daje się ich odróżniać od siebie, normalnie nie jest się
w stanie rozpoznać który z nich zagnieździł się w naszym otoczeniu.
Strona "podmieńcy" wyjaśnia też cechy po jakich daje się rozpoznać
owych "UFOnautów-podmieńców".
Z kolei inna strona o nazwie
"ludobójcy"
podsumowuje najważniejsze sposoby mordowania ludzi przez UFOnautów
jakie ostatnio UFOnauci użyli na Ziemi.
Stona
"plaga"
ilustruje jak UFOnauci zamierzają wymordować znaczący procent ludzkości
za pomocą niezwykle śmiercionośnej choroby którą nam przygotowali w
swoich laboratoriach broni biologicznej.
Strona
"uzdrawianie"
opisuje naturalne metody folklorystycznego leczenia gryp i innych chróbsk.
Następna strona poświęcona jest opisowi szokującej zbrodni UFOnautów, czyli
tsunami i trzęsienia ziemi technicznie zaindukowanych przez UFOnautów w dniu
26 grudnia 2004 roku. Stronę tą też można wywoływać za pośrednictwem
"Menu 2" i
"Menu 4",
gdzie występuje pod nazwą
"26ty dzień".
Dwie kolejne strony o nazwach
"WTC" i
"Columbia"
ujawniają, że UFOnauci skrycie odparowali również budynki WTC w Nowym Jorku,
oraz strącili na Ziemię amerykański prom kosmiczny Columbia.
Strona
"huragany"
wyjaśnia jak UFOnauci wyniszczają ludzkość poprzez technicznie indukowane
huragany i tajfuny. Opisuje ona również mechanizm huraganów i tajfunów.
Jeszcze inna strona o nazwie
"tornada"
opisuje jak UFOnauci niszczą ludzkość poprzez techniczne indukowanie
morderczych tornad.
Kolejna strona o
"UFO-chmurach"
opisuje relatywnie częsty sposób ukrywania się wehikułów UFO przed wzrokiem ludzi.
Wygląd, filozofia, oraz szatańska działalność UFOnautów na Ziemi opisane są na stronie
"UFOnauci".
Ponadto czytelników może też zainteresować strona poświęcona interpretacjom
zdjęć UFO,
a także zdjęć tych
kosmitów.
Jeszcze inna strona o chińskim
sejsmografie
działającym na zasadzie energii "chi" (również dostępna poprzez
Menu 2" i
Menu 4")
wyjaśnia że od niemal 2000 lat znane jest ludziom urządzenie techniczne, które
ostrzega o zbliżającym się trzęsieniu ziemi na długo zanim owo trzęsienie ziemi
zdoła do nas dotrzeć. Jednak UFOnauci blokują zbudowanie tego urządzenia. Wszakże
nie byliby wówczas w stanie nas już tak łatwo niszczyć i mordować.
Strona
lepsza ludzkość
wskazuje nam jak możemy stopniowo naprawiać i eliminować zło sprowadzane na nas
przez UFOnautów, aby w końcu móc całkowicie usunąć te szatańskie istoty z Ziemi.
Część #K:
Informacje końcowe tej strony:
#K1.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
#K2.
Internetowe fora dyskutujące tematykę stron totalizmu:
Każdy nowy temat który ja przebadałem
i następnie prezentuję na totaliztycznych
stronach, jest również wystawiany pod
publiczną dyskusję na kilku googlowskich
forach dyskusyjnych. Wykaz tematów tak
wystawionych pod dyskusję, wraz z linkami
do wątków na googlowskich forach dyskusyjnych
na których tematy te były lub są publicznie
dyskutowane, podane zostały w punkcie #E2
totaliztycznej strony o nazwie
faq_pl.htm.
#K3.
Jak
blogi totalizmu
pozwolą ci na bieżąco śledzić co
aktualnie bada autor tej strony (tj.
dr inż. Jan Pająk)
oraz które jego witryny internetowe
zawierają najaktualniejsze strony:
NIE ma co tu "owijać w bawełnę" -
wyniki badań autora tej strony (tj. mnie) od
wielu już lat są intensywnie blokowane,
sabotażowane i obrzydzane przez kogoś
ogromnie wpływowego. Jeśli czytelnik mi
tu NIE wierzy, wówczas proponuję aby w
którejkolwiek wyszukiwarce internetowej
znalazł link np. do adresu z aktualną wersją
strony z jakiej czyta niniejsze słowa - a co
najwyżej znajdzie wówczes jedynie linki do
przestarzałych wersji tej strony (tj. do wersji,
których z różnych powodów NIE mogę już
aktualizować). Jeśli też dobrze się zastanowić,
wiele dzisiejszych kosztownych instytucji ma
ukryte powody aby blokować moje odkrycia i
publikacje. Wszakże poznawanie wyników
moich badań uświadamia czytającym
jak to możliwe, iż
"naukowiec-hobbysta" dr inż. Jan Pająk, pracujący
w samotności, bez żadnej oficjalnej pomocy, oraz
wbrew celowo piętrzonych przed nim przeszkód,
odkrył i upowszechnił aż tak wiele prawd o otaczającej
nas rzeczywistości, podczas gdy wszystkie owe
kosztowne instytucje, które są słono opłacane za
odkrywanie i popularyzowanie tych prawd, albo
jałowo drepczą w tym samym miejscu, albo też
upowszechniają dzikie spekulacje czy tylko czyste
kłamstwa. W rezultacie tych nieustannych
sabotaży, blokowania i obrzydzania, bliźni do
których wyniki moich badań są adresowane,
NIE mają jak z nimi się zapoznać. Tym więc,
którzy przypadkowo natkną się na niniejsze
słowa radzę aby zamiast polegać na wyszukiwarkach,
raczej na bieżąco śledzili wyniki moich najnowszych
badań, jakie systematycznie publikuję na tzw.
"blogach totalizmu". Aczkolwiek blogi te,
podobnie jak wszystkie moje strony internetowe,
też są deletowane i ukrywane, w chwili obecnej
te z nich, które faktycznie ja autoryzuję
(tj. które faktycznie zawierają opisy z tzw.
"pierwszej ręki" jakie ja osobiście przygotowałem)
i które narazie nadal istnieją, czytelnik znajdzie pod adresami:
totalizm.blox.pl/html/ (ten zawiera wpisy od #3 - tj. od 2005/4/29)
totalizm.wordpress.com (wpisy od #89 - tj. od 2006/11/11)
kodig.blogi.pl (wpisy od #293 - tj. od 2018/2/23)
drjanpajak.blogspot.co.nz (wpisy od #293 - tj. od 2018/3/16)
(Odnotuj, że do dzisiaj NIE ostał się już żaden
z oryginalnych blogów totalizmu zawierających
wpisy począwszy od numeru #1 - aczkolwiek
pierwsze dwa blogi z powyższgo spisu nadal
oferują znaczną większość wpisów jakie
przygotowałem. Jednak wszystkie wpisy,
w tym i te jakie NIE są już dostępne już
na powyższych blogach, każdy może sobie
przeglądnąć w mojej elektronicznej publikacji
[12] "Wpisy do blogów totalizmu"
posiadającej też "spis treści" z
tytułami poszczgólnych wpisów, jaką to
[12] udostępnia strona o nazwie
tekst_12.htm.)
Aktualne zestawienie adresów moich blogów
i publikacji z jakich one zostały adaptowane,
zawarte jest też na stronie z tematycznym
skorowidzem wyników moich badań - tj. na w/w stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Na końcu każdego wpisu do swych blogów staram
się podać zestaw adresów witryn internetowych,
które oferują najaktualniejsze wersje wszystkich
moich stron internetowych (odnotuj, że z powodu
powtarzalnego deletowania witryn z moimi stronami,
adresy te zmieniają się z upływem czasu). To z
zestawień adresów owych witryn publikowanych
pod najnowszymi wpisami do blogów totalizmu
rekomenduję ściągać i czytać najaktualniejsze
wersje moich stron oraz opracowań.
Warto tu też dodać, że osobom starającym się
poznać moje autentyczne opisy wyników swych
badań, wyszukiwarki internetowe usilnie podsuwają
blogi (i inne internetowe publikacje), które wyglądają
jak moje, jednak zawierają jedynie czyjeś prywatne
opinie o moich badaniach (często mijające się z
prawdą, a niekiedy nawet celowo zwodzące czytelników).
W chwili pisania niniejszego punktu, owe NIE moje blogi
(na jakie już się natknąłem) były dostępne pod adresami:
#K4.
Kontakt z autorami zdjęć pokazanych na niniejszej stronie:
Aby respektować anonimowość osób które
dosłały mi zdjęcia "chmur UFO", na tej stronie
NIE podaję ich danych kontaktowych. Jednak
jeśli ktoś zechce z nimi się skontaktować,
wówczas może wysłać swoje emaile na mój adres,
zaś ja przekieruję je na adresy tychże osób.
Niniejszym mam przyjemność poinformować
czytelników, że z okazji 70tej rocznicy urodzin
autora tej strony (tj. mnie), wyprodukowany
został i opublikowany około 35 minutowy film
Dominika Myrcik, jaki od maja 2016 roku
upowszechniany jest gratisowo w
youtube.com.
Film ten nosi tytuł
"Dr Jan Pająk portfolio"
i prezentuje graficznie najważniejszy mój naukowy dorobek życiowy.
Jego polskojęzyczną wersję można sobie oglądnąć pod adresem
youtube.com/watch?v=f3MuZec4jGM,
lub uruchomić ją ze strony
djp.htm
zestawiającej widea w jakich przygotowaniu osobiście
brałem udział, a jaką zaprogramowałem do przeglądania
na "smart" telewizorach koreańskiej firmy LG, lub na
komputerach PC (najlepiej z wyszukiwarką "Google Chrome").
Zapraszam i zachęcam czytelników do jego oglądnięcia. Działające
zielone linki,
adresy internetowe, ulotki promocyjne w trzech językach,
oraz pełne opisy wszystkich trzech wersji językowych (tj.
polskiej, angielskiej i niemieckiej) tego doskonale
zaprojektowanego i wykonanego HD i HQ filmu, są
dostępne na specjalnie poświęconej mu stronie o nazwie
portfolio_pl.htm.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
autobiograficznej stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dalszych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę jednak odnotować, że dla całego szeregu
powodów (np. mojego chronicznego deficytu czasu,
prowadzenia badań wyłącznie na zasadzie mojego
prywatnego hobby naukowego, pozostawania
niezatrudnionym i wynikający z tego mój brak
oficjalnego statusu jaki pozwalałby mi zajmować
oficjalne stanowisko w określonych sprawach,
istnienia w Polsce aż całej armii zawodowych
profesorów uczelnianych - których obowiązki
zawodowe obejmują m.in. udzielanie odpowiedzi
na zapytania społeczeństwa, itd., itp.)
począszy od 1 stycznia 2013 roku
ja przyjąłem żelazną
zasadę, że NIE odpowiadam na żadne emaile
wysyłane do mnie przez czytelników moich
stron - o czym niniejszym szczerze
i uczciwie informuję wszystkich zainteresowanych.
Stąd jeśli czytelnik ma sprawę która wymaga
odpowiedzi, wówczas NIE powinien do mnie
pisać, bowiem w takiej sytuacji wysłanie mi
emaila domagającego się odpowiedzi w świetle ustaleń
filozofii totalizmu
byłoby działaniem
niemoralnym. Wszakże spowodowałoby,
że czytelnik doznałby zawodu ponieważ z całą
pewnością NIE otrzymałby odpowiedzi. Ponadto
taki email odbierałby i mi sporo "energii moralnej"
ponieważ z jego powodu i ja czułbym się winnym,
że NIE znalazłem czasu na napisanie odpowiedzi.
Natomiast w/g totalizmu "moralnym działanien"
w takiej sytuacji byłoby albo niezobowiązujące
mnie do odpisania przesłanie mi jakichś informacji
które zdaniem czytelnika są warte abym je poznał,
albo teź napisanie raczej do któregoś z zawodowych
profesorów polskich uczelni - wszakże oni są
opłacani z podatków obywateli między innymi za
udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa,
a ponadto wszyscy oni mają sekretarki (tak
że korespondencja NIE zjada im czasu który
powinni przeznaczać na badania).
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem [11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read in English
click on the flag
(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)
Data założenia tej strony internetowej: 25 marca 2005 roku.
Data jej najnowszego aktualizowania: 5 listopada 2018 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)